FSGK.PL

Już pewnie i tak Cię przekonali ale serio, renoma w CV już będzie (podejrzewam, że nie siedzisz w tej firmie miesiąca a jednak dłużej), Wrocław ładne miasto, Warszawa chujowe miasto, dziewczyna we Wro a związki na odległość mają to do siebie, że, żeby przetrwać, muszą w końcu zmniejszyć tę odległość . Do tego zią, UOP za większą kasę? I Ty się jeszcze zastanawiasz ?

pytanie czy jak nie powie w 'renomie' ze odchodzi to mu nie sypna nagle forsa z rekawa
nie daj sie na to nabrac! nic nie jest warte warszawy kiedy taki wroclaw jest opcja

Nic nie jest warte regularnego seksu we Wrocławiu zamiast tylko w weekendy! Nie przegap tego, bo za 10 lat już będziesz miał na to kwestie wywalone. Wtedy wrocisz do Warszawy!

Tak piszecie chłopaki jakby w Wawie żadnych dziewczyn chętnych do regularnego seksu z facetem nie było. Albo gejów (zwłaszcza w branży boncka)

w warszawie wystawiają wyższe faktury VAT.

Z taką Alfą jak ma Boncek i jego magiczną gałką (zmiany biegów) to myślałem, że ma jak w supermarkecie...

Piccolo pisze:Warszawa chujowe miasto

Sam jesteś chujowy

3 dniowa delegacja do podwykonawcy na drugi koniec kraju od jutra. Ehh, nie lubię

Tylko 3 dniowa??

Wdrożenie mają i trzeba ich przypilnować. Nie za często muszę takimi fuchami się zajmować to mnie dupa boli, że trzeba

Delegacja do poddostawcy to z reguły niezła impreza, bo zrobią wszystko, żebyś był zadowolony

E to trochę zależy. Ja delegacje kojarzę raczej z biurem i późnym powrotem do hotelu.

Z innej beczki. W robocie odeszły dwie osoby z zespołu. Tymczasowe rozwiązanie braków kadrowych to zachęta do płatnych (na szczęście) nadgodzin. No jest to jakiś sposób...

Człowiek zacznie się za czymś nowym rozglądać, a tu go w pracy z nienacka awansują i dają pare inżynierów do zarządzania. Miło.

Gratki!

Llo, musieli wyczuć zaburzenia w mocy . Gratki.

Piccolo pisze:Llo, musieli wyczuć zaburzenia w mocy .

A to naprawdę jest prawdopodobne. Gz!

LLo, jak już będziesz dyrektorę to najmniesz nnie na portiera? Pliiis....

Dzięki wszystkim za rady, wygląda na to, że od marca wracam do Wro.

Dziś ostatni dzień mojej pracy w ING - w maju stuknęłoby mi 8 lat! Jeszcze nic w moim życiu nie trwało tak długo.

Jutro zaczynam w nowej roli - będę odpowiedzialny za wprowadzenie na polski rynek czeskiego startupu Twisto, mam nadzieję, że przed wakacjami będziecie mieli okazję skorzystać z naszych usług

Dziwna sytuacja - niby duża zmiana, przejście z korpo do startupu, z etatu na samozatrudnienie itd. Ale z drugiej strony w ramach dealu inwestycyjnego (ING jest mniejszościowym udziałowcem) będziemy wykorzystywać moje dotychczasowe biuro, więc właściwie nie zmieniam otoczenia pracy. Ciekawe jak to wyjdzie, będę chociażby na codzień widywać mojego byłego szefa, a nie będzie już między nami żadnej zależności służbowej. No nic - na razie jestem trochę zesrany w majty, oby było dobrze!

Powodzenia Halu!

Good for you! Powodzenia.
Niech mnie ktoś wreszcie kopnie w dupę, żebym zmienił robotę. Pliiiz. Też mi w tym roku stuknie 8 lat w firmie i to już jest przesada. Niestety polityka ciepłej wody w kranie jak najbardziej odpowiada mojemu wewnętrznemu leniowi i najbardziej by mi pasowało, gdyby mnie zwolnili. Odprawa i takie tam...

Crowley pisze:najbardziej by mi pasowało, gdyby mnie zwolnili

Czy FSGK podejmie wyzwanie?

Matthias[Wlkp] pisze:

Crowley pisze:najbardziej by mi pasowało, gdyby mnie zwolnili

Czy FSGK podejmie wyzwanie?

Obawiam się, że Crowleyowi nie chodziło o dyscyplinarkę

Żaba has the point.

Powodzenia Hal

Powodzenia, będzie git .

Sent from my Nexus 6P using Tapatalk

Good luck Jakby mój szef czytał forum, to jeśli w tym roku nie dostanę solidnego boosta kasy, to też będzie trzeba się ogarnąć i spadać, bo zaczynam się frajerować z moją wypłatą

LLothar pisze:Powodzenia, będzie git .

Tudzież svn.

