Szalone Teorie: Zdobycie Końca Burzy

Gdy przewracając pierwsze strony Gry o tron, rozpoczęliśmy naszą wędrówkę po świecie lodu i ognia, w Westeros istniały cztery starożytne, niezdobyte twierdze. Cztery zamki, których nie przemogła żadna oblegająca je armia. Winterfell, Orle Gniazdo, Casterly Rock i Koniec Burzy.

Ale czasy się zmieniają. Jeden z tych zamków – Winterfell – został w Starciu królów dwukrotnie zajęty podstępem. Najpierw zdobył go Theon Greyjoy, potem Ramsay Snow. W Uczcie dla wron obserwujemy początek przejęcia Orlego Gniazda. Petyr Baelish żeni się z Lysą Arryn, zabija ją, a następnie planuje morderstwo prawowitego dziedzica i oddanie zamku w ręce rodu Hardyng.

Wszystko wskazuje na to, że w Wichrach zimy zobaczymy kolejny upadek niezdobytej twierdzy.

Inwazja Złotej Kompanii

Kiedy Jon Connington zaraził się szarą łuszczycą, wszystkie plany uległy zmianie. To nie dar perswazji Tyriona odegrał kluczową rolę w decyzji o bezpośrednim ataku na Westeros. O wiele ważniejszy był brak sprzeciwu Gryfa, wynikający z poczucia, że pozostało mu niewiele czasu. Widać to szczególnie po dość niefortunnym lądowaniu Złotej Kompanii na zachodnim wybrzeżu kontynentu. Connington nie czeka na zebranie się rozrzuconych przez sztorm sił, i przy pomocy zaledwie 1500 zbrojnych zajmuje Gnizado Gryfów. W ciągu kilku dni Złota Kompania panuje już nad czterema zamkami.

Harry Strickland, dowódca Złotej Kompanii, uważa taki obrót spraw za idealny, planuje umocnienie zdobytych pozycji, zebranie całej kompanii w jednym miejscu i wojnę defensywną – w oczekiwaniu na nadejście Daenerys albo posiłków z głębi kontynentu.

– Jeśli Peake’owi i Riversowi się uda, będziemy panować nad większą częścią Przylądka Gniewu – upierał się Strickland – Cztery zamki w cztery dni to wspaniały wynik, ale nadal dysponujemy tylko połową sił. Musimy zaczekać na resztę moich ludzi. Brakuje nam też koni i słoni. Powtarzam, że powinniśmy zaczekać. Zbierzmy siły i przeciągnijmy na swoją stronę kilku pomniejszych lordów. Dajmy Lysono Maarowi czas na rozesłanie szpiegów, by dowiedzieć się czegoś o naszych wrogach.
—Taniec ze smokami—

Ale Connington wie, że nie ma na to czasu. W najgorszym wypadku może umrzeć przed końcem kampanii. Dlatego chce działać śmiało.

– Nie przemierzyliśmy połowy świata po to, żeby czekać. Nasza najlepsza szansa, to uderzyć mocno i szybko, nim Królewska Przystań się zorientuje, kim jesteśmy. Zamierzam zdobyć Koniec Burzy. To niemal niezdobyta twierdza i ostatnia reduta Stannisa Baratheona na południu. Kiedy padnie, będziemy mieli bezpieczną bazę, do której w razie potrzeby będziemy się mogli wycofać. Zdobywając ją, dowiedziemy też swej siły.
—Taniec ze smokami—

Atak na Koniec Burzy to jedna z najbardziej ryzykownych decyzji, jakie podjął Connington. To niezdobyta twierdza, w której garstka ludzi – jeśli tylko nie cierpi głodu – może opierać się największym armiom. Ale w szaleństwie Gryfa jest pewna metoda, o czym możemy przekonać się analizując aktualną sytuację Końca Burzy.

Aegon i Złota Kompania.
Aegon i Złota Kompania.

Oblężenie Końca Burzy

Wyruszając na Mur, Stannis Baratheon pozostawił w Końcu Burzy garnizon liczący 200 ludzi, pod dowództwem Gilberta Farringa, Elwooda Meadowsa i Lomasa Estermonta. Co ciekawe cała trójka to “ludzie króla”, wierni Stannisowi (Estermont jest kuzynem Stannisa), ale wyznający Siedmiu.

