Secret Service powraca

... wszystko, co nie pasuje do innej kategorii

Moderatorzy: Zolt, boncek, Turtles

Awatar użytkownika
Counterman
Waniaaa!
Posty: 4016
Rejestracja: 4 maja 2014, o 19:07

Re: Secret Service powraca

Post autor: Counterman »

A tak baj de wej czy wyjaśniło się coś z tematem końskim czyt. Pegaza i licencji na tytuł SS?
IRON MAIDEN are KINGS

"Jedynym właściwym stanem serca jest radość" Terry Pratchett R.I.P.

"errare humanum est" - i nie zapominajcie o tym.
Awatar użytkownika
Voo
Stary Człowiek, A Może
Posty: 6377
Rejestracja: 4 maja 2014, o 21:57
Lokalizacja: ŚCD (Środek Ciemnej Dupy)

Re: Secret Service powraca

Post autor: Voo »

Crowley, nie wywalaj czasopism do kosza, oddaj jakiemuś koledze z pracy albo sąsiadowi, który ma dziecko w podstawówce. Na bank zbierają makulaturę na punkty za zachowanie ;)
Obrazek
Urodzić się [100%] Wykształcić się [100%] Znaleźć pracę [100%] Znaleźć kobietę [100%] Założyć rodzinę [100%] Wziąć kredyt [100%] Spłodzić dziecko [100%] Wychować dziecko [100%] Spłacić kredyt [60%] Iść na emeryturę [0%] Umrzeć [0%]
Awatar użytkownika
Dragon_Warrior
Brienne of Tarth
Posty: 2852
Rejestracja: 5 maja 2014, o 18:33
Lokalizacja: Diuna

Re: Secret Service powraca

Post autor: Dragon_Warrior »

Counterman pisze:A tak baj de wej czy wyjaśniło się coś z tematem końskim czyt. Pegaza i licencji na tytuł SS?
Łapusz czy jak tam temu głownemu od Pixela deklarował że Pegaz im zablokował SS i nie mieli wyjścia.
Pegaz tymczasem pisał, że Łapusz zakupem marki SS nigdy nie był zainteresowany.
Obrazek
Awatar użytkownika
Cherryy
Biedaklasa Manager
Posty: 2731
Rejestracja: 4 maja 2014, o 19:36
Lokalizacja: Bydgoszcz

Re: Secret Service powraca

Post autor: Cherryy »

Ja dzięki Wam zorientowałem się, że drugi numer SS leży gdzieś porzucony w kącie. Też nie mam czasu. Wolę książkę poczytać. Także - nie kupię.
Since 2001.
Awatar użytkownika
Cherryy
Biedaklasa Manager
Posty: 2731
Rejestracja: 4 maja 2014, o 19:36
Lokalizacja: Bydgoszcz

Re: Secret Service powraca

Post autor: Cherryy »

Dobra, nie dotrzymałem słowa. Kupiłem. Jeszcze SS-a nie przeczytałem, ale ciekawość zwyciężyła.

I książkę też kupiłem. :D
Since 2001.
Awatar użytkownika
ThimGrim
Heavy Metal Troll
Posty: 5813
Rejestracja: 4 maja 2014, o 18:47

Re: Secret Service powraca

Post autor: ThimGrim »

Słyszałem, że Śledziu jest w Pixelu, muszę obadać.

Ps. Bo od 29 stycznia numer 1 jest podobno dostępny.
Eat your greens,
Especially broccoli
Remember to
Say "thank you"
Awatar użytkownika
Pquelim
rooooooooooki
Posty: 5041
Rejestracja: 4 maja 2014, o 23:09

Re: Secret Service powraca

Post autor: Pquelim »

Cherryy pisze:I książkę też kupiłem.
jaka ksiązke?
A może to luksus, żyć tylko pięć lat?

since 22/4/2003
Awatar użytkownika
ThimGrim
Heavy Metal Troll
Posty: 5813
Rejestracja: 4 maja 2014, o 18:47

Re: Secret Service powraca

Post autor: ThimGrim »

Pquelim pisze:
Cherryy pisze:I książkę też kupiłem.
jaka ksiązke?
"Jak zrobić ludzi w chuja? - ekipa SS radzi."
Eat your greens,
Especially broccoli
Remember to
Say "thank you"
Awatar użytkownika
Cherryy
Biedaklasa Manager
Posty: 2731
Rejestracja: 4 maja 2014, o 19:36
Lokalizacja: Bydgoszcz

Re: Secret Service powraca

Post autor: Cherryy »

Nie, ZaSYPAny, bo akurat była zniżka o 25%. :P
Since 2001.
Awatar użytkownika
Pquelim
rooooooooooki
Posty: 5041
Rejestracja: 4 maja 2014, o 23:09

Re: Secret Service powraca

Post autor: Pquelim »

o, to już jest jakis argument zeby kupic Pixela. 25% rabatu jest w numerze? Czyli po ile wychodzi? Bo mam księgarza, co mi za 23,24 odda.
A może to luksus, żyć tylko pięć lat?

since 22/4/2003
Awatar użytkownika
Sobies
Kto?
Posty: 2103
Rejestracja: 5 maja 2014, o 00:12

Re: Secret Service powraca

Post autor: Sobies »

Pquelim pisze:o, to już jest jakis argument zeby kupic Pixela. 25% rabatu jest w numerze? Czyli po ile wychodzi? Bo mam księgarza, co mi za 23,24 odda.
Chciałbym to przeczytać kiedyś...
Myślałem po cichu, że tylko ja dostrzegam, iż DaeL jest największym kretynem tego forum, ale wasze posty napawają mnie wiarą w tych smutnych czasach
Awatar użytkownika
Cherryy
Biedaklasa Manager
Posty: 2731
Rejestracja: 4 maja 2014, o 19:36
Lokalizacja: Bydgoszcz

Re: Secret Service powraca

Post autor: Cherryy »

Niee, zniżka była po prostu - w sklepie. I rzuciła mi się w oczy, jak kupowałem Pixela. ;) Jedno z drugim nie ma nic wspólnego. :D

A i tak kupiłem za wyższą cenę...
Since 2001.
Awatar użytkownika
Turtles
rzuff
Posty: 4344
Rejestracja: 4 maja 2014, o 18:58
Lokalizacja: Warszawa

Re: Secret Service powraca

Post autor: Turtles »

Ktoś nazwał swojego syna, mając na nazwisko Żyżyński, nazwał go Żelisław?

What a dick.
Obrazek
#sgk 4 life.
Awatar użytkownika
Cherryy
Biedaklasa Manager
Posty: 2731
Rejestracja: 4 maja 2014, o 19:36
Lokalizacja: Bydgoszcz

Re: Secret Service powraca

Post autor: Cherryy »

A tam, myślał, że to będzie fajne, bo oryginalne. ;)
Since 2001.
Awatar użytkownika
SithFrog
Król Sucharów
Posty: 15419
Rejestracja: 5 maja 2014, o 09:00

Re: Secret Service powraca

Post autor: SithFrog »

Cherryy pisze:myślał, że to będzie fajne, bo oryginalne
Turtles pisze:What a dick.
Obrazek
Awatar użytkownika
boncek
Wielki Pan Bonzo
Posty: 3988
Rejestracja: 4 maja 2014, o 14:38

Re: Secret Service powraca

Post autor: boncek »

Kupiłem ostatecznie drugi numer ze względów kolekcjonerskich. Może kiedyś będzie co warty. :P Przeglądałem też Pixel, we wstępniaku nie ma słowa o całej zadymie z SS, ani nawet w ogóle czegokolwiek o SS.
Obrazek
Awatar użytkownika
Dragon_Warrior
Brienne of Tarth
Posty: 2852
Rejestracja: 5 maja 2014, o 18:33
Lokalizacja: Diuna

