Czytamy Starcie Królów #49: Bran VII

Dym i popiół przesłoniły mu ślepia i ujrzał na niebie wielkiego, skrzydlatego węża, którego ryk był rzeką płomienia. Obnażył zęby, lecz wąż nagle zniknął.

Bran VII [69]

Miejsce akcji: Winterfell

Starkowie, Reedowie i Hodor od kilku dni przebywają w kryptach królów zimy i ich zapasy z dnia na dzień topnieją. Bran w ciele Laty obserwuje pożary trawiące zimowe miasto i Winterfell. Po przebudzeniu chłopiec opowiada o tym Oshy. Jest bardzo osłabiony, od trzech dni przebywał w ciele wilkora. Kobieta zapala pochodnię i decyduje o wyjściu na górę. Hodor pomaga otworzyć drzwi do krypt i uciekinierzy wspólnie oglądają zniszczony zamek. Pierwsza Wieża runęła, podobnie jak wieżyczka maestera. Mosty, szklarnie, dachy, stajnie – wszystko zostało spalone. Trupy Żelaznych Ludzi, mieszkańców Winterfell i koni są rozszarpywane przez psy i wrony. Wilkory biegną do bożego gaju, gdzie znajdują rannego maestera. Luwin cieszy się widząc Starków całych i zdrowych. Mówi Oshy, że muszą się rozdzielić i ukryć po rozbiciu wojsk zgromadzonych przez ser Rodrika. Żelaźni Ludzie i zbrojni Dreadfort stanowią ogromne zagrożenie dla dziedziców Robba. Maester prosi dziką o ostatnią przysługę. Po zabraniu zapasów, Osha z Rickonem i Kudłaczem wychodzą przez wschodnią bramę. Reedowie, Bran i Hodor opuszczają Winterfell przez Bramę Myśliwego i ruszają na północ. Oglądając dymy unoszące się z rodzinnego zamku Brandon stwierdza, że jego dom jest okaleczony, ale nadal istnieje, podobnie jak on sam.

Postaci występujące w rozdziale:

  • Brandon Stark
  • Hodor
  • Jojen i Meera Reed
  • maester Luwin
  • Osha
  • Rickon Stark
  • Lato i Kudłaczek
  • Wex, giermek Theona, ukryty na gałęziach czardrzewa

Kto zmarł w rozdziale?

  • zabici w POV-ie Theona Żelaźni Ludzie
  • mieszkańcy Winterfell
  • zbrojni ser Rodrika i Boltonów
  • maester Luwin
Bran i Lato.

Czego się dowiedzieliśmy?

