Drive


Drive

Średnia ocena: 7.2

Mithrandir2011-09-18 23:32:00




Wow. Zupelne zaskoczenie, po opisach fabuly i poczatku spodziewalem sie swoistej adaptacji Drivera (scena z chowaniem sie przed "szperajacym" radiowozem ), pelnej wybuchow i szalonych poscigow - otrzymalem zas cos wymykajacego sie prostej charakteryzacji. Faktycznie porownania z Tarantino nie sa naciagane - historia wrecz sztampowa, sposob jej opowiedzenia - genialny. Wyrazisci bohaterowie, doskonale dobrani aktorzy (dla milosnikow seriali - pojawia sie Walter White oraz Joan z Mad Men ), zdjecia, soundtrack.. Po prostu kazda scena jest dopracowana perfekcyjnie - mimo z zewnatrz schematycznych watkow wciaz bylem zaskakiwany poszczegolnymi rozwiazaniami. Nie wiem jak to ujac, mamy tu do czynienia z czyms, co bym porownal do synkop w muzyce - niby kazdy motyw jest przewidywalny, ale nie pojawia sie wtedy i tak tak jak tego oczekujemy..
Nie powiem, na koniec mozna odczuc pewne rozczarowanie - przez caly film rozbudzany jest apetyt widza na ostateczne pierdolniecie - ktorego niestety nie ma w wymiarze, ktorego moznaby oczekiwac. Ale taki wlasnie byl zamysl, konsekwetnie realizowany przez caly film. Bardzo trudno ten film zaklasyfikowac, poza Tarantino na mysl przychodzi mi tu takze "To nie jest kraj dla starszych ludzi" Cohenow.

Tak wiec jesli ktos oczekuje czystej i niezobowiazujacej rozrywki, to zapewne sie wynudzi i srogo zawiedzie. Ale dla srajacego bursztynem

8/10

Stalker1984.pl2011-10-09 19:55:00




Dawno nie widziałem tak świetnego filmu, który idealnie łączył by genialną ścieżkę dźwiękową z obrazem. Na pierwszy rzut oka klasyczny film sensacyjny, skok idzie źle i zaczynają się kłopoty oraz pojawiają się trupy. Jeżeli, ktoś chce podziwiać głębię fabuły i metafizyczne problemy głównego bohatera, to niech tego nie ogląda. To nie ten rodzaj kina. Również fani filmów akcji, gdzie kolejna eksplozja pojawia się co 15 minut, a strzelaniny i pościgi za bandytami zajmują większość czasu ekranowego wyjdą z seansu niepocieszeni. Pościgi nie zajmują większości czasu, przemoc niby jest, ale tak przerysowana iż kiedy się pojawia można podskoczyć w fotelu. Akcja w windzie może się co najwyżej spodobać miłośnikom gore. Ale wrażenie robi. Właściwie ten film można polecić koneserom, który lubią specyficzne kino, które osadzone jest w stylistyce lat 80. Gdyby nie telefony komórkowe to cały film można by określić mianem zaginionego filmu Michaela Manna z tego okresu.

Główny bohater to tzw. getaway driver - kierowca ratujący dupę uczestnikom skoków na banki/sklepy/magazyny. Gość ma swoje zasady, których trzyma się sztywno i nie zmienia ich dla nikogo. W dzień pracuje w warsztacie albo robi fuchy jako kaskader w filmach. Jego życie uporządkowane życie zmienia się, kiedy poznaje swoją sąsiadkę. Reszta to klasyka gatunku. Ale w pozytywnym słowa znaczeniu, nie ma tu epatowania wątkiem miłosnym, golizną i dosłownością. Nie, tu wszystko jest nienachalnie zasugerowane.