Re: Secret Service powraca

Post autor: Dragon_Warrior »

https://www.facebook.com/franko2revenge ... 4224823427

Widzę że SS przetarł nowe szlaki - kubeczki wysłane, breloczki wysłane - a gry nie ma i nie będzie pewnie ;)
Obrazek
Awatar użytkownika
Cherryy
Biedaklasa Manager
Posty: 2731
Rejestracja: 4 maja 2014, o 19:36
Lokalizacja: Bydgoszcz

Re: Secret Service powraca

Post autor: Cherryy »

A jak tam ten film dokumentalny? :P
Since 2001.
Awatar użytkownika
Crowley
Pan Bob Budowniczy Kierownik
Posty: 7479
Rejestracja: 4 maja 2014, o 20:00
Lokalizacja: Gdańsk / Wyszków

Re: Secret Service powraca

Post autor: Crowley »

Ostatnio pisali, że kończą. Jakoś w zeszłym tygodniu było info na FB. Ma być przed trzecim Wieśkiem. :D
All the good in the world
You can put inside a thimble
And still have room for you and me
If there's one thing you can say
About Mankind
There's nothing kind about man
Awatar użytkownika
Dragon_Warrior
Brienne of Tarth
Posty: 2852
Rejestracja: 5 maja 2014, o 18:33
Lokalizacja: Diuna

Re: Secret Service powraca

Post autor: Dragon_Warrior »

ja jestem ciekaw jak temu idzie:
https://www.kingdomcomerpg.com/

bo to za tą kasę to już raczej wydać muszą :D
https://www.kickstarter.com/projects/el ... ng-kittens
Obrazek
Awatar użytkownika
Cherryy
Biedaklasa Manager
Posty: 2731
Rejestracja: 4 maja 2014, o 19:36
Lokalizacja: Bydgoszcz

Re: Secret Service powraca

Post autor: Cherryy »

Cholerka, powiem Wam, że zmieniam zdanie. Pixel jest niezły. Pierwszy numer podobał mi się na tyle, że kupiłem drugi.
Since 2001.
Awatar użytkownika
Dragon_Warrior
Brienne of Tarth
Posty: 2852
Rejestracja: 5 maja 2014, o 18:33
Lokalizacja: Diuna

Re: Secret Service powraca

Post autor: Dragon_Warrior »

ja pierwszego jeszcze nie znalazłem czasu przeczytać wiec drugiego nie kupowałem mimo że okładkę ma świetną
Obrazek
Awatar użytkownika
Crowley
Pan Bob Budowniczy Kierownik
Posty: 7479
Rejestracja: 4 maja 2014, o 20:00
Lokalizacja: Gdańsk / Wyszków

Re: Secret Service powraca

Post autor: Crowley »

https://www.facebook.com/secretservicem ... 10959281:0
Spoiler:
WITAM PO PRZERWIE
Dlaczego właśnie dzisiaj pojawia się pierwszy wpis po ponad trzech miesiącach przerwy i strona rusza ponownie??? Otóż dziś, 16 marca 2015 mija 22-ga rocznica ukazania się pierwszego numeru Secret Service. Nie można było takiej okazji przepuścić Emotikon smile

Trochę to trwało zanim wznowiłem działanie fanpejdża, po części była to kwestia dania czasu na opadnięcie emocji wszystkim rozczarowanym losem Secret Service, a po części nie chciałem na pniu wywołać „wojny”. Mam wielki szacunek do grających ludzi pióra, więc żywię nadzieję, że członkowie ex-redakcji pomimo wszystko nie ucierpią po tej publikacji. Milczenie kiedyś trzeba przerwać tym bardziej, że pod moją „nieobecność” mecz toczył się tylko do jednej bramki.

INTRO
Zdaję sobie sprawę, że pomimo upłynięcia już ponad kwartału od ogłoszenia decyzji zamknięciu pisma wiele osób nadal ma żal, że nie wszystko poszło po ich myśli, są rozgoryczeni iż: „Nie o takiego Secreta walczyli”. Mam nadzieję, że wyjaśnienie kilku niedopowiedzianych wcześniej kwestii nieco pomoże w zrozumieniu i pogodzeniu się z tym co się stało. Poniższy tekst jest uzupełnioną kompilacją odpowiedzi na pytania jakie przez ostatni miesiąc zadawali mi członkowie naszej grupy dyskusyjnej - Secret Action i porządkuje moją wiedzę jaką zebrałem w związku z osobistym zaangażowaniem się w projekt. Pełna wersja pierwotna tekstu dostępna jest na grupie.

Zapewne do tego całego shitstormu wokół zamknięcia Secreta nie doszłoby gdyby nie kilka istotnych niedomówień, które pozostawione bez rzetelnego komentarza lub ucięcia z mojej strony zaczęły żyć własnym życiem i posłużyły za pożywkę dla wszelakiej maści hejterów. Ponieważ ci ostatni nigdy nie śpią to apeluję do was o powstrzymanie się od zwyczajowego dalszego wylewania pomyj na moją jak również na Roberta głowę. Prowadzenie wydawnictwa to nie jest konkurs na to kto jest bardziej cnotliwy tylko kto przetrwa. Decyzja wydawcy o zamknięciu jednego tytułu by w jego miejsce powołać do życia drugi to decyzja biznesowa, ona nie musi się ani mnie ani wam podobać, po prostu za jakiś czas życie zweryfikuje czy była ona dobra czy zła. Jeżeli pismo przetrwa znaczy się, że była dobra, jak padnie to była zła. Jeżeli wtedy ruszy kolejna fala domysłów czy ze starym tytułem wydawnictwo przetrwałoby dłużej pozostanie czysto akademicką dysputą bo tego już nie uda się zweryfikować w praktyce. Żeby nie bić tej piany na zbyt teoretycznym poziomie - Secret Service powstał w konsekwencji opuszczenia m.in. przeze mnie Top Secret. Okoliczności tamtego wydarzenia były kompletnie inne ale skutek ten sam - powstało nowe czasopismo, a ponieważ zostało numerem 1 na rynku czytelnicy nie mieli do nas o to żalu Emotikon smile
Możliwość wypowiadania się przez każdego użytkownika sieci dzięki mediom społecznościowym zachęca do wydawania łatwych wyroków, szczególnie osobom ukrywającym swą tożsamość za maską nicków - łatwo oceniać innych, a jeszcze łatwiej gdy się niczego osobiście jeszcze w życiu nie osiągnęło (np. z powodu młodego wieku) i nie musi się niczego bronić ani tym bardziej ryzykować własnym majątkiem. Dlatego jeszcze raz proszę o nie ocenianie tego co się stało w kategoriach moralizatorskich, jak się wam podoba nowe czasopismo to je kupujcie, jak się nie podoba to go nie kupujcie i tyle, i aż tyle.
Jeżeli czegoś mi szkoda to, że niepotrzebnie wszystko odbyło się bezpośrednio kosztem czytelników. Kosztem zawiedzionych nadziej i wielu negatywnych emocji jakie przy okazji powstały. Jeżeli mój apel nie pomoże to na pewien czas zablokowana zostanie możliwość wrzucania komentarzy na FB - to chyba najrozsądniejsze rozwiązanie by nie dopuścić do kolejnej fali hejtu. Jeżeli coś ważnego pominę lub będzie nadal aż tak niejasne, że warto będzie temat drążyć to zawsze można pisać na priv. Od razu uprzedzam, że nie będzie tu miało miejsca ujawnianie tajemnic handlowych zawartych w dokumentach jakie łączyły obie firmy, a dzięki którym Secret Service został wznowiony.