  1. Bran w ciele Laty gania z Kudłaczkiem po wilczym lesie. Wilkory widzą popioły, które spadają z nieba niczym szary śnieg. Zatrzymują się na krawędzi lasu i patrzą na płomienie, które ogarnęły Winterfell. Wilki wyczuwają woń krwi i przypalonego mięsa, jednak ogień powstrzymuje je przed zbliżaniem się do zamku.
  2. Pożar trwał całą noc, w pewnej chwili wilkory usłyszały potężny ryk i huk, a ziemia zatrzęsła się im pod łapami. Lato i Kudłacz nasłuchiwali krzyków, lamentów i wrzasków. Kudłaczek powarkiwał przy każdym dźwięku. Przez całą noc wilki kręciły się pod drzewami, oglądając popioły i węgielki niesione wiatrem.
  3. Rankiem oba wilkory przechodzą przez zasłonę dymu do zimowego miasta wypełnionego ciałami, na których przysiadły wrony. Dzikie psy uciekają przed bestiami Starków. Kudłacz rozszarpuje gardło konającego konia, a później walczy z Latą o dominację. Wilkor Brana wygrywa, ale pozwala bratu pożywić się, zlizując krew z czarnego futra.
  4. Meera budzi Brandona Starka spoczywającego w kryptach Winterfell. Chłopiec miotał się we śnie i krzyczał. Hodor hodoruje w kryptach, śpiewając: “Hodor, hodor, hodor”.
  5. Bran opowiada zebranym, co ujrzał oczami swego wilkora. Chłopiec jest bardzo spragniony i głodny, a jego język jest zdrętwiały. Przez trzy dni Reedowie poili Starka wodą z miodem.
  6. Dzięki nowo nabytej umiejętności “otwierania trzeciego oka” Bran dotknął Ducha i rozmawiał z Jonem. Zastanawia się, czy to był jedynie sen, czy też naprawdę rozmawiał z przyrodnim bratem.
  7. Jojen za wszelką cenę wyciąga Brana z ciała Laty, czego Stark nie może zrozumieć. I tak śpią całe dnie, odkąd schronili się w kryptach.
  8. Osha zapala pochodnię, a światło budzi Rickona. Dzika ocenia stan zapasów i stwierdza, że musi w najbliższym czasie udać się na powierzchnię i trochę ukraść, w przeciwnym razie do zjedzenia pozostaje im Hodor.
  9. Bran sięga ku wilkorowi i upewnia się, że na zewnątrz jest jasno. Lato ogląda dębową bramę wyrwaną z zawiasów, opuszczony most zwodzony i trupy w fosie.
  10. Podekscytowany wycieczką na powierzchnię Rickon żąda konia, ciasta z jabłkami, masła z miodem i Kudłaczka. Przed opuszczeniem krypt Bran spogląda po raz ostatni na posąg pana ojca i wydaje mu się, że widzi w oczach lorda Eddarda smutek.
  11. Kamienne schody prowadzą na powierzchnię oraz w dół, gdzie na mrocznych tronach zasiadają bardzo starożytni królowie żyjący setki lat temu.
  12. Hodor jest zaniepokojony, gdy Osha wspina się na schody. Bran boi się o dziką, a Rickon wierci się i krzyczy. Osha wraca i mówi, że coś blokuje drzwi i nie może ich przesunąć. Brandon poleca Hodorowi, by zajął się wrotami.
  13. Starkowie, Reedowie oraz Osha i Hodor wychodzą ostrożnie na powierzchnię. Znajdują się przy Pierwszej Wieży, której jedna ze ścian zawaliła się. Choć Pierwszej Wieży nie używano od stuleci, ogień strawił podłogi oraz belki.
  14. Bran kontempluje rozbite gargulce, które upadły w tym samym miejscu, co on, po wypchnięciu z okna przez Jaimego Lannistera. Chłopiec jest zdumiony, że przeżył podobny upadek.
  15. Jojen, kaszląc od dymu, mówi Oshy, że powinni uciekać z ruin. Dzika poleca Meerze unieść tarczę i ostrożnie ruszają na poszukiwanie jedzenia.
  16. Granitowe mury stały nietknięte. Spłonęły drzwi Wielkiej Komnaty, a krokwie załamały się i dach runął na podłogę. Zielone i żółte szyby szklarni potłuczono, a znajdujące się wewnątrz drzewa, owoce i kwiaty zostały zniszczone bądź zamarzły.
  17. Stajnie spłonęły całkowicie. Ze szczeliny w Wieży Bibliotecznej tryskała gorąca woda. Most, łączący Wieżę Dzwonną z ptaszarnią, zawalił się. Wieżyczka maestera Luwina została doszczętnie zniszczona. W piwnicach pod Wielką Wieżą i w jednym z magazynów szaleje ogień. Spłonął także sept lady Catelyn.
  18. Wilkory znajdują maestera Luwina w bożym gaju, który uniknął spalenia dzięki wilgoci w glebie. “Żywy las ma w sobie moc tak samo silną jak ogień” – kwituje Jojen.
  19. Nad czarną, zimną sadzawką, w cieniu drzewa serca, spoczywa maester. Luwin cieszy się na widok żywych Starków – podejrzewał, że trupy Theona nie były ciałami Brana i Rickona. Młodszy z chłopców krzyczy na maestera, któremu nie pozwala na śmierć. Luwin ucisza Rickona i tłumaczy Oshy, że dziedzice Robba Starka nie mogą przebywać razem.
  20. Maester mówi, że nigdzie na północy nie jest bezpiecznie: u Cerwynów, w Deepwood Motte, Fosie Cailin i Torrhen’s Square nie znajdą schronienia. Na Kamiennym Brzegu grasują łupieżcy, a na wschodzie bękart Boltona.
  21. Luwin sugeruje, by udać się do Białego Portu albo do Umberów, choć nigdzie nie jest bezpiecznie, bo wszyscy walczą ze sobą, a nadchodzi zima. Maester nakazuje Branowi, by był silny.
  22. Osha postanawia zabrać Rickona i wyjść Wschodnią Bramą, by móc przez pewien czas wędrować królewskim traktem. Natomiast Meera decyduje, że jej grupa opuści Winterfell Bramą Myśliwego.
  23. Po zgromadzeniu zapasów i pożegnaniu na dziedzińcu Starkowie rozdzielają się. Bran pyta Reedów, czy zabiorą go na Przesmyk, ale okazuje się, że ich droga wiedzie na północ.
  24. Brandon Stark po raz ostatni odwraca się w koszu i spogląda na Winterfell, które z oddali wydaje się trwać niezmienione od stuleci.
Kudłaczek.

