Strona 17 z 54
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 20 czerwca 2015, o 00:28
autor: SithFrog
Dzień próby (Training Day) - Naprawdę jeszcze nie widziałeś Dnia próby??? Gdybym za każdym razem, kiedy słyszałem to pytanie, dostawał złotówkę - mógłbym być dziś bogatym człowiekiem. Niestety nikt mi pieniędzy nie dawał więc nie pozostało nic innego jak nadrobić zaległości.
Jake Hoyt to miły gość. Żona, małe dziecko, zawód: policjant. Poznajemy go jak rano zwleka się z łóżka i spędzimy z nim cały dzień. Nie jest to jednak zwykły dzień, o nie. Nasz bohater właśnie awansował i to jego pierwszy dzień w nowej pracy. Zaczyna bowiem służbę w jednostce antynarkotykowej, działającej niejawnie, dowodzonej przez detektywa Alonzo Harrisa. Wystarczą pierwsze dwa dialogi między szefem, a żółtodziobem, żeby wiedzieć, że to nie będzie ani zwykły dzień, ani praca jak każda inna w tej branży.
Denzel Washington zagrał genialnie. Czarnoskóry Harris to człowiek nieobliczalny. Robotę zna od podszewki, nie bawi się w papierkową robotę, a rzeczy, które robi na służbie nie pozwalają jednoznacznie stwierdzić, po której stronie stoi. Z początku wygląda to tylko na źle pojmowaną, uliczną sprawiedliwość, ale im dalej w las tym ciekawiej i bardziej zagadkowo. Doceniam oczywiście Ethana Hawke'a za rolę Jake'a, ale ciężko by było znaleźć kogoś, kto nie wypadłby blado przy Washingtonie.
Dodatkowy plus za scenariusz. Wiem, że to pewnie tylko nostalgia i marudzenie starego dziada, ale to jest idealny przykład dobrego sensacyjnego filmu z historią, którą chce się poznać. Nie ma tu wielu brawurowych pościgów, strzelanie trwa krótko, a pojedynki wręcz to raczej tłuczenie się po gębach znane z ulicy, bez kaskaderskich popisów i wydziwianych choreografii. Tutaj sceny akcji są ozdobnikami, a nie osią fabuły.
Jedyna rzecz, która przez cały seans uwierała mnie jak kamyk w bucie to ramy czasowe. Wiem, że taki jest tytuł, wiem, że taki był zamysł, ale nagromadzenie tylu wydarzeń w ciągu 24 h wypadło jednak ciut niewiarygodnie. Ciągle gdzieś mi się to kręciło po czaszce. Mniejsza jednak o to. Dzień próby to rewelacyjny film i polecam go obejrzeć. Szczególnie jeśli tak jak ja, nigdy wcześniej nie mieliście okazji.
8/10
http://zabimokiem.pl/a-tobie-jak-minal- ... wej-pracy/
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 20 czerwca 2015, o 07:24
autor: Zolt
nagromadzenie tylu wydarzeń było IMO możliwe przez to, że Denzel miał dedlajn u ruskich, więc musiał się sprężać.
Naprawdę wcześniej nie oglądałeś Dnia Próby?
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 20 czerwca 2015, o 09:19
autor: SithFrog
Zolt pisze:nagromadzenie tylu wydarzeń było IMO możliwe przez to, że Denzel miał dedlajn u ruskich, więc musiał się sprężać.
Wiem i taki plan był od początku tylko wiesz, po takiej strzelaninie gdzie policjantowi dziurawią auto chyba w USA są jednak jakieś procedury. O tym, że po rzekomej strzelaninie, w której ginie podejrzany, a inny glina zostaje postrzelony nikt by ich nie wypuścił z powrotem na miasto z bronią w ręku nawet nie wspominam
Zolt pisze:Naprawdę wcześniej nie oglądałeś Dnia Próby?
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 20 czerwca 2015, o 12:29
autor: Crowley
Też nie oglądałem i zawsze się zastanawiam, jak to się stało, że Denzel dostał Oscara. Może w końcu kiedyś mi się zachce...
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 20 czerwca 2015, o 12:41
autor: Zolt
lepiej wypadł niż Cuba Gooding Jr. w Jerrym Maguire'rze dwa lata wcześniej (też oskar w tej kategorii).
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 20 czerwca 2015, o 18:25
autor: SithFrog
Crowley pisze:Też nie oglądałem i zawsze się zastanawiam, jak to się stało, że Denzel dostał Oscara. Może w końcu kiedyś mi się zachce...
Ooooo... w sumie nie dziwię się. Zasłużona nagroda.
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 20 czerwca 2015, o 23:42
autor: Voo
Dzikie historie (Relatos salvajes)
Kiedy trzecia albo czwarta osoba opowiedziała mi historię Gabriela Pasternaka postanowiłem wreszcie obejrzeć ten film. Zapomnieli dodać, że nowela o Gabrielu Pasternaku jest najsłabsza w tym szalonym filmie a wieńcząca wszystko historia jednego wesela to chyba najlepsze wesele w historii kina. Bardzo fajna argentyńsko-hiszpańska ...czarna komedia (niech będzie komedia, choć nie wiem do końca czy tak można określić ten film), oskarowy konkurent "Idy". Polecam!
8/10
P.S. Świetny kawałek -
https://www.youtube.com/watch?v=hk5gUVb ... 9C&index=4
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 21 czerwca 2015, o 00:18
autor: SithFrog
Misja (The Mission) - Za to lubię wyjazdy na narty. Poza oczywistą przyjemnością z szusowania są jeszcze niekończące się dyskusje. Podczas jednej z takowych usłyszałem o filmie Misja (dzięki Kamil, dzięki Ania). Tak, wiem. Jak mogłem wcześniej nie słyszeć? Hańba mi!
Treść filmu zna pewnie każdy, a kto nie zna – nie będę opisywał. Trzeba poznać samemu. Warto. Rzecz dzieje się w osiemnastym wieku, na styku południowoamerykańskich kolonii Hiszpanii i Portugalii. Misje nawracające tubylców na chrześcijaństwo są solą w oku lokalnych urzędników. Za wszelką cenę chcą je przejąć. Tyle wystarczy.
Misja to kino w bardzo starym, klasycznym stylu. Dziś tłucze się blockbustery za 200 mln baksów. Kiedyś robiło się tzw. widowiska historyczne. Wiem, że to jeszcze inna epoka, ale podczas seansu miałem skojarzenia z Ben Hurem czy Spartakusem. Przepiękne, naturalne krajobrazy. Zapierające dech w piersiach ujęcia. Sceny zbiorowe są scenami z faktycznym tłumem ludzi, a nie małą ekipą statystów przemodelowanych i powielonych komputerowo. Rozmach ówczesnej kinematografii czuć przez cały seans. Nie wszystko jednak wytrzymuje próbę czasu. Po niemal trzydziestu latach od premiery są w Misji detale, które niechcący powodują dziś śmiech. Poczynając od teatralnej gry aktorskiej na początku, przez żenujące sceny walki, na efektach specjalnych kończąc.
