Najlepsze filmy lat 90tych - KOMENTARZE
Moderatorzy: boncek, Zolt, Pquelim, Voo
- Crowley
- Pan Bob Budowniczy Kierownik
- Posty: 7591
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 20:00
- Lokalizacja: Gdańsk / Wyszków
Najlepsze filmy lat 90tych - KOMENTARZE
Tu proszę komentować i kłócić się o wyższość pomarańczy nad jabłkami. Szczególnie mile widziane będą komentarze, dotyczące top 10 oraz filmów, które były na samym szczycie waszych list. W międzyczasie pokombinujemy jak to wrzucić na główną.
All the good in the world
You can put inside a thimble
And still have room for you and me
If there's one thing you can say
About Mankind
There's nothing kind about man
You can put inside a thimble
And still have room for you and me
If there's one thing you can say
About Mankind
There's nothing kind about man
Re: Najlepsze filmy lat 90tych - KOMENTARZE
Nie wiem co tu komentować. Nie mają gustu forumowicze i tyle. Matrix aż na drugim miejscu? 12 małp poza pierwszą dziesiątką? Ojciec chrzestny III w ogóle na tej liście? A 118 miejsce dla Ghost Doga to już w ogóle złamało mi serce.
A tak na poważnie - wydaje mi się, że w wielu wypadkach padały głosy nie na filmy, tylko na nasze wspomnienia tych filmów z dzieciństwa. Naprawdę, niejedna wysoko oceniona produkcja oglądana z perspektywy dorosłej osoby wcale nie wydaje się tak ciekawą. I nie mówię tu o Królu Lwie. Król Lew akurat wymiata.
A tak na poważnie - wydaje mi się, że w wielu wypadkach padały głosy nie na filmy, tylko na nasze wspomnienia tych filmów z dzieciństwa. Naprawdę, niejedna wysoko oceniona produkcja oglądana z perspektywy dorosłej osoby wcale nie wydaje się tak ciekawą. I nie mówię tu o Królu Lwie. Król Lew akurat wymiata.
CD-Action, RETRO i cdaction.pl
Re: Najlepsze filmy lat 90tych - KOMENTARZE
Ghost Dog był nudny.
Film o hodowcy gołębi.
Ojciec Chrzestny III to najgorsza czesc sagi. Nudna i zle zagrana. Ale ten koniec. No mnie chwycilo za serce. Michael Corleone samotny, opuszczony, pomimo, ze osiagnal praktycznie wszystko i byl jednym z najpotezniejszych ludzi w USA, to jednak byl przegrancem. Zostal tym, czego tak w mlodosci nienawidzil.
Najgorsza czesc, jednak to czesc wielkiej serii, podobnie jak Back to the future, Die hard czy Zabojcza Bron. Dlatego tak wysoko ten film byl oceniony.
---
BTW MATRIX JEST SUPER FILMEM
Film o hodowcy gołębi.
Ojciec Chrzestny III to najgorsza czesc sagi. Nudna i zle zagrana. Ale ten koniec. No mnie chwycilo za serce. Michael Corleone samotny, opuszczony, pomimo, ze osiagnal praktycznie wszystko i byl jednym z najpotezniejszych ludzi w USA, to jednak byl przegrancem. Zostal tym, czego tak w mlodosci nienawidzil.
Najgorsza czesc, jednak to czesc wielkiej serii, podobnie jak Back to the future, Die hard czy Zabojcza Bron. Dlatego tak wysoko ten film byl oceniony.
---
BTW MATRIX JEST SUPER FILMEM
Ostatnio zmieniony 9 czerwca 2014, o 17:47 przez Lobofc, łącznie zmieniany 1 raz.
- Crowley
- Pan Bob Budowniczy Kierownik
- Posty: 7591
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 20:00
- Lokalizacja: Gdańsk / Wyszków
Re: Najlepsze filmy lat 90tych - KOMENTARZE
Ojciec Chrzestny 3 był zły przede wszystkim z powodu tego, że spadkobiercą Vita i Michaela, dwóch niesamowicie charyzmatycznych i niepowtarzalnych postaci miał zostać kurduplowaty pizdrygancik grany przez Andy'ego Garcię. Nie nie nie!
Ghost Dog był nudny.
Film o hodowcy gołębi.
All the good in the world
You can put inside a thimble
And still have room for you and me
If there's one thing you can say
About Mankind
There's nothing kind about man
You can put inside a thimble
And still have room for you and me
If there's one thing you can say
About Mankind
There's nothing kind about man
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6418
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Najlepsze filmy lat 90tych - KOMENTARZE
Nein, nein, nein... Nie o takie komentarze tu chodzi bo nic ztego na głowną nie wykroimy. Niech każdy kto chce, krótko podsumuje filmy które chce z naszego top ten, widziałbym to np. tak:
10 Braveheart - Waleczne Serce
Ponoć Wallace tak naprawdę nie biegał z pomalowaną gębą i nie nosił kiltu. Ponoć był na wskroś europejskim rycerzem. Ponoć jego armia nie miała nic wspólnego z bandą dzikich górali i nikomu nie pokazywała tyłków. Ponoć ten film denerwuje magistrów historii. Tylko co z tego skoro historia (ta filmowa) łapie za gardło a muzyka rozdziera serce. Albo na odwrót? Wzruszyłem się gdy Wallace umierał na mękach.
6 Leon zawodowiec
Całe szczęście, że Besson nakręcił ten film w Stanach i po angielsku, w przeciwnym wypadku legenda zapewne zniszczona zostałaby przez jakiś żenujący hollywoodzki remake. Szkoda, że Francuz już nigdy potem ani jako reżyser, ani jako producent nie porwał widzów tak jak tą historią samotnego zabójcy, jego kwiatka i osieroconej 12-latki. Pamiętam, że wzruszyłem się gdy Leon umierał.
1 Forrest Gump
W momencie premiery najwięcej hałasu było wokół technologii, która umożliwiła umieszczenie bohatera wśród tych wszystkich historycznych postaci. W końcu film ma na karku 20 lat i warto pamiętać, że był częścią wielkiego przełomu jaki wówczas zaistniał w dziedzinie efektów specjalnych. Oczywiście nie za to umieściłem go na szczycie swojej listy tylko za to, że wzruszyłem się gdy Forrest umier... A nie, wróć. Za to, że to prosta historia prostego człowieczka, który biegł niepokonany przez życie uzbrojony w swoją prostą i jakże skuteczną filozofię. Niesamowicie optymistyczny, niesamowicie budujący film. Po prostu najlepszy film lat 90-tych i rola życia Toma Hanksa, który ostatecznie awansował dzięki niej na aktorski Olimp
Nom, jutro jeszcze coś pomóżdzę. Potem Crow napisze wstep, weżmie po 3-4 komentarze do każdego filmu i zrobi poważny artykuł
10 Braveheart - Waleczne Serce
Ponoć Wallace tak naprawdę nie biegał z pomalowaną gębą i nie nosił kiltu. Ponoć był na wskroś europejskim rycerzem. Ponoć jego armia nie miała nic wspólnego z bandą dzikich górali i nikomu nie pokazywała tyłków. Ponoć ten film denerwuje magistrów historii. Tylko co z tego skoro historia (ta filmowa) łapie za gardło a muzyka rozdziera serce. Albo na odwrót? Wzruszyłem się gdy Wallace umierał na mękach.
6 Leon zawodowiec
Całe szczęście, że Besson nakręcił ten film w Stanach i po angielsku, w przeciwnym wypadku legenda zapewne zniszczona zostałaby przez jakiś żenujący hollywoodzki remake. Szkoda, że Francuz już nigdy potem ani jako reżyser, ani jako producent nie porwał widzów tak jak tą historią samotnego zabójcy, jego kwiatka i osieroconej 12-latki. Pamiętam, że wzruszyłem się gdy Leon umierał.
1 Forrest Gump
W momencie premiery najwięcej hałasu było wokół technologii, która umożliwiła umieszczenie bohatera wśród tych wszystkich historycznych postaci. W końcu film ma na karku 20 lat i warto pamiętać, że był częścią wielkiego przełomu jaki wówczas zaistniał w dziedzinie efektów specjalnych. Oczywiście nie za to umieściłem go na szczycie swojej listy tylko za to, że wzruszyłem się gdy Forrest umier... A nie, wróć. Za to, że to prosta historia prostego człowieczka, który biegł niepokonany przez życie uzbrojony w swoją prostą i jakże skuteczną filozofię. Niesamowicie optymistyczny, niesamowicie budujący film. Po prostu najlepszy film lat 90-tych i rola życia Toma Hanksa, który ostatecznie awansował dzięki niej na aktorski Olimp
Nom, jutro jeszcze coś pomóżdzę. Potem Crow napisze wstep, weżmie po 3-4 komentarze do każdego filmu i zrobi poważny artykuł
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
Re: Najlepsze filmy lat 90tych - KOMENTARZE
Przy okazji, ostatnio oglądałem jakiś fragment Forresta Gumpa bez lektora... whoa. Ja zupełnie nie kojarzyłem jaki w jaki sposób mówił Hanks w tym filmie.
#sgk 4 life.
Re: Najlepsze filmy lat 90tych - KOMENTARZE
Forrest Gump - to był pierwszy mój film, w którym widziałem Toma Hanksa i wydał mi się wtedy aktorem genialnym. Dopiero później zobaczyłem inne jego filmy i okazało się, że i ton głosu i sama gra aktorska są do siebie podobne i że Hanks wszędzie gra podobnie jak w Forreście. Ale scenariusz Forresta był tak idealnie skrojony pod jego styl gry aktorskiej, że grana przez Hanksa postać musiała wywrzeć na widzach - i mam nadzieję, że nadal wywiera - piorunujące wrażenie. Wielkie gratulacje dla osób odpowiedzialnych za casting - bez Hanksa nie byłoby tego filmu, albo byłby jednym z wielu dziś zapomnianych i nieoglądanych.
Sama historia jest słodko-gorzka z mnóstwem nawiązań do postaci i zdarzeń historycznych - mniej lub bardziej dziś znanych i pamiętanych, pokazanych z przecudownym mrugnięciem okiem do widza. Idealna mieszanka wzruszeń przeplatanych ze śmiechem. Jest też wielkie love story i dramaty i parodie i ironia i momenty zadumy nad światem i nad jednostką - niewiele filmów w ogóle gra w tej samej lidze – to film klasy Brzdąca z Charlie Chaplinem.
Gdy zobaczyłem listę filmów lat 90-tych wiedziałem od razu, że ciężko będzie wybrać te 39 pozostałych
Sama historia jest słodko-gorzka z mnóstwem nawiązań do postaci i zdarzeń historycznych - mniej lub bardziej dziś znanych i pamiętanych, pokazanych z przecudownym mrugnięciem okiem do widza. Idealna mieszanka wzruszeń przeplatanych ze śmiechem. Jest też wielkie love story i dramaty i parodie i ironia i momenty zadumy nad światem i nad jednostką - niewiele filmów w ogóle gra w tej samej lidze – to film klasy Brzdąca z Charlie Chaplinem.
