FSGK.PL

Jutsimitsu pisze:mieć fajny czas

Good god

Spadaj, pisałem to o 4 w nocy chlejąc.

Nie wiem co złego w tym że się chce mieć fajny czas, dla mnie określenie nie jest haniebne

Nie no, to po prostu kalka z angielskiego, ze az zeby bola . Wiem, bo sam robie podobne.

Podstawowe pytanie brzmi - i co z tego?

Ja na przykład często używam nawet żartobliwie tego typu powiedzonek, na przykład gdy mój pracownik powinien podjąć decyzję to mówie - zrób jak uważasz, to Twój telefon

Halaster pisze:Podstawowe pytanie brzmi - i co z tego?

Ja na przykład często używam nawet żartobliwie tego typu powiedzonek, na przykład gdy mój pracownik powinien podjąć decyzję to mówie - zrób jak uważasz, to Twój telefon

"it's your phone"

Tak dokładnie.

Yankes pisze: "it's your phone"

Handluj z tym

A jak w tam w waszych pracach wygląda teraz - w 2021 temat pracy zdalnej?
Dalej ciągnięcie ją? A może w ogole jej nie doświadczyliście?

U mnie (branża logistyczna obecnie - magazyn 3PL), w 2020 więcej pracowałem z domu niż z biura, a w tym roku byłem może 6-7 razy w biurze.

Generalnie już teraz mamy więcej pracowników aniżeli dostępnych biurek (pracuje w e-commerce, więc rok 2020 był nad wyraz dobry), więc zaanonsowano nam, żebyśmy przygotowali się na prace w trybie hybrydowym prawdopodobnie na stałe.

A jak jest u was? I jak sobie z tym radzicie?

Automatyzacja - chcą nas w pracy jak tylko rząd pozwala.

Uniwerek - mozna przyjsc jak sie chce, ale jak ktos moze, zaleca sie prace z domu
Projektowanie dronow - j.w., pełna swoboda.

Ja jakos od przyszlego tygodnia wracam chyba do fizycznej prezencji w pracy. W domu jest fajnie, ale jednak jest fajnie jak jest jakies urozmaicenie. Dodatkowo projektujac drony jestem tam na czesc etatu i jako jedyny konstruktor, wiec czesto jak prosze, zeby mi cos zmierzyli to mierza w bardzo... "kreatywny" sposob.

uniwerek - 100% zdalnie, zaraz nas zaczną szczepić najsłabszą szczepionką, nawet nie wiem czy śmiać się czy płakać. anyway, spodziewany powrót jest na rok akademicki 2021/22, czyli w październiku. A i to prawdopodobnie tylko częściowo, tzw. hybrydowe nauczanie

korpo - jakieś 80% zdalnie, tylko podstawowe i niezbędne stanowiska na miejscu (magazyn, serwis, księgowa, sekretarka, facet od logistyki, raptem 5-8 osób w różnych godzinach), reszta siedzi w domach na zasadzie wolnego wyboru, bo teoretycznie można się w biurze pojawiać za zgodą przełożonego.
ja, na szczęście na swoje home office przeszedłem półtora roku przed pandemią, ale generalnie nie spieszą się z organizacją powrotu.

Kto chce to zdalnie 100%, kto chce może przyjść do biura. Ja pracuje z biura. Branża IT.

U mnie ciągle 100% w biurze i ni chuja się nie zmieni. Jedynie na wiosnę kilka miesięcy ucięli nam etaty do 4/5 jak angole nie chcieli pociągów.

u mnie w fabryce pogardy i cynizmu dostałem polecenie podzielenia zespołu na dwie części i przychodzimy co drugi tydzień. Obecnie w trybie 12h na miejscu przez pięć dni i w następnym tygodniu 4h dziennie zdalnie z domu (lub ile tam wyniknie z harmonogramu). Dzięki temu jak będzie wtopa i zakażenie w jakiejś części zespołu, to druga ekipa może przyjść następnego dnia zamiast nich. 4h z domu, bo część ekipy ma małe dzieciaki w domu i realnie nie dadzą rady pracować dłużej.

12h dziennie to dobra metoda na przewinięcie sobie tygodnia na fast forward

No i już wiem że nie przedłuży umowy. Kurwa.

