FSGK.PL

Zdarza się wam czekać na coś bardzo ważnego, co nie daje wam myśleć o niczym innym? I nie możecie nic z tym zrobić?

Napiszę o co chodzi za tydzień, ale już mi czekanie uszami wychodzi... Nie mogę z tym nic zrobić, więc chociaż na forum napiszę...

Robię nadgodziny, szlajam się po domu, w ogóle jakoś tak mi odwala i nie mogę się skupić. Nawet granie w CK2 nie pomaga... Jedyne, co jestem w stanie robić, to przeglądać forum i ogłoszenia używanych samochodów (z nadzieją, że może jakiś w końcu kupię...)

FAK!

Opowiem anegdotę [słownik: 1. krótkie, zabawne opowiadanie o wydarzeniu z czyjegoś życia].
Kiedyś na poczcie czekałem w kolejce. Długo i nudno, a musicie wiedzieć, że było lato i gorąco. Klimatyzacji brak, ktoś otworzył drzwi i tak zostawił, żeby żar wlewał się do środka. W końcu jegomość, który stał za mną, tak do mnie, a może do siebie, albo do świata rzecze:
- Życie jest czekaniem. Życie jest czekaniem.

Dzięki Thim, spróbuję wieczorem. Ale tak szczerze, to medytacja mnie teraz trochę wnerwia.

Ptaszor pisze:- Życie jest czekaniem. Życie jest czekaniem.

Ponoć na dobre rzeczy trzeba czasem poczekać... To chyba z reklamy Guinnessa było, bo się długo nalewa...

Specyfiką mojego czekania jest to, że nie wiem, kiedy jego koniec nadejdzie. Podobno do końca tygodnia, ale to nie jest pewne. To trochę jest jak pracowałeś nad czymś przez kilka godzin, a orientujesz się, że jeszcze nie zapisałeś stanu pracy w momencie, kiedy komp się zamula i wisi. I czekasz. Wstanie? Nie wstanie? Poddać się i resetować na twardo? A może jeszcze minutkę i wstanie? No to wyobraźcie sobie kompa, który może tak wisieć do końca tygodnia, ale rachunek zysków i strat sugeruje, żeby jednak jeszcze poczekać...

EDIT: Kuźwa, nawet spam przestał mi na pocztę przychodzić...

EDIT 2: Cofam to, właśnie jeden przyszedł. Już mi lepiej...

Dziecka się spodziewasz?

Nie. Nic biologiczno/zdrowotnego. Chociaż pod zdrowie psychiczne można chyba to podciągnąć...

W ogóle to Thim jest zajebisty. Poprawia mi humor cytując moje własne teksty...

Po prostu wyjdź z siebie, stań obok i zapytaj na głos: co ty odpierdalasz?

I a propos wnerwiania/wkurzania:

Przychodzi baba do lekarza i mówi: 
- Panie doktorze ciągle jestem wkurzona. Wszystko i wszyscy mnie wkurzają, a najbardziej wkurza mnie 
to, że wszystko mnie wkurza. Proszę mi pomóc. 
- Czy próbowała pani w jakiś sposób się wyciszyć, uspokoić? Może spacery po lesie, parku, pośród 
śpiewu ptaków, spacerując boso po trawie? Kontakt z przyrodą bardzo pomaga. 
- E tam, panie doktorze. Ptaki mnie wkurzają, bo drą ryje, w trawie pełno robactwa, pajęczyny, 
gałęzie zaczepiają o ubranie. Nie, przyroda zdecydowanie mnie wkurza. 
- To może inny sposób? Może kąpiel w wannie pełnej piany z aromaterapią, przy nastrojowej muzyce? 
- E tam, panie doktorze, tego tez próbowałam. Piana mnie wkurza, bo szczypie w oczy, muzyka mnie 
wkurza, zresztą każda muzyka mnie wkurza. A ta nastrojowa najbardziej mnie wkurza. No i te olejki 
zapachowe, to dopiero wkurzające! Kleją się, lepią, plamią. No właśnie, olejki najbardziej mnie 
wkurzają. 
- To może seks? Jak wygląda pani życie seksualne? 
- Seks? A co to takiego? 
- Nie wie pani co to seks? No dobrze, zaraz pani pokażę, proszę ze mną za parawan. 
Po chwili na parawanie lądują kolejne części garderoby: spodnie, spódnica, lekarski kitel, bluzka, 
biustonosz, majtki. Słychać sapanie i wzdychania, wreszcie ona mówi: 
- Panie doktorze, proszę się zdecydować: wkłada pan czy wyjmuje? Bo zaczyna mnie to wkurzać! 

