Of course. Idzie na rekord Guinessa w liczbie niewejść do ParlamentuLLothar pisze:To Korwin jeszcze startuje?
![:D :D](./images/smilies/3.gif)
Moderatorzy: Zolt, boncek, Turtles, DaeL
Of course. Idzie na rekord Guinessa w liczbie niewejść do ParlamentuLLothar pisze:To Korwin jeszcze startuje?
Rekord już ma, teraz go śrubujeTheeck pisze:Of course. Idzie na rekord Guinessa w liczbie niewejść do ParlamentuLLothar pisze:To Korwin jeszcze startuje?
I tak, i nie. Bo 500+ jest próbą zapobieżenia katastrofie demograficznej, na którą likwidacja podatku dochodowego niekoniecznie by pomogła. A o raju podatkowym nie może być mowy, gdy wzrastają pozapłacowe koszty pracy. A pozapłacowe koszty pracy będą rosły wraz ze starzeniem się społeczeństwa. Dlatego gra jest warta świeczki.Crowley pisze:Jeśli faktycznie na 500+ będzie trzeba dorzucić kolejne 20 mld zł, to znaczy zamiast całego programu 500+ można by było całkowicie zlikwidować podatek dochodowy od osób fizycznych. Zdaje się, że z tego jest coś koło 40 mld rocznie do budżetu. To wszystko z mojej strony.
Tak.Matthias[Wlkp] pisze:O! Czyżby w końcu ktoś się znalazł gdzieś w pół drogi pomiędzy Korwinem a całą resztą polskiej sceny politycznej?
+1 Pewnie przy którejś edycji zapomnę, ale teraz na dzień dobry się wypisujeCounterman pisze:A widziszO tym, specjalnie dla naszego kochanego rządu, będę pamiętał.
Ja moze mam za mala wyobraznie, ale nie mam pojecia jak skonstruowac przepis, ktory wprowadzilby to w zycie, ktorego nie da sie obejsc w 5 minut.ThimGrim pisze:Jest pomysł nowy, zupełnie odlotowy. Oto Mati, nasza gwiazda:
https://m.wirtualnemedia.pl/m/artykul/m ... m-zywnosci
Nie o to chodzi, żeby to działało, tylko żeby można było suwerenowi powiedzieć, że walczymy z obcym kapitałem. Czyli Januszem, którego jabłka trafiają do cydru marki Biedronka.LLothar pisze:Ja moze mam za mala wyobraznie, ale nie mam pojecia jak skonstruowac przepis, ktory wprowadzilby to w zycie, ktorego nie da sie obejsc w 5 minut.ThimGrim pisze:Jest pomysł nowy, zupełnie odlotowy. Oto Mati, nasza gwiazda:
https://m.wirtualnemedia.pl/m/artykul/m ... m-zywnosci
Stosując wysoką represyjność, wymierzając kary decyzją administracyjną i ograniczając możliwość odwołańLLothar pisze:Ja moze mam za mala wyobraznie, ale nie mam pojecia jak skonstruowac przepis, ktory wprowadzilby to w zycie, ktorego nie da sie obejsc w 5 minut.
Żartujesz? Jaka NASTĘPNA opcja polityczna?Bo każda następna opcja polityczna
Crowley pisze:No i tak będzie. Ale jestem bardzo ciekaw, jak długo można to ciągnąć. Obawiam się, że nie doceniamy zdolności rządowych księgowych i zdziwimy się, ile jeszcze można rozdać w głupi sposób, zanim zobaczymy dno worka.
Otóż to, o tym pisałem. Poza tym nie robimy reform i nie inwestujemy w rozwój tylko w konsumpcję. Załamie się konsumpcja, wszystko jebnie.Theeck pisze:Po drugie to przy takiej koniunkturze powinniśmy spłacać zadłużenie i rolować je na denominowane w złotych polskich (na wypadek gorszych czasów). A póki co to Maowiecki pierdoli dyrdymały, w tym o zmniejszaniu zadłużenia w walutach obcych, ale jak spojrzeć na kwoty, to to są jakieś miejsca po przecinku.