Gdy zobaczyłem listę filmów lat 90-tych wiedziałem od razu, że ciężko będzie wybrać te 39 pozostałych
"Wolność człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka" - Alexis de Tocqueville
"Wszyscy mamy dwa życia. Drugie zaczyna się, kiedy zdamy sobie sprawę, że mamy tylko jedno" - Konfucjusz
"Wszyscy mamy dwa życia. Drugie zaczyna się, kiedy zdamy sobie sprawę, że mamy tylko jedno" - Konfucjusz
Re: Najlepsze filmy lat 90tych - KOMENTARZE
Forrest Gump w moim prywatnym rankingu wylądował na czwartym miejscu, bo przed nim znalazły się filmy, które żywię po prostu większym sentymentem. Nie zmienia to jednak faktu, że FG powinno stanąć w Sevres obok metra, czy kilograma jako wzorzec kina totalnego. Bez wzmacniaczy w postaci efektów 3D czy super-duper HD, przeżywało się niepowtarzalną, emocjonalną przygodę; zdaję sobie sprawę, że brzmi to tandetnie, bo nadużywa się tego określenia. Do tego filmu pasuje jednak jak ulał - był niewymuszony humor, niewymuszona zaduma, niewymuszony smutek. Po prostu śmiałeś się razem z bohaterami i płakałeś, gdy oni płakali. Naturalnie, bez wstydu. I dlatego Forrest jest genialny i wśród przebojów lat '90 dumnie pręży klatę na najwyższym stopniu podium.
Na trzecim miejscu umieściłem Cztery pokoje, czyli według mnie - najgenialniejszą rolę komediową w historii kina. Każdy gest, każda sekunda mimiki Tima Rotha to poezja. Równać może do niego Jim Carrey, tylko że ten drugi miał nieszczęście grać w filmach gorszych fabularnie. W filmach, które śmieszyły zwykłą głupotą. Tim Roth rozsadza swoją kreacją na ekranie. Przynajmniej mnie. Niektórzy chudną 50 kg, żeby "uwybitnić" swoją rolę, inni zaś wystawiają na poważną próbę każdy, najmniejszy mięsień swojego ciała do stworzenia czegoś niezapomnianego.
Drugie miejsce to u mnie Drabina jakubowa. Film niczym zły sen, niedająca spokoju mara przy czterdziestostopniowej gorączce. Widz wpada w pułapkę wraz z bohaterem. Błądzi razem z nim po labiryncie bez wyjścia, aż w końcu budzi się - już sam - wielkim slapem w ryj. Wybitne, jedyne w swoim rodzaju dzieło. Drabina jakubowa przygniata niewidzialnym kowadłem, a widz masochistycznie chce przeżyć ten koszmar ponownie. I kolejny raz wplątać bohatera w niekończący się wir jaźni. Dlaczego tak kapitalne filmy powstają tak rzadko?
Na samym Olimpie zaś Pulp Fiction. Ciężko pisać o filmie, który uważa się za prywatnie najlepszy. Z ekranu wylewa się zajebistość każdej postaci. Widz też czuje się zajebisty, mimo tego, że siedzi w fotelu, z dziurawymi kapciami na stopach i chipsami w pępku.
Co mi się z kolei nie podoba?
Zbyt wysoka pozycja Matriksa, filmu wartkiego i efektownego, ale niestety płytkiego fabularnie (mimo głębokiego przesłania). Sam pamiętam, jakby to było wczoraj, jak się jarałem efektami, gęba rozdziawiona na tyle, że popcorn z ust wypadał. Mimo wszystko - o jakieś dziesięć pozycji za wysoko.
Nigdy nie potrafiłem przekonać się do Leona Zawodowca. Film psychologicznie trywialny, średnio zagrany i fabularnie nieporywający. Ale o gustach się nie dyskutuje. Tyle z mojej strony wystarczy, bo nie chcę rozkręcać gównoburzy.
Na trzecim miejscu umieściłem Cztery pokoje, czyli według mnie - najgenialniejszą rolę komediową w historii kina. Każdy gest, każda sekunda mimiki Tima Rotha to poezja. Równać może do niego Jim Carrey, tylko że ten drugi miał nieszczęście grać w filmach gorszych fabularnie. W filmach, które śmieszyły zwykłą głupotą. Tim Roth rozsadza swoją kreacją na ekranie. Przynajmniej mnie. Niektórzy chudną 50 kg, żeby "uwybitnić" swoją rolę, inni zaś wystawiają na poważną próbę każdy, najmniejszy mięsień swojego ciała do stworzenia czegoś niezapomnianego.
Drugie miejsce to u mnie Drabina jakubowa. Film niczym zły sen, niedająca spokoju mara przy czterdziestostopniowej gorączce. Widz wpada w pułapkę wraz z bohaterem. Błądzi razem z nim po labiryncie bez wyjścia, aż w końcu budzi się - już sam - wielkim slapem w ryj. Wybitne, jedyne w swoim rodzaju dzieło. Drabina jakubowa przygniata niewidzialnym kowadłem, a widz masochistycznie chce przeżyć ten koszmar ponownie. I kolejny raz wplątać bohatera w niekończący się wir jaźni. Dlaczego tak kapitalne filmy powstają tak rzadko?
Na samym Olimpie zaś Pulp Fiction. Ciężko pisać o filmie, który uważa się za prywatnie najlepszy. Z ekranu wylewa się zajebistość każdej postaci. Widz też czuje się zajebisty, mimo tego, że siedzi w fotelu, z dziurawymi kapciami na stopach i chipsami w pępku.
Co mi się z kolei nie podoba?
Zbyt wysoka pozycja Matriksa, filmu wartkiego i efektownego, ale niestety płytkiego fabularnie (mimo głębokiego przesłania). Sam pamiętam, jakby to było wczoraj, jak się jarałem efektami, gęba rozdziawiona na tyle, że popcorn z ust wypadał. Mimo wszystko - o jakieś dziesięć pozycji za wysoko.
Nigdy nie potrafiłem przekonać się do Leona Zawodowca. Film psychologicznie trywialny, średnio zagrany i fabularnie nieporywający. Ale o gustach się nie dyskutuje. Tyle z mojej strony wystarczy, bo nie chcę rozkręcać gównoburzy.
Ostatnio zmieniony 10 czerwca 2014, o 21:42 przez Cherryy, łącznie zmieniany 1 raz.
Since 2001.
Re: Najlepsze filmy lat 90tych - KOMENTARZE
Średnio zagrany? LEON??? Jezusmaria! Więcej napiszę o rankingu jak wrócę z wakacji. Słońce i plaża, nic tak nie ładuje baterii na kolejny rok pracy. No, może poza tygodniem nart w Alpach
Re: Najlepsze filmy lat 90tych - KOMENTARZE
leon robi wrazenie w trakcie pierwszego ogladania, ale szybko ulatuje, ma sie wrazenie niedosytu. takze we wspomnieniach zostaje jako dobry, ale chyba nie wybitny. takie 7/10 oceniajac na zimno
Stawiajcie przed sobą większe cele. Ciężej chybić.
- Crowley
- Pan Bob Budowniczy Kierownik
- Posty: 7591
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 20:00
- Lokalizacja: Gdańsk / Wyszków
Re: Najlepsze filmy lat 90tych - KOMENTARZE
Cherryy pisze:Nigdy nie potrafiłem przekonać się do Leona Zawodowca. Film (...) średnio zagrany
Leona oglądałem kilka razy, raz fantastyczną wersję reżyserską i zawsze jestem pod wrażeniem. Moim zdaniem aktorsko to jest mistrzostwo, cała trójka - Oldman, Reno, Portman dali pokaz.
All the good in the world
You can put inside a thimble
And still have room for you and me
If there's one thing you can say
About Mankind
There's nothing kind about man
You can put inside a thimble
And still have room for you and me
If there's one thing you can say
About Mankind
There's nothing kind about man
Re: Najlepsze filmy lat 90tych - KOMENTARZE
Wiem, że dla wielu ten film jest wybitny, ale założę się, że każdy z Was ma na koncie mega-klasyki, które rozczarowały. Może za dużo się spodziewałem. Zaznaczę, że Leona oglądałem po raz pierwszy z dwa miesiące temu.
Podobnie mam zresztą z Gladiatorem.
Podobnie mam zresztą z Gladiatorem.
Since 2001.
Re: Najlepsze filmy lat 90tych - KOMENTARZE
Oglądałem ten film nie mniej niż 30 razy, może więcej. Połowę tekstów znam na pamięć, w oryginale. To jest wybitny film i tyle. Dla mnie dodatkowo dość osobisty. No i zrobiony od zera, a nie jak choćby Forrest, zaadaptowany z książki.
Re: Najlepsze filmy lat 90tych - KOMENTARZE
I czemu, do cholery, nikt nie głosował na "Bez ostrzeżenia"? Przecież to jest widowisko, które za dzieciaka oglądałem z gęsią skórką!
Since 2001.
- Crowley
- Pan Bob Budowniczy Kierownik
- Posty: 7591
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 20:00
- Lokalizacja: Gdańsk / Wyszków
Re: Najlepsze filmy lat 90tych - KOMENTARZE
Nigdy nie słyszałem o tym filmie ale opis na Filmwebie wygląda zachęcająco. Zapisałem w rubryczce do obejrzenia.
All the good in the world
You can put inside a thimble
And still have room for you and me
If there's one thing you can say
About Mankind
There's nothing kind about man
You can put inside a thimble
And still have room for you and me
If there's one thing you can say
About Mankind
There's nothing kind about man
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6418
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Najlepsze filmy lat 90tych - KOMENTARZE
Książeczka jest dość słaba i dosłownie - cienka. Z tego co pamiętam to wzięto z niej głównie pomysł. Rzadki przypadek, żeby ze średniej/słabej literatury zrobić świetny film.No i zrobiony od zera, a nie jak choćby Forrest, zaadaptowany z książki.
Król Lew
Po ogłoszeniu przez Crowleya wyników naszego mini-plebiscytu zażartowałem, że na ten film głosowali ci, którzy w latach 90-tych spali w łóżku z pluszowym Simbą. Jak się później okazało nie byłem zbyt daleki od prawdy. Jednocześnie pamiętam, że właśnie to była pierwsza animacja (a nie Shrek!), na którą bez zażenowania szli do kina także ludzie już pełnoletni, np. ja No i co tu kryć, wzruszyłem się gdy umierał tata głównego bohatera...
Terminator 2
Pierwsze skojarzenie z tym filmem - POTĘGA. Potężny typ w skórzanej kurtce na potężnym Harleyu ściga potężną ciężarówkę, wali do niej z potężnego gnata a wszystko w akompaniamencie potężnej, rytmicznej jak uderzenia hutniczych młotów muzyki Brada Fiedela. Kwintesencja kina akcji/SF lat 80-tych i 90-tych. Film nakręcony w jeszcze bardzo tradycyjny sposób, bez szalejącej kamery i tandetnego, wszechobecnego komputerowego efekciarstwa. Arnold już nigdy nie był tak świetny. James Cameron niestety też nie, nawet jeśli został sobie potem Królem Świata po Titanicu. Dodam jeszcze, że oczywiście wzruszyłem się gdy T-800 wykonywał ostatnie zanurzenie...
