Kraina jutra


Kraina jutra

Tomorrowland

Średnia ocena: 6.33

SithFrog2015-06-06 18:32:06


- Zabrzmię jak stary piernik. Myślałem, że takich filmów już się nie robi. Poza obejrzeniem intrygującego zwiastuna nie wiedziałem nic. Tomorrowland to produkcja w starym stylu. Doskonały film przygodowy dla dzieci i młodzieży, bez wampirzych romansów Zmierzchu, siedemnastu części Pottera i bez śmiertelnej powagi Igrzysk Śmierci. To raczej klimat E.T., Goonies czy Super 8. Pozytywnie zakręcona opowieść o tym, że warto chcieć, wato marzyć, warto się nie poddawać.

Casey Newton to zbuntowana nastolatka. Marzycielka i kandydatka na inżyniera albo innego naukowca od rzeczy ścisłych. Obecnie sabotuje rządowy projekt rozbiórki platformy startowej NASA. Powody ma dwa: kiedy prace się zakończą jej tato straci pracę, a sama nie godzi się z tym, że NASA odpuszcza podbój kosmosu. Kiedy zostaje przyłapana i aresztowana, ktoś podrzuca jej pewien znaczek, po dotknięciu którego dzieje się... sami sprawdźcie co.

Sprawdźcie, bo warto. To film, który nie udaje, że jest czymkolwiek innym niż prosta historia o tym, co w życiu ważne. Opowiedziana z rozmachem, ale bez patosu, nadęcia i mrugania okiem do dorosłych, żeby się nie nudzili. Ja się nie nudziłem. Wręcz przeciwnie, to jeden z tych filmów, które potrafią obudzić w człowieku wewnętrznego dziesięciolatka.

Oprócz wspomnianej Casey, sportretowanej przez Britt Robertson, świetnie (chyba nawet lepiej) zagrała Raffey Cassidy jako młoda Athena. W ogóle to rzadkość znaleźć w jednym filmie dwie młode aktorki, które wznoszą się na tak wysoki poziom. Zazwyczaj dzieciaki grają przeciętnie, o tle o ile. Tutaj mamy dosłownie dwie petardy. Na ich tle równie dobrze prezentują się stare pierniki: George Clooney i Hugh Laurie. Ten drugi szczególnie mi się podobał, bo wcale nie wypadł jak typowy Dr House, a bałem się, że już nikogo innego w nim nie zobaczę. Clooney, jak zawsze, fantastycznie. Po dłuższej refleksji mam wrażenie, że Casey jest tu tylko katalizatorem dla opowieści o relacji postaci Clooneya z małą Atheną. W każdym razie - pod kątem aktorskim film nie ma słabych stron.

Nie jest to arcydzieło, ani żadne objawienie. To po prostu kawał dobrego kina przygodowego dla młodszych. W dodatku w stylu produkcji z mojego dzieciństwa. Reżyser Brad Bird sprytnie ubrał całość w nowoczesne szaty, ale olbrzymie serducho i pozytywne przesłanie jakie tkwi w tym filmie obudzi dzieciaka w niejednym starym pierniku z mojego pokolenia.