Jeszcze jedno słowo wyjaśnienia - po ukazaniu się numeru 97 wycofałem się z uczestnictwa w życiu czasopisma i towarzyszących mu mediów społecznościowych. Nie śledziłem więc tego o czym, gdzie i jak dyskutowano w sieci do zeszłego miesiąca gdy zostałem ponownie administratorem Grupy.

Mawiają, że sukces ma wielu ojców, a porażka jest sierotą - w tym wypadku jak się dowiedziałem z lektury wypowiedzi na grupie (i nie tylko tam) to podobno ja okazałem się być jej jedynym ojcem. To niewątpliwie musiał być przypadek zapłodnienia in-vitro ponieważ w momencie gdy zaprzestałem udziału w dalszym tworzeniu pisma znajdowało się ono na szczycie zainteresowania zarówno czytelników jak i mediów. Ponieważ z tego co zauważyłem większość komentarzy opierała się na domysłach, pomówieniach, niedomówieniach i swobodnych interpretacjach tego co ktoś wcześniej napisał proponuję dla odmiany zasięgnąć języka u źródła - w końcu kto jak kto ale ja jako osoba która „kolejny raz rozwaliła tytuł” powinienem mieć najszerszą wiedzę jak tego dokonałem Emotikon smile
To co się stało z Secretem było dla mnie takim samym przykrym zaskoczeniem jak i dla was. Najwyższa pora by oczyścić atmosferę.

SS STORY cz. 2 - CZYLI ODRZYJMY CAŁĄ TĘ HISTORIĘ Z TAJEMNIC
(część pierwsza była opublikowana w SS97 i bardzo rzetelnie opisywała czas sprzed reaktywacji)
Na początek ogarnijmy wątek (dla niektórych) sensacyjny:
- firma Bronwald Sp. z o.o. jest posiadaczem kompletu praw do znaków towarowych i treści związanych z Secret Service, dalej często będzie nazywana Licencjodawcą,
- prawa te nabyła legalnie za gotówkę od wydawnictwa ProScript Sp. z o.o.,
- syndyk najprawdopodobniej (piszę najprawdopodobniej bo nie miałem wglądu w dokumenty syndyka) wykorzystał pozyskane środki na uregulowanie zobowiązań firmy wobec wierzycieli,
- Bronwald Sp. z o.o. jest firmą rodzinną w której Bronisława Nowak jest prezesem, a ja pracownikiem,
- jak w każdej tego typu spółce osobą decyzyjną, podpisującą umowy i ponoszącą odpowiedzialność ekonomiczną i prawną jest jej szef (szefowa) - to wynika z prawa spółek, a nie jak niektórzy że sugerują dominacji matki nad synem Emotikon smile
- w wielu kwestiach doradzam bazując na swoim wieloletnim doświadczeniu (tak było i tym razem) ale ostateczne decyzje o skutkach prawnych zawsze podejmuje prezes.
Z uwagi na to, że podpisana Umowa Licencyjna objęta była klauzulą poufności pomimo, iż znam jej treść nie zostanie ona tu ujawniona - mam nadzieję, że wszyscy to rozumieją. Byłem wielokrotnie pytany czy miałem jakiś wpływ na Umowę i całą tę sprawę - i tak i nie Emotikon smile Oczywiście, że miałem wpływ od samego początku bo gdyby nie mój lobbystyczny udział i zaangażowanie w doprowadzenie do podpisania Umowy Licencyjnej nie doszłoby do żadnej reaktywacji Secreta. W całej sprawie w kontaktach z Robertem nigdy nie występowałem jako przedstawiciel filmy Bronwald bo i nie byłem do tego umocowany. Fakt posiadania udziałów w spółce nie oznacza, że jest się z automatu właścicielem np. praw do znaków towarowych. Wcześniej będąc jednoosobowym właścicielem spółki ProScript też nie ja byłem właścicielem praw do tytułu - był nim ProScript. W związku z tym wszelkie domysły jakobym komuś zabrał tytuł bo się obraziłem są wyssane z palca. Z powyższego wynika, że nie mogłem ani dać, ani tym bardziej zabrać praw do czegoś co nie jest i nigdy nie było prywatnie moje. Moje „odejście” z redakcji nie miało żadnego związku z prawami do tytułu, ani nie pociągnęło za sobą żadnej negatywnej reakcji ze strony Licencjodawcy. Owszem odbyła się eksperymentalna próba współpracy podczas tworzenia numeru 97 ale nie byłem z niej zadowolony i wolałem odpuścić właśnie po to by Secret mógł się dalej ukazywać bez zakłóceń. Nie chciałem nikomu psuć interesu (szczegóły dalej). Tu się oczywiście pojawia kolejne pytanie - czy wydawca był zmuszony po moim odejściu szukać nowego tytułu dla czasopisma? Według mojej oceny nie miał takiego przymusu. Dalsze działania do zakończenia współpracy odbywały się już tylko pomiędzy firmami.

WIELE OSÓB SUGEROWAŁO, ŻE COŚ BYŁO NIEDOPILNOWANE PRAWNIE ALBO WRĘCZ, ŻE ROBERT MIAŁ UMOWĘ NA WYDANIE ZALEDWIE DWÓCH NUMERÓW.
Wszystkie sprawy prawne zostały dopięte na ostatni guzik przez fachowców, dokumenty złożone zostały w odpowiednich sądach rejestracyjnych i urzędach. Zanim cokolwiek o powrocie Secret zostało ujawnione doczekaliśmy do uprawomocnienia się kompletu decyzji - osobiście tego pilnowałem jak oka w głowie nauczony przykrymi doświadczeniami z dawnych lat. Z tak podpisanymi dokumentami Secret mógł się ukazywać choćby i przez kolejne 50 lat.

CO SIĘ TAKIEGO STAŁO, ŻE SECRET ZNIKNĄŁ Z RYNKU?
Zniknął ponieważ 5 września 2014 wydawca wypowiedział umowę licencyjną. Działo się to tydzień po zakończeniu zbiórki i na tydzień przed zesłaniem numeru do drukarni. Po prostu wydawca wrócił z wakacji i wysłał wymówienie. Po upłynięciu trzymiesięcznego okresu wypowiedzenia Umowa wygasła - tyle suche fakty (więcej na ten temat dalej).

DLACZEGO NIE ZOSTAŁ PODPISANY ANEKS DO UMOWY?
Wynikało to z metody (taktyki) jaką przyjął Licencjobiorca - zamiast zaproponować aneks (aneksy) po prostu wypowiedział Umowę wraz ze wszystkimi tego konsekwencjami chcąc podpisać nową na swoich warunkach. Czy był świadomy tego co robi? Myślę, że tak skoro rozmowę ze mną rozpoczął od słów: „Nikt mi nie kazał tej Umowy podpisywać więc gotów jestem ponieść konsekwencje swojej decyzji i dlatego ją wypowiadam”. Jednocześnie dowiedziałem się, że jest to wypowiedzenie „techniczne” i że nie mam o co się martwić bo je można w każdej chwili wycofać. Tak to też pozostało w mojej świadomości - jako próba zmiany treści, która nie była na tyle ważna by o nią kopie kruszyć. Każdemu się zdarza o coś pytać i jak nie można tego załatwić to macha się na to ręką. Zresztą rozmawiałem na ten temat z Robertem dobrą godzinę i większość jego wątpliwości w moim odczuciu została rozwiana. Gdy w grudniu okazało się, że wypowiedzenie techniczne staje się faktem to się zdziwiłem - wszystko nabrało wtedy innego sensu.

