Rybka zwana Wandą


Rybka zwana Wandą

Średnia ocena: 7.5

Crowley2005-05-23 09:13:00


. Komedia kryminalna w reżyserii Johna Cleese'a w świetnej obsadzie. Czwórka ludzi kradnie warte 13 milionów funtów brylanty. Pazerność bierze jednak górę i każde z nich chce wykiwać partnerów, nie dzieląc się łupem. To prowadzi do serii nieprawdopodobnych zbiegów okoliczności. A wszystko z dużą dozą angielskiego humoru i fantastycznej obsadzie. Kevin Cline grający Otto dostał oscara za swoją rolę kompletnego psychola. Niewiele ustępują mu Jamie Lee Curtis i dobrze znani z Monty Pythona John Cleese i Michael Pallin w roli jąkały, który przez pół filmu próbuje zamordować staruszkę. Świetna komedia, warto obejrzeć.

7/10

Pquelim2016-05-25 12:49:01



Fajny przykład na to, jak się zmieniły wymagania dzisiejszych krytyków kina w stosunku do lat osiemdziesiątych. Dzisiaj, żeby zostać docenionym i obsypanym nominacjami wszelkiej maści, najlepiej stworzyć film o upośledzonym naukowcu z żydowskimi korzeniami, obowiązkowo z transgenderowym wątkiem w tle. Kiedyś wystarczyło zrobić kompletnie pokręconą komedię sytuacyjna z rewelacyjnym scenariuszem i doborową obsadą. Nie mam wątpliwości, że wspólne dzieło Crichtona i Cleese'a dzisiaj zostałoby zmieszane z błotem, obśmiane i odsądzone od czci i wiary za swój mizoginizm, polityczną nieporpawności i ogólne średniowiecze intelektu. Tymczasem w 1988 roku film zgarnął całą mase nominacji, w tym statuetkę Oscara dla Kevina Kline'a - za rolę, której dzisiaj żaden "szanujący się" aktor chyba nawet by nie rozważył ze względu na jej trywializm i infantylność. Kline jednak jest rewelacyjny jako narwany bandzior-nieudacznik, a w samym filmie odnajdziemy wszystkie stare i wysuszone chwyty przerabiane w kinie kryminalno-komediowym: od Gangu Olsena aż po Woody'ego Allena, na - rzecz jasna - montypythonowskim sznycie kończąc. Fantastycznie ukazana została również różnica pomiędzy humorem angielskim, a amerykańskim - przez co film czasami wygląda jak niepozlepiana zbitka skeczy. I chociaż owa niespójność czasami potrafi zakłuć w oczy, to przecież równoważy się ona rewelacyjnymi momentami (scena z Cleesem wykrzykującym po rosyjsku!) oraz świetną robotą wykonaną przez aktorów (oprócz Kline'a wyróżnia się oczywiście Jamie Lee Curtis). Poza tym - nie oszukujmy się: pomimo kamuflażu, przecież to jest Monty Python pełną gębą. TTzeba przyznać, że zaserwowana mikstura spisuje się znakomicie, bo nie tylko bawi rewelacyjnymi scenami, ale również świetnie dawkuje napięcie, trzymając widza w oczekiwaniu na ostateczny finał. Świetna robota.

8/10