Strona 1 z 1

Straciliście kiedyś grę, po której płakaliście?

: 17 lipca 2015, o 15:25
autor: Matthias[Wlkp]
Dorzucę do tematów nostalgicznych:

Zdarzyło się wam kiedyś, że w wyniku uszkodzenia nośnika, wirusa, kradzieży itp. straciliście grę, którą długo męczyliście i nie mogliście odzyskać?

Ja miałem taką jedną. Zjadł mi ją wirus Delwin i nikt z kolegów już nie miał, żeby przegrać :(.

To był chyba jedyny RTS w historii, w który sterowało się na klawiaturze i można było grać we dwóch na split screenie.

phpBB [video]

Re: Straciliście kiedyś grę, po której płakaliście?

: 17 lipca 2015, o 21:45
autor: ThimGrim
Stracić grę chyba mi się nie zdarzyło, ale stracić sejwy już tak...

Re: Straciliście kiedyś grę, po której płakaliście?

: 17 lipca 2015, o 21:59
autor: cns
Gaaaaaaaaaaaaaay

Re: Straciliście kiedyś grę, po której płakaliście?

: 17 lipca 2015, o 22:12
autor: ThimGrim
cns pisze:Gaaaaaaaaaaaaaay
ryczy z bólu ranny łoś,
zwierz zdrów przebiega knieje

Re: Straciliście kiedyś grę, po której płakaliście?

: 17 lipca 2015, o 22:17
autor: Sobies
ThimGrim pisze:Stracić grę chyba mi się nie zdarzyło, ale stracić sejwy już tak...
+1

Re: Straciliście kiedyś grę, po której płakaliście?

: 18 lipca 2015, o 02:23
autor: Zolt
Vampire Masquarade: Redemption. Coś mi krzaczyło w jakichś 7/8 gry i nigdy jej nie przeszedłem. Oddałem ją chyba bukinsowi.

Re: Straciliście kiedyś grę, po której płakaliście?

: 22 lipca 2015, o 01:10
autor: deszcz
Zolt pisze:Vampire Masquarade: Redemption. Coś mi krzaczyło w jakichś 7/8 gry i nigdy jej nie przeszedłem.
Szkoda bo trzymała poziom do końca. Ale chyba w pierwotnej wersji były bugi i potrzebny był patch (w gogowej wersji został zintegrowany i nie krzaczyło).

Matthias[Wlkp] pisze: Zdarzyło się wam kiedyś, że w wyniku uszkodzenia nośnika, wirusa, kradzieży itp. straciliście grę, którą długo męczyliście i nie mogliście odzyskać?
Najgorzej wspominam zgubienie płytki ze Star Trek: Armada ;-/ Według mnie jakaś anomalia czasoprzestrzenna musiała ją pochłonąć. Świadkowie mówią, że raczej bałagan.

Re: Straciliście kiedyś grę, po której płakaliście?

: 22 lipca 2015, o 01:29
autor: ! Dominick !
ThimGrim pisze: ryczy z bólu ranny łoś,
zwierz zdrów przebiega...
Przebiega, przebiega, przebiega, przebiega, przebiega.

Re: Straciliście kiedyś grę, po której płakaliście?

: 22 lipca 2015, o 08:40
autor: Crowley
Ja gdzieś zapodziałem podręcznik do Forgotten Realms. Prawdopodobnie brat komuś pożyczył. Takie ładne wydanie w twardej oprawie. :( Jaką mendą trzeba być, żeby nie oddać takiej książki?
O i jeszcze 1 i 2 tom Autostopem przez galaktykę mi ktoś zakosił, więc na półce stoi tylko tom 3, bo kolejnych nie kupiłem. Bez sensu.

Z gier "zgubiłem" premierowe wydanie Planescape Torment, które też chyba brat komuś pożyczył. Takie fajne w obwolucie zapinanej na rzep. Na szczęście mam kopię z Legend RPG, w której nie trzeba wachlować płytami ale niesmak pozostał.

Re: Straciliście kiedyś grę, po której płakaliście?

: 22 lipca 2015, o 10:00
autor: Killashandra
Donkey Kong na GB classic :|

heh i tak jak u Crowleya Planscape Torment, które kiedyś ktoś pożyczył i nigdy nie oddał...

Re: Straciliście kiedyś grę, po której płakaliście?

: 22 lipca 2015, o 10:23
autor: Crowley
Killashandra pisze:heh i tak jak u Crowleya Planscape Torment, które kiedyś ktoś pożyczył i nigdy nie oddał...
Może to jakaś zorganizowana akcja? O_o

Re: Straciliście kiedyś grę, po której płakaliście?

