Captain America: Pierwsze starcie


Captain America: Pierwsze starcie

Captain America: The First Avenger

Średnia ocena: 4.29

Stalker1984.pl2011-07-30 04:20:00





Kolejna ekranizacja komiksu Marvela. Kolejny film o początkach słynnego superbohatera. Jak kogoś raziły poprzednie ekranizacje czy inne filmy o gościach latających w trykotach walczących ze złem, to niech poszuka czegoś innego. Choć Captain America pokaże nam nic nowego, to jest fajnie nakręcony, z odpowiednią szczytpą humoru. Całość wywarła na mnie dobre wrażenie, no może poza nazistowską wersją Michaela Jacksona, granego przez Hugo Weavinga, który wypada bardzo przeciętnie. Stężenie hamerykańskiego patriotyzmu na centymetr taśmy filmowej jest znośne i praktycznie nie zauważalne. Efekty specjalne ładne, aktorzy z Chrisem Evansem na czele dali radę tchnąć życie w kreowane przez nich postacie. I wątek romantyczny wypadł całkiem naturalnie i sensownie Jak dla mnie zdecydowane 8/10 i pozycja tuż za pierwszym Iron Manem. No i jak ktoś nie chce latać i szukać znikającego z youtuba klipu z Avangers, to oczywiście warto zostać po napisach.

8/10

@lONzO2011-09-05 23:36:00



Wychodzi na to, że jestem super fanem ekranizacji Marvela, ale w tym przypadku mam nadzieję, że nie będę sam. Spośród serii Avengersów film ustępuje tylko pierwszej części Iron Mana. Oczywiście nie obyło się bez kilku głupotek i naiwności, no ale tak już chyba być musi.
Całość trwa 2h i przyznam szczerze, że środek potrafi trochę przynudzić. Początkowe 40 minut to nakreślanie postaci jeszcze nie Kapitana Ameryki, ale niepozornego Stevea, o charakterze czystym i nieskalanym. Kilka scen kluczy, które rzucają nam pod nogi wskazówki: teraz widać, że chłopak jest odważny, o a tutaj ma czyste serce, teraz pokazał, że potrafi użyć głowy do myślenia. W każdym razie kreślenie sylwetki głównej postaci jest dla mnie ciut za mało subtelne.
To, co naprawdę udało się zręcznie pokazać to romans Kapitana z agentką Carter - to taki fajny wątek i odskocznia, równoległa do tego całego ratowania świata i wygrywania wojny. Poza tym aktorka Hayley Atwell, którą widzę prawdopodobnie pierwszy raz, bardzo przypadła mi do gustu, zarówno grą jak i stylizacją i ogólnie wyglądem.
W tle Tommy Lee Jones rzucający z rękawa niezłymi dowcipami.

[Spojlery]
Parę wkurzających głupot:
- Steve rzuca się na granat - no bez jaj
- niemiecki agent czeka Bóg wie ile, żeby wysadzić budynek i zabić dokotra, a może się za to zabrać od razu i powstrzymać eksperyment
- o co chodzi w końcówce z lądowaniem na śniegu? Dlaczego nie mógł z tymi głowicami wylądować jak człowiek na lotnisku? Nie pizgnęły przecież.
[/Spojlery]

Mimo wielu wad bardzo mi się podobało. Inny kaliber i konwencja niz np. Thor, który jest z zupełnie innej mańki. Czysta rozrywka. A że ostatnio walę oceny dość subiektywnie za przyjemność oglądania to stawiam

8/10

SithFrog2011-10-22 20:28:00


- Cóż mogę rzec. Zacznę od tego, że nie jestem fanem komiksu. Uważam, że mógł się podobać w czasach wojny ale teraz jest dla mnie zbyt infantylny w porównaniu z Watchmen czy Batmanem i nie ma zupełnie odjechanego klimatu, żeby konkurować np. z Hellboyem. Film natomiast... potwierdza mój ogląd na komiks z bolesną dosadnością. Dwie bite godziny całkowitej i kompletnej nudy. Najpierw Steve chuchro zaciąga się do armii. Po dziesięciu minutach bolą oczy od patrzenia na groteskowe połączenie wielkiej głowy aktora z jakimś komputerowo dorobionym zdechlakiem od szyi w dół. Potem pompują go jakimś specyfikiem podprowadzonym od Bruneiki i robi się tylko śmieszniej i bardziej groteskowo. Ostateczne poznanie nemesis (w tej roli straszliwy, czerwony miks Szkieletora i Nikiego Laudy) dopełnia obrazu nędzy i rozpaczy. Mamy jeszcze laserowe strzelanie, jakieś dziwne wynalazki i wojnę, w której nie do końca wiadomo o co chodzi. Wszystko w stylistyce oczko wyższej od Thora i Power Rangers. Do tego mamy wszystkie możliwe klisze hamerykańskiego kina i patriotycznego bełkotu wymieszane z totalną poprawnością polityczną (vide skład ekipy Kapitana). Przez te cholerne dwie godziny jedyne emocje wzbudziła we mnie żona, która rozlała herbatę i musiałem ratować piloty i pada. Serio. Nawet się nie wkurzyłem, bo dzięki temu wydarzeniu chociaż na chwilę coś się działo. Poza tym żenada. Biorąc pod uwagę, że prócz świetnego Downeya Jr. aka Ironmana w Avengersach będzie kapitan pancerna tarcza i power metal hammer boy z Thora - jestem pełen obaw o ten twór. Kapitanowi dziękujemy. You're dismissed.

3/10

Crowley2011-10-24 22:48:00




Nudna, sztampowa i co najgorsze strasznie brzydka kicha. Naprawdę scenografie i te komputerowe animacje wyglądały koszmarnie. To trochę lepszy film od Thora ale głównie ze względu na ciekawsze realia.

Cytat:

+1
(Nie)stety nie mam żony, więc w przeciwieństwie do Żabskiego podczas oglądania żadnych emocji nie odczułem.

3/10

Koobik2011-10-26 10:02:00





Nie jestem fanem komiksu, ale na jego hiper-naiwną konwencję patrzę ze zrozumieniem. Jego źródła to inna epoka.

W czasach wojny był i propagandowy i ciekawy i kopał tyłek. Wobec bohaterów, światów i zmian rzeczywistości, które nastąpiły później jest nie do przyjęcia.

Próba ekranizacji to szalony pomysł. Miałem nadzieję, że 'jakoś z tego wybrną.



Początek stereotypowy (dorobiona głowa, bity 'little guy)



Potem jest coraz gorzej. To było smutne. To było nudne. Na chwile było fajnie jak się pokazał czerwony ryj ale potem jeszcze śmieszniej, bez sensu i nudno. Szkoda tych milionów, możaby tylu murzynków wykarmić.

Żona błagała o przerwanie seansu, Ja szedłem w zapartę więc złośliwie zasnęła. I co chciał osiągnąć czerwony ryj? Z kim walczył? Skąd miał kasę?

Boję się tych avendżersów, boje się o Downeya. Przeniesienie kapitana do XXI w. oraz Jackson to w ogóle był żart.

Nieudany.

1/10

LoboFC2011-11-12 15:50:00



Film po prostu slaby.

Na pewna wada nie jest to, ze adaptacja komiksu, byla komiksowa. Akurat to przerysowanie poczytuje na plus.

3/10

Peterpan2012-05-14 02:14:00



Oj, dużo słabiej. Zbyt patetycznie i komiksowo. Niepotrzebne przestoje w akcji i do tego męczące sceny hamerykańskie. Ale tragedii nie było jak zarzucają niektórzy :p.

4/10