Wysłane z mojego SM-A217F przy użyciu Tapatalka

Ja po zmianie roboty na razie pracuję z domu plus wyjazd raz na jakiś czas (dwa-trzy dni co dwa tygodnie). Ale jak ruszymy z budową, to pewnie będzie 3 dni na miejscu, 2 zdalnie. Generalnie jest ogromny plus, bo większość nudnych i niepotrzebnych narad robimy teraz przez internet. Odpadają dziesiątki godzin bezsensownego jeżdżenia tylko po to, żeby się napić kawy i popierdolić o niczym.
Do firmy przyjeżdża ten, kto potrzebuje. Wiadomo, że na budowie być trzeba, ale w końcu się doczekałem, że będę miał swoich ludzi od biegania. Generalnie praca z domu bardzo mi odpowiada i mam nadzieję, że jak najdłużej zostanie jak jest pod tym kątem.

Crowley pisze: mam nadzieję, że jak najdłużej zostanie jak jest pod tym kątem.

Spokojnie, idzie trzecia fala, jeszcze długo będzie Ci odpowiadać

peterpan pisze:No i już wiem że nie przedłuży umowy. Kurwa.

Wysłane z mojego SM-A217F przy użyciu Tapatalka

W sensie Tobie? A w czym Ty robisz Piter? Bo ogółem dla wielu branż ta cała pandemia to zyskowna jest, może to okazja coś lepszego znaleźć?

Taa to się zgadza.
Szczególnie to co powiązane z e-comem w jakimkolwiek stopniu ma teraz żyłę złota.

Firma produkująca dla mnie kartony, przechodzi teraz przez swój najlepszy okres - handlowcy już mają prykaz nie szukania nowych klientów, bo jest aż za dobrze.

Jak gdzieś drzwi się zamknęły, to otwiera się cała masa nowych.

Wiecie, ja już po latach zawirowań już trochę przywyklem i oklaplem. Z pewnych względów liczyłem na stabilizację i umowę na czas nieokreślony. A tak znowu pierdolnik. Tyle do pisania publicznie, bo nad kwestiami ssri i podobnych spraw już mi się nie chce

Wysłane z mojego SM-A217F przy użyciu Tapatalka

ale masz doświadczenie z kresów... może u Karnowskich coś złapiesz?

Proszę, zgłoś kandydaturę na szefa wrocławskiego IPN, bo tutaj dosłownie naziola próbują wcisnąć

Gregor pisze:Proszę, zgłoś kandydaturę na szefa wrocławskiego IPN, bo tutaj dosłownie naziola próbują wcisnąć

Myślałem, ze to już dokonało się

Dael albo Voo by się nadali.

Wysłane z mojego KB2003 przy użyciu Tapatalka

Ja się do niczego już nie nadaję.

Ja chcę na emeryturę albo ewentualnie na rentę.

Ale doceniam, że o mnie pamiętałeś w takim kontekście.

Ja przyszedlem do pracy a tam takie monstrum w budynku stoi... 16 wirnikow na poziomie brzucha i baterii chyba na 8 minut lotu. Nie dziekuje!

Fajne.

Będziesz miał okazje karnąć się?

Arathorn pisze:Fajne.

Będziesz miał okazje karnąć się?

Wiedzac jak czesto drony sie rozbijaja - na pewno nie

Wszystko wskazuje na to, że od nasteonego poniedziałku znów będę musiał być prezesem.
Zredukowany etat w kinie sprawia i małe dziecko sprawiają, że oszczędności ruszyły w niebezpiecznym kierunku, więc cóż... znalazłem sobie kontrakt b2b, a kino będzie przy okazji...

A ile wytrzymam na poltora etatu, to sie okaże...

Oglądnij oferty pracy na justjoin.it, może czas na zmianę. Dobre oferty kasowe są teraz.

A ja jestem w takiej sytuacji, że moja obecna praca po sześciu latach doprowadza do szewskiej pasji. Wpłynęło na to wiele czynników, ale męczę się psychicznie. Szukałem rozwiązań, nie robiąc z siebie ofiary, ale jest coraz gorzej. Znalazłem inną pracę, na pierwszy rzut oka świetny szef, powiedział, że poczeka, ile potrzebuję. I mam kłopot, bo jestem świadomy, że - pomimo tego, co napisałem wyżej - ten ruch kosztuje mnie wyjście ze strefy komfortu.