: 22 lipca 2015, o 10:31
autor: Pquelim
Pewnie z 10 lat temu grałem w Arcanum. Byłem w okolicach drugiej połowy głównego wątku, a powiadam Wam, że jest to gra olbrzymia i rozległa, niczym Baldur czy inny Torment. Dotarłem do momentu, w którym zostałem wysłany gdzieś do wioski w górach, którą można było opuścić tylko przez zaczarowane Wrota zbudowane przez krasnoludów. Wrota można było zobaczyć tylko za pomoca specjalnych krasnoludzkich okularów. Tych samych, które nosiłem w ekwipunku tak długo i były przez cały czas tak bezużyteczne, że... tuż przed wyprawą do tej wioski wypieprzyłem je gdzieś w pizdu żeby nie zajmowały miejsca w ekwipunku.
W ten sposób sam pozbawiłem siebie możliwości przejścia gry. Nie miałem też sejwa na tyle niedawnego, żeby mi się chciało wrócić i przechodzić wioskę jeszcze raz.
Do dzisiaj wmawiam sobie, że kiedyś jednak skończę Arcanum.

Innym razem, mając wolny weekend jeszcze na studiach, postanowiłem w końcu przejsc Fallouta 2. Usiadłem w sobotę w okolicach 10 rano i grałem. Dorobiłem się samochodu, pojeździłem po mapie wykonując questy, zbierając fanty i kapsle - generalnie cały dzień grania. W końcu postanowiłem ruszyć do New Reno. Przy wejściu do miasta zaczepili mnie jacyś gangsterzy, a ja coś odpyskowałem w dialogu - wywiązała się jatka. Po zmasakrowaniu wrogów okazało się, ze całe miasto albo przede mną ucieka, albo chce mnie zastrzelić. W tym momencie była już pewnie 19. Wyszedłem więc do menu głównego, żeby zaliczyć "świeży start" w Reno. Tylko, że okazało się że przez te x godzin grania...
... nie zrobiłem sejwa.
Ani jednego sejwa.
Fallout 2 wyleciał z mojego dysku kilka minut później. Do dzisiaj nie wrócił.


;)

Re: Straciliście kiedyś grę, po której płakaliście?

: 22 lipca 2015, o 10:42
autor: LLothar
Crowley pisze:też chyba brat komuś pożyczył.
Patrz, moj brat komus Grim Fandango pozyczyl i tez nigdy nie wrocilo :>

Re: Straciliście kiedyś grę, po której płakaliście?

: 22 lipca 2015, o 11:05
autor: Killashandra
Crowley pisze:
Killashandra pisze:heh i tak jak u Crowleya Planscape Torment, które kiedyś ktoś pożyczył i nigdy nie oddał...
Może to jakaś zorganizowana akcja? O_o
Ktoś teraz siedzi w swoim domu wypełnionym "pożyczonymi" kopiami Planscape'a i szyderczo się śmieje odpinając i zapinając rzepy cały dzień :crying:

Re: Straciliście kiedyś grę, po której płakaliście?

: 22 lipca 2015, o 12:09
autor: Crowley
Pquelim pisze:Pewnie z 10 lat temu grałem w Arcanum. Byłem w okolicach drugiej połowy głównego wątku, a powiadam Wam, że jest to gra olbrzymia i rozległa, niczym Baldur czy inny Torment. Dotarłem do momentu, w którym zostałem wysłany gdzieś do wioski w górach, którą można było opuścić tylko przez zaczarowane Wrota zbudowane przez krasnoludów. Wrota można było zobaczyć tylko za pomoca specjalnych krasnoludzkich okularów. Tych samych, które nosiłem w ekwipunku tak długo i były przez cały czas tak bezużyteczne, że... tuż przed wyprawą do tej wioski wypieprzyłem je gdzieś w pizdu żeby nie zajmowały miejsca w ekwipunku.
Been there. Seen that. :D

Re: Straciliście kiedyś grę, po której płakaliście?

: 22 lipca 2015, o 12:17
autor: Counterman
A wiecie, że ja nigdy w Arcanum nie grałem? Muszę to nadrobić w końcu.

Re: Straciliście kiedyś grę, po której płakaliście?

: 22 lipca 2015, o 12:24
autor: Pquelim
warto, to bardzo niedoceniona gra - przynajmniej takie mam wrażenie. O ile w momencie premiery zbierała pozytywne opinie, to dzisiaj już mało kto o niej mówi. a jest bardzo rozbudowana, niesie ze sobą powiew Falloutowej rozgrywki, ma świetnie skonstruowany, orginalny świat, rewelacyjną ścieżkę dźwiękową i niepowtarzalny klimat oraz bardzo fajne poczucie humoru. do tego nikt nie prowadzi Cię za rączkę, co czasami skutkuje zagubieniem w gąszczu przeróżnych wątków (zwłaszcza w Tarancie - ogromnym miescie-stolicy, gdzie można się zwyczajnie... zgubić), ale generalnie jest cholernie przyjemne.
To z pewnością jeden z najciekawszych cRPG-ów w historii. Dlatego ciąglę sobie powtarzam, że kiedyś go skończe ;)

Re: Straciliście kiedyś grę, po której płakaliście?

: 22 lipca 2015, o 12:40
autor: Razorblade
A Arcanum nie mialo orzez przypadek zablokowanego maksymalnego poziomu bohatera? Bo tak sie mnie kojarzy. No i dodawali w SGK swego czasu wiec musiala byc w deche!

Re: Straciliście kiedyś grę, po której płakaliście?

: 22 lipca 2015, o 12:46
autor: Pquelim
był level cup na .50 poziomie, ale cieżko go osiągnąć przed końcem gry. Ja byłem chyba powyżej 20 poziomu i już byłem dosyć potężny. A w internetach ludzie piszo, że powyżej 50 to już zadna różnica.

Re: Straciliście kiedyś grę, po której płakaliście?

: 22 lipca 2015, o 13:41
autor: Matthias[Wlkp]
LLothar pisze:
Crowley pisze:też chyba brat komuś pożyczył.
Patrz, moj brat komus Grim Fandango pozyczyl i tez nigdy nie wrocilo :>
Z takich rodzinnych wspominek to pamiętam jak mój brat kiedyś pożyczył, Heroes of Might and Magic III - edycję ze wszystkimi dodatkami, która jak wróciła, przestała działać. Kolega się przejął i odkupił, ale... bez dodatków... Już się nie czepiałem, bo i tak było mu przykro.

Re: Straciliście kiedyś grę, po której płakaliście?

: 22 lipca 2015, o 13:42
autor: LLothar
Wiec jesteśmy kwita ;)

Re: Straciliście kiedyś grę, po której płakaliście?

: 22 lipca 2015, o 16:43
autor: Zolt
Killashandra pisze:
Crowley pisze:
Killashandra pisze:heh i tak jak u Crowleya Planscape Torment, które kiedyś ktoś pożyczył i nigdy nie oddał...
Może to jakaś zorganizowana akcja? O_o
Ktoś teraz siedzi w swoim domu wypełnionym "pożyczonymi" kopiami Planscape'a i szyderczo się śmieje odpinając i zapinając rzepy cały dzień :crying:
aż poszedłem poodpinać i pozapinać rzep na mojej kopii :D

Re: Straciliście kiedyś grę, po której płakaliście?

: 22 lipca 2015, o 17:50
autor: Crowley
Razorblade pisze:No i dodawali w SGK swego czasu wiec musiala byc w deche!
Arcanum nie było w ŚGK. Mogło ci się pomylić z Might & Magic VI, która była na płycie w numerze z recką Arcanum. Gra była za to na płytce w magazynie Game Star i stamtąd ją mam.

Re: Straciliście kiedyś grę, po której płakaliście?

: 23 lipca 2015, o 01:38
autor: deszcz
Co do Arcanum, to na dodatek rozgrywka porządnie się różni w zależności od parametrów postaci (np. inteligencja, charyzma, czy jak to się tam nazywało), i tego czy gramy magiem czy technologiem. Inne postacie chcą dołączyć, inne mamy questy (lub co najmniej ich rozwiązania), inne przedmioty się przydają, itd.

Crowley pisze: O i jeszcze 1 i 2 tom Autostopem przez galaktykę mi ktoś zakosił, więc na półce stoi tylko tom 3, bo kolejnych nie kupiłem. Bez sensu.
O, książek to sporo mi zginęło. Chyba najczęściej w sytuacjach, gdy między pożyczeniem a oddaniem coś konkretnie się zmieniało w życiu, typu: zakończenie tej czy innej szkoły, zmiana pracy, przeprowadzka - bo wtedy kontakt z częścią osób się, chcąc nie chcąc, urywa. Ale działa to w dwie strony, i u mnie też by się na tej zasadzie znalazło parę książek pożyczonych kilkanaście czy więcej lat temu.

Re: Straciliście kiedyś grę, po której płakaliście?

: 3 sierpnia 2015, o 12:09
autor: Dragon_Warrior
Ja miałem pół życia traumę przez wieczny Amigowy problem z przygodówkami - błędy na dyskietkach. Najbardziej odczułem to na The Secret of Monkey Island gdzie przez taki błąd nie wczytywała mi się jedna z lokacji na małpiej wyspie - uniemożliwiając skończenie gry.
Szczęśliwie pół życia później wyszła odnowiona wersja i jakoś udało się odtraumować.

Co do strat to pożyczonego Emperor battle for Dune nie odzyskałem a kilkukrotnie później miałem ochotę w niego pograć. Od tamtej pory pożyczałem jedynie gry do których wracać już nie zamierzałem.

Re: Straciliście kiedyś grę, po której płakaliście?

: 24 października 2015, o 16:59
autor: TexMurphy
Niestety to prawda... To jest w ogóle ogólny problem związany z grami komputerowymi - nigdy tak naprawdę nie wiadomo, że uda się grę ukończyć, bo zawsze może się pojawić jakiś bug, niezgodność sprzętowa czy awaria nośnika. Oczywiście w czasach dyskietek to było wręcz nagminne, ale teraz także nie ma nic pewnego. A najgorsze jest to, że nawet takie płyty CD czy DVD, to nośniki w gruncie rzeczy bardzo, bardzo nietrwałe. Mam w piwnicy całą szafę oryginałów zbieranych już przez ponad dwadzieścia lat i muszę przyznać, że świadomość tego, iż prawdopodobnie część z nich (i to pewnie znaczna) jest już obecnie popsuta, jest niezbyt komfortowa :/ Książki są jednak pod tym względem lepsze o lata świetlne...

Re: Straciliście kiedyś grę, po której płakaliście?

: 24 października 2015, o 17:06
autor: Matthias[Wlkp]
TexMurphy pisze:niezgodność sprzętowa
Ja miałem kilka takich przypadków, że oryginalna gra po ugrade sprzętu nie chciała ruszyć... Z tego powodu w pewnym momencie przestałem kupować oryginały (pierwsze zachłyśnięcie się stałym łączem i odkrycie Kazaa), a potem przerzuciłem się na XBOXa 360 i PS3. Kolejna generacja konsol mnie rozczarowała i wróciłem do grania na PC, który w erze Steam-a odpowiedział chyba na wszystkie te problemy męczące nas kiedyś.

Re: Straciliście kiedyś grę, po której płakaliście?

: 24 października 2015, o 17:37
autor: ThimGrim
To prawda z tymi płytami. Psują się od leżenia. Zero rys, kurzu etc. ale odpalić się nie da.

Re: Straciliście kiedyś grę, po której płakaliście?

: 24 października 2015, o 20:20
autor: MajinFox
Pamiętam, jak na Amidze zepsuła mi się Mega-Lo-Mania... Tata ratował, kładł na telewizorze, czy jakieś inne czary mary. Gry nie było, ostał się jeno płacz.

Re: Straciliście kiedyś grę, po której płakaliście?

: 24 października 2015, o 20:53
autor: SithFrog
Jezusicku, to była gra! Uważam, że trochę niezasłużenie słuch po niej (prawie) zaginął.

Re: Straciliście kiedyś grę, po której płakaliście?

: 26 października 2015, o 15:16
autor: Counterman
No co by złego na steam nie mówić, możliwość przechowywania gier na serwerach w chmurze + aktualizacje pod nowy software to wygodna sprawa.

Re: Straciliście kiedyś grę, po której płakaliście?

: 26 października 2015, o 15:51
autor: Piccolo
Yup i jasne można z paranoją płakać, że w każdej chwili mogą serwery wyłączyć i wpizdu, ale IMO jest na to mniejsza szansa niż na to, że grę, jak za dawnych czasów, pożyczysz/zgubisz :P.
Ja z bratem pogubiliśmy mnóstwo gier, na szczęście w większości nie aż tak bardzo ważnych. Największą tragedią było, nie pamiętam czy zaginięcie czy uszkodzenie Baldur's Gate i potem zniknięcie złotej kolekcji, ale ostatecznie wyhaczyliśmy jeszcze jedną sztukę złotej i teraz jest.

Re: Straciliście kiedyś grę, po której płakaliście?

: 26 października 2015, o 16:57
autor: Voo
Z lektury tematu wynika, że największym zagrożeniem dla gracza i jego kolekcji jest brat. Jako jedynak nigdy nie zetknąłem się z tym problemem, nikt nie pożyczał moich rzeczy ani ich nie psuł ani nie gubił. Muszę podziękować rodzicom :D