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
Re: Najlepsze filmy lat 90tych - KOMENTARZE
Swoją drogą, to tak a propos Króla Lwa, teraz bajki nie są tak hardkorowe, że któraś z postaci .
Żeby nie spojlerować tak jak Voo...
Spoiler:
Żeby nie spojlerować tak jak Voo...
Eat your greens,
Especially broccoli
Remember to
Say "thank you"
Especially broccoli
Remember to
Say "thank you"
Re: Najlepsze filmy lat 90tych - KOMENTARZE
Matrix – film #2 na forum i u mnie także (dopiero od 3 miejsca wyniki zostały zmanipulowane na rosyjskich serwerach ).
W zasadzie to nie wiem co napisać skoro wszyscy i tak go oglądali , więc wrzucę trochę wspomnień – niestety nie oglądałem go kinie, ale na wypożyczonej kasecie VHS i za pierwszym razem dałem sobie spokój po kilku minutach (!), bo uznałem, że mnie niczym nie zaskoczy, a i spać mi się już chciało
Gdy podzieliłem się w pracy swoją opinią o przereklamowanym jakoby filmie omal nie zabił mnie chóralny śmiech i krzyk . Cóż było robić – zacisnąłem zęby, przygotowałem się na nudny seans i zacząłem oglądać raz jeszcze.
No i był to film, który pomysłem, efektami i realizacją po prostu wyrwał mnie z sandałów.
To dlaczego nie numer 1 zatem? Bardzo proste – mimo fajnego pomysłu i realizacji, fabularnie w stosunku do Forresta nie ma nawet startu – a dla mnie w filmach (i książkach) opowiadana historia jest bardzo ważna
A dlaczego nie miejsce od trzeciego w dół? To dobre pytanie, bo są w mojej 40 jeszcze 2-3 filmy, których fabuły oceniam wyżej, ale 2 miejsce jest za całokształt – Matrix ma bardzo nieliczne dłużyzny, dobrze stopniuje napięcie, intryguje, ma fajne efekty specjalne – perfekcyjny film. Gdyby nie Forrest byłby niekwestionowanym #1
W zasadzie to nie wiem co napisać skoro wszyscy i tak go oglądali , więc wrzucę trochę wspomnień – niestety nie oglądałem go kinie, ale na wypożyczonej kasecie VHS i za pierwszym razem dałem sobie spokój po kilku minutach (!), bo uznałem, że mnie niczym nie zaskoczy, a i spać mi się już chciało
Gdy podzieliłem się w pracy swoją opinią o przereklamowanym jakoby filmie omal nie zabił mnie chóralny śmiech i krzyk . Cóż było robić – zacisnąłem zęby, przygotowałem się na nudny seans i zacząłem oglądać raz jeszcze.
No i był to film, który pomysłem, efektami i realizacją po prostu wyrwał mnie z sandałów.
To dlaczego nie numer 1 zatem? Bardzo proste – mimo fajnego pomysłu i realizacji, fabularnie w stosunku do Forresta nie ma nawet startu – a dla mnie w filmach (i książkach) opowiadana historia jest bardzo ważna
A dlaczego nie miejsce od trzeciego w dół? To dobre pytanie, bo są w mojej 40 jeszcze 2-3 filmy, których fabuły oceniam wyżej, ale 2 miejsce jest za całokształt – Matrix ma bardzo nieliczne dłużyzny, dobrze stopniuje napięcie, intryguje, ma fajne efekty specjalne – perfekcyjny film. Gdyby nie Forrest byłby niekwestionowanym #1
"Wolność człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka" - Alexis de Tocqueville
"Wszyscy mamy dwa życia. Drugie zaczyna się, kiedy zdamy sobie sprawę, że mamy tylko jedno" - Konfucjusz
"Wszyscy mamy dwa życia. Drugie zaczyna się, kiedy zdamy sobie sprawę, że mamy tylko jedno" - Konfucjusz
Re: Najlepsze filmy lat 90tych - KOMENTARZE
Pulp fiction - u mnie numero uno, w forumowym rankingu stanowczo za nisko
Pamietam jak zdobył Złotą Palmę wyprzedzając jakiś kolor Kieślowskiego. Jaka była w mediach awantua, że takie byle co wygrywa z Wielką Sztuką polskiego reżysera.
Pierwszy raz widziałe PF w nieistniejącym juz od dawna mikroskopijnym kinie Gwiazda w Poznaniu. Film zrobił na mnie takie wrażenie że po seansie natychmiast kupiłm następny bilet i obejrzałem go ponownie.
Pamietam jak zdobył Złotą Palmę wyprzedzając jakiś kolor Kieślowskiego. Jaka była w mediach awantua, że takie byle co wygrywa z Wielką Sztuką polskiego reżysera.
Pierwszy raz widziałe PF w nieistniejącym juz od dawna mikroskopijnym kinie Gwiazda w Poznaniu. Film zrobił na mnie takie wrażenie że po seansie natychmiast kupiłm następny bilet i obejrzałem go ponownie.
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6418
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Najlepsze filmy lat 90tych - KOMENTARZE
Ha! Pamiętam! Przewodniczącym "żyri" był Clint Eastwood i u nas pisano, że Quentin dostał Palme po znajomości Ale to raczej tylko do premiery w naszych kinach...
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
Re: Najlepsze filmy lat 90tych - KOMENTARZE
Ja z kolei ubolewam, że tak nisko jest Park Jurajski, ale to też z cyklu nostalgii i wątków osobistych, bo to pierwszy film, na jakim byłem w kinie, mając lat niecałe pięć bodaj. I powiem, że widziałem ostatnio w telewizji w HD i zrobił chyba na mnie takie samo wrażenie, jak te 20 lat temu. Jeden z tych filmów, które się nigdy nie zestarzeją, zresztą chyba podobnie, jak czołówka zestawienia - Forrest Gump, czy Skazani na Shawshank (u mnie #1)
Yggor.
Re: Najlepsze filmy lat 90tych - KOMENTARZE
Nie chcę się narazić wszystkim, ale Pulp Fiction nigdy nie obejrzałem nawet do połowy. Próbowałem wiele razy, i w TV i z wypożyczalni, ale zawsze tak mnie znudził, że odpuszczałem. Jako wolnościowiec akceptuję sytuację, że dla wielu ten film jest wielkim dziełem, ale jeśli o mnie chodzi to sorry.
Być może zupełnie nie trawię filmów Tarantino, bo Kill Bille, które choć z trudem i ziewaniem, ale dałem radę jednak zmęczyć - uważam za chały, słabizny i przereklamowane, puste gnioty. A PF nawet zmęczyć nie dałem rady, choć wiele razy próbowałem. Dziwne.
Być może zupełnie nie trawię filmów Tarantino, bo Kill Bille, które choć z trudem i ziewaniem, ale dałem radę jednak zmęczyć - uważam za chały, słabizny i przereklamowane, puste gnioty. A PF nawet zmęczyć nie dałem rady, choć wiele razy próbowałem. Dziwne.
"Wolność człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka" - Alexis de Tocqueville
"Wszyscy mamy dwa życia. Drugie zaczyna się, kiedy zdamy sobie sprawę, że mamy tylko jedno" - Konfucjusz
"Wszyscy mamy dwa życia. Drugie zaczyna się, kiedy zdamy sobie sprawę, że mamy tylko jedno" - Konfucjusz
Re: Najlepsze filmy lat 90tych - KOMENTARZE
to ja mam chyba trochę podobnie, Pulp Fiction obejrzałem, ale nie zrobiło na mnie jakiegoś piorunującego wrażenia. Ale to jest taki film, że on faktycznie może być dla wielu kultowy, tak jak z wspomnianym wcześniej Leonem Zawodowcem, który też widzę różne opinie zbiera
Yggor.
Re: Najlepsze filmy lat 90tych - KOMENTARZE
No i o tym mówiłem. Dla mnie PF jest genialny, ale potrafię zrozumieć, że kogoś może znudzić specyficzny klimat.
Since 2001.
- Killashandra
- Wzgórza Łodzi
- Posty: 557
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:11
- Lokalizacja: Łódź
Re: Najlepsze filmy lat 90tych - KOMENTARZE
Ja chyba nie podam mojej top 3, bo zostanę zakrzyczana, że baby gupie i się nie znajo
Re: Najlepsze filmy lat 90tych - KOMENTARZE
Yggor pisze:Pulp Fiction obejrzałem, ale nie zrobiło na mnie jakiegoś piorunującego wrażenia
O, to to. Mam podobnie. Pulp fiction bywa po tarantinowsku przegadany i po ludzku nudnawy. Jest kilka scen - petard, gdzie wszystko żre i w ogóle geniusz wylewa się z ekranu, ale całość nie trzyma tego poziomu. Jak kiedyś napisałem "przyjemny" i dałem 7/10 to osądziliście mnie jak Hiszpańska InkwizycjaTheeck pisze:Próbowałem wiele razy, i w TV i z wypożyczalni, ale zawsze tak mnie znudził, że odpuszczałem.
Z Leonem bardzo podobnie, co Cherryy. Lubię ten film, za pierwszym razem nawet wgniótł mnie w fotel, ale każdy kolejny osłabia jego siłę oddziaływania. Jean Reno jest introwertyczny, ale nie warsztatowo - to po prostu drewniany aktor, co udowodnił późniejszymi rolami. A sama historia owszem, chwyta za serce - ale jest to chwyt bardzo pretensjonalny i niepobudzający do głębszej refleksji. Titanic dla twardych tatusiów
A może to luksus, żyć tylko pięć lat?
since 22/4/2003
since 22/4/2003
- Master of Muppets
- Kill 'Em All
- Posty: 80
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 20:40
Re: Najlepsze filmy lat 90tych - KOMENTARZE
Forumowe TOP 3:
1. Forrest Gump
U mnie uplasował się tuż za podium. Co tu dużo mówić, film wspaniały, opowiadający wielką, ale wzruszającą historię o tym, że nie trzeba mieć IQ pozwalającego na wstęp do Mensy, by być dobrym, uczciwym, kochającym człowiekiem. A może właśnie wtedy to wszystko jest najszczersze? Wywołuje silne emocje, a przecież o to w kinie chodzi.
2. Matrix
W moim zestawieniu nr 15. Pamiętam jak szedłem z mamą na Matrixa do kina, zachęcony trailerami z doskonałymi efektami specjalnymi, przy okazji bojąc się, że mnie "nie wpuszczą". Ale wpuścili, za co dziękuję, bo film robi wrażenie. Niemniej, od filmów z najwyższych pozycji oczekuję trochę więcej. Poza tym, pozostałe części trylogii rzutują nieco na wizerunek jedynki. Trylogia Matrixa jest jak Tajlandka naprzeciwko której siedzisz w pociągu. Tylko w przypadku Matrixa erekcja nadeszła już przy części 2.