ThimGrim pisze:Po prostu wyjdź z siebie, stań obok i zapytaj na głos: co ty odpierdalasz?

Jak to zrobię, to pewnie tak się wkrzurze na siebie, że rzucę się sobie do gardła. Wtedy na pewno mnie zamkną w zakładzie... Nice try Thim...

To spróbuj inaczej.

There is the story of a young martial arts student who was under the tutelage of a famous master.

One day, the master was watching a practice session in the courtyard. He realized that the presence of the other students was interfering with the young man’s attempts to perfect his technique.

The master could sense the young man’s frustration. He went up to the young man and tapped him on his shoulder.

“What’s the problem?” he inquired.

“I don’t know”, said the youth, with a strained expression.

“No matter how much I try, I am unable to execute the moves properly”.

“Before you can master technique, you must understand harmony. Come with me, I will explain”, replied the master.

The teacher and student left the building and walked some distance into the woods until they came upon a stream. The master stood silently on the bank for several moments. Then he spoke.

“Look at the stream,” he said. “There are rocks in its way. Does it slam into them out of frustration? It simply flows over and around them and moves on! Be like the water and you will know what harmony is.”

The young man took the master’s advice to heart. Soon, he was barely noticing the other students around him. Nothing could come in his way of executing the most perfect moves.

W tej sytuacji to chyba zobaczyłbyś mnie jak latam z wiadrami, nosząc wodę z góry na dół, żeby szybciej przepłynęła.

Zadaj sobie pytania:

- Czy umrzesz od tego
- Czy ktośinny umrze od tego
- Czy będzie to wpływało na zdrowie Twoje i Twoich bliskich
- Czy w inny trwały sposób będzie to miało znaczenie po wielu latach

Tak?
To warto się przejmować na tyle, na ile możesz cokolwiek z tym zrobić. Jeśli nie masz żadnego wpływu, to trzeba się co najwyżej przygotować na konsekwencje
Nie?
Po chuj się przejmować?





Damn, zmusiłeś mnie do nawet poważnego posta... pierwszego od licbazy?

Nawet nie mam żadnej troll-porady i nie mogę naprawić tego stanu

Dokładnie, Jutsi dobrze pisze. Wszystko siedzi w głowie. Nie ma się co nakręcać (wiem, łatwo napisać).

Chcesz kod na Pokemony? Mew na 100 levelu. Mam z cd action. Mam też na Pyszne.pl, Smite Sol ze skórką i Armored Warfare Obiekt 430.

Na ostatnie odpowiedziałem TAK

Pozapierdalam sobie jeszcze w pracy...

Chcesz Armored cośtam?

Matthias[Wlkp] pisze:Na ostatnie odpowiedziałem TAK

No wiesz, wszystko zależy od sytuacji. To pytanie raczej dotyczy "czy to zamknie wszystkie drzwi i będziesz miał przejebane do końca życia". Z resztą, starszy jesteś niż ja to powinieneś mieć na tyle rozumu żeby wiedzieć jak odpowiedzieć sobie na to pytanie. Ale i tak, jeśli nic nie możesz zmienić, to nie ma się co przejmować.

Ej, Mat. To naprawdę nie jest dobry moment na powrót do Polski...

Ja w sumie już nie wiem, czy się przejmuję, czy mi po prostu coś odpierdala... Ale spoko, żyję i jak na razie nikomu się nic nie stało . Wracać też nie wracam, bo właśnie stały pobyt dostałem.