8/10

Crowley2015-11-12 00:21:05




Patrzę na Box Office Mojo i mi smutno. Trzecia wielka wtopa finansowa Disneya w ostatnich latach. W 2012 John Carter - budżet $250 mln, wpływy $284 mln, w 2013 Lone Ranger - budżet $215 mln, wpływy $260 mln, w 2015 Tomorrowland - budżet $190 mln, wpływy $209 mln. A to wszystko bardzo fajne filmy.
Nie wiem o co chodzi, czy o beznadziejną kampanię promocyjną, a raczej jej brak, czy o jakiś masoński spisek, bo to nie jest przypadek, że trzy tak podobne filmy tej samej wytwórni zaliczają tak spektakularną klapę. Wszystkie zostały nakręcone przez fachowców od kina familijno-rozrywkowego, za pierdyliony dolarów, z dobrą obsadą. Może chodzi o to, że wszystkie trzy zrobiono tak, jak robiło się filmy przygodowe w latach 80 i 90? Gdzie zamiast szalejącej kamery i wszelkiej maści luzackich bohaterów mamy grupkę ekscentryków, którzy poza ratowaniem świata mają swoje własne problemy. Akcja natomiast nie gna na złamanie karku, mamy porządną ekspozycję, jakiś moment kulminacyjny, morał i konkluzję, a nie tylko nieustanne bieganie po ścianach z krótkimi przerwami na kretyńskie dialogi.
Taka właśnie jest Kraina jutra. Trochę dziwne, familijne science fiction o podróżach między światami. Nie napiszę nic więcej o fabule, bo bez spolierów nie bardzo się da, ale powiem, że wszystko kręci się wokół wynalazków i dążenia do lepszego świata, a główne role mają w tym do odegrania dzieci. Oraz podróże między wymiarami.
Dziecięca obsada daje radę, chociaż nie wprawia w zachwyt. Clooney i Laurie oczywiście robią robotę i bardzo fajnie pasują do swoich ról. Podobał mi się sposób realizacji - ładne, dobrze zmontowane zdjęcia, efektowne dekoracje, przyjemna muzyka. Scenariusz z jednej strony trochę rozczarował na końcu ale przez większość czasu bardzo fajnie trzymał mnie w zaciekawieniu. Długo zastanawiałem się o co chodzi i zaskoczyło mnie, że po półtorej godzinie niewiele się wyjaśniło, a mi się wydawało, że mam za sobą dopiero półgodzinny wstęp. Tak to się wszystko spokojnie rozwijało. Oczywiście sceny akcji też są i to bardzo fajnie nakręcone ale wszystkie mają sens i uzasadnienie. Nikt nikogo nie prał po ryju bez powodu.
Fajny to film. Nie bez wad ale bardzo pozytywnie nastrajający. Taki antyziomalski bym powiedział.

7/10

Pquelim2015-12-15 10:55:23



Nieudany familijny blockbuster od Disneya. Rzadkość, więc warto odnotować. W tym filmie zgrzytają tak naprawde wszystkie elementy warsztatu - od nieciekawej narracji, przez nieciekawy suspens aż po nudne zakończenie. Niby jest jakaś tajemnica od samego początku, ale jest bezlitośnie uprzykrzana przez idiotyczne kłótnie Clooneya z dziewczyną. Co mnie, jako odbiorce, obchodza rozterki narratora historii, które nie wnoszą do niej zupełnie nic poza dodatkowym zagmatwaniem? Przez połowę filmu tak naprawde nie wiadomo o co chodzi. A kiedy już zostaje to wyjasnione, ręka sama drzy do facepalma - rozkmina o jakichś cząsteczkach, piękny świat dla wybranych, nieunikniona zagłada Ziemi. Trąciło mi to Nolanem w "najlepszej" (Interstellar) formie. Ostatecznie fabuła sprowadza się do uwikłanego w dziwne pomysły banału o egoistycznych pobudkach niedobrego dyktatora dr House'a. emocji nie wzbudzają również postaci dziecięce, oraz cała ta Kraina Jutra - jako osobnik dorosły i ciekawski zarazem, zwyczajnie chciałem się dowiedzieć co tam się dzieje, jak żyją ludzie i kto dostapił zaszczytu zamieszkania w Raju. W zamian dostałem reklamówkę promocyjną, a kiedy już bohaterowie dostali się do Ziemi Obiecanej - sprawiała wrażenie pustego dominium dra House i kilku jego przybocznych. Nie pociągnęła mnie ta wizja, nie wiem - może jestem już za stary na takie glupstwa. Ratuje się toto kilkoma niezłymi pomysłami i dobrą grą aktorską (dziewczynka-robot naprawdę ma talent!), ale ostatecznie szkoda mi czasu straconego na seans.

4/10