O, ja nie przeczę, że PiS podnosi podatki. Mówię tylko, że wszystkie nowe daniny to pikuś w porównaniu do wzrostu w ściągalności VAT-u. Suche fakty - wszystkie podatku, parapodatki, zamrożone progi, etc... to jest wzrost o ok. 8 miliardów złotych. Wzrost ściągalności VAT (którego nie da się - zarówno ze względu na skalę, jak i nierównomierne rozłożenie - wytłumaczyć wzrostem gospodarczym) wyniósł ponad 30 miliardów złotych. Kiedy piszę, że programy socjalne PiS są finansowane z tego VAT-u, to nie dla żartu, po prostu tak jest.Theeck pisze:DaeL - proszę nie powtarzaj propagandy PiS-u. Wilk na Tweeterze wyliczył podniesienie przez ostatnie 3 lata kilkudziesięciu (bodaj trzydziestu?) różnych podatków i opłat. To, że akurat nie podnieśli stawki PIT i VAT, to świadome zagranie tych pieprzonych socjalistycznych manipulatorów. Ale gdzie się tylko da, to skubią.
Podpisuję się obiema ręcami, tylko jakoś nie wydaje mi się, żeby:Counterman pisze:kolejne powiększenie struktur urzędnicznych (ktoś to musi obsługiwać, a to tanie nie jest)
I niestety jesteśmy też tak skonstruowani (nie jako Polacy, ale jako ludzie), że widzimy, iż ktoś nam coś dał, a niekoniecznie, że nie zabrał. Jeśli więc chcesz skonstruować system zachęt, redystrybucja jest rozrzutna, ale bardziej skuteczna społecznie (i wyborczo - ale to osobna kwestia).Counterman pisze:- skrajna nieefektywność bezpośredniego socjalu (rząd daje obywatelowi dolara, co kosztuje obywatela 2 dolary w podatkach, opłatach i utrzymaniu urzędników)
Kwestia szacowania zagrożeń. PiS uznał, że katastrofa demograficzna jest bardziej groźna od utrwalenia się niskiej aktywności zawodowej. Sądzę, że to trafne postrzeganie tematu. I rzeczywiście, wbrew zaklinaniom rzeczywistości (w postaci np. zestawiania urodzin ze zgonami - mimo, że z aktualnej piramidki demograficznej wynika, że inaczej być nie może), dzietność rośnie trzeci rok z rzędu. Więcej - mamy największą dynamikę wzrostu dzietności w Europie - wbrew twierdzeniom, że inne kraje mają skuteczniejsze programy. 500+ póki co nie wygląda na program, który dał jednorazowy skok dzietności, raczej na długofalowe rozwiązanie, które w perspektywie kilkunastu lat może nas zbliżyć do progu zastępowalności pokoleń.Counterman pisze:- zwiększenie hazardu moralnego (przekłada się na zmniejszenie aktywności zawodowej populacji, a my w Polsce już mamy niski)
Wiesz co, nie porównywałem wszystkich pozycji w budżecie państwa w ostatnich latach, ale gwarantuję Ci jedno. Wydatki na opiekę zdrowotną rosną zarówno w liczbach bezwzględnych, jak i w ujęciu do PKB.Counterman pisze:- zmniejszenie wydatków rządowych na opiekę medyczną (u nas, bo państwowa), edukację, kulturę, inwestycje; żeby wytłumaczyć - jak się rozdaje 20 mld na zasiłki bezpośrednie to nie wydaje się 20 mld gdziekolwiek indziej
Podział na inwestycje i konsumpcje jest bardzo umowny. 500+ można traktować jako wydatek konsumpcyjny, w praktyce zwiększenie dzietności z 1,3 do 1,45 (od 2015 do 2017 - w maju będą dane GUS za 2018, ale cząstkowe potwierdzają dalszy trend wzrostowy) to jest inwestycja. Za te same pieniądze możesz zbudować obwodnicę Pcimia, 10 stadionów i powołać spółkę, która przez osiem lat będzie "przygotowywała grunt" pod budowę elektrowni atomowej - tylko po to, by ostatecznie nie wydać zgody na budowę. I to się będzie pisało w słupkach "inwestycje".SithFrog pisze:Otóż to, o tym pisałem. Poza tym nie robimy reform i nie inwestujemy w rozwój tylko w konsumpcję. Załamie się konsumpcja, wszystko jebnie.
