FSGK.PL

Alexandretta pisze:Nie wiem czy słyszeliście, ale ma powstać antologia w uniwersum Frostpunka. Opiekę nad projektem sprawuje sam Jacek Dukaj.

Niewielką antologię otworzy "Lód"

Kiedyś kiedyś na stronce stronicedukaja była sekcja z fragmentami róznymi i było tam coś pod tytułem "Baśń" o jakimś takim jakby równoległym świecie fantasy, gdzie był motyw taki, że jak ktos umierał, to jego duch mógł zostać i generalnie istniał sobie normalnie. Nasz świat wysyła bohatera w celu złapania kontaktu z poprzednimi zwiadowcami (?? może mi się to myli z lodowym ogrodem) i nagle z dupy bohater trafia w zasadzkę, z której wychodzi cało, ale zostaje przy nim jeden z duchów i z tego wychodzi, że cała misja idzie w łeb, bo jeśli duch się zorientuje, ze bohater jest z innego świata, to moze wszystko wygadać innym.

No ale tego chyba nigdy nie będzie, bo na etapie tego fragmentu było trochę rzeczy do poprawy.

Przeczytane: "Efekt Pandy" Marty Kisiel, druga część komedii kryminalnej (pierwsza to "Dywan z wkładką"). Jak ktoś lubi styl tej autorki to będzie zadowolony. Fajne, lekkie, dobrze wchodzi. Nie należy się spodziewać nie wiadomo jakiej intrygi, bo nie o to tu chodzi, ale jest dobrze.

Jakby kogoś interesowała tematyka, to robię filmy o książkach. Na razie zrobiłem jeden. I pewnie na nim się skończy. A może nie. Nie wiadomo. Oglądajcie, bo pewnie zaraz dostanę copyright strike'a za wykorzystanie bóg wie ilu cudzych treści.
https://www.youtube.com/watch?v=dFa9sGPVqOE

Jestem Twoim drugim subskrybentem

Filmik obejrzę jutro w korku i się wypowiem.

Czeci

Widzę, że rzeczywiście robi się z niego polski Neal Stephenson[*]. Idzie na wszystkie możliwe fronty: seriale, gry, NFT - tylko nie książki. Te mu wychodzą najlepiej, więc nie jestem jakoś specjalnie szczęśliwy z powodu powstania Nolensum.
Gdzie ja miałem to zdjęcie? O, jest!


[*]Jemu się nie udało w giereczkowie.

What the hell, Kossakowska nie żyje. "Zginęła tragicznie" czyli jakiś wypadek

O kurde, ale informacja
Wg Twittera - pożar domku na działce. Jarek poparzony, ale żyje. Strasznie to przykre

jakiś kuźwa dramat

o kutwa.... kiedyś dwoje moich ulubionych polskich pisarzy... w sumie to chyba do dzisiaj, mam od obu dedykacje w książkach zebrane kiedyś podczas wywiadów na pyrkonie... dramat!

Straszna tragedia, aczkolwiek okoliczności wydają mi się nieco hmm... dziwne.

Siewca wiatru i cała saga były świetne (podobnie PLO Grzędowicza), i o ile na temat poglądów tej pary mam zdanie negatywne, to talentu ciężko im odmówić.

Btw Apropos Grzędowicza, czy ktoś wie może skąd oficjalnie czerpał inspiracje? Bo ostatnio sobie wróciłem do tej sagi i uderzyło mnie że główny wątek przypomina historie opowiedzianą w grze z 1999 roku - Outcast.

W Outcascie też główny bohater udaje się z misją ratunkową do innego świata, też na uratować naukowców a ostatecznie okazuje się że musi ratować ten nowy świat właśnie przed nimi - jak ktoś nie grał, a kojarzy PLO to polecam

Halaster pisze:Straszna tragedia, aczkolwiek okoliczności wydają mi się nieco hmm... dziwne.

Widzę, że nie tylko mnie to zastanawia.

Albo drewutnia była kilometr dalej, albo było mocno pite, innej opcji (niecelowej) jakoś sobie nie wyobrażam.

Huh...

O w mordę - z niemowlakiem? Szacun! Kiedy Ty to robisz?

Halaster pisze:O w mordę - z niemowlakiem? Szacun! Kiedy Ty to robisz?