Cytat/foreshadowing

  • Ulubiony cytat szalonych teoretyków, którzy zakładają, że pod Winterfell ukrywał się smok.

Choć jedna woń ich wabiła, inne kazały im się trzymać z daleka. Powąchał unoszący się w powietrzu dym. Ludzie, wielu ludzi, dużo koni i ogień, ogień, ogień. Żaden zapach nie mógłby być bardziej niebezpieczny, nawet zimna woń żelaza, z którego składały się ludzkie pazury i twarda skóra. Dym i popiół przesłoniły mu ślepia i ujrzał na niebie wielkiego, skrzydlatego węża, którego ryk był rzeką płomienia. Obnażył zęby, lecz wąż nagle zniknął. Za klifami, wysoko bijące płomienie przesłaniały gwiazdy.

  • Bran nieomal zatraca się w ciele Laty, który nie chce wracać do ciemności. Mimo nauk Jojena i Trójokiej Wrony ta sytuacja może powtórzyć się w przyszłości, gdy Stark zwarguje latającą gadzinę…

Wabiło go mroczne miejsce, dom szeptów, w którym wszyscy ludzie byli ślepi. Czuł dotyk jego zimnych palców. Woń kamienia wypełniała mu nos niczym szept. Opierał się temu zewowi. Nie lubił ciemności. Był wilkiem. Ścigającym zwierzynę łowcą i zabójcą. Jego miejsce było razem z braćmi i siostrami w głębokim lesie. Powinien biegać swobodnie pod gwiaździstym niebem. Usiadł, uniósł łeb i zawył. Nie pójdę – krzyczał. Jestem wilkiem. Nie pójdę. Mimo to ciemność stawała się coraz gęstsza. Wreszcie przesłoniła mu oczy, wypełniła nos i zatkała uszy. Nic nie widział, nie słyszał ani nie czuł, i nie mógł biec. Szare klify zniknęły, martwy koń zniknął, jego brat zniknął i wszystko było czarne i nieruchome i czarne i zimne i czarne i martwe i czarne…

  • W sytuacji zagrożenia dzieci Starków coraz częściej korzystają z umiejętności, które są wynikiem ich wilczej krwi. Bran otwiera “trzecie oko”, podobnie jak Jon, Arya zaczyna śnić wilcze sny o Nymerii… być może Rickon i Robb również wyczulili swoje zmysły.

– Jadłem – sprzeciwił się Bran. – Upolowaliśmy łosia i musieliśmy przegnać drzewnego kota, który chciał go nam zabrać.
Kot był brązowy i cętkowany, dwukrotnie mniejszy od wilkorów, ale bardzo agresywny. Pamiętał jego piżmową woń i to, jak warczał na nich z konaru dębu.
– Wilk jadł – poprawił go Jojen. – Nie ty. Uważaj, Bran. Nie zapominaj, kim jesteś.
Aż za dobrze pamiętał, kim jest. Bran chłopiec, Bran połamaniec. Lepszy już Bran zwierzolud. Co w tym dziwnego, że wolał wilcze sny, sny o Lacie? Tutaj, w zimnym, wilgotnym i ciemnym grobowcu jego trzecie oko wreszcie się otworzyło.

  • Nic nie pachnie tak, jak ogień i krew… a Osha boi się spotkania z Theonem.

– Osho – rzekł Bran – widziałem, jak Winterfell płonęło.
Po lewej stronie słychać było cichy oddech Rickona.
– To był sen – odparła.
– Wilczy sen – sprzeciwił się Bran. – Czułem też zapach. Nic nie pachnie tak, jak ogień i krew.
– Czyja krew?
– Ludzi, koni, psów, wszystkich. Musimy pójść to zobaczyć.
– Mam tylko jedną skórę – zaprotestowała Osha. – Jeśli ten mątwowy książę mnie capnie, zedrze ją ze mnie biczem.