Warto zacisnąć zęby i obejrzeć mimo tego mankamentu. Fabuła jest przewidywalna (wystarczy odrobinę znać historię z tamtego okresu), ale opowiedziana w bardzo widowiskowy i jednocześnie kameralny sposób. Ot, taki paradoks. Z jednej strony wsiąknąłem w ówczesną rzeczywistość przedstawioną z rozmachem superprodukcji, z drugiej duet De Niro – Irons sprawił, że poczułem się częścią ich małej społeczności. Kawał dobrego kina. Nie dziwi Złota Palma w Cannes. Wypada obejrzeć.
8/10
http://zabimokiem.pl/zacny-przedstawici ... o-gatunku/
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 21 czerwca 2015, o 17:42
autor: ThimGrim
Ex machina
Może i nie tak głupie jak Chappie, ale za to nudne i bez sensu. Fajna laska choć trochę za chuda, ale żeby nie było zbyt pięknie jest też rudy koleś. Serio.
6/10
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 22 czerwca 2015, o 00:00
autor: SithFrog
Jurassic World - W trakcie filmu pada autoironiczne hasło w stylu: "dziś robimy modyfikacje genetyczne, bo same dinozaury to za mało, dinozaury kręciły ludzi 20 lat temu". To ma być wytłumaczenie dla hodowania w laboratorium tuningowanych wersji wielkich drapieżników. Z jednej strony to smutne podsumowanie dzisiejszego społeczeństwa - przy obecnym tempie życia, każda sensacja żyje sekundę (ktoś pamięta "jestem hardkorem" albo "jożina z bazin"?). Z drugiej to stuprocentowe podsumowanie samego Jurassic World.
Po wydarzeniach z oryginału nie ma prawie śladu. Park rozrywki z dinozaurami działa w najlepsze. Właścicielem jest ekscentryczny Hindus, a zarządcą/dyrektorem bliźniaczka Jessici Chastain. Po parku kręci się i tresuje Velociraptory - ociekający zajebistością i testosteronem były żołnierz - Starlord. Jemu natomiast przez ramię zagląda obleśny grubas, który kręci na boku interesy z militarną korporacją. Żeby podtrzymać zainteresowanie jurajskim przybytkiem, w lokalnym laboratorium tworzy się nowe gatunki dinusiów. Jeden z nich okazuje się ciut mądrzejszy i bardziej brutalny. Kiedy zerwie się ze smyczy, zupełnym przypadkiem w okolicy kręcą się jeszcze dwaj siostrzeńcy Pani Dyrektor...
Z fabuły dowiadujemy się naukowcy biorą T-Rexa i dorzucają mu genetycznych bajerów tworząc przekombinowaną (i bezsensowną) hybrydę "wszystko z wszystkim plus zęby i kły". Podobnie zrobił reżyser Colin Trevorrow. Wziął kultowy Jurassic Park, zaczerpnął z niego wiele (w tym przypadku wiele = prawie wszystko) i dorzucił tonę bajerów i kolorowych atrakcji, żeby przystosować finałowy produkt do wymagań dzisiejszego widza. No bo nie oszukujmy się, komu dziś w kinie wystarczy, jak w 1993 roku, ożywienie prehistorycznych gadów?
Smutne to trochę. W filmie, który nawiązuje w tylu momentach do swojego wielkiego poprzednika (sequele pomijam) tak naprawdę nie ma za wiele dinozaurów. Zabrakło mi scen takich jak słynny pierwszy przejazd przez park w oryginale. Gdzie widać różnorodność i ilość gadów zamieszkujących wyspę. Z drugiej strony może ja już nie jestem grupą docelową? Dlaczego w takim razie najlepsze sceny to te nawiązujące bezpośrednio do Jurassic Park?
Najgorszym elementem są tu postacie. Płaskie jak niemieckie autostrady. Samiec alfa, dama w potrzebie, bezbronne ale sprytne dzieciaki, czarny charakter, biznesmen naiwniak, trochę filantrop. Wszystkie interakcje między nimi to bezpłciowe recytowanie kwestii ze scenariusza. Ani przez chwilę nie obchodziło mnie kto zginie, a kto nie. Chociaż fabuła jest tak "zaskakująca", że i tak wszystko wiadomo. Jedyna postać, którą polubiłem to pracownik parku, Lowery. Zagrany przez Jake'a Johnsona (Nick Miller z serialu New Girl) nosi genialną koszulkę i mimo, że pojawia się rzadko, tylko on wydał się być człowiekiem z krwi i kości, a nie kawałkiem papieru wyciętym z filmowego plakatu.
Sporo narzekałem, ale dam siedem. Bo w kinie bawiłem się dobrze. Nie nudziłem się. Dlatego właśnie w tytule widnieje słowo na p. Jurassic World to nie jest film, to produkt. Ładnie zapakowany i sprzedawany w promocji. Spece od marketingu zrobili badania co się sprzedaje, czego widownia oczekuje, zatrudniono gwiazdy na topie i uruchomiono kamery. Gdyby w ankietach wyszło, że ludzie czekają na T-Reca strzelającego laserami z oczu, prawdopodobnie i to znalazłoby się w filmie. Z jednej strony to olbrzymia wada, z drugiej - doceniam pracę Colina Trevorrowa. Jeśli reżyser w ogóle nie czuje magii oryginału to wychodzą takie potworki jak nowy Robocop. Jurassic World na szczęście kopiuje poprzednika z sensem i pozwala na czerpanie przyjemności z seansu.
7/10
http://zabimokiem.pl/produkt-na-miare-oczekiwan/
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 24 czerwca 2015, o 21:55
autor: SithFrog
Birdman - Riggan Thompson to aktor, który dwadzieścia lat temu zagrał Birdmana. Superbohatera, który zagnał do kin setki tysięcy ludzi i zarobił miliony. Starzejący się, zgorzkniały i trochę zapomniany Riggan próbuje wystawić ambitną sztukę na Brodwayu. Chce zrobić coś ważnego i artystycznego. Kiedy w trakcie realizacji nic nie idzie po jego myśli, wraca myślami do czasów chwały Birdmana i zazdrości kolegom po fachu sukcesów w kategorii czystej, tandetnej rozrywki. Padają tu nazwiska takie jak Woody Harrleson (Igrzyska Śmierci) czy Robert Downey Junior (Iron Man, Avengers).