Dzisiaj siedzę do późna w pracy, może trochę przejdzie.

Daj znać czy nie trzeba będzie po Ciebie przyjechać bo nie wiem czy w tym stanie nadajesz się do jazdy autobusem

Ej, ale ja nie lubię takich tematów nie znając sedna sprawy. Ciężko napisać coś mądrego, jeżeli się nie wie z czym ma się do czynienia, a wręcz można zaszkodzić. Kiepski sposób na szukanie złotych rad, ale mimo wszystko trzymam kciuki, że się sprawy pomyślnie potoczą. Bo życie jest jak welon.

Jak żelazny most!

Przeczytałem jeszcze raz co pisaliście i dzięki za wsparcie. Wierzę, że będzie dobrze, tylko mnie po prostu skręca od czekania. Wszystkie znaki do tej pory wskazują, że będzie dobrze, ale jako, że mam zwyczaj przygotowywać się na najgorsze (bo po co się przygotowywać na najlepsze?), to zareagowałem dziwnie.

W ogóle to pierwszy raz zdarzyło mi się tak emocjonalnie zareagować na czekanie. Chyba po prostu dużo rzeczy się nawarstwiło - w sumie to mogę jedną historię przy okazji opowiedzieć, ale to w innym wątku.

Ale jest coraz lepiej. Trzymam się. Zaraz whisky podają...

Tylko żeby się nie okazało na końcu, że czekałeś w długiej kolejce do ToiToia mając jelitówkę!

Gregor pisze:Tylko żeby się nie okazało na końcu, że czekałeś w długiej kolejce do ToiToia mając jelitówkę!

To by było faktycznie przykre.

Więcej info wkrótce

Ale znaczy, że jest dobrze?

Wynik na STD negatywny?

Żona zgodziła się na....?

... na triangle of love?

Uważajcie co piszecie, żona czyta


(jak szalonym trzeba być, żeby powiedzieć lepszej o gejlogu)

Pół rodziny mam na gejlogu. I tak by się dowiedziała.

Brakuje tutaj chyba tylko rodziców i babci.

Co do samej sprawy, official announcement będzie do końca tygodnia (mam nadzieję)

nie no może trójkąt z żoną to pewnie nawet wie... chyba że póki co to tylko sąsiadka się zgodziła...

Wiecie jak trudno znaleźć drugą dziewczynę do trójkąta?

wiemy

Z tego co wiem, to wcale nie tak trudno jak tylko szuka w miarę młoda i atrakcyjna para i wie gdzie szukać

można też spotkać dwie chętne koleżanki

Tak, są kanadyjskie strony gdzie można szukać szczęścia i są też kluby swingersów. Ale Matthias chyba jednak nie o tym chce mówić

Tak, są kanadyjskie strony gdzie można szukać szczęścia

Skąd wiesz?

Czekaj, to jest ta niespodzianka na urodziny, którą przegapiłem, bo musiałem zostać dłużej w pracy?

Nie przejmuj się, urodziny się udały i bez Ciebie.

Voo pisze:Nie przejmuj się, urodziny się udały i bez Ciebie.

Zly Voo

Nie wiem o co chodzi. Chciałbym pogratulować, ale boje się, że Matthias się cieszy bo na ciele ofiary zatarły się odciski palców, albo próbka DNA z miejsca zbrodni została zabrudzona...

udało się usunąć resztę śladów trotylu

Zna się śledź na robieniu klimatu. Powinien nową serię Lost nakręcić.

No dobra, skoro zainteresowanie jest, jakie jest, to może mała wskazówka. Na razie będzie bardzo trudno i w moim zamyśle odsłoni tylko jeden z fragmentów układanki, ale co 1-2 dni rzucę jakąś małą dodatkową podpowiedź. Oto ona:

W trójkącie miłosnym istnieje taka pozycja, że jest taki ktoś, który ma to coś.

Sztuczny pe... eee, nieważne