Bernadette McDonald - Ucieczka na szczyt


Bernadette McDonald - Ucieczka na szczyt

Średnia ocena: 6

Voo2018-05-11 23:21:06




Trochę na fali niedawnych himalajskich perypetii i dramatów polskich wspinaczy i całego szumu medialnego z tym związanego, postanowiłem przeczytać coś o tej tematyce. Zaznaczam uczciwie, że moje osobiste doświadczenie wysokogórskie ogranicza się do rodzinnego wejścia na szczyt Śnieżki, w sezonie letnim, bez butli z tlenem. Nie czytałem też nigdy książek o tematyce górskiej. Padło na dzieło kanadyjskiej dziennikarki opisujące złotą erę naszej wspinaczki, czyli lata 70-te i 80-te ubiegłego wieku i postacie takie jak Kukuczka, Rutkiewicz, Kurtyka, Zawada, Wielicki i wielu innych. Wiedziałem, że nasi wymiatali ale nie sądziłem, że aż tak. Niestety nie wiedziałem też, że aż tylu Polaków zginęło w Himalajach.
Wracając do samej książki - ciekawy przypadek bo opinie o niej są bardzo dobre, zdobyła różne nagrody a tymczasem mi spodobała się tak jakoś ...średnio. Pisana jest z myślą o zachodnim czytelniku i opisy polskich realiów, choć w gruncie rzeczy rzetelne, to trącą trochę taką Narnią - powstania, wojny, bohaterscy Polacy, papież, naród wybrany. Nawet tytuł oryginalny ("Freedom Climbers") jest taki lekko dęty. Serio, pełen podziw dla Polaków ze strony autorki, co u mnie, jako polskiego czytelnika wywołuje delikatne zmieszanie. Poza tym sama tematyka czyli różne postacie ale wciąż te same historie - walka z wysokością, pogodą, brakiem tlenu, przeszkodami terenowymi, halucynacjami, odmrożeniami itd. Czekany, liny, wchodzenie, schodzenie, obozy, namioty, biwaki, tragarze, rywalizacja, kolejne śmierci itd. Pod koniec byłem już tym trochę znużony i znudzony.
W sumie to najbardziej spodobała mi się ta część, w której autorka tłumaczy fenomen polskiej wspinaczki z tamtych lat. To życie na przekór/w symbiozie z systemem komunistycznym, te specyficzne warunki, które z jednej strony utrudniały a z drugiej zachęcały do zostawania wspinaczem i do bardzo wyczynowego, zawodowego wręcz podejścia do wspinaczki. Pomimo dosłownej biedy i sprzętowego ubóstwa ci ludzie mieli w sobie jakąś absurdalną zaciętość, przez co dokonywali niebywałych wyczynów ale i pisząc wprost - ginęli jak muchy. Nie przypadkiem w górach został na zawsze uważany za najwybitniejszego wspinacza swojej ery Kukuczka. Swoją drogą opis jego śmierci, takiej szybkiej i nieheroicznej - ot, próbował się złapać ale się nie złapał więc poleciał i to na tyle - autentycznie wywołał u mnie ciarki.
Na końcu książki autorka podsumowuje, że duch górskich wojowników w narodzie polskim upadł, dawni herosi poginęli lub zestarzeli się. Polacy są zamożniejsi niż kiedyś, wolą się zabawić zamiast tracić odmrożone palce w Himalajach. Są pojedynczy wspinacze a nie ma już pokolenia, które jednocześnie wysyłało kilka wieloosobowych ekspedycji na kilka szczytów. Moim zdaniem to fajnie, że nie musimy już niczego udowadniać, mieć kompleksów, ginąć po to, żeby ktoś na drugim końcu świata myślał o nas z podziwem a tak naprawdę to nie do końca wiadomo po co i za co.

6/10