Pozdrowienia z Paryża


Pozdrowienia z Paryża

From Paris with Love

Średnia ocena: 6.4

@lONzO2010-03-13 21:33:00



Jakiekolwiek porównanie z Taken jest dla tamtego filmu bardzo krzywdzące. Travolta to taki niewątpliwie jednoznacznie pozytywny bohater, momentami aż przesłodzony. Tutaj faszeruje bandziorów niczym Neo, a pięć minut później głaszcze partnera po główce i pyta czy będzie siniak. Pierwsza godzina to nieźle skrojone kino akcji z nietykalnym łysolem w roli głównej. Później zaczyna się równia pochyła i końcowa decydująca scena jest po prostu żałosna.
Filmów tego typu (weteran i jego partner żółtodziób) było od groma, a niedościgniony pozostaje chociażby "Dzień próby".
Popisał się John "Royal with cheese" Travolta razem z towarzyszącą mu Kasią Smutniak, chociaż w jej przypadku wystarczyłoby nawet, żeby tylko wyglądała Za to Meyers fatalnie.

5/10

LoboFC2010-12-24 09:15:00


- siadajac do tego filmu nie wiedzialem co to jest. Myslalem, ze to jakies romansidlo, czy cos. A to jest pelnowartosciowy film o czlowieku, ktory odkrywa swoja droge i przeznaczenie. Ambitny asystent ambasadora USA w Paryzu dorabia na boku dla CIA. Jego zadania sa z reguly latwe, przyjechac na dane miejsce i zmienic tablice, dostarczyc komus bron etc. Robi to w tajemnicy przed dziewczyna, w tajemnicy przed ambasadorem. Czegos mu brakuje, czuje niedosyt. Monotonne zycie staje sie dla niego powoli ciezarem. Jego zycie to niekonczacy sie maraton: praca, dom, praca, dom. Czasami przerywany malymi robotkami dla CIA, ktore sa rownie monotonne i nudne. Czy wyjsciem dla glownego bohatera beda narkotyki, znajdzie sobie jakies hobby albo moze zostanie szefem francuskiej knajpki?
Tego nie zdradze, nie bede spojlerac.
Powiem tyle, ze do Paryza przyjezdza niepokorny typek John Travolta, osoba, dzieki ktorej glowny bohater pozna wartosc zycia, nauczy sie je cenic, dokonana istotnych zmian zyciowych. Dzieki Travolcie stwierdzi, ze jego zycie to byla jedna wielka fikcja.
Pomimo tematyki, film jest dosc zabawny i niepozbawiony watkow autoironicznych. W jednej z pierwszych scen, glowny bohater pyta sie Johna Travolty, czy ten jest Karate Kid W pozniejszych etapach filmu, w istocie Travolta staje sie kims w rodzaju przewodnika dla glownego bohatera, sensejem na miare Miyagi'egiego. Z tym, ze zadania dla mlodego beda polegac na tym, ze nosil ze soba przez pol nocy wielki wazon wypelniony kokaina albo zeby skrecil dla Travolty pakistanska prostytutke.
Myslalem, ze to bedzie gniot, a tutaj calkiem przyjemny film. Kino wbrem pozorom nie aspiruje do kategorii ambitne ale do kotleta bym nie ogladal tego filmu - jest za fajny. Luc Besson stanal na wysokosci zadania.

8/10

SithFrog2011-01-26 21:45:00


- Nie jest to kino wybitne, nie jest to kino poważne, jest to kino sensacyjne z przymrużeniem oka. Na taki film miałem ochotę i idealnie trafił w moje gusta. Nie za długi, naszpikowany akcją, humor nienerwowy, a Travolta wymiata. Do tego spisek, terroryści, piękny Paryż i fajne samochody. Czego chcieć więcej? Idealny odmóżdżacz na psychiczne zmęczenie.

7/10

boncek2011-01-27 22:57:00



Ostatnio próbowałem ugryźć Nikitę Bessona, jednak film mnie kompletnie odrzucił po kilku minutach, więc ze sporą dozą nieufności podchodziłem do jego nowego dzieła, choć przecież minęło tyle lat.
I co? I od razu wiadomo, że to Besson. Są super auta, laski wątpliwej urody, przewidywalna do bólu fabuła i sceny wyrwane żywcem z filmów akcji przełomu lat 80/90. Ale przyznać muszę uczciwie, że zrobione jest to wszystko naprawdę fajnie. Od razu trzeba zaznaczyć, że jest to głównie zasługa fantastycznej kreacji Travolty, srsly, gość ciągnie ten film przez cały czas i robi to naprawdę nieźle. Ciekawie też wygląda przedstawienie przedmieść Paryża, zamieszkałych przez morze zepsutych emigrantów, głównie arabów. Człowiekowi od razu zapala się lampka, że pewnie to nie jest przypadek, a w dodatku cieszy się, że w europie można tak to pokazać, bo w USA pewnie by to nie przeszło.
Bardzo sympatyczny, choć kompletnie niewymagający film na leniwy wieczór.

7/10

greeny2011-10-29 13:30:00



Do bólu przewidywalny a do tego mało zabawny i efektowny. Travolta wygląda jak spaślak. Typowy film do kotleta.

5/10