Koniec Burzy jest aktualnie oblegany przez siły Tyrellów. Całe? Oczywiście, że nie. Jak wiemy Reach jest pod względem liczby zbrojnych, najpotężniejszą krainą w Siedmiu Królestwach. Szacuje się, że potrafi wystawić armię liczącą nawet 100 tysięcy zbrojnych. W Wojnie Pięciu Królów Reach nie wystawiło jednak armii aż tak wielkiej. W Bitwie nad Czarnym Nurtem uczestniczyło ok. 50 tysięcy zbrojnych z Reach. Dodatkowo w Bitwie pod Duskendale, uczestniczyło prawdopodobnie około 10 tys. zbrojnych pod dowództwem Randyla Tarly’ego. Siły te aktualnie stacjonują w okolicach Stawu Dziewic. Wojska Hightowerów (ok. 10 tysięcy zbrojnych) nie brały udziału w “kontynentalnej” części Wojny Pięciu Królów. Siły Redwyne’ów, po zajęciu Smoczej Skały, wróciły do Reach, by zmierzyć się z Żelazną Flotą.

Oznacza to, że pod komendą Mace’a Tyrella powinno znajdować się ok. 50 tysięcy zbrojnych, którymi dysponował nad Czarnym Nurtem. Wiemy jednak, że lord Tyrell część sił odesłał do Reach wraz z Garlanem.

— Mace zabiera połowę sił Tyrellów pod Koniec Burzy, a druga połowa wróci do Reach z ser Garlanem, by wesprzeć jego prawa do Jasnej Wody. Za kilka dni jedynymi różami w Królewskiej Przystani będą Margaery, jej damy i garstka strażników.
—Uczta dla wron—

Wynika z tego, że pierwszą fazę oblężenia Końca Burzy prowadziła armia licząca ok. 25 tysięcy zbrojnych. Dlaczego tylko pierwszą fazę? Z powodu machinacji Cersei.

Mace Tyrell porzucił oblężenie Końca Burzy, by pomaszerować na Królewską Przystań i uratować córkę. Zostawił tylko symboliczny oddział, mający uniemożliwić ludziom Stannisa opuszczenie zamku.
—Taniec ze smokami—

Ten “symboliczny” oddział nie jest aż tak mały, choć istotnie stanowi drobny ułamek sił, które rozpoczynały oblężenie. To załoga kilkunastu okrętów stanowiących blokadę morską zatoki, obsada 24 trebuszy, a także piechota w ilości wystarczającej, by odciąć drogę lądową do zamku. Najprawdopodobniej mówimy tu zatem o 2 tysiącach zbrojnych. Ze względu na postać pozostawionego przy nich dowódcy – Mathisa Rowana – możemy śmiało założyć, że w większości są to zbrojni i rycerze podlegli rodowi Rowan. Co odegra jeszcze niemałą rolę.

Jon Connington
Jon Connington

Podstęp

Kiedy Jon Connington zdobywa Gniazdo Gryfów, w jego głowie rodzi się pomysł na pewien szczególny fortel. Connington zwleka z ogłoszeniem, iż walczy w imieniu Aegona, licząc, że Żelazny Tron przynajmniej przez kilka dni będzie bagatelizował zagrożenie.

– Czy nadszedł już czas, by wznieść jego chorągiew? – zapytał Pease.
– Jeszcze nie. Niech w Królewskiej Przystani myślą, że to tylko wygnany lord wrócił do domu z garstką najemników, by odzyskać dziedzictwo. To świetnie znana opowieść. Napiszę nawet list do króla Tommena z prośbą o ułaskawienie i zwrot ziem oraz tytułów. Będą mieli się nad czym zastanawiać, a tymczasem my wyślemy potajemnie wiadomości do potencjalnych przyjaciół w krainach burzy i w Reach. A także do Dorne.
—Taniec ze smokami—

Co znamienne, po Królewskiej Przystani krążą wiadomości o lądowaniu najemników. Ale nie mają one nic wspólnego z Conningtonem.

– Docierają do nas meldunki o najemnikach lądujących na południu – ciągnął ser Kevan. – Na Tarthu, Stopniach i na Przylądku Gniewu… bardzo bym chciał się dowiedzieć, skąd Stannis wziął pieniądze na wynajęcie wolnej kompanii. Nie mam sił potrzebnych, by się z nimi uporać, nie tutaj. Mace Tyrell je ma, ale nie zamierza się ruszyć z miejsca, dopóki sprawa jego córki nie zostanie rozstrzygnięta.
—Taniec ze smokami—

Nie można się dziwić podejrzeniom, że najemnicy lądujący w Krainach Burzy to sprzymierzeńcy Stannisa. W końcu Stannis, nie mogąc liczyć na wsparcie wielu lordów, od samego początku korzystał z najemników.