  • Lordowie z rodu Starków spoczywający w kryptach Winterfell. Na szczególną uwagę zasługuje lord Barth, który zginął podczas powstania Skagosów.

Gdy cienie się poruszyły, przez chwilę mogło się wydawać, że zmarli również się budzą. Lyanna i Brandon, ich ojciec lord Rickard Stark, jego ojciec lord Edwyle, jego ojciec lord Willam i jego brat Artos Nieubłagany, lord Donnor, lord Beron i lord Rodwell, jednooki lord Jonnel, lord Barth, lord Brandon i lord Cregan, który walczył ze Smoczym Rycerzem. Siedzieli na kamiennych krzesłach z kamiennymi wilkami u stóp. Tu właśnie przyszli, gdy ciepło opuściło ich ciała. To była mroczna komnata zmarłych, którą bali się odwiedzać żywi.
A u wylotu pustego grobowca, który czekał na lorda Eddarda Starka, pod jego majestatyczną granitową podobizną, sześcioro zbiegów tłoczyło się wokół maleńkiego zapasu chleba, wody i suszonego mięsa.

  • Z krypt Winterfell znikają miecze, które według wierzeń powstrzymywały duchy przed przenikaniem na powierzchnię. Brak oręży zauważy Theon w TzS, który przyprowadzi lady Dustin do podziemi na małą wycieczkę.

Osha niosła w jednej ręce długą, dębową włócznię, a w drugiej pochodnię. Na plecach dźwigała nagi miecz, jeden z ostatnich, na których widniał znak Mikkena. Wykuł go do grobowca lorda Eddarda, by jego duch mógł spoczywać w spokoju. Mikken jednak zginął, a zbrojowni strzegli żelaźni ludzie, dobra stal stanowiła więc pokusę, której trudno się im było oprzeć, nawet jeśli musieli zostać rabusiami grobów. Meera wzięła sobie miecz lorda Rickarda, choć uskarżała się, że jest za ciężki. Brandon zabrał oręż swego imiennika, zrobiony dla stryja, którego nigdy nie znał. Wiedział, że w walce nie przyda się na wiele, dobrze jednak było poczuć broń w ręku.

  • Więcej Starków. Gdzieś pośród nich jest niewymieniony w tym rozdziale król zimy Jon Stark, który wzniósł Wilczy Barłóg u ujścia Białego Noża, a jego syn Rickard przyłączył Przesmyk do królestwa północy.

Ich kroki niosły się echem w ogromnych kryptach. Cienie za nimi pochłonęły jego ojca, a te przed nimi odsłoniły inne posągi. Nie byli to zwykli lordowie, lecz dawni królowie północy. Na czołach mieli kamienne korony. Torrhen Stark, Król, Który Klęknął; Edwyn Król Wiosny; Theon Stark Głodny Wilk; Brandon Podpalacz i Brandon Żeglarz; Jorah i Jonos; Brandon Zły; Walton Księżycowy Król; Edderion Pan Młody; Eyron; Benjen Słodki i Benjen Gorzki; król Edrick Śnieżnobrody. Ich twarze wyrażały siłę i powagę. Niektórzy z nich dokonali straszliwych czynów, lecz wszyscy byli Starkami i Bran znał ich historie.
Nigdy nie bał się krypt. Były częścią jego domu, jego tożsamości i zawsze wiedział, że sam kiedyś w nich spocznie. Teraz jednak nie był już tego taki pewien. Jeśli wyjdę na górę, to czy jeszcze kiedyś tu wrócę? Gdzie będę leżał po śmierci?

  • Hold the door…

Drzwi do krypt wykonano z żelaznego drzewa. Były stare i ciężkie, umieszczone pod kątem w stosunku do ziemi. Przejście było wąskie i mogła do nich podejść tylko jedna osoba. (…)
– Otwórz drzwi, Hodor – polecił Bran.
Potężny chłopiec stajenny oparł płasko obie dłonie na drzwiach i pchnął je, chrząkając z wysiłku.
– Hodor? – Walnął pięścią w drewno, które nawet nie zadrżało. – Hodor.
– Użyj pleców – poradził mu Bran. – I nóg.
Hodor odwrócił się, wsparł plecami o drewno i pchnął. A potem znowu. I znowu.
– Hodor! – Postawił jedną stopę na wyższym stopniu, zginając plecy pod pochyłymi drzwiami, i spróbował się wyprostować. Tym razem drewno jęknęło i zaskrzypiało. – Hodor! – Wsparł na stopniu drugą stopę, rozstawił szeroko nogi, napiął mięśnie i podźwignął się. Twarz mu poczerwieniała. Ścięgna na jego szyi uwydatniły się, gdy walczył z przygniatającym go ciężarem. – Hodor hodor hodor hodor hodor HODOR!

