FSGK.PL

No i mam swoją własną bramę przesuwną. Nie sądziłem że tak bardzo będę się tym jarać

Drogie gunwo

Moja po 13 latach trochę się obwiesiła i jest pewien problem przy domykaniu. Ale w sumie nie jest coś wielce kłopotliwego.

Większym problemem było jak napadało śniegu i brama nie mogła otworzyć się w zaspę pod ogrodzeniem. Ten problem jednak od pewnego czasu nie występuje na naszych szerokościach geograficznych

Potrzebuję jakiegoś programu do planowania mieszkania w sensie rozrysować ściany, okna, postawić kanapy. No i żeby było w 3D. Macie coś sprawdzonego?

Nie będę przecież rysować szafek w solidworksie.

homestyler

Potrzebuję jakiegoś programu do planowania mieszkania (...) Macie coś sprawdzonego?

Żonę.

Voo pisze:

Potrzebuję jakiegoś programu do planowania mieszkania (...) Macie coś sprawdzonego?

Żonę.

Żona tylko w 2D projektuje i bez skali

Zmień wersję oprogramowania.

Voo pisze:Większym problemem było jak napadało śniegu i brama nie mogła otworzyć się w zaspę pod ogrodzeniem. Ten problem jednak od pewnego czasu nie występuje na naszych szerokościach geograficznych

Zacytuję sam siebie, bo mi się przypomniała dzisiaj moja wypowiedź o śniegu i bramach przesuwnych

A ja kupiłem w końcu to mieszkanie na poddaszu o które kiedyś Was pytałem, w piątek był grany notariusz, kredyt gigant itd

Dziś zaczynają układać podłogę, planujemy przeprowadzkę do końca marca! Co prawda są prawie same okna dachowe, ale spory taras mam nadzieję wynagrodzi temat. Póki co użeram się z ekipą, walczę o wyrównanie płytek etc. - samo życie!

To tą przeprowadzkę na połowę kwietnia sobie już przełóż

PIOTROSLAV pisze:To tą przeprowadzkę na połowę kwietnia sobie już przełóż

Czy juz bylo tradycyjne "Kto to panu tak spierdolil?"

Wiadomo

A ja myślałem, że jak zamieszkam na ostatnim piętrze bloku to jedną cholerką nie będę musiał się martwić - zalaniami. Kiedy podpisywałem umowę z ubezpieczalnią i zaproponowano mi ubezpieczenie od zalania to był lekki kek, no ale dobra - niech będzie, bo w zestawie. Cytując klasyka, "jaki ja byłem głupi!".

Ostatnie opady i zalegający na dachu śnieg spowodowały, że mogłem patrzeć na coraz większą plamę powiększającą się w sypialni, pozostawiającą cudowne żółte freski.

Szybkie zgłoszenie do zarządcy, przyszedł, nie mniej zdziwiony jak ja, szybka diagnoza - w dachu jest dziura! Ale teraz będzie ciężko, bo nikt tam nie wejdzie, bo się zjebie z dachu. No ok, fajnie, że chociaż diagnoza po mojej myśli, czyli nie wywija się od winy.

I teraz najlepsza część. Nie ironicznie - naprawdę najlepsza, bo dawno się tak pozytywnie nie zaskoczyłem. Jeden telefon do ubezpieczalni, wyliczenie odszkodowania na podstawie moich pomiarów, ustalenie winnego i następnego dnia rano kasa na koncie. Dwa dni później jednak można było wejść na dach i załatać dziurę.

Poczułem się jak w normalnym świecie, gdzie klienta traktuje się uczciwie, a usterka jest szybko usuwana. Wiem, że urzekła Was moja historia, ale fajnie, jak czasem po prostu udaje się coś szybko załatwić.

Hmm... To nie może być prawda. Musi być coś nie tak.

Może masz raka?

Albo to wszystko to mara senna, sen na jawie, urojenie polskiego ludu pracującego?

Cherry to wielka fluktuacja.

Wysłane z mojego KB2003 przy użyciu Tapatalka

Voo pisze:

Voo pisze:Większym problemem było jak napadało śniegu i brama nie mogła otworzyć się w zaspę pod ogrodzeniem. Ten problem jednak od pewnego czasu nie występuje na naszych szerokościach geograficznych

Zacytuję sam siebie, bo mi się przypomniała dzisiaj moja wypowiedź o śniegu i bramach przesuwnych

Też kopałem

Tydzień temu ruszyła wykończeniówka, oryginalnie przekładana trzykrotnie. Dam znać kiedy osiwieję

A ja odsunąłem bramę na zawiasach i miałem z bani. Leniwość zwycięża po raz kolejny!

Cherryy pisze:A ja myślałem, że jak zamieszkam na ostatnim piętrze bloku to jedną cholerką nie będę musiał się martwić - zalaniami.

Trzeba było zapytać, wyprowadziłbym cię z błędu.

Cherryy pisze:Poczułem się jak w normalnym świecie, gdzie klienta traktuje się uczciwie, a usterka jest szybko usuwana.

A nie miałeś pod skórą uczucia, że:

? Ja się ciągle łapię na tym, że jak coś działa jak powinno i idzie zgodnie z planem, to myślę, że jeszcze nie znam wszystkich faktów.

Cherryy pisze: I teraz najlepsza część. Nie ironicznie - naprawdę najlepsza, bo dawno się tak pozytywnie nie zaskoczyłem. Jeden telefon do ubezpieczalni, wyliczenie odszkodowania na podstawie moich pomiarów, ustalenie winnego i następnego dnia rano kasa na koncie. Dwa dni później jednak można było wejść na dach i załatać dziurę.

Poczułem się jak w normalnym świecie, gdzie klienta traktuje się uczciwie, a usterka jest szybko usuwana. Wiem, że urzekła Was moja historia, ale fajnie, jak czasem po prostu udaje się coś szybko załatwić.

Coś chyba ostatnio generalnie się zmieniło, bo ja również dwa razy pozytywnie się zaskoczyłem z ubezpieczalniami; raz miałem podobną sytuację do Twojej - tylko, że akurat mnie zalał sąsiad - ale tak samo wystarczyły moje pomiary, moje zdjęcia i opis sytuacji i po 2-3 dniach kasa pozytywna decyzja i kasa na koncie.
Myślę, że to też może być jeden z pozytywnych skutków zmian wywołanych pandemią.

Lol... Zajebiście się kupuje nieruchomość w Polsce...

Umawiasz się na oglądanie pojutrze, a następnego dnia gość dzwoni, że już komuś innemu sprzedał za gotówkę w walizce.

Z drugiej strony - dom wisi miesiąc, ale w końcu dzwonisz, żeby sprawdzić co jest grane - agent mówi, że ma już dwie rezerwacje czekające na zgodę kredytową i nie ma sensu już oglądać bo komuś pewnie się uda. Odpuszczasz. Tydzień później dom wraca na rynek, bo były dwie odmowy... Przynajmniej wystawili za tą samą cenę...

Za kilka miesięcy przenosimy sypialnię do innego pomieszczenia, żeby zwolnić dziecku pokój. I mam zagwozdkę. Nad łóżkiem lepsza połowa chce półkę, tylko że wiercenie odpada - po drugiej stronie ściany są płytki. Boję się, że mi popękają, a to byłby dramat. Jakie macie pomysły? Rozporowo od sufitu do podłogi brzmi śmiesznie. Czymś to przykleić? Podrzućcie jakąś ideę.

Wiercic. To nie jest skomplikowane

Serio, gdzie jak gdzie, ale nad glowa nad lozkiem nie odwazylbym sie miec klejonej polki.

Wysłane z mojego RMX3363 przy użyciu Tapatalka

Jak się boisz, że wypchniesz płytki, to wierć z drugiej strony na wylot.

Z czego ściana i jak gruba? Jeśli gazobeton i da się wiercić bez udaru, to nie ma się co zastanawiać. Jeśli grubość co najmniej 12 cm, to też nie ma się co zastanawiać. Załóż ogranicznik na wiertarkę, albo zaznacz na wiertle, dokąd można wiercić.
Tylko daj dobre kołki w stylu duopower Fischera.

W chuj z tą półką. Co z Ciebie za facet?

Normalnie jak żona chce żebyś powiesił dziecku półkę nad łóżeczkiem to powinieneś to tak odwlekać, aż dzieciak będzie pełnoletni i się wyprowadzi z domu. Wtedy odpadają dylematy z kołkami i wiertłami.

Nie ma za co.

Pokaż jej jakiś filmik, jak dziecku spada taka półka na głowę, to ona szybciutko zrezygnuje z pomysłu, a nie będzie, że Tobie się nie chciało.

Nie pomagacie

No jeżeli chcesz trzymać na tej pólce coś poza dwoma 16 kartkowymi zeszytami to klejenie nie jest najlepszym pomysłem

zajeb to na klej nie pierdol, tylko dobierz dobry klej a nie jakies gunwo

A tak na serio to do sufitu jebnij.

Kurła, wyjaśni mi ktoś czemu w letnie miesiące zużywam 1/3 energii elektrycznej więcej niż w miesiące zimowe, chociaż na logikę powinno być na odwrót?

Jedyne urządzenie jakie przychodzi mi do głowy pracujące latem a nie zimą to hydrofor (włączany może na 0.5 godziny dziennie do podlewania), 0.75 kW.

Od lat mam ten dylemat ale ostatnio znowu mnie naszło, żeby się nad tym zastanawiać

Do sufitu to jest pomysł, na który nie wpadłem. Do tego bardzo dobry, dzięki czemu Matthias prawdopodobnie niedługo będzie mógł mieć satysfakcję, że jego post przyczynił się do podwieszonej do sufitu półki gdzieś na dalekich Kujawach.

I jak zawsze się muszą dziać jakieś nowe gównousterki w domu. Zwykłe, ścienne okno PCV - klamka blokuje się mniej-więcej równo w poziomie, zarówno przy zamkniętym, jak i przy otwartym oknie. Możliwe jest uchylenie okna, otwarcie go, ale nie ma możliwości klasycznego zamknięcia "klamką w dół". Brak zdarzeń, które mogły do tego doprowadzić - stało się nagle, "samo z siebie". Nie było słychać żadnego pęknięcia, ani chrupnięcia. Z zewnątrz wszystko wygląda idealnie - powód blokady musiał powstać w środku mechanizmu. Zależy mi na uratowaniu okna, a nie jego wymianie, bo przepalanie hajsu. Szkoda, że nikt mnie nigdy nie nauczył jak takie rzeczy naprawiać. Na pewno sam tego nie zdejmę i nie rozkręcę.

Oczywiście brak chętnych do naprawy.

Sprawdź, czy nie lata luźno któryś z elementów okucia na górze. Tam jest taki wózek z blaszką (rozwórka), która trzyma skrzydło w pozycji uchylnej i tam czasami coś się rozpina, albo rozpada. Ewentualnie zobacz, czy po prostu któryś z rygli przy zamykaniu nie blokuje się o zaczep (te blaszki zamontowane na ramie). Wystarczy, że jeden się przekrzywił, albo zaczep się przesunął i cały mechanizm się blokuje.
Uszkodzenie klamki raczej mało prawdopodobne, ale na wszelki wypadek możesz spróbować przełożyć z innego okna i sprawdzić. To są tylko dwie śruby schowane za zaślepką.

W najgorszym wypadku trzeba wymienić okucie, albo któryś z jego elementów, na pewno nie całe okno. Jeśli to nie stara konstrukcja, to nie powinno być żadnego problemu z częściami zamiennymi. Jeśli skrzydło się otwiera, to masz łatwy dostęp. Musisz namierzyć miejsce, gdzie się blokuje. Tam nie ma w zasadzie elementów, które są schowane "w środku", a wszystko da się rozkręcić i rozebrać z zewnątrz.

no moi drodzy, za szesc dni odpalam grilla!

jeden dzien do odebrania kluczy!

Tej, a Ty nie miałeś się do Rzeszy przeprowadzać?

tak ale za 5 lat.

ale to tez zalezy od dosc duzej ilosci czynnikow, przede wsystkim od tego co bedzie sie dzialo za 5 lat.

Ma to sens

kochani pozdrawiam.


juz wiem, ze kupie takiego grilla ale wiekszego kiedys, ten jest zdecydowanie 2-3 osobowy.

O jaki ucieszony. Pewnie jeszcze nie znalazl wszystkich powodow do generalnego remontu

juz mam cala liste rzeczy do zrobienia

Voo pisze:Kurła, wyjaśni mi ktoś czemu w letnie miesiące zużywam 1/3 energii elektrycznej więcej niż w miesiące zimowe, chociaż na logikę powinno być na odwrót?

Jedyne urządzenie jakie przychodzi mi do głowy pracujące latem a nie zimą to hydrofor (włączany może na 0.5 godziny dziennie do podlewania), 0.75 kW.

Od lat mam ten dylemat ale ostatnio znowu mnie naszło, żeby się nad tym zastanawiać

Jedyne co mi przychodzi do głowy to woda. Bo jak rodzina się prysznicuje/kąpie jak głupia to ciągnie Ci elektrykę piec.

Podskoczyły wam czynsze w mieszkaniach ostatnio? Mi w ciągu 5 lat skoczył z 420 na 690 i wydaje mi się że to dużo.

Z blejzyt na nice, niezle Mi tez podskoczyl, nawet na wyzszy pulap, siedem stow z gorka.

Zapytam rodzinę, bo ja w domu, więc podatek płacę zamiast czynszu.

U znajomych już prawie 1000 zł za niecałe 70m2 w starym budownictwie. Za ogrzewanie w ciągu roku płacą tyle co ja za prawie 200 m dom, bo nie ma podzielników. Patologia. Około 600 zł płaciliśmy w Gdańsku już 5 lat temu.

Crowley pisze:U znajomych już prawie 1000 zł za niecałe 70m2 w starym budownictwie. Za ogrzewanie w ciągu roku płacą tyle co ja za prawie 200 m dom, bo nie ma podzielników. Patologia. Około 600 zł płaciliśmy w Gdańsku już 5 lat temu.

No z tym roznie bywa, jak masz mieszkanie na rogu to bulisz za ogrzewanie reszty bloku bo nieproporcjonalnie wiecej powieszchi zewnetrzych scian ogrzewasz.

Ostatnio wlasnie znajomy na to narzekal bo ma wlasnie takie lokum (plus ma jeszcze dach za strop), i teraz jeszcze musi cierpliwie czekac az zarzad zdecyduje ze moza grzac a to nie bedzie predko bo tylko u niego chlodem wieje.

Dzisiaj kolega z pracy wspomnial o jakims ogolnounijnym projekcie racjonowania energii elektrycznej - 2MW rocznie na gospodarstwo domowe, a powyzej cena rosnie diametralnie.

Slyszeliscie moze cos o tym?