Piotr Głuchowski, Marcin Górka - Karbala


Piotr Głuchowski, Marcin Górka - Karbala

Średnia ocena: 8

Voo2015-11-20 23:22:21




Pożyczona książka przeleżała trochę na półce czekając na tzw. lepsze czasy. Po niedawnych zamachach przypomniałem sobie o niej, w końcu dotyczy całkiem pokrewnych zagadnień.

"Karbala" została wydana w czasie premiery filmu i to, podobnie jak tytuł i filmowa okładka, sugeruje tematykę. Ku mojemu pozytywnemu zaskoczeniu nie jest to opowieść tylko o obronie City Hall w Karbali przez polskich i bułgarskich żołnierzy. Historia zaczyna się znacznie prędzej, w czasach dzieciństwa przyszłego dyktatora Husseina. Opowiada o jego dojściu do władzy, rozprawach z przeciwnikami, ataku na Kuwejt, pierwszej wojnie z koalicją. Wreszcie o powtórnej interwencji Amerykanów i sojuszników i niesławnym końcu niegdyś potężnego przywódcy. Opowiada o totalnym burdelu jaki spowodowali Amerykanie, którzy w tej wojnie utopili morze pieniędzy a drugie morze pieniędzy dali zarobić znajomym królika. Pozwala niezorientowanemu polskiemu czytelnikowi zrozumieć wreszcie co nieco z szyicko-sunnickiej krwawej układanki i wyjaśnia kulisy powstania tworu znanego dziś pod potoczną nazwą Państwo Islamskie.

Co do Polaków to książka opisuje w zasadzie całą historię naszej strefy okupacyjnej i wszystkich walk toczonych w niej przez nasze wojsko i przez Amerykanów. Oczywiście najwięcej miejsca poświęcone jest tytułowej Karbali, świętemu miastu szyitów, w tym zaś głośnej obronie kompleksu budynków publicznych. Polacy do tej wojny przystępowali kompletnie nieprzygotowani mentalnie i sprzętowo (żałosne Honkery z łopatami do odśnieżania i kupa poradzieckiego złomu). Żołnierze, w tym wielu kontraktowych, nie mieli nawet świadomości, że jadą na prawdziwą wojnę. Na szczęście nie zginęło ich wielu ale bardzo wielu wróciło fizycznymi i psychicznymi kalekami.

Niby trudno być zaskoczonym czytając książkę, bo te wszystkie historie o wojennym szoku, tchórzostwie, odwadze, okrucieństwie znamy doskonale z amerykańskich filmów. Z drugiej strony cały czas trzeba sobie przypominać, że to nie fantastyka ani amerykański film wojenny tylko historia prostych polskich wojaków przelewających krew w jakiejś absurdalnej wojnie za wątpliwą moralnie sprawę. Tylko po to, żeby po powrocie do domu często trafiać gdzieś na boczny tor, popadać w alkoholizm, rozwodzić się i dostawać łatkę łasych na kasę najemników. Znowu jak z amerykańskiego filmu. Jak widać pewne klimaty są po prostu uniwersalne a los żołnierza wszędzie taki sam.

Książka pochłonęła mnie totalnie, natychmiast jak uświadomiłem sobie, że to nie będzie laurka ku pokrzepieniu serc tylko solidny, nieco demaskatorski reportaż. Na dodatek napisany w świetnym, potoczystym stylu. Niestety lektura jest trochę nierówna. Fragmenty o obronie City Hall czyta się dosłownie na bezdechu, tło polityczno-historyczne jest interesujące ale opisy kolejnych akcji, wymiatania, oczyszczania, losy kolejnych żołnierzy w końcu trochę zlewają się w całość. Przykro to napisać - historie kolejnych śmierci też. Jednak rozumiem, że to też trzeba było opisać i zostawić po tym jakiś ślad, że to jest ważne.

Warta przeczytania choć jak dla mnie bardzo pesymistyczna lektura. To wszystko było tak bardzo bez sensu.

8/10