  • Osha dochodzi do wniosku, że Hodor wypłoszył z Winterfell smoka.

Hodor chodził w kółko, tupiąc ciężko.
– Hodor – zawodził cichym głosem.
Stali skuleni, a ze wszystkich stron otaczały ich ruiny i śmierć.
– Narobiliśmy tyle hałasu, że obudzilibyśmy nawet smoka – zauważyła Osha – ale nikt nie przyszedł. Zamek jest spalony i martwy, tak jak we śnie Brana, lepiej jednak… – Urwała nagle, słysząc za ich plecami jakiś hałas, i odwróciła się, unosząc włócznię. Zza zniszczonej wieży wychynęły dwa chude, czarne kształty, które lazły ku nim ostrożnie po gruzie.
– Kudłaczek! – krzyknął uszczęśliwiony Rickon. Czarny wilkor popędził ku niemu. Lato podszedł wolniej, potarł łbem ramię Brana i polizał go po twarzy.

  • Dzika życzy Ramsayowi Snow i zbrojnym Boltonów spotkania z Innymi.

– Jeśli bogowie są łaskawi – rzekła Osha cichym, gniewnym głosem – tych, którzy to zrobili, dopadną Inni.
– To zrobił Theon – stwierdził ponurym tonem Bran.
– Nie. Popatrz. – Wskazała włócznią na drugi koniec dziedzińca. – To jeden z jego żelaznych ludzi. I tam też. A to rumak Greyjoya, widzisz? Ten czarny, naszpikowany strzałami. – Szła między zabitymi, marszcząc brwi. – A to Czarny Lorren. – Otrzymał tak wiele ciosów, że jego broda miała teraz czerwonawobrązową barwę. – Zabrał kilku ze sobą. – Odwróciła stopą jednego z leżących obok trupów. – To ich herb. Mały, czerwony człowieczek.
– Obdarty ze skóry człowiek z Dreadfort – wyszeptał Bran.

  • Osha dobija rannego maestera Luwina pod czardrzewem… niemal tak, jak w starych rytuałach, gdy lordowie karmili drzewa serca krwią. Czemu Luwin czołgał się aż do bożego gaju? Czy wyznawał starych bogów? A może maester myślał o dawnych mocach – w końcu wykuł ogniwo z valyriańskiej stali?

– Jesteś dobrym chłopcem. Synem… synem swego ojca, Bran. Idźcie już.
Osha spojrzała na czardrzewo, na czerwoną twarz wyrzeźbioną w jasnym pniu.
– Mamy zostawić cię bogom?
– Proszę… – maester przełknął ślinę – o… o… łyk wody i… jeszcze jedną przysługę. Jeśli zechcesz…
– Zechcę. – Zwróciła się w stronę Meery. – Zabierz chłopców.
Jojen i Meera poprowadzili Rickona między sobą. Hodor podążył za nimi. Nisko wiszące gałęzie smagały Brana po twarzy, a liście ocierały mu z niej łzy. Po kilku chwilach Osha dołączyła do nich na dziedzińcu. Nie wspomniała już ani słowem o maesterze Luwinie.

  • Winterfell przetrwało pożar i kiedyś zostanie odrestaurowane, a wilki – zgodnie z przepowiednią Jojena Reeda – powrócą.

Szczyty wież i donżonów wystawały zza murów, tak jak robiły to od stuleci, i trudno byłoby stąd zauważyć, że zamek splądrowano i spalono. Kamień jest mocny – powiedział sobie Bran. A korzenie drzew sięgają głęboko. Pod ziemią siedzą na swych tronach królowie zimy. Dopóki trwali oni, trwało też Winterfell. Nie umarło, tylko było okaleczone. Tak samo, jak ja – pomyślał. Ja też nie umarłem.