Halu, trzymam kciuki! Brzmi ciekawie. Jak pięknie czytać o mieszkańcu Warszawy, który kończy z pracą w korporacji i nie truje o eko uprawach, bieszczadach albo startupie z ekologicznymi workami do zbierania kup po psach w parku

Rynek pracy teraz wymiata Nie wiem jakim cudem zamknąłem wszystkie rekrutacje, ale w sumie pierwszy raz od 5 lat nie szukamy nikogo i mamy pełny team handlowców. A piszę, że wymiata dlatego, że to korzyść dla pracowników. Zarobki wzrosły, podejście musiało się zmienić na plus itd. Jest dobrze. Oczywiście dla pracownika, bo dla pracodawcy uporczywe są długie poszukiwania lub brak przejrzystości jak kogoś zatrudnisz ( na jednym stanowisku miałem 4 epizody z takimi czarodziejami, którzy lecieli ostro w kulki i z własnego doświadczenia już wiem, zę GPSy/ kontrole i inne to niestesty smutna konieczność sprowokowana przez zawiedzione zaufanie pracodawcy)

Halu, ale przecież ING kupiło ten startup, więc technicznie dalej będziesz w ING. ;p

boncek pisze:Halu, ale przecież ING kupiło ten startup, więc technicznie dalej będziesz w ING. ;p

Z tym, żę ING jest do przodu bo przeszedł na samozatrudnienie

Swoją drogą powiem Wam, że przejście na UOP po prawie 8 latach DG jest mega upierdliwe. Te wszystkie badania, papierologia, masakra. Na DG po prostu pezychodzisz I pracujesz.

Powodzenia Halu, na pewno będzie ciekawie

P.S.
Pracuję w obecnej robocie ponad 3 lata i miałem ostatnio myśli, że jednak cholera za długo - niemniej Wasze opowieści o 8 letnim stażu nieco mnie uspokoiły

Ja miałem w styczniu 9 lat i po kryzysie, który trwał u mnie dobre 6 miesięcy w ubiegłym roku (irytacja, poczucie wypalenia, chęć spróbowania gdzie indziej, frustracja ze względu na duży wkład pracy (jakościowy i przede wszystkim czasowy) przy nierealizacji "targetu" czy wręcz marzenia o rzuceniu pracy) jestem gotowy na kolejne 9 lat

Ja w swojej siedzę rok i już przymierzam się do zmiany. Podwyżka którą dostaję wraz z awansem to lekka kpina, jak na projekt który robię sam i "jest kluczowym projektem dla rozwoju współpracy z nowym klientem". Jedyny plus mojej aktualnej pracy to to że w biurze jestem kiedy mi się chce przyjechać. Poza tym praca zdalna cały czas.

koobik pisze:Ja miałem w styczniu 9 lat i po kryzysie, który trwał u mnie dobre 6 miesięcy w ubiegłym roku (irytacja, poczucie wypalenia, chęć spróbowania gdzie indziej, frustracja ze względu na duży wkład pracy (jakościowy i przede wszystkim czasowy) przy nierealizacji "targetu" czy wręcz marzenia o rzuceniu pracy) jestem gotowy na kolejne 9 lat

Jestem pod wrazeniem 9 lat. U mnie kryzysy przychodza po 2-4 latach. W poprzedniej pracy byla niemal zasada, ze przenosza Cie na nowe stanowisko co okolo 3 lata i to naprawde bardzo pomagalo.

9 lat u pracodawcy, ale stanowiska po drodze były 3 chociaż w ramach jednego działu

Boncek - ING jest mniejszościowym udziałowcem, więc jednak to pełne odcięcie pępowiny.

SithFrog pisze:

Matthias[Wlkp] pisze:

Crowley pisze:najbardziej by mi pasowało, gdyby mnie zwolnili

Czy FSGK podejmie wyzwanie?

Obawiam się, że Crowleyowi nie chodziło o dyscyplinarkę

Myślałem o czymś w stylu "zdjęcia z obozu nazistowskiego" albo inne plotki, które spowodują, że jego szef czułby się przy nim estremalnie niekomfortowo. To chyba nie jest dyscyplinarka?

koobik pisze:9 lat u pracodawcy, ale stanowiska po drodze były 3 chociaż w ramach jednego działu

Ja w październiku bede mial 10 . I w sumie od pol roku mam przemyslenia jak Ty ostatnio. Ja mam pewna obietnice na wrzesien wiec zobaczymy czy zostanie spelniona czy nie...

Halu, powodzenia!

Ponad 20 lat w jednej instytucji (studia robiłem zaocznie) aczkolwiek na różnych szczeblach i z różnymi zadaniami. Od 6 lat na ostatnim stanowisku. SZACHMATKURWA.

Ostatnio marzę o byciu wyluzowanym operatrorem wózka widłowego albo coś w tym stylu. Kręciłbym bączki i miał na wszystko wyjebane.

4 lata na stanowisku i miałem dzisiaj ochotę jebnąć to wszystko w cholerę.

Voo pisze: Ostatnio marzę o byciu wyluzowanym operatrorem wózka widłowego albo coś w tym stylu. Kręciłbym bączki i miał na wszystko wyjebane.

Ale to jest praca z odpowiedzialnością materialną, więc raczej z tym wyjebaniem bym uważał.

Ha. A ja jestem w aktualnej firmie od pięciu miesięcy! I myślę czy podpisać kolejną umowę czy może jednak nie.

Voo pisze:Ostatnio marzę o byciu wyluzowanym operatrorem wózka widłowego albo coś w tym stylu. Kręciłbym bączki i miał na wszystko wyjebane.

Marzenia...

No dobra, tak naprawdę przejmowałbym się robotą.

Ale tylko swoją

A ja miałem dziś szkolenie BHP, jakie to jest kurwa ZVO!

Łącząc wątek szkolenia bhp i wózków widłowych: [NSFW!]


A co do samych wózków widłowych, to nie do końca taka bajka. Mój teść pracował jako kierowca takich i dorobił się zwyrodnienia kręgosłupa od siedzenia i kręcenia kierownicą jedną ręką.

Jasne, niszczcie moje marzenia. To nic nie kosztuje!

Ale nie ma takiej pracy jak kierowca wozka widlowego. Jest magazynier, ktory tacha rozne rzeczy recznie + czasami widlakiem pojezdzi...