Strona 1 z 2
Ten pierwszy raz w kinie...
: 26 sierpnia 2015, o 11:32
autor: ThimGrim
Na czym byliście po raz pierwszy w kinie?
I myślę, że można w tym temacie zrobić dodatkowy podział związany z rozwojem umiejętności czytania, dzięki któremu można było chodzić na produkcje inne niż dubbing lub film polski.
W moim przypadku oczywiście wszystko jest na "tak mi się wydaje", bo do końca nie jestem pewien odpowiedzi.
Więc pierwszym seansem była albo
Piękna i Bestia (1992) albo
Aladyn (1993). Co do Aladyna to jestem pewien, że widziałem go w kinie, ale za Piękną i Bestię nie ręczę...
Co do filmów "dla dorosłych", to wydaje mi się, że był to
Jurassic Park (1993).
Fajnie, że wtedy nie było PEGI
Ale pamięć ma zawodna jest, więc może było zupełnie inaczej?
Ps. W nawiasach podaję za filmwebem polskie daty premier.
Re: Ten pierwszy raz w kinie...
: 26 sierpnia 2015, o 11:41
autor: SithFrog
Pierwszy raz w kinie? Jak byłem naprawdę młody, chyba miałem 4 lata. Poszliśmy ja, siostra, kuzyn i wujek na dwie części Pana Kleksa w kosmosie:
- Porwanie Agnieszki
- Misja Voltana 2
Wrażenie było nieziemskie. Pełne kino, wielki ekran, oszałamiający dźwięk. Mimo, że film był typowym panem Kleksem czyli paździerzowym S-F, byłem oczarowany.
Drugi taki strzał spotkał mnie dopiero w 1989 czy w 1990, już w podstawówce. Bilet do kina kosztował bodajże 2000 pln, a poszliśmy z klasą nie na jakieś ekranizacje Sienkiewicza, a na (TADAAAAAAAM!!!) pierwszego Batmana Tima Burtona.
To było dopiero coś. Żaden paździerz, żadne swojskie klimaty. Realizacyjny, amerykański majstersztyk, który na dzieciaku, jakim wtedy byłem, spotęgował miłość do kina i był drugim tak silnym, pozytywnym szokiem filmowym. Zaraz po Star Wars, ale te widziałem w domu, na ekranie telewizora.
Dlatego najlepsze warsztatowo Batmany to pierwsze dwa Nolana, ale pierwszy Burtona ma niekwestionowane miejsce w moim sercu
Re: Ten pierwszy raz w kinie...
: 26 sierpnia 2015, o 11:50
autor: Zolt
Rodzice są zdania, że prowadzili mnie do kina na bajki wcześniej, ale pierwszym filmem jaki kojarzę teraz jest
Król Lew w warszawskim kinie Moskwa, słynnym ze zdjęcia:
Na Jurassic Park rodzice mnie nie zabrali, ale pamiętam ten wielki plakat na kinie ze szkieletem tyranozaura. Bajka.
Re: Ten pierwszy raz w kinie...
: 26 sierpnia 2015, o 11:51
autor: Pquelim
nie pamiętam na pewno!
pierwszy był albo Ogniem i Mieczem w objazdowym kinie zorganizowanym w Domu Kultury mojej miejscowości...
albo Mulan na wycieczce szkolnej,
albo Godzilla na która zabrał mnie ojciec i którą jarałem się potem przez całe miesiące, chociaz głównie chodziło o
ten kawałek z soundtracku
patrząc na daty premier w Polsce, to na 99% była to Godzilla.
Większy od Was byłem... #bieda
Re: Ten pierwszy raz w kinie...
: 26 sierpnia 2015, o 12:03
autor: Larofan
pierwszym filmem jaki kojarzę teraz jest Król Lew
mam to samo
ale glowy nie dam czy ja nie poszedlem wczesniej na jakies wojownicze zolwie ninja czasem
Re: Ten pierwszy raz w kinie...