Nikt tu nawet nie udaje, że metafora jest subtelna. Riggan to grający go Michael Keaton, a Birdman to Batman. Dlatego mam problem z oceną roboty jaką wykonał aktor. Podobnie miałem z Zapaśnikiem Aronofsky'ego. Z jednej strony naprawdę rewelacyjna kreacja, z drugiej - mam wrażenie, że grał sam siebie jak Rourke we wspomnianym Wrestlerze. Dlatego nie wiem czy chwalić Keatona za kunszt czy może za odwagę, że tak wiele ze swojej głowy pozwolił pokazać szerokiej publiczności. Obok głównego bohatera popis dają wszyscy. Naomi Watts, Emma Stone, Edward Norton czy nawet kojarzony głównie z durnymi komediami Zach Galifianakis. Tylko znów - nie wiem czy to bardziej zasługa ich wysiłku czy genialnego scenariusza. W filmie nie ma niepotrzebnych scen, nie ma zbędnych dialogów. To dziś rzadkość.
Co jednak wybija Birdmana ponad inne filmy? Sposób realizacji. Napisano już wiele, ale i ja dołożę pochwałę. Technika pozornie jednego ujęcia kontynuowanego przez cały film to iście mistrzowski zabieg. Bez przerwy miałem wrażenie, że ta historia (mimo pojawiającego się czasem surrealizmu) dzieje się naprawdę, a ja tylko podglądam ich wszystkich dzięki uprzejmości natręta, który za wszystkimi łazi z kamerą. Poczucie bliskości widza i aktorów jest tu bardziej teatralne niż filmowe. Interesujące zważywszy na konflikt w głowie Keatona/Thompsona: artystyczne, snobistyczne środowisko teatralne w Nowym Yorku kontra Holywoodzka tandeta, fabryka żenujących blockbusterów i kasy. W ucho wpada też oryginalna ścieżka dźwiękowa. Odgrywana praktycznie tylko na perkusji, czasem wchodzi dopiero w połowie sceny. Spełnia świetnie swoją rolę, bo irytuje, nie pozwala się skupić i powoduje, że czujesz się jak tytułowy bohater. Nie możesz zaznać chwili spokoju w tym bajzlu i jesteś ciągle o krok od emocjonalnej eksplozji.
Zastanawia mnie tylko jedno. Odwieczny dylemat pani od języka polskiego. Co autor miał na myśli? Odniosłem wrażenie, że reżyser krytykuje wszystkich i za wszystko. Aktorzy to oszuści i hochsztaplerzy, nierzadko wariaci i psychopaci. Inni to nie aktorzy tylko celebryci grający w kasowych hitach bez żadnej ambicji. Złe jest kino, bo produkuje tandetę. Teatr, bo jest dla snobów, których nie obchodzi spektakl. Złe są nowe media powiązane z internetem, gdzie więcej sławy (i kasy) dostaje facet biegający w samych gaciach na Times Square niż prawdziwa sztuka. Dostaje się też krytykom za to, że sami nie potrafią, a oceniają, niszcząc kariery i życia. Nie znalazłem tu żadnej recepty, żadnej odpowiedzi, tylko dość jednoznacznie negatywną ocenę wszystkiego. Mam wrażenie, że reżyser i współscenarzysta - Alejandro González Inárritu - zachował się trochę jak krytyk, którego sam beszta. Tym niemniej - Birdman to dla kinomaniaków pozycja obowiązkowa. -
8/10
http://zabimokiem.pl/birdman-czyli-nies ... szystkich/
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 25 czerwca 2015, o 21:52
autor: SithFrog
Teoria wszystkiego (The Theory of Everything) - Stephena Hawkinga zna chyba każdy współczesny człowiek. Chociażby ze słyszenia czy migawki w TV. Pomyli się ten, kto założy, że w jego życiu najważniejsze są badania, teorie, wzory, choroba... o nie. Najważniejsza jest miłość. Ble.
Nie będę się znęcał, bo po prawdzie, nie ma nad czym. Wszystko w tym filmie jest do bólu poprawne. Poprawna gra aktorska, poprawny scenariusz, poprawna muzyka, poprawne zdjęcia. Nie ma nic, co wyróżniłoby Teorię wśród innych filmów biograficznych. Do Pięknego umysłu nawet nie porównuję, bo to byłoby nieuczciwe. Genialny umysł, odkrycia, prace naukowe, książki i teorie - to wszystko jest w filmie ledwie odhaczone. Nawet sama choroba i zmagania z nią zostały zepchnięte na dalszy plan. A jak już na coś wpada to przypadkiem, bo się w sweter zaplątał. Najważniejsza jest miłość, żona i jej dramat, bo pokochała i szybko poślubiła człowieka, któremu dawano dwa lata życia. On tymczasem jak na złość żyje długo i wymaga coraz więcej przez swój stan. Rozumiem problem i rozterki, ale zakładałem, że to będzie biografia Hawkinga, a nie jego żony.
Felicity Jones jako Jane Hawking jest, jak wspominałem, poprawna. Trochę za bardzo ckliwa i płacząca. Mogę sobie tylko wyobrażać ile siły i determinacji musiała mieć ta kobieta, a na ekranie tego nie widać. Eddie Redmayne wypadł bardzo dobrze, ale Oscar to chyba jednak pomyłka. Chłop potrafi poskręcać swoje ciało i naprawdę oddał wygląd fizyka na kolejnych etapach choroby, ale... no właśnie. On w tym filmie nie tyle gra co wygląda. Keaton pewnie zjadł z żalu własny kapelusz, bo tak jego popis w Birdmanie, jak i chociażby Jake Gyllenhaal w Nightcrawlerze to zupełnie inny, wyższy poziom.
Miałem nadzieję dowiedzieć się czegoś ciekawego, czegoś nowego o autorze "Krótkiej historii czasu", a obejrzałem ckliwy melodramat, o trudnej miłości. Jeśli biografia ma zapaść w pamięci na dłużej, potrzeba czegoś więcej.
6/10
http://zabimokiem.pl/teoria-poprawnosci-wszystkiego/
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 26 czerwca 2015, o 08:27
autor: Pquelim
Co robimy w ukryciu (What We Do in the Shadows)
Głośna (całkiem) nowozelandzka produkcja satyryczna. Opowiada o czwórce wampirów mieszkających razem na chacie w Wellington, których największymi zmartwieniami jest brak stosownych uciech oferowanych przez miasto i niepozmywane od pięciu lat garnki z wyschnięta krwią w kuchnii. Zgraja to całkiem frasowna, barwnie odmalowana i w gruncie rzeczy po po prostu sympatyczna. Jak cały film, w którym autorzy satyrycznie zestawiają wszystkie przesady i wierzenia o wampirach z trudami współczesnej codzienności. Dowiadujemy się na przykład, jak bardzo problematyczne jest wyjście na miasto bez mozliwości przegladania się w lustrze, albo że Vlad Palownik stracił całą swoją moc, bo... wybrał sobie złą kobiętę na obiekt westchnień. Trochę to historia o ludzkich przywarach pochowanych gdzieś w scenariuszu pod osłoną Dzieci Nocy, trochę to konceptualna zabawa formą, a trochę lekki, pomysłowy film o niczym. Nie zrywa kapelusza, ale na pewno warto obejrzeć - szczególnie wśród znajomych podczas luźnego wieczoru. Zachęcam.
