World War Z


World War Z

Średnia ocena: 6

SithFrog2013-07-09 09:15:00


- Nie lubię filmów o zombie. Nie lubię zombie. Nie kręci mnie ten klimat zupełnie. Jedyne pozycje 'znośne' to Dead Island i Dead Nation na poletku gier oraz film Zombieland. Dlatego do kina szedłem bez przesadnego entuzjazmu. W sumie dobrze zrobiłem. Film mi się podobał, bo jest niezbyt podobny do klasyków gatunku. Z jednej strony jest poważne zagrożenie, napięcie i akcja, z drugiej nie ma scen gore, flaków i standardowych zagrywek dla kanonu zombie. Brad Pitt nie gra tu herosa, który wszystkich nieumarłych bierze na klatę, zjada i popija. Nic z tych rzeczy. Postać Gerry'ego jest raczej przeciętniakiem, byłym fachowcem od dochodzeń dla ONZ, facet rodzinny, ckliwy i nawet podczas szybkiej akcji raczej walczy o życie z myślą o najbliższych, a nie wbiega radośnie z karabinem w stado agresorów. Ciekawym zabiegiem jest zakończenie, w końcu nieidiotyczny sposób na furtkę do części drugiej. Obraz kończy się tam gdzie zaczynają się inne produkcje zombie. Fantastycznie wyglądają ujęcia z góry. Całe miasta opanowane przez nieumarłych, sceny wielkich bitew i małych potyczek - to wszystko robi olbrzymie wrażenie. Zamiast flaków i krwi mamy tu sceny powalające rozmachem. Ciekawy, jak na film produkcji USA, jest brak patosu, wszędobylskich, gwiaździstych sztandarów i scen "uratowaliśmy świat". Dodatkowo amerykański generał pokazany jest w interesujący sposób: każdy kto się nie przyda do walki z zombie, może być rzucony na pożarcie. Podobały mi się też zmiany tempa. Czasami jest totalna rzeźnia, a czasami bohaterowie bawią się z zombiakami w chowanego próbując cichaczem przemknąć obok nich. Co mi się nie podobało? Na pewno sceny akcji w pierwszej części filmu. Ktoś uznał, że dynamikę akcji podkreślą (jak w Ultimatum Bourne'a) ćwierć-sekundowe ujęcia walki. Zamiast wspomnianej dynamiki mamy oczopląs, a jedna z ważniejszych scen (z wirusologiem) do teraz pozostaje dla mnie zagadką. Zwyczajnie nie wiem co tam się stało. Poza tym jest ok. Świetny film na jako rozrywkowy odmóżdżacz. Bawiłem się dobrze i chętnie zobaczę dalszy ciąg tej historii. Fani filmów zombie mogą dodać do oceny jeden punkt, chociaż hardkorowi znawcy tematu pewnie odejmą kilka, bo faktycznie ta pozycja jest daleko od klasyków gatunku. Dla mnie to zaleta.

7/10

Peterpan2013-07-12 23:10:00



Solidny thirllero-horror. Z książki niewiele zostało, ale to nie szkodzi, bo ogląda się sprawnie, fajnie, bez zaciachów. Brad Pitt w formie, chociaż w sumie niewiele miał do zagrania. Widowiskowo wyśmienicie. Nielogiczności już pominę milczeniem, bo nie było czasu nad nimi się zastanawiać. Chociaż w sumie... Sala kinowa zaśmiała się, kiedy samolot przeciął brzozy jak zapałki. Cała akcja potem była już odczapowa totalnie, ale na takie filmy nie idzie się myśleć.

Ale product placement Pepsi w był w najlepszym stylu Klanu.