Cytat z NIK:DaeL pisze:O, ja nie przeczę, że PiS podnosi podatki. Mówię tylko, że wszystkie nowe daniny to pikuś w porównaniu do wzrostu w ściągalności VAT-u. Suche fakty - wszystkie podatku, parapodatki, zamrożone progi, etc... to jest wzrost o ok. 8 miliardów złotych. Wzrost ściągalności VAT (którego nie da się - zarówno ze względu na skalę, jak i nierównomierne rozłożenie - wytłumaczyć wzrostem gospodarczym) wyniósł ponad 30 miliardów złotych. Kiedy piszę, że programy socjalne PiS są finansowane z tego VAT-u, to nie dla żartu, po prostu tak jest.Theeck pisze:DaeL - proszę nie powtarzaj propagandy PiS-u. Wilk na Tweeterze wyliczył podniesienie przez ostatnie 3 lata kilkudziesięciu (bodaj trzydziestu?) różnych podatków i opłat. To, że akurat nie podnieśli stawki PIT i VAT, to świadome zagranie tych pieprzonych socjalistycznych manipulatorów. Ale gdzie się tylko da, to skubią.
Twoje uwagi nie odnoszą się do tematu. Poruszasz oddzielny wątek, czyli ogół zatrudnienia urzędników. Ja tylko napisałem, że zwiększony socjal to dodatkowe zatrudnienie urzędników, w innym przypadku w ogóle niepotrzebnych.DaeL pisze:Podpisuję się obiema ręcami, tylko jakoś nie wydaje mi się, żeby:Counterman pisze:kolejne powiększenie struktur urzędnicznych (ktoś to musi obsługiwać, a to tanie nie jest)
1. Jakikolwiek rząd po 1990 dokonał redukcji etatów urzędniczych (sumarycznie - bo czasem zwalniano w jednym miejscu, zatrudniano w innym, ale wzrost był nieustanny)
2. Ktokolwiek miał pomysł jak rozwiązać źródło problemu, czyli przyrost etatów w samorządach. Bo od reformy z 1999 właśnie tam jest ich najwięcej i tam następuje ich najszybszy przyrost. Jeśli ktoś ma rozwiązanie (ale poważne, a nie zapowiedź, że wyrzuci wszystkich na zbity pysk przed śniadaniem) to z chęcią wysłucham.