DLACZEGO SIĘ NIE DOGADALIŚCIE?
W moim odczuciu część zaproponowanych zmian była dziwna (przynajmniej wtedy tak je postrzegałem), a reszta wynikała chyba głównie z niezrozumienia języka prawnego. Te drugie spokojnie punkt po punkcie wyjaśniłem zgodnie z tym jaką interpretację sam usłyszałem od prawniczki gdy przygotowywała umowę i tłumaczyła co każde zdanie w praktyce oznacza. To co mnie zdziwiło to iż większość proponowanych zmian dotyczyła złagodzenia zapisów związanych z kończeniem współpracy czyli czegoś co miało mieć miejsce dopiero za kilka lat lub w jeszcze odleglejszej przyszłości. Najbardziej zaskoczyła mnie propozycja by umowę bezterminową skrócić do roku z możliwością jej ewentualnego przedłużenia. Wtedy 5 września ta propozycja wydawała mi się dosłownie niedorzeczna bo kto sam bezinteresownie chce sobie utrudniać życie i pamiętać o corocznym odnawianiu umowy gdy dostał do ręki wersję nielimitowaną z możliwością wypowiedzenia z kwartalnym wyprzedzeniem? Wtedy mi się po raz pierwszy w głowie zapaliło czerwone światełko ostrzegawcze. Ponieważ poza podzieleniem się moją wiedzą w koleżeńskiej rozmowie niewiele więcej mogłem pomóc więc odesłałem Roberta wzbogaconego o interpretacje prawne poszczególnych punktów do prezesowej Bronwaldu jako do osoby kompetentnej do wprowadzenia lub zaakceptowania jakichkolwiek zmian w Umowie. Z tego co słyszałem doszło do jednego krótkiego spotkania w tej kwestii i temat więcej nie powrócił. Nie było maili, telefonów, nacisków i tego wszystkiego co towarzyszy człowiekowi gdy komuś na czymś zależy i się stara to przeforsować. Tak to wyglądało z mojej strony. Jakie i kiedy procesy myślowe zadziały się w drugiej głowie nie mam pojęcia acz daleki jestem od przypisywania Robertowi na tamtym etapie złych intencji.

CO PEGAZ ROBIŁ W TYM PROJEKCIE?
Gasiłem i wzniecałem pożary Emotikon smile Starałem się mieć oko na wiele spraw, począwszy od kwestii prawnych przez proces twórczy na produkcji kończąc. Bazując na swoim doświadczeniu (z naszej trójki realnie tylko ja wydawałem wcześniej czasopismo o grach) zajmowałem się jednym słowem doradztwem w szerokim tego słowa znaczeniu i pilnowaniu by projekt sprawnie omijał mielizny. Wydaje mi się, że robiłem to skutecznie i we w miarę delikatny sposób by nie powstało wrażenie, że się żądzę - dbałem o cudze jak o swoje. Czy mi się udało? Patrząc z perspektywy czasu chyba nie, jak to powiadają: „Nadmiar dobrych chęci gorszy od faszyzmu” Emotikon smile mówię tu o okresie i sprawach które nie były jeszcze związane bezpośrednio z tworzeniem numeru 97.
Dobrym przykładem niech będzie zbiórka na Polaku - naczelny w ogóle się do niej nie dotykał, Robert stworzył listę gadżetów, ustalił wartości poszczególnych nagród, pierwsze kilka progów i w okresie szczytowym wyjechał z kraju na zaplanowane wakacje, a akcja właściwie została pozostawiona własnemu losowi. Nie miał kto się zajmować kolejnymi progami, ani dbaniem o relacje ze wspierającymi, katastrofa dosłownie wisiała w powietrzu. Ponieważ od samego początku niemalże wszystko robiliśmy razem było dla mnie czymś naturalnym, że trzeba pomóc koledze, który „się przegrzał” całym tym zamieszaniem. Dzięki podkręcaniu zainteresowania akcją wyprzedane zostały wszystkie gadżety i jaki był finał zbiórki wszyscy wiemy. Robert wrócił z wyjazdu i nie powiedział ani jednego ciepłego słowa, żadnego podziękowania za pracę, zapadła cisza jakby żaden rekord Polski w ogóle nie padł - wtedy po raz drugi zapaliła mi się ostrzegawcza lampka w głowie. Zastanawiałem się nad tym w aspekcie psychologicznym - jestem chyba ze dwa razy starszy od Roberta więc na wiele rzeczy patrzyłem i patrzę z innej perspektywy. Robert od samego początku deklarował, że stać go na zrobienie Secreta, więc może te pieniądze nie były mu potrzebne, za to wizja użerania się z obsługą wysyłki gadżetów go martwiła? Mogło być w tym sporo prawdy ale z wyłączeniem kwestii braku zainteresowania spływaniem samej gotówki. Mogło jednak być wręcz odwrotnie i pojawiło się wielkie rozczarowanie, że zbiórka była zbyt mała względem oczekiwań. Zwykle apetyt rośnie w miarę jedzenia, a Robert był bardzo sfrustrowany brakiem wsparcia ze strony mediów ogólnokrajowych na które liczył. Jeden „Teleekspres” czy „Kawa czy herbata” mogły podwoić pulę. A może jednak był wtedy zadowolony chociażby skalą odzewu, trudno powiedzieć. Na pewno coś się w tamtym okresie jednak zmieniło i nasze relacje nieco ostygły. Zamiast gratulacji pojawiło się kilka dni później wypowiedzenie Umowy.