Smocza Skała, choć stara i potężna, miała tylko garstkę niewiele znaczących lenników, których kamienne, wyspiarskie posiadłości liczyły sobie zbyt mało ludności, by dostarczyć Stannisowi potrzebnej mu armii. Nawet przy wsparciu najemników, których sprowadził zza wąskiego morza, z wolnych miast Myr i Lys, armia obozująca pod murami była zbyt słaba, by zgnieść potęgę rodu Lannisterów.
—Starcie królów—

Co więcej, zaufani wasale i krewni Stannisa, którzy pozostali w Końcu Burzy, mogli wiedzieć o pewnej szczególnej preferencji swego króla, ujawnionej po zaciągnięciu pożyczki w Żelaznym Banku. Mogli wiedzieć, że miał dobre zdanie o Złotej Kompanii.

Żelazny Bank otworzył dla mnie swą kiesę. Zabierzesz pieniądze i wynajmiesz statki i najemników. Kompanię o dobrej reputacji, jeśli taką znajdziesz. Wybrałbym Złotą Kompanię, jeśli nie jest już zakontraktowana.
—Wichry zimy (tłumaczenie moje)—

W obliczu szczątkowych sił Tyrellów, i załogi Końca Burzy przekonanej, że Stannis najął Złotą Kompanię, jedyne co musi zrobić Connington to… przybyć z odsieczą.

A najśmieszniejsze jest to, że nie musi w bitwie tracić ani jednego żołnierza.

Koniec Burzy
Koniec Burzy

Mathis Rowan

Ilekroć próbowaliśmy rozważyć jak potoczy się dalsza historia wojen o Żelazny Tron, napotykaliśmy na “problem Reach”. Wojska pochodzące z tego królestwa są najliczniejsze (nawet 100 tysięcy zbrojnych), dobrze zaopatrzone, i – jak dotąd – nie poniosły żaden klęski, ani nie zostały wyniszczone przez szczególnie krwawe bitwy. Nawet zakładając “wejście do gry” Dorne i Doliny, trudno nie zauważyć, że to Reach będzie rozdawało karty. W zasadzie nic, poza smokami albo armią Białych Wędrowców, nie powinno stanąć na drodze potężnej armii z tego żyznego królestwa.

A jednak pewne rysy na pancerzu Reach już się objawiły. Pierwszą rysą jest – wypunktowane przeze mnie wyżej – rozdrobnienie wojsk. Pod koniec Tańca ze smokami licząca blisko sto tysięcy żołnierzy armia została podzielona na sześć, oddalonych od siebie grup. Mace Tyrell i Randyll Tarly są w Królewskiej Przystani. Garlan Tyrell przebywa w Wysogrodzie. Redwyne’owie walczą z Żelaznymi Ludźmi. Hightowerowie pozostają w Starym Mieście. A Mathis Rowan oblega Koniec Burzy.

Ale rozdrobnienie sił to nie jedyny problem. Poważniejsze jest co innego.

Będą mieli się nad czym zastanawiać, a tymczasem my wyślemy potajemnie wiadomości do potencjalnych przyjaciół w krainach burzy i w Reach. A także do Dorne.
—Taniec ze smokami—

Potencjalni przyjaciele w Reach? Czyżby władza Mace’a Tyrella nie była ugruntowana? Wiele na to wskazuje. Zwłaszcza w kontekście słów Olenny Redwyne.

Starkowie byli kiedyś królami, Arrynowie i Lannisterowie też, a nawet Baratheonowie, choć tylko w żeńskiej linii, ale Tyrellowie byli co najwyżej namiestnikami, aż do czasów, gdy Aegon Smok żywcem upiekł prawowitego króla Reach na Polu Ognia. Prawdę mówiąc, nawet nasze prawa do Wysogrodu są nieco naciągane, o co wciąż nam suszą głowę ci okropni Florentowie.
—Nawałnica mieczy—

Ale czy poza Florentami – którzy i tak opowiedzieli się po stronie Stannisa – są jeszcze inne rody z pretensjami co do zwierzchniej władzy Tyrellów?