: 26 sierpnia 2015, o 12:16
autor: Turtles
Pfff. To ja pamiętam, że na Królu Lwie byłem. A przecież Wy jesteście stare byki. I Toy Story pamiętam. Ale samych filmów to nie za bardzo - raczej kino, wyjście itp.
Re: Ten pierwszy raz w kinie...
: 26 sierpnia 2015, o 12:23
autor: Crowley
Ja pierwszy raz byłem dopiero na Królu Lwie w pierwszej albo drugiej klasie podstawówki.
Samemu (znaczy z bratem i kuzynostwem) albo na Toy Story albo na Kacprze i patrząc na daty premier, pewnie najpierw był ten drugi.
A potem namówiliśmy wychowawczynię na Zaginiony Świat i pamiętam ten jęk zawodu, kiedy okazało się, że to film z napisami. Ja się cieszyłem jak dziki, bo nadążałem z tym czytaniem (to była chyba 4 klasa podstawówki) ale się wkurzyłem, bo z książkowym pierwowzorem niewiele to miało wspólnego.
Potem, dopóki samego mnie rodzice nie puszczali do Warszawy i dopóki nie powstały multipleksy, rzadko chodziłem do kina, bo na ogół odwoływali seanse z powodu zbyt małej liczby widzów (najpierw 5, potem 3...).
Re: Ten pierwszy raz w kinie...
: 26 sierpnia 2015, o 12:51
autor: skoob
Król Lew. Pamiętam ze poszliśmy z szkołą jakos w 1 albo 2 klasie podstawówki i generalnie bardziej niz filmem ekscytowałem sie kinem samym w sobie. Natomiast pierwszy raz w multipleksie byłem w Multikinie jak otworzyli w Zabrzu, na Czerwonej Planecie. Tutaj pamiętam że największe wrażenie zrobiły ma mnie... fotele, o niebo wygodniejsze niż w "tradycyjnych" kinach
Re: Ten pierwszy raz w kinie...
: 26 sierpnia 2015, o 13:22
autor: Matthias[Wlkp]
Ja nie jestem pewny, czy to był Król Lew, czy Jurassic Park...
Re: Ten pierwszy raz w kinie...
: 26 sierpnia 2015, o 13:31
autor: ThimGrim
To dosyć zgodni jesteśmy
. Też oczywiście w tamtym czasie byłem na Królu Lwie, ale wydaje mi się, że takiego Aladyna widziałem wcześniej.
Voo, a ty byłeś pierwszy raz na Nosferatu - symfonia grozy?
Re: Ten pierwszy raz w kinie...
: 26 sierpnia 2015, o 14:22
autor: Crowley
skoob pisze: Tutaj pamiętam że największe wrażenie zrobiły ma mnie... fotele, o niebo wygodniejsze niż w "tradycyjnych" kinach
Dlatego lubiłem kino Femina. Za to seans Czas Apokalipsy Redux w naszym małomiejskim kinie pamiętam do dziś. Nadal mnie bolą plecy, kolana i dupa. If you know what I mean.
Voo, a ty byłeś pierwszy raz na Nosferatu - symfonia grozy?
To chyba było bardziej w okolicach Wjazdu pociągu na stację w La Ciotat ale mogę się mylić. Swoją drogą Symfonia grozy do dziś robi moim zdaniem bardzo duże wrażenie.
Re: Ten pierwszy raz w kinie...
: 26 sierpnia 2015, o 14:33
autor: Zolt
Crowley pisze: Nadal mnie bolą plecy, kolana i dupa. If you know what I mean.
czego się nie zrobi za bilet i popcorn, nie?
Re: Ten pierwszy raz w kinie...