Zarówno badania jak i historia udowodniły, że system zachęt pieniężnych nie odnosi zamierzonych skutków jest nieefektywny. Jest to TYLKO kiełbasa wyborcza, efekty gospodarcze czy demograficzne są zawsze mierne.DaeL pisze:I niestety jesteśmy też tak skonstruowani (nie jako Polacy, ale jako ludzie), że widzimy, iż ktoś nam coś dał, a niekoniecznie, że nie zabrał. Jeśli więc chcesz skonstruować system zachęt, redystrybucja jest rozrzutna, ale bardziej skuteczna społecznie (i wyborczo - ale to osobna kwestia).Counterman pisze:- skrajna nieefektywność bezpośredniego socjalu (rząd daje obywatelowi dolara, co kosztuje obywatela 2 dolary w podatkach, opłatach i utrzymaniu urzędników)
1. Na katastrofę demograficzną jest dziesiątki innych sposób, wystarczy popatrzeć na Litwę; kraj o niskim PKB na osobę a dzietność zwiększyli z drugiej od końca w Europie do top 3. Tam dopłaty bezpośrednie są bardzo daleko w systemie (chyba od czwartego dziecka, nie pamiętam dokładnie), reszta jedzie na ulgach i odpisach podatkowych.DaeL pisze:Kwestia szacowania zagrożeń. PiS uznał, że katastrofa demograficzna jest bardziej groźna od utrwalenia się niskiej aktywności zawodowej. Sądzę, że to trafne postrzeganie tematu. I rzeczywiście, wbrew zaklinaniom rzeczywistości (w postaci np. zestawiania urodzin ze zgonami - mimo, że z aktualnej piramidki demograficznej wynika, że inaczej być nie może), dzietność rośnie trzeci rok z rzędu. Więcej - mamy największą dynamikę wzrostu dzietności w Europie - wbrew twierdzeniom, że inne kraje mają skuteczniejsze programy. 500+ póki co nie wygląda na program, który dał jednorazowy skok dzietności, raczej na długofalowe rozwiązanie, które w perspektywie kilkunastu lat może nas zbliżyć do progu zastępowalności pokoleń.Counterman pisze:- zwiększenie hazardu moralnego (przekłada się na zmniejszenie aktywności zawodowej populacji, a my w Polsce już mamy niski)
Nie rozumiesz mnie. To nie ma znaczenia czy rosną, czy maleją. Ja napisałem, że te XYZ mld PLN MOŻNA by wydać w inny sposób, lepszy dla nas wszystkich. To się nazywa koszt korzyści utraconych. Wydając kasę w worku A, zmniejszasz worek B, bo masz ograniczoną sumę kasy.DaeL pisze:Wiesz co, nie porównywałem wszystkich pozycji w budżecie państwa w ostatnich latach, ale gwarantuję Ci jedno. Wydatki na opiekę zdrowotną rosną zarówno w liczbach bezwzględnych, jak i w ujęciu do PKB.Counterman pisze:- zmniejszenie wydatków rządowych na opiekę medyczną (u nas, bo państwowa), edukację, kulturę, inwestycje; żeby wytłumaczyć - jak się rozdaje 20 mld na zasiłki bezpośrednie to nie wydaje się 20 mld gdziekolwiek indziej
DeaL pisanie takich zdań to jest szamanizm, a nie nauka. To nie jest już matematyka. Podział jest bardzo wyraźny i służy temu, aby umieć miarodajnie porównywać różne stany w gospodarce. Opiera się to na pewnych założeniach i można mówić, że są ułomne, ALE JAKIEŚ SĄ. To jest podstawa porównywania rzeczy - uzyskanie wspólnych założeń w obu porównywanych okresach, inaczej każde porównanie jest błędne.DaeL pisze:SithFrog pisze:Otóż to, o tym pisałem. Poza tym nie robimy reform i nie inwestujemy w rozwój tylko w konsumpcję. Załamie się konsumpcja, wszystko jebnie.
Podział na inwestycje i konsumpcje jest bardzo umowny. (...)
Nie wiem na jakiej podstawie stawiasz takie optymistyczne tezy. W 2018 roku (wg. wstępnych szacunków GUS) urodziło się 388 tysięcy dzieci, czyli mniej niż na początku roku zapowiadała Rafalska (twierdziła, że będzie ponad 400 tysięcy) i mniej niż w 2017, mogłoby to wskazywać na to, że...500+ dało właśnie jednorazowy skok dzietności,DaeL pisze:Więcej - mamy największą dynamikę wzrostu dzietności w Europie - wbrew twierdzeniom, że inne kraje mają skuteczniejsze programy. 500+ póki co nie wygląda na program, który dał jednorazowy skok dzietności, raczej na długofalowe rozwiązanie, które w perspektywie kilkunastu lat może nas zbliżyć do progu zastępowalności pokoleń.