Sam bohater jest ciekawą konstrukcją - gość chodzący ciągle z wykałaczką w kąciku ust i niesamowitą białą kurtką z skorpionem na plecach. A przy okazji typowy socjopata ala Dexter. Pratycznie zero uczuć poza przywiązaniem do NIEJ oraz jej dziecka. Gość nie przejmuje się niczym, próbują go zabić - zero komentarza, katuje gościa - zero emocji, rozmawia ze sprawcą całego zamieszania - spokój zen, krew gościa zabrudziła mu ubranie - brak reacji ba wszędzie ostentacyjnie łazi w tym samej czadowej kurtce. Ma swoje zasady i się ich trzyma. Ale według mnie mimo całej tej rzezi nie jest typem gościa, któremu sprawia przyjemność masakrowania bliźnich. Choć z drugiej strony kiedy nadepnie mu się na odcisk... to lepiej brać szpadel i kopać sobie mogiłę.

Ogólnie film zobaczyć trzeba by wyrobić sobie o nim zdanie, może cię odrzuci, a może zachwyci cię jak mnie. W moim prywatnym rankingu film zasługuje na:

8/10

@lONzO2011-10-11 00:23:00



Są takie filmy, które niezbyt mocno zapadają w pamięć, ale niektórych scen z nich pochodzących już nigdy zapomnieć nie mogę. Tak było np. z Road to Perdition [SPOJLER:] kiedy w strugach deszczu Tom Hanks eksterminuje swojego szefa, i to spojrzenie Newmana.[/SPOJLER] Tak samo było tutaj ze sceną w windzie.
To jest absolutnie taki tytuł jaki opisany został przez Mithrandira.
Uczucia towarzyszące mi przy Drive były podobne do tych chociażby przy Zabójstwie kogoś tam przez tchórzliwego kogośtam. Tych filmów nie ogląda się dla ich fabuły, aktorów, czegoś tam innego co często pojawia się w recenzjach, ale dla samego oglądania. To tak samo jak przy Inland Empire. Kto tam próbował doszukiwać się jakiejś logiki? Trzy godziny wytężania oczu i uszu.

Carey Mulligan wygląda przeładnie, tak zupełnie nieholiłudzko. A Ryan Gosling to aktor, który jak zwykle scala się z grającą przez siebie postacią. Chociaż kojarzę jego facjatę to nie jestem w stanie określić jakim on może być człowiekiem, bo widzę tylko postacie, które przedstawiał. Trochę taki bełkot, ale tak to widzę.

Przez ostatnie dwie minuty miałem czarny ekran, więć nie wiem co tam się działo

Aha, muzyka to jakiś wielki WTF? Dlaczego tam się przewijają motywy z Social Network? Nieźle mnie to zbijało z tropu. Początkowy kawałek super kojarzący się z Driverem i MIami Vice.
Musiałbym to obejrzeć drugi raz, ale jak na razie to dla mnie

8/10

DaeL2011-10-12 13:41:00




Największa niespodzianka od czasu Moon z 2009. Film akcji (z braku lepszego określenia), który stara się być subtelnym i cichym... to nie jest coś, co często widujemy w kinach. Świetna reżyseria, doskonała gra aktorska (sporo serialowych aktorów w rolach drugoplanowych - m.in. Walter White z Breaking Bad i ta ruda z Mad Men:)), nastrojowa muzyka (ciężka do zidentyfikowania, ja w niej widziałem trochę klimatu lat 80) - to wszystko sprawia, że film jest przeżyciem. Drive nie zaskoczy dziesiątkami zwrotów akcji albo wielowarstwowymi spiskami. Fabuła jest w gruncie rzeczy dość prosta. Ale i tak będziecie w kinie zahipnotyzowani. Film bardzo podoba się kobietom. Chociaż pod koniec beczą

Ocena:

9/10

SithFrog2011-10-13 23:19:00


- Na razie najbardziej pozytywne zaskoczenie roku. O filmie nie wiedziałem nic prócz obejrzenia trailera. Kupili mnie już samym Fordem Mustangiem ale, szczerze mówiąc, spodziewałem się raczej Transportera 4, może trochę poważniej, niż tego co dostałem. Nie żałuję. Film ma atmosferę, którą można ciąć nożyczkami. Wcale dużo się nie dzieje, dialogi są szczątkowe, mimika też nieprzesadna. Mimo to cały film czuć spore napięcie, które trudno wyjaśnić. W wielu scenach wiedziałem (mniej więcej) co się wydarzy, a i tak czułem się zaskoczony przez reżysera. Zakończenie faktycznie trochę rozczarowuje ale nie zmienia emocji, które film we mnie wzbudził. Dobrze ktoś tu napisał, to coś pomiędzy Cohenami, a Tarantino. Świetne kreacje aktorskie i zupełnie nieopatrzone gęby. Chemia między parą głównych bohaterów jest niemal namacalna. Można się oczywiście dopatrzeć pewnych braków czy przekłamań ale ten film przez swoją formę wydaje się dość... nierealny i takie detale w ogóle nie rażą. Muzyka zasługuje na osobną pochwałę. Coś między disco z lat 80tych a OST z Tronu. Zdecydowanie polecam! Zmieniłem wcześniejsze plany, bo dziś ostatni raz grali Drive w Heliosie i to była dobra decyzja. Żałowałbym oglądając go w domu po raz pierwszy.

8/10

eddina2011-10-16 19:27:00




Dzięki wszystkim, którzy tutaj ten film polecali, bo pewnie inaczej bym się nie skusiła (albo wybrałabym zamiast tego nowego Almodovara...) Nie będę się powtarzać, grunt, że wszelkie słowa zachwytu są w pełni zasłużone. Film hipnotyzuje od pierwszych minut, a z każdą kolejną jest tylko lepiej. Fabularnie - bez fajerwerków, ale cała warstwa techniczna - muzyka, zdjęcia, aktorstwo, atmosfera - majstersztyk. I nawet pościgi mi się podobały, a to się rzadko zdarza.

8/10

Koobik2011-11-27 14:06:00


, 2011

Obejrzałem ten film z zapartym tchem. Urzekł mnie i trafił z chirurgiczną precyzją w moje gusta.

Znamienne, że film wciągnął mnie już swoim niesamowitym intrem. Po 45 sekundach chłonąłem go jak gąbka.
Urwał mi beret montaż, scenografia i tło muzyczne intensywnie budujące klimat. Coś fantastycznego. To jeden z tych filmów, który się ceni i pamięta głownie za klimat. Ktoś, kogo taki klimat nie pociąga albo go nie czuje nie znajdzie zbyt wiele dla siebie w tym filmie.
Natomiast sposób narracji, SAMOCHODY, i odpowiednio zadozowane pościgi i gore konstruują film, który wysoko oceniam.
Ryan Gosling śpiewająco zbudował tu bardzo specyficzną postać. Przesadnie milczący psychopata z wielkim sercem, który fantastycznie jeździ

Kiedyś urzekł mnie film 'The Lost Highway'. Mocno mi się te filmy kojarzą. Do mikstury dodajemy odrobinę 'Dextera' (psychol, ale pozytywny), 'Crash Miasta Gniewu' (montaż, muzyka, narracja, historia) i zgrabny scenariusz.