7/10
Jurassic World
Dzisiejszy seans sponsoruje ulubiony stan psychologiczny Turtlesa - dysonans poznawczy.
Ten film to jeden wielki paradoks, który rozrywa wnętrzności samozwańczego krytyka. No bo jak pogodzić wszystkie przyjemności zwiazane z jego oglądaniem z niedającym spokoju faktem, że jest to film bezdennie głupi i niesilący się nawet na minimalną wartość intelektualną?
Czuć pióro Spielberga, tak doskonale sprawdzone już w przeszłości. Czuć kapitalną atmosferę niezwykłego zagrożenia, żywcem przeniesioną z Parku Jurajskiego. Widać gołymi oczami rewelacyjne nawiązania do legendarnego pierwowzoru, które niczym chwyt poniżej pasa - zawsze skutecznie poglębiają radość z seansu. A przy okazji produkcja drenuje mózg tymi idiotycznymi szpilkami, tragicznie kiepskim scenariuszem i głównymi bohaterami o poziomie głębokości kałuży w Radomiu.
Nie wiem co myśleć, bo z przecież jest za co ten film zjechać i wewnętrznie poczuwam się do tego obowiązku. A jednak przecież bawiłem się w kinie prawie tak dobrze, jak całe dekady temu na pierwszym Jurassic Park. I to drugie wydaje mi się jednak ważniejsze. W związku z czym nie dołączam do powszechnej krytyki bursztynowych recenzentów, i - mimo wszystko - dziękuje twórcom za powrót do przeszłości.
6+/10
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 26 czerwca 2015, o 09:12
autor: SithFrog
No właśnie. Taki sam problem ma sporo osób. Z jednej strony wiesz jak durnowaty to film, z drugiej czerpiesz radość z oglądania. Niezła sztuka im się udała. Porównajmy to choćby z Transformers 4. Obraz bezdennie głupi i w dodatku żenująco nudny.
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 26 czerwca 2015, o 12:28
autor: Pquelim
własnie sobie przypomniałem, że oglądałem niedawno:
Dzikie historie (Relatos salvajes)
Kilka etiud o frustracji, związkach przyczynowo-skutkowych, paradoksach prozy życia, które pozornie połączone sa w jakimś większym celu. Niestety - im dalej w film, tym historie stają się mniej dzikie, a bardziej nudnawe. Ostatecznie dotrwałem chyba tylko w oczekiwaniu na inspirująca puentę, lecz spotkało mnie rozczarowanie. Kilka dni po seansie nie pamiętam dosłownie żadnej opowiedzianej w tym filmie historii poza pierwsza, która jest po prostu ekranizacją opowięsci anegdotycznej, którą poznałem chyba jeszcze w podstawówce. Kompletnie mnie nie ruszyło, osobiście uważam że wyglada to na kompilacje dyplomów z jakiejś hiszpańskiej filmówki.
5/10
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 27 czerwca 2015, o 14:19
autor: Voo
Koneser (La Migliore offerta)
Virgil Oldman jest tytułowym koneserem dzieł sztuki, rzeczoznawcą i licytatorem, prawdziwym i podziwianym mistrzem w swoim fachu. Jeden rzut oka wystarcza mu aby odróżnić oryginał od najdoskonalszej podróbki. Sam zgromadził niesamowitą kolekcję obrazów w nie do końca legalny sposób. Jednocześnie niezły z niego dziwak - nie zdejmuje rękawiczek (a ma ich chyba ze 150 par) nawet przy podawaniu ręki, nie patrzy w oczy kobietom podczas rozmowy, jego samotne obiady w eleganckich restauracjach to mały spektakl dziwacznych rytuałow. Obserwujemy go trochę z podziwem a trochę ze współczuciem. Pewnego dnia Virgil przyjmuje telefoniczne zlecenie od młodej kobiety (dodajmy, że sam jest mężczyzną w starszym już wieku) na wycenę obrazów i mebli pozostałych po jej zmarłych rodzicach. Trafia do olbrzymiej, zniszczonej willi pełnej staroci, wśród których znajduje tajemniczy, jak się później okazuje XVIII-wieczny mechanizm natomiast nie znajduje zleceniodawczyni. Kobieta wyraźnie unika go także podczas jego kolejnych wizyt. Telefoniczne z nią rozmowy jednocześnie irytują naszego perfekcjonistę jak i pobudzają jego ciekawość, kobieta zdaje się być w jakimś nieokreślonym dla widza i Virgila zagrożeniu i towarzyszy temu jakaś tajemnica. Nie chcę dalej brnąć w opisy fabuły aby nie psuć nikomu zabawy. Sam oglądałem ten film jak zaczarowany. Zasługa w tym klimatu jaki udało się wytworzyć Giuseppe Tornatore - moim zdaniem to jego najbardziej udany film od czasu "Czystej formalności". Virgila gra Geoffrey Rush i jest w swojej roli po prostu genialny. Cały czas towarzyszyło mi podczas oglądania wrażenie, że coś mi umyka i za wszystkim kryje się coś jeszcze, fabuła podsuwa pewne tropy, które potem gubi a które oczywiście łączą się w sensowną całość w zakończeniu, które ...trochę mnie rozczarowało, wydało się wręcz niegodne niesamowitej całości i zdecydowało, że obniżyłem ocenę o jedno oczko. Mimo wszystko "Konesera" bardzo polecam - kawał perfekcyjnie dopracowanego kina, zarazem rozrywkowego a jednocześnie dającego do myślenia.
8/10
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 27 czerwca 2015, o 14:32
autor: Turtles
Strasznie mi się ten film podobal.
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 28 czerwca 2015, o 10:09
autor: ThimGrim
Siódmy syn (Seventh son)
Today is born the seventh one
Born of woman the seventh son
And he in turn of a seventh son
He has the gift of the second sight
He is the chosen one
So it shall be written
So it shall be done
― Albert Einstein
Przyzwoicie nakręcony fantazjak do kotleta. Wszystko to już było. Oryginalnością ten film nie grzeszy ani w kreacji świata przedstawionego ani w kreacji głównych bohaterów. Choć akurat postać Mistrza Gregorego (tak, nasz forumowicz gra w tym filmie) jest dosyć ciekawa i mi osobiście kojarzyła się momentami z Wiedźminem (Gregor jest Stracharzem), choć takim bardziej radykalnym i gadającym jak Vito Corleone po przetrąceniu szczęki. Sam świat też imho ma w sobie coś ciekawego - głównie chyba bogatą faunę. Kilka klimatycznych scen też się znalazło. Fabuła to dno i do tego pędzi żeby zmieścić się w około 90 minutach więc napięcia nie ma żadnego. Ale da się ten film oglądać. Luźne dialogi między mistrzem i Małgorzatą (siódmym synem) też nie najgorsze. Słowem - coś jest w tym filmie, ale bardziej jednak jest nic.
