Jeśli chodzi o Faunę, to w nawiązaniu do recenzji Voo dodam, że kilka razy zdarzało nam się ze znajomymi siedzieć nad nią po kilka godzin, grając raz za razem. Zgadzam się, że najlepiej gra się z osobami o podobnej wiedzy i chociaż sama rozgrywka jest prosta jak drut, to czasem wymaga nawet podejmowania ciekawych decyzji. Przy większej ilości graczy blokowanie pól staje się bardzo opłacalne i warto się zastanowić, gdzie najpierw stawiać swoje kostki. Dla mnie to jest niemal idealna gra na spotkania przy piwie.
Linie lotnicze Europa (Airlines Europe)
Być może nie każdy kojarzy pana Alana R. Moon z nazwiska. Kiedy jednak powiem, że to autor Wsiąść do pociągu (Ticket to Ride), czyli chyba najbardziej sztandarowej planszówki jaka może być, zaraz po Monopolu i razem z Osadnikami z Catanu, powinniście wiedzieć o kogo chodzi. Pan Moon zanim stworzył grę o układaniu wagoników na mapie, wymyślił kilka innych ciekawych planszówek. W 1990 roku powstała Airlines, gra o inwestowaniu w linie lotnicze w Stanach Zjednoczonych. Na mapie kraju oznaczono większe miasta oraz połączenia między nimi. Gracze mogli inwestować w rozwój połączeń, zagrywając odpowiednie karty, albo zdobywać udziały poszczególnych linii. Im większa linia, tym więcej punktów przynosiła posiadaczowi największej liczby udziałów.
9 lat później autor odświeżył swój pomysł w Union Pacific. Jak wskazuje nazwa, zmienił się temat - tym razem można było zostać graczem na rynku kolejowym. Zmieniono trochę liczbę linii i rodzajów połączeń, zmieniono mapę, zamiast punktów walczymy o pieniądze ale sam trzon gry niewiele się zmienił.
W 2011 roku Alan R. Moore powrócił do swojego pomysłu na grę o liniach lotniczych i stworzył kolejną wersję Airlines: Airlines Europe, czyli Linie lotnicze Europa.
Jak sama nazwa wskazuje, gra toczy się na mapie Europy. Naniesiono na niej miasta, połączone ze sobą liniami, na których znajdują się pola oznaczone liczbami od 3 do 8. To cena, jaką trzeba zapłacić za wykupienie danego połączenia. Po zapłaceniu stosownej kwoty gracz może postawić na odpowiednim polu samolocik wybranego koloru, dzięki czemu wartość odpowiedniej linii lotniczej wzrasta o tyle, ile kosztowało połączenie. Po dokonaniu zakupu ciągnie się kartę udziału z zakrytej talii lub jedną z 5 odkrytych na stole. Karty są w 10 kolorach, odpowiadających 10 liniom lotniczym. Jako alternatywę dla inwestowania w rozwój linii gracz może wyłożyć z ręki dwie różne lub dowolną ilość jednakowych kart i umieścić je w swoim "portfelu" dodatkowo pobierając $2 mln za każdą kartę. Są to jego udziały w poszczególnych firmach.
Wśród kart w talii znajdują się trzy karty punktowania. Po ich wyciągnięciu wszyscy zdobywają punkty w następujący sposób: każda linia lotnicza ma swoją wartość zależną od liczby połączeń, jaką wykupili "dla niej" gracze, reprezentowaną przez pozycję na torze wokół planszy. Tor jest podzielony na sektory. Każdy sektor kolejny zapewnia coraz większą ilość punktów osobie z największą ilością udziałów w danej linii oraz proporcjonalnie mniej drugiej, trzeciej i czwartej. Wygrywa oczywiście ten, kto po ostatnim liczeniu punktów ma ich najwięcej.
Oprócz inwestowania w rozwój linii i zarządzania udziałami gracz może jeszcze w swojej kolejce dobrać $8 mln albo wymienić część swoich udziałów na udziały w specjalnej spółce Air Abacus, której nie można rozwijać przez wykupowanie połączeń i która jest punktowana na specjalnych zasadach przy każdym podliczaniu. Wszystkie cztery możliwe akcje są prosto i czytelnie rozrysowane na kartach pomocy, jakie otrzymują gracze.