Tfu, wypraszam sobie. Już chyba szósty rok jak nie oglądam telewizji. Raz czasem mi się zdarza coś streamować, ale telewizor jest zasadniczo nieużywany.Theeck pisze:DaeL - chyba za dużo oglądasz TVP
Nie, sorry, nie zgadzam się. Po pierwsze - nie wiem skąd stwierdzenie, że się nie sprawdził, jeśli po trzech latach dzietność podskoczyła z 1,3 do 1,45. No kurka wodna, cośtu jednak funkcjonuje. Po drugie - proponowana przez Ciebie alternatywa jest bardzo fajna, do momentu aż nie uświadomisz sobie, że zaczyna działać jako zachęta w momencie, gdy ludzie zbliżają się do wieku emerytalnego. Czyli w NAJGORSZYM MOŻLIWYM MOMENCIE, kiedy ludzie nie powinni mieć dzieci.Theeck pisze:Realizacja 3 z 4 celów strategicznych jest co najmniej wątpliwa - dzietność powinna zostać sponsorowana do poziomu wymienialności pokoleń, w związku z czym pieniądze przeznaczone na wyrównanie emerytur dla kobiet 4+ oraz na 500+ dla pierwszego dziecka są wydawane całkowicie bez sensu. Widać wyraźnie, że 500+ jest niewystarczające, a zamiast wprowadzenia dalszych działań (np. obniżenie wieku emerytalnego o 2 lata za każde dziecko, wprowadzenie dodatków emerytalnych np. za dziecko 1 - 10%, 2 - 20%, 3 30%, 4 i kolejne 40% minimalnej emerytury) - mamy bezsensowne i niecelowe rozdawnictwo. Widać wyraźnie, że koncepcja im się skończyła a odkąd dodatkowo pojawiło się ryzyko odsunięcia od koryt, to cel strategiczny mają w dupie.
Tak, miałem na myśli Gazoport. I cieszę się, że się tu zgadzamy.Theeck pisze:Nie Naftoport, a Gazoport, i owszem wraz z Baltic Pipe jest to JEDYNA sensowna rzecz jaką PiS robi
Stała baza (w przeciwieństwie do bazy rotacyjnej) jest elementem bezpieczeństwa, bo oznacza sprowadzenie do kraju nie tylko infrastruktury i know how, ale również rodzin żołnierzy. Mówimy tu łącznie o ponad 20 tysiącach obywateli amerykańskich. Owszem, to jest TYLKO dywizja (plus kilka brygad), ale jako gwarancja odpowiedzi USA na napaść jest daleko bardziej wiążąca od zobowiązań NATO. Dlatego Koreańczycy do amerykańskiej obecności u siebie tak chętnie dopłacają. Mimo że mają tam TYLKO 26 tysięcy żołnierzy i personelu.Theeck pisze:3 - nie żartuj sobie, że amerykańska baza zapewni nam bezpieczeństwo - przy okazji bezpieczeństwa warto spojrzeć na nonsensowne zakupy (i brak zakupów) broni dla armii. W kontekście strategicznym nagłaśniany jako sukces zakup Patriotów jawi się jako absurd - jeśli mamy obronić się przed atomówkami, to oznaczać będzie - w obecnych realiach - i tak wojnę nuklearną i koniec naszej cywilizacji, więc zestrzelenie kilku rakiet niczego nie zmieni. Kupa kasy poszła w pizdu, a dużo jeszcze pójdzie. Silna armia konwencjonalna służąca do odstraszania potencjalnych zagrożeń, prowokacji i innych Krymów - to czego nam potrzeba, a nie Patrioty za miliardy dolarów. No ale oczekiwać myślenia po Antonim, a zwłaszcza Płaszczaku to ...
