Wow... Kolejkny ważny film, znów z Alem Pacino... Świetna kreacja Pacina, wyśmienity film gangsterski i dobra historia. majstersztyk, do tego ten klimat i moc filmu... Teraz już takich nie robią... --- Edited 2008-12-31 ---
Nie ma co dużo gadać, po prostu wielki film. Historia kubańskiego uchodźcy, który z drobnego gangstera staje się narkotykowym bossem. Film brutalny, długi, pełen "f***ów" i nakręcony w starym dobrym stylu. Całkiem możliwe, że to również najlepsza rola Pacino. On zawsze gra świetnie ale Tony'ego autentycznie można się bać. Gość jest nieobliczalny, to drapieżnik, który cały czas walczy. Do tego cała mimika i gestykulacja dokładnie takie, jakie powinny być. Zresztą wszyscy grają świetnie. No i to co mnie dość mocno zdziwiło. Mianowicie wszyscy mówili, że GTA Vice City to takie Miami Vice na komputerze. A gówno prawda, toż ta gra to przeniesienie Scarface w wirtualne realia. Zresztą nawet bohaterowie noszą to samo imię. Vice city zaczyna się mniej więcej w tym samym miejscu, co akcja z piłą łańcuchową ( ), kluby wyglądają identycznie, tak samo willa Tony'ego, która była właściwie kopią tej z filmu. Dziwi mnie, że w żadnej recenzji nie natknąłem się na to spostrzeżenie. Daję
- Dalszy ciag mojego zapoznawania z kanonem kina gangsterskiego Jak zawsze w wyborze miedzy wielkanoca (De Niro), a bozym narodzeniem (Pacino) jakos bardziej lubilem "denire", to po kreacji Pacino w tym filmie wytapetowalbym sobie pokoj jego podobiznami Jedyne co mi przeszkadza to okropna muzyka poczatkowych lat 80 i sposob przedstawienia strzelanin, ale wtedy tak sie robilo. Wciaz sie zastanawiam jak ocenic Montane. Z jednej strony wydaje sie niezbyt bystrym gosciem, ale mial dosc jaj i charakteru, zeby wspiac sie na szczyt ruchajac wszystkich po drodze. Z 3ciej strony przez swoja wybuchowosc zadzieral z silniejszymi od siebie po prostu dla zasady. Hmmm. --- Edited 2009-02-08 ---
Tony Montana... na pewno rewelacyjna kreacja Ala Pacino. Dużo można mówić o tej postaci. Odważny, szalony wręcz. Przede wszystkim nieobliczalny, nieprzewidywalny - dlatego diabelsko niebezpieczny. Gburowaty typ, którego obchodzi tylko własna dupa, szmal i narkotyki. Gdy ma już to wszystko staje się zagrożeniem dla samego siebie i swoich najbliższych. Odnośnie technicznych spraw, to jak dla mnie filmu trochę za długi. Nie, prawie trzy godziny to nie jest za długo jak na film, jednak tę samą treść można było zawrzeć w trochę krótszej formie zyskując na płynności i ścisłości. Miejscami (szczególnie w końcowej strzelaninie) pełno było też niedoróbek filmowych, drobnych potknięć technicznych. Muzyka - miejscami była irytująca, jakby zbyt głośna, przeszkadzała. Jedynie 'śpiewane' utwory były świetnie wkomponowane, uzupełniają klimat Miami tamtych lat, tak jak na przykład ten ze sceny zamachu na Tonnego - rewelacja (tak jak i cała scena). Na filmwebie pod forum Scarface'a ktoś stworzył topic ala 'Scarface vs. Goodfellas'. Ku mojemu zaskoczeniu znaczenia większość wskazywała na ten pierwszy tytuł. Wg mnie to totalnie inny kaliber. Goodfellas jest genialny z cudowną narracją. Scarface to 'tylko' ciekawa historia Tonnego Montaty - dupka i szaleńca z Kuby, którego rewelacyjnie wykreował Pacino. Poza tym, Scarface, podobnie jak inny film De Palmy - Nietykalni, trąci lekko sztucznością, czasami nawet kiczem, jest taki jakby komiksowy, nierealny. w głównej mierze za Pacino - --- Edited 2009-04-01 ---
Klasyk, a do tego przypomniałem sobie wczoraj w wersji reżyserskiej. 2h42min, a nie nudzi. Świetny film gangsterski, rola Pacino rozwala. Utrzymany trochę jakby w konwencji tragedii. Niesamowity klimat lat '80, z muzyką, strojami, fryzurami, świetnie się teraz ogląda takie "powroty do przeszłości" Do tego reżyseria Briana DePalmy, scenariusz Olivera Stone'a... No i Michelle Pfeiffer za najlepszych lat.
W ramach nadrabiania zaległości. Znakomite kino, światowa liga mistrzów. Rola życia Pacino. Niesamowita, przewrotna historia. Wręcz niezauważalnie moralizatorska. Mój prywatny TOP 10.