Ps.
6/10
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 28 czerwca 2015, o 11:53
autor: Voo
Żaba nie oglądałeś wcześniej "Dnia próby"? To był pierwszy film jaki sobie obejrzałem na DVD po kupieniu PS2
Agentka (Spy)
Melissa McCarthy czyli dyżurna grubaska amerykańskiego kina gra pracownicę CIA (bo agentkę to zdecydowanie za dużo powiedziane), która w wyniku splotu różnych okoliczności dostaje poważne zadanie w tzw. "terenie". Jude Law parodiuje Jamesa Bonda a Jason Statham parodiuje Jasona Stathama. Ta komedia jest podobno przebojem wakacyjnego sezonu ale moim zdaniem jest za bardzo nierówna jak na prawdziwy przebój. Wszyscy aktorzy wypadają świetnie w swoich rolach, rządzi oczywiście Melissa, która rzuca teksty, strzela, kopie, walczy na noże i bagietki. Chociaż sala i tak najbardziej rży ze śmiechu podczas jej przekomarzań ze Stathamem. Niestety cieniutka fabuła jest tylko pretekstem do ganiania się po kolejnych europejskich stolicach a uważam, że porządna komedia sensacyjna zasługuje na wciągającą historię. W sumie wyszło to wszystko trochę takie "głuptaskowate", niektóre gagi nie trzymają poziomu ale jak ktoś szuka czegoś naprawdę lekkiego to czemu nie.
6/10
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 28 czerwca 2015, o 11:55
autor: SithFrog
Zobacz sobie Kingsmanów Voo.
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 29 czerwca 2015, o 00:46
autor: Cherryy
Johnny Mnemonic
Kurwa, co za gówno.
1/10
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 29 czerwca 2015, o 09:04
autor: SithFrog
1??? Weź się Wiśnia
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 29 czerwca 2015, o 12:11
autor: Cherryy
Daj spokój. W czasie seansu miałem wrażenie, że mi się mózg kurczy.
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 29 czerwca 2015, o 12:22
autor: SithFrog
Cherryy pisze:Daj spokój. W czasie seansu miałem wrażenie, że mi się mózg kurczy.
E tam, kultowa rzecz dla ludzi, którzy oglądali to w czasach kiedy powstał
Poza tym mógł się nie podobać komuś, kto teraz widzi pierwszy raz, ale 1? Zobacz jakie dzieła mają 1 u nas na GMC
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 29 czerwca 2015, o 12:27
autor: ThimGrim
Wat? Johnny to przecież dobry film był. A przynajmniej tak go pamiętam...
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 29 czerwca 2015, o 12:36
autor: SithFrog
ThimGrim pisze:Wat? Johnny to przecież dobry film był. A przynajmniej tak go pamiętam...
No właśnie. Koleś mógł przenosić 160 GB pornoli w głowie!!!
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 29 czerwca 2015, o 12:54
autor: PIOTROSLAV
ale wtedy do była jakość w najlepszym wypadku 320x240... to jak telegazeta chyba
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 29 czerwca 2015, o 13:00
autor: SithFrog
Uprowadzona 3 (Taken 3) - Nie mam do nikogo pretensji. Kto oglądał przede mną, zazwyczaj odradzał. Miałem jednak nadzieje. Przecież dwójka była tak słaba, tak bardzo skopana, że co byście drodzy twórcy nie zrobili w trójce, musi być lepiej… prawda? Prawda? Mieliście jedno, niezbyt trudne zadanie…
…i nawet to spieprzyliście. Film jest dokładnie tak bezdennie głupi jak wspomniany poprzednik. Jak ktoś nie widział nawet zwiastuna (który zdradza główny wątek), niech nie czyta dalej. Tym razem, co wiemy z trailera, Bryan Millis jest niesłusznie oskarżony o morderstwo swojej żony – Eleonore. Wbrew tytułowi serii, nikt nikogo nie porywa. Fabuła żywcem kopiuje motyw ze Ściganego. Niestety to jedyny wspólny mianownik.
Historia jest przy okazji dziurawa jak sito, a kilka wątków zupełnie niezrozumiałych i bez sensu. Na czym polega spisek wymierzony w głównego bohatera domyśliłem się po kwadransie. Nie dlatego, że jestem taki przenikliwy. Wszystko tu jest tak tandetnie przewidywalne i nieatrakcyjne, że ciężko dotrwać do końca bez szukania sobie wymówek usprawiedliwiających przerwanie seansu. Najgorsze jest to, że fatalnie wypadają sceny akcji. Albo są tak kiepskie i fatalnie pokazane jak pewien pościg samochodowy, albo są żenujące, jak sceny walki. Te po prostu wołają o pomstę do nieba. Nie wiem czy to kwestia kiepskich dublerów czy zaawansowanego wieku Neesona. Każda scena bijatyki wygląda jakby aktorzy robili wszystko bardzo wolno, żeby się udało, a potem puszczono taśmę szybciej i dynamicznie pocięto ujęcia w trakcie montażu. Powoduje to raczej niezamierzony, komiczny efekt.
Jedyny plus to Forrest Whitaker, który gra tutaj policjanta, który ma ścigać Millisa, jednocześnie czuje, że coś tu nie jest w porządku. Tylko to za mało, żeby przykryć idiotyczną fabułę i beznadziejne sceny akcji. Szkoda takiego fajnego aktora, na taki chłam. Zrobienie filmu lepszego niż dwójka wydawało mi się prostym zadaniem. Niestety, przerosło twórców trójki.
2/10
http://zabimokiem.pl/mieliscie-jedno-zadanie/
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 29 czerwca 2015, o 14:45
autor: Pquelim
Błękitny wrak (Bule Ruin)
Wychwalany przez alternatywnych znawców kina spod znaku filmwebu i film.org niskobudżetowy film, który miał "udowadniać, że nie trzeba wielkich pieniedzy, aby stworzyć wielkie kino" okazuje się zwyczajnym średniakiem. Historia aspołecznego-bo skrzywdzonego przez życie - ascety, który okazuje się całkiem skutecznym psychopatycznym mordercą rozciągnieta na niemal dwie godizny nudnych, zbyt długich ujęć bardziej przypominała mi dokumentalny zapis monotonii, niż sprawnie opowiadaną fabułę. Nie jest to film bardzo zły, bo momentami rzuca w widzowskie oko jakąś całkiem znośną akcją, lecz niezmiennie pozostawia go z ambiwalencją w stosunku do przedstawionych wydarzeń. Wynudził mnie trochę i nie zainteresował. Raczej dowód na to, że jeżeli nie masz pieniędzy na robienie dużego filmu, to musisz mieć przynajmniej dobrą historię i pomysł na jej opowiedzenie.
