FSGK.PL

No właśnie. Szokujące aż.
Żeby nawet Komu bije dzwon, ani Pożegnania z bronią nie było...

może jest problem z prawami do wydania, ale w sumie nie wiem jak to sprawdzić nawet.

ogólnie to hemingwaya nie bardzo lubie. kiedyś, w podstawówce zapytałem bibliotekarke o ulubionego autora to mi go poleciła, więc wziałem "Komu bije dzwon". A tam skrupulatne opisy sztućców i procesu przyrzadzania obiadu... zraziłem się.

Hemingway to nie jedyny deficytowy pisarz. Próbowałem ostatnio znaleźć któreś z pierwszych książek Dostojewskiego lub pozycje mniej znane (zależy dla kogo) i jedyne, co pozostaje, to używki na Allegro sprzed dekad.

Czyli nie oszalałem, jest z tym problem.
A sięgam po niego, bo chcę zaliczyć kilka amerykańskich klasyków (tak mnie wzięło, na zasadzie "coś w tym musi być, skoro jest tyle odniesien w popkulturze:), kolejno "Zabić Drozda" (to już jest na półce, bez problemu do kupienia), "Słońce też wschodzi", "Wielki Gatsby", "Z zimną krwią" no i oczywiśćie "Moby Dick"- zawsze chciałem to przeczytać. Coś we mnię pękło w styczniu i wyraźnie szybciej i z większą przyjemnością czytam ksiązki niż w latach poprzednich.

Ptaszor: w moim lokalnym Empiku trzy tytuły Dostojewskiego spoczywały, kiedy sprawdzałem w ostatni weekend.

Większość książek, które czytałam były przede wszystkim romansidłami, dramatami, a ostatnio kryminałami. W ostatnim czasie czytałam książki autorstwa Katarzyny Bondy. Naprawdę polecam. Teraz niespodziewanie przerzuciłam się na horrory i chciałabym przeczytać Stephana Kinga oraz powiększyć swoją biblioteczkę o tę parę pozycji:)

King mnie zawsze rozczarowywał. Jedyna jego naprawdę bardzo dobra książka to dla mnie "Bastion", chociaż i jej nie zmęczyłem do końca. Mistrz dobrego pomysłu i kiepskiego zakończenia.

"Misery" bylo niezłe, "Lśnienie" jeszcze nawet. "Miasteczko Salem" ma fajny klimat przez pół ksiązki, ale potem wszystko się rozwiązuje i traci urok.

#KoontzLepszy

Koob - Moby Dick... taa... Nie była to lekka lektura ale prawda taka, że zabrałem sie za to jako gówniarz z naiwnym przeświadczeniem, że to taka klasyczna powieść przygodowa

koobik pisze: "Zabić Drozda"

Świetna.

koobik pisze:"Z zimną krwią"

Jeszcze lepsza. Genialna wręcz.

Też staram się trochę klasyki nadrobić ostatnio. Te dwie czytałem w ciągu ostatniego półrocza i bardzo mi się podobały.

Mistrz dobrego pomysłu i kiepskiego zakończenia.

Ha! Dobrze napisane. Bardzo lubię Kinga za styl i pomysły ale nie znoszę większości zakończeń jego powieści. Ale są wyjątki. Czarnoksiężnik i kryształ (4 tom Mrocznej wieży), Dallas 63 (!), Bezsenność (nie wiem czemu to jedna z mniej lubianych książek Kinga). A ostatnio przeczytałem Przebudzenie (Revival) i uważam, że to naprawdę świetna rzecz z bardzo mocnym i dobrym zakończeniem właśnie.

Mój faworyt Kinga to "Wielki Marsz"

O, prawda. Zapomniałem, bo to wydano pod pseudonimem. Uciekiniera chyba też.

Z Kinga najbardziej polecam eseje, nikt tak nie pisze ciekawie o rzeczach, które tak naprawdę nas nie interesują. Np. "Pamiętnik rzemieślnika". Z jego pozostałych książek, lubię też czytać posłowia i wstępy

Też prawda. W Pamiętniku rzemieślnika jest fragment o tym, jak w dzieciństwie King poparzył sobie dupę jakimś trującym zielskiem, kiedy srał w krzakach. Mało kto potrafiłby napisać coś takiego i jeszcze zrobić to ciekawie.

Kupiłem Żołnierzy: protokoły walk itd. I się rozczarowałem. Widać że pisał to głównie psycholog i to czuć niestety. Mało jak na materIal źródłowy (150 tys stron protokołów!) cytatów. Analiza nie przemawia do mnie, wydaje się płytka. Pewnie to z powodu tego, że Angole i Jankesi skupiali się w podsłuchach na oficerach, a nie zolniezach brakuje tego co obiecuje tytuł: żołnierzy rozmawiających o walkach frontowych. Same protokoły tego typu rozmowy zapewne zapisywały jako idle talk. Duże skupienie na zbrodniach wojennych i Holokauście, a nie na psychice i sposobach myślenia żołnierze. Jezeli juz idziemy w takim kierunku to brakuje tutaj moim zdaniem ujęcia socjologicznego. Książka nie jest beznadziejna, ale jezeli nastawiasz się na głębokie wejście w psychikę piechura to srogo się zawiedziesz.

Heh ja się w ogóle nie zgadzam. Przede wszystkim autorzy sami napisali o ograniczeniach swojego badania, wynikało to z materiałów źródłowych. Przecież te dedykowane do podsłuchu obozy służyły wywiadowi, oni specjalnie wkładali tam jak najwięcej oficerów. I nie mieli dostępu do jeńców np. z wojny na Pacyfiku, trochę daleko było.
I w ogóle nie rozumiem zdania, że brakuje ujęcia socjologicznego. Autorzy dokładnie zbudowali właśnie otoczkę socjologiczną, pokazując ramy społeczne, wprowadzając rozdziały o przesuwaniu się systemy odniesień, pisali o całym procesie tworzenia się systemu wartości żołnierzy Wermahtu... Zresztą nie tylko żołnierzy, odnosili się do całego społeczeństwa niemieckiego, łącznie z pokazaniem rywalizujących frakcji nazistowskich.
Poza tym nie mam pojęcia jak widzisz tu skupienie się na Holokauście, a nie na psychice i sposobach myślenia żołnierzy. Lotników to oni pokazali tylko z tej strony, dokładnie wyjaśniając sposób codziennego spojrzenia na świat takiego żołnierza.

Kilka słów o Meekhanie.
Relacje z Polconu się piszą, z takich njusów, które zdobyłam od moich friendów:
- pierwsza partia tomu 5 zredagowana przez Cetnarowskiego
- "Wywiad z Borutą" Łukasza Orbitowskiego i Michała Cetnarowskiego dostał Zajdla
- Cetnarowski może nie ogarnąć w tym toku drugiej partii tomu 5, bo Robert jeszcze jej nie skończył
- jeśli na Boże Narodzenie nie będzie premiery, to prawdopodobnie książkę dostaniemy na Pyrkon 2018
- Pyrkon 2018 jest w maju w tym samym czasie co Targi Książki w stolycy
- na pytanie o potencjalny romans Kailean i Kennetha Robert M. Wegner zareagował śmiechem. UFF.

Czo tam jeszcze.
Część 4 tłumaczy się na rosyjski. Jestem bardzo ciekawa recenzji Rosjan, gdyż tom 3 podzielił fanów na dwa obozy. Mam nadzieję, że tom 4 zrehabilituje niedociągnięcia w ich oczach (szczególnie liczę na zachwyty nad Białym Konoweryn <3 <3 <3). Słyszałam o pomyśle na system RPG i planszówkę, ale na tą chwilę uniwersum się rozrasta i nie wiadomo, na którym tomie Meekhan się zakończy. Do tego czasu, cóż. Pozostaje nad rozmyślać nad Kanayoness.

Paczę na listę lektur. Tak trochę mnie bulwersuje.
https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/or ... b7ed6a.jpg

Połowa tego, co "są a nie było" też już kiedyś była, tylko została przy okazji innych "reform" usunięta. A za usunięcie mega nudziarza Conrada powinni dostać medal

Ja polecam książki autorki Jodi Picouli. Są naprawdę świetne. Mam u siebie ponad połowę jej książek i systematycznie powiększam zbiór:)

Małe Wielkie Rzeczy - polecam. Picouli jest spoko.

Fargotex praca again

a w liście lektur znalazł się Wojciech Wencel tzw. poeta smoleński.
Nie kapuję jak można było usunąć Żeromskiego, Don Kiszota, Tristana i Izoldę oraz Edypa.

Mnie dziwi czemu "Katedra", a nie np. "Król bólu", czy "Inne pieśni", albo "Czarne oceany"?
To opowiadanie jest zwyczajnie nudne.

Z Dukajem trzeba trzeba stąpać ostrożne, jedna zbyt trudna książka na początek i uraz na całe życie, Katedra jest dość łatwa w odbiorze. No i zawsze jest też Bagiński... A propos Dukaja - wiecie, że od siedmiu lat czekamy na jego nową książkę (Rekursja czy Stroiciel luster)? Nie? To już wiecie, bo w końcu się doczekaliśmy!!! [link]

Czego się doczekaliśmy? Tłumaczenia Conrada tylko.

On to robił przez 7 lat (chyba) (nie wiem), więc jeśli to nie będzie majstersztyk, to zjem mój egzemplarz Lodu.

Jak już chcą wprowadzać Dukaja do szkół to mogliby, hmmm, może zacząć od "Córki Łupieżcy"?

PIOTROSLAV pisze:Czego się doczekaliśmy? Tłumaczenia Conrada tylko.

Wszędzie mówią ,że to coś więcej niż tłumaczenie, gdzieś tam padło określenie "unowocześnienie" i Dukaj enigmatycznie powiedział ,że "Napisał Conrada który napisał Jądro ciemnosci" wiec zobaczymy.

Orzeł Biały 2 po promocji
https://www.swiatksiazki.pl/orzel-bialy ... iazka.html

https://www.nieprzeczytane.pl/Orzel-Bia ... 19742.html
Tu taniej. Poczekam aż będzie w Biedronce albo tanim koszu w Auchan po dychu. Pierwsza część znaczy.

O, jak Marcin zaczął pisać o silnej Polsce i Orzeł Biały to juz nie jest Martin Ann na cześć pierwiastka żeńskiego?
Teraz Marcin Sergiusz.

Marcin zmienia pseudonimy częściej niż czarni raperzy. In yo' face nigga!

Nowa książka Szczepana Twardocha wydana zostanie 11 października.

Turtles pisze:O, jak Marcin zaczął pisać o silnej Polsce i Orzeł Biały to juz nie jest Martin Ann na cześć pierwiastka żeńskiego?
Teraz Marcin Sergiusz.

koobik pisze:książka

zbiór opowiadań, z czego część z Nowej Fantastyki, część z publikowanej antologii "Pożądanie", której nigdy nie przeczytałem, a reszta nowa, z tym że po tytułach bliżej im do "Dracha" niż "Króla". Znaczy: znowů byndzie padał o Ślůnsků.
#szczekantwadroch

z opowiadań Szczepan fajne miał, zanim nie wyrzekł się fantastyki, "Obłęd rotmistrza von Egern", mam gdzieś w czasopiśmie, jak ktoś chce, to mogę wysłać za taczkę węgla.

Kupiłeś dziś (w końcu) pierwszą książkę Pilipiuka (dokładniej zbiór opowiadań "2586 kroków") - liczę, że zaczyna się piękna przygoda....

nie chce siać defetyzmu, ale Pilipiuk to w najlepszym wypadku przyzwoity rzemieślnik. A tą antalogie czytałem już dawno temu i zdaje się, ze naprawdę podobało mi się w niej jedno opowiadanie.

Od Andrzeja na pewno na uwagę zasługuje Wędrowycz. Ale tu również - Broń Boże nie ze względu na warsztat i lekkość pióra. Raczej pomysłowość (która w kolejnych tomach zamienia się w manufakturę) i sympatycznych bohaterów.

A jak czytałem Piekarę to znajomi mówili, ze on taki sobie, lepszy Pilipiuk

no bo Piekara faktycznie bardzo przeciętnie pisze, chociaż pomysły miewał niezłe. tylko w nim wkurzała mnie taka gimbazjalna, wysilona kontrowersja, zawsze musi na coś srać, za przeproszeniem. Jak nie Katolicyzm, to świat jest pełen chętnych suk... bitch, please

pod względem przyjemności z lektury to poziom z Pilipiukiem porównywalny, czy lepszy/gorszy to już kwestia gustu raczej.

Pilipiuk to dla mnie super pisarz jeśli chodzi o opowiadania, jeśli są krótkie. W długiej formie wg mnie traci sporo z polotu.

Tak. Pilipiuk jest świetny w opowiadaniach. Jego cykl "Kuzynki" przeczytałem i był też w miarę spoko.

Teraz czytam sobie "Ziemiomorze" Ursuli Le Guin. Całkiem fajne, trochę baśniowe fantasy.

Pquelim pisze:no bo Piekara faktycznie bardzo przeciętnie pisze, chociaż pomysły miewał niezłe. tylko w nim wkurzała mnie taka gimbazjalna, wysilona kontrowersja, zawsze musi na coś srać, za przeproszeniem. Jak nie Katolicyzm, to świat jest pełen chętnych suk... bitch, please

pod względem przyjemności z lektury to poziom z Pilipiukiem porównywalny, czy lepszy/gorszy to już kwestia gustu raczej.

Młot na Czarownice i w ogóle opowiadania o inkwizytorze Madderdinie mi się podobały.
Gorzej z Charakternikiem - świetny pomysł, ale wykonanie...

Ziemiomorze genialne, dla mnie to takie trochę mity, ale poziom pisarstwa i klimat fantastyczne.

Pilipiuka dawno temu czytywałem Wędrowycza i to było fajne aż do momentu gdy stało się pozbawione fajnych pomysłów, wysilone i nudne.

Potem długa przerwa i ostatnio jego najnowszy zbiór opowiadań - wymiękłem gdzieś w 3/4. Za takie wodolejstwo i pisanie o wszystkim i niczym powinno się trafiać pod pręgierz.

Nie wykluczam, że źle trafiłem i jego najlepszych rzeczy po prostu nie znam.

Wędrowycz był świetny z początku (albo ja młodszy i głupszy byłem), po kilku latach dorwałem jakiś dłuższy tekst z tego cyklu i mnie zamurowało jakie się to zrobiło do durne. Sięgnąłem kiedyś po te "Kuzynki", co Piotro o nich pisał i dałem sobie spokój po pierwszym tomie, gdy Pilipiuk zaserwował mi sposób na rozbicie namiotu i przetrwanie w środku miasta. A tak w ogóle, to Pilipiuk spoko gość jest, kiedyś, gdy jeszcze nie był taki sławny, a internet raczkował, pamiętam, że odpisał mi na maila

Z wedrowyczem to problem miałem taki, ze Pilipiuk w pewnym momencie wybił go z roli i menel egzorcysta po sześciu klasach szkoły powszechnej w pewnym momencie zaczął mówić językiem uniwersyteckim. Lenistwo pisarza i chęć ciągnięcia kasy w połączeniu z wyprzykaniem się z pomysłów spowodowało że przestałem czytać w okolicy czy czwartego tomu opowiadań. Bo było nudno i nie był to już ten menel którego polubiłem.

btw: mam gdzieś na dysku naprawdę niezły wywiad z Pilipiukiem, jeszcze za studiów robiony podczas Pyrkonu na poznanskim Dębcu (wtedy to byl klimat, nie to co dzisiejsze garniturki sznyt, cosplay e-commerce i World Trade Center). Pilipiuk opowiadał w nim, że on bardzo nie lubi pisać książek, ale musi bo to jego zawód mówił, że aby wytrzymać finansowo potrzebuje klepnąć dwie-trzy premiery w roku ze sprzedażą min. 10k.
jest co prawda opcja, że mnie wtedy trollował jako nieopierzonego studenciaka, ale szczerze mówiąc bardzo wątpie. to nie jest ten typ gościa, co sprawia wrażenie śmieszka poza kontrolo.

no to troche się nie dziwie, że mu się warsztat skonczył i pióro stępiło. Nawet na początku dobry nie był.

Gość napisał ponad 50 książek w ciągu kilkunastu lat. To faktycznie daje średnio ok. 3 rocznie.

Halaster pisze:Ziemiomorze genialne, dla mnie to takie trochę mity, ale poziom pisarstwa i klimat fantastyczne.

Popieram, w sumie muszę reckę napisać do agregatu.

Luby kupił ostatnio zbiór opowiadań Lovecrafta, w dobrym (wiernym) tłumaczeniu i bardzo fajnym wydaniu. Jak ktoś nie ma jeszcze w swojej kolekcji, to mogę polecić.
Takie coś: http://www.empik.com/zgroza-w-dunwich-i ... ,ksiazka-p

A ja czytam w teraz "Krótką historię prawie wszystkiego" Billa Brysona (wspominałam o nim niedawno przy okazji książki historycznej, tej o życiu codziennym w epoce rewolucji przemysłowej). Fajna rzecz, bo opowiada w gruncie rzeczy historię szeroko pojętej nauki, od atomów (skąd się dowiedzieliśmy że w ogóle istnieją?), poprzez próby określenia wieku Ziemi, dzieje i początki takich dziedzin jak geologia czy paleontologia. Jestem dopiero w 1/3 ale polecam Cegiełka ma koło 600 stron ale przy stylu pisania autora nie stanowi to najmniejszego problemu. Poza tym co kilka-kilkanaście stron zmienia się zagadnienie, więc naprawdę nie sposób się nudzić. I tytuł naprawdę nieźle oddaje zawartość książki.