Pacific Rim


Pacific Rim

Średnia ocena: 6

Stalker1984.pl2013-07-11 22:00:00



Film dla wielkich nerdów marzących o możliwości zobaczenia wielkich robotów spuszczających łomot dalekim kuzynom Godzilli. Nie żałuję biletu do IMAXa, bo bawiłem się świetnie. Nie ma co analizować fabuły, realizmu, tylko trzeba chłonąć wylewający się z ekranu kinowego klimat. Aktorsko przyzwoicie, ale bez znaczenia. To nie Hamlet czy inny dramat, gdzie umiejętności aktorskie są kluczowe dla odbioru całości. Efekty specjalne kopią dupę i moim zdaniem były lepsze od tego co widziałem w "Man of Steel". 3D było ok i nie czuć było, że jest mocno wciśnięte na siłę. Także fani mechów z anime, Godzilli oraz letniego kina rozrywkowego nie powinni się zastanawiać, tylko iść do kina. To najlepsza ekranizacja Evangeliona jaką zobaczycie w kinach w najbliższym okresie. Jak dla mnie solidne:

8/10

Pquelim2013-07-14 11:58:00




I znowu żałuję, ze nie mam dzisiaj 15 lat i nie mogę pójść z młodzieńczą fascynacją, na tako przekozaczony film, jarać się bohaterami i pobudzać swoją wyobraźnie takimi monumentalnymi rzeczami. Że mi we wczesnej młodosci miały wystarczyć dragon balle i kiepskie spajdermany. Pacific Rim to idealne kino dla młodych chłopców - a kawałek takiego podobno zostaje w facetach na całe życie, więc bawiłem się dobrze. Niestety, to nie był pierwszy film jaki widziałem w życiu i bardzo uderzała mnie jego bezczelna wręcz schematyczność. Cały film to właściwie duży sampling fragemntów z dziesiątek inych filmów - wszystko już gdzieś było i to najczęściej z 10 razy. Guillermo Del Toro zawiódł mnie po całości - on praktycznie nic nie reżyserował, jedynie powielał kawałki ogranych kawałków. Efekty specjalne nie bardzo dają się reżyserować, a cała reszta to kalka kopii ksera. Nazwisko reżysera w żaden sposób nie zmobilizowało do poszukiwania innowacyjności - tutaj ogromny minus.
A całość jest potężną dawką adrenaliny przerwaną zamulonym fragmentem pomiędzy napisami tytułowymi a kolejną walką (jakieś 40 minut?), gdzie widz ogląda po raz kolejny takie same podręcznikowe postacie bohaterów wygłaszające kanoniczne wersety składające się na quasiscenariusz i nibyfabułę, którą każdy widz i tak zna, odgadując jej dalszy przebieg w ciągu 5 minut. Ogólnie nie jest to rozczarowanie, ale uważam że miałem prawo spodziewać się czegoś więcej.

6/10

SithFrog2013-07-19 00:01:00


- Bez podniety, trzeba się opanować... Na początku lat 90tych dorwaliśmy z bratem kasetę VHS z filmem Robot Jox. Po obejrzeniu już nic nie było takie samo jak wcześniej. Zamiast kolejnej wojny światowej starcia gigantycznych robotów? Sterowanych przez pilota? Od tamtej pory przynajmniej jedno nasze marzenie nie-do-spełnienia dotyczy poprowadzenia w boju takiego mecha. Mieliście podobnie? Może po UltraManie? Może po Transformersach? Mechwarriorze? Tak? Super, czytajcie dalej. Wszyscy inni proszeni są o powrót do swoich zajęć. Dalej nic dla was nie mam...

BEST GIANT ROBOT MOVIE EVER!!!!! Bez ściemy, najlepszy, najbardziej widowiskowy, naj naj naj naj naj! Jest tu wszystko czego można oczekiwać od filmu z wielkimi robotami. WSZYSTKO. Fabuła jest prosta: z morza wychodzą Kaji czyli Godzille w różnych odmianach. Czołgami ubić trudno więc ludzkość buduje własne, mechaniczne odpowiedniki - Jaegery. Muszą być pilotowane przez dwie osoby, bo jeden ludzki mózg scalony z robotem nie wytrzymuje natężenia informacji. Bardzo zgrabne wytłumaczenie na dwie osoby w "kokpicie", po trailerze trochę się obawiałem jak to pokażą. Smaczkiem jest to, że śmiałkowie dzielą również wspomnienia i myśli. Cała historia to tak naprawdę miks Matrixa, Robot Joxa, Transformersów, Dnia niepodległości, Evangeliona i wielu wielu innych pomysłów. Brzmi dziwnie ale zamiast nieświeżego bigosu wyszedł koktajl idealny! Wszystko jest też w odpowiednim stopniu przerysowane. Bardzo przypomina w tym aspekcie anime. Wiele tu elementów żywcem wyjętych z japońskich seriali i filmów. Wyważono to jednak w taki sposób, że czuć owo przerysowanie ale nie jest ono żenujące jak w Muszkieterach 3D. O nie, tu pasuje idealnie i po kilku słowach czy gestach głównego dowódcy Jaegerów - Marszałka Stackera Pentecosta - wiemy, że należy przymknąć oko i rozkoszować się akcją.