Przeciez poza tymi tytulami ktore widac reszta to "poczytaj mi tato" , "krowa robi muuuu", "wiejskie zwierzaki" czy "wierszyki na dobranoc"

Wysłane z mojego RMX3363 przy użyciu Tapatalka

Halaster pisze:O w mordę - z niemowlakiem? Szacun! Kiedy Ty to robisz?

Nocami, czasem w pracy mam okazję (np teraz dogladam skryptu, który sobie chodzi, wiec zerkam tylko co 30minut czy coś się nie wykrzaczyło) i sporo w czasie jak się nie zajmuję aktywnie dzieckiem.

No i ten niemowlak już nie kest takim niemowlakiem. Żłobek zaczęła.

I fakt faktem, że w zasadzie czytam tylko LitRpg i GameLit, a to zwykle takie luźne czytadła, które wciągają, ale są też leciutkie w formie.

No właśnie jak ma się mało czasu to ciężko się zabrać za jakąś "porządną" książkę

Polecam "Two weeks curse", "He who fights with monsters" albo "Oh great, i was reincarnated as a farmer"

Feliks Kres nie żyje

56 lat, podobno nagła sprawa, pobyt w szpitalu, nie dało się odratować. To sobie nie przeczytamy w całości "Księgi Całości", szkoda. Podobno pisał jeszcze ze dwie nowe części.

Aaa on tą serię pisał. Miałem ją na liście to do. Crap to teraz nie wiem czy chcę zaczynać

Zamknięcie cyklu o Szerni miało zająć mu 2 tomy. Pierwszy z nich, "Najstarsza z potęg", na pewno ukaże się już w listopadzie 2022. Dalej miała być "Szerń i Szerer" wieńcząca cykl, ale na razie nie znam dalszych szczegółów.
Kresa czytałem bardzo dawno temu i chyba najbardziej podobało mi się "Serce gór" i deszczowy Grombelard. Później silnie kojarzył mi się z góralami z powieści Wegnera. Część o piratach mniej siadła i cykl poszedł w odstawkę. Niemniej wieści o powrocie Kresa do pisania w 2021 roku przyjąłem z optymizmem, bo pamiętam radość, jaką sprawiały mi jego cięty język i felietony pisane dla nieistniejącego już "Science Fiction Fantasy i Horror", a później zbiorczo wydane w "Galerii złamanych piór". Zapamiętam go za ten autoironiczny styl i dbałość w kreowaniu świata, łącznie z ustalaniem wpływu prądów morskich na politykę.

https://opetaniczytaniem.pl/ksiazka/ksi ... poteg.html faktycznie wychodzi "Najstarsza z potęg", ciekawe czy ukończył prace nad tą drugą.

Jak na razie "Najstarsza z potęg" jest ostatnią częścią, ukończoną przez autora przed śmiercią. Losy tomu zamykającego cykl, czyli "Szerni i Szereru", leżą w rękach wdowy po pisarzu. Jak pisze Wojciech Sedeńko:

I kiedy wszystko zmierzało do wielkiego finału, Witek zachorował. Miał skończone ponad połowę drugiej części ostatniego tomu.

Jego żona, która od samego początku była powiernikiem pisarza, jego muzą, pierwszą czytelniczką, wspomagała go w tworzeniu tej serii, jest w tej chwili jedyną osobą, która wie, jak miało wyglądać zamknięcie Księgi Całości. Czy tom powstanie, nie wiadomo. Pozostaje cierpliwie czekać.

Źródło: http://www.sedenko.pl/2022/11/02/osma-ksiega-calosci/

Najlepszym kandydatem do ukończenia cyklu oczywiście byłby Brandon Sanderson, ale na poważnie, to prawa ma również Fabryka Słów, więc może skuszą Jacka Komudę?

Trochę odpuściłem czytanie w grudniu...

Ładnie!
U mnie 50/52: https://www.goodreads.com/user/year_in_ ... 2/20261137

u mnie stała roczna niezmienna, czyli na palcach obu rąk spokojnie policzę ile książek przeczytałem. niezmiennie mnie to smuci, ale już się przyzwyczaiłem i kupuję sobie z mniejszymi wyrzutami sumienia książki na "mityczną emeryturę".