3. Skazani na Shawshank
Mój nr 2. Chyba jeden z dwóch filmów, który mogłem obejrzeć po raz drugi w zasadzie od razu po pierwszym seansie (drugim był Wrestler ). Zrobił na mnie piorunujące wrażenie i chwycił mocno za serducho. Siłą tego filmu jest jego realizm i to, że widz utożsamia się z niemal każdym bohaterem, z każdym z nich przeżywa jego rozterki.
Mój Top 3:
1. Kasyno
Absolutne Opus Magnum Scorsese i moim zdaniem najlepszy film w ogóle. Skonstruowana niczym grecka tragedia epicka opowieść, w której główne skrzypce gra De Niro w czasach świetności, Sharon Stone w czasach świetności i Joe Pesci w... On to chyba zawsze ma czasy świetności. Dla niektórych za długi, za nudny. Dla mnie: arcydzieło, od strony technicznej, fabularnej, aktorskiej. Wszystko tu jest dopięte na ostatni guzik i współgra ze sobą idealnie, od wydarzeń, po garderobę De Niro.
3. Buntownik z Wyboru
Czyli jak w Hollywood mogą (mogli?) zamieszać debiutanci, jeśli tylko mają doskonały scenariusz. Pierwsza poważna rola, w jakiej zobaczyłem Robina Williamsa i jeden z niewielu filmów, który zrobił na mnie tak ogromne wrażenie. Pouczająca opowieść o... życiu, tak naprawdę. O stracie, priorytetach, naprawianiu własnych błędów i wielu innych rzeczach. Z każdym następnym seansem można w tym filmie wyłapać coś nowego.
1. Forrest Gump
U mnie uplasował się tuż za podium. Co tu dużo mówić, film wspaniały, opowiadający wielką, ale wzruszającą historię o tym, że nie trzeba mieć IQ pozwalającego na wstęp do Mensy, by być dobrym, uczciwym, kochającym człowiekiem. A może właśnie wtedy to wszystko jest najszczersze? Wywołuje silne emocje, a przecież o to w kinie chodzi.
2. Matrix
W moim zestawieniu nr 15. Pamiętam jak szedłem z mamą na Matrixa do kina, zachęcony trailerami z doskonałymi efektami specjalnymi, przy okazji bojąc się, że mnie "nie wpuszczą". Ale wpuścili, za co dziękuję, bo film robi wrażenie. Niemniej, od filmów z najwyższych pozycji oczekuję trochę więcej. Poza tym, pozostałe części trylogii rzutują nieco na wizerunek jedynki. Trylogia Matrixa jest jak Tajlandka naprzeciwko której siedzisz w pociągu. Tylko w przypadku Matrixa erekcja nadeszła już przy części 2.
3. Skazani na Shawshank
Mój nr 2. Chyba jeden z dwóch filmów, który mogłem obejrzeć po raz drugi w zasadzie od razu po pierwszym seansie (drugim był Wrestler ). Zrobił na mnie piorunujące wrażenie i chwycił mocno za serducho. Siłą tego filmu jest jego realizm i to, że widz utożsamia się z niemal każdym bohaterem, z każdym z nich przeżywa jego rozterki.
Mój Top 3:
1. Kasyno
Absolutne Opus Magnum Scorsese i moim zdaniem najlepszy film w ogóle. Skonstruowana niczym grecka tragedia epicka opowieść, w której główne skrzypce gra De Niro w czasach świetności, Sharon Stone w czasach świetności i Joe Pesci w... On to chyba zawsze ma czasy świetności. Dla niektórych za długi, za nudny. Dla mnie: arcydzieło, od strony technicznej, fabularnej, aktorskiej. Wszystko tu jest dopięte na ostatni guzik i współgra ze sobą idealnie, od wydarzeń, po garderobę De Niro.
3. Buntownik z Wyboru
Czyli jak w Hollywood mogą (mogli?) zamieszać debiutanci, jeśli tylko mają doskonały scenariusz. Pierwsza poważna rola, w jakiej zobaczyłem Robina Williamsa i jeden z niewielu filmów, który zrobił na mnie tak ogromne wrażenie. Pouczająca opowieść o... życiu, tak naprawdę. O stracie, priorytetach, naprawianiu własnych błędów i wielu innych rzeczach. Z każdym następnym seansem można w tym filmie wyłapać coś nowego.
Re: Najlepsze filmy lat 90tych - KOMENTARZE
Forumowe wyniki:
1. Forrest Gump - lubię ten film, ale nigdy nie był u mnie w czołówce. Nawet na niego nie głosowałem.
2. Matrix - Mój numer 3. Pamiętam, jak broniłem się przed tym "arcydziełem" ('hejt na hype' to moja dewiza). Gdy pierwszy raz go zobaczyłem, tak bardzo mi się spodobał, że poszedłem na drugą część do kina (co w tamtych czasach nie zdarzało się często). Rozczarowanie było tak duże, że nie uznaje nic więcej po ostatniej scenie pierwszego Matrixa.
3. Skazani na Shawshank - z tego co widzę nie oddałem na ten film głosu i to całkowicie z premedytacją. Nigdy nie rozumiałem tych zachwytów, bo choć film bardzo dobry. Arcydziełem nie jest, może to wina tego, że miałem okazję przeczytać wersję Kinga, przed obejrzeniem dziela Darabonta.
Powrót do przyszłości III - nie powinien się pojawić w tym zestawieniu. W następnych edycjach nie będziemy wstawiać kolejnych Matrixów, tylko dlatego, że pierwszy był zajebisty.
Zapach kobiety - lubię, ale za wysoko.
Polowanie na Czerwony Październik - straszna nuda, obejrzałem po niesamowitym Das Boot, gdzie było znacznie mniej akcji i wybuchów. Tylko Alec Baldwin i Sam Neill próbują nędznawy film wyprowadzić na prostą
Moje typy
1 i 2: Siedem i 12 małp - dwa filmy, które sprawiły, że zakochałem się w kinie. Oglądałem je w takim wieku, że miałem z tego powodu koszmary w nocy. Ale sprawiły, że do kina pałam ogromną miłością. A mój wynik na Filmwebie (prawie 1400 ocenionych filmów) to zasługa tak wspaniałych dzieł, ja te tytuły.
Zawód:
5. Funny Games - przerażający film, nie wiedzieć czemu tutaj przeszedł bez echa. Nie spodziewałem się wysokiego miejsca, ale przynajmniej pierwsza 40stka...
9. Moja dziewczyna - nie wierzę, nikt chyba nie oddał na to głosu. Wasze dzieciństwo zrobiło sobie przerwę w tych latach?;]
Swoją ostatnią dziesiątkę układałem raczej z sympatii w latach dziewięćdziesiątych do niektórych tytułów:
35. Hercules powraca
36. Armia Boga
37. Oscar
40. Ucieczka z Los Angeles.
Nie są to dzieła wybitne, ale przypominają mi, jak cudowna dekada to była.
1. Forrest Gump - lubię ten film, ale nigdy nie był u mnie w czołówce. Nawet na niego nie głosowałem.
2. Matrix - Mój numer 3. Pamiętam, jak broniłem się przed tym "arcydziełem" ('hejt na hype' to moja dewiza). Gdy pierwszy raz go zobaczyłem, tak bardzo mi się spodobał, że poszedłem na drugą część do kina (co w tamtych czasach nie zdarzało się często). Rozczarowanie było tak duże, że nie uznaje nic więcej po ostatniej scenie pierwszego Matrixa.
3. Skazani na Shawshank - z tego co widzę nie oddałem na ten film głosu i to całkowicie z premedytacją. Nigdy nie rozumiałem tych zachwytów, bo choć film bardzo dobry. Arcydziełem nie jest, może to wina tego, że miałem okazję przeczytać wersję Kinga, przed obejrzeniem dziela Darabonta.
Powrót do przyszłości III - nie powinien się pojawić w tym zestawieniu. W następnych edycjach nie będziemy wstawiać kolejnych Matrixów, tylko dlatego, że pierwszy był zajebisty.
Zapach kobiety - lubię, ale za wysoko.
Polowanie na Czerwony Październik - straszna nuda, obejrzałem po niesamowitym Das Boot, gdzie było znacznie mniej akcji i wybuchów. Tylko Alec Baldwin i Sam Neill próbują nędznawy film wyprowadzić na prostą
Moje typy
1 i 2: Siedem i 12 małp - dwa filmy, które sprawiły, że zakochałem się w kinie. Oglądałem je w takim wieku, że miałem z tego powodu koszmary w nocy. Ale sprawiły, że do kina pałam ogromną miłością. A mój wynik na Filmwebie (prawie 1400 ocenionych filmów) to zasługa tak wspaniałych dzieł, ja te tytuły.
Zawód:
5. Funny Games - przerażający film, nie wiedzieć czemu tutaj przeszedł bez echa. Nie spodziewałem się wysokiego miejsca, ale przynajmniej pierwsza 40stka...
9. Moja dziewczyna - nie wierzę, nikt chyba nie oddał na to głosu. Wasze dzieciństwo zrobiło sobie przerwę w tych latach?;]
Swoją ostatnią dziesiątkę układałem raczej z sympatii w latach dziewięćdziesiątych do niektórych tytułów:
35. Hercules powraca
36. Armia Boga
37. Oscar
40. Ucieczka z Los Angeles.
Nie są to dzieła wybitne, ale przypominają mi, jak cudowna dekada to była.
UWAGA!!! WAŻNE
Właśnie nabiłem sobie kolejnego posta, proszę o pozytywne rozpatrzenie sprawy. Dziękuję.
http://majinfox.blogspot.com/
http://przegralem-zycie.blogspot.com/
Właśnie nabiłem sobie kolejnego posta, proszę o pozytywne rozpatrzenie sprawy. Dziękuję.
http://majinfox.blogspot.com/
http://przegralem-zycie.blogspot.com/
- Crowley
- Pan Bob Budowniczy Kierownik
- Posty: 7591
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 20:00
- Lokalizacja: Gdańsk / Wyszków
Re: Najlepsze filmy lat 90tych - KOMENTARZE
To wiem o co chodzi ale nie oglądałem jeszcze.MajinFox pisze:5. Funny Games
Dawaj nick.MajinFox pisze:A mój wynik na Filmwebie (prawie 1400 ocenionych filmów) to zasługa tak wspaniałych dzieł, ja te tytuły.
All the good in the world
You can put inside a thimble
And still have room for you and me
If there's one thing you can say
About Mankind
There's nothing kind about man
You can put inside a thimble
And still have room for you and me
If there's one thing you can say
About Mankind
There's nothing kind about man
Re: Najlepsze filmy lat 90tych - KOMENTARZE
Whoa, 1400 to niebagatelna liczba. Ja mam dokładnie 699 i myślałem, że to niezły wynik. Inna sprawa, że teraz w ogóle nie mam czasu na oglądanie niczego więcej, niż Gry o Tron.
Since 2001.