Otrzymujemy świetny film, który długo będę pamiętał

9/10

Vooplayer2011-12-29 23:46:00




Hahaha ale fajna ściema! Ten film jest pusty jak dzban ale co z tego skoro dzban jest tak piękny, że nie ma po co zaglądać do środka. Jak dla mnie to działa tutaj zupełnie ten sam mechanizm co w nowym TRONie, choć z zastosowaniem jeszcze szerszego garnituru filmowych sztuczek. Genialne połączenie zdjęć z muzyką, umiejętne dawkowanie spowolnień, gra świateł, nagłe przyspieszenia, przeciąganie ujęć, szokowanie brutalnością (niekoniecznie uzasadnioną ale nieważne - istotne, że jakiś nerw w mózgu widza dostaje dosadny impuls) zestawioną z melodyjnymi nutkami klimatem z lat 80-tych. Miasto nocą. Samochody. Skorpion na kurtce ruszający się w rytm oddechu bohatera. To wszystko jest odmierzone z linijką, cyrklem i kalkulatorem, od strony czysto technicznej to po prostu majstersztyk. MAJSTERSZTYK! Siedzimy jak otępiali i wpatrzeni w wirujące koło. A przecież historyjka jest słaba aż boli, rozwiązanie całej akcji wręcz ...żenujące. Ale czy w ogóle miało być inaczej? To miałbyć film akcji czy tylko eksperyment reżysera-hipnotyzera? Gra aktorska była genialna czy jej w ogóle nie było? Gosling grał czy tylko był na ekranie? Normalnie nie wiem co o tym wszystkim sądzić. Przecież widzę, że mnie próbują nabrać i nie chcę się dać nabrać a jednak daję się nabrać. Na ten moment dam siódemkę, choć jak rano wstanę to może zmienię na 10 albo na 3, nie wiem. Skołował nie ten film.

7/10

Crowley2012-01-08 04:11:00




Gdyby było w tym filmie więcej scen w zwolnionym tempie to akcja biegłaby do tyłu. Niby świetny wizualnie, ilustrowany znakomitą ścieżką dźwiękową (Cliff Martinez scores again) ale poza tym w gruncie rzeczy nic ciekawego. Żenujące momentami dialogi, jakiś kompletnie odrealniony bohater (taki współczesny Eastwood, tylko że podrabiany), sporą część filmu zajmują sceny gdzie koleś jedzie autem albo widzimy nocną panoramę L.A. kręconą z helikoptera. Fabuły jest tu tak naprawdę na 40 minut.
Doceniam walory audiowizualne, dwa znakomite pościgi, śliczniutką panią i ten RYK silników ale poza tym nie ma się czym ekscytować. A już na pewno nie najbardziej gejowską kurtką w historii, nietłukącymi się reflektorami i kiepściuchnym zakończeniem.

5/10

Master of Muppets2012-01-21 19:44:00




No i w końcu obejrzałem. Film dobry, jak wiele z Was pisało, chodzi tu raczej o klimat, nie o fabułę, powiedziane zostało w zasadzie wszystko, więc nie będę się powtarzał. Poczucie podróży w czasie do lat '80 potęgowane jest przez wspaniałą muzykę. Na plus również aktorstwo.

Podkreślę coś, co mi się nie podobało. Nie podobała mi się przemoc w tym filmie, wręcz gore. Może takie było zamierzenie, ale przez 40min filmu nie było ani jednej mocniejszej sceny, a potem widzimy naprawdę dosadne obrazy. Mogę obejrzeć Martwicę Mózgu, czy taki Braveheart, ale w tych filmach od początku wiemy o co chodzi, spodziewamy się tego. A tutaj? Powolny, płynący sobie spokojnie film, zmienił się w gore, a bohater, który wydawał się być spokojny, nagle przemienia się w psychopatę.
Jakoś mnie to nie przekonuje, nie jest wystarczająco umotywowane. Seks i przemoc w kinie? OK, ale jak są na swoim miejscu. Nie jest to zły film, ale nie podzielam po prostu tych wszystkich zachwytów. Aczkolwiek trzeba go chyba obejrzeć dwa razy.

6/10

Elmi2012-01-28 23:18:00






Ostrzyłem sobie zęby na ten film od momentu kiedy czytałem relacje z Cannes. Zarys fabuły i Gosling zapowiadały świetny film.

