Fauna


Fauna

Średnia ocena: 6

Voo2014-06-19 12:28:24




Idealna gra familijna to dla mnie taka, w którą dzieci i dorośli mogą grać jak równy z równym, w której nie trzeba dzieciakom dawać forów i "podkładać się". Taka, która autentycznie cieszy wszystkich, wcale nie na zasadzie "dobrze się bawię bo spędzam czas z dzieckiem i widzę, że ono dobrze się bawi". Moim zdaniem takich tytułów jest niewiele. Łatwiej chyba zrobić lekką, towarzyską grę, która spodoba się zarówno wyjadaczom jak i okazjonalnym graczom a nawet osobom, które na co dzień w ogóle nie grają. Kupując zachwalaną Faunę, grę ze zwierzętami w rolach głównych, miałem nadzieję na produkt, który połączy te wszystkie cechy i będzie uniwersalną pozycją na mojej półce. Taką "na różne okazje", którą będę mógł wyjąć gdy wpadną znajomi ale też dać dzieciakom gdy będą się nudzić. Jeśli chcecie się dowiedzieć czy faktycznie jest takim familijnym ideałem jak się ją przedstawia i czy rzeczywiście zabawa jest przednia gdy gramy z dorosłymi to zapraszam do lektury...

Solidna, gruba plansza do gry przedstawia mapę świata podzieloną na kilkadziesiąt obszarów takich jak np. Europa Wschodnia, Indochiny, Tybet etc. Pod mapą świata znajdują się 3 podziałki, opisane z lewej strony jako "ciężar", "długość/wysokość", "długość ogona". Poszczególne pola na każdej z podziałek odpowiadają określonemu zakresowi np. „1-2 metry”, „10-20 kilogramów”, itd. Wokół planszy biegnie kolejna podziałka od 1 do 120, na której zaznaczamy punktację. To wszystko co znajduje się na planszy. Jest przejrzyście i czytelnie. Do gry wykorzystujemy ponadto garść niewielkich drewnianych znaczników w kształcie sześcianów, w innym kolorze dla każdego gracza. Poza tym są tu jeszcze karty z wizerunkami i opisami zwierząt. Do tego instrukcja i książeczka opisująca każdy gatunek występujący w grze. Tych jest aż 360. Książeczka nie jest wykorzystywana podczas gry. Możemy ją sobie w wolnej chwili przeglądać i dowiadywać się różnych ciekawostek. To już wszystko co znajduje się w pokaźnym i solidnym pudle. W wyprasce z tworzywa wszystko ma swoje miejsce i nic tu nie lata luzem. Wykonanie na piątkę. Za minimalizm - u mnie duży plus. Chyba każdy kojarzy tę minę u znajomych, gdy próbujemy ich naciągnąć na granie w planszówkę i zaczynamy wysypywać z pudła stos żetonów, znaczników, zapewniając ich jednocześnie, że "mała godzinka i zaczniecie łapać o co w tym biega...". Dzieciaki z kolei nie są tutaj rozpraszane przez stos dodatków i mogą się skupić na rozgrywce.

Ta zaś ma przebieg złożony jak budowa cepa. Karty ze zwierzakami włożone są w pudełeczko, które zasłania ich szczegółowe dane. Gracze widzą jedynie nazwę oraz ilustrację przedstawiającą zwierzaka. Gracze po kolei stawiają znaczniki na obszarze, w którym ich zdaniem zwierzak występuje a następnie na podziałkach na dole zaznaczają ile ich zdaniem waży, jaką ma długość całego ciała i ogona. Kolejny gracz nie może zaznaczyć tych samych obszarów i pól co poprzedni, więc jeśli zwierzę jest znane (np. jeż) to pierwszy gracz ma pewną przewagę bo jego znacznik zajmie najbardziej trafne pole. Dlatego w następnej kolejce kto inny obstawia jako pierwszy. Z drugiej strony jeśli zwierz jest tajemniczy i mało znany, to gdy nie mamy pojęcia co obstawić możemy chociaż podpatrzeć pierwszego gracza. Gorzej gdy sami jesteśmy pierwszym graczem i nie znamy zwierzaka, wtedy zaczyna się obstawianie metodą na chybił-trafił. Kiedy już wszyscy obstawią, wówczas kartę z pudełeczka wyjmuje się, odczytuje dane, porównuje z tym co się obstawiło i podlicza punkty. Generalnie - im lepiej trafiłeś, tym lepiej "zapunktowałeś". Im rzadszy zwierzak tym więcej punktów za obszar. W przypadku wagi/długości/długości ogona punktacja jest stała. Jeśli trafimy idealnie w dany przedział dostajemy określoną ilość punktów, jeśli w sąsiedni przedział wówczas dostajemy 2 x mniej punktów. Jeśli kompletnie spudłowaliśmy wówczas przejściowo tracimy znacznik. Jeśli będziemy często pudłować wówczas będziemy mieć mało znaczników i nie będziemy mogli obstawiać wszystkich parametrów. Gracz, którego znacznik jako pierwszy dotrze do pola 120 (okrąży planszę) - wygrywa. W trakcie jednej rozgrywki "zużywamy" maksymalnie kilkanaście kart, więc przy ich ogólnej ilości możemy zagrać nawet kilkadziesiąt razy, zanim zwierzaki zaczną się nam powtarzać. A w tym momencie i tak nie będziemy już pamiętali niczego ze szczegółów na ich temat. Aha, taka rozgrywka może potrwać ok. 30 minut i jak dla mnie to kolejny plus.

