FSGK.PL

Kurze od przybytku głowa nie boli podobno, ale teraz to już przesada. Oprócz dwóch etatów dostałem propozycję kolejnego zlecenia, za które dostanę dwumiesieczne aktualne zarobki, tylko raczej będę musiał wydłużyć jakimś cudem dobe. Jak nic nie ma to nie ma. Ale jak już się zacznie...

Wysłane z mojego HUAWEI SCL-L01 przy użyciu Tapatalka

Jutsimitsu pisze:Pierwszy raz w życiu stresuję się przed rozmową kwalifikacyjną. Hmmm, chyba mi zależy, skoro z nerwów aż tu muszę się wywentylować.

Ja się ostatnio tak stresowałem, że aż wątek założyłem:

http://fsgk.pl/forum/viewtopic.php?f=2&t=489

Matthias[Wlkp] pisze:Ja się ostatnio tak stresowałem, że aż wątek założyłem

20 minut i będzie rzeź. Oj, jak mi wiedza ulatuje teraz to mała bania. AAAAaaaaaa.

Ale ciężko się nie stresować, jak zarobki mogą podskoczyć 4 krotnie, jak nie 5cio.

top5!

Top 1. Kurwa!

No dobra, czekam na odpowiedź od hr'ów teraz.

LLo: jeśli bezpośredni przełożony (leserów i Twój to ta sama osoba, dobrze zrozumiałem?) rozkłada ręce to pogadałbym w gronie Ty, przełożony, leserzy. Konfrontacja zawsze trochę pomaga. No, prawie zawsze. A jak to nic nie da to za wiedzą przełożonego uderzyłbym z tym poziom wyżej.

Oczywiście jeśli to realnie blokuje Twoje zadania i możesz mieć problemy na późniejszym etapie. Jak nic przy tym nie cierpi to olej i po cichu przeglądaj oferty.

To co Żaba pisze.

A ja byłem tydzień na antybiotyku. Tak dawno nie brałem żadnego, że nie pamiętałem jak bardzo to męczy. No, przynajmniej w pracy odpocznę.

Dzięki za rady misie. Wygląda na to, że po prostu to po cichu przesiedzę.

ja dostalem oferte za sporo wiecej ale wszystko na wariata jakos tak, niedodefiniowane... chyba bede ja musial jednak odrzucic mimo ze kasa kusi.. procesy rekrutacyjne na dluzsza mete wykanczaja - mam ochote sei zwinac w kulke i zasnac...

Larofan pisze:ja dostalem oferte za sporo wiecej ale wszystko na wariata jakos tak, niedodefiniowane... chyba bede ja musial jednak odrzucic mimo ze kasa kusi.. procesy rekrutacyjne na dluzsza mete wykanczaja - mam ochote sei zwinac w kulke i zasnac...

Nie ma co wyrzucać czegoś za okno, bo dzisiaj męczy. Spojrz jeszcze raz, zadzwon, dodefiniuj.

Jeśli wysłali ofertę, znaczy, że Cię chcą i odpowiedzą na wszystkie Twoje pytania. A jak nie odpowiedzą, to oznacza szemrane interesy.

za malo na to czasu mam... oni chca juz juz - listopad
a tymczasem ja jestem w polowie przechodzenia z pracodawcy A do B.. jezeli teraz wypne sie na B to spale most

zapytalem o dodefiniowanie i dostalem taki sam lakoniczny opis jak wczesniej na samym poczatku

Albo są niepoważni i nie potrafią w ogłoszenia albo jednak szemrane. Czasami większa kasa nie jest warta ryzyka, tak mi się wydaje przynajmniej.

Z większą kasą to znam taki przypadek, że koleś się skusił na 2-3 razy większe zarobki, ustawił dział jak trzeba, a potem go wywalili, bo nie chcieli mu na dłuższą metę tyle płacić.

Odrzuciłem ta ofertę w takim kształcie - chyba mi z tym dobrze

no gugiel to nie byl ale odrzucilem.. wtem dzisiaj rano 'dzien dobru panu, moze jednak?'

