Gra tajemnic


Gra tajemnic

The Imitation Game

Średnia ocena: 8

eddina2015-01-14 20:44:45




Zacznijmy może od tego, na co pewnie ludzie w Polsce będą dla zasady psioczyć, jeszcze zanim obejrzą. Czy pojawia się polska kwestia złamania kodu Enigmy. Spoiler: I w sumie więcej nie potrzeba, bo to nie jest tak bardzo film o Enigmie, jak biografia Alana Turinga. I to jaka biografia. W gatunku biopic z epoki Benedict Cumberbatch sprawdza się wybitnie (zresztą w jakim filmie on się nie sprawdza...) - jako wyobcowany, genialny matematyk daje znakomity popis swojej gry, a wizualnie jest wszak stworzony do odtwarzania takich złożonych postaci. Kluczowy wątek homoseksualizmu Turinga został poprowadzony w tle i bardzo subtelnie, żeby nie zmącić tej, jakby nie było, filmowej laurki wystawionej tragicznie zmarłemu naukowcowi. A jest to laurka zapewne jedynie luźno oparta na faktach, ale przyznam, że nie doczytywałam. Powątpiewam jednak w prawdziwość postaci granej przez Keirę Knightley, która sprawia wrażenie wstawionej do filmu tylko po to, żeby nie było w nim w 100% facetów (coś jak ta fejkowa elfka w Hobbicie). Ale jak już jest, to nawet daję radę, chociaż ona akurat zawsze gra to samo. Co ciekawe, film skrzy się od ciętych ripost i inteligentnego humoru, zwłaszcza na początku, co dodaje mu przyjemnej dynamiki, ale znów... nasuwa skojarzenia z Sherlockiem BBC. Taki już chyba los Benedicta, że wszędzie będzie mu się tym Sherlockiem odbijać. Tym niemniej - gorąco polecam kawał przyzwoitego biograficznego kina i znakomity hollywoodzki debiut norweskiego reżysera Mortena Tylduma (to ten od "Łowców głów").

8/10

Crowley2015-03-08 19:45:45




Ludzie, którzy doszukują się w tym filmie gejowskiej propagandy i psioczą, że Turing nie był Polakiem, powinni po pierwsze uderzyć się mocno w czoło, a po drugie trochę się douczyć z historii. Polecam poczytać o łamaniu Enigmy, a potem narzekać, że o Polakach są tylko trzy zdania w filmie.
Film wygląda trochę jak Piękny umysł 2. Fajni aktorzy, podkolorowana historia, niezły scenariusz, z akcją dziejącą się na przestrzeli lat, do tego sporo zabawnych dialogów. Fajnie się to oglądało, chociaż jedno trzeba wiedzieć: to jest sztampowa hollywoodzka produkcja skrojona pod Oscary. Wyobcowany geniusz, dziwak - jest. Ładna towarzyszka, która jako jedyna rozumie bohatera - jest. Plumpająca, ładna muzyka - jest. Dramatyczne wydarzenia w tle - są. Pięknie oddane realia epoki w postaci kostiumów, dekoracji i rekwizytów - są. Zły człowiek, rzucający bohaterowi kłody pod nogi - jest. Smutne zakończenie - jest. I tak dalej... Jeśli więc oczekujecie wybitnego filmu, szukajcie gdzie indziej (Birdman! ). Gra tajemnic to rzemieślnicza robota na wysokim poziomie, która niczym nie zaskakuje ale też nigdzie nie zawodzi.

8/10