FSGK.PL

Lovecrafta jest do czytania całkiem niewiele, większość - o ile nie wszystko - zmieścił Vesper w dwóch świetnie wydanych antologiach:

https://czytam.pl/k,ks_198119,Zgroza-w- ... llips.html
https://czytam.pl/k,ks_566705,Przyszla- ... craft.html

Z rzeczy okołolovecraftowych to najlepszy jest... Conan. Howard znał się z HPL, wymieniali się opiniami dot. swoich opowiadań, w niektórych historiach Conana są nawiązania do Przedwiecznych. Cały "Conan" też jest wydany w PL, ja powoli przymierzam się do kupna:

https://czytam.pl/k,ks_182041,Conan-bar ... ert-E.html

Sprawdziłem i jest też tom dedykowany historiom z Przedwiecznymi:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/122960/c ... ni-bogowie - w niektórych opisach stoi, ze to tez są wszystkie utwory napisane przez Howarda, a w innych (na czytam.pl) twierdza, ze to pierwszy tom i są tam tylko trzy historie. Trzeba by to zweryfikować.

Tego co pamiętam, to a) opowiadanie ew cthulhu jest głupie i w sumie nieciekawe b) sam Lovecraft nie robił żadnej mitologii, po prostu pisał sobie krótsze i dłuższe formy, gdzie ludzie tylko proch wobec gigantycznych sił
c) mitologię zaczęli tworzyć nasladowcy Lovecrafta już po jego śmierci.

Linkuję do strony kolegi że studiów, który jest postacią Lovecrafta zafascynowany, o ile pamiętam, też robił tłumaczenia na polski listów i opowiadań.

http://www.hplovecraft.pl

Wiesz, Piotro - mitologii greckiej czy nordyckiej też nikt nie napisał - stworzyli ją ludzie, którzy różne mity do kupy zebrali. Na tym polegają mitologie...

Natomiast ta stronka to must have dla każdego, kto chce się zapoznać z Lovecraftem.

A Zew Cthulhu to albo źle kojarzysz, albo ja źle kojarzę bo:

Łapa pisze:Myślę o zabraniu się za Lovecraft-a. Jest może ktoś zorientowany w Mitologii Chtulu? Od czego zacząć żeby się nie rozczarować? Opowiadanie Zew Cthulhu jest chyba najbarzdziej znane, więc myślę żeby zacząć właśnie od niego. Coś jeszcze polecacie?

Z tego co rozumiem Lovecraft nie jest jedynym autorem, który pisał coś osadzonego w tym świecie. Czy warto czytać jakichś innych autorów?

Najlepsza rzecz jaką czytałem z lovecraftowych rzeczy napisanych przez kogoś innego to Ballad of Black Tom.

Łapa pisze:Myślę o zabraniu się za Lovecraft-a. Jest może ktoś zorientowany w Mitologii Chtulu? Od czego zacząć żeby się nie rozczarować? Opowiadanie Zew Cthulhu jest chyba najbarzdziej znane, więc myślę żeby zacząć właśnie od niego. Coś jeszcze polecacie?

Z tego co rozumiem Lovecraft nie jest jedynym autorem, który pisał coś osadzonego w tym świecie. Czy warto czytać jakichś innych autorów?

Zacznij od Widma nad Innsmouth. To jedna z najlepszych nowelek Lovecrafta, nie wymaga znajomości innych tekstów i świetnie wprowadza w klimat.

Wysłane z mojego SM-A510F przy użyciu Tapatalka

Dobre było opowiadanie o tym jak trzech gości próbowało okraść starego człowieka w jego starym domu (nie pamiętam tytułu).

Dzięki. Zabiorę się za to jak tylko skończę doorstoppera którego ostatnio zacząłem.

Ludu FSGK

Mamy konkurs, Kosiki dajo książkę, chodzi o to, by zaprojektować w aplikacji logo meekhańskie na olimpiadę Zachęcam do udziału

lynk

5 dni do premiery tomu nr 3 Agnieszki Hałas, promocje everywhere.

Warto w krzyżówki. Wiecie, że "numer stronicy książki" ma nazwę i nie jest to numer strony?

Ptaszor pisze:Warto w krzyżówki. Wiecie, że "numer stronicy książki" ma nazwę i nie jest to numer strony?

Spoiler:

To PAGINA!
https://pl.wikipedia.org/wiki/Pagina

Paczpan, wystarczy jedna literówka w Google'u i od razu człowiek się czegoś nowego dowie.

stare chińskie przysłowie mówi, że lepiej późno niż wcale

Czekaj Lai i to był komentarz odnośnie znajomości słowa "pagina"?

wiadomix, że nie zagina

Wzięłam się za zdobywców Zajdla 2016 i co... Czterdzieści i cztery odrzuciło mnie na samym początku. Wywiad z Borutą w formie ebooka to zuo. Audiobook z Jandą całkiem przyjemnie się słucha. Ale to się nie umywa do "Koziorożca i Smoka" czy innych polskich świetnych opowiadań. Czo to było na Polconie 2017, pochwała słowiańskości? Wielka Lechia ftw? wtf?

Ćwieka czytałem dwie książki - było okej, ale trochę meech. Takie tam czytadła. Mroza nic, ale podejrzewam, że też meech - takie tam czytadła. I rozumiem, słuszny, wkurw na wyrobnictwo pisarzy, coraz bardziej powszechne w Polsce, ale to chyba wołanie na puszczy. Tyke że imho to takie wołanie wyrobnika do drugiego wyrobnika, że ten drugi wyrabia podwójną normę...

Enyłej:

http://smakksiazki.pl/lipcu-czwarta-tym ... lal-wkurw/

O kurwa, Ćwiek staje w obronie literatury? Idę się zesrać ze śmiechu.

Prawdziwi faceci walą pod siebie.

Anyway, wyszła ostatnio pierwsza tak kompleksowa książka o jedynym stricte kobiecym nazistowskim obozie koncentracyjnym (Ravensbruck). Materiał o tyleż ciekawy że opiera się też bardzo dużo na cross checkowanych wywiadach autorki z kobietami które przeżyły.
Tylko cegła straszna, 800 stron. Jestem w drugiej połowie książki teraz.



Jeszcze link do lubimyczytac.pl, tamte oceny i opinie zazwyczaj znajdowałem dość wartościowe:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4355455/ ... dla-kobiet

Meekhan

Z Pyrkonowych njusów ekipa meekhańska podrzuca: na spotkaniu Robert odczytał fragment tomu 5 z Mamy nagranie i ma być w formie tekstu od wydawcy.

Strzegóły SoonTM

PS. Audiobooki kolejnych części na horyzoncie.

Dzienniki gwiazdowe

Fe-no-me-na-lny powrót do Lema. Swego czasu zraził mnie do siebie Pirxem, ale teraz czytam Ichiego z zapartym tchem. Dzieki DaeL, bo namówiłeś mnie recenzja na głównej

Audiobooki Lema <3

Szybciej wchodzą niż wersja papierowa

Do kompletu polecam jeszcze Zajdla.

Dzienniki gwiazdowe kiedyś wygrałem w jakimś konkursie szkolnym. Oj jak mi się to podobało! Rewelacyjne. Polecam też Niezwyciężonego w formie słuchowiska.
A Zajdla ostatnio nadrabiam i nie mogę się nadziwić, że to przechodziło przez cenzurę. Kupiłem kiedyś pakiet ebooków na Bookrage'u i leżały, czekając na lepsze czasy. Przeczytałem Paradyzję i Wyjście z cienia, a teraz wieczorami czytam Limes inferior. Świetne to jest, dokładnie w duchu Asimova, czy Clarke'a ale z punktu widzenia człowieka, żyjącego za żelazna kurtyną.

Wcześniej nie mieliśmy Bookerów (tylko Lem był nominowany). A teraz mamy i Bookery i Oscary i Złote Palmy i Srebrne Niedźwiedzie. Trwaj, dobra zmiano, bo wychodzi na to, że polską kulturę docenia się tylko ze względów politycznych. A że mało jest tłumaczeń literatury polskiej na angielski, że Bieguni mają 11 lat na karku, że Tokarczuk pisała lepsze książki, Ziemkiewicz nie raczył wspomnieć, więc sprawa nie jest tak łatwa, jakby się wydawało zarówno dla Ziemkiewicza jak i dla jego hejterów. Brytyjskie wydawnictwo odkupiło prawa do "Lodu" Dukaja, przetłumaczą za jakiś rok,-dwa i mogę iść o flaszkę niezmrożonej wódki, że też nagrody się posypią, ale nie dlatego, że dobra zmiana, tylko że dobra książka. Kolejne tłumaczenia Tokarczuk też wydają się kwestią czasu i to jest pozytywny wymiar tej nagrody. Myślałem, że Bookery to takie książkowe Oscary, prezentujące duch epoki, komentujące stan literatury. Tymczasem okazuje się, że nie bardzo. 11 lat to trochę dużo, a przypominam, że wspomniany "Lód" również powstał w 2007 roku. Wnioski być może Ziemkiewicz ma słuszne. Jeśli tak, to Twardoch wespół z Masłowską w przyszłym roku zgarniają Nobla.

Przecież ona nie dostała Nagrody Bookera. Nagroda Bookera jest przyznawana książkom wydanym w ENG o opublikwoanym po raz pierwszy w UK.

Tokarczuk dostała International Booker Award - nagrodę za ksiązkę przetłumaczoną na język angielski. I ta nagroda jest głównie uhonoroawniem pracy tłumacza, który dostaje razem z autorem połowę kasy:

From 2016, the prize became a translation prize, awarded annually for a single work of fiction, translated into English and published in the UK. Underlining the importance of translation, the £50,000 prize is divided equally between the author and the translator.

http://themanbookerprize.com/fiction/about

Nie no wiadomo. Jak Miłosz dostał nobla za całokształt twórczości, to przecież nie Miłosz, tylko jego dzieła dostały.
Albo jak Sapkowski w '94 dostał Zajdla za Krew Elfów, to przecież nie Sapkowski został nagrodzony, tylko książka...

Po prostu uściślam, że to nie jest ta Nagroda Bookera, którą kojarzycie (o ile w ogole kojarzycie) jako najważniejszą literacką nagrodę anglojęzyczną. To inna Nagroda, której profil jest związany z jakością tłumaczenia.

W żaden sposób nie umniejsza to jakości dzieł Tokarczuk. Ale jak już o czymś rozmawiamy, to warto sprecyzować, o czym konkretnie.

ciekaw jestem, kto jest autorem tych słów.

Bo żeby nazwać RAZa - trzykrotnego odbiorcę Zajdla, laureata nagrody Kisiela i medalu Gloria Artis - "tym kolesiem co siedzi w kącie" to albo trzeba być intelektualistą o znacznie większym niż RAZ dorobku, albo...

właśnie "tym kolesiem co siedzi w kącie" i krzyczy "Ziemkiewicz chuj!"

Nie wiem, jakiś gostek z fejsa.

Ja mu tam dyletanctwa nie zarzucam, bo później się usprawiedliwiał, że Tokarczuk dobre książki pisze i złego słowa to on nie powie, o nie. Bardziej jest tak jak pisze Grim: Ziemkiewiczowi powinni twittera zabrać (jak Twardochowi facebooka, to przynajmniej głupot by nie pisał i prokuratura by go nie ścigała), bo jest za mądry na takie 150-wyrazowe wystrzały. Już lepiej znalazłby sobie jakieś forum, na którym mógłby się kłócić z lewakami czy innymi Przewodasami.

Najgorsze w tym wszystkim jest dla mnie właśnie chyba to, że ja go pamiętam (jako postać występującą na polskiej arenie fantastyki) jeszcze z czasów, kiedy uzewnętrzniał się tylko przez fantastykę (a przynajmniej nic mi nie było wtedy wiadomo o tym, że jest ciężko chory), ale nie zdążyłem zapoznać się z jego twórczością przed tym, jak zaatakowała go choroba. Kiedy wychodził jeszcze czas Fantastyki to tam pojawiały się jakieś stare zdjęcia różnych zajdlowców, gości i gościówek fantastyki itp., na których był także Ziemkiewicz, i za każdym razem zastanawiałem się, co w tym wszechświecie poszło nie tak.
Nosiłem się i, mimo wszystko, noszę się z przeczytaniem Pieprzonego losu Kataryniarza, ale teraz chyba nie potrafiłbym przeskoczyć tej politycznej naleciałości i prawoskrętnego śluzu. Czemu on nie mógł po prostu zostać w tej fantastyce (tzn. poniekąd został, ale nie o to mi chodzi...)?

W sumie, jakby tak pozamykać paru opozycjonistów i zwolnic z pracy kilku sędziów to może jakiś Oskar by wpadł, albo coś? Same plusy


A tak bardziej na serio to Ziemkiewicz może ma rację tylko ludzie niepotrzebnie się burzą bo sądzą, że to w jakiś sposób umniejsza pisarce albo nagrodzie. Mnóstwo nagród artystycznych zostało wręczonych dla wyrażenia czegoś, poparcia czegoś, powiedzenia o czymś światu, z jakimś ideologicznym podtekstem itd. Nic nadzwyczajnego, jeśli faktycznie było tak w tym przypadku.

Pquelim pisze:Dzienniki gwiazdowe

Fe-no-me-na-lny powrót do Lema. Swego czasu zraził mnie do siebie Pirxem, ale teraz czytam Ichiego z zapartym tchem. Dzieki DaeL, bo namówiłeś mnie recenzja na głównej

Nie ma za co.

Tak sobie przerabiam Pana Lodowego Ogrodu tym razem w papierowej wersji i się zastanawiam czy znajdę coś dobrego w podobnych klimatach gatunku? S-F pod kołderką fantasy. Z takich rzeczy czytałem tylko pierwszy tom tego cyklu o kacie i kojarzy mi się, że cykl Schronienie Davida Webera powinno do tego pasować.

Wysłane z mojego Moto G (5) Plus przy użyciu Tapatalka

Trochę "Trudno być Bogiem", ale to dosyć leciwa już książeczka. I nie z taką akcją jak w PLO.

"Kameleon" Kosika też coś w ten deseń, i nowsze toto.

Słowo "las" znaczy "świat" LeGuin?

Opowiadania (Nakręcana dziewczyna itd.) Paolo Bacigalupi też chyba by ci podeszły. Ty lubisz takie jakieś sprężyny, wiatraki, tłoki i inne tego typu dziadostwo. Tyle że to zwykłe syfy, bez średniowiecza za to raczej nieco postapo.

Roger Zelazny oraz Gene Wolfe.

Mi sie Kameleon Kosika strasznie podobał, nie wiem czemu kojarzy mi się bardzo z Solaris

Ptaszor pisze:Roger Zelazny oraz Gene Wolfe.

Zrozumiałem, że Gregor kata już czytał, dlatego nie podawałem Wolfiego. Roger Zelazny - trochę tak, ale trochę nie. Raczej wieje zwykłym fantazjakiem i do tego dialogami jak w telenoweli - przynajmniej ja takie miałem wrażenie. Rogera polecam "Pan Światła", ale to w zupełnie inny deseń książka.

@Turt

Natomiast "Marsa" Kosika nie polecam. A "Vertical" to musisz przeczytać, jeśli jeszcze nie czytałeś. Też mam przy Kosiku skojarzenia z Lemem. A "Vertical" to jest jego absolutne:

+

Miałem wrażenie przy czytaniu PLO, że Grzędowicz większość czasu spędza w settingu fantasy. Poza tym starałem się niczego nie zakładać w odniesieniu do Gregora, bo choć nic do niego (Gregora) nie mam, to PLO nie lubię.
Rogera Zelaznego warto w całości, ale mnie głównie rozchodzi się o "Widmowego Jacka" i nie był to Jacek, a Jack. Świetny twist, świetny świat (sic!), świetny Roger. Kroniki Amberu też można tu dorzucić - czysta rozrywka, świetne pomysły (wieje powieściami arturiańskimi, co jednak szybko się zmienia) - bardzo trudno zakwalifikować tę powieść do jakiegokolwiek gatunku. Wartka akcja, cudowny świat, niezapomniani bohaterowie. Zupełnie jakbym pisał brief marketingowy, ale to sama prawda.
"Szlak chwały" Roberta Heinleina, tutaj jest tak pięknie pomieszane fantasy z sf, że z miejsca można się zakochać. Polecam, jak i całego Heinleina (no, może oprócz "Kawalerii kosmosu" - jeśli to był paszkwil na wojskowych, to ja tego nie wyłapałem).

A to przepraszam uprzejmie szanownego Pana. Myślałem, że jak Roger to pewnie tylko Kroniki Amberu. Szacunek i godność zwracam z ucałowaniem ronk jaśnie pana.

(no, może oprócz "Kawalerii kosmosu" - jeśli to był paszkwil na wojskowych, to ja tego nie wyłapałem).

To nie był paszkwil. Heinlein był eks-żołnierzem i militarystą.

...który zaraz po "Kawalerii kosmosu" napisał kultową wśród hippisów, biblię wyzwolonych, świetną skądinąd książkę pod tytułem "Obcy w obcym kraju".

Ej. Kawaleria kosmosu była dobra podobnie Luna to surowa pani. Ale Obcy w obcym kraju zupełnie mi nie podszedł.

Jakoś zawsze wolałem luźno opartą ekranizację. Książkowa "Kawaleria..." odrzuciła mnie przez ten swój nieznośny, faszystowski dydaktyzm. A "Obcego..." połknąłem z rosnącym rozsmakowaniem i zdziwieniem, że taki militarysta jak Heinlein ma tak anarchistyczne poglądy.

Ptaszor pisze:...który zaraz po "Kawalerii kosmosu" napisał kultową wśród hippisów, biblię wyzwolonych, świetną skądinąd książkę pod tytułem "Obcy w obcym kraju".

Nie czytałem, chociaż oczywiście wiem o istnieniu tej książki. Chyba nawet pamietam jak w odcinkach ukazywała się w NF gdzieś w latach 90-tych. Natomiast Kawalerię czytałem, wydała mi się zajebiście toporna i z tego co czytałem to jest jak najbardziej na serio

Zresztą, gdyby nie była to Harrison nie napisałby Billa, bohatera galaktyki

Połknąłem pierwszy tom Pana Lodowego Ogrodu w cztery godziny. Dawno nie czytałem fantasy. A to było fajne. Bez fajerwerków, bohater przypomina Wiedźmina, ale bezpretensjonalnie. Dawno mnie tak książka nie wciągnęła.

Zresztą, gdyby nie była to Harrison nie napisałby Billa, bohatera galaktyki

Bill jest król kosmicznych trepów jak lew jest król dżungli!

peterpan pisze:Połknąłem pierwszy tom Pana Lodowego Ogrodu w cztery godziny. Dawno nie czytałem fantasy. A to było fajne. Bez fajerwerków, bohater przypomina Wiedźmina, ale bezpretensjonalnie. Dawno mnie tak książka nie wciągnęła.

PLO to ZŁO! Kto czyta Pana Lodowego Ogrodu, ten zdrajca narodu!

dla mnie PLO mogło być nalejpszym polskim cyklem fantasy, wliczając nawet Wieśka.
Drugi tom jeszcze trzyma dobry poziom, ale potem fabuła się autorowi rozwlekła i straciła dobre tempo. Trzeci tom był nudny, a czwarty ma pospiesznie dopisane zakończenie, które neistety rozczarowuje.

Także obawiam się peter, że najlepsze z PLO masz już za sobą Pierwszy tom jest rewelacyjny, zwłaszcza jego zakończenie swego czasu wgniotło mnie w fotel