Biały Bóg


Biały Bóg

Fehér isten

Średnia ocena: 10

michal.29072015-10-14 17:25:12




Pierwsza scena. Dziewczynka jedzie rowerem ulicami wyludnionego miasta. Odwraca głowę. Biegnie za nią wielka sfora psów. Następna scena. Dziewczynka bawi się z uroczym i posłusznym mieszańcem o sporych rozmiarach. To Hagen. Jak można się wkrótce domyślić dziewczynka i pies rozstaną się i opowieść będzie się toczyła dwutorowo. Niepowtarzalna opowieść.

Węgierski reżyser do tej pory nie tworzył kina gatunków, w co nie mogę uwierzyć, bo porusza się w nim jak prawdziwy znawca. Ma więcej swady i umiejętności niż 3/4 Hollywoodu. Zmienia konwencję co chwilę i przetwarza ją z psiej perspektywy. Już pierwszy kwadrans to zwierzęca familijna przygodówka, thriller i s-f w jednym. A dalej mamy slasher, kino zemsty, buddy movie, dramat sportowy, akcyjniaka i cholera wie co jeszcze. Aha, i jeszcze niesamowicie poruszający melodramat w końcówce. Paczka chusteczek obowiązkowa Realizacja doskonała, zdjęcia genialne, montaż świetny (parę drobnych błędów), aktorstwo (dziewczynka i jej ojciec) doskonałe. W scenariuszu ukłuła mnie jedynie scena imprezy w klubie (źdźiebko schematyczna). Ogólnie pełna profeska. Film jest europejski, więc postacie są znacznie prawdziwsze niż w zwykłym blockbusterze. Znienawidziłem ludzkich bohaterów bardzo szybko

Najlepiej podsumował to jeden mój znajomy (z filmłebu ) pisząc o 'genezie planety psów'. Naprawdę coś w tym jest, a wiele scen budzi ewidentne skojarzenia. Poruszające, trzymające za pysk przez 2 godziny, a w finale nie mogłem powstrzymać łez, co mi się na filmie nie zdarzyło od kilku miesięcy. Za jakiś czas Mundruczo dostanie pewnie propozycję z JuEsEj i mam nadzieję, że wykorzysta ją lepiej niż Antal.

10/10