: 26 sierpnia 2015, o 14:42
autor: eddina
Król lew? Serio? To ja jestem albo strasznie stara, albo ojciec zaczął bardzo wcześnie zabierać mnie do kina. Pierwszym filmem, jaki pamiętam była "Niekończąca się opowieść“, w poznańskim Kinie Pałacowym. Chyba druga część, bo to musiało być około roku 1991. Później już Kino Wilda i Disney, “Piękna i bestia", “Aladyn“. "Króla lwa" w kinie widziałam trzy razy i to było już w 1995. Czwarta klasa podstawówki.
Re: Ten pierwszy raz w kinie...
: 26 sierpnia 2015, o 14:53
autor: Voo
ThimGrim pisze:Voo, a ty byłeś pierwszy raz na Nosferatu - symfonia grozy?
Imperium kontratakuje. Bydgoskie od dawna nieistniejące kino Awangarda. Chyba jeszcze miałem trochę problem z czytaniem albo byłem tak przejęty, bo pamiętam, że nie wszystko do końca zrozumiałem
Inna sprawa, że przecież nie widziałem wcześniej Nowej nadziei. Tak czy siak było to coś na pograniczu eksplozji mózgu, kto pamięta komunę i dwa kanały w czarno-białym telewizorze ten zrozumie. Nie było żadnego przygotowania, mentalnej rozgrzewki, żadnych kreskówek, gier (tak naprawdę wtedy nie było specjalnie żadnych filmów stricte dla dzieci w kinach, przynajmniej nie takich fajnych jak teraz).
Ojciec zabrał mnie bo byłem dzielny u dentysty. Seans w tygodniu, przed południem, puste kino.
Skoro wygrałem to możecie zamknąć temat.
A tak naprawdę to "Zaczarowana walizka misia Colargola"
Wolałbym tego nie pamiętać. Imperium było drugie. Jak dziecko się kiedyś zapyta to powiem, że Imperium
Re: Ten pierwszy raz w kinie...
: 26 sierpnia 2015, o 18:02
autor: Yusutina
Jestem pewna, że rodzice zabrali mnie do kina wcześniej, ale jako pierwszy pamiętam Park Jurajski. W Poznaniu na Piątkowie było Kino "Dąbrówka" i tam z klasą chodziliśmy co miesiąc na jakiś film. Pamiętam, że bardzo podobał mi się wtedy Speed: Niebezpieczna szybkość i że mieliśmy oglądać Robin Hood: Faceci w rajtuzach ale jacyś nadgorliwi rodzice zaprotestowali, że to be a ich kochane dzieci nie interesują wcale erotyczne żarty. Z tego wszystkiego same potem z koleżanką ten film obejrzałyśmy, żeby zobaczyć o co ten cały cyrk.
Re: Ten pierwszy raz w kinie...
: 26 sierpnia 2015, o 20:37
autor: hat
Japoński klasyk Superpotwór, oglądałem to w cudownej miejscówce w poznańskim kinie Tęcza
. Mieściło się ono na ogródkach działkowych rzut beretem od mojego bloku. Nie wiem jakim cudem pod koniec lat osiemdziesiątych można tam było zobaczyć właśnie takie cuda jak Superpotwór albo Godzilla kontra Mechagodzilla.
Rodzinnych poranków ani seansów Kleksa w podstawówce nie liczę
Re: Ten pierwszy raz w kinie...
: 26 sierpnia 2015, o 21:07
autor: Crowley
Zolt pisze:Crowley pisze: Nadal mnie bolą plecy, kolana i dupa. If you know what I mean.
czego się nie zrobi za bilet i popcorn, nie?
W tym kinie nie było popcornu...
Re: Ten pierwszy raz w kinie...