CPK powstaje właśnie dlatego, żeby dokonywać przeładunku towarów pomiędzy samolotami a koleją. Dlatego odpadają Okęcie i Modlin (i ponoć również z tego powodu - ale nie wiem ile jest w tym prawdy - że pasy są tam za krótkie by obsługiwać największe samoloty transportowe, jeśli ich natężenie będzie duże). CPK jest planowany między Łodzią a Wawą nie z kaczej fantazji, tylko dlatego, że to jedno z niewielu miejsc w Europie (i jedyne w Polsce), gdzie masz już elementy infrastruktury kolejowej, a jednocześnie tyle miejsca, że dasz radę dobudować całą resztę infrastruktury.Theeck pisze:- budowa CPK to też jedna z większych głupot jakie można wymyślić. Bez żadnych gwarancji ruchu lotniczego z Chin, bez zastanowienia się jak bardzo rozwój szybkiej kolei zmieni w perspektywie 20 lat siatkę połączeń lotniczych (gdybyśmy w Europie mieli kolej jak w Japonii, pewnie 70% ruchu średniodystansowego zostałoby zastąpione koleją, co odciążyłoby i Okęcie i Modlin). Nie wiadomo ile taka państwowo-urzędnicza inwestycja miałaby kosztować ani ile lat opóźnienia załapać (przykład budowy lotniska w Berlinie nic naszych urzędasów przecież nie nauczył - ba wręcz przeciwnie, podejrzewam, że oni prą do CPK bo doskonale wiedzą, że "Prawdziwe pieniądze zarabia się tylko na drogich, słomianych inwestycjach"). Poza tym strategicznie robiąc łaskę Chinom antagonizujemy naszego jedynego obecnie sojusznika w postaci USA - z każdej strony można się do tego chorego pomysłu przyczepić, pokazywania go jako strategicznego osiągnięcia jest w najlepszym razie zabawne
To się nazywa realizm politycznyTheeck pisze:Wychwalanie PiS bo nie spierdolili bardziej niż inni, a przecież mogli chyba nie przystoi
Bardzo lubię apolitycznego Krzysztofa Kwiatkowskiego. A teraz zestawmy to z faktami:Counterman pisze:Cytat z NIK:
- Zwiększona ściągalność podatku VAT w ostatnim roku to efekt trzech czynników: poprawy pracy administracji skarbowej, ale także wzrostu gospodarczego i większej konsumpcji wspieranej chociażby programem 500 plus. Uważam, że w 2018 roku tak wyraźnego wzrostu ściągalności podatku VAT już nie zauważymy - ocenia prezes NIK.
OK, zgoda. Masz rację.Counterman pisze:Twoje uwagi nie odnoszą się do tematu. Poruszasz oddzielny wątek, czyli ogół zatrudnienia urzędników. Ja tylko napisałem, że zwiększony socjal to dodatkowe zatrudnienie urzędników, w innym przypadku w ogóle niepotrzebnych.
Ale w tej chwili dynamikę wzrostu mamy lepszą od nich. Więc tego. Poza tym w kwestii dopłat do dziecka:Counterman pisze:1. Na katastrofę demograficzną jest dziesiątki innych sposób, wystarczy popatrzeć na Litwę; kraj o niskim PKB na osobę a dzietność zwiększyli z drugiej od końca w Europie do top 3. Tam dopłaty bezpośrednie są bardzo daleko w systemie (chyba od czwartego dziecka, nie pamiętam dokładnie), reszta jedzie na ulgach i odpisach podatkowych.
Jasne, ja się zgadzam. Po prostu stwierdziłem, że wygląda to zachęcająco. I trzeba poczekać parę lat na efekty.Counterman pisze:2. Miara dzietności w perspektywie rok rocznej jest niemiarodajna, powie Ci to każdy specjalista od statystyk tego typu. Nie bez kozery WHO pokazuje dzietność w raportach w okresach co najmniej 10-cio letnich (chyba, że używają tego jako statystki pomocniczej). Zresztą czytałem kilka opinii zawodowców (a nie polityków) i wszyscy powiedzieli, że jest za wcześnie na oceny efektu programu.