Jak w to się gra? Bardzo dobrze. Na pierwszy rzut oka Linie lotnicze bardzo przypominają Wsiąść do pociągu ale tu nie ma miejsca na bezmyślne dobieranie wagoników w poszukiwaniu odpowiedniego koloru. Cały czas trzeba się zastanawiać, w którą linię inwestować - liczba samolocików i udziałów jest ograniczona i różna dla każdej linii, więc niektóre jest łatwiej zablokować od innych, nie wszystkie też przyniosą taki sam wynik punktowy. Czasem wystarczą 4 karty, żeby zagwarantować sobie większościowe udziały, w innych przypadkach nie wystarczy 7. Nigdy do końca nie wiemy, czy wykupując jakieś połączenie nie pomagamy przeciwnikowi, który może trzymać na ręce kilka udziałów linii, w którą właśnie zainwestowaliśmy. Nie wiadomo też dokładnie, kiedy ktoś wyciągnie kartę punktowania (chociaż są włożone w talię według pewnego klucza, przez co można mniej więcej oszacować kiedy spodziewać się punktowania). Emocji więc nie brakuje i to do samego końca, bo im więcej połączeń, tym więcej punktów zdobywa się za daną linię. Warto też czekać z inwestowaniem w strategiczne przedsiębiorstwa, bo połączenia na jednej trasie kupuje się w kolejności od najtańszego, w związku z czym inwestując w późniejszym okresie można szybciej zwiększać wartość firmy, ryzykując, że inni zablokują nam możliwości rozwoju. Jest więc nad czym główkować, chociaż zasady są tak naprawdę niewiele bardziej skomplikowane, niż w Ticket to Ride (wydaje mi się jednak, że przy pierwszym kontakcie mogą nie być zbyt intuicyjne). Nie ma też ryzyka paraliżu decyzyjnego, bo możliwości zawsze jest kilka, każda dobra, a dostępne akcje są nieskomplikowane.
Długość rozgrywki zależy od liczby graczy. Przy komplecie 5 osób trzeba sobie zarezerwować co najmniej 1,5 do 2 godzin. Przy 2 osobach wystarczy niecała godzina ale taka gra nie jest zbyt emocjonująca. Optymalna liczba graczy to 4 ale we trójkę i w piątkę też gra się bardzo dobrze. Warto dodać, że przy mniejszej liczbie graczy nie używa się wszystkich kolorów (linii), przez co łatwiej jest upilnować rywali ale i gra traci wtedy na rozmachu.
Podsumowując mogę z czystym sumieniem polecić Linie lotnicze Europa każdemu. Zarówno nowym graczom, bo jest prosta i bardzo ładnie wykonana, jak i starym wyjadaczom, bo pomimo prostoty oferuje sporo możliwości kombinowania, utrzymuje losowość na rozsądnym poziomie i jest bardzo ładnie wykonana. Jeśli podobała się wam Wsiąść do pociągu i szukacie czegoś podobnego ale bardziej skomplikowanego, ta gra jest dla was. Małe samolociki są jeszcze fajniejsze od plastikowych wagoników, a wynik rozgrywki zależy głównie od waszych decyzji a nie od koloru losowanych kart.
Na plus:
- świetne wykonanie
- proste, przystępne zasady
- dobra wypraska
- umiarkowana losowość
Na minus:
- losowość (dla miłośników móżdżenia)
- stosunkowo prosta (dla miłośników móżdżenia)
- czerwone i pomarańczowe samoloty są do siebie bardzo podobne i mogą się mylić
- słaba na dwie osoby
8/10
Dodam, że gra jest na 187 miejscu listy BGG, Tom Vassel ocenił ją na 9 punktów, a wcześniejsza wersja - Union Pacific była finalistką Spiel des Jahres w 1999 roku. Żeby nie było, że wymyślam.