Ja pierwszy raz w życiu policzyłem ile w ciągu roku czytałem i wyszło mi 20 i 3/4 książki, czyli słabo w porównaniu z szanownymi forumowiczami, choć na swoje usprawiedliwienie dodam, że dwa razy tyle książek kupiłem. A kupić to prawie jakby przeczytać

24 - za cholerę mi nie wychodzi więcej niż 2 na miesiąc. Oprócz tego z audiobook na miesiąc ale to się nie liczy.

Wysłane z mojego AC2003 przy użyciu Tapatalka

U mnie słabo, tylko 13. Rok temu wynik był podobny. I to nawet nie są jakieś grube tomiska, tylko lektury raczej krótkie i lekkie...

Ja 18 książek ale dużo czasu schodzi mi na czasopisma i wydawnictwa typu Osprey, Wielki Leksykon Uzbrojenia, Pomocnik Historyczny etc. Obawiam się, że przyszły rok będzie gorszy bo znowu zacząłem marnować czas na gry

Ja mam takie grube cegły, które zacząłem i od czasu do czasu do nich wracam. Np. Europa Normana Daviesa albo zbiorcze wydanie Sherlocka Holmesa. No i w planach kilka opasłych cegieł w rodzaju Człowieka na Księżycu, Lunatycy, albo Jak powstawała bomba atomowa. Ostatnio zdecydowanie lepiej wchodzi mi właśnie jakaś literatura faktu czy historyczna niż beletrystyka. Powieści coraz częściej mnie po prostu nudzą.

Mam wrażenie, że raczej wina doboru lektury, niż samych powieści. Ja ostatnio skończyłem "Marsz Radetzky'ego" Rotha i miałem łzy w oczach.

w ogóle to zauważyłem, że ja traktuje ksiązki trochę jak takie kolekcjonerskie hobby. nie żebym tam mógł się pochwalić jakąś pokaźną biblioteką, ale pewnie ponad 100 tytułów mam kupionych a nie wszystkie nawet z zamiarem przeczytania (no bo dwa tomy Conana to tak bardziej żeby mieć kupiłem, niestety trzeci jest białym krukiem). "Na emeryturę" z kolei już mam plan kupic sobie Fundację Asimova, póki jeszcze jest dostępna bo niestety historia niektórych autorów pokazuje że na wznowienia trzeba czekać dekadę, albo i więcej. Wiec faktycznie kupuje z "zamiarem ewentualnym" przeczytania później.
Albo jak mi jakiś bliski w ramach prezentu ostatnio sprezentował jakieś klasyki w fajnych wydaniach, też się ucieszyłem bo na półce będą dobrze wyglądać

inna sprawa, że półek już mi brakuje i muszę pomyśleć co z tym dalej robić.

Z kupki wstydu wziąłem leżący tam od niepamiętnych czasów "Lód" Dukaja. Oj, jak to się ciężko czyta, te dygresje, te filozoficzne dywagacje, to mnożenie synonimów, no nie daję rady przeczytać więcej niż 20 stron na raz. Jeszcze nigdy tak nie miałem, bo sama fabuła mnie wciągnęła i chce się dowiedzieć co tam sobie autor wymyślił dalej, ale nie daję rady, dłuższe czytanie mnie męczy tak, że muszę robić przerwy. Czytam od miesiąca, jestem dopiero w połowie i nie wiem co robić
To mój pierwszy raz z Dukajem, czy inne jego książki też są takie ciężkie i mozolne w czytaniu?

Większość chyba tak, choć czytałem mało co, ale ten typ tak ma. "Inne pieśni" były takie bardziej lajtowe. Ty od razu wziąłeś się za jego największą cegłę, więc teraz płacz.
Cytując klasyczną recenzję:

W książce stustronicowej: w piątek.
W książce trzystustronicowej: zorganizowano to w nocy z piątku na sobotę.
W książce tysiącstronicowej: „Nie nazajutrz i nie dnia zaraz po nim następnego, lecz dopiero w piątek, piątkowym wieczorem, a raczej nocą już piątkową, to jest z piątku na sobotę się przetaczającą, w przednoc balu gubernatorskiego, wonczas to wreszcie tak wszystko się zorganizowało…”*.