- Crowley
- Pan Bob Budowniczy Kierownik
- Posty: 7591
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 20:00
- Lokalizacja: Gdańsk / Wyszków
Re: Najlepsze filmy lat 90tych - KOMENTARZE
Ja ponad 1100. Lubię takie strony z ocenami.
All the good in the world
You can put inside a thimble
And still have room for you and me
If there's one thing you can say
About Mankind
There's nothing kind about man
You can put inside a thimble
And still have room for you and me
If there's one thing you can say
About Mankind
There's nothing kind about man
Re: Najlepsze filmy lat 90tych - KOMENTARZE
Mój nick: bjornstein
UWAGA!!! WAŻNE
Właśnie nabiłem sobie kolejnego posta, proszę o pozytywne rozpatrzenie sprawy. Dziękuję.
http://majinfox.blogspot.com/
http://przegralem-zycie.blogspot.com/
Właśnie nabiłem sobie kolejnego posta, proszę o pozytywne rozpatrzenie sprawy. Dziękuję.
http://majinfox.blogspot.com/
http://przegralem-zycie.blogspot.com/
- Crowley
- Pan Bob Budowniczy Kierownik
- Posty: 7591
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 20:00
- Lokalizacja: Gdańsk / Wyszków
Re: Najlepsze filmy lat 90tych - KOMENTARZE
Myślę, że kto chciał skomentować wyniki, już to zrobił, więc wypada, żebym jako organizator dodał kilka słów od siebie.
W pierwszej dziesiątce dwa filmy nie otrzymały ode mnie punktów: Podziemny krąg i Król Lew. Ten pierwszy lubię i doceniam za całokształt ale nigdy nie pomyślałem sobie "łał, ten film jest fantastyczny!". Król Lew zaś, chociaż był pierwszym filmem, jaki oglądałem w kinie i ryczałem na wiadomej scenie, to nie pamiętam go tak dobrze jak Herkulesa i Stalowego giganta. Ten pierwszy to moja ulubiona kreskówka Disneya, klasyczna do bólu, zabawna, lekka i fantastycznie narysowana, ten drugi natomiast to w ogóle majstersztyk i najlepsza animacja, jaką widziałem.
O zwycięzcy pisałem już kilka razy, więc powtórzę tylko, że to film kompletny, mogący stanowić wzorzec dla epickiej hollywoodzkiej opowieści. Hanks zagrał obłędnie, fabuła naszpikowana nawiązaniami do historii i popkultury chociaż prosta, to wzruszająca i opowiedziana z takim rozmachem, że ja to mogę oglądać za każdym razem, gdy leci w telewizji. Za takie filmy lubię amerykańską kinematografię. U mnie nr 4.
Matrix to moje miejsce 3. Oglądałem go niedawno i tylko utwierdziłem się w przekonaniu, że to film na miarę Gwiezdnych wojen, który (niestety) na stałe zmienił kino. Piszę niestety, bo to od Matrixa zaczęła się moda na filmy, które efektami specjalnej troski nadrabiają miernotę fabularną. To, co później wielu usiłowało nieudolnie naśladować, Wachowskim udało się perfekcyjnie. Każde ujęcie w tym filmie jest dopracowane do granic możliwości, klimat wylewa się z ekranu i pomimo 15 lat na karku, to wszystko nadal wygląda znakomicie, chociaż powinno się dawno zestarzeć.
Co do Skazanych na Shawshank, odsyłam do mojej recenzji sprzed kilku(nastu?) tygodni. Uwielbiam prawie tak samo jak Zieloną Milę. Miejsce 6 na mojej liście.
Pulp Fiction przyznałem 30 punktów. Nie wiem, co mi się w tym filmie tak podoba, nie uważam go też za nie wiadomo jak genialny ale nie da się zaprzeczyć, że to kopalnia fenomenalnych dialogów, gagów i scenek. Nieprzypadkowo kultowy.
Leon zawodowiec za sam fakt bycia debiutem Natalie Portman powinien dostać dużo punktów. Dla mnie to przede wszystkim jedna z kilku niezapomnianych ról Gary'ego Oldmana. Ten psychopata kontra ciapowaty Jean Reno z małolatą u boku stworzyli tak naprawdę film z niczego. Fabuła nie jest przecież skomplikowana ani odkrywcza, to dzięki tym postaciom stała się ponadczasowa. Cieszę się, że Leon zaszedł tak wysoko.
Siedem, u mnie na miejscu 20, to znów świetna obsada, przytłaczający klimat i zakończenie, które na długo zapada w pamięć. Szkoda, że Fincher zaczął polować na Oscary, zamiast kręcić dalej takie solidne, kameralne filmy. Siedem będzie pamiętał każdy, kto go obejrzy, a Benjamina Buttona poza długim tytułem ciężko z czegokolwiek skojarzyć, chociaż premierę miał ledwie kilka lat temu.
Terminator 2, jak słusznie zauważyliście, to bardziej szczytowe osiągnięcie lat 80tych, niż 90tych. Można wręcz powiedzieć, że to hołd, złożony minionej dekadzie przez Jamesa Camerona i to taki, który robi wrażenie do dziś. Film ma wszystko, co trzeba: wartką akcję, wyrazistych bohaterów, kapitalny czarny charakter, świetną muzykę, efekty specjalne, które nie kłują w oczy po prawie 25 latach od premiery, Arnolda, pościgi, mnóstwo strzelania, a to wszystko zrobione na takim poziomie, że nie da się do tego przyczepić. T2 nie bez powodu jest jednym z najważniejszych i najlepszych filmów s-f w historii, bo na całokształt złożyły się w nim czynniki najwyższej jakości. U mnie miejsce 11.
I wreszcie Braveheart, na mojej liście również zaraz za Terminatorem. To jest Hollywoodzka megaprodukcja historyczna, jaka zdarza się raz, góra dwa razy na dekadę. Olbrzymi film z wielkimi bitwami i smutnym finałem. I nie ważne, że tak naprawdę całość jest na bakier z podręcznikami, ważne że pomalowany na niebiesko Mel Gibson wszedł na zawsze do historii kina. Tego mi brakuje w polskich filmach, a przecież mieliśmy kiedyś swojego Kmicica.
Muszę jeszcze wspomnieć o dwóch filmach, które ja miałem na pierwszych dwóch miejscach, ale pozostali ustawili je inaczej. Pozycja nr 2, czyli Zielona mila otarła się o pierwszą dziesiątkę ale z olbrzymią stratą do Walecznego serca. To jest dla mnie magiczna, poruszająca historia, którą Darabont przełożył z książkowego oryginału w sposób absolutnie perfekcyjny. I jako miłośnik prozy Kinga jestem mu za to niezmiernie wdzięczny, bo udało mu się oddać ten charakterystyczny sposób, w jaki pisarz opisuje świat. Nie będę się rozwodził, bo trochę dłużej pisałem jakiś czas temu w temacie z recenzjami, ale dla mnie to numer dwa, chociaż gdybym miał spojrzeć obiektywnie, a nie tylko pod kątem wspomnień i ogólnych wrażeń, pewnie numer jeden.
40 punktów dostał jednak ode mnie zupełnie inny film, który ledwo załapał się do pierwszej pięćdziesiątki, czyli Kontakt. Nigdy nie zapomnę, jakie wrażenie zrobił na mnie ten charakterystyczny zgrzyt, który okazał się być sygnałem z kosmosu, gdy usłyszałem go po raz pierwszy. Albo kiedy na ekranie z przekazem od obcych pokazała się swastyka. To było piorunujące, a cały film ma w sobie ten dreszczyk, towarzyszący odkrywaniu czegoś nowego. Do tego jeszcze naprawdę mądre słowa o wierze i duchowości, nieczęsto spotykane w kinie s-f i wspaniała Jodie Foster, która zagrała idealnie. Uwielbiam ten film i po cichu mam nadzieję, że nadchodzący Interstellar Nolana będzie podobny. Science-fiction ale po pierwsze na poważnie, po drugie nie bombastycznie, a po trzecie tak klimatycznie, że będę chciał sobie kupić teleskop.
To co? Tekst na główną a potem jedziemy lata 2000-2009?
W pierwszej dziesiątce dwa filmy nie otrzymały ode mnie punktów: Podziemny krąg i Król Lew. Ten pierwszy lubię i doceniam za całokształt ale nigdy nie pomyślałem sobie "łał, ten film jest fantastyczny!". Król Lew zaś, chociaż był pierwszym filmem, jaki oglądałem w kinie i ryczałem na wiadomej scenie, to nie pamiętam go tak dobrze jak Herkulesa i Stalowego giganta. Ten pierwszy to moja ulubiona kreskówka Disneya, klasyczna do bólu, zabawna, lekka i fantastycznie narysowana, ten drugi natomiast to w ogóle majstersztyk i najlepsza animacja, jaką widziałem.
O zwycięzcy pisałem już kilka razy, więc powtórzę tylko, że to film kompletny, mogący stanowić wzorzec dla epickiej hollywoodzkiej opowieści. Hanks zagrał obłędnie, fabuła naszpikowana nawiązaniami do historii i popkultury chociaż prosta, to wzruszająca i opowiedziana z takim rozmachem, że ja to mogę oglądać za każdym razem, gdy leci w telewizji. Za takie filmy lubię amerykańską kinematografię. U mnie nr 4.
Matrix to moje miejsce 3. Oglądałem go niedawno i tylko utwierdziłem się w przekonaniu, że to film na miarę Gwiezdnych wojen, który (niestety) na stałe zmienił kino. Piszę niestety, bo to od Matrixa zaczęła się moda na filmy, które efektami specjalnej troski nadrabiają miernotę fabularną. To, co później wielu usiłowało nieudolnie naśladować, Wachowskim udało się perfekcyjnie. Każde ujęcie w tym filmie jest dopracowane do granic możliwości, klimat wylewa się z ekranu i pomimo 15 lat na karku, to wszystko nadal wygląda znakomicie, chociaż powinno się dawno zestarzeć.
Co do Skazanych na Shawshank, odsyłam do mojej recenzji sprzed kilku(nastu?) tygodni. Uwielbiam prawie tak samo jak Zieloną Milę. Miejsce 6 na mojej liście.
Pulp Fiction przyznałem 30 punktów. Nie wiem, co mi się w tym filmie tak podoba, nie uważam go też za nie wiadomo jak genialny ale nie da się zaprzeczyć, że to kopalnia fenomenalnych dialogów, gagów i scenek. Nieprzypadkowo kultowy.
Leon zawodowiec za sam fakt bycia debiutem Natalie Portman powinien dostać dużo punktów. Dla mnie to przede wszystkim jedna z kilku niezapomnianych ról Gary'ego Oldmana. Ten psychopata kontra ciapowaty Jean Reno z małolatą u boku stworzyli tak naprawdę film z niczego. Fabuła nie jest przecież skomplikowana ani odkrywcza, to dzięki tym postaciom stała się ponadczasowa. Cieszę się, że Leon zaszedł tak wysoko.
