FSGK.PL

ot ciekawostka
https://www.humblebundle.com/books

Wyciekły scenariusze pierwszych pięciu odcinków. Można je znaleźć pod tym linkiem:
https://drive.google.com/folderview?id= ... sp=sharing

Przeczytałem scenariusz pierwszego odcinka. Wrażenia?

o szit - pełne odcinki... chyba raczej podziękuję za lekturę ale w sumie z takich niespoilujących opinii to możesz i artykuł na główną zrobić jak już sobie cały sezon popsujesz ;p

Przeczytałem wszystko. Zapowiada się nieźle. Odcinki Moffata chyba najlepsze. Ale nie wiem czy spoilować. Moffat bardzo prosił, żeby tego nie robić. Może napiszę parę takich luźnych spoilerków w przyszłym tygodniu, po premierze nowego trailera.

A skoro już mowa o trailerze, to znalazłem fajny montaż, taką niby-czołówkę do Doctor Who w stylu Iron Mana 3. Wygląda lepiej od niejednego trailera.

http://cheezburger.com/8255172352 srsly?

Tak, nawet obejrzałem ten pierwszy odcinek. Drugi też niby jest, ale chyba lipa.

Oczywiście ogląda się bardzo kiepsko, bo jest czarno-biały, ma masę wypełniaczy w postaci grafiki komputerowej z ery szesnastobitowców, niewypełnionych blueboksów (albo greenboksów), albo w końcu efektów ujęć z poprzednich sezonów, które mają zapełnić luki. Więc wiadomo, że prawdziwy odcinek będzie dużo lepszy.

Ale i tak pewne wnioski można wyciągnąć. Chyba napiszę o tym coś na stronkę główną. Ale tak na wstępie powiem tyle - początek jest bardzo słaby, bo Capaldi w zasadzie udaje Smitha, tylko ze szkockim akcentem. Wychodzi mu to nieciekawie, ewidentnie żarty pisane pod Smitha nie pasują do sposobu gry Capaldiego. Ale żarty szybko schodzą na plan dalszy, i przez jakieś 2/3 odcinka mamy dwa główne motywy - z jednej strony rozmowa o tym jak zaakceptować zmiany (i tu Clara tak naprawdę personifikuje widownię), a z drugiej Doktor poszukuje odpowiedzi na pytanie kim teraz jest. W końcówce niejako dochodzi do wniosku, że musi być badassem, bo nadchodzi coś, co wymogło na nim taką właśnie zmianę.

I wtedy nagle widzimy nowego Doktora, który jest cichy, zdeterminowany i... złośliwy. W końcówce robi coś, co uznalibyśmy za bardzo nie-doktorskie, ale efekt jest fantastyczny. Jeśli Smith był Rogerem Moorem, to Capaldi to Sean Connery

To napisz coś bez spoilerów i Moffatowego fanbojowania na główną to spróbuję jakoś link w fandom puścić.

Dajcie znać jak będzie już do obejrzenia

Już jest. No i są też przecieki - odcinki które wypłynęły w wersji niezmontowanej i czarno-białej dawno temu. Ale zakładam, że chodzi Ci o normalną wersję pierwszego odcinka. No więc premiera już była.

BTW póki co czwarty odcinek wy-mia-ta.

http://www.zombiesamurai.pl/ - tu macie ciekawe artykuły o Dr Who w związku z premierą nowego sezonu. ; )

Mocno przeciętny ten odcinek, nawet nie chodziło o nowego Doktora, wstawić w miejsce Capaldiego obojetnie którego Doktora i nadal to będzie słabe, czekam na więcej, drugi odcinek z zapowiedzi wygląda na fajne SF, wiec czekam .

Ach oczywiście scena z telefonem, poczułem się jak jakaś fanbojska nastolatka, ale bardzo mi się podobało

Mocno przeciętny ten odcinek, nawet nie chodziło o nowego Doktora, wstawić w miejsce Capaldiego obojetnie którego Doktora i nadal to będzie słabe, czekam na więcej, drugi odcinek z zapowiedzi wygląda na fajne SF, wiec czekam .

Moja opinia po obejrzeniu pięciu odcinków tego sezonu:

4>5>2>1>3

Bardzo czekam na szósty odcinek, bo scenariusz pisali tam wspólnie Moffat i Gareth Roberts (który odpowiadał m.in. za odcinki Shakespeare's Code i The Lodger).

Dogy pisze:Mocno przeciętny ten odcinek, nawet nie chodziło o nowego Doktora, wstawić w miejsce Capaldiego obojetnie którego Doktora i nadal to będzie słabe, czekam na więcej, drugi odcinek z zapowiedzi wygląda na fajne SF, wiec czekam .