Jak łatwo się zorientować nie ma tutaj żadnej strategii, żadnej agresywnej rywalizacji, żadnej interakcji. Ot, decyduje po prostu czysta wiedza lub czysty fart. Nuda? Wcale nie, naprawdę... No dobra, tak naprawdę nie wyobrażam sobie grać w to np. 3 razy pod rząd i nawet na dwie rozgrywki pod rząd trzeba mnie namawiać. Gra jest fajna, przygotowanie do niej trwa pół minuty, tłumaczenie zasad minutę. Podczas rozgrywki jest sporo śmiechu gdy wszyscy zachodzą w głowę jaki długi ogon może mieć ten plamiasty cudak na obrazku. Wierzcie mi, że nawet jak mieliście piątki z biologii to sporo ze zwierzaków wywoła u was opad szczęki. Karty są podzielone na łatwiejsze (zielone) i trudniejsze (czarne) i możemy grać tylko częścią z nich. Np. poczciwy niedźwiedź będzie w zielonych a w czarnych znajdziemy np. ryjówkę etruską, aguti złociste czy brązosza rekinokształtnego. Nieźle, co? No dobrze ale jak długo można się tym ekscytować? W moim przypadku jedna rozgrywka, raz na jakiś czas to jest wszystko.

Jeśli szukacie szybkiej, prostej (co nie znaczy, że łatwej) rozgrywki, fajnego przerywnika lub ciekawostki do pokazania niegrającym na co dzień znajomym to tak, Fauna będzie idealnym wyborem. Jeśli chcecie ją podarować dzieciakowi, żeby grał z rówieśnikami to tak, Fauna będzie idealnym wyborem. Jeśli sami chcecie grać w nią z dzieciakiem i liczycie na wyrównaną, emocjonującą rozgrywkę to nie będzie tak różowo. No właśnie, czas na tak naprawdę jedyną wadę gry, zakorzenioną w samych jej założeniach. Nawet zakładając, że zarówno dorosły jak i dziecko równie mało wiedzą o jakimś zwierzaku to dorosły dzięki skojarzeniom, doświadczeniu i ogólnej wiedzy zyskuje przewagę. Co mam na myśli? Weźmy taki przykład - pewnie niewielu ludzi wie ile waży zebra. Natomiast całkiem sporo ludzi może wiedzieć ile waży koń i dzięki temu może zakładać jakąś wagę zebry. Dorosły może nie wiedzieć gdzie żyje jakaś jaszczurka ale widząc zrogowaciałą i popękaną skórę postawi na pustynne obszary. Widząc kolorową rybkę obstawi Wielką Rafe Koralową. Zapytajcie jakiegoś 10-latka, gdzie leży Wielka Rafa Koralowa. Tak naprawdę Fauna pokazuje pazurki gdy wokół stołu siedzą gracze w podobnym wieku i najlepiej podobnie "oczytani" Jako gra familijna to kolejny tytuł, w którym dorosły może albo wygrać albo grać na pół gwizdka i cieszyć się z frajdy dzieciaka. No chyba, że dziecko jest już nastolatkiem i zwycięzcą olimpiady z biologii, wtedy gra może stać się niewyrównana w drugą stronę, he he. Podsumowując - zabawa jest fajna ale wysokie noty tej gry to prawdopodobnie efekty zachwytów rodziców nad jej walorami edukacyjnymi a nie wynik racjonalnej oceny tego co najważniejsze czyli grywalności.

Na plus:
- solidnie i ładnie wydana
- bardzo proste zasady
- niezbyt długa rozgrywka
- elementy edukacyjne
- brak negatywnej interakcj
- tematyka, która nie odrzuca "nie-graczy"

Na minus
- bardziej quiz niż gra
- emocjonująca tylko przy odpowiednim doborze graczy

6/10