: 26 sierpnia 2015, o 21:58
autor: deszcz
Mgliście sobie przypominam, że Dziadek prowadzał mnie ileś razy do kina na niedzielne (chyba) seanse bajek dla dzieci. W ramach tego przez około 1h były puszczane hurtowo bajki o Bolku i Lolku, Kocie Filemonie, Pyzie na polskich dróżkach, Reksiu, itp. Mogło to być w latach 1982-85, czy coś koło tego. Pamiętam, że było super
Jedyna wtedy okazja oglądnąć bajki w kolorze (w domu telewizory były czarno-białe). Z pierwszego nieanimowanego filmu oglądanego w kinie nie pamiętam tytułu, a tylko jedną scenę; pociąg utknął w śnieżnej zaspie i młodzież wieziona tym pociągiem wysiadła żeby odkopać tory. Nie mam pojęcia, co to był za film, zakładam że produkcji któregoś z krajów demokracji ludowej ;p
A kino, do którego wtedy najczęściej chodziliśmy, po przemianach gospodarczych zostało restauracją. Rozumiem to, ale i tak mi szkoda ;-/
@Voo - zazdroszczę
Mi nawet kilka lat później na Powrót Jedi nie pozwolili pójść.
Re: Ten pierwszy raz w kinie...
: 26 sierpnia 2015, o 22:56
autor: Cherryy
Pewnie się mylę, ale w moim przypadku pierwszy był chyba "Kacper" w 1995 roku. Pamiętam, że bardzo źle się czułem i narzekałem do tego stopnia, że jakiś cymbał z rzędu za mną mnie ochrzanił, że mam być cicho.
Re: Ten pierwszy raz w kinie...
: 26 sierpnia 2015, o 23:03
autor: Zolt
o, może to był Crowley!
Re: Ten pierwszy raz w kinie...
: 26 sierpnia 2015, o 23:35
autor: Crowley
Brzmi legitnie!
Re: Ten pierwszy raz w kinie...
: 27 sierpnia 2015, o 07:37
autor: PIOTROSLAV
Ja byłem na jakimś gównie z klasą w podstawówce nawet nie pamiętam co to było, a potem babcia mnie zabrała do kina na 'łowcy z krainy wielkich mostów'
Re: Ten pierwszy raz w kinie...
: 27 sierpnia 2015, o 08:59
autor: peterpan
Pierwsze wyjście - szkolne - Król Lew. Pierwsze wyjście bez spędu - Gladiator obejrzany razem z ojcem. 5 osób na sali. Te ciary pamiętam do dziś
Re: Ten pierwszy raz w kinie...
: 27 sierpnia 2015, o 09:02
autor: Gregor
Standardowo dla mojego rocznika i mało oryginalnie - Król Lew. Dzieciństwo zniszczone. Skaza to chuj
Re: Ten pierwszy raz w kinie...
: 27 sierpnia 2015, o 18:38
autor: Yggor
Wow, widzę, że jest całe pokolenie, dla którego pierwszym filmem w kinie był Jurassic Park i ja się do niego zaliczam. Ale Króla Lwa też widziałem w kinie, jak i wszystkie filmy Disneya w drugiej połowie lat 90. Toy Story, Pocahontas, Aladyn, 101 Dalmatyńczyków, Herkles, Mulan, wow, to była niezła seria.
Re: Ten pierwszy raz w kinie...
: 27 sierpnia 2015, o 18:54
autor: Ptaszor
No to ja się wyłamię i od razu powiem, że to nie moja wina. Byłem mały i poszedłem z bratem. Po raz pierwszy w kinie byłem na tym filmie:
Dobrze nie pamiętam, ale chyba mi się podobało, zwłaszcza Amidala, wyścig na Tatooine i Darth Maul. A, i zastanawiałem się co to takiego jest ten "Phantom Menace" i które z nich jest widmem, a które mroczne. Samo kino było oldschoolowe, siedziało się na kanapach, patrzyło w górę, a za plecami miało się barek z prawdziwym barmanem, który na czas seansu gasił światło. Kino było jednocześnie barem, można powiedzieć "miejscem na kulturalnej mapie" miasteczka, ale nie dotrwało do dzisiaj i, niestety, świeci pustkami.
Później jeszcze oglądałem Mroczne Widmo kilkukrotnie na VHS i to bez żenady.