Cofnijmy się nieco w czasie - każde czasopismo składa się z treści i wyglądu. Do treści prawie w ogóle się nie dotykałem co wynikało z wcześniej ustalonego podziału kompetencji - ja się miałem zająć grafiką, naczelny tekstami, a wydawca sprawami organizacyjnymi, reklamami, finansami itd. Od początku zależało nam na zachowaniu pomostu pomiędzy starym a nowym Secretem, stąd zakrojone na szeroką skalę poszukiwania autorów z dawnej ekipy i namawianie do współpracy. Zapadła decyzja, że layout przygotuje zawodowy grafik i DTP’owiec orientujący się w bieżących trendach. Kandydat zaproponowany przez Roberta po pierwszej rozmowie telefonicznej odmówił z uwagi na nadmiar prac jakie miał na głowie i jakieś problemy osobiste. Kolega naczelny zaproponował więc swoją znajomą z którą współpracował przy książce, a którą notabene ja też poznałem ze 20 lat temu. Przystałem na ten pomysł. Spotkaliśmy się kilkukrotnie, przygotowałem jej tonę wycinków ze światowej prasy jako źródło inspiracji i wyjechałem z dzieciakami nad morze. Ona miała tworzyć przymiarki do układu stron a ja to filtrować, korygować i ukierunkowywać by wspólnie wypracować całość. Tak to się często robi - jeden macha myszą a drugi patrzy na całość. Tym razem mieliśmy pracować zdalnie. Nastała fala lipcowych upałów - w Warszawie było podobno koszmarnie. Zaniepokojony brakiem postępów zadzwoniłem i podczas rozmowy coś pękło, zrobiło się nerwowo i bardzo, bardzo niemiło. Czas leciał a praca stanęła. Na to wszystko nakładała się coraz większa presja ze strony przyszłych klientów i to ciągłe dopytywanie: „A kiedy numer?” - pamiętacie to? Stan był taki, że graficzka była na mnie (słusznie czy niesłusznie to teraz nie ma znaczenia) śmiertelnie obrażona i nie chciała ze mną gadać, rozmawiała wyłącznie z naczelnym, a później z Robertem. Zanim wróciłem do Warszawy towarzystwo zebrało się we trójkę i wspólnie wybrało jeden spośród 3 przygotowanych layoutów przyszłego Secret - byłem tym niemile zaskoczony bo nie tak to miało wyglądać - finalnie wyboru dokonał Robert mimo, że od początku deklarował, że na grafice się nie zna (ale jako wydawca miał głos decydujący) i naczelny do którego kompetencji to nie należało. Uznałem, że powstrzymam się i nie będę z tego robił problemu, a projekt się podkręci na etapie korekty graficznej. Wróciłem do Warszawy 30 lipca i od razu zorganizowaliśmy naradę by ustalić co i kto musi zrobić by projekt zamknąć na czas. DTP zostało rozdzielone pomiędzy trzech grafików - naczelny wziął na siebie dalsze kontakty z graficzką która finalnie zdecydowała się dokończyć zlecenie i przygotować strony z recenzjami, wydawca dogadał się ze swoim człowiekiem, który słuchał tylko jego poleceń i zrobił KGB, a ja z tematem okładki i działu retro uderzyłem do mojego wieloletniego współpracownika, który własnoręcznie zmakietował i wysłał do druku kilkadziesiąt numerów Secreta. Po kilku dniach numer był na tyle zaawansowany, że ryzyko niedotrzymania terminów zostało oddalone. Po tych doświadczeniach Robert zaczął powtarzać jak mantrę hasło, że należało skorzystać z agencji która by wszystko załatwiła szybko i profesjonalnie oraz wbijał różne szpile w kontekście problemów z graficzką (która później również obu panom zalazła za skórę). Po kłopotach z fotoskładem na jakie natrafił Robert trudno było się dziwić, że biznesmen który szybkość działania i skuteczność ma we krwi był zmęczony tą przepychanką z kobietą, której płacił za jej usługi. Trzeba pamiętać, że zanim się produkcja posypała trudno było przewidzieć, że tak się może stać, przecież pracowaliśmy z osoba z polecenia. Przez wszystkie lata Secret był tworzony w oparciu o własny fotoskład, tak samo zresztą postępują inne wydawnictwa jak Bauer czy Axel Springer - pracują u siebie a nie w oparciu o outsourcing - tu nasze doświadczenia wyraźnie się różniły. Czasu było coraz mniej a jeszcze potrzebne było nowe logo i dwie okładki. Pomysł na radykalną zmianę okładki nie podobał mi się od samego początku, o ile byłem jednoznacznie za zrobieniem wnętrz na nowo to okładka, a przynajmniej jej charakterystyczne cechy powinny były pozostać moim zdaniem w starej formie przynajmniej do 100 numeru - tytuł ugruntowałby się na rynku, można było jakąś kampanią przyzwyczaić czytelników do zmian. Żeby nie było, że teraz to gadam co mi przyjdzie do głowy - zrobiłem to przygotowując okładkę kolekcjonerską dla wspierających i pomimo wcześniejszych obaw wydawcy nie waliła mychą na kilometr, nieprawdaż? Z okładką kioskową była większa udręka - zrobiłem dziesiątki przymiarek do odmienionego logo i z żadnej nie byłem zadowolony - tylko układ z pionowym Secretem się sprawdzał, w międzyczasie powstawały kolejne koncepcje okładki. Równolegle mimo, że go prosiłem by tego nie robił Robert zamówił okładkę w agencji. Poczułem się jakby mi ktoś dał w twarz bo z jednej strony zabiegaliśmy o starych autorów i daliśmy im (głównie felietonistom) totalnie wolną rękę do pisania czegokolwiek, a z drugiej jestem ja - facet który wymyślił to pismo, zaprojektował wszystkie okładki, walczył własną piersią o jego utrzymanie w okresie kryzysu na rynku wydawniczym, który swoją osobą spinał przeszłość z teraźniejszością jak mało kto i nagle dowiaduje się, że okładka ma zostać zastąpiona dziełem jakiejś przypadkowej osoby?!? To po co ściągaliśmy Krupika (wybacz Olu ale jako pierwsza mi przyszłaś do głowy) skoro jej tekst mógł napisać równie dobrze jakiś Krupnik albo Pomidorowa, po co było ściągać Usera Jamę skoro mógł go zastąpić Scyzoryk Składany, albo Śledzia, albo nawet samego Micza? Bo każda z tych osób była na początku, w środku lub pod koniec działalności redakcji - każdy z nich dostał bezwarunkowy kredyt zaufania, a tylko moja robota go nie dostała i to zanim finalnie powstała. Czy ktoś mi się jeszcze dziwi, że nie skakałem z radości? Przyszedł projekt, Robert w skowronkach, logo w starym układzie z Secretem na boku (i ja to rozumiem bo to najlepszy układ), tło pomarańczowe, niemal czerwone - przyzwoita graficzna robota ale… nie mająca nic wspólnego z naszym Secretowym środowiskiem. Mówię do Roberta: „Czy ty nie widzisz, że to co trzyma nowe logo w kupie to skrzydełka żywcem zerżnięte z EDGE?”, a on same achy i ochy, a jakie cudowne tło, a jakie to logo świeże itd., itp. Powiedziałem: „Podzieliliśmy się kompetencjami więc trzymajmy się tego. Jako dyrektor artystyczny nie zgadzam się na okładkę z zewnątrz”. Na do widzenia usłyszałem propozycję, że jeżeli zależy mi by być pod nią podpisany to nie problem i mogę się podpisać. Byłem wkurzony i załamany takim stopniem wandalizmu wobec legendy - wolałbym nawet żeby okładka powstała z kawałków rysunków na serwetkach ale narysowanych przez naszych autorów niż przez kogoś przypadkowego, przecież to miał być Secret Service a nie jakieś tam czasopismo. Kilka dni później przyniosłem Robertowi 3 gotowe i bardzo różniące się od siebie stylem projekty - jako wydawcy dałem mu prawo wyboru. Najbardziej radykalny z nich o komiksowej stylistyce (podświadomie kojarzył się z magazynem Detektyw) został wybrany. Przy okazji znów usłyszałem prelekcję o cudowności okładki agencyjnej. Wróciłem do mojego DTP’owca - wspólnie zrealizowaliśmy większość okładek jakie się ukazały, chłopak widział, że sytuacja robi się trudna. Mówię do niego: „Jacek, skoro Robertowi jako wydawcy podoba się taka estetyka to wymieńmy tło na bitmapę, dla niego to było istotne”. I my i agencja mieliśmy do dyspozycji ten sam artwork główny, ten sam plik tła więc siłą rzeczy nasze propozycje musiały się upodobnić. Okładka z liśćmi w tle została podpisana do druku oczywiście z kolejnym zastrzeżeniem ze strony Roberta, że agencyjna była bardziej nowatorska. Tradycyjnie zrobiłem korektę językową całości numeru i na tym prace zostały zamknięte. Coraz mniej wymienialiśmy korespondencji bo i nie było o czym pisać w oczekiwaniu na druk. Kolejny raz spotkaliśmy się gdy przyjechałem składać autografy na numerach dla wspierających. Chwila podniosła, otwieramy paczki z pierwszym nowym Secretem po dziesięciu latach przerwy. Okładka kolekcjonerska super - fajnie wyszło nawiązanie do jedynki poprzez postać żołnierza. Wyciągamy wersję kioskową, ma ładną kolorystykę i jest w moim odczuciu po prostu elegancka - to nie było to o czym bym marzył dla wznowionego Secreta ale spokojnie mogłaby być okładką opiniotwórczego tygodnika. Patrzę na Roberta i pytam jak mu się podoba i co słyszę? Że agencyjna była 100 razy lepsza. No o rzesz w mordę - to samo tło, ten sam art, logo a’la EDGE i była lepsza? Powiedziałem sobie wtedy: „Dość!”. Marzył mi się powrót do tworzenia Secreta ale nie za każdą cenę, nie za taką cenę! Nie mogłem sobie pozwolić na takie traktowanie dłużej tym bardziej że od maja zawiesiłem swoje inne zajęcia by skupić się na Secrecie, zmarnowałem rodzinie urlop i przez cały ten czas nie pobierałem żadnego wynagrodzenia, wręcz wszystko co robiłem, robiłem na własny koszt. Sentyment, sentymentem ale ile tak można. Próbowałem się w tej kwestii jakoś dogadać ale za każdym razem słyszałem opowieść o tym jak Robert wbrew sobie musiał się zgodzić na okładkę, której nie chciał. Tuż przed PGA jedna z najbliższych mi osób trafiła do szpitala na OIOM, zasygnalizowałem chłopakom problem i nie miałem w ogóle głowy do wyjazdu. Siedziałem przy łóżku. Napisałem list otwarty i zrobiłem co mogłem w tamtych warunkach - wrzuciłem go na Facebooka żeby być fair wobec osób, które być może liczyły na spotkanie ze mną, wysłałem go mailem do obu panów i dla pewności puściłem do nich po SMSie, żeby mogli się przygotować na pytania i nie byli zaskoczeni nimi na scenie. Podobno i tak byli...