Siedem, u mnie na miejscu 20, to znów świetna obsada, przytłaczający klimat i zakończenie, które na długo zapada w pamięć. Szkoda, że Fincher zaczął polować na Oscary, zamiast kręcić dalej takie solidne, kameralne filmy. Siedem będzie pamiętał każdy, kto go obejrzy, a Benjamina Buttona poza długim tytułem ciężko z czegokolwiek skojarzyć, chociaż premierę miał ledwie kilka lat temu.
Terminator 2, jak słusznie zauważyliście, to bardziej szczytowe osiągnięcie lat 80tych, niż 90tych. Można wręcz powiedzieć, że to hołd, złożony minionej dekadzie przez Jamesa Camerona i to taki, który robi wrażenie do dziś. Film ma wszystko, co trzeba: wartką akcję, wyrazistych bohaterów, kapitalny czarny charakter, świetną muzykę, efekty specjalne, które nie kłują w oczy po prawie 25 latach od premiery, Arnolda, pościgi, mnóstwo strzelania, a to wszystko zrobione na takim poziomie, że nie da się do tego przyczepić. T2 nie bez powodu jest jednym z najważniejszych i najlepszych filmów s-f w historii, bo na całokształt złożyły się w nim czynniki najwyższej jakości. U mnie miejsce 11.
I wreszcie Braveheart, na mojej liście również zaraz za Terminatorem. To jest Hollywoodzka megaprodukcja historyczna, jaka zdarza się raz, góra dwa razy na dekadę. Olbrzymi film z wielkimi bitwami i smutnym finałem. I nie ważne, że tak naprawdę całość jest na bakier z podręcznikami, ważne że pomalowany na niebiesko Mel Gibson wszedł na zawsze do historii kina. Tego mi brakuje w polskich filmach, a przecież mieliśmy kiedyś swojego Kmicica.
Muszę jeszcze wspomnieć o dwóch filmach, które ja miałem na pierwszych dwóch miejscach, ale pozostali ustawili je inaczej. Pozycja nr 2, czyli Zielona mila otarła się o pierwszą dziesiątkę ale z olbrzymią stratą do Walecznego serca. To jest dla mnie magiczna, poruszająca historia, którą Darabont przełożył z książkowego oryginału w sposób absolutnie perfekcyjny. I jako miłośnik prozy Kinga jestem mu za to niezmiernie wdzięczny, bo udało mu się oddać ten charakterystyczny sposób, w jaki pisarz opisuje świat. Nie będę się rozwodził, bo trochę dłużej pisałem jakiś czas temu w temacie z recenzjami, ale dla mnie to numer dwa, chociaż gdybym miał spojrzeć obiektywnie, a nie tylko pod kątem wspomnień i ogólnych wrażeń, pewnie numer jeden.
40 punktów dostał jednak ode mnie zupełnie inny film, który ledwo załapał się do pierwszej pięćdziesiątki, czyli Kontakt. Nigdy nie zapomnę, jakie wrażenie zrobił na mnie ten charakterystyczny zgrzyt, który okazał się być sygnałem z kosmosu, gdy usłyszałem go po raz pierwszy. Albo kiedy na ekranie z przekazem od obcych pokazała się swastyka. To było piorunujące, a cały film ma w sobie ten dreszczyk, towarzyszący odkrywaniu czegoś nowego. Do tego jeszcze naprawdę mądre słowa o wierze i duchowości, nieczęsto spotykane w kinie s-f i wspaniała Jodie Foster, która zagrała idealnie. Uwielbiam ten film i po cichu mam nadzieję, że nadchodzący Interstellar Nolana będzie podobny. Science-fiction ale po pierwsze na poważnie, po drugie nie bombastycznie, a po trzecie tak klimatycznie, że będę chciał sobie kupić teleskop.
To co? Tekst na główną a potem jedziemy lata 2000-2009?
All the good in the world
You can put inside a thimble
And still have room for you and me
If there's one thing you can say
About Mankind
There's nothing kind about man
You can put inside a thimble
And still have room for you and me
If there's one thing you can say
About Mankind
There's nothing kind about man
Re: Najlepsze filmy lat 90tych - KOMENTARZE
Daj mi dzień-dwa. Ja ciągle się zbieram na komentarz ale nie potrafię w 3 zdaniach, a nie mam czasu na więcej
Re: Najlepsze filmy lat 90tych - KOMENTARZE
+1SithFrog pisze:Ja ciągle się zbieram na komentarz ale nie potrafię w 3 zdaniach, a nie mam czasu na więcej
A może to luksus, żyć tylko pięć lat?
since 22/4/2003
since 22/4/2003
Re: Najlepsze filmy lat 90tych - KOMENTARZE
Pquelim pisze:+1SithFrog pisze:Ja ciągle się zbieram na komentarz ale nie potrafię w 3 zdaniach, a nie mam czasu na więcej
You give up a few things, chasing a dream.
"Ty jesteś menda taka pozytywna" - colgatte
#sgk 4 life.
Old FŚGK number is 12526
MISTRZ FLEP EURO 2024
- Crowley
- Pan Bob Budowniczy Kierownik
- Posty: 7591
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 20:00
- Lokalizacja: Gdańsk / Wyszków
Re: Najlepsze filmy lat 90tych - KOMENTARZE
Tere fere. Nie zacznę kolejnej dekady, dopóki nie skomentujecie, w takim razie.
All the good in the world
You can put inside a thimble
And still have room for you and me
If there's one thing you can say
About Mankind
There's nothing kind about man
You can put inside a thimble
And still have room for you and me
If there's one thing you can say
About Mankind
There's nothing kind about man
- Crowley
- Pan Bob Budowniczy Kierownik
- Posty: 7591
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 20:00
- Lokalizacja: Gdańsk / Wyszków
Re: Najlepsze filmy lat 90tych - KOMENTARZE
No jak się wszyscy maruderzy wypowiedzą. Może coś ciekawego napiszą? Mała szansa ale zawsze...
All the good in the world
You can put inside a thimble
And still have room for you and me
If there's one thing you can say
About Mankind
There's nothing kind about man
You can put inside a thimble
And still have room for you and me
If there's one thing you can say
About Mankind
There's nothing kind about man
Re: Najlepsze filmy lat 90tych - KOMENTARZE
Ale podsumowanie na główną nie miało być zrobione w sposób: jednoz danie o każdym filmie z top10 / 20 / 30 od każdego?
Re: Najlepsze filmy lat 90tych - KOMENTARZE
Zacznę prosto: nie znacie się i tyle
Nie chciałem brać udziału w tej ankiecie, bo nie potrafię rozróżniać klasy filmów nawet w obrębie jednego gatunku. Nie wiem czy Kasyno jest lepszym dramatem niż Skazani na Shawshank. Oba filmy wryły mi się w pamięć, zrobiły ogromne wrażenie. Tymczasem tu musiałem wartościować genialne komedie, dramaty, filmy akcji czy science-fiction. Bez sensu, nie potrafię i wszystko zrobiłem trochę na 'mniej więcej'.
Poza tym nie widziałem wielu filmów uznanych za wybitne, dopiero czekają mnie przygody z tymi tytułami. To dodatkowo mnie irytowało. Miałem wrażenie, że oceniam coś ważnego nie mając wszystkich informacji. Nic to, dałem się namówić to teraz mam za swoje!
Słowo uznania dla Crowleya - świetnie przeprowadzona akcja i scenariusz gali forumowej - godny Oscarów. Jedyne co mnie rozbawiło to "myślałem, że będzie wyżej" przy wielu pozycjach. Z jednej strony rozumiem skąd ten wniosek. Z drugiej: musielibyśmy upchnąć w top10 jakieś 20-30 pozycji
Wybierając swoje typy kierowałem się wspomnieniami, wrażeniem jakie zrobił na mnie dany tytuł w momencie pierwszego obejrzenia. Dodatkowo jak wytrzymał próbę czasu i jaki miał wpływ na kino. Plus na liście zabrakło kilku żelaznych tytułów, na które po latach patrzę jak Pq czy Cherry na Taxi Drivera: ok, ale jednak nie epokowe dzieło.
Wrzuciłem za to: Kiedy ucichną działa, Ostatni skaut, Dom dusz, Arlington Road. Filmy, które znalazły się tu głównie dlatego, że zasługują by je znać. Nie są może w top40 artystycznie i pod kątem budżetów czy rozmachu. Nie chciałem żeby zostały, sam nie wiem, zapomniane? Żeby chociaż tutaj był ślad. Polecam wszystkim.
Kilka filmów jest wysoko (Ojciec chrzestny III, Powrót do przyszłości III) ale to raczej zasługa bycia częścią (najsłabszą) doskonałej serii, a nie tej konkretnej odsłony.
------------------------------------------------------------------------------------------------
10. Braveheart - Waleczne Serce - nowa definicja rozmachu, pieczołowitości w przeniesieniu pewnej epoki na ekran, genialnych scen batalistycznych i jednego bohatera, który podpala cały kraj, żeby pomścić ukochaną. Z historią prawdziwego Williama ma to niewiele wspólnego ale kto chciałby oglądać bandytę i mordercę w brudnym dramacie? Nikt. Do dziś scena egzekucji poci mi oczy. Motyw z chusteczką i tym dzieckiem w tłumie... nawet teraz mi się zbiera U mnie nr 23.
9. Terminator 2: Dzień sądu - Na mojej liście ledwie 39. Doceniam epokowy skok jeśli chodzi o efekty specjalne ale poza tym ta historia mnie ciut rozczarowała. Tzn. jako młodzian jarałem się, że Arnie walczy po stronie dobra, T1000 jest (pozornie) nie do pokonania, podobał mi się wątek miłości dziecka do przybranego ojca-cyborga... Mój problem polega na tym, że w porównaniu z pierwszą częścią T2 był mniej mroczny, mniej nihilistyczny, bardziej holywoodzki. Jedna Sarah Connor wieszcząca 'no fate' to za mało.
8. Król Lew - U mnie 11. Krótko: jedna z najlepszych animacji. Nie wiem czy nie najlepsza. Ma w sobie wszystko co powinna mieć historia z morałem dla dzieci i dorosłych. Całkiem niedawno oglądałem w gronie znajomych i niezależnie od wieku oglądającego - nadal tak samo czaruje.
7. Siedem - Mroczny kryminał z zakończeniem ryjącym beret. Nie mogłem spać po tym filmie kilka nocy z rzędu. Miejsca zbrodni, sposoby w jakie morderca zabijał... to wszystko urodziło się w chorej wyobraźni, a Fincher pokazał to tak naturalistycznie jak się dało. Jedno z dwóch arcydzieł tego reżysera. U mnie na ostatnim stopniu podium.
6. Leon zawodowiec - Najlepszy film Luca Bessona. Prosta historia miłości dziewczynki z patologicznej rodziny i odludka, zawodowego mordercy. Ten film nie ma słanych stron. Wszystko od początku do końca zagrało. Bohaterowie są autentyczni i człowiek odruchowo życzy im happy endu. Wisienką na torcie jest - co oczywiste - Gary Oldman, którego "everyone!" przeszło do klasyki cytatów filmowych. Dodatkowo mam kurewsko osobisty stosunek do tego filmu. Bardzo bliska mi osoba opuściła ten łez padół kiedy oglądałem Leona na VHS, a o tej śmierci dowiedziałem się kiedy leciały napisy i ta cholerna piosenka Stinga. Shape of my heart. Nienawidzę jej i kocham zarazem. U mnie Leon na piątym.