4/10
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 29 czerwca 2015, o 15:30
autor: Turtles
Sith - najsmiesznieje jest to, że cała fabuła jest w ogole nie powiązana z poprzednimi częściami, ale w filmie zauważa się ich istnienie. To po prostu najbardziej pechowa rodzina na świecie, gdzie każdy chce im zrobić krzywdę.
Chociaż ja to nie wiem, czy dwójka nie była gorsza.
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 29 czerwca 2015, o 18:29
autor: SithFrog
Turtles pisze:Sith - najsmiesznieje jest to, że cała fabuła jest w ogole nie powiązana z poprzednimi częściami, ale w filmie zauważa się ich istnienie. To po prostu najbardziej pechowa rodzina na świecie, gdzie każdy chce im zrobić krzywdę.
Fuck, nawet nie zwróciłem na to uwagi. Faktycznie, przecież dwójka to przynajmniej była zemsta za jedynkę
Turtles pisze:Chociaż ja to nie wiem, czy dwójka nie była gorsza.
Może była, dawno widziałem i pamiętam głównie rzucanie granatów w losowe miejsca w wielkim, przeludnionym Stambule, żeby namierzyć ojca "na słuch"
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 30 czerwca 2015, o 20:50
autor: Crowley
Chappie
Blomkamp wraca do RPA, do brudu, gangów i anarchii za kilka lat od dziś. W tej scenerii nakręcił dziwne skrzyżowanie Robocopa z Wall-E ale nie wyszedł mu z tego ani dobry film akcji ani film dla dzieci.
W Johannesburgu w ramach walki z gigantyczną falą przestępczości wprowadzono do służby policyjne, człekokształtne roboty, które momentalnie opanowały sytuację i przywróciły spokój na ulicach. Twórca robotów, młody naukowiec marzy o tym, żeby iść krok dalej i stworzyć robota obdarzonego świadomością. Przeszkadza mu w tym najbardziej sztampowa z możliwych Zła Szefowa, która woli kosić kasę z zamówień na dotychczasowy sprzęt oraz Zły Kolega z Pracy, któremu obcięto fundusze na budowę przypominającego mecha robota, z powodu sukcesu konkurencyjnego projektu. Oczywiście udaje się zainstalować w jednej z maszyn świadomość. To tytułowy Chappie, który przypomina szczeniaka w blaszanym ciele. Pech chce, że we wszystko wplątują się lokalni gangsterzy, którzy próbują wykorzystać Chappiego do swoich celów.
Tu mała dygresja na temat owych gangsterów. Jak później doczytałem grają ich członkowie zespołu Die Antwoord, a w zasadzie nie grają, bo występują pod własnymi pseudonimami i zachowują się trochę jak na scenie, czyli jak niedorozwoje. W ogóle z ciekawości obejrzałem na YT kilka ich teledysków i gdyby mi ktoś to podesłał linkiem, to uznałbym ich za jakichś mistrzów internetów w stylu Waszki G. A tu się okazuje, że ludzie za takie cuda płacą. Świat nie przestaje mnie zadziwiać.
Ale wracając do filmu. Zaczyna się typowo u reżysera, czyli rewelacyjną sceną akcji, gdzie robogliny pacyfikują obdartusów z półświatka. Efekty są fantastyczne, maszyny wyglądają, jakby za chwilę miały wyjść z ekranu. Jakiś czas potem pojawia się Chappie i robi się milusio, śmieszniusio, czasem trochę smutno, a klisza goni kliszę. Wszystkie postacie są sztampowe do bólu i wiadomo co zrobią za 5, 10 i 60 minut. Tak samo z fabułą. Nie ma tu żadnego zwrotu akcji, Zły Kolega Z Pracy próbuje wszystkich pozabijać, wcześniej kradnąc i kombinując niczym Dick Dastardly. Do tego, tu kolejna dygresja, nie omieszka przeżegnać się przed każdym złym uczynkiem. Taki z niego dobry chrześcijanin. Dobrze, że nie modlił się do Allaha, bo kolejny film Blomkamp mógłby kręcić w zaświatach.
No i tyle. Ani to nie jest wybitny film, ani kompletna kupa. Można obejrzeć ale jak na film familijny za dużo w nim strzelania, a jak na film o strzelaniu, za dużo w nim Wall-Ego. Za dużo banałów i pseudofilozofowania o złym i okrutnym świecie, za dużo klisz i ogranych tematów. Jedyna naprawdę dobra rzecz to fakt, że nowy Obcy będzie wylizany wizualnie i pod względem efektów specjalnych do granic możliwości.
5/10
Kingsman: Tajne służby (The Secret Service)
Naciąłem się i to ostro. Albo miałem słaby dzień, albo nie wiem o co chodzi ale rozbawił mnie ten film dwa razy: przy hamburgerach i detonowaniu killswitcha. Co z tego? Takich numerów było za mało. Reszta to bardzo nudna parodia filmów o szpiegach. Świetnie zagrana przez trio Firth-Strong-Jackson, w sumie całkiem dobrze zrealizowana ale nudna. Chyba znudziły mi się już kolejne, robione przez kalkę opowiastki o nastolatkach ratujących świat. A może spodziewałem się jazdy bez trzymanki jak w Hot Fuzz? W każdym razie nie polecam.
4/10
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 1 lipca 2015, o 07:34
autor: boncek
Akurat Die Antwoord jest bardzo spoko. Nawet tutaj sporo było pisane na ich temat
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 1 lipca 2015, o 08:43
autor: Pquelim
Kingsman: Tajne Służby (The Secret Service)
Świetna zabawa z wieloma mrugnięciami dla miłośników klimatu. Wg mnie to powiew świeżości wśród tego typu rozrywkowo-szpeigowskich produkcji. Świetne efekty specjalne, bardzo dynamiczny, wciągający i pełne zwrotów akcji - można powiedzieć "młodzieżowy" - scenariusz, no i całość utrzymana w brytyjskim stylu. Angielskie poczucie humoru zawsze do mnie przemawiało (scena bitki w pubie rewelacyjna), więc oglądałem z przyjemnością. Do tego Colin Firth jako synonim jakości, a i ten dzieciak w głównej roli dawał rade. Zarzutów Crowley nie rozumiem
8/10
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 1 lipca 2015, o 10:33
autor: Counterman
boncek pisze:Akurat Die Antwoord jest bardzo spoko. Nawet tutaj sporo było pisane na ich temat
No. Oni są z stylu "tak pojebane, że aż ciekawe".
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 1 lipca 2015, o 15:35
autor: Crowley
Akurat Die Antwoord jest bardzo spoko. Nawet tutaj sporo było pisane na ich temat
Jestem tolerancyjny, nie zaglądam nikomu do playlisty.
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 2 lipca 2015, o 10:03
autor: Dragon_Warrior
Counterman pisze:
No. Oni są z stylu "tak pojebane, że aż ciekawe".