Na samiutkim początku współpracy zanim jeszcze doszło do podpisywania jakichkolwiek papierów powiedziałem Robertowi, że rozstanie z moim byłym wspólnikiem było tak traumatycznym przeżyciem, że nie wyobrażam sobie powtórki. Zawarliśmy wtedy dżentelmeńską umowę, że jeżeli coś pójdzie nie tak to się rozstaniemy w pokoju. Teraz widząc, że ta współpraca nie układa się tak jak powinna po prostu się wycofałem z niej w imię dobra przyszłości pisma. To był największy kompromis na jaki mogłem pójść i poszedłem i nikt mi nie zarzuci, że było inaczej. To nie ja a Robert chciał zostać wydawcą, to on przejął środki na reaktywację tytułu, to on wreszcie zatrudnił zespół ludzi, którzy to ciągnęli - nie było najmniejszego powodu bym w imię własnych (być może nawet chorych) ambicji wpieprzał mu się szkodę. Widziałem jak Robertowi moja osoba zaczyna doskwierać, bo z racji różnicy wieku powstała relacja jakby ojca z synem, po prostu mieliśmy inny bagaż doświadczeń i pracowaliśmy w inny sposób - on zlecając co się da na zewnątrz, a ja nazwijmy to klasycznie. Wraz z moim odejściem Robert stał się wydawcą absolutnym, totalnie wolnym człowiekiem i mógł robić w piśmie co chciał, jak chciał, kim chciał i… co zrobił? Zamknął Secreta.

DLACZEGO NIE ZOSTAŁA PODPISANA NOWA UMOWA?
Z formalnego punktu widzenia aby podpisać nową umowę (a z takim przypadkiem mieliśmy tu do czynienia) stara musi najpierw wygasnąć. Gdy w listopadzie pod koniec okresu wypowiedzenia podczas spotkania w którym przypadkowo brałem udział prezesowa powróciła do tematu usłyszała, że Robert nie jest zainteresowany dalszym wydawaniem Secreta - a był to czas gdy jeszcze w ogóle nie mówiło się o Pixelu, a numer 98 miał za kilka dni trafić do kiosków. A wystarczyło tylko podmienić okładkę i wstępniak w tym co szykowali. Prezesowa spytała: „A co z czytelnikami, może jednak warto wydawanie pociągnąć?” Odpowiedź: „To nie pani zmartwienie”. Prezesowa: „Ale to nadszarpnie zaufanie wobec pana” Robert: „Biorę to na siebie”. W takiej sytuacji debatowanie o kształcie jakiejkolwiek nowej umowy straciło sens, a mnie się po raz trzeci zapaliła lampka, tym razem alarmowa. Przykro mi to pisać ale widziałem, że wtedy naprawdę nie było już woli współpracy ze strony Roberta. Ktoś mnie niedawno zapytał czy skłonny byłbym nadal dogadać się z Robertem w kwestii dalszego ukazywania się SS’a - TAK! Choćby za raz bo Secret i jego legenda są ważniejsze niż my obaj razem wzięci. Pomimo to życzę Robertowi i całej ekipie Pixela wielu lat na rynku - Live long and prosper.

DWA SŁOWA NA ZAKOŃCZENIE
Otworzyłem sobie parę dni temu stronę na PolakPotrafi i pierwsze na czym mi się zatrzymał wzrok to był nagłówek „Legendo trwaj!” i 903 wspierających. Pomyślałem, że trzeba coś dla ludzi zrobić, przecież oni wspierając oczekiwali powrotu Secreta! Nie mam możliwości na dzień dzisiejszy go drukować ale mogę wraz z grupką zapaleńców odpalić ponownie fanpejdż. W szeregach wirtualnej redakcji są osoby nowe jak i kilku autentycznych redakcyjnych weteranów. Mam również nadzieję, że ekipa która pracowała nad numerami 97/98 też tu ponownie zawita bo Secret jest na nich otwarty jak rodzinny dom. Nie ma powodu by było inaczej - nie mam do nich żalu i jestem gotów się wręcz założyć, że do ostatniej chwili nie wiedzieli nic o planowanej zmianie tytułu. Byłoby znakomicie gdyby z czasem odezwali się wszyscy autorzy, którzy z nami kiedykolwiek współpracowali przez te wszystkie lata - a jest ich spoooora gromadka - napiszcie jak się potoczyły wasze dalsze koleje życia po zakończeniu naszej współpracy. Cześć pamięci również tym którzy już od nas odeszli na zawsze do Największego Salonu Gier.

W całej tej historii nie ma wyłącznie czarnych i białych kart, jest ich cała paleta od jasnych do ciemniejszych - powstawanie pisma to proces składający się z wielkiej ilości zmiennych, pomysłów, przemyśleń, ambicji, zobowiązań, tradycji itd. to wszystko bulgocze jak zupa na wolnym ogniu. Na koniec siadają wszyscy do gara i jednym smakuje, inni woleliby bardziej słoną, albo pikantniejszą, albo z mięsem, albo bez mięsa, a jeszcze inni myśleli że idą od razu na drugie danie… sukces jest wtedy gdy większość mówi, że było smacznie. A jeżeli nie było idealne to gotując kolejny "numer" kucharz się stara nie popełniać starych błędów.

Znajdujemy się obecnie na stronie poświęconej pamięci miesięcznika Secret Service, z którym wspólnie dorastaliśmy oraz tamtym fantastycznym czasom - latom 90-tym gdy byliśmy piękni i młodzi. Witajcie!!!

