- myślałem, że będzie kolejny głupi film dla nastolatków, a okazało się, że całkiem fajna komedia, ba, bardzo fajna komedia w dodatku z zajebistą muzą. Polecam, szczególnie w gronie znajomych przy piwku
Przemyślałem pare spraw związanych z tym filmem i stwierdziłem, że nie mozna go zostawic z dwoma zdaniami opisu. Akcja skupia się wokół trzech przyjaciół. Jeden jest zwyczajnym nieudacznikiem (Mitch), drugi ma żonę i dwójkę dzieci, a trzeci (Frank) dopiero co wszedł w (nie)szczęśliwe życie małżeńskie. Ci trzej panowie, którzy znają się i przyjaźnia od czasów szkolnych, postanawiają założyc bractwo studenckie, nastawione głównie na imprezowanie. Dzięki temu bractwu Mitch wychwalany przez kolegów wśród osób, które przychodza na te imprezy, organizowane zresztą z wielkim rozmachem, staje sie kims na wzór Edwarda Nortona z Fight Clubu. Końcówka filmu to zmagania się z nieugiętym dziekanem, który chce to bractwo zamknąć i ta część jest strasznie naciągana. Uświadczymy tutaj wiele zabawnych scen, głównie związanych z poczynaniami Franka, ale nie tylko. John Locke (nie znam nazwiska aktora ) pojawia sie tylko w dwóch scenach, ale obie sa naprawde dobre. Poza tym kolejny film z Elishą Cuthbert Scena gdzie w tle leci Master of Puppets mocarna. Komedia z serii tych bardzo śmiesznych aczkolwiek nie głupich. Przy tym filmie można się świetnie bawić.
Również bardzo przyjemna komedia z dobrą obsadą. Subtelna parodia takich filmów jak American Pie czy Fight Club. Wersja zdubbingowana dostarcza dodatkowej porcji śmiechu. Te głosy, ta intonacja, te inteligentne teksty!
Bardzo dużo pozytywnych ocen zachęciło mnie do obejrzenia. Były śmiechowe momenty, ale ogólnie zrobiłem błąd oglądając wersję zdubbingowaną (to chyba wyjątek na polską skalę; aktorzy używają dosyć wulgarnego języka, niewyszukanych nazw organów płciowych i czynności seksualnych ), który wyszedł ostatecznie dosyć średnio - nie da się podłożyć głosów tak, żeby wyszło naturalnie? W Polsce od lat jest z tym problem, a wyjątkiem są tylko bajki - ale chyba łatwiej robić dubbing do bajek jednak...
Taka akuratna komedyjka na niedzielne popołudnie... ale Kac Vegas podobał mi się znacznie bardziej.
- Nie wiem kto wymyślał polski tytuł ale trzeba mu oddać, że ma wyobraźnię. Słowo niezaliczona ma się nijak do fabuły filmu czy oryginalnego tytułu. Poza tym faktem dostajemy lekkostrawną, typowo amerykańską komedię obyczajową. Trochę za mało śmiechu jak na komedię ale wątki nie są nudne więc da się obejrzeć. I prawdopodobnie szybko zapomnieć. Średniej klasy kino 'kotletowe', nic więcej.
Całkiem popularny prawie 10 lat temu film o niedokońca zadowolonych ze swojego dotychczasowego życia 30latkach. Praktycznie komedia obyczajowa z kilkoma hipotetycznymi mądrościami życiowymi. Wydawało się, że będzie ciekawa satyra, ale końcówka zdegradowała ten film poniżej oczekiwanego poziomu.