Ach oczywiście scena z telefonem, poczułem się jak jakaś fanbojska nastolatka, ale bardzo mi się podobało

Doktor nawet w porządku jest, czuję że 3-4 odcinki i będzie się wspominać jedynie 10tego. Problem był głównie w za dużej ilości CGI (która jest jednak klasy niższej niż kinowa i przy dłuższych wstawkach nieco razi) oraz w sucharach, których było na tyle dużo, że zaczęły zawstydzać Sithfroga, choć pomijając ten o Amy (był bez sensu, bo Ruda była zdecydowanie najmniej pomocną towarzyszkę), były nawet zabawne (tyle że to nie ta konwencja jednak).

Z Amy to chodziło o to ,że miała długie nogi .

Ale fakt trochę irytujące momenty - Strax jak rzucił gazetą w Clare, wtf?

Mi się trzeci odcinek podobał - ciągnął strasznie po bandzie umowności konwencji ale z dobrym humorem i myślą przewodnią.

Obejrzałem wczoraj, pozytywnie zaskoczony byłem, spodziewałem się kolejnej bajeczki z gagami dla dzieci a było fajnie .

Podobało mi się!

Pierwszy dobry odcinek w tym sezonie - odcinek nr 4!

wreszcie dobry odcinek Doktora

Faktycznie odcinek fajny. Aczkolwiek moim zdaniem cały sezon jest niezły. Jak dotąd zawiodłem się tylko na dwóch odcinkach: Robots of Sherwood (po prostu kiepski) i Kill the Moon (kretyński, choć częściowo ratowany przez końcowe starcie Clary z Doktorem). Reszta była w porządku. A najlepiej wypadł Listen.

Aha, zapomniałbym. Cover "Don't stop me now" świetny.

W Kill the Moon podobało mi się jak przedstawili ludzkość gdy ta miała podjąć wybór. Wygrała ekologia i godzina dla Ziemi...

Drugi z rzędu odcinek Jamiego Mathiesona. I tak jak w przypadku Mumii w Orient Expressie - fantastyczny. Mathieson naprawdę czuje klimat Doctor Who.

no niezły niezły

Póki co to słabo jeżeli chodzi o finał. W sumie to możliwe ,że nie miałem wielkiego zaskoczenia co do Missy, bo przewidziałem to już jakiś czas temu.

Ja nigdy nie oglądałem odcinków z Masterem, więc tylko troche wiem o co chodzi.

Moim zdaniem odcinek świetny, ale zaskoczenie w końcówce niestety wcale nie było zaskakujące. Byłoby ciekawiej, gdyby Missy okazała się być jakąś inna Władczynią Czasu (mogli odkurzyć kogoś sprzed lat, np. Rani) albo nawet River po odcinku Silence in the Library.

Ale poza tym odcinek bardzo dobry.

A w następnym odcinku...

Doktor i ten urzędnik z Zaświatów będą rozmawiać o Gwiezdnych Wojnach

Co za żenujący finał, w życiu bym nie uwierzył ,że to Moffat pisał.

Obstawiam ,że następna towarzyszka będzie czarnoskóra.

Chociaż ostatnie 30s finału było akurat mocne

Dogy pisze:Co za żenujący finał, w życiu bym nie uwierzył ,że to Moffat pisał.

Były elementy genialne, były żenujące, generalnie to jeden z najbardziej "niezdyscyplinowanych" odcinków jakie stworzył Moffat. Postacie bez motywacji, plany bez sensu, prawie całkowity brak związków przyczynowo-skutkowych.

Co do następnej towarzyszki - Jenna Coleman ponoć jest na liście aktorów odcinka świątecznego. Nie powróci w sezonie 9, ale przypuszczam, że w odcinku świątecznym jej wątek może zostać zamknięty czymś bardziej przypominającym happy end.

jak dla mnie to jeszcze trochę w ta stronę i doktor zacznie równać do supernaturala obecnego...

jak obejrzałem ostatnio "Partners in Crime" to zupełnie inny serial był i zacząłem się zastanawiać czy właściwie jest sens psuć sobie "uniwersum" tym co się dzieje przez ostatnie dwa sezony... pomijając świetny Day of the Doctor to reszta się już przestaje sama z sobą kupy i konwencji trzymać.

Ej, zaraz... to byl komiec sezonu?

O co chodziło w finale?

http://io9.com/steven-moffat-finally-co ... +%28io9%29
widać Moffatowi mało lecącego lawiną w dół poziomu seriali i postanowił go dobić kompletnie...