Dopiero Red Letter Media i Nostalgia Critic zniszczyli dla mnie ten film, bo pamiętam, że Atak Klonów również mi się podobał.
Więcej grzechów nie pamiętam.
Re: Ten pierwszy raz w kinie...
: 27 sierpnia 2015, o 19:04
autor: ThimGrim
Czyli mamy już wygranego tego tematu i przegranego...
Re: Ten pierwszy raz w kinie...
: 27 sierpnia 2015, o 20:02
autor: Crowley
Ten post powinien chyba pójść do jakiegoś tematu o coming outach...
Re: Ten pierwszy raz w kinie...
: 27 sierpnia 2015, o 20:20
autor: skoob
Mroczne Widmo jeszcze rozumiem, ale Atak Klonów...
Re: Ten pierwszy raz w kinie...
: 27 sierpnia 2015, o 20:44
autor: Ptaszor
No, Atak Klonów wyszedł w 2002 roku, więc miałem... 12 lat. Przez podobał mi się rozumiem, że nie był tak zły, jak teraz ludzie to przedstawiają. Dooku to było coś, zwłaszcza, że byłem świeżo zaczarowany Tolkienem i filmową adaptacją i Sarumanem. No i te komputerowo generowane armie klonów. Mało oglądałem wtedy filmów i takie rzeczy na mnie robiły wrażenie. Pamiętam, że wątek miłosny Amidali to mnie nawet chwycił.
Re: Ten pierwszy raz w kinie...
: 27 sierpnia 2015, o 20:47
autor: SithFrog
Atak klonów - poszedłem na premierę. Kinepolis w Poznaniu. Zabawy, cosplay, uroczysty seans o 0:01, największy (wtedy) ekran w Polsce.
I to przekonanie, że po słabym Ep1 NA PEWNO będzie lepiej. Po seansie siedziałem razem z kumplem jeszcze chyba 10 min w jeden pozycji. Kompletne odrętwienie. A jacyś ludzie wstali na napisach i... klaskali? Kumacie to?
To było absolutnie najgorsze filmowe doświadczenie mojego życia. Jeszcze przez pół Poznania drałowaliśmy na piechotę (z M1 do centrum), bo wtedy akurat nic nie jeździło tam nocą.
Re: Ten pierwszy raz w kinie...
: 28 sierpnia 2015, o 08:14
autor: zodi
Robocop w 1990 roku.
Może nie było to pierwsze wyjście ale pierwsze w miarę zapamiętane. Zapamiętane z powodu takiej oto sytuacji: byłem z bratem i tatą, podchodzimy do kolesia przerywającego bilety, ten biorąc je od nas spogląda na mnie i mówi: "taka malutka?? ", a ja do niego: "już osiem!!". film był co prawda od 12, ale pewnie siła i pewność mojego głosu go przekonały
Re: Ten pierwszy raz w kinie...
: 28 sierpnia 2015, o 08:39
autor: SithFrog
Que? W 1990 byłeś dziewczyną?
Re: Ten pierwszy raz w kinie...
: 28 sierpnia 2015, o 09:08
autor: zodi
W 1990 byłem prześliczny
Re: Ten pierwszy raz w kinie...
: 28 sierpnia 2015, o 09:16
autor: Razorblade
zodi pisze:W 1990 byłem prześliczny
I potem szybko sie to zmienilo...
Re: Ten pierwszy raz w kinie...
: 28 sierpnia 2015, o 10:10
autor: Larofan
Razorblade pisze:zodi pisze:W 1990 byłem prześliczny
I potem szybko sie to zmienilo...
turpizm wyszedl z mody
Re: Ten pierwszy raz w kinie...
: 28 sierpnia 2015, o 10:14
autor: zodi
Razorblade pisze:zodi pisze:W 1990 byłem prześliczny
I potem szybko sie to zmienilo...
to prawda...
stałem się nieprawdopodobnie prześliczny
Re: Ten pierwszy raz w kinie...