OK, napisałeś to w sposób nieco nieczytelny za pierwszym razem. Ale to nie zmienia faktu, że mamy ten dylemat tylko ze względu na zwiększoną ściągalność VAT. Nikt nie jest prorokiem, ale można domniemywać, że w przypadku dalszych rządów Ewy Kopacz koszt korzyści utraconej byłby nieuświadomiony.Counterman pisze:Nie rozumiesz mnie. To nie ma znaczenia czy rosną, czy maleją. Ja napisałem, że te XYZ mld PLN MOŻNA by wydać w inny sposób, lepszy dla nas wszystkich. To się nazywa koszt korzyści utraconych. Wydając kasę w worku A, zmniejszasz worek B, bo masz ograniczoną sumę kasy.
Dobrze, nie neguję podziału. Stwierdzam, że nie należy go przesadnie fetyszyzować.Counterman pisze:DeaL pisanie takich zdań to jest szamanizm, a nie nauka. To nie jest już matematyka. Podział jest bardzo wyraźny i służy temu, aby umieć miarodajnie porównywać różne stany w gospodarce. Opiera się to na pewnych założeniach i można mówić, że są ułomne, ALE JAKIEŚ SĄ.
W 2017 były 402 tysiące urodzeń. Za 2018 oficjalnych danych statystycznych nie ma (będą w maju). Jeśli nawet byłoby to 388 tysięcy, to dalej mamy wynik lepszy o 20 tysięcy od tego, co było przed wprowadzeniem 500+. Aczkolwiek faktycznie, mój optymizm by to nieco przygasiło. Proponuję wrócić do dyskusji jak pojawią się dane GUS-owskie.grel3gramel pisze:Nie wiem na jakiej podstawie stawiasz takie optymistyczne tezy. W 2018 roku (wg. wstępnych szacunków GUS) urodziło się 388 tysięcy dzieci, czyli mniej niż na początku roku zapowiadała Rafalska (twierdziła, że będzie ponad 400 tysięcy) i mniej niż w 2017, mogłoby to wskazywać na to, że...500+ dało właśnie jednorazowy skok dzietności,
[b]Slajd 31 z Polskiego Instytutu Ekonomicznego na podstawie danych z Ministerstwa Finansów[/b] pisze:Ministerstwo Finansów szacuje, że w 2016 r. udało się odzyskać ok. 6,6 mld zł, w 2017 – 10,8 mld zł, a w 2018 r. planuje się odzyskać 7,7 mld zł. Daje to łącznie ok. 25 mld zł w latach 2016–2018.
To jest najprawdziwsza prawda, nikt tego nie kwestionuje. Ba, sam dokładnie to samo napisałem. Jedyne na co zwracamy uwagę, to fakt, że pierwsze rezultaty wyglądają zachęcająco. Jak z biegiem maratońskim - nie można po 1/4 dystansu przewidzieć kto dobiegnie do końca, ale można rozważać jakie są rokowania. Chyba, że uważasz, iż nawet o czymś takim nie wolno wspominać, ale w takim wypadku dziwi mnie, że nie reagowałeś na krytykę programu.Counterman pisze:Jak pisałem, odpuście sobie dyskusje o dzietności bo ludzie którzy się tym zajmują zawodowo jednym głosem mówią "czekać z ocenianiem".
Podałeś cytat z Kwiatkowskiego, którzy brzmiał następująco:Counterman pisze:Panowie wszystkie argumenty ekonomiczne odbijacie w kierunku ściągalności VAT, jak złotą mantrę. Dodatkowo prezes NIK Wam wprost powiedział żeby nie przekładać wzrostu ściągalności na działania legislacyjne, bo to błąd. A Wy dalej do tego VAT, nawet w tematach które nic nie mają z tym wspólnego. Tak to my się nie dogadamy. EOT z mojej strony.