Uczę się do egzaminu na uprawnienia budowlane i takie dwa epokowe przemyślenia mnie naszły:
1) Wszyscy się śmiali z Magdaleny Ogórek, kiedy rzuciła hasło, że trzeba napisać prawo na nowo. Ha ha ha, hi hi hi. Ale ona miała rację. Akty prawne to bezładna gmatwanina nikomu niepotrzebnych zapisów, które starają się regulować wszystko co się da. Bez żadnej szkody dla funkcjonowania każdego z nas można by w tej chwili spalić połowę tych papierów, a z reszty znowu połowę, po krótkiej analizie treści. Nikt by nie zauważył, a życie toczyłoby się dalej.
2) System samorządu zawodowego inżynierów budownictwa to genialny przykład pozostałości po PRLu. Sprowadza się to głównie do tego, że jak się chce wykonywać samodzielne funkcje (np. kierownika budowy), trzeba zdać egzamin i odprowadzać składki za członkostwo w Izbie. Fantastyczna sprawa, przy czym sam egzamin to test ze znajomości tych właśnie przepisów prawa, o których pisałem powyżej. I niech mi ktoś powie, w jakim stopniu odróżnia złego inżyniera od dobrego, umiejętność odpowiedzi na pytanie: "przewody instalacji gazowej krzyżujące się z innymi przewodami instalacyjnymi powinny być od nich oddalone minimum o a) 2 cm, czy b) 3cm"? Albo: "jaka jest najmniejsza dopuszczalna odległość od pomieszczeń przeznaczonych na stały pobyt ludzi silosów na zboże i paszę o pojemności do 100 ton, a jaka powyżej 100 ton i czy zależy dodatkowo od tego, czy na ścianie zwróconej do silosu są otwory okienne"? To są piramidalne bzdury!

Takie spostrzeżenia, odkryłem Amerykę.

I dlatego trzeba być inżynierem mechanikiem, gdzie takich wynalazkow nie ma .

No, chyba ze w USA czy Kanadzie, bo tam podobne cyrki.

Nie jest tak źle . "Wolna Amerykanka"

Tylko w Ontario jest trochę dziwnie, bo jest coś takiego jak "Stowarzyszenie Profesjonalnych Inżynierów", które ma patent na tytuł "Inżynier" - żeby nazwać swoje stanowisko "Inżynier X" musisz mieć opłacony abonament i zdany egzamin. Generalnie większość pracodawców ma to w dupie i nazywa stanowiska w stylu "Specjalista d/s inżynierii..."

Z drugiej strony barykady, ja jestem inżynierem procesowcem - projektantem technologii. Nie mam żadnych uprawnień, nie należe do żadnej Izby inżynierów. To oznacza że nie mam takich dziwnych przepisów które musiałbym stosować czy nawet znać, nie muszę opłacać żadnych składek... Ale też nie mam żadnych szkoleń specjalistycznych czy nawet konkretnych norm którymi mógłbym sie podeprzeć przy projektowaniu, nie mam ubezpieczeń zawodowych itp.
Tak też teoretycznie moją prace może wykonywać pan Zdzisiu z ulicy i prawnie nie bedzie nic z tym złego.... a jedną z rzeczy które miałem okazje projektować to kopalnie gazu ziemnego i instalacje ich przygotowania do sprzedaży. Teoretycznie powinienem umieć zaprojektować też wytwórnie nitrogliceryny czy instalacje około reaktorów jądrowych... jak w przypadku O&G jeszcze mogę sie podeprzeć API, ale nie oszukujmy sie, tam wszystkiego nie znajde - a w takiej robocie diabeł tkwi w szczegółach.

Troche straszno, nie?

Mimo wszystko jednak, firmy, które takie rzeczy sprzedają zatrudniają ludzi, których sprawdzają. Raczej się nie zdarza, żeby jakikolwiek "pan Ździsiu" bez kwalifikacji robił dizajn czegokolwiek. Nawet krewny pójdzie szybciej do zarządu niż tam, gdzie jednak trzeba coś umieć.

Przynajmniej w Kanadzie te wszystkie "Izby" to o kant dupy rozbić - zbierają tylko składki, żeby zarząd nie musiał nic robić...