W język "Lodu" trzeba wsiąknąć, czy raczej, hehe, wmarznąć, wtedy pójdzie. Trzeba przestawić trochę mózg na inne czytanie. Też pamiętam jak z początku było trudno, ale gdzieś koło 300 strony się przełamałem i łyknąłem resztę w 2 wieczory. Zdaję sobie sprawę, że to opinia typu hej, ten serial w 7 sezonie naprawdę nabiera tempa, więc się nie zniechęcaj, ale tak naprawdę mam z "Lodem"

Ja miałem kłopot z jego opowiadaniem w antologii 13 kotów, to nawet nie podchodzę do książek

parafrazując samego siebie z recenzji "Lodu" chyba jeszcze na starym forum: czytając miałem wrażenie że książka jest mądrzejsza ode mnie. Bardzo inteligentne dzieło, jeszcze bardziej egzaltowany styl autora. Kiedy po wprowadzeniu narracja zmienia się w bezpodmiotową, wiadomo już że będzie to tour de france tak dla czytelnika, jak i autora.
Ja wciąż pozostaje pod ogromnym wrażeniem Dukaja: zarówno samej jego koncepcji napisania w taki sposób takiej książki, jak też zawartości zdradzającej jego ogromną erudycje i zdolność do pojmowania i złożonego analizowania rzeczy już niezmiernie złożonych. Nadążyć za tym było ciężko, zwłaszcza że - po latach mam takie wrażenie - fabularna warstwa scenariusza dość mocno się rozjeżdża i wpada w dalszy plan w drugiej części tego tomiszcza.
I też chyba nigdy nie przeczytałem 20 stron za jednym razem, format jest duży, czcionka mała, a język powieści zupełnie nie sprzyja kartkowaniu. Wręcz przeciwnie - jest kontemplacyjny w pozytywistycznym stylu, choć często przeskakuje w późne romantyzmy Dostojewskiego, a w wielu fragmentach książka napisana jest jezykiem specjalistycznym: raz naukowym, raz inżynieryjnym, także filozoficznym i logicznym.
Szanuję "Lód", dla mnie dzieło przez duże DZ, jedna z najważniejszych (i najlepszych) polskich książek XXI wieku. Jednocześnie zdaję sobie sprawę z jego nieprzystępności i raczej nie polecam go na lewo i prawo. Trochę ta książka przypomina mi Ulissesa Joyce'a, z którym po prostu najlepiej spróbować się zmierzyć, a wnioski wyciągać indywidualnie i subiektywnie.

Z Dukaja zdecydowanie "Inne pieśni" najbardziej lajtowa, jak ThimGrim pisze. Jeszcze "Xarwas Wyżryn" jest "normalnie napisany", to jego pierwszy większy sukces.

Ja wymieklem w tym jego niedawnym "imperium chmur". Wszystko inne z jego opowiadań i powieści było w sam raz dla mnie. Rozkoszowałem się tym, że nic nie kumam i z każdym rozdziałem wiem więcej.

Dzięki Panowie
Wygląda z tego, że chyba nie trafiłem najlepiej z wyborem pierwszej książki, ale cóż, będę płakał i czytał dalej (nienawidzę nie kończyć zaczętych książek).
Trochę mnie pocieszyliście, że Dukaj jest trudny dla wszystkich, może do wakacji się uda

Pq - mi ten styl "się poszło się" po pierwszym szoku, w sumie się spodobał i nie przeszkadza. Mimo, że zwykle nie cierpię przerostu formy to tutaj ta nadbudowa jakoś mi, o dziwo, nie przeszkadza. Możliwe, że traktuję ją podświadomie jako formę "staropolszczyzny alternatywnej"

Jak już dojedziesz na Syberię, najtrudniejszy fragment będzie z głowy. Mnie najbardziej wymęczyła jazda pociągiem właśnie. Później akcja rusza z kopyta.

Lepiej zobacz Pierścienie Władzy, bo to najlepsza produkcja serialowa ostatnich lat. Co się będziesz męczył z książkami.

ThimGrim pisze:Lepiej zobacz Pierścienie Władzy, bo to najlepsza produkcja serialowa ostatnich lat. Co się będziesz męczył z książkami.

Ptaszor pisze:Jak już dojedziesz na Syberię, najtrudniejszy fragment będzie z głowy. Mnie najbardziej wymęczyła jazda pociągiem właśnie. Później akcja rusza z kopyta.

Miałem dokładnie odwrotnie. Wszystko do Syberii było super, a potem tak jakby książka się skończyła i zaczęła druga od nowa