Ufff... wreszcie mogę usiąść przy kompie i napisać kilka słów.
1. Dziękuję za komplementy pod adresem moim i mojego głosu. Głos chyba do końca nie zasłużył, bo - szczególnie w drugiej części - padł i stracił swoją radiową barwę
2. Jest w podcaście jedno cięcie, które - jak mi się wydaje - nałożyło się na pewien spadek formy. I to moja wina. Już wyjaśniam. Otóż pomiędzy dyskusją o newsach, a quizem była ok. godzina materiału na temat gier w które graliśmy. Materiału tego powinno być mniej, ale niestety trochę mnie poniosło i walnąłem dwudziestominutowy monolog na temat Crusader Kings2. Chłopaki niestety mi nie przerwali (LLothar poszedł zrobić sobie herbatę
), a ja sam jakoś nie byłem sobie w stanie włączyć autokontroli. Nie miałem w zasięgu wzroku zegarka
. Rezultat był taki, że jak przyszła pora na quiz, to wszyscy byliśmy odrobinę zmęczeni, a mi powoli padał głos. Ale tym większe propsy dla DW, LLo i Jutsiego, że dotrwali do końca. I mnie nie zbesztali
Ale jak mówię - jakbym się trochę bardziej kontrolował, to podcast byłby lepszy. Także sorry.
3. Z tej zaginionej godziny podcastu można jeszcze coś wykombinować. Parę fragmentów po zmontowaniu mogłoby dać jakiś w miarę sensowny materiał. Podobnie jest z bloopersami. Przed nagraniem LLothar opowiadał o tym jak to "u nich w Norwegii" jedzą lutefisk, a ja dzieliłem się wrażeniami z picia przeterminowanego piwa. Nie jest to jakoś mega śmieszne, ale chyba dość zabawne.
4. Błędów popełniliśmy masę. Dla mnie problemem okazały się najprostsze liczebniki. Jutsi dwa razy rypnął się (ciągnąc mnie za sobą:)) przy podawaniu firm (Activision nie EA, no a Ghosts zrobił Infinity Ward, nie Sledgehammer). Sabotował mnie mój kot, który w którymś momencie zaczął majstrować przy kablach pod biurkiem. No i pod koniec nawet czytanie tych artykułów jakoś mi nie szło (późna pora była
)
Ale wiecie co? Ogólnie myślę, że wyszło nieźle. A nie dość, że wyszło nieźle, to okazało się, że samo nagrywanie takich rozmów jest naprawdę fajnym doświadczeniem. Ja w każdym razie z chęcią to powtórzę. Może nie co tydzień (w końcu dobrze, żeby skład się rotował), ale na pewno do podcastu będę wracać.
I jeszcze raz ogromne podziękowania dla całego podcastowego składu oraz dla Piccolo, który pięknie nam to wszystko zmontował.
PS. W końcówce mówię o tym, że nagrywałem podcast skarpetą. To aluzja do próby przed podcastem, podczas której przyznałem się, że zgubiłem filtr przeciwszumowy na mikrofonie i zastąpiłem go... skarpetką. Więc technicznie rzecz biorąc przez cały podcast mówiłem do skarpety.