Jakby ktoś szukał pracy, to ostatnio Cd Projekt wrzuciło kilka ciekawych ogłoszeń.
Na przykład (and I shit you not): NACZELNY WYMYŚLACZ - kibicuję spolszczaniu tych wszystkich Lead Pipe Quality Designerów, ale wystarczy spojrzeć jeden akapit w dół i naszym oczom ukazuje się:
OFFICE DESIGNER, czyli osoba odpowiedzialna za:

Estetyczne wyposażenie salek konferencyjnych oraz chillout roomów.
Kontakt oraz nadzór nad pracą serwisu sprzątającego.
Odpowiedzialność za dostawę artykułów spożywczych do Studia.
Wsparcie działu administracji w organizacji firmowych eventów – kontakt z dostawcami, serwisem sprzątającym.
Odpowiedzialność za bibliotekę firmową – książki oraz gry video.

Absurd, że nie można tego nazwać po prostu specjalistą administracji lub sekretarką, tylko OFFICE DESIGNER.

Zrobiłem uprawnienia budowlane. Proszę o zamianę rangi na "Pan kierownik".

A dorzuci kierownik do winka? Graty.

Wysłane z mojego HUAWEI SCL-L01 przy użyciu Tapatalka

Ale jak już to Pan Bob Budowniczy Kierownik

Graty!

Gratz Crowley, zaraz zmienię.

A mi się od marca w dwóch krokach netto zrobiło starym brutto. Jakim cudem, nie wiem. Za moją robotę nie dałbym sobie złamanego grosza

Crowley a masz już swojego Maliniaka, ktory woła za Tobą - Panie Inżynierze!?

Mnożą się kierowniki na forum jak muzułmanie na przedmieściach Paryża! Gratki

No ja dziś dostałem do ręki papier, że mam umowę na czas nieokreślony. Plus dostałem podwyżkę w stosunku do tego co negocjowałem przy zatrudnieniu. Oczywiście nic za darmo. Ostatnie dwa miesiące praktycznie codziennie siedziałem po 10 godzin w biurze. Pierwszy zapalałem i ostatni gasiłem światło w QA. A po powrocie do domu padałem do łóżka i poza weekendami nie miałem ochoty siadać przed kompem. Ale teraz też mogę mówić, że jestem kierownikiem

To Ty nie w Liverpoorze?

Nie, od lipca 2013 już nie

Jakbym przystal na warunki Sony, to bysmy sie mineli.

Młodszy specjalista -> Specjalista. W końcu

Gratki Alex. Też pozbyłem się już tego wstrętnego "Junior/Młodszy" ze stanowiska . Niby tylko nazwa ale jednak trochę lepiej się człowiek bez tego czuje .

Gratki, zdecydowanie człowiek lepiej się czuje bez parszywego "juniora"

Alexandretta pisze:Młodszy specjalista -> Specjalista. W końcu

Postarzałaś się, normalne

Counterman pisze:Gratki, zdecydowanie człowiek lepiej się czuje bez parszywego "juniora"

Sosnowiec approves

zodi pisze:

Alexandretta pisze:Młodszy specjalista -> Specjalista. W końcu

Postarzałaś się, normalne

Głupio mi było być "młodszym" po tym jak mi 30 stuknęła...

Ta, lepiej niz jak sie zostaje "starszym" majac 30... Ja jeszcze mlody jestem!

Był dziś u nas w biurze kolega, który na koniec listopada dostał wypowiedzenie. Miał umowę na czas określony, więc nawet odprawy nie dostanie. Gadka-szmatka, okazało się, że przyszedł się "pochwalić", że parę dni temu, w jego urodziny, zdiagnozowano u jego żony stwardnienie rozsiane. Dziewczyna ma 26 lat, rok temu urodziła drugiego syna.
Mam takiego doła, że tylko się nakryć kołdrą i schować przed światem.

Ja fakam Niech chłop aktywuje jakieś konta na siepomaga.pl

Okazuje się, że granie przez pół życia w gry się opłaca. Właśnie zyskałem dodatkowy tytuł (nieoficjalny) jako specjalista od gier

Counterman pisze:Okazuje się, że granie przez pół życia w gry się opłaca. Właśnie zyskałem dodatkowy tytuł (nieoficjalny) jako specjalista od gier

Gratulacje!

Aczkolwiek specjalista od gier<doktor gier.

Jeszcze nie poznali się na moim talencie.

Aczkolwiek specjalista od gier<doktor gier.

Ciągle forumowe top3

Nie wiem co to wszystko znaczy (grasz i Ci za to płacą? ) ale gratki

byś na zlot balkon ruszył to byś wiedział

Sierżancie, z szacunkiem do starszych proszę