5. Podziemny krąg - Ukoronowanie złotego okresu w twórczości Finchera. U mnie siódmy ale chętnie upchałbym wyżej. Film, w którym w ani jednej sekundzie nie możesz spodziewać się co będzie za chwilę. Genialna krytyka konsumpcjonizmu, systemu i każdego możliwego porządku. Słynny twist fabularny zrobił na mnie duże wrażenie ale nie takie jak na większości. Tyle świetnych scen w tym filmie sprawiło, że owy zabieg był tylko kolejną genialną sceną. Idealnie podkreślającą chaos na ekranie.
4. Pulp Fiction - U mnie dopiero na miejscu 19. Pokazówka Tarantino. Dowód na to, że można sprzedać wydmuszkę szerszej publiczności. Zestaw gagów, "onelinerów" i scen, któe równie dobrze mogli wymyślać kumple przy piwie. Całość podana jednak w taki sposób, takimi środkami, klimatem i z pomocą takich aktorów, że można oglądać film po raz -nasty i nadal dobrze się bawić.
3. Skazani na Shawshank - Szóste miejsce na mojej liście. Jeden z najlepszych dramatów w historii kina. Na pewno najlepszy film "więzienny". Kropka. Wiele scen jeży włos na głowie, a nawet takie, a nie inne zakończenie nie sprawia, że człowiek czuje się lepiej. Trzecie miejsce wysokie ale stawiałem, że będzie numerem dwa, może nawet, że wygra.
2. Matrix - Mój numer jeden. Nigdy wcześniej ani później żaden obraz nie zrobił na mnie takiego wrażenia. Nigdy wcześniej nie szedłem do kina mając średnie oczekiwania, a wychodziłem zastanawiając się nad sensem życia, postępem technologicznym, geniuszem autorów, geniuszem speców od efektów czy nad tym czy nie leżę tak naprawdę gdzieś w kisielu z wtyczką w głowie. Matrix jest w historii kina kolejnym krokiem milowym. Pierwszym od czasów Gwiezdnych wojen z 1977. Nie chcę oceniać czy wpływ na kino miał dobry czy zły. Miał ogromny. Do tego fantastycznie wygląda nawet dziś. Tak wizualnie jak i pod kątem treści w nim zawartych. Nie zdołał go położyć/nadwątlić brak wielkiego talentu Reevesa, tandetna scena romantyczna ani mały budżet. Ten film kosztował 63 miliony baksów! Co to jest przy Titanicu czy Avatarze? Tyle co nic. A jednak wystarczyło na rewelacyjnie opowiedzianą historię, która ma kilka(naście) warstw, smaczków, detali i scen, które na stałe wpisały się w kanony kinematografii. Opus magnum kina lat 90tych. Kropka.
P.S. Żadne sequele, jak się mylnie uważa, nigdy nie powstały. NIGDY!*
1. Forrest Gump - Ble. Tyle wam powiem. Zaraz zostanę zalany falą hejtu albo oskarżeń o hipsterstwo ale u mnie historia Forresta w ogóle nie trafiła do top 40. Może gdybym bazował na wrażeniu kiedy widziałem po raz pierwszy... Niestety, całkiem niedawno oglądałem ponownie i dziś wygląda... tandetnie. Jak generyczny film do walki o Oscary. Ktoś zrobił listę "co musi być w filmie oscarowym" i po kolei odhaczał pozycje. Lekko opóźniony ale szczery i dobry bohater? Jest. Zła kobieta, która ma chwile słabości/litości? Jest. Historia ameryki? Jest. Grzechy USA i odwoływanie się do mrocznych wydarzeń? Wietnam! Dziś FG robi na mnie takie wrażenie jak Jerry McGuire (w ogóle nie ma na naszej liście!) czy niedawny Kamerdyner. To zresztą świetny przykład - gdyby ten ostatni wyszedł w latach 90tych zamiast filmu z Hanksem - pewnie wspominano by go z podobnym rozrzewnieniem. Film, który ma upchane tyle wątków, że głowa boli. Dla każdego coś miłego. Dlatego każdemu się podoba, dlatego każdy zagłosuje. Meh. Wiadomo, że o gustach się nie dyskutuje ale: patrz pierwsze zdanie w tym poście
------------------------------------------------------------------------------------------------
Polskie kino nie powaliło na łopatki. Zawiodłem się też na ostatecznym wyniku. Killer był ok ale wg mnie to co najlepsze w latach 90tych to Nic śmiesznego i Dług. Killer zabawny ale bez przesady, a Psy to dla mnie polskie Pulp fiction. Kilka niezłych tekstów, które przeszły do historii. poza tym wydmuszka, nuda i film bez scenariusza. Dziś w ogóle nie do oglądania, chyba że przy piwie z kumplami. Aktorstwo na poziomie Na wspólnej.
------------------------------------------------------------------------------------------------
Moja lista (z mini komentarzami, gdzie jeszcze chciałem coś dodać):
Matrix
Święci z Bostonu - ha, coś jak Pulp Fiction tylko 100 razy lepsze, znam na pamięć
Siedem
Kasyno
Leon zawodowiec
Skazani na Shawshank
Podziemny krąg
Głupi i głupszy - najdurniejsza komedia w historii kina, która bawi, a nie żenuje
Dzień świstaka - popis umiejętności Billa Murraya
Gorączka - najlepszy film sensacyjny lat 90tych
Król Lew
Adwokat diabła
12 małp
Drabina jakubowa
Nic śmiesznego
Twierdza - rewelacyjny film akcji bez ambicji do czegoś więcej, jest tym czym miał być w 101% + genialny OST
Piąty element - s-f w wydaniu europejskim, lepszy niż większość tego typu z USA
Robin Hood: Książę złodziei - najlepszy film o księciu złodziei
Pulp Fiction
Kiedy ucichną działa
Herkules - animacja z błyskotliwymi żartami dla dorosłych zanim to było modne
Dług
Braveheart - Waleczne Serce
Speed: Niebezpieczna prędkość
Cztery wesela i pogrzeb - pierwsza komedia romantyczna bez totalnej tandety jaką widziałem + brytyjski humor
Dzień Niepodległości - najlepsze efekty specjalne na taką skalę od czasów SW
Milczenie owiec
Tombstone - jeden z najlepszych westernów w historii
Clerks - Sprzedawcy
Johny Mnemonic
Ostatni skaut - komedia sensacyjna z Willisem, która po prostu trzeba zobaczyć
Dom dusz
Arlington Road
Epidemia
Ghost Dog: Droga samuraja
Kontakt
Polowanie na Czerwony Październik - klasyk klasyków, nie trzeba nic dodawać
Ścigany
Terminator 2: Dzień sądu
The Ring - Krąg - pierwszy horror od czasów To i Coś, który na serio mnie przeraził
------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że zwlekałem tak długo ale nie potrafiłem w tak istotnym temacie napisać kilkunastu zdań na odczepnego. Sorry Crowley, że tak długo Dzięki raz jeszcze za doskonałą zabawę. Mimo, że nadal nie cierpię takich zestawień i zmuszania mnie do ciężkich wyborów
------------------------------------------------------------------------------------------------
* - NIGDYYYYYY! NEVA EVA!!!!!111111111oneoneonejeden
Nie chciałem brać udziału w tej ankiecie, bo nie potrafię rozróżniać klasy filmów nawet w obrębie jednego gatunku. Nie wiem czy Kasyno jest lepszym dramatem niż Skazani na Shawshank. Oba filmy wryły mi się w pamięć, zrobiły ogromne wrażenie. Tymczasem tu musiałem wartościować genialne komedie, dramaty, filmy akcji czy science-fiction. Bez sensu, nie potrafię i wszystko zrobiłem trochę na 'mniej więcej'.
Poza tym nie widziałem wielu filmów uznanych za wybitne, dopiero czekają mnie przygody z tymi tytułami. To dodatkowo mnie irytowało. Miałem wrażenie, że oceniam coś ważnego nie mając wszystkich informacji. Nic to, dałem się namówić to teraz mam za swoje!
Słowo uznania dla Crowleya - świetnie przeprowadzona akcja i scenariusz gali forumowej - godny Oscarów. Jedyne co mnie rozbawiło to "myślałem, że będzie wyżej" przy wielu pozycjach. Z jednej strony rozumiem skąd ten wniosek. Z drugiej: musielibyśmy upchnąć w top10 jakieś 20-30 pozycji
Wybierając swoje typy kierowałem się wspomnieniami, wrażeniem jakie zrobił na mnie dany tytuł w momencie pierwszego obejrzenia. Dodatkowo jak wytrzymał próbę czasu i jaki miał wpływ na kino. Plus na liście zabrakło kilku żelaznych tytułów, na które po latach patrzę jak Pq czy Cherry na Taxi Drivera: ok, ale jednak nie epokowe dzieło.
Wrzuciłem za to: Kiedy ucichną działa, Ostatni skaut, Dom dusz, Arlington Road. Filmy, które znalazły się tu głównie dlatego, że zasługują by je znać. Nie są może w top40 artystycznie i pod kątem budżetów czy rozmachu. Nie chciałem żeby zostały, sam nie wiem, zapomniane? Żeby chociaż tutaj był ślad. Polecam wszystkim.
Kilka filmów jest wysoko (Ojciec chrzestny III, Powrót do przyszłości III) ale to raczej zasługa bycia częścią (najsłabszą) doskonałej serii, a nie tej konkretnej odsłony.
------------------------------------------------------------------------------------------------
10. Braveheart - Waleczne Serce - nowa definicja rozmachu, pieczołowitości w przeniesieniu pewnej epoki na ekran, genialnych scen batalistycznych i jednego bohatera, który podpala cały kraj, żeby pomścić ukochaną. Z historią prawdziwego Williama ma to niewiele wspólnego ale kto chciałby oglądać bandytę i mordercę w brudnym dramacie? Nikt. Do dziś scena egzekucji poci mi oczy. Motyw z chusteczką i tym dzieckiem w tłumie... nawet teraz mi się zbiera U mnie nr 23.
9. Terminator 2: Dzień sądu - Na mojej liście ledwie 39. Doceniam epokowy skok jeśli chodzi o efekty specjalne ale poza tym ta historia mnie ciut rozczarowała. Tzn. jako młodzian jarałem się, że Arnie walczy po stronie dobra, T1000 jest (pozornie) nie do pokonania, podobał mi się wątek miłości dziecka do przybranego ojca-cyborga... Mój problem polega na tym, że w porównaniu z pierwszą częścią T2 był mniej mroczny, mniej nihilistyczny, bardziej holywoodzki. Jedna Sarah Connor wieszcząca 'no fate' to za mało.