+1
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 5 lipca 2015, o 10:41
autor: Voo
Ścieżki (Tracks)
W 1975 roku młoda, uciekająca od życia i lekko nawiedzona Australijka postanowiła przejść na piechotę 2700 kilometrów przez australijską pustynię. Potrzebowała wielbłądów do niesienia ekwipunku więc przez 2 lata pracowała na farmach je hodujących, zarabiając na wyprawę i ucząc się obchodzenia ze zwierzętami. W końcu wyruszyła w swoją, z każdego punktu widzenia kompletnie bezsensowną i niebezpieczną, ekspedycję. Tak naprawdę chodziło chyba o poszukiwanie samej siebie, rozliczenie z przeszłością i takie tam. Nie do końca kupuję takie historie ale przecież zdarzyło się to naprawdę. Może lepiej wyjaśnione jest to w książce, na podstawie której powstał film. Robyn Davidson, bo tak nazywała się podróżniczka, jest tutaj grana przez Mię Wasikowski, dyżurną ekscentryczkę Hollywood. Serio, czy ona zagrała w jakimś filmie zwyczajną dziewczynę? Mia i tutaj wypada bardzo naturalnie grając swoją stałą miną lekko śniętej efemerydy. Poza tym jest niesamowicie podobna do granej postaci, o czym łatwo się przekonać odnajdując zdjęcia z National Geographic sprzed 37 lat. Film nie jest typowo przygodową produkcją, w zasadzie więcej tu "poetyckich ujęć" niż dramatyzmu ale mimo wszystko oglądało mi się go przyjemnie. Są ludzie, którzy gotowi są rzucić naprawdę wszystko żeby zrobić coś bezsensownego. Jak im się udaje to potem piszą o nich książki i kręcą filmy a tacy nudziarze jak ja mogą co najwyżej pokiwać głową z podziwem, oglądając to między spacerem z psem i napisaniem mini-recenzji w Internecie. 7/10
Wojownicze żółwie ninja 2014 (Teenage Mutant Ninja Turtles 2014)
Jak dla mnie to zaskakująco lekkie dziełko, bez zadęcia, przesady, nadętych póz i tekstów. Na pewno nie byłem taki zmęczony jak po Avengers. Nie oszukujmy się - historia czterech dwumetrowych żółwi ninja może trochę ranić mózg, pewne rzeczy sprawdzają się tylko jako kreskówka lub komiks ale... No właśnie wcale nie było tak źle jak się spodziewałem. Oglądając z dzieciakiem to już w ogóle całkiem niezła zabawa. 6/10
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 5 lipca 2015, o 18:45
autor: Voo
47 roninów (47 Ronin)
Myślałem, że będzie gorzej. Gdy człowiek pogodzi się już z faktem, że to w zasadzie baśń a nie krwawy film historyczno-przygodowy to nawet daje się to oglądać. Na pewno lepiej byłoby ten film zobaczyć zagrany w języku japońskim, bez tych wszystkich czarów-marów i zilustrowany japońską a nie hollywoodzką ścieżką dźwiękową. I żeby po odcięciu głowy leciała krew. Ale hej, przecież zawsze można sięgnąć po coś Kurosawy jak ktoś ma ochotę na poważne i prawdziwie japońskie klimaty. A tutaj mamy baśń i koniec. Kupujesz to albo nie kupujesz. Trudno zarzucać baśni, że są w niej elementy fantasy i że wszystko jest złagodzone jak dla starszych dzieci. Jeszcze o Keanu - nie należę do ludzi wyklinających go za drewniane aktorstwo ale należałoby zauważyć, że facet ma 50 lat. 50 lat. Nawet jak o siebie dbasz to każdy ruch twojego ciała krzyczy "mam 50 lat!" Nie da się zagrać wojownika po sobotnio-niedzielnym kursie władania kataną. Nie da się wypaść naturalnie w miłosnej scenie z partnerką młodszą o wojnę w Wietnamie i co najmniej trzy części Rocky'ego. Ech, Hollywood... Ale film niczego sobie. Jako baśń. 6/10
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 6 lipca 2015, o 06:44
autor: snt
Terminator: Genisys
Był już terminator kobieta, teraz jest azjata, w kolejnym odcinku czekam na terminatora negropozytywnego.
Generalnie fabuła prezentuje typowy dla współczesnych blockbusterów poziom, czyli zbyt wiele się nie spodziewajcie. W każdym razie Honest Trailers będą mieli z tego filmu używane. Plus za ładną aktorkę grającą Sarę Connor, plus za wstawki humorystyczne w wykonaniu Arniego no i plus za efekty wizualne, gdyż nie ma się do czego pod tym względem przyczepić. Ogólnie 5/10
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 6 lipca 2015, o 07:49
autor: PIOTROSLAV
Bohater negropozytywny? Nie Głupio Ci tak bredzić?
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 6 lipca 2015, o 14:55
autor: Larofan
bohater negroidalny sie mowi
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 6 lipca 2015, o 14:59
autor: SithFrog
PIOTROSLAV pisze:Bohater negropozytywny? Nie Głupio Ci tak bredzić?
Głupio z wielkiej?
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 6 lipca 2015, o 15:19
autor: PIOTROSLAV
damn you, autokorekta
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 6 lipca 2015, o 15:42
autor: Cherryy
SithFrog pisze:PIOTROSLAV pisze:Bohater negropozytywny? Nie Głupio Ci tak bredzić?
Głupio z wielkiej?
Na mojej Nokii nie wiedzieć czemu słowo "głowa" zawsze autokorekta poprawia na dużą literę.
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 6 lipca 2015, o 15:56
autor: snt
PIOTROSLAV pisze:Bohater negropozytywny? Nie Głupio Ci tak bredzić?
Miało być negrododatni, przepraszam.
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 6 lipca 2015, o 20:42
autor: Crowley
Cherryy pisze:Na mojej Nokii nie wiedzieć czemu słowo "głowa" zawsze autokorekta poprawia na dużą literę.
Wielką, nie dużą.
Snajper (American Sniper)
Trailery były niesamowite i zapowiadały wielkie emocje. Recenzje trochę ostudziły mój entuzjazm i wymusiły stonowanie oczekiwań. Zupełnie niepotrzebnie. Snajper to powrót takie Clinta, jakiego uwielbiam. Reżysera, który stawia w filmie jasną tezę i gra na najczulszej strunie widza prostymi metodami. Mi to wystarczy.
Zadziwiające są dla mnie internetowe opinie, że to tylko i wyłącznie laurka dla Kyle'a, najskuteczniejszego snajpera w historii USA, że go wybiela i takie tam. Moim zdaniem przekaz antywojenny jest w Snajperze tak samo silny, jak ten patriotyczny. Zresztą ten patriotyzm od fanatyzmu dzieli bardzo niewiele i to moim zdaniem świetnie widać. Owszem, fabuła nie unika schematów i typowo hollywoodkich zagrywek ani prostych chwytów, mających poruszyć widza, ale kto powiedział, że to nie hollywoodzki film?