Wstęp jest rewelacyjny! Gdy usłyszałem Nightcall Kavinskiego, zobaczyłem różowe napisy początkowe serce zaczęło mi bić mocniej. Dla takich chwil kocha się kino, idealnie połączony obraz z muzyką. Później nadal mamy świetną muzykę i wybitny montaż. Szkoda, że aktorsko to niewypał. W dialogach i aktorstwie i Goslinga i Pani Blond aż się prosiło o chociaż trochę naturalności. Może nie był to poziom Jerzego Hoffmana, ale jest blisko. Zresztą tfu, trochę głupie porównanie. Przy Hoffmanie obroni się każdy . Można zarzucać, że film czasami siada, za mało jazdy, za dużo gadania, a całość mogła być lepsza, ale to i tak fajny film. Rewelacyjne sceny pościgowe, szkoda, że tak duży nacisk położono na obecność w lesie. Miało być pięknie jest i tak dobrze ale...

7/10

Cherryy2012-04-01 01:28:00




Film-komiks. Fabuła stworzona "pod komiks", rysownik w zasadzie mógłby przeszkicować kadry na papier. Drive ma w sobie coś hipnotyzującego i świeżego, jedynego w swoim rodzaju. Gdyby tylko historia nie była tak miałka, mielibyśmy film idealny. A tak - dużo traci.

Muzyka przemiód.

7/10

Cortez2012-05-08 17:37:00



Historia jest prosta i sztampowa. Zdjęcia, montaż, muzyka i reżyseria. Te elementy czynią go wyjątkowym. Bez tego, gdyby zrealizować to wszystko tak po prostu zwyczajnie - wyszłaby lipa. Przykładowo - scena w windzie, scena jak Driver zagląda przez szybę do środka restauracji. Niby zwyczajnie sceny, proste w treści, ale tutaj efektownie zrobione.
Rewelacyjna ścieżka dźwiękowa. Już dawno nie sięgałem po żadnego OST'a zaraz po obejrzeniu filmu.
Tak sobie teraz siedzę i przelewam na klawiaturę opinie o tych wszystkich filmach. Muszę przyznać, że z nich wszystkich to właśnie Drive najbardziej zahaczył się w mojej głowie. A to lubię!

8/10

Pquelim2012-06-30 13:42:00



Nie trzymał w napięciu. Mnie usypiał, żeby potem huknąć, od czasu do czasu. Uważam, że Gossling zagrał tutaj drewno. Ogólnie jestem rozczarowany, bo było mnóstwo dobrych słów na forum. Podobała mi się tylko muzyka, fabuła już mniej. Scenka z życia podlana jakimś wątkiem gangsterskim przeradza się w zasadniczo absurdalną krwawą jatkę. Scena w windzie była kiczowata i niesmaczna.
Ale może po prostu ja byłem już kompletnie wk*****. W każdym razie dla mnie

4/10

Turtles2014-06-06 12:38:57


Film sprzed kilku lat, tak bardzo w stylu lat 70/80 jak tylko się da. Wszystko w tym filmie od czcionki uzytej do napisania tytułu, przez "kostiumy" i sposób kręcenia, na bohaterach kończąc jest wyjęte ze starych filmów. Czekałem, aż okaże się, że głownym bohaterem jest młody Clint Eastwood. I bardzo fajnie, coś ciekawego, innego niż kolejne gone in 60 seconds czy too fast to furious. Jest tylko jeden malutki problem.I co z tego? Mnie ten film po prostu nudził, że ledwo powstrzymywałem się, żeby go nie przewijać. Ja rozumiem, ja wszystko rozumiem, ale jak film nazywa się Drive to jakiś pościg by nie zaszkodził. Fajnie, ze bez komputerów, ale przez lata dalo się uciekać przed policją/wrogami Jej Królewskiej Mości na całym świecie i nikomu nie przeszkadzał brak CGI. Tak wyszedł film za nudny na kino akcji, za cienki na thriller, za prosty na coś poważnego i za dlugi na reklamę skórzanych rękawiczek dla kierowców. Przy okazji, najbardziej chyba zapamiętam babol ze znikającymi rękawiczkami w scenie gdy bezimienny (whoa, jakie to niestandardowe) bohater kradnie mustanga. Przynajmniej nareszcie Bullit nadrobię.

6/10