Kapitalny film, kapitalne teksty, kapitalne gagi. Kac Vegas 1 ogladajac drugi raz, ogladalo sie przyjemnie. Nic dziwnego, ze sequel na podobnym poziomie tez wszedl przyjemnie.
Jedynka była głośna, sympatyczna i charakterystyczna. Dawno nie było takiej komedii.
No i pojechali na tym pomyśle 'przeżyjmy to jeszcze raz' te same postaci, te same gagi, ten sam motyw, tylko wszystko bardziej. Nie można było wymagać więcej.
Jako kino rozrywkowe, wtórność zabija gro przyjemności. Trochę śmiesznie, bez przesadnego wulgaryzmu. NIestety ciągle nas trapi 'to było przecież 2 lata temu! Tylko miasto inne!'
Dla tego ten film jest o połowe słabszy od Kac Vas.
Nie odradzam, ale możecie sobie odpuścić. Żadne popkulturowe gagi was nie ominą.
i +1 za końcowe napisy. Zdjęcia były kozackie, eh...
- Zemsta na kreatywnym tłumaczu, kolejny przypadek w stylu "Szklanej pułapki". Ciekawe co zrobią z tytułem jeśli pojawi się trzecia odsłona. Zgadzam się, że motyw powtórzony do bólu, prawie scena w scenę... mimo to bawiłem się całkiem nieźle, a na pewno dużo lepiej niż przy części pierwszej. Nie potrafię powiedzieć z czego to wynika ale tak właśnie było. Chyba tutaj bardziej jednak pojechali po bandzie z niektórymi motywami. Jako naprawdę śmieszna komedia jaka ma być nadal nie powala ale jest lepiej niż za pierwszym razem.
Jak większość kontynuacji - wysilone. Humor bardziej grubiański, akcje bardziej hardkorowe a śmiechu jakoś dwa razy mniej niż w pierwowzorze. Ogólnie takie słoniowate, trochę niezgrabne. Oczywiście nadal można obejrzeć i się pośmiać ale niekoniecznie.
Wszystko już zostało powiedziane - drugi raz to samo, ale bardziej szokujące i zwariowane (vel penis prostytutki). Mimo wszystko, śmieszy i dobrze spędziłem 1,5 h.
Ja pitole, takiej nudy nie pamiętam w amerykańskich blockbusterach od dawna. Paradoksalnie jest to tytuł dla ludzi nie znających pierwszej części. Słabiutko, ale strzeliłem sobie w międzyczasie dwa piwka.
Miało być dwa razy śmieszniej. Wyszło jak zwykle w sequelach. Przewidywalny. Od razu wiedziałem gdzie jest Teddy Dowcipy opowiadane dwa razy śmieszą mniej. Chociaż nie powiem parę razy rykłem. Oczywiście w żenujących momentach. Ujdzie.
Generalnie poprawny i dobry film, ale podobnie jak przy pierwszej części nie czułem tego całego hype'u. Ot, całkiem fajna komedia, nawet zabawna. I tyle. Dobrze się oglądało, ale mógłby być krótszy. Podobnie jak przy pierwszej części najzabawniejsze były końcowe zdjęcia z libacji.
To już jest sztandarowy przykład jak zepsuc dobre wrażenie i dokręcic do rewelacyjnej historii porządną kaszankę. Właściwie nie wiedziałem, czy mam się śmiać oglądając ten film, czy może twórcy poszli w stronę sensacyjnego thrillera inspirowanego Adrenaliną 2. Nawet nie chodzi o to, że mnóstwo rzeczy było tu głupie. Całość nie trzymała jakiegokolwiek komediowego standardu i po prostu wcale nie była śmieszna. Warte uwagi okazało się tylko wejście Mike Tysona oraz prześliczna pani Chung. Niestety, będzie trójka...