– Tyrellowie mogą się pochwalić pochodzeniem od Gartha Zielonorękiego.
To był najlepszy tekst, jaki zdołała wymyślić na poczekaniu. Królowa Cierni żachnęła się lekceważąco.
– Tak samo jak Florentowie, Rowanowie, Oakheartowie i połowa szlacheckich rodów południa.
—Nawałnica mieczy—

Mathis Rowan
Mathis Rowan

Rowanowie mają zatem roszczenie do namiestnictwa Reach co najmniej tak samo dobre, jak Tyrellowie. Ale tym co różni Mathisa Rowana od Mace’a Tyrella jest ukryta pogarda Lannisterów. Na pierwszy rzut oka ciężko ją zauważyć, ukryta jest ona bowiem za bardzo rzeczowym i uprzejmym tonem lorda Rowana.

— Mathis Rowan jest rozsądny, ostrożny i lubiany — ciągnął ser Kevan, nie zważając na jej minę.
—Uczta dla wron—

Ale pod maską tą kryje się człowiek nienawidzący Lannisterów…

– Jaime Lannister jest więźniem w Riverrun.
– Jeszcze żyje? – zapytał zatrwożony lord Mathis Rowan.
—Starcie królów—

…i – najprawdopodobniej – prawdziwy targaryeński lojalista.

– Książę Doran przybywa na zaproszenie mojego syna – oznajmił spokojnie lord Tywin – nie tylko po to, by wziąć udział w uroczystościach, lecz również po miejsce w tej radzie i sprawiedliwość za zamordowanie jego siostry Elii i jej dzieci, której odmówił mu Robert.
Tyrion uważnie obserwował twarze lordów Tyrella, Redwyne’a i Rowana, zastanawiając się, czy któryś z nich okaże się na tyle odważny, by rzec: „Ależ lordzie Tywinie, czy to nie ty zaniosłeś ich ciała Robertowi, owinięte w lannisterskie płaszcze?” Żaden z nich się nie odezwał, lecz łatwo można było wyczytać te słowa z ich twarzy. Redwyne’a guzik to obchodzi, ale Rowan wygląda tak, jakby miał się porzygać.
—Nawałnica mieczy—

Jeśli więc kruki Jona Conningtona rzeczywiście dotarły do lordów skłonnych poprzeć sprawę Aegona, to niewykluczone, że bój, jaki Złota Kompania będzie musiała stoczyć z siłami Reach okaże się zupełnie bezkrwawy. Przedstawienie komediantów, specjalnie dla załogi Końca Burzy.

A wtedy przekonamy się, że wiara w Siedmiu, jaką wyznaje trzech pozostawionych przez Stannisa dowódców, ma swoje złe strony. Wiara w Siedmiu pokłada ufność w zwyczaje, które z Westeros zostały już wyparte. Bo czy prawa gościnności będzie przestrzegał człowiek, który za swój największy błąd uważa to, że nie był tak bezwzględny, jak Tywin Lannister?

– I tu właśnie się mylisz – odparł Czarne Serce. – Lord Tywin nie zawracałby sobie głowy poszukiwaniami. Spaliłby miasteczko razem ze wszystkim, co w nim żyło. Mężczyznami i chłopcami, dziećmi u piersi, szlachetnymi rycerzami i świętymi septonami, świniami i kurwami, szczurami i buntownikami, bez wyjątku. A gdy ogień by dogasł, pozostawiając tylko popiół i węgielki, rozkazałby swym ludziom odnaleźć kości Roberta Baratheona. Potem, gdy Stark i Tully przybyliby ze swoją armią, zaoferowałby obu ułaskawienie, a oni by je przyjęli i wrócili do domu z podkulonymi ogonami.
Miał rację – pomyślał Jon Connington, wspierając się o blanki na wieży swych przodków. Pragnąłem chwały. Zamierzałem zabić Roberta w uczciwej walce i nie chciałem, by zwano mnie rzeźnikiem. Dlatego uzurpator mi uciekł i powalił Rhaegara nad Tridentem.
– Zawiodłem ojca – powiedział na głos. – Ale syna nie zawiodę.
—Taniec ze smokami—

Rzeź obrońców Końca Burzy będzie w książkach momentem przełomowym. Będzie upadkiem trzeciej spośród czterech niezdobytych twierdz. Będzie upadkiem ostatniego bastionu sił Stannisa na południu. I będzie ostatecznym upadkiem rycerskich reguł wojny. Wchodzimy w ostatni etap walki o Żelazny Tron. Nie ma już zasad. Są tylko ogień i krew.


Spis wszystkich Szalonych Teorii znajdziecie TUTAJ.

 

-->

Kilka komentarzy do "Szalone Teorie: Zdobycie Końca Burzy"

Skomentuj Nadia Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 pozostało znaków