: 29 sierpnia 2015, o 00:41
autor: DaeL
Pierwszy raz w kinie byłem - podobno - na Niekończącej się opowieści. Piszę podobno, bo tego nie pamiętam. To musiał być chyba 1986. Miałem trzy lata. Niby mama mnie nauczyła czytać jakoś mniej więcej jak miałem 3 i pół roku, ale to było takie dukanie i po prostu nie ma takiej opcji, żebym był w stanie nadążać z napisami. To jest w każdym razie wersja, której się moi rodzice trzymają, więc ją dla porządku podaję
Pierwszy film, na którym byłem w kinie i który doskonale pamiętam to Batman. Ale nie byłem na żadnej wycieczce szkolnej (jeszcze chodziłem do zerówki), tylko razem z tatą. Ależ ten film była zarąbiaszczy. Pamiętam, że poszedłem na niego jakoś stosunkowo późno (leciał w kinach kilka miesięcy), i chciałem obejrzeć go po raz drugi, ale już go zdjęli z repertuaru. Powiem Wam szczerze, Batman odcisnął na mnie niemałe piętno
Rodzice zaczęli mi kupować komiksy o superbohaterach (jakoś w tym samym czasie pojawiło się wydawnictwo TM-Semic), miałem też swoją ulubioną czapkę z logo nietoperza... No i bodaj w kwietniu 1990, podczas wyjazdu do Krynicy Górskiej, bawiłem się z kuzynem w Batmana i zbiegając z górki przydzwoniłem w drzewo, wybijając sobie zęba (na szczęście mleczaka). Good times...
Pierwszy film na jaki poszedłem ze szkoły to był chyba Beethoven. Nic z niego nie pamiętam, poza tym, że jest o psie.
Za to świetnie zapamiętałem film na jaki poszedłem w ramach szkolnej wycieczki w trzeciej klasie podstawówki. Powiedzmy, że ktoś nie sprawdził ograniczeń wiekowych. Cycki były.
https://www.youtube.com/watch?v=hWbErpqtSHg
SithFrog pisze:I to przekonanie, że po słabym Ep1 NA PEWNO będzie lepiej. Po seansie siedziałem razem z kumplem jeszcze chyba 10 min w jeden pozycji. Kompletne odrętwienie. A jacyś ludzie wstali na napisach i... klaskali? Kumacie to?
Dla mnie Mroczne Widmo było o wiele bardziej dobijającym przeżyciem, bo byłem na seansie w pełni trzeźwy i świadomy. Na Atak Klonów poszedłem za to z bardzo atrakcyjną koleżanką i w stanie, który sprzyjał polewaniu z niemal każdej sceny. Na czele z tą, kiedy Anakin, spocony, jęczy i miota się w łóżku wzywając swoją mamę
Z kolei Zemstę Sithów obejrzałem na premierze, o północy. Ale że poszedłem z kolegami ze studiów, to byłem już tak "zrobiony", że dobrze, iż nie puściłem pawia przy pierwszych scenach.
Sorry, że psuję nostalgiczny temat takimi komentarzami, ale to może być niezły sposób na ominięcie rozczarowania kolejnymi częściami Gwiezdnych Wojen. Na premierę zawsze bierzcie jakieś środki psychoaktywne.
Re: Ten pierwszy raz w kinie...
: 29 sierpnia 2015, o 00:48
autor: Voo
Pierwszy raz w kinie byłem - podobno - na Niekończącej się opowieści. Piszę podobno, bo tego nie pamiętam. To musiał być chyba 1986. Miałem trzy lata. Niby mama mnie nauczyła czytać jakoś mniej więcej jak miałem 3 i pół roku, ale to było takie dukanie i po prostu nie ma takiej opcji, żebym był w stanie nadążać z napisami.
Niekończąca się opowieść była w kinach w Polsce w wersji dubbingowanej.