Pegaz

PS. W ZWIĄZKU NAPASTLIWYM TONEM WYPOWIEDZI WIELU OSÓB PO ADRESEM SPÓŁKI BRONWALD I JEJ PREZESOWEJ CHCIAŁBYM UŚWIADOMIĆ SZANOWNYM PAŃSTWU IŻ:
Przed Bronwaldem pani Bronisława Nowak objęła stanowisko prezesa w wydawnictwie ProScript w okresie totalnej zapaści finansowej w firmie, przejęła w spadku po poprzedniku puste konto bankowe i to dzięki jej twardej postawie Secret podniósł się z kolan i ukazywał jeszcze przez wiele lat. To ona była szarą eminencją sukcesu SS’a, najpierw gdy z własnych pieniędzy w całości sfinansowała druk pierwszego numeru (jako studenci nie mieliśmy za co), później gdy dzięki swojemu uporowi i umiejętnościom biznesowym pismo odrobiło zastane straty i wyszło na prostą, oraz gdy na koniec wykupiła z własnych środków prawa do marki żeby nie przepadły. Mamuśka (bo tak ją wszyscy w firmie nazywali) dbała o pracowników i rodzinną atmosferę. Nikt kawy, herbaty ani przysłowiowego papieru toaletowego z domu nie musiał przynosić (wbrew temu co na czateri sugerowano). Czy trafiały się osoby niezadowolone z jej działań - oczywiście. Mnie samego do dziś potrafi doprowadzić chwilami do szału w kilka sekund ale zapamiętajcie, że gdyby nie Bronisława Nowak (prezes ProScript, a obecnie Bronwald) nie byłoby ani pierwszej, ani drugiej edycji Secreta. Po prostu w ogóle by go nie było. Powiem wprost to co pisząc na około to mogłoby komuś umknąć - Nowakowa ma ogromne wyczucie okazji i ryzyka w biznesie jak i ludzi. Gdyby chcieć choćby skrótowo stworzyć listę jej największych sukcesów od lat 70-tych byłaby to bardzo długa lista. Umowę Licencyjną podpisała by sprawić mi frajdę, ponieważ to mi jako synowi zależało na powrocie pisma. Musiało być jednak coś takiego w zaproponowanych przez Roberta zmianach (lub jego postawie) co nie pozwoliło jej na zaakceptowanie owych propozycji zmian. Jednocześnie do samego końca starała się znaleźć jakieś inne rozwiązanie kierując się dobrem czytelników włącznie ze zgodzeniem się na sprzedaż tytułu byleby nie zabijać magii Secreta i nie zawieść czytelników. Zapamiętajcie ją jako osobę dzięki której w 1993 roku nasze ówczesne pomysły oraz w 2014 roku moja osobista zachcianka powrotu tytułu na rynek zostały przekute w to co znacie jako Secret Service.
All the good in the world
You can put inside a thimble
And still have room for you and me
If there's one thing you can say
About Mankind
There's nothing kind about man
Awatar użytkownika
Pquelim
rooooooooooki
Posty: 5041
Rejestracja: 4 maja 2014, o 23:09

Re: Secret Service powraca

Post autor: Pquelim »

a mnie to już zwyczajnie gówno obchodzi. i myślę, że wiekszosć czytelników równiez.
A może to luksus, żyć tylko pięć lat?

since 22/4/2003
Awatar użytkownika
LLothar
A u nas w Norwegii
Posty: 5601
Rejestracja: 4 maja 2014, o 13:40
Lokalizacja: Stavanger, Norwegia

Re: Secret Service powraca

Post autor: LLothar »

Pquelim pisze:a mnie to już zwyczajnie gówno obchodzi. i myślę, że wiekszosć czytelników równiez.
+1
Awatar użytkownika
Kalten
Wyścigowiec
Posty: 1124
Rejestracja: 4 maja 2014, o 19:11
Lokalizacja: Nowy Dwór Mazowiecki

Re: Secret Service powraca

Post autor: Kalten »

Dokładnie tak, mnie się już nawet nie chce czytać tych tłumaczeń.
Obrazek
Awatar użytkownika
Zolt
menda+
Posty: 5008
Rejestracja: 4 maja 2014, o 15:19
Lokalizacja: Tír na nÓg

Re: Secret Service powraca

Post autor: Zolt »

Yup, w dupie to mam. Czas na tłumaczenia był w tamtym roku.
Obrazek
You give up a few things, chasing a dream.
"Ty jesteś menda taka pozytywna" - colgatte
[url=irc://irc.newnet.net/sgk]#sgk[/url] 4 life.
Old FŚGK number is 12526
Awatar użytkownika
Dragon_Warrior
Brienne of Tarth
Posty: 2852
Rejestracja: 5 maja 2014, o 18:33
Lokalizacja: Diuna

Re: Secret Service powraca

Post autor: Dragon_Warrior »

ale to przecież tłumaczenia drugiej strony są :P
tej która nie do końca jest zainteresowania wydawaniem czegokolwiek obecnie :P
Obrazek
Awatar użytkownika
Zolt
menda+
Posty: 5008
Rejestracja: 4 maja 2014, o 15:19
Lokalizacja: Tír na nÓg

Re: Secret Service powraca

Post autor: Zolt »

Raczej chodzi o to, że czas na jakiekolwiek wyjaśnienia był kwartał temu. Teraz ludzie mają już ugruntowaną opinię i zero chęci na czytanie długiego wypracowania "jak to było, jak ja to widziałem".
Obrazek
You give up a few things, chasing a dream.
"Ty jesteś menda taka pozytywna" - colgatte
[url=irc://irc.newnet.net/sgk]#sgk[/url] 4 life.
Old FŚGK number is 12526
Awatar użytkownika
LLothar
A u nas w Norwegii
Posty: 5601
Rejestracja: 4 maja 2014, o 13:40
Lokalizacja: Stavanger, Norwegia

Re: Secret Service powraca

Post autor: LLothar »

Zolt pisze: Czas na tłumaczenia był w tamtym roku.
Ja bym nawet powiedzial, ze te wszystkie tlumaczenia nawet w zeszlym roku mialy malo sensu. Wszystko sie streszcza do "nie dogadalismy sie bo...", co jest wylacznie ich wewnetrznym problemem.
Awatar użytkownika
Counterman
Waniaaa!
Posty: 4016
Rejestracja: 4 maja 2014, o 19:07

Re: Secret Service powraca

Post autor: Counterman »

LLothar pisze:
Pquelim pisze:a mnie to już zwyczajnie gówno obchodzi. i myślę, że wiekszosć czytelników równiez.
+1
I ja też +1.

Przebrnąłem przez połowę, może ciut więcej, resztę tekstu przeleciałem. Pojebało go z deka wylatywać z czymś takim w tym momencie. I dlatego w życiu już nie tknę n-tej reaktywacji SS, czy tego całego Pixela. Nawet jak to będzie dobre pismo.
IRON MAIDEN are KINGS

"Jedynym właściwym stanem serca jest radość" Terry Pratchett R.I.P.

"errare humanum est" - i nie zapominajcie o tym.
Awatar użytkownika
Alexandretta
Współpraca GL
Posty: 609
Rejestracja: 5 maja 2014, o 09:00
Lokalizacja: Wawa i okolice
Kontakt:

Re: Secret Service powraca

Post autor: Alexandretta »

LLothar pisze:
Pquelim pisze:a mnie to już zwyczajnie gówno obchodzi. i myślę, że wiekszosć czytelników równiez.
+1
Pixela przeglądam, pożyczony egzemplarz, i tyle. SS za młodu nie kupowałam, więc teraz tym bardziej nie mam zamiaru. A wyciąganie starych brudów po raz n-ty i próby tłumaczenia się to już szczyt głupoty. Chyba że jest w tym jakiś szczwany plan. Ale ja go nie widzę. Czas pokaże.
"Żal, że sie coś zrobiło, przemija z czasem. Żal, że się czegoś nie zrobiło, nie przemija nigdy."
Na Pograniczu
Awatar użytkownika
Dragon_Warrior
Brienne of Tarth
Posty: 2852
Rejestracja: 5 maja 2014, o 18:33
Lokalizacja: Diuna

Re: Secret Service powraca

Post autor: Dragon_Warrior »

Ja bym nawet powiedzial, ze te wszystkie tlumaczenia nawet w zeszlym roku mialy malo sensu. Wszystko sie streszcza do "nie dogadalismy sie bo...", co jest wylacznie ich wewnetrznym problemem.
A ja jednak lubię widzieć co stoi za ludźmi i ich decyzjami. Zwłaszcza lubię wiedzieć kiedy nie wychodzi mimo chęci a kiedy ktoś zwyczajnie postanowił być januszem biznesu czy innym cwaniaczkiem.
Słyszałem że jestem z tym dziwny ale ja naprawdę zawsze wolałem oceniać ludzi i sytuacje po intencjach niż po efektach.
A wyciąganie starych brudów po raz n-ty i próby tłumaczenia się to już szczyt głupoty.
Akurat Brudami i to mocno dziecinnimi przywalił Łapusz w ramach akcji przeciągania targetu SS na Pixela. Tak naprawdę Pegaz, czy jest winny czy nie, odpowiedzieć musiał bo grudniowa kampania Pixel zrobiła z niego naprawdę srogą szmatę.
Obrazek
Awatar użytkownika
Cherryy
Biedaklasa Manager
Posty: 2731
Rejestracja: 4 maja 2014, o 19:36
Lokalizacja: Bydgoszcz

Re: Secret Service powraca

Post autor: Cherryy »

Nie chce mi się tego dzisiaj czytać. Nie wiem, czy mnie to interesuje.

