FSGK.PL

Robiłem Weidera, doszedłem daleko, ale to tyle trwa, że jajko można znieść. Poza tym kiepskie daje efekty.

Fajne są ćwiczenia z P4P passion4profession na komórkę lub http://www.dailymotion.com/passion4profession - dobrze zacząć od pierwszego stopnia i co miesiąc przechodzić wyżej. Mało czasożerne, a tutaj już efekty duuużo lepsze.

A w tej chwili robię wg Skazanego na trening dwa razy w tygodniu ćwiczenia plus kolejne dwa

https://www.youtube.com/watch?v=aqqwZ_leAMA

https://www.youtube.com/watch?v=v-KZ3R1f2Ps

Bardzo fajne ćwiczenia z kanału proponowanego przez Gregora. Łączą dynamiczne ćwiczenia i planki. Bardzo efektywne.

A wiesz Voo, masz rację. Dostałem jakiegoś zaćmienia chyba,...

brzuch - najlepsze imo ćwiczenie to leżymy na ławeczce, unosimy nogi około 20-30 cm powyżej poziomu ciała i robimy nożyczki przeplatając nogi w górze. 20 powtórzeń (sensie prawa za lewą i lewa za prawą to jedno powtórzenie) w serii, trzy serie i niezłe efekty mozna zobaczyć już po pierwszym miesiącu.
Do tego jakieś klasyczne brzuszki, mozna jeszcze dorzucić podnoszenie na drążku (jak dacie radę).
Generalnie lepiej robić dolne partie, bo górne też wtedy pracują, a dół najtrudniej rozruszać. Na początku jest megacięzko, ale z czasem idzie coraz lepiej.

A co Ci dało właściwie?

Lepszą regenerację , mniej tłuszczu i pewnie trochę mięśni.

Swoją drogą polecam te dwa ćwiczenia

https://www.youtube.com/watch?v=IUZJoSP66HI

https://www.youtube.com/watch?v=GbZeD4q_cSE

https://www.youtube.com/watch?v=cZnsLVArIt8

20 min i leje się ze mnie jakbym z wody wyszedł. Killer routine!

Gregor, mam to samo co Ty - robie podciągnięcia, jestem na drugim kroku i więcej niż 12 pełnych podciągnięć w trzech seriach nie daję rady, a wg kalendarza od miesiąca ćwiczę. Staram się je robić idealnie, z dotknięciem klatką drążka. Do ilu doszedles aż zmieniłeś poziom? To jest niemozliwe do trzydziestu dojść.

Jerod pisze:Gregor, mam to samo co Ty - robie podciągnięcia, jestem na drugim kroku i więcej niż 12 pełnych podciągnięć w trzech seriach nie daję rady, a wg kalendarza od miesiąca ćwiczę. Staram się je robić idealnie, z dotknięciem klatką drążka. Do ilu doszedles aż zmieniłeś poziom? To jest niemozliwe do trzydziestu dojść.

2gi krok robiłem późnym latem tamtego roku. Nie miałem jak w domu tego robić, więc ćwiczyłem na tym co udało mi się znaleźć w okolicach do biegania (szlabany, rurki itp. ). Robiłem chyba do końca, ale oszukanym tempem, bo komary cięły jak skurwysyny i chciałem jak najszybciej uciec W każdym razie to ćwiczenie dało mi dobrą podstawę pod przejście na następne! Wcześniej miałem siłę co najwyżej wisieć na drążku.

Jak Ci nie idzie, to przez jakiś czas po prostu odpuść dodawanie kolejnych powtórzeń. Kalistenika nie wyścig

Cwaniaczku, jakbys mnie cytowal ale może dobrze to usłyszeć od kogoś innego

czas tu jednak cos napisac...

naszlo mnie cos i postanowilem wreszcie znowu zaczac cos ze soba robic tak jak obiecalem sobie jakies pol roku temu lepiej pozno niz wcale

swego czasu robilem to:

Fajne są ćwiczenia z P4P passion4profession na komórkę lub http://www.dailymotion.com/passion4profession - dobrze zacząć od pierwszego stopnia i co miesiąc przechodzić wyżej. Mało czasożerne, a tutaj już efekty duuużo lepsze.

i to bylo super ale potem roznica miedzy drugim a trzecim poziomem byla tak mizerna ze szkoda mi bylo przechodzic (trzeci byl imho lzejszy i nudniejszy niz drugi, a czwartego nie bylo wcale O_o)
robilem pompki i brzuszki dosc regularnie pon-sr-pt
do tego z racji mojej chorobliwie niskiej wagi (zaczynalem z poziomu 59-60) i po prostu ludzkiej niemozliwosci przytycia mimo ze nie jestem jakims niejadkiem, pakowalem w siebie przez jakies 2-3 miesiace gainera
udalo mi sie przybrac 5 kilo.. potem jakos sie zatrzymalo, nie mialem kasy na to srututu rozjechalo sie jak to zwykle i schudlem 3 kilo...

teraz zaczynam na nowo
i teraz tak:
silownia odpada bo jest zdecydowanie za daleko, szkoda mi zycia, a najblizsza i tak nie honoruje multisporta wiec moga mnie pocalowac w dupe
w gre wchodza tylko cwiczenia domowe, bez drazka (chata remontowana, drzwi okupione krwia i blizna juz widze jak moja narzeczona patrzy jak montuje drazek w tej framudze )
z cwiczeniami to sobie jeszcze jakos poradze ale nie jestem do konca przekonany czy kupic znowu ten sam srodek co ostatnio czy moze jakos inaczej sie zaopatrzyc...
ktos ma jakis przetestowany sposob?

kup sobie drążek zdejmowany, nie rozporowy, nie zostawia śladu na futrynie a kosztuje grosze

http://allegro.pl/wielofunkcyjny-drazek ... 80838.html

na moje oko, patrząc na ten co mam to mając >85 kg to bym się moze trochę bał ale jak faktycznie jestes taki szczupły to w zupełności ci wystarczy taki a jednak dochodzi sporo cwiczen mozliwych

Voo pisze:kup sobie drążek zdejmowany, nie rozporowy, nie zostawia śladu na futrynie a kosztuje grosze

http://allegro.pl/wielofunkcyjny-drazek ... 80838.html

na moje oko, patrząc na ten co mam to mając >85 kg to bym się moze trochę bał ale jak faktycznie jestes taki szczupły to w zupełności ci wystarczy taki a jednak dochodzi sporo cwiczen mozliwych

podjaralem sie tym i juz chcialem brac ale wrocilem do chaty i obejrzalem moje framugi
mam prawie zawsze rowno ze scianami niestety.. albo waski korytarz albo drzwi blisko sciany, a tam gdzie wiecej miejsca to akurat w tamta strone sie otwieraja drzwi wiec nic z tego chyba drazek nie jest mi przeznaczony

A nie masz w którymś pokoju miejsca na taki przykręcany do ściany? Szpeci co prawda pomieszczenie, ale do ćwiczenia full wypas

chcesz mnie wpedzic w rozwod? wole nie ryzykowac

Zbuduj taki, który przyczepisz do ściany, ale żeby nie wyglądał na drążek. Zamontuj go nad jakimś obrazem (najlepiej portretem małżonki), do tego jakieś lampki na tym drążku do podświetlania obrazu i voila! Małżonka nawet Ci dorzuci coś od siebie .

Powiedz, że przeczytałeś w Internecie, że od ćwiczeń na drążku wydłuża się czas stosunku. Rzuć to mimochodem a potem poczekaj do najbliższej okazji, np. Twoich imienin

Voo pisze:Powiedz, że przeczytałeś w Internecie, że od ćwiczeń na drążku wydłuża się czas stosunku. Rzuć to mimochodem a potem poczekaj do najbliższej okazji, np. Twoich imienin

mysle ze musialbym obrac argumentacje z przeciwnym wektorem raczej

motyw z ozdobnikiem miszcz tho - 'kochanie popatrz jaki piekny.. em.. uchwyt na kwiaty zamontowalem w sypialni!.. tak.."

Larofan do cwiczenia w domu polecam http://www.menshealth.pl/fitness/Trenin ... zba,4075,1. Jeszcze pilka gimnastyczna jest bardzo pomocna.

Z tego co napisales wnioskuje ze masz budowe ektomorficzna , wiec latwo z utrzymaniem masy miesniowej nie bedzie Standardowo : odpowiednia dieta na mase miesniowa + jak zawsze polecam bialko serwatkowe + regularne cwiczenia .

Dziewczyny, takie pytanie mam - jem średnio dwa razy dziennie obiad koło 12 i kolację po powrocie z pracy. Jeżdżę na rowerze ok. 30km dziennie.
Czy pozwoli mi to spalic trochę tkanki z moich włochatych cycków? Ew. w jaką stronę to modyfikować.

Mi ktoś kiedyś poradził, żeby jeść częściej, ale mniej, żeby zniechęcić organizm do gromadzenia zapasów.

to ciekawe bo ja to samo slyszalem o tym zeby przytyc... jesc malo a czesto

Pewnie w większości przypadków jest to sprawą indywidualną. Odkąd przeszedłem w trym często/mało z 4 posiłkami dziennie, jem ogólnie mniej i nie jestem głodny. Nie chudnę jakoś szczególnie szybko (mniej więcej 0,5-1 kg/mc), ale jest to stały trend.

Wcześniej, jak mnie skręcało, to potrafiłem się tak nażreć, że starczyłoby to całej mojej rodzinie na kilka dni...

Postanowiłem wyruszyć na siłownię, bo niebezpiecznie mi zaczyna puchnąć "mięsień piwny". Co prawda źle jeszcze nie jest, ale jakieś środki trzeba wprowadzić poza samym rowerem. Wziąłem jakiś gotowy plan ogólnorozwojowy i muszę chyba go zmienić. Bo jak ręce, klata, plecy i nawet brzuch nic mnie nie bolą... tak chodzić nie mogę przez zakwasy w nogach. #corobićjakżyć

Jutsi, mi to wygląda na niedobór chmielu w organizmie. Strzel browara i powiedz czy pomogło. Trening treningiem, ale trzeba się jeszcze odpowiednio odżywiać.

Wystarczy że co weekend się złomuję.

Ta właśnie sobie wyliczyłem co ja jadam każdego dnia i jakbym jeszcze dobił piwem to na zlot przyjechałbm ja i jeszcze drugi ja

EDIT: No i wystarczy mi że waga sama z siebie uznaje że każdego miesiąca należy mi dobić kilogram czy coś. (ostatnio wyskoczyło mi 104, ale się uspokoiło na 103... )

Najważniejsza kwestia: jak liczycie podczas ćwiczeń? Tzn np. 1,2,3...20. Czy może do 10 i od nowa. A może od 20 do 0? A ćwiczenia naprzemiennie (lewa ręka/noga etc)? Jak macie 10 powtórzeń to odliczanie do 20 czy "raz" mówicie dopiero po machnięciu jedną i drugą nogą?

Zależy co chcesz osiągnąć. siła -> masa -> rzeźba -> wytrzymałości - mniej powtórzeń -> więcej

Ej, ale to było pytanie psychtropologiczne

Tzn. Nie ile serii robicie, tylko jak liczycie i jak to wpływa na wasze chce mi się/ nie chce, czy jak liczycie od 0 wzwyż to wydaje się wam, że trening trwa dłużej, albo na odwrót...

Hmm... psycht ... Nie toleruję tego na siłce.

PIOTROSLAV pisze:Dziewczyny, takie pytanie mam - jem średnio dwa razy dziennie obiad koło 12 i kolację po powrocie z pracy. Jeżdżę na rowerze ok. 30km dziennie.
Czy pozwoli mi to spalic trochę tkanki z moich włochatych cycków? Ew. w jaką stronę to modyfikować.

Dopiero teraz zauważyłem. Z tego co pamiętam to Ty Piotro miałeś skłonność do łapania masy, więc powinieneś jeść często i mało. Najlepiej 5 razy dziennie, obciąż trochę węglowodany. Nie żreć po 20.00.

wydaje mi sie ze juz to pisalem ale dietetyczka na przytycie polecila mi wlasnie to samo co counter radzi na schudniecie... jedzenie czesto i malo...

Ja jem 4 razy dziennie. Porcje niespecjalnie duże (jak na mnie), a tyję od dłuższego czasu... Na szczęście ćwiczę i chodzę na siłownię jak jest czas, ale nadal nieduża oponka jest.

Larofan pisze:wydaje mi sie ze juz to pisalem ale dietetyczka na przytycie polecila mi wlasnie to samo co counter radzi na schudniecie... jedzenie czesto i malo...

A co Ci kazała jeść? Bo ogółem porcja porcji nierówna. Ja jem porcje co 3 godziny 150 gram mięsa, 80 gram węglowodanów i 50 gram warzyw i to jest mało. Jak miałem czas to jadłem 200g mięsa, 100g węgli i 100 g warzyw. I to było sporo. Piotro powinien jeść podobnie jak ja, ale o dużo mniej węgli - tak z 30 gram maks.

Ogółem jeszcz często żeby pobudzić metabozlim. Jak masz nakręcony metabolizm to nie odkłada organizm zapasów. Jak dostaje w posiłku za mało to zjada zapasy już wcześniej zgromadzone. Jak dostaje więcej to wydaje nadwyżki na budowę mięśni, bo wie że za 3h następna porcja leci.

Na swojej diecie przytyłem w tej chwili 17kg z czego absolutny maks to 0,5kg w tłuszczu. Reszta to mięśnie. Ale ja miałem bardzo niską bazę, bo metabolizm mam wystrzelony w stratosferę.

Counterman pisze:Na swojej diecie przytyłem w tej chwili 17kg

17 kg w jak dlugo?

Przyznam ze nie pamietam dokladnie co mi zapisala bo to bylo dla mnie nieosiagalne.. oznaczaloby przygotywywanie zarcia do roboty w domu.. a ja po pierwsze nie umiem gotowac a po drugie nie mam czasu na takie bzdety.. jedyne co zapamietalem to jogurty, owoce i orzechy jako takie zrodla ponad to standardowe...

juz to chyba pisalem.. rano jem slabe sniadanie (bo nie jeste mw stanie rano jesc.. nie jestem glodny) tak z 2 pajdy chleba z szynka czy cos... nie pije nic do tego.. w pracy jak przyjde natychmiast ide po bulke z indykiem or sth.. kawa.. potem kolo 12-13 wjezdza lancz.. staram sie brac z ryzem ale zwykle jest to kurczak z ziemniakami w jakiejs formie... potem jeszcze jakos 15 jest zupa.. w miedzyczasie zwykle jakas marchewke wciagne... w chacie jak wroce jakis jogurcik.. banan.. szejk z gainerem.. potem jeszcze jakies kanapki z 2-3 na kolacje.. i do tego dwa piwa dla zdrowia
moj metabolizm przy takiej diecie (i cwiczeniach 3 razy w tygodniu + squash 1-2-3 razy w tygodniu) pozwolil mi na przytycie jakies 4kg w przeciagu 3 miesiecy so far

17 kg w rok.

A jaki Ty masz normalnie metabozlim? W sensie jak jesz mało (bo cośtam, bo np. dużo pracy) to spada Ci waga i chudniesz, czy waga mniej więcej w normie, ale łapiesz tłuszczyk na brzuchu, albo gdzie indziej?

ostatnio jak przestalem pic te szejki to z 65 spadlem na 60-62 i tak juz sie trzymalo... teraz mam tak 65-66 i mam nadzieje utrzymac chocby 64 (we wrzensiu robie przerwe od szejkow)
jak jem malo to chudne.. imho swobodnie schudlbym do 60 gdybym po prostu przestal sie przejmowac waga
tluszczyk? a co to? nie wiem gdzie mi sie odklada bo nie zauwazylem zeby sie w ogole gdzies cokolwiek odkladalo.. urosl mi brzuch odrobinke ale nie jestem pewien czy to nie od piwa

Wat, 65? Ile masz wzrostu?

175 - przy moim metabolizmie powinienem moc ogrzac moje mieszkanie w zimie

To musisz mieć samą skórę i kości. Ja przy 188 teraz dobijam z wolna do 105 (choć oponka też rośnie wraz z mięśniami).

no nic nie poradze... naleze do tej mniejszosci ktora ma solidny problem z przytyciem (slowami dietetyczki)
ale z zadowoleniem stwierdzam ze jak podniose rece to nie widac mi wszystkich zeber juz

Przyspieszanie metabolizmu częstymi posiłkami jest spoko na spalanie, ale wystarczy gdzieś wyjechać, wypaść z reżimu i człowiek tyje momentalnie. Ot byłem teraz tydzień nad morzem i od razu +3kg.

Laro: To coś Ci dziwnie babka powiedziała.

Bo fakt, powinieneś często jeść, ale dużo. Jak ja.

Hmmm jak by tu obrazowo to opisać... o wiem. Jem tyle, że codziennie walę conajmniej dwa kupska. Ale takie solidne, jak koń. O.

Bo ja mam bardzo podobną sytuację jak Ty. A efekty super.

Counter: mysle ze dietetyczka wie co mowi inna sprawa jest taka ze zbyt szybkie przybieranie na wadze jest niezdrowe i podejrzewam ze to dlatego odraczala mi sposoby przybrania szybciej

ja wcale malo nie jem.. wrecz jem prawie caly czas (nawet nie posilki tylko po prostu non stop), wczoraj odstawilem te paskudne szejki (odradzam truskawkowe.. dostalem przez pomylke z aledrogo.. boze uchowaj) i zobaczymy co sie staine.. na razie obkupilem sie w bananach na wypadek gdyby moje lenistwo kazalo mi nie robic kanapek

Hm, możliwe, że czynnikiem nas różniących jest wysiłek fizyczny. Bo ja ćwiczę 3 razy w tygodniu, dwa razy siłownia (cieżkie treningi, z okresami relaksu) oraz raz wspinaczka (wytrzymałościówka). Przez to wypłukuję tyle z siebie, że bez uzupełnień to bieeeda by była, bieda.

ja cwicze w domu 3 razy w tygodniu (nic nadzwyczjanego - ale meczy) + 1-3 razy w tygodniu squash... jak wypadnie

Drogie Bravo! I ja się pochwalę, że wziąłem się za chudnięcie. Wynik 97 kg przy 175 cm wzrostu zaświecił mi czerwoną lampkę ostrzegawczą. Jestem na czymś w rodzaju diety białkowo-tłuszczowej, czyli ograniczam do minimum węglowodany. Minimalne ilości pieczywa (często udaje się w ogóle bez), zero słodyczy, zero słodkich napojów, a na przekąskę zamiast chipsów kabanos albo kalarepa. Cukier, jeśli w ogóle gdzieś używam, zastąpiłem ksylitolem. Jem dużo warzyw, czy to na surowo, czy z parowaru ale też pieczone i smażone, no i zawsze jakieś mięcho. A na śniadanie na zmianę rybę z puszki i camemberta. Do tego sporo jaj, żadnych makaronów, ryżów, czy ziemniaków.
Minus to oczywiście bardzo mało owoców, no i niestety ja lubię mączne produkty. Plusem odstawienia słodyczy zmniejszenie apetytu i brak zgagi.

Wyniki jakieś są, w dwa tygodnie jakieś 5 kg, chociaż to pewnie w dużej mierze utrata wody. Muszę dołożyć więcej wysiłku, bo w tej chwili poza łażeniem po budowie i około godzinnym spacerze z psem, głównie siedzę. Także tego, wish me luck.

Polecam buty do biegania (nie, nie smażone)

Bieganie to najnudniejszy sport świata. A najgorsze, że coś się przestawiło w głowie mojego psa i nie chce ze mną biegać jak kiedyś. Po prostu się zatrzymuje, patrzy jak na debila i czeka aż przestanę pajacować.

Jakby bieganie było ciekawe to wszyscy byliby szczupli

Mnie bieganie nudzi i wkurwia.. jak joga czy inne sporty gdzie ma się czas myśleć.. mam wystarczająco dużo myślenia w robocie jeszcze mi medytacji tylko brakuje

Czy ktos z was trenuje calisthenice/street workout ? Udalo mi sie wycwiczyc i robie L-sit , V-sit teraz przygotowuje sie do planche'a i za bardzo nie wiem jak sie do tego zabrac. Podciagam sie metoda drabinkowa podchwytem/nachwytem. Niby sa filmiki na necie ale mam to wszystko jeszcze nie dokonca poukladane dlatego za jakies tipsy bylbym wdzieczny