Strasznie mi było żal tego konia co się utopił w bagnie
Re: Ten pierwszy raz w kinie...
: 29 sierpnia 2015, o 08:51
autor: SithFrog
DaeL pisze:Za to świetnie zapamiętałem film na jaki poszedłem w ramach szkolnej wycieczki w trzeciej klasie podstawówki. Powiedzmy, że ktoś nie sprawdził ograniczeń wiekowych. Cycki były.
https://www.youtube.com/watch?v=hWbErpqtSHg
Nie wiem czy oni w ogóle się tym przejmowali. Nas bodajże w 7 klasie zabrali na Filadelfię.
Re: Ten pierwszy raz w kinie...
: 29 sierpnia 2015, o 09:24
autor: MajinFox
Ja w czwartej klasie byłem na "Twister", jeden z najnudniejszych filmów akcji, jaki w tamtym wieku oglądałem...
Re: Ten pierwszy raz w kinie...
: 29 sierpnia 2015, o 13:05
autor: Crowley
Voo pisze:Strasznie mi było żal tego konia co się utopił w bagnie
Do premiery Króla Lwa najsmutniejsza scena w historii kina!
Re: Ten pierwszy raz w kinie...
: 1 września 2015, o 10:10
autor: PIOTROSLAV
Ja też pamiętam, ze w podstawówce byliśmy z klasa na Imperium Kontratakuje Remastered, czy jakoś tak.
Do dziś nie wiem o czym był ten film.
Re: Ten pierwszy raz w kinie...
: 17 października 2015, o 15:42
autor: michal.2907
'Niekończąca się opowieść'.
Końcówka lat 80- tych. Bytom, kino Gloria. Nieistniejące oczywiście
Z pierwszego seansu pamiętam tylko śmierć konia i mądrą żółwicę. Oczywiście później wracałem do filmu wiele razy.
Voo pisze:Strasznie mi było żal tego konia co się utopił w bagnie
Mi też.
Re: Ten pierwszy raz w kinie...
: 17 października 2015, o 19:28
autor: Voo
A to widzisz zielony szczypioreczku ja myślałem patrząc na twojego avika, że Ty masz z 16 lat. A to stary koń z Ciebie
Re: Ten pierwszy raz w kinie...
: 17 października 2015, o 22:13
autor: Cherryy
Voo pisze:A to widzisz zielony szczypioreczku ja myślałem patrząc na twojego avika, że Ty masz z 16 lat. A to stary koń z Ciebie
+1
Re: Ten pierwszy raz w kinie...
: 18 października 2015, o 00:03
autor: michal.2907
Avek jest na podstawie zdjęcia sprzed kilku lat, a ja podobno ogólnie wyglądam dość młodo. W przeciwieństwie do ciebie jak słyszałem
Re: Ten pierwszy raz w kinie...
: 18 października 2015, o 00:06
autor: Cherryy
michal.2907 pisze:Avek jest na podstawie zdjęcia sprzed kilku lat, a ja podobno ogólnie wyglądam dość młodo. W przeciwieństwie do ciebie jak słyszałem
"ten z filmweba, co ma kosę z Voo."
Re: Ten pierwszy raz w kinie...
: 18 października 2015, o 02:16
autor: michal.2907
Nie wiem, czy kosę. Poczekajmy na odp adwersarza
Jak kiedyś będziemy się kłócić o moją rangę to 'ten z filmłeba' brzmi nieźle.
A propos fw Cherryy chyba zaprosiłem cię do znajomych. Czekam na odzew.
Re: Ten pierwszy raz w kinie...
: 18 października 2015, o 09:52
autor: SithFrog
Uważaj Michał na słowa. Kosę z Voo (ze znanych ludzi) mieli do tej pory m.in.: Hannibal, Juliusz Cezar, Władysław Warneńczyk, Joanna d'Arc, Narutowicz czy Hitler. Czy muszę pisać więcej?