Efekty specjalne biją na głowę wszystko co do tej pory widziałem. Nawet niedawny Man of Steel nie jest tak dobry. Ilość detali w scenach porównywalna jest z intro Starcrafta 2. Jaegery walczące z Kajiu otoczone są w każdej scenie odłamkami budynków, uciekającymi ludźmi, latającymi samochodami. Potwory są zróżnicowane i odpowiednio, hm, potworne. To akurat znak rozpoznawczy Guillermo del Toro. Roboty wyglądają... jeszcze lepiej. Nie są to jednak skaczące czy skradające się zabawki z Transformers. Tu mamy do czynienia z wielkimi, bezwładnymi, stalowymi potworami. W każdym ruchu czuć ich masywność, siłę i potęgę. Coś niesamowitego. Gdyby jakiś IMAX był bliżej - wybrałbym się na pokaz po raz drugi. Tam musi to robić JESZCZE większe wrażenie. Muzyka świetnie współgra z resztą i buduje odpowiedni klimat. Taki na granicy groteski ale bez przekraczania jej.

Aktorstwo jest w porządku ale wiadomo, że to nie film na oskarowe role. To co widzimy na ekranie jest wystarczająco dobre. Największe brawa dla Guillermo del Toro za wizję, realizację, pomysły. Za wszystko w tym filmie. Facet jest wielki nie tylko wagowo.

Ocena na końcu powinna być mocną ósemką ale dziś nie oceniam ja tylko dziesięciolatek, który właśnie wrócił do świata z Robot Jox. Tylko lepszego. Jeśli ktoś by mnie spytał wczoraj jak powinien wyglądać idealny film o tej tematyce - długo bym snuł własne, nieuporządkowane wizje. Dziś odpowiedziałbym w dwóch słowach: Pacific Rim.

10/10

Dragon_Warrior2013-10-15 19:44:00




Omajn got - jakie to było głupie to nawet się nie spodziewałem. Ostrzegaliście, że to film o wielkich robotach walczących z potworami ale jestem zadeklarowanym fantastą i nic co nerdowskie nie jest mi obce... przynajmniej już teraz...

Tu już nie chodzi o rozważania nad fizyką czy zasilaniem kilkudziesięciometrowych maszyn, tu już nawet nie chodzi o bzdurnie wepchnięty i dramatycznie naiwnie tłumaczony motyw dwóch pilotów... tutaj chodzi o zwykłą i jakże ludzką GŁUPOTĘ przez duże wszystko...

Szczerze mówiąc jestem nawet trochę fanem głupich filmów. Kto mnie zna i oglądał ze mną In the name of the King ten rozumie, jednak nawet nawet kicz i bezmyślność muszą mieć swój umiar. Tutaj film ląduje parę oczek nad transformersami, gdyż przynajmniej głównemu bohaterowi nie życzyło się śmierci w każdej minucie filmu. Postać była słaba ale w miarę kanoniczna, pozytywnie miałka i do zaakceptowania. Przy czym do klasyki iczu Dungeon Siege tutaj jeszcze daleko, choć wiele pomysłów przebija swoją głupotą najodważniejsze pomysły Uwe Bola.

Na chwilę obecną mój osobisty lider w kategorii OMG to miecz z nikąd o którym nawet bohaterowie przez większość filmu zdawali się nie pamiętać (nie mówiąc już o reżyserze, który zapominał o wszystkim po kolei czy była to broń czy kapsuły ratunkowe), natomiast w kategorii żenady nie mogę się ciągle zdecydować czy Hellboy przebił swoim wejściem nędzność naukowców czy jednak nie dał rady...

tak więc podbijając dwa oczka za design i jedno za bohatera pozytwniejszego niż Jones Junior w Transformerach:

4/10

Crowley2013-11-21 20:57:00




Nie wiem czemu w Polsce nie pokazywano tego pod tytułem Godzilla vs. Power Rangers. Bum bum, pif paf, ot i cały film. Nie czepiam się praktycznie żadnych głupot, bo posty też mają ograniczoną długość ale jedno mnie naprawdę wpieniało. Mechy (co to w ogóle za słowo "jaeger"?) przez cały film zmieniały rozmiary. W jednej scenie wyglądają na kilkudziesięciometrowe, a zaraz potem machają tankowcem jedną ręką. Strasznie to raziło.
Poza tym znowu kino godne TV Puls.