8. Król Lew - U mnie 11. Krótko: jedna z najlepszych animacji. Nie wiem czy nie najlepsza. Ma w sobie wszystko co powinna mieć historia z morałem dla dzieci i dorosłych. Całkiem niedawno oglądałem w gronie znajomych i niezależnie od wieku oglądającego - nadal tak samo czaruje.
7. Siedem - Mroczny kryminał z zakończeniem ryjącym beret. Nie mogłem spać po tym filmie kilka nocy z rzędu. Miejsca zbrodni, sposoby w jakie morderca zabijał... to wszystko urodziło się w chorej wyobraźni, a Fincher pokazał to tak naturalistycznie jak się dało. Jedno z dwóch arcydzieł tego reżysera. U mnie na ostatnim stopniu podium.
6. Leon zawodowiec - Najlepszy film Luca Bessona. Prosta historia miłości dziewczynki z patologicznej rodziny i odludka, zawodowego mordercy. Ten film nie ma słanych stron. Wszystko od początku do końca zagrało. Bohaterowie są autentyczni i człowiek odruchowo życzy im happy endu. Wisienką na torcie jest - co oczywiste - Gary Oldman, którego "everyone!" przeszło do klasyki cytatów filmowych. Dodatkowo mam kurewsko osobisty stosunek do tego filmu. Bardzo bliska mi osoba opuściła ten łez padół kiedy oglądałem Leona na VHS, a o tej śmierci dowiedziałem się kiedy leciały napisy i ta cholerna piosenka Stinga. Shape of my heart. Nienawidzę jej i kocham zarazem. U mnie Leon na piątym.
5. Podziemny krąg - Ukoronowanie złotego okresu w twórczości Finchera. U mnie siódmy ale chętnie upchałbym wyżej. Film, w którym w ani jednej sekundzie nie możesz spodziewać się co będzie za chwilę. Genialna krytyka konsumpcjonizmu, systemu i każdego możliwego porządku. Słynny twist fabularny zrobił na mnie duże wrażenie ale nie takie jak na większości. Tyle świetnych scen w tym filmie sprawiło, że owy zabieg był tylko kolejną genialną sceną. Idealnie podkreślającą chaos na ekranie.
4. Pulp Fiction - U mnie dopiero na miejscu 19. Pokazówka Tarantino. Dowód na to, że można sprzedać wydmuszkę szerszej publiczności. Zestaw gagów, "onelinerów" i scen, któe równie dobrze mogli wymyślać kumple przy piwie. Całość podana jednak w taki sposób, takimi środkami, klimatem i z pomocą takich aktorów, że można oglądać film po raz -nasty i nadal dobrze się bawić.
3. Skazani na Shawshank - Szóste miejsce na mojej liście. Jeden z najlepszych dramatów w historii kina. Na pewno najlepszy film "więzienny". Kropka. Wiele scen jeży włos na głowie, a nawet takie, a nie inne zakończenie nie sprawia, że człowiek czuje się lepiej. Trzecie miejsce wysokie ale stawiałem, że będzie numerem dwa, może nawet, że wygra.
2. Matrix - Mój numer jeden. Nigdy wcześniej ani później żaden obraz nie zrobił na mnie takiego wrażenia. Nigdy wcześniej nie szedłem do kina mając średnie oczekiwania, a wychodziłem zastanawiając się nad sensem życia, postępem technologicznym, geniuszem autorów, geniuszem speców od efektów czy nad tym czy nie leżę tak naprawdę gdzieś w kisielu z wtyczką w głowie. Matrix jest w historii kina kolejnym krokiem milowym. Pierwszym od czasów Gwiezdnych wojen z 1977. Nie chcę oceniać czy wpływ na kino miał dobry czy zły. Miał ogromny. Do tego fantastycznie wygląda nawet dziś. Tak wizualnie jak i pod kątem treści w nim zawartych. Nie zdołał go położyć/nadwątlić brak wielkiego talentu Reevesa, tandetna scena romantyczna ani mały budżet. Ten film kosztował 63 miliony baksów! Co to jest przy Titanicu czy Avatarze? Tyle co nic. A jednak wystarczyło na rewelacyjnie opowiedzianą historię, która ma kilka(naście) warstw, smaczków, detali i scen, które na stałe wpisały się w kanony kinematografii. Opus magnum kina lat 90tych. Kropka.
P.S. Żadne sequele, jak się mylnie uważa, nigdy nie powstały. NIGDY!*
1. Forrest Gump - Ble. Tyle wam powiem. Zaraz zostanę zalany falą hejtu albo oskarżeń o hipsterstwo ale u mnie historia Forresta w ogóle nie trafiła do top 40. Może gdybym bazował na wrażeniu kiedy widziałem po raz pierwszy... Niestety, całkiem niedawno oglądałem ponownie i dziś wygląda... tandetnie. Jak generyczny film do walki o Oscary. Ktoś zrobił listę "co musi być w filmie oscarowym" i po kolei odhaczał pozycje. Lekko opóźniony ale szczery i dobry bohater? Jest. Zła kobieta, która ma chwile słabości/litości? Jest. Historia ameryki? Jest. Grzechy USA i odwoływanie się do mrocznych wydarzeń? Wietnam! Dziś FG robi na mnie takie wrażenie jak Jerry McGuire (w ogóle nie ma na naszej liście!) czy niedawny Kamerdyner. To zresztą świetny przykład - gdyby ten ostatni wyszedł w latach 90tych zamiast filmu z Hanksem - pewnie wspominano by go z podobnym rozrzewnieniem. Film, który ma upchane tyle wątków, że głowa boli. Dla każdego coś miłego. Dlatego każdemu się podoba, dlatego każdy zagłosuje. Meh. Wiadomo, że o gustach się nie dyskutuje ale: patrz pierwsze zdanie w tym poście
------------------------------------------------------------------------------------------------
Polskie kino nie powaliło na łopatki. Zawiodłem się też na ostatecznym wyniku. Killer był ok ale wg mnie to co najlepsze w latach 90tych to Nic śmiesznego i Dług. Killer zabawny ale bez przesady, a Psy to dla mnie polskie Pulp fiction. Kilka niezłych tekstów, które przeszły do historii. poza tym wydmuszka, nuda i film bez scenariusza. Dziś w ogóle nie do oglądania, chyba że przy piwie z kumplami. Aktorstwo na poziomie Na wspólnej.
------------------------------------------------------------------------------------------------
Moja lista (z mini komentarzami, gdzie jeszcze chciałem coś dodać):
Matrix
Święci z Bostonu - ha, coś jak Pulp Fiction tylko 100 razy lepsze, znam na pamięć
Siedem
Kasyno
Leon zawodowiec
Skazani na Shawshank
Podziemny krąg
Głupi i głupszy - najdurniejsza komedia w historii kina, która bawi, a nie żenuje
Dzień świstaka - popis umiejętności Billa Murraya
Gorączka - najlepszy film sensacyjny lat 90tych
Król Lew
Adwokat diabła
12 małp
Drabina jakubowa
Nic śmiesznego
Twierdza - rewelacyjny film akcji bez ambicji do czegoś więcej, jest tym czym miał być w 101% + genialny OST
Piąty element - s-f w wydaniu europejskim, lepszy niż większość tego typu z USA
Robin Hood: Książę złodziei - najlepszy film o księciu złodziei
Pulp Fiction
Kiedy ucichną działa
Herkules - animacja z błyskotliwymi żartami dla dorosłych zanim to było modne
Dług
Braveheart - Waleczne Serce
Speed: Niebezpieczna prędkość
Cztery wesela i pogrzeb - pierwsza komedia romantyczna bez totalnej tandety jaką widziałem + brytyjski humor
Dzień Niepodległości - najlepsze efekty specjalne na taką skalę od czasów SW
Milczenie owiec
Tombstone - jeden z najlepszych westernów w historii
Clerks - Sprzedawcy
Johny Mnemonic
Ostatni skaut - komedia sensacyjna z Willisem, która po prostu trzeba zobaczyć
Dom dusz
Arlington Road
Epidemia
Ghost Dog: Droga samuraja
Kontakt
Polowanie na Czerwony Październik - klasyk klasyków, nie trzeba nic dodawać
Ścigany
Terminator 2: Dzień sądu
The Ring - Krąg - pierwszy horror od czasów To i Coś, który na serio mnie przeraził
------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że zwlekałem tak długo ale nie potrafiłem w tak istotnym temacie napisać kilkunastu zdań na odczepnego. Sorry Crowley, że tak długo Dzięki raz jeszcze za doskonałą zabawę. Mimo, że nadal nie cierpię takich zestawień i zmuszania mnie do ciężkich wyborów
------------------------------------------------------------------------------------------------
* - NIGDYYYYYY! NEVA EVA!!!!!111111111oneoneonejeden
Re: Najlepsze filmy lat 90tych - KOMENTARZE
Mialem cos napisac, ale ciagle nie wiem co i jak. Nie czekajcie na mnie, sorry.
You give up a few things, chasing a dream.
"Ty jesteś menda taka pozytywna" - colgatte
#sgk 4 life.
Old FŚGK number is 12526
MISTRZ FLEP EURO 2024
Re: Najlepsze filmy lat 90tych - KOMENTARZE
Spoko Zolt, 90% osób zobaczy mojego posta i zrobi na nim tl;dr
- Crowley
- Pan Bob Budowniczy Kierownik
- Posty: 7591
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 20:00
- Lokalizacja: Gdańsk / Wyszków
Re: Najlepsze filmy lat 90tych - KOMENTARZE
Postaram się przygotować coś w tygodniu ale aktualnie czas w 99% wypełnia mi robienie zdjęć synowi.
All the good in the world
You can put inside a thimble
And still have room for you and me
If there's one thing you can say
About Mankind
There's nothing kind about man
You can put inside a thimble
And still have room for you and me
If there's one thing you can say
About Mankind
There's nothing kind about man
Re: Najlepsze filmy lat 90tych - KOMENTARZE
Będzie cię kiedyś za to nienawidził
Stawiajcie przed sobą większe cele. Ciężej chybić.
- Voo
- Stary Człowiek, A Może
- Posty: 6418
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
- Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)
Re: Najlepsze filmy lat 90tych - KOMENTARZE
To jest teraz taka groźba do dziecka - jak się nie będziesz słuchał to wrzucę na fejsa twoje zdjęcie jak byłeś mały, tłuściutki i na golasa
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
- Crowley
- Pan Bob Budowniczy Kierownik
- Posty: 7591
- Rejestracja: 4 maja 2014, o 20:00
- Lokalizacja: Gdańsk / Wyszków
Re: Najlepsze filmy lat 90tych - KOMENTARZE
Voo pisze:To jest teraz taka groźba do dziecka - jak się nie będziesz słuchał to wrzucę na fejsa twoje zdjęcie jak byłeś mały, tłuściutki i na golasa
All the good in the world
You can put inside a thimble
And still have room for you and me
If there's one thing you can say
About Mankind
There's nothing kind about man
You can put inside a thimble
And still have room for you and me
If there's one thing you can say
About Mankind
There's nothing kind about man