Pixel mi się na razie podoba. Na pewno kupię trzeci numer niezależnie od tej afery, choć zarzekałem się, że nie kupię. Ale dobrze mi się czyta, więc co mnie interesuje, co za tym wszystkim stało. Czasy, kiedy redaktorzy byli dla czytelnika wyroczniami i gwiazdami odszedł w niebyt i już nie wróci.
Since 2001.
Awatar użytkownika
Pquelim
rooooooooooki
Posty: 5041
Rejestracja: 4 maja 2014, o 23:09

Re: Secret Service powraca

Post autor: Pquelim »

Cherryy pisze:Na pewno kupię trzeci numer
whoa, to nieźle im idzie jednak. Zaraz powinni dostawać zwroty za 2, ciekawe jak tam sprzedaz.
A może to luksus, żyć tylko pięć lat?

since 22/4/2003
Awatar użytkownika
SithFrog
Król Sucharów
Posty: 15419
Rejestracja: 5 maja 2014, o 09:00

Re: Secret Service powraca

Post autor: SithFrog »

Czy ja dobrze zrozumiałem, że szefową firmy na B jest jego mama, więc on niewiele może, bo nie jest szefem? On tak na serio? :lol2:
Obrazek
Awatar użytkownika
boncek
Wielki Pan Bonzo
Posty: 3988
Rejestracja: 4 maja 2014, o 14:38

Re: Secret Service powraca

Post autor: boncek »

Może to jego była żona czy coś.
Obrazek
Awatar użytkownika
SithFrog
Król Sucharów
Posty: 15419
Rejestracja: 5 maja 2014, o 09:00

Re: Secret Service powraca

Post autor: SithFrog »

boncek pisze:Może to jego była żona czy coś.
Chyba mama, albo to jest jakaś dziwna przenośnia.
- Bronwald Sp. z o.o. jest firmą rodzinną w której Bronisława Nowak jest prezesem, a ja pracownikiem,
- jak w każdej tego typu spółce osobą decyzyjną, podpisującą umowy i ponoszącą odpowiedzialność ekonomiczną i prawną jest jej szef (szefowa) - to wynika z prawa spółek, a nie jak niektórzy że sugerują dominacji matki nad synem
Obrazek
Awatar użytkownika
Pquelim
rooooooooooki
Posty: 5041
Rejestracja: 4 maja 2014, o 23:09

Re: Secret Service powraca

Post autor: Pquelim »

:lol2:
A może to luksus, żyć tylko pięć lat?

since 22/4/2003
Awatar użytkownika
Turtles
rzuff
Posty: 4344
Rejestracja: 4 maja 2014, o 18:58
Lokalizacja: Warszawa

Re: Secret Service powraca

Post autor: Turtles »

Jeszcze raz przeczytam słowo prezesowa to mnie coś trafi.


Jaki podmiot wydawał te nowe Secrety?
Obrazek
#sgk 4 life.
Awatar użytkownika
ThimGrim
Heavy Metal Troll
Posty: 5813
Rejestracja: 4 maja 2014, o 18:47

Re: Secret Service powraca

Post autor: ThimGrim »

prezesowa
Eat your greens,
Especially broccoli
Remember to
Say "thank you"
Awatar użytkownika
Matthias[Wlkp]
purpurowy
Posty: 7425
Rejestracja: 17 czerwca 2014, o 15:58
Lokalizacja: Swarożycu! Rządź!

Re: Secret Service powraca

Post autor: Matthias[Wlkp] »

Prezesowa
Awatar użytkownika
SithFrog
Król Sucharów
Posty: 15419
Rejestracja: 5 maja 2014, o 09:00

Re: Secret Service powraca

Post autor: SithFrog »

Obrazek
Awatar użytkownika
Crowley
Pan Bob Budowniczy Kierownik
Posty: 7479
Rejestracja: 4 maja 2014, o 20:00
Lokalizacja: Gdańsk / Wyszków

Re: Secret Service powraca

Post autor: Crowley »

SithFrog pisze:Czy ja dobrze zrozumiałem, że szefową firmy na B jest jego mama, więc on niewiele może, bo nie jest szefem? On tak na serio?
Na to wygląda. Poważna sprawa, z mamą się nie zadziera.
All the good in the world
You can put inside a thimble
And still have room for you and me
If there's one thing you can say
About Mankind
There's nothing kind about man
Awatar użytkownika
Dragon_Warrior
Brienne of Tarth
Posty: 2852
Rejestracja: 5 maja 2014, o 18:33
Lokalizacja: Diuna

Re: Secret Service powraca

Post autor: Dragon_Warrior »

SithFrog pisze:Czy ja dobrze zrozumiałem, że szefową firmy na B jest jego mama, więc on niewiele może, bo nie jest szefem? On tak na serio? :lol2:
śmiechy śmiechami ale trochę po czasie bo to był jedyny argument Łapusza przeciw Pegazowi i jedyny dowód w sprawie kto zawinił...

To jest trochę absurdalne ale bardziej bawił mnie fakt że ten Pegazowy failik przyćmił meritum problemu czyli to kto właściwie zawinił.
Obrazek
Awatar użytkownika
SithFrog
Król Sucharów
Posty: 15419
Rejestracja: 5 maja 2014, o 09:00

Re: Secret Service powraca

Post autor: SithFrog »

Dragon_Warrior pisze:To jest trochę absurdalne ale bardziej bawił mnie fakt że ten Pegazowy failik przyćmił meritum problemu czyli to kto właściwie zawinił.
A kto właściwie zawinił? Dla mnie jeden zwala na drugiego, a drugi się tłumaczy, że nie ma mocy decyzyjnej, bo tytułem gospodaruje mama. Obaj są siebie warci.
Obrazek
Awatar użytkownika
Dragon_Warrior
Brienne of Tarth
Posty: 2852
Rejestracja: 5 maja 2014, o 18:33
Lokalizacja: Diuna

Re: Secret Service powraca

Post autor: Dragon_Warrior »

Obaj są siebie warci.
tak - tylko jeden trzepie biznes dalej a drugi nie - to dość jasno pokazuje kto planował wałek pierwszy :P
Obrazek
Awatar użytkownika
ThimGrim
Heavy Metal Troll
Posty: 5813
Rejestracja: 4 maja 2014, o 18:47

Re: Secret Service powraca

Post autor: ThimGrim »

Nowy Pixel z taką okładką
Obrazek
Dla samej okładki powinniście kupić.
Eat your greens,
Especially broccoli
Remember to
Say "thank you"
Awatar użytkownika
Cherryy
Biedaklasa Manager
Posty: 2731
Rejestracja: 4 maja 2014, o 19:36
Lokalizacja: Bydgoszcz

Re: Secret Service powraca

Post autor: Cherryy »

Ja kupiłem.
Since 2001.
Awatar użytkownika
Dragon_Warrior
Brienne of Tarth
Posty: 2852
Rejestracja: 5 maja 2014, o 18:33
Lokalizacja: Diuna

Re: Secret Service powraca

Post autor: Dragon_Warrior »

no dla okładki pewnie kupię właśnie :P
Obrazek
ODPOWIEDZ