FSGK.PL

A jednak dzisiejszy ruch Trumpa - telefon do Fox News i narzekanie na linię stacji - sprawia, że zaczynam wątpić w jego zwycięstwo. Trochę to wyglądało tak, jakby pogodził się z przegraną i szykował sobie grunt pod ruch o którym mówiło się cztery lata temu - to znaczy założenie własnej stacji newsowej. Jakoś tak mi się to skojarzyło. No, ale wstępne wyniki poznamy dopiero w nocy.

Sugeruję się dobrze wyspać... Przed północą mojego czasu (czyli 6 rano Polskiego) na 90% nic konretnego się nie pojawi. Jak oglądałem wybory 4 lata temu na targach w Chicago, to tak mniej więcej od 23 lokalnego czasu się zaczął szok i niedowierzanie.

Jakby ktoś bardzo chciał, to warto czekać tylko na Pensylwanię (2 w nocy w PL). Z tego co czytałem, to będzie kluczowy stan.

Ja pierdziu, ale jazda. Znowu wszystko się może rozegrać na Florydzie. Według szacunków na podstawie tego skąd schodziły głosy pocztą, Biden ma jakieś 200 tysięcy głosów przewagi w tych głosach listownych. To oczywiście nie jest pewne, ale oni to ustalają na podstawie tego kto jest jak zarejestrowany (bo w Stanach można się rejestrować jako wyborca jednej czy drugiej partii) i margines błędu jest niewielki. Nb. założyli tu, że Biden zgarnia większość niezależnych. Natomiast Republikanie mają aktualnie w głosach oddanych w lokalach 191 tysięcy głosów przewagi (znów, to nie jest pewne, ale to jak kto jest zarejestrowany generalnie wskazuje z bardzo dużym prawdopodobieństwem na kogo zagłosuje).

OK, chyba pozamiatane będzie. W 2016 Clinton wygrała New Hampshire różnicą 3 tysięcy głosów. To fioletowy stan, podzielony 50:50. Mały, ma tylko 4 elektorów. Zwycięstwo Trumpa albo Bidena wiele by nam nie powiedziało... chyba, że byłoby duuuużą różnicą głosów. Aktualna prognoza mówi, że Trump zgarnia tam 61%. To tylko prognoza na podstawie tego kto się pojawił by zagłosować, zawsze jest możliwość, że tamtejsi Republikanie głosowali na Bidena, ale że niezależni głosowali w 100% na Bidena... Ale póki co wygląda, że zwycięstwo Trumpa będzie tam bardzo duże. A to rzuca światło na kilka innych wyścigów, które wg sondaży były 50:50.

no narazie tylko 1% wszystkich (wg. Google) ale 60% dla T bardzo ciekawie wyglada, ale to moze byc spowodowoane ze tak jak polsce male komisje szybciej zliczaja glosy.

Ech, wygłupiłem się. Dane z 2% Nie ma się co ekscytować. Jak będzie 61% przy 40% podliczonych, to coś nam to powie. Na razie to śmiesznostka.

I co? Kto nie śpi? Floryda zaraz dla Trumpa będzie, ale chyba zgodnie z moimi przewidywaniami Pennsylvanii nie zdobędzie...

Ja nie śpię i mam deja vu. Demokraci przegrywają w dokładnie takim samym stylu jak poprzednim razem. Wygląda na to, że Trump zgarnie tym razem nawet więcej głosów. Nic nie odrobili, wszystkie te blmy, intelektualne bunty w Hollywood, jak krew w piach. Trzaskowski miałaby większe szanse niż ten bezjajeczny dziadek.

Za mniej więcej godzinę reelekcja będzie pewna.

Wygrywa w tych samych stanach co poprzednio i chyba dorzuci Maine... Coś nie mogą tej Pennsylvanii policzyć...

Trump prawie na pewno wygra na Florydzie, która wlasciwie jest w 70% latynoska. Tyle warte okazały się te wyszukane hasła demokratycznych intelektualistