Re: Prezydenszal Elekszyns Predykszyns
: 6 maja 2015, o 16:29
Bo to jest gówniany prognostyk, ale świetny prezydent! O! Rozumiem głosowanie na PBK, bo czerpie się korzyści z obecnego układu władzy, ale to? Ja wysiadam
Naprawdę jesteście na tyle upośledzeni, że "nie ma potrzeby podnoszenia podatków" interpretujecie jako obietnicę?Dael pisze: a teraz zostaw tylko to, co powiedział jako kamdydat na prezydenta i jest obietnicą wyborczą. Bo mie chce mi się w tym przebierać.
Wskażcie, o której z tych rzeczy mówi Komorowskiobietnica «zapewnienie zrobienia, załatwienia lub dania komuś czegoś»
Sam jestem w szoku. Spodziewałem się raczej Bronisław to "najlepszy z najgorszych", albo mniejsze zło. Ale to? Poziom Lobo = over 9000Razorblade pisze:Respect... a mnie probowali beczka z pomrocznoscia nazywac... szacun...
Eeee? Raz, że chyba sam popierałeś pomysł dozbrajania Ukrainy, dwa, że mówiąc nie ma absolutnie nic złego w SPRZEDAŻY Ukrainie broni, a trzy, że stosunki polsko-rosyjskie i tak są lodowate.SithFrog pisze:http://wiadomosci.onet.pl/kraj/bronisla ... liwa/gfg07
Prawdę przecież powiedział, Rosja okupuje część Ukrainy. A co miał jak ruska agentka Marine le Pen powiedzieć, że trzeba się pogodzić z aneksją Krymu i nie wiadomo czego jeszcze.SithFrog pisze: Plus treść wystąpienia w Ukraińskim parlamencie.
" Nawet Real musi grać z Cordobą, a uznany mistrz bokserski stanąć w szranki z mało znanym pretendentem do tytułu."
Jasne. I jak widać na przykładzie Komorowskiego można to robić bez obiecywania. Czyli Wasz Frank Underwood może się schować, bo Komorowski nie zmienił parametrów obietnicy, bo nie obiecywał...Matthias[Wlkp] pisze: Poza tym ważna (o ile nie najważniejsza) jest intencja wypowiadanych słów. Jeśli ktoś mówi "Nie widzę potrzeby podnoszenia wieku emerytalnego", to intencją jest przekonanie słuchaczy, że będzie bronił stanu obecnego.
ThimGrim pisze:Opinia, to pogląd na sprawę - "Nie widzę potrzeby podnoszenia wieku emerytalnego". Obietnica to zapowiedź wdrożenia tego poglądu w życie - "Nie będę podnosił wieku emerytalnego". Jest różnica semantyczna w tych dwóch wypowiedziach czy nie ma?
2:grel pisze:A co miał jak ruska agentka Marine le Pen powiedzieć, że trzeba się pogodzić z aneksją Krymu i nie wiadomo czego jeszcze.
To jest wciąganie w konflikt? To jest normalna, umiarkowana reakcja na bandyckie działania Rosji
Czyli wszyscy politycy non stop obiecują i Pquelim nie ma szans na znalezienie takiego co to nie rzucałby kiełbasą...Theeck pisze:Thim, ale czy rozumiesz, że nikt nie traktuje wypowiedzi przedwyborczych kandydatów jako ich osobistych opinii ale jako uzupełnienie/rozszerzenie/doprecyzowanie programu?
Prywatne zdanie takiego Komorowskiego na jakikolwiek temat chuja mnie i innych obchodzi, wali mnie, w dupie je mam, podobnie jak zdanie woźnej z podstawówki w Pcimiu.
Skoro występuje publicznie i mówi do wyborców, to obiecuje.
Eureka! Możesz ten tydzień uznać za owocny. Jak ci szok minie.ThimGrim pisze:Czyli wszyscy politycy non stop obiecują
1) Obserwuję dziś w internetach wysyp znawców jak mantrę powtarzających - JOWy zabetonują scenę dla PIS i PO...
2) ...chciałbym ich zapytać dlaczego w takim razie zarówno PIS jak i PO najmocniej walczą z propozycją wprowadzenia systemu oddającego im na wieczność władzę w naszym kraju?
Problem w tym, że Ci sami ludzie, którzy też tak sądzą (że trzeba być debilem żeby wierzyć politykowi przed wyborami) potem czują się głęboko oszukani, tak jakby się stało coś niesamowitego. Następnie szukają świętego, pozbawionego grzechu zaniedbania, który będzie inny niż wszyscy. I znajdują. Kukiza, który jeszcze pięć minut temu był wokalistą zespołu rockowego, a teraz mówi, że trzeba JOWów/rozpieprzyć układ (no, jak rock&roll to się należy rozwałka...), a dalej to już jakoś będzie. Tylko nie rozumiem po co wprowadzasz terminy osobiste/prywatne, czy ja tę kwestię gdzieś poruszyłem? Jasne, że każde słowo polityka jest skierowane do wyborcy, szczególnie w kampanii i dlatego to nie jest jego prywatne zdanie. Myślę, że może mój przekaz jest mało zrozumiały. Nie uważam Komorowskiego za wybrańca narodów, ma swoje wady, jest uzależniony od platformy i pierdolnie jakąś głupotę od czasu do czasu, ale na tle obecnych kandydatów po prostu IMHO prezentuje się najlepiej. Dla mnie to cały czas jest wybór typu "mniejsze zło", bo ja w przeciwieństwie do innych nie znalazłem ujścia dla swojego niezadowolenia, tylko głosuję jako niezadowolony. Ale reszta musiała się już spuścić, no bo ile można kisić głos. Słabiaki...Theeck pisze:Thim - prywatne czy osobiste - dla mnie to synonim
Jaki sens miałyby przedwyborcze spotkania z kandydatami, debaty, wywiady skoro oni tylko wyrażaliby wówczas swoje osobiste opinie? Skoro nie miałyby wówczas żadnego sensu, to należy założyć, że sens mają. A skoro mają, to kandydaci nie wygłaszają sobie wtedy swoich osobistych opinii, ale próbują przedstawić wyborcom swój program rządzenia, czy urzędowania. A skoro tak, to ich opinie na różne tematy powinny pozostać niezmienne w trakcie kadencji, a za opiniami iść konkretne zgodne z nimi działania.
Ale w jednym przyznaję Ci rację - debilem trzeba być żeby uwierzyć w to co gadają politycy przed wyborami. Doszedłem do tego, że byłem debilem jakiś czas temu i dlatego już od pewnego czasu nie uczestniczę aktywnie w szopce wyborczej.
Złomnik pisze:Liczyłem na to, że sztab kandydata Brauna będzie przemieszczał się jakimś rdzennie polskim pojazdem. Co najmniej Żukiem albo Lublinem, optymalnie Syreną Bosto, może nawet powinny pojawić się trzy Mikrusy, jeden symbolizowałby szkołę, drugi kościół, a trzeci strzelnicę.
I co?
AUDI A6 C4
#ukrytaopcjaniemiecka
Naprawdę nie mogłem w to uwierzyć. Prezydent Komorowski publicznie oskarżył kontrkandydatów o składanie obietnic bez pokrycia, bo, jak stwierdził, nie wiedzą nawet, że to nie prezydent podpisuje ustawę budżetową.
Owszem - podpisuje. I sam Bronisław Komorowski podpisał ją już pięć razy. Dowody nie tylko w konstytucji, ale i w gazetach, które za każdym razem to odnotowywały. To nie jest jedyny wypadek, kiedy Komorowski pośrednio się przyznaje, że nie wie, co podpisuje (np. chwaląc konwencję "antyprzemocową" argumentował, że dzięki niej gwałt stanie się przestępstwem ściganym z urzędu a nie z oskarżenia prywatnego - tymczasem już rok temu podpisał ustawę wprowadzającą taką właśnie zmianę). Ale ten jest szczególnie szokujący.
Można machnąć ręką, że mu się z Kędzierzyna-Koźle robi Kościerzyna-Koźle, że myli forum ekonomiczne z forum ekologicznym, daje się wozić po nie istniejącej, zainscenizowanej specjalnie na tę okazję budowie albo wchodzi na krzesło - choć ogromna liczba takich wypadków każde podejrzewać zaawansowaną demencję, prawdopodobnie wywołaną miażdżycą. Ale taka ignorancja po pięciu latach sprawowania urzędu - to już naprawdę sprawa przesądzająca.
Wychodzi na to, że musimy podziękować autorom tej beznadziejnej kampanii za pomysł z wysłaniem pryncypała w Polskę i za obwożenie go po wszystkich oddanych mu mediach. Nawet w rozmowach z skrajnie lizusowskimi wobec niego prezenterami telewizyjnymi zdołał nam Komorowski pokazać, że jest z nim znacznie gorzej, niż najbardziej zagorzali pisowcy myśleli. Że naprawdę przez pięć lat tylko pilnował żyrandola Tuskowi. Spał, jadł, dogadzał próżności prezydując i przemawiając, podpisywał co mu szogun podłożył, nie patrząc... I chce tak dalej.
Po prostu Chasey Gardener z powieści Kosińskiego "Wystarczy być". Polacy, miejcie litość nad sobą - każdy, tylko nie ktoś taki!
(Poza wszystkim, jest jeszcze ważniejszy powód. Władza deprawuje, władza absolutna deprawuje absolutnie. Nawet gdyby Komorowski był w pełni umysłowo sprawny, dopóki on, człowiek PO, jest w Belwederze, nikt władzy nie kontroluje. Skutkiem jest totalna degeneracja PO, korupcja, kolesiostwo i pogarda dla kompetencji na rzecz znajomości - na niebywałą dotąd skalę. Jeśli nie daj Boże PO utrzyma Belweder, przekonując się, że może naprawdę wszystko, może narobić polactwu na głowę, a ono i tak zagłosuje - to zgnije do reszty razem z Polską)
Każdy inny, byle nie Komorowski!
Nikogo nie rozgrzeszam, po prostu nie przekuwam tego, że sobie ktoś nagrabił w głos na byle kogo - tzn. na superlaskę w twoim mniemaniu, bo Ty/Wy widzicie tę superlaskę na imprezie, ja nie (chyba, że Ogórek, wtedy OK). Sorry, że nie lecę zgodnie z trendem jechania na każdym kroku Komorowskiego, i że zaczepiam i opowiadam jakieś bzdury o superlaskach. I przykro również, że jesteście idealistami, bo przyjdzie się Wam w takim razie jeszcze wielokrotnie rozczarować, ale może gdzieś po pięćdziesiątce zorientujecie się, że nie ma co się czarować. Zresztą nowe idzie, wytrzymajcie jeszcze trochę, to będziemy się mogli razem napatrzeć na "superlaskę".Theeck pisze:Thim --- zupełnie, ale to zupełnie nie rozumiesz dlaczego wiele osób tak wkurza to co Ty traktujesz jako normę. Wkurza nas to dlatego, że chcielibyśmy żyć w kraju idealnym
ktoś w sieci pisze:Ogórek na Prezydenta, Doda na Premiera i Wołodia sam w końcu zadzwoni
Serio? Wygra Komorowski (na 80%), albo Duda (na 20%). Gdzie tu nowe?ThimGrim pisze:Zresztą nowe idzie, wytrzymajcie jeszcze trochę, to będziemy się mogli razem napatrzeć na "superlaskę".
Mówię o przyszłości, nie o tych wyborach. To są wybory prezydenckie jakbyś nie wiedział, żyrandol i te sprawy...SithFrog pisze:Serio? Wygra Komorowski (na 80%), albo Duda (na 20%). Gdzie tu nowe?ThimGrim pisze:Zresztą nowe idzie, wytrzymajcie jeszcze trochę, to będziemy się mogli razem napatrzeć na "superlaskę".
Żelazna logika indeed.SithFrog pisze:
Za żelazną logiką z fb:
1) Obserwuję dziś w internetach wysyp znawców jak mantrę powtarzających - JOWy zabetonują scenę dla PIS i PO...
2) ...chciałbym ich zapytać dlaczego w takim razie zarówno PIS jak i PO najmocniej walczą z propozycją wprowadzenia systemu oddającego im na wieczność władzę w naszym kraju?
Niby tak, ale żyrandol podpisuje też sporo papierów. Nawet jeśli nie wie co podpisuje (hi PBK):DThimGrim pisze:Mówię o przyszłości, nie o tych wyborach. To są wybory prezydenckie jakbyś nie wiedział, żyrandol i te sprawy...
Lepiej żeby podpisywał niż żeby przez kolejne pięć lat mówił wszystkim "nie", bo to do niczego nie prowadzi.SithFrog pisze:Niby tak, ale żyrandol podpisuje też sporo papierów. Nawet jeśli nie wie co podpisuje (hi PBK):DThimGrim pisze:Mówię o przyszłości, nie o tych wyborach. To są wybory prezydenckie jakbyś nie wiedział, żyrandol i te sprawy...
Mogą, ale nie uwzględniają Nowej Nadziei!SithFrog pisze: Poza tym jesienią są kolejne wybory i wiosenne mogą być prognozą.
Ja myślę, że dlatego, że wtedy przeciwnikowi, gdyby wygrał wybory łatwiej byłoby mieć samodzielną większość bez konieczności budowy koalicji.SithFrog pisze:
Rzuff: no ale ok, tylko odpowiedz mi proszę na punkt 2) od żelaznej logiki. Ja nie mówię, że zabetonują czy nie. Tylko skoro zabetonują to czemu oni są przeciw?
A potwierdza to przypadek Stokłosy...batton pisze:W wyborach do senatu nie ma żadnych JOWów. Tzn. są technicznie ale nie ma w tym sensu JOW - tzn głosowania na swojego wybranego kandydata. Ta izba ma tak marginalne znacznie, senatorzy są tak nierozpozawalni w swojej okolicy, że nikt nie przykłada wagi do wybierania konkretnej osoby, ani partie ani wyborcy.
Cejrowski pisze:Późną nocą natomiast przysiadłem do obejrzenia w internecie wczorajszej Debaty Prezydenckiej. Po pierwsze, na wszystkich oficjalnych kanałach to jest zablokowane z adnotacją, że "na terenie USA nie mamy licencji na nadawanie". Wkurzające, bo TV Polonia jest oficjalnie dla Polonii, czyli powinna być dostępna wszędzie! Ponadto akurat Debata Prezydencka to są prawa publiczne, a nie jakiś film na licencji. Dopiero na kanałach pirackich udało mi się to obejrzeć.
I? Nic - strata czasu. To nie była debata, ani nawet wywiad z kandydatami. Red. Ziemiec ich po prostu wypuszczał na dwie minuty, a oni wygłaszali kawałki programów wyborczych. Kiedy w kilku momentach ktoś próbował z kimś debatować, Ziemiec likwidował debatę, bo "sztaby wyborcze ustaliły inne zasady..". A ja właśnie chciałbym zobaczyć debatę, spór programowy, jakiś spór o metodę, o strategię działań, o cele.
W całej kampanii, nie tylko wczoraj, ogólnie ignorowano konstytucyjne uprawnienia Prezydenta RP. Kandydaci gadali różnych pomysłach, ale co mnie to obchodzi w sytuacji, gdy Prezydent nie ma wpływu na ekonomię, na gospodarkę, na służbę zdrowia. Po jaką cholerę kandydaci mi opowiadają o rzeczach, które wprawdzie fajnie byłoby załatwić ale Prezydent nie ma takich uprawnień?
Amerykański ma, bo tam jest inna konstytucja, a u nas prezydent ma wpływ na nominacje profesorskie, generalskie, ambasadorów, na przypinanie orderów... Nawet szefem sił zbrojnych jest raczej pozornym, bo faktyczną władzę trzyma minister obrony. (Chyba, że wybuchnie wojna - wtedy układ się zmienia.) Inicjatywa ustawodawcza prezydenta to też pic na wodę w sytuacji, gdy w Sejmie rządzi ktoś, kto ma Prezydenta gdzieś. Obywatele zebrali milion podpisów, a Sejm nawet tego nie głosował, bo nie musi. Inicjatywy prezydenckie, nawet najlepsze, Pana Kukiza traktowane będą podobnie.