Osobny akapit należy się Cooperowi. O ile można się zastanawiać, czy zagrał lepiej od Keatona, to już statuetka Oscara dla Redmayne'a jest prawdziwą kpiną. Cooper przeszedł nie tylko metamorfozę fizyczną - wygląda jak zawodnik futbolu ameyrkańskiego i prawdziwy wieśniak-zakapior ale też mówi jak nie on, patrzy jak nie on, nawet zdaje się myśleć po teksańsku, w ogóle wczuł się w rolę na 100%. Czapki z głów.
Realizacyjnie film jest cudowny. Dźwięk w kinie musiał robić kolosalne wrażenie. Bardzo oszczędna ścieżka dźwiękowa pojawia się tylko tam, gdzie naprawdę potrzeba. Zdjęcia kręcone niby trochę z ukrycia ale przede wszystkim bez ADHD. Operator i montażyści pokazali, że można nakręcić niesamowicie dynamiczne sceny, nie robiąc cięć co pół sekundy i nic nie stracić na tempie. Scena Strzału oczywiście zupełnie niepotrzebnie spowolniona ale to drobiazg.
Oczywiście mało nie spadłem z kanapy na widok gumowych dzieci.
To chyba nawet w japońskiej Godzilli używali lepszych i bardziej realistycznych rekwizytów.
Wcale mnie Snajper nie znudził, pomimo sporej ilości niechętnych głosów na jego temat, jakie przeczytałem w sieci. Wręcz przeciwnie - trzymał mnie w napięciu przez caluśki czas. Film jest bardzo krwawy i brutalny, a dla mnie przede wszystkim okropnie smutny i dołujący. Ma taki ciężki, duszny klimat, kiedy cały czas wiadomo, że w najmniej oczekiwanym momencie ktoś może zginąć, gdzieś może wybuchnąć bomba, a do tego jeszcze koniec na pewno będzie tragiczny.
9/10
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 6 lipca 2015, o 21:59
autor: Cherryy
Wielką, nie dużą.
No fakt.
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 9 lipca 2015, o 12:11
autor: Crowley
Dzień próby (Training Day)
Nie wiem jak się ten film uchował, bo jest żywcem wyjęty z przełomu lat 80 i 90tych. Takich sensacyjnych historii już się w zasadzie nie kręci. Historia pierwszego dnia w pracy detektywa w wydziale narkotykowym pod wodzą ekscentrycznego wyjadacza. Trochę to wszystko naciągane, bo sam starszy kolega jest kompletnie oderwanym od rzeczywistości psycholem, a jego dzień pracy składa się z machania bronią, wożenia się po mieście i robienia ciemnych interesów. Na początku mnie to dość mocno raziło ale potem historia się rozwija i jest na tyle ciekawa, że można przymknąć oko na pewne niedoskonałości i uproszczenia.
Realizacyjnie to solidna robota bez żadnych wodotrysków. Aktorsko błyszczy Denzel, a Hawke na jego tle wygląda mizernie, więc strasznie się zdziwiłem, że ten drugi też był nominowany do Oscara. Ogólnie bardzo solidna robota i porządny film sensacyjny.
7/10
Dawno temu w Ameryce (Once Upon a Time in America)
Obejrzałem! I to w zasadzie za jednym podejściem z krótką przerwą. Jak na film, który trwa prawie 4 godziny to nie lada osiągnięcie, zarówno moje, jak i autorów, którzy stworzyli coś wielkiego i fascynującego.
Spodziewałem się czegoś bliższego Ojcu chrzestnemu, a Dawno temu w Ameryce to zgodnie z tytułem rodzaj bajki o grupce przyjaciół, których losy śledzimy na przestrzeni wielu lat. Mamy trzy plany czasowe, które wzajemnie się przeplatają: lata dzieciństwa, kiedy jako małolaty stawiali pierwsze kroki w gangsterskim fachu, czasy prohibicji, na które przypada czas ich największych sukcesów i epizod w latach 60tych, kiedy główny bohater wraca w rodzinne strony po długim czasie i rozpamiętuje przeszłość. Ta ostatnia część spina dwie pozostałe. Chronologia w filmie została więc zaburzona, chociaż, jak czytałem, w skróconej wersji amerykańskiej producenci przemontowali materiał tak, że wszystko dzieje się po kolei. A że przy okazji nie ma sensu, to inna sprawa.
Dawno temu... to ostatni film Leone i zwieńczenie jego kariery. Wygląda tak, jakby reżyser rzeczywiście dostał od wytwórni wolną rękę i nieograniczony budżet, żeby stworzyć dzieło swojego życia. Rozmach powala. Bezkompromisowość w budowaniu długaśnych i powolnych scen jest wręcz bezczelna. Dziś nikt sobie na coś takiego nie może pozwolić. Dość powiedzieć, że pierwszy normalny dialog pojawia się w filmie po pół godzinie. Wcześniej mamy różne migawki, które ilustruje piękna muzyka Morricone.
Obraz klasyfikuje się jako przedstawiciela kina gangsterskiego ale moim zdaniem to zdecydowanie bardziej film obyczajowy, jakaś taka saga gangsterska, czy inna epopeja. Owszem, w tle są rozboje, morderstwa i pędzenie bimbru ale osią historii są stosunki pomiędzy przyjaciółmi i ich relacje z otoczeniem. Fajnie się to ogląda, chociaż akcja idzie do przodu bardzo powoli. Pod względem tempa rozwoju fabuły przypomniało mi to Boyhood, taki niby film o niczym a wciąga.
Co do aktorów, to nie ma za bardzo nad czym się rozwodzić - poziom jest światowy i wystarczy spojrzeć na listę nazwisk, żeby wiedzieć, że nie ma się do czego przyczepić. Może poza główną postacią żeńską, którą w młodej wersji gra śliczniutka i młodziutka Jennifer Connelly, a w dorosłej słaba i sztuczna Elizabeth McGovern.
Nie wiem za bardzo co tu jeszcze napisać. Film jest specyficzny i na pewno nie każdemu podejdzie, a wielu znudzi. Dziś całą tą historię zamknięto by w 2 godzinach. Jest w nim jednak coś przyciągającego i przykuwającego do ekranu. Coś, co sprawia, że zżyłem się z bohaterami i razem z nimi przeżywałem ich losy. Przepych i rozmach realizacyjny to dodatkowe olbrzymie atuty i też coś, czego już się dziś raczej nie robi.
9/10
Teraz się przymierzam do Lawrence'a z Arabii i Mostu na rzecze Kwai. Tylko znowu muszę się pozbyć rodziny na parę dni.
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 10 lipca 2015, o 20:30
autor: Voo