Pogrzebany


Pogrzebany

Buried

Średnia ocena: 7.56

eddina2010-11-29 08:35:00




Hiszpanie coś ostatnio robią się mocni na rynku filmowym. Z jednej strony serwują nam dobre, bardziej własne kino, jak w ostatnich latach "Labirynt fauna", "Sierociniec" czy "Rec", a z drugiej stoją za niezłymi produkcjami anglojęzycznymi, jak "Agora", czy "Pogrzebany" właśnie.
Ale do rzeczy. Sam pomysł filmu, w którym przez 90 min na ekranie widać leżącego w trumnie faceta, płomień zapalniczki i telefon komórkowy wydaje się dość śmiały. A przynajmniej zachęca do sprawdzenia, co z tego wyszło. A wyszło naprawdę porządne kino. Historia jest dość prosta - jest rok 2006, Irak. Amerykański kierowca ciężarówki wchodzącej w skład ostrzelanego konwoju jest przetrzymywany pod ziemią przez terrorystów-amatorów.
Klaustrofobiczny klimat z początku może niepokoić i nieco nużyć, ale już po paru minutach akcja (polegająca właściwie wyłącznie na rozmowach telefonicznych) zawiązuje się i nabiera szaleńczego tempa, aż do kulminacyjnych scen, które mnie przyprawiły o lekkie mdłości i ogólnie nie za dobre samopoczucie po wyjściu z kina. Mocna rzecz, chociaż przez cały film widać tylko twarz Ryana Reynoldsa i ciemność. Minus parę punktów chyba tylko za ten dobijający klimat, choć tak naprawdę to w sumie zaleta. No i parę niedociągnięć plus troszkę hollywoodzki kicz pod koniec.

7/10

Cherryy2010-11-29 12:06:00




Niezły film. Chociaż kiepsko nadaje się do oglądania w kinie (bo, jak już zauważyła eddina, całość ogranicza się do trumny, więc jest cały czas ciemno jak u afroamerykanina w dupie ). Rzeczywiście całość polega na wykonywaniu kolejnych telefonów, ale też trudno mieć o to pretensje do scenarzysty, bo też niewiele da się chyba więcej wymyślić (ale i tak mamy parę innych nie-telefonicznych momentów). Co najważniejsze, trzyma w napięciu, akcja jest bardzo realistyczna (nie ma sztucznej bohaterskości, za to są łzy, jest szok, zwątpienie, momentami wręcz szał, zaszczucie, panika - bywa cięzko i męcząco dla widza, ale nikt nie powiedział, że film o kolesiu zakopanym w trumnie będzie lekki). Miała być ósemka, później siódemka (za to, że robi się właśnie nazbyt amerykańsko w końcówce), ale po przemyśleniu jednak wraca ósemka. Właśnie za ten realizm, włącznie z zakończeniem.

8/10

colgatte2010-12-05 00:32:00



Początek filmu skojarzył mi się z jakimś mocno alternatywnym kinem, które znośne jest tylko dla super alternatywnych ludzi udających, że nie zdychają z nudów na jakichś totalnie beznadziejnych wypierdach innych dziwaków.
Ale im później tym lepiej. Akcja przyspiesza i trzyma widza w napięciu do końca.
Nie ma tu żadnych retrospekcji, których się spodziewałam, jest za to dość mocno zaawansowany minimalizm i surowość jeśli chodzi o ujęcia
(bardzo mi się podobały oddalenia od trumny).
No i Ryan Reynolds. Do dziś kojarzył mi się głównie z nijakimi komedyjkami typu Narzeczony mimo woli, ale dziś pokazał, że umie pokazać wiele emocji i co więcej, wkręcić widza w swoją historię, rozumiemy jego stany wszystkie, zaskoczenie, przerażenie, nadzieja, zwątpienie, rezygnacja, nadzieja...
Realizm rozmów telefonicznych i to, jak traktują nas instytucje, czym jesteśmy dla obcych irytuje i smuci.
Końcówka mimo amerykańskości, nie poszła na szczęście w ten najgorszy jej typ. Serio, co można by lepiej wymyślić na zakończenie, by nie zepsuć klimatu?

8/10

Pquelim2011-01-03 00:13:00



Jeden bohater, jedna trumna, ponad 90 minut. Imponują mi takie koncepcje, taka odwrotność tego o czym pisałem wyżej - gdyby ten film okazał się słaby i denny wybaczyłbym to twórcom, bo przynajmniej spadliby z wysokiego konia.
Nie jest.
Początkowo oglądałem sceptycznie, bo mimo szacunku dla takiego przedsięwzięcia nie wierzyłem w atrakcyjność formy. Później doceniłem prostotę i mnogość elementów zastosowanych by podkręcać napięcie. A już pod koniec pochylałem się w stronę monitora, zaciskąjąc pięści niecierpliwie zastanawiałem się - jak to się. cholera, skończy?
Dla mnie ten film ma Moc. Nie tylko jest klimatyczny i wciągający, ale tak mnie wkręcił w swoją historię, że wrodzona potrzeba krytykowania wszystkiego wokół usiadła grzecznie w kącie i kibicowała razem ze mną. Jedna z nielicznych produkcji, które udowadniają że w kinie można powiedzieć coś zupełnie nowego nieuciekając się do pseudointeligentnych zabiegów rodem ze sztuki współczesnej.
Z mojej strony Wielki Szacun dla reżysera Corteza za formę, za pomysł, za to że rozmowa przez komórkę jest dynamiczną i ekscytującą akcją. Oraz dla Ryana Reynoldsa, który bezdyskusyjnie zasłużył na nominację do Oscara.

