Re: Królowie szos
: 21 lipca 2024, o 12:55
Kolejny elektryk-apdejt.
Zaliczyłem mocno jeżdżone wakacje. 1876km, 34 godzin i 19 minut. (średnia prędkość 54km/h). Jeżdżone było po Norwegii, czyli dużo góra-dół-góra-dół. Wg. standardu WLTP zużycie prądu powinno być na posiomie 14.1 kWh/100km, moje wyszło dokładnie 14.1kWh/100km, czyli identyko. Byliśmy w aucie albo w 2.75 osoby (2 dorosłe, 1 dziecko, 1 kot), albo 4.5 osób (4 dorosłe + 1 dziecko).
Na nocleg wybraliśmy dom, który miał ładowarkę na ścianie, więc na ładowanie zajęło tyle co wyjąć kabel i podpiąć. Ani razu nie musieliśmy ładować publicznie. Jeżdżąc zwykłym spaliniakiem przy założeniu 8l/100km bym zapłacił za paliwo 1300zł. Elektrykiem zapłaciłem zero, bo w domu płacę ryczałtem, a ładowarka na ścianie licznika nie miała. Gdyby jednak liczyć po aktualnej cenie prądu całe to jeżdżenie kosztowałoby 76zł. Patrząc na ceny ładowania publicznego wyszłoby sporo drożej - około 600zł.
Gdyby nie fakt, że mogliśmy ładować na miejscu przez noc, to takie wakacje byłyby mocno uciążliwe, bo jednak pod sklepem, marketem, restauracją, czy centrum handlowym to są ładowarki Lvl 2, czyli teoretycznie max 21kW, ale w praktyce większość aut pociągnie ~7kW. tak więc obiad w restauracji to raptem 50km. Szybkie ładowarki to domena stacji benzynowych i ew. centrów handlowych. Zależnie od modelu auta jest to 50 - 150kW. Można całe auto naładować zazwyczaj w 40-60 minut, więc niby spoko, ale oferta wokół takich ładowarek jest raczej uboga.
Tak więc o ile infrastruktura jest, to jest bajka.
Zaliczyłem mocno jeżdżone wakacje. 1876km, 34 godzin i 19 minut. (średnia prędkość 54km/h). Jeżdżone było po Norwegii, czyli dużo góra-dół-góra-dół. Wg. standardu WLTP zużycie prądu powinno być na posiomie 14.1 kWh/100km, moje wyszło dokładnie 14.1kWh/100km, czyli identyko. Byliśmy w aucie albo w 2.75 osoby (2 dorosłe, 1 dziecko, 1 kot), albo 4.5 osób (4 dorosłe + 1 dziecko).
Na nocleg wybraliśmy dom, który miał ładowarkę na ścianie, więc na ładowanie zajęło tyle co wyjąć kabel i podpiąć. Ani razu nie musieliśmy ładować publicznie. Jeżdżąc zwykłym spaliniakiem przy założeniu 8l/100km bym zapłacił za paliwo 1300zł. Elektrykiem zapłaciłem zero, bo w domu płacę ryczałtem, a ładowarka na ścianie licznika nie miała. Gdyby jednak liczyć po aktualnej cenie prądu całe to jeżdżenie kosztowałoby 76zł. Patrząc na ceny ładowania publicznego wyszłoby sporo drożej - około 600zł.
Gdyby nie fakt, że mogliśmy ładować na miejscu przez noc, to takie wakacje byłyby mocno uciążliwe, bo jednak pod sklepem, marketem, restauracją, czy centrum handlowym to są ładowarki Lvl 2, czyli teoretycznie max 21kW, ale w praktyce większość aut pociągnie ~7kW. tak więc obiad w restauracji to raptem 50km. Szybkie ładowarki to domena stacji benzynowych i ew. centrów handlowych. Zależnie od modelu auta jest to 50 - 150kW. Można całe auto naładować zazwyczaj w 40-60 minut, więc niby spoko, ale oferta wokół takich ładowarek jest raczej uboga.
Tak więc o ile infrastruktura jest, to jest bajka.