O czym w takim razie należało gadać w debatach?
O tym co prezydent zrobi na wypadek wojny oraz o tym co będzie wetował. Jedyną realną siłą polskiego prezydenta jest veto. Sejm coś uchwala, a prezydent wetuje i wówczas Sejm ma pod górkę - odrzucenie prezydenckiego veta jest trudne, a uchwalenie drugi raz tego samego od nowa najczęściej niemożliwe.
Kandydatów należało pytać wyłącznie o to co zawetują i jak mają zamiar za pomocą veta wygrywać z wrogim Sejmem. Bo można obiecać Sejmowi, że się nie zawetuje którejś ustawy pod warunkiem, że oni z kolei popchną coś na czym prezydentowi bardzo zależy. Można podpisać nominację na kolejnego ambasadora z PO pod warunkiem, że Minister Spraw Zagranicznych wywali na zbity pysk Arabskiego.
Kandydatów należało odpytywać wyłącznie w zakresie konstytucyjnych uprawnień prezydenckich.
***
Kto wczoraj był zwycięzcą? Kukiz. Jedyny na pierwszy rzut oka szczery, jedyny naturalny w zachowaniu - facet, któremu bez większego strachu mógłbym dać do przechowania portfel, kiedy idę popływać.
Kto wczoraj był najgorszy? Duda. Z tymi wyuczonymi rączkami, które wykonywały nienaturalne gesty z korporacji. A ponadto niczego nie powiedział, niczego co dałoby się zapamiętać. Nie powiedział nawet niczego takiego, co strona przeciwna mogłaby gorąco odrzucić. Takie rzeczy mówił Palikot. Ale jego błąd polegał na tym, że mówił wyłącznie takie rzeczy - nic dla ludzi, wszytko przeciw komuś. Korwin.. stary gracz, wiele treści sensownych, ale pośród nich także takie, które nie pozwolą mi na niego głosować.
A na kogo mogę?
O tym jutro.
Przypadek.Żadna z głównych telewizji informacyjnych w Polsce nie transmituje ostatniej konwencji najważniejszego kontrkandydata obecnego prezydenta.
ThimGrim pisze:albo tej drugiej
Są dwa powody: sondaże; głupich ludzi jest więcej niż mądrych, nieporównywalnie więcej;PIOTROSLAV pisze:wszyscy daja i tak myśliwemu Pole Position
TrueSithFrog pisze:Są dwa powody: sondaże; głupich ludzi jest więcej niż mądrych, nieporównywalnie więcej;PIOTROSLAV pisze:wszyscy daja i tak myśliwemu Pole Position
O tototo!SithFrog pisze:Pomijam nawet nasze kłótnie i dyskusje na forum. Mam wrażenie, że jest ogromna grupa w społeczeństwie podzielona jak kibole w ekstraklasie. Team PiS i team PO. Nawet jak PO zacznie wpisywać w program "żydzi do gazu", a PiS "zabijać synów pierworodnych w każdej rodzinie" to większość nie zauważy. Ważne, żeby zagłosować na "swoich" i dojebać "oponentom".
Nawet po wyborach nie smucą się dlatego, że będzie realizowana gorsza (wg nich) wizja Polski. Nie. Smutno im, bo "nasi" przegrali.
SithFrog pisze:A propos Razor, zobacz jaki merytoryczny spot:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/ ... =FB_Gazeta
I to jest właśnie najsmutniejsze, że politycy PO tak właśnie traktują swoich wyborców. Ten sam przekaz od niemal dziesięciu lat, straszenie trupami i partią, która była u władzy przez 2 lata. Już choćby tak miałki poziom serwowanego marketingu politycznego sprawia, że prędzej się zrzygam niż zagłosuje na kogoś z tej sitwy.Pquelim wczoraj pisze:właśnie na takim przekazie wygrywa wybory od 2007. Wtedy to Adam Łaszyn podpowiedział im, żeby zamiast robić kampanię postulatową wjechać na obszar negatywnej reklamy politycznej i straszyć ludzi PiSem