Teraz mam 'high life', podróże po Polsce i świecie, know-how, wszystko wiem co i jak, ale brak czasu dla rodziny i przyjaciół, których potraciłem przez to plus zryta psychika.

Mogę mieć mniejszą kasę, spokojną pracę i odzyskane życie.

Nie wiem, myślę.

Napisz coś więcej, co to za prace obie itd. zastanów się jakie są ścieżki rozwoju w obu miejscach i co to oznacza z perspektywy Twojej drogi zawodowej i cv.

Kasa to jasne, życie też ważne, krok wstecz ok pod warunkiem że w dłuższym okresie jest szansa na dwa kroki do przodu. Chyba że ewidentnie jest hardkor teraz, ale to za mało wiemy żeby coś doradzić

Jestem jedną z ostatnich osób ze starej gwardii, dinozaurów tej firmy, które ją budowały od podstaw. Przez ten czas zmienili się w zasadzie wszyscy, z innym podejściem do działania, przez co to wszystko, co w tej firmie uwielbiałem, wyparowało. Nie umiem się porozumieć z ludźmi, do tego oczywiście kryzys spowodowany covidem. Czuję, że już tam nie pasuję. Ile w tym mojej winy? Pewnie sporo. Może zbyt zastygłem. W tej chwili doszedłem do szklanego sufitu - po prostu nie mam już gdzie awansować. Branża elektroniczna.

Nowa branża jest pokrewna, ale skupiona na konkretnym wachlarzu sprzętowym, takim, który covidowi się opiera. Możliwość rozwijania się? Niewielka, bo też firma jest niewielka. Perspektywa zarabiania lepiej? W ciągu dwóch lat. Jest to krok w tył i boję się, że będę później żałował, że trzeba było spiąć dupę jeszcze raz. Ale gdzieś z tyłu odzywa się cichy głosik: który to już raz?

Ja bym się nie ograniczał w decyzji zmienić / nie zmienić. Czy może są jakieś inne opcje pomiędzy?

Może twój obecny szef byłby otwarty na zmianę twoich obowiązków czy godzin pracy? A może jest coś, o co mógłbyś nowego szefa poprosić, żeby ten ruch był bardziej oczywisty? A może jest jeszcze jakaś trzecia droga?

Jeśli rozważasz decyzję w kategorii 0/1 to znaczy, że nie przemyślałeś tematu do końca.

Jak będziesz miał kilka opcji, to łatwiej Ci będzie podjąć decyzję z czystym sumieniem.

ja po 6 latach doktoratu i 2 ostatnich latach bujania się pomiędzy 1,5 a 2,5 etatu u 2-3 różnych pracodawców nie wiem co macie na myśli pisząc "strefa komfortu"


wszystko zależy od możliwości. nie tyle awansu, co poukładania sobie życia. jeżeli jest możliwe w starej robocie, to zostań - łatwiej się będzie pozbierać. ale jeśli nie jest możliwe, to szukaj zmiany. jeżeli finansowo ta opcja B jest w stanie zapewnić Ci odpowiedni standard, to komfort sobie sam zbudujesz.


Edited, bo lata wziąłem z kosmosu.

Ja strefe komfortu tez opuscilem, i dorabiam to tu to tam. Da sie zyc . Co prawda robie to tylko poltora roku, i o ile na jakis czas to moze byc i nawet jest fajnie, to "na zawsze" bym tak nie chcial.

https://www.youtube.com/watch?v=b_-XTCtQG4o

Jakby ktos chcial zobaczyc, jak sie robi drony. Mnie tez tam mozna dojrzec

1:14

Strefa komfortu? Coś takiego jest?

A poważnie, gdy prawie zostałem oszukany na 1800 euro szukając mieszkania w Berlinie, musiałem załatwić na już banki, zameldowanie (mimo braku mieszkania, bo 750 osób na jedno tam jest), ubezpieczenia, wszystkie inne biurokrację... To sama praca wydaje się być taką strefą komfortu jaką sobie można wymarzyć. Zaczynam za miesiąc i dalej szukam mieszkania, mam tylko nadzieję że tax ID dotrze przed wypłatą. Inaczej wpadnę do koszyka 6, czyli o 20% mniejsza wypłata.