3/10

LLothar2013-12-01 15:09:00




Film fatalnie naiwny. Za kazdym razem jak mowilem sobie "ok, to taka koncepcja" to zawsze cos ta koncepce psulo. Nie mozna Godzilli zabic atomowkami? Ok, moze nie maja atomowek - taka koncepcja. Szkoda tylko ze na koniec filmu atomowka juz jest. Trzeba sie bic na piesci? OK, niech bedzie. Aha, ale czary mary mamy nagle super miecz co przecina potwory na pol. Ludzkosc buduje wielki mur? Ok, dla mnie to bez sensu, bo musialby byc gigantyczny, inaczej Godzilla przejdzie bez problemu - no ale niech bedzie. Zonk - mur jest bez sensu!

Ja naprawde nie czepiam sie ze to nierealistyczne, tylko ze zupelnie niekosekwentne.

2/10

Koobik2014-02-08 10:06:00




Ten film to spełnienie moich marzeń z dzieciństwa. Fantastyczna przygoda pełna akcji z wielkimi robotami pilotowanymi przez twardzieli.
"Pacific Rim" to absolutne mistrzostwo i wzór filmu, który stawia na akcję a nie na scenariusz a mimo to nie jest idiotyczny.
Porywa domknięty i wyraźnie naszkicowany świat, który doskonale tworzy fundament gęstego klimatu z elementami Godzilli i RoboCopa. Zostaje ona przypieczętowana przez największą wartość filmu- Jaegery, ogromne maszyny bojowe, które świat buduje by walczyć z obcymi zwanymi Kaju, który wypływają z głębin Pacyfiku. To ogromne bestie, które były powodem powstania Jaegerów.
Historia prosta jak drut, lecz Guillermo del Toro uczynił z pozornie błahego letniego hiciora fllm, który bawi fascynującymi maszynami ale wszystkie inne jego aspekty zlewają się w spójną, sprytną całość.
Jaegery są niesamowite. To nie kolorowe tranformery-balerony z lekkością baletnicy. Wielkie, ciężkie, powolne, niekiedy napędzane energią jądrową. Sterowane przez dwóch pilotów. I kopią tyłek. Efekty specjalne a w tym bitwa w Hong-Kongu to uczta dla oczu, która wgniata w fotel. Same wzornictwo robotów to po prostu najwyższej jakości rewelacja.
Del Toro zmieścił w takim filmidle czas na budowę relacji między bohaterami, pokazanie ich motywacji. Znakomicie uzupełnił fabułą przestoje pomiędzy akcją bo jako całość ogląda się to świetnie.
Mam wrażenie, że ten film to klasyczne kino lat 80 dopakowane świetnymi efektami specjalnymi, których wtedy brakowało.

Dla mnie- rewelacyjny film, wzorcowe kino akcji sci-fi.

9/10

Voo2015-10-04 11:28:54




Strasznie trudno wystawić tu jakąś racjonalna ocenę. Film jest głupi, napisane przez 5-latka dialogi wywołują krwotok z nosa, niekonsekwencja goni nielogiczność. Wpadający w ucho temacik muzyczny brzęczy natrętnie przez cały film aż w końcu ma się go już serdecznie dosyć. Groteskowa para naukowców irytuje i psuje klimat. Jednocześnie walki mechów z potworami oglądałem dosłownie na bezdechu, zapominając momentalnie o wszystkich wadach tej produkcji. W scenach akcji bawiłem się naprawdę przednio ale żałuję, że tak na siłę starano się zrobić z tego "kino wakacyjne", jakby z założenia głupkowate, proste i schematyczne. Weźmy np. takich X-menów. Pioruny z oczu, noże w rękach, czytanie myśli etc. Idiotyzmy, który dzięki poważnej formie i inteligentnym scenariuszom kupuje się bez zastanowienia. Nie chcę wyjść na sztywniaka, umiem zrozumieć konwencję ale myślę, że do tematu bardziej pasowałaby nieco poważniejsza formuła. Więcej ujęć z niszczonych miast, uciekającej ludności, dramatyzmu jak w scenach ze wspomnień japońskiej pilotki. Pokazanie walk z perspektywy ludzi, tak dla uświadomienia ich skali. Bo tak, to pomimo kapitalnych efektów i porywających pojedynków jest to taka troszkę filmowa popierdółka.

6/10