Szalone Teorie i inne teksty:


Przed nami podsumowanie “Starcia Królów” i dyskusja o planowanych sobotnich tekstach.
Jak zawsze zapraszamy do komentowania, dzielenia się spostrzeżeniami i wnioskami.
Lai

-->

Lai / Mya Stone

https://smokadom.blogspot.com/

Kilka komentarzy do "Czytamy Starcie Królów #49: Bran VII"

  • 2 lutego 2019 at 13:14
    Permalink

    To juz koniec Starcia krolow? Lai, jak tak dalej pojdzie to skonczysz cala serie przed premiera Wichrow. Zwolnij tempo.

    Reply
  • 2 lutego 2019 at 13:25
    Permalink

    Lai, robisz cudowną robotę i nie wyobrażam sobie by przerwać ten cykl. Lecimy dalej!! Zostały jeszcze trzy tomy (Uczta, Nawałnica i Taniec; wszystkie razy dwa), więc może gdzieś w środku Martin wyda Wichry.
    Może jakieś podsumowanie całej książki? Ile osób zginęło, jakie teorie się sprawdziły, kto przeklinał najwięcej… Poczytałbym taką analizę stricte matematyczną

    Reply
    • DaeL
      2 lutego 2019 at 14:18
      Permalink

      Zrobimy małą przerwę na “Rycerza Siedmiu Królestw” oraz opublikowane rozdziały “Wichrów”. Ale “Nawałnica” jest w planach 🙂

      Reply
      • 2 lutego 2019 at 16:00
        Permalink

        Super.
        A i jeszcze jedno : czy można ,,wsadzić” wszystkie teksty o stricte historii Westeros (podbój Aegona, podbój Andalów i inne tego typu teksty) do jednego wora?
        Było by fajniej, gdyby dostęp do tych tekstów był ułatwiony. Chciałbym sobie również odświeżyć te teksty, a często nie pamiętam tytułu, czy nawet który to tekst.

        Reply
        • 2 lutego 2019 at 16:39
          Permalink

          u góry strony pod logo fsgk masz w menu książki, jak się rozwinie są podstrony: HLiO, Czytaje, Szalone Teorie i Książki (m.in. recenzje sf Martina) 🙂

          Reply
          • 2 lutego 2019 at 22:54
            Permalink

            Aaaa!
            To to już istnieje?!
            🙂

            Reply
      • 4 lutego 2019 at 13:53
        Permalink

        Czy jest sens angażować się w tak duży spoiler, jak znane rozdziały z Wichrów? Co do Rycerza – cudownie!

        Reply
        • 4 lutego 2019 at 18:40
          Permalink

          przeciez te rozdzialy sa ogolnodostepne, to zaden spoiler xD

          Reply
          • 7 lutego 2019 at 13:52
            Permalink

            Chodzi o to że chyba lepiej aby czas 8 energia FSGK szła w 8nne wątki niż tak spoilerowe. Wiele osób z założenia nie przeczyta tych artykułów woląc poczekać na wydanie Wichrów.

            Reply
            • 7 lutego 2019 at 14:25
              Permalink

              każdy cykl ma swoich fanów i przeciwników, czytajów też “podobno” dużo osób omija, tak samo z HLiO albo z niektórymi spekulacjami tygryska.. więc czy to będzie rozdział wichrów czy cos innego, zawsze znajdzie sie znajdzie ktos komu tekst nie będzie się podobał i ma do tego prawo. wszystkim nie dogodzisz.
              swoją drogą nie kupuje tej argumentacji. rozdziały są dostępne od dawna, dają kilka ciekawych informacji, z których korzystają czasem szalone teorie i inne teksty, wiec chcąc niechcąc skoro tu przesiadujesz musiałeś natknąć się na spoilery. nie rozumiem też, co to za różnica przeczytać rozdział w internecie niż w książce? ja od razu po TzS łyknąłem wszystkie rozdziały i nie żałuję xD

              Reply
  • 2 lutego 2019 at 13:49
    Permalink

    Ten foreshadowing z Hold the door świetny. Wielka zasługa Czytajów to odkrywanie takich smaczków.

    Formuła dawno ustalona i udoskonalona, więc… czekamy na ‘Nawałnicę’ 🙂

    Reply
    • 3 lutego 2019 at 09:31
      Permalink

      Dzięki! W kolejnym czytaju wichrów chcę zaproponować lżejszą formułę, zobaczymy jak się przyjmie 🙂

      Reply
  • 3 lutego 2019 at 01:43
    Permalink

    W tym rozdziale najbardziej ciekawi mnie Rickon. W poprzednich też, bo wygląda mi na przyszłego świra. Pieseła też ma szalonego. Jakby krajan Joffreya. Czy ta postać pójdzie w WW w podobną stronę? Mega ciekawie zapowiada się ten wątek, także z uwagi na Reeda i Bagna.