9/10

Vooplayer2011-01-08 23:02:00




Jeden aktor, taczka piasku, kilkanaście desek, komórka, zapalniczka, latarka, scyzoryk... Z takich pomysłów rodzą się filmy, które mnie wk*****ą. Dlaczego? Ano dlatego, że wpadł na to i zrealizował jakiś Hiszpan. Zawsze się zastanawiam, dlaczego żaden z tych kapitalnych konceptów na podstawie którego powstają kapitalne, uniwersalne (tzn. podobające się na całym świecie) i zrobione za psie pieniądze filmy nie rodzą się w głowach polskich filmowców? Ta historia mogłaby być o polskim kierowcy, też w Iraku albo w Afganistanie a podejrzewam, że telefoniczne zderzenie z obojętnością i biurokracją byłoby jeszcze bardziej realistyczne i można by temu nadać przeróżne bo ja wiem, polityczne i moralne znaczenia. Zamiast robić takie zajebiste filmy płodzimy jakieś żenujące komedie z Karolakami i Adamczykami a tu jakiś hiszpański kolo znalazł budżet na amerykańskiego aktora, po prostu wsadził go do trumny i po prostu zrobił świetny film, no i wciąz nie mogę w to uwierzyć, że tak można i że to chwyta za ryj i trzyma przy ekranie. Półtoragodziny film akcji o facecie, który uwaga - leży w ciemności i rozmawia przez komórkę? Hy? Nie, no, czapki z głów. Perfekcyjna robota.

8/10

boncek2011-01-09 03:52:00


Jak tylko zakończyła się projekcja rzuciłem się na forum, by wyszukać recenzje. Gdy już je znalazłem to ze zdziwieniem przeczytałem zarzuty o hollywoodzkim kiczu na koniec. Zdziwienie było tak silne, że aż wyguglałem czy przypadkiem nie miałem jakiejś wersji reżyserskiej. Nie miałem.

Być może za mało filmów w życiu widziałem. A może widziałem ich dużo, ale były zbyt "proste". Nie wiem. A może to ja jestem zbyt prosty i nie rozumiem co znaczy "prawdziwe kino". W każdym razie ja się hollywoodu tam doszukać nie mogę. Wręcz przeciwnie, aż przewijałem napisy, żeby zobaczyć, czy przypadkiem nie ma jakiegoś jebnięcia. Nie ma. Końcówka, choć podświadomie wiemy, że tak będzie, jest po prostu świetna i szokująca!

Co mi się nabardziej podobało w filmie? Zdjęcia, te są po prostu fantastyczne. Jako osoba parająca się trochę fotografią byłem zafascynowany jak wiele udało się wycisnąć z tak pozornie beznadziejnego planu. Oświetlenie to majstersztyk, kadry sprawiają, że mimochodem rozglądamy się na boki. Coś fantastycznego. Tak byłem zauroczony wizualną stroną filmu, że miejscami zatracałem się w niej i sam do siebie mlaskałem z zachwytu.

Jeżeli chodzi o fabułę to film ma momenty świetne, chociażby nagrywaną rozmowę czy film (kto oglądał, ten wie o co chodzi). Z drugiej strony jest kilka obrzydliwych, "przygodowych" baboli, które totalnie wytrącają z klimatu i burzą sukcesywnie budowany realizm. Jest to wręcz rażące, bo film jest bardzo sugestywny. Zupełnie niepotrzebne i za to należy się spory minus.

Co do Raynoldsa to należy mu się nominacja. Sam fakt, że nie nudziłem się ani przez moment, co na pierwszy rzut oka wydaje się niemożliwe, pokazuje, że facet osiągnął tu naprawdę sporo.

8/10

Cortez2011-01-09 23:25:00



Generalnie szacunek za pomysł i realizację. Do tej pory najmniejszym pomieszczeniem w jakim udało się zamknąć scenerię do świetnego filmu było według mnie świetne 12 Angry Men - a teraz z salki w sądzie została jedynie mała trumna. Nieźle!
Nie podobały mi się jednak elementy akcji, o których wspominał boncek. Walka z wężem? WTF. Chodziło chyba jednak o jakieś przedłużenie filmu, ponieważ poniżej półtorej godziny raczej z kinach nie puszczają.
Siódemka z plusem, wyżej nie, bo jednak wątpię żeby poza samym motywem trumny czymś innym zapadł mi w pamięć.

7/10

ThimGrim2011-01-16 12:10:00



Film o kolesiu zakopanym żywcem w trumnie. Nie wiem czemu spodziewałem się czegoś więcej...

5/10

SithFrog2011-01-22 10:32:00


- moi poprzednicy napisali tu już wszystko. Rewelacyjne kino pełne napięcia i oczekiwania zrobione jednym aktorem, trumną i paroma gadżetami, które miał ze sobą. Poraża to jak ludzie się do niego odnosili, przeraża jak bardzo mają znaczenie rzeczy, na które nie mamy wpływu (ludzie nie mają ze sobą komórki, chora mama). Do tego nieczułość instytucji i ich asekuranctwo. Ani przez chwilę się nie nudziłem, cały czas zaciskałem zębów. No, może prócz dwóch naprawdę niepotrzebnych momentów, bez zbytniego spoljerowania ale zawsze więc jak nie widziałeś, nie czytaj. Wąż i odcinanie palca było zupełnie z tyłka i chyba tylko na przedłużenie akcji, bo innego sensu nie widzę.

Sam Reynolds to wielkie zaskoczenie, bo tak jak col znam go głównie z Wiecznych studentów, Narzeczonych mimo woli i Blade'ów 3. Zagrał rewelacyjnie i tak jak chyba boncek pisał - zasłużył co najmniej na nominację. Bardzo dobre kino.

8/10