Yup... musiało w końcu do tego dojść. Sherlock był bardzo popularny wśród tumblerowych feministek, co po pewnym czasie przełożyło się też na popularność DW, więc Moffat coraz bardziej schlebiał tej części widowni. Powierzenie roli Doktora Capaldiemu spotkało się z oburzeniem tumbleretek (bo Doktor jest stary, brzydki i złośliwy), także prędzej czy później Moffat musiał zrobić jakiś gest wobec tej publiki. Wydaje mi się jednak, że to gest pusty. Wątpię, żeby Moffat pociągnął więcej niż jeszcze jeden sezon, zatem następny Doktor pozostanie w gestii nowego showrunnera.

Biorąc pod uwagę to, że o ile poprzedni sezon był słaby tylko jak na standardy doktora i był spektakularnie ratowany przez Day of The Doctor to (znaczy już zakończony na szczęście) sezon zrównał do Supernaturala nieomal... Już teraz będzie ciężko pozbierać serial nawet bez takich wymysłów... więc jeśli Moffat dowali jeszcze coś takiego to zwyczajnie zbierać nie będzie czego.

tak więc pozostaje mi zacytowac samego siebie

jak obejrzałem ostatnio "Partners in Crime" to zupełnie inny serial był i zacząłem się zastanawiać czy właściwie jest sens psuć sobie "uniwersum" tym co się dzieje przez ostatnie dwa sezony... pomijając świetny Day of the Doctor to reszta się już przestaje sama z sobą kupy i konwencji trzymać.

Ja wiem, jesli doktorem bylaby prof.mcgonagal z harrego pottera, to ja nie mam nic przeciwko, ale... jakie następne inkarnacje? Czy formalnie juz obecna nie jest megaostatnią? Raczej nie okaże se ze doktor robi soboe zastrzyk ze swiatla i puf ma znowu 12żyć...

Raczej nie okaże se ze doktor robi soboe zastrzyk ze swiatla i puf ma znowu 12żyć...

Myślałem że to oczywiste jest... Moffat tak bardzo idealizował swojego 11stego, że niewiele brakowało a by go cesarzem wszechświata przy okazji Time of the Doctor zrobił

W Day of the Doctor było zresztą odniesienie do tego, że będzie miał co najmniej nowy komplet inkarnacji przed sobą...

W Day of the Doctor było zresztą odniesienie do tego, że będzie miał co najmniej nowy komplet inkarnacji przed sobą...

Nom, też tak coś kojarzę.

Świąteczny mi się nawet podobał , na pewno lepiej niż finał.

Faktycznie odcinek całkiem fajny.

http://cheezburger.com/355077

Odcinek faktycznie nie dość, że niezły to jeszcze posprzątał trochę syfu z poprzednich epizodów.

Aha i bardzo fajnie oddana mechanika snu DW>>>>>Incepcja w tej kwestii zdecydowanie. Następny wykład z kontroli snów jaki poprowadzę - będę mógł spokojnie zaczepić o ten odcinek

Nikt?

Obejrzałem dwa pierwsze odcinki nowego sezonu. Szczerze mówiąc strasznie słabe. Może Moffat się wypalił.

Clara w Daleku, ciekawa klamra Also wearable technology!

Początek fajny całkiem,po trailerach liczę dziś na fajny odcinek

DaeL pisze:Obejrzałem dwa pierwsze odcinki nowego sezonu. Szczerze mówiąc strasznie słabe. Może Moffat się wypalił.

Wypalił się już dawno temu tylko ze "swoim" dotkorem bał się eksperymentować a teraz się nie krępuje i wali kichę za kichą a Missy to już dramat i apogeum...

Jakkolwiek trzeci odcinek przynajmniej jako taką konwencję poprzednich doktorów postanowił przyjąć. Zobaczymy jak to skończą.

Dragon_Warrior pisze:Jakkolwiek trzeci odcinek przynajmniej jako taką konwencję poprzednich doktorów postanowił przyjąć. Zobaczymy jak to skończą.

Trzeci i czwarty odcinek były bardzo dobre. I fajnie, że w końcu poruszyli kwestię paradoksów związanych z podróżowaniem w czasie.

O Doktor wylądował w Westeros i spotkał Arye.

Ostatni odcinek - Heaven Sent - to chyba najlepszy epizod w historii Doctor Who. Bije na głowę nawet Blink, choć, inaczej niż Blink, nie może być oglądany bez kontekstu reszty sezonu.

nie do końca łapię ten zachwyt szczerze mówiąc

art na głównej solidny ale jak zwykle subiektywny