7/10

Razorblade2013-07-23 22:44:00




Bylem, zobaczylem, zdecydowanie nie zaluje! Jedno z najoryginalniejszych podejsc do tematu Zombie, bez hektolitrow krwi, flakow i wypadajacych wnetrznosci, a jednak trzymajacy w napieciu i pozwalajacy wyczuc zagrozenie z ekranu. Brak wielkiego zbawczego USA, ktore idzie w odstawke w porownaniu z innymi krajami pod katem radzenia sobie z sytuacja (rozwiazanie z Koreii Pn. to majstersztyk ;-) ) rowniez dziala na plus. Sama akcja bardzo dobrze przeplatana momentami spokojnymi, a product placement PEPSI moim zdaniem wygrywa Oskara!

Z mojej strony film zasluguje na solidne

8/10

Crowley2013-09-10 06:56:00




Zacznę od tego, że nie rozumiem mody na zombie i nie lubię filmów o zombie. WWZ to zaś połączenie sztampowego filmu o żywych trupach z Epidemią albo Contagion, co samo w sobie nie byłoby takie złe, gdyby nie bohaterski Brad Pitt, który lata bez międzylądowań po całym świecie, gdyż tylko on potrafi zadawać pytania, myśleć i w ogóle jest jedyną osobą na świecie, która szuka leku na zombigrypę. A na koniec okazuje się, że wystarczy się porządnie przeziębić.
Z pewnością należy docenić rozmach i sprawność realizacyjną tego filmu. Ujęcia na płonące miasta zalewane falami żywych trupów, helikoptery, uciekinierzy na okrętach wojennych, wielki mur wokół Jerozolimy, czy skąpane w ciemności lotnisko w amerykańskiej bazie wojskowej (do tej pory nie rozumiem po co im były te rowery) robią spore wrażenie. Z drugiej strony, tak jak pisałem na wstępie, filmy o zombiakach są głupie jak but i tak jest też tym razem. Główny bohater wydaje się jedyną osobą na planecie, która kombinuje co z tymi truposzami zrobić i w tym celu lata sobie to tu, to tam, gada z ludźmi, znowu lata, po drodze wysadzając w powietrzu samolot Łukaszenki ( ). Wszystko po to, żeby jego rodziny nie wywalili ze statku. No takie tam sensacyjne głupotki, zgrane do bólu i niekoniecznie z sensem.

5/10

Koobik2014-02-08 10:06:00




Brad Pitt w głównej roli ratuje świat spośród hord zombie. Szerokie ujęcia, destrukcja miast.

World War Z sklasykiwoany jako PG-13, totalnie pomija wygląd zombie i groteskową brutalność tego zjawiska. Niesamowicie głupi scenariusz pełen rażących jak słońce motywów w stylu 'skradał się ale zadzwoniła mu komórka', 'wolna Jerozolima, o nie, jednak nie wolna, bum' czy turystyki Pitta sprawia, że World War Z to nudna szmira, która upływa nam z ręką na twarzy w słynnym fejspalmie.
Odradzam. Smutne dno. Lepiej było przeznaczyć te 200 baniek na cele charytatywne

2/10

Voo2015-01-18 12:41:35




Ekranizacja bardzo fajnej gry pt. Dead Nations. No, tak naprawdę to nie. Film jednak kojarzył mi się właśnie z tym tytułem i chyba dlatego byłem do niego od pierwszych scen bardzo pozytywnie nastawiony. Nie jest zbyt mądry i lepiej się nie zastanawiać nad sensem i logiką wydarzeń oglądanych na ekranie. Jest za to bardzo widowiskowy i trzymający w napięciu. Nie ma tu grozy i epatowania flakami a za to jest epickie ujęcie zarazy, rozmach i w sumie chyba całkiem realna wizja świata w razie globalnej epidemii. Akceptuję pomysł na to, że bohater lata po całym świecie i sam rozwiązuje problem, będąc sobie zwyczajnym prawie nikim. To klasyczne filmowe uproszczenie, oglądamy jednego człowieka i jego perypetie zamiast zespołu ludzi, z którymi nie moglibyśmy się zżyć jako widzowie. No i film niesie ze sobą morał - żona nie powinna znać numeru służbowego męża. Ogółem bardzo rzetelny akcyjniak, bawiłem się nawet lepiej niż oczekiwałem.

7/10