    Reply
    • 3 lutego 2019 at 09:33
      Permalink

      Rickon bardzo mi przypomina dzikiego Brandona Starka (brata Neda) i przodków, straszliwych Starków z Winterfell pokroju Cregana Starka (ten miał troszkę problemów z główką, jak się okazuje po lekturze Ognia i Krwi). Dzicy, nieokrzesani barbarzyńcy z północy, tacy są Starkowie w oczach innych – a Ned i Robb byli za spokojni, nie reprezentują raczej typowych Starków (Ned wychowany był w Dolinie, Robb bardziej Tully’ego przypomina i Ned wpoił synowi nauki pobrane u Jona Arryna). Typowymi Starkami będą Arya i Rickon, imho 🙂
      PS. Ktoś kiedyś już pisał chyba w komentarzach na fsgk, że Starkowie musieli być straszliwi, by łoić Boltonom żopy!

      Reply
  • 17 sierpnia 2022 at 00:45
    Permalink

    Także tak. Dorosły smok pod Winterfell jest odrobinę zbyt oczywisty, więc obstawiam, że jednak było tylko jajo (to samo, które ukradł Bloodraven). Nie ma określonego momentu, w którym ludzie opuścili Winterfell, ale raczej niedawno, bo Luwin jeszcze żyje, choć obficie krwawi. W dodatku tę część wydarzeń widzimy oczami wilka, który postrzega otoczenie w nieco inny sposób. Bloodraven mógł wleźć w kogokolwiek, powiedzmy poprowadzić Wexa do jaja w podziemiach i w ciemności kazać mu wynieść je na zewnątrz. Później, dajmy na to jakiś maruder z oddziału Ramsaya został z tyłu, żeby coś tam jeszcze podpalić, a Bloodraven jego ustami wypowiedział zaklęcie nad leżącym w ogniu jajem i namotał mu w głowie, żeby tego nie pamiętał. Grupka z krypt opuściła zamek, a później wystarczyło wysłać jakieś dziecko lasu, żeby dokarmiało smoka przez jedenaście miesięcy (tak długo zamek stał pusty) w przestronnych, ogrzewanych piwnicach… A od ślubu Ramsaya do otrzymania przez Jona Różowego Listu minęły tak ze dwa kolejne miesiące (wyliczenia na podstawie tabeli, do której ktoś bardzo się przyłożył, poleconej przez Lai, więc na bank legitnej).
    W międzyczasie Bran bardzo intensywnie terminuje u Bloodravena, a Danka da radę ogarnąć co najwyżej Drogona, i to z trudnością (zresztą kto to widział, żeby przywłaszczać sobie aż trzy smoki, kiedy jeździec powinien mieć jednego). Poza tym kiedyś Targaryeny po prostu wybierały sobie smoka i tyle, gadziny nie protestowały. Czy to znaczy, że w naszej trójeczce faktycznie są dwie ludzkie dusze i jedna końska? Ten taniec smoków może być bardziej wyrównany, niż nam się zdaje. Euron ma róg. Bran ma moce warga. Danka ogarnia sobie smoka, który może być de facto jej zmarłym mężem (tym samym, który mimo nienawiści do zatrutej wody prawie ruszył z inwazją na Westeros, więc całkiem możliwe, że ostatecznie będzie z nią współpracował). Paru domniemanym Targaryenom może wystarczyć trochę valyriańskiej krwi, by smoki ich zaakceptowały jako jeźdźców. A ten jeden dodatkowy może ustawić siły dwa na dwa.
    No i pewnie się mylę, ale fajnie pogdybać 😀

    Reply
    • 17 sierpnia 2022 at 00:48
      Permalink

      A, no i oczywiście ofiarą może być właściwie każdy, kto tam wtedy zginął, ale jakoś myśl biegnie do Luwina. No wiecie, Osha jest zza Muru, i tamta chwila, kiedy przyznawała mu dar łaski była poza kadrem. Ona też mogła wypowiedzieć zaklęcie, zwłaszcza, że stała pod samym drzewem sercem…

      Reply

Skomentuj Lai Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 pozostało znaków