- wielki comeback M. Nighta Shyamalana. No, moze nie taki wielki, to nie jest film na miare Szostego Zmyslu czy Niezniszczalnego, ale w porownaniu do ostatnich jego produkcji (Lady in the water, The Happening, The Last Airbender) Devil jest naprawde fajny. Scenariusz, pomijajac glupawe teksty o diable wypowiadane przez Meksykanina jest calkiem fajny, dosc dlugo (bodaj do ostatniej konfrontacji) trzyma w autentycznym napieciu. Przy samym koncu wprawdzie nastroj niebezpieczenstwa siada, ale tu Hindus wrzucil typowy dla siebie "twist".
Wiec generalnie jest fajnie, Shyamalan odbil sie od dna. Zeby bylo zabawniej w materialach prasowych troche sie od niego odcinano. Opisano go jako pomyslodawce historii, ale nie scenarzyste. Oficjalnie nie jest tez rezyserem, choc uwazny widz dostrzeze, ze praca kamery jest bardzo "shyamalanowska". Mam nadzieje, ze forma Shyamalana, uwazanego swego czasu za wielka nadzieje Hollywood bedzie teraz tylko zwyzkowac.
Ocena:
Nie. Widziałem w życiu trzy horrory, które według mnie naprawdę były dobre i straszyły czymś więcej niż tanim chwytem. Ten miał być kolejnym takim.
Nie.
Tak się składa, że ojciec mojej lubej jest monterem i serwsiatnem dźwigów i to co tam się wyrabia jeśli chodzi o system bezpieczeństwa windy w ogromnym biurowcu to bezczelna kpina z inteligencji widza.
Jeszcze zanim zacząłem oglądać, pomyślałem sobie, że zrobienie filmu o diable w windzie to chyba nie jest dobry pomysł na scenariusz.
Nie jest.
Zawsze poraża mnie kreatywność twórców filmów, które mają mnie wystraszyć. Sposób Dowdle'a można przewidzieć robiąc kanapkę w kuchnii - och, zgasło światło, a teraz ktoś zginie, ciekawe kto, jakie to przerażające.
Ktoś wyżej napisał, że ten film trzymał w napięciu, mnie trzymał w pobłażliwym rozbawieniu i nie uratował go jeden sprawny zwrot fabularny w końcówce.
Cieszę się, że oglądaliśmy go w większej grupie, bo samotny seans z tym diabłem to strata czasu.