Pquelim pisze:1:14

W sensie że słychać strzały?

Sent from my SM-G960F using Tapatalk

Jutsimitsu pisze:Strefa komfortu? Coś takiego jest?

A poważnie, gdy prawie zostałem oszukany na 1800 euro szukając mieszkania w Berlinie, musiałem załatwić na już banki, zameldowanie (mimo braku mieszkania, bo 750 osób na jedno tam jest), ubezpieczenia, wszystkie inne biurokrację... To sama praca wydaje się być taką strefą komfortu jaką sobie można wymarzyć. Zaczynam za miesiąc i dalej szukam mieszkania, mam tylko nadzieję że tax ID dotrze przed wypłatą. Inaczej wpadnę do koszyka 6, czyli o 20% mniejsza wypłata.

Jeżeli jest tak samo jak w Norwegii, to dostaniesz to potem jako zwrot podatku, ew. mniej potrącą z drugiej wypłaty

Sent from my SM-G960F using Tapatalk

Odpowiadając Wam zbiorowo, to nie ma opcji trzeciej, jestem w sytuacji zero-jedynkowej. Niektórzy biorą oszczędności i wyjeżdżają w Bieszczady, a ja chcę po prostu zmienić pracę, żeby poukładać trochę życie na nowo. Czy popełniam błąd? Możliwe - gdybym nie brał tego pod uwagę, to bym się nadal nie zastanawiał.

Opcja trzecia to wg mnie inna praca, inna oferta.

Halaster pisze:Opcja trzecia to wg mnie inna praca, inna oferta.

To brzmi fajnie ale zwlaszcza w obecnej sytuacji nie jest takie hop siup. Oczywiście wiele zalezy od stanowiska i branzy.

Ja Wisienia doskonale rozumiem. Po 10 latach jak wszystko sie u mnie fajnie krecilo od 2 trafilem pod osobe ktora mnie po prostu nie trawi. Dostaje finansowo i rozwojowo po dupie bo tak, a niestety zmiana roboty od 2 lat jest w sferze marzen bo finansowo i warunkowo mimo wszystko nie jest zle a z powodu zobowiazan alimentacyjno-sadowo-mieszkaniowych nie moge obnizyc oczekiwan o glupie 500 pln bo zwyczajnie nie zepne budzetu... Mozna tez latwo powiedziec "zmien miasto" ale to z kolei skutkuje "utrata" dzieciakow, a to akurat moj wybor ze do tego dla kasy i pracy nie dopuszcze. I kolo sie zamyka... Po latach wiem ze trzeba bylo akceptowac oferty zmiany pracy 5-6 lat temu ale no coz... to juz nie wroci, podobnie jak powody rezygnacji z ofert...

To co mowi Wisien to nawet niekoniecznie musi byc "strefa komfortu" co zwykly bilans ekonomiczny.

Wysłane z mojego SM-G980F przy użyciu Tapatalka

Cherryy pisze:Odpowiadając Wam zbiorowo, to nie ma opcji trzeciej, jestem w sytuacji zero-jedynkowej. Niektórzy biorą oszczędności i wyjeżdżają w Bieszczady, a ja chcę po prostu zmienić pracę, żeby poukładać trochę życie na nowo. Czy popełniam błąd? Możliwe - gdybym nie brał tego pod uwagę, to bym się nadal nie zastanawiał.

Co musiałoby się zmienić w twojej obecnej pracy, żebyś mógł sobie życie poukładać?

Musiałoby się zmienić zbyt wiele. Dzisiaj jestem po pierwszej rozmowie z szefem, poprosił żebym przemyślał sprawę do jutra. W zamian zaproponował mi... miesięczny urlop i pomoc. Ale decyzję już podjąłem.

Ty jesteś QA Developerem, prawda?

Chciałem Wam dać tylko znać, że Matthias miał dużo racji w swoim poście. Okazało się, że jest trzecie wyjście.

Oho! Możesz zdradzić? Jestem bardzo ciekaw! Takie sytuacje zwykle są mocno inspirujące!