Open beta - otwarte testy gry, czy przykrywa pod tandetę?
: 2 września 2014, o 13:43
Ostatnio gram sobie w hirołsów online, jako dzielny beta tester.
Dzielnie biegając po świecie dość szybko znalazłem dość oczywiste błędy w grze. Jako, że to ponoć open beta to skrzętnie napisałem tickety. Na to, że długo będę czekał na odpowiedź to się przygotowałem. Ale na kompletny brak wiedzy o grze Pana odpowiadającego na ticketa to już nie.
Już tłumaczę - zauważyłem, że można wejść postacią w miejsce bronione przez wrogiego mobka, bez zabijania tego mobka. Jest to błąd - mobek tam stał, co by bronić miejsca, a konkretnie Kapliczki Obrony Stworzeń. Opisałem więc sytuację (jasno i klarownie), napisałem dokładną nazwę lokacji oraz dokładną nazwę obiektu.
Dostałem odpowiedź - "czy można prosić o zrzut ekranu, bo Panie ni chuja nie wiem gdzie to". Jeszcze jest to ok, bywają trudności po samych nazwach - choć już nie powinno ich być. Zrzuciłem ekran, zakreśliłem na czerwono, posłałem.
Dostałem odpowiedź - "nooo Panie, nadal ni chuja, daj zrzut z główną mapą". Zrzut zrobiłem, wysłałem, udało się.
Dla mnie jest to jakaś abstrakcja - że gostek nie zna na pamięć wszystkich map to rozumiem, ale żeby nie mieli żadnego spisu lokacji z obiektami? Czy choćby, żeby kojarzyli gdzie jest jaka kraina? Dodam, że w każdej krainie może być tylko jeden taki sam obiekt, ale to chyba też oni powinni wiedzieć.
Stąd mam wątpliwości, nawet kilka.
Po pierwsze, skąd się wzieła moda na brak profesjonalizmu przy odpowiedzi na tickety graczy?
Po drugie, czemu i paczemu wypuszczanie gier nieskończonych (bet) z opłatami zrobiło się cacy?
Po trzecie i ostatnie, czy skoro oni traktują bety jako produkt gotowy (w końcu go sprzedają), to czy ja mam czuć się zobligowany do obowiązków beta testera?
Zaznaczam przy tym, że jak wypuścili betę Tribesów nowych to piałem z zachwytu i szybciutko sam kasę przelałem - ale tamta gra hulała jak ta lala, błędów było tak mało, że ja sam W OGÓLE ich nie doświadczyłem.
Dzielnie biegając po świecie dość szybko znalazłem dość oczywiste błędy w grze. Jako, że to ponoć open beta to skrzętnie napisałem tickety. Na to, że długo będę czekał na odpowiedź to się przygotowałem. Ale na kompletny brak wiedzy o grze Pana odpowiadającego na ticketa to już nie.
Już tłumaczę - zauważyłem, że można wejść postacią w miejsce bronione przez wrogiego mobka, bez zabijania tego mobka. Jest to błąd - mobek tam stał, co by bronić miejsca, a konkretnie Kapliczki Obrony Stworzeń. Opisałem więc sytuację (jasno i klarownie), napisałem dokładną nazwę lokacji oraz dokładną nazwę obiektu.
Dostałem odpowiedź - "czy można prosić o zrzut ekranu, bo Panie ni chuja nie wiem gdzie to". Jeszcze jest to ok, bywają trudności po samych nazwach - choć już nie powinno ich być. Zrzuciłem ekran, zakreśliłem na czerwono, posłałem.
Dostałem odpowiedź - "nooo Panie, nadal ni chuja, daj zrzut z główną mapą". Zrzut zrobiłem, wysłałem, udało się.
Dla mnie jest to jakaś abstrakcja - że gostek nie zna na pamięć wszystkich map to rozumiem, ale żeby nie mieli żadnego spisu lokacji z obiektami? Czy choćby, żeby kojarzyli gdzie jest jaka kraina? Dodam, że w każdej krainie może być tylko jeden taki sam obiekt, ale to chyba też oni powinni wiedzieć.
Stąd mam wątpliwości, nawet kilka.
Po pierwsze, skąd się wzieła moda na brak profesjonalizmu przy odpowiedzi na tickety graczy?
Po drugie, czemu i paczemu wypuszczanie gier nieskończonych (bet) z opłatami zrobiło się cacy?
Po trzecie i ostatnie, czy skoro oni traktują bety jako produkt gotowy (w końcu go sprzedają), to czy ja mam czuć się zobligowany do obowiązków beta testera?
Zaznaczam przy tym, że jak wypuścili betę Tribesów nowych to piałem z zachwytu i szybciutko sam kasę przelałem - ale tamta gra hulała jak ta lala, błędów było tak mało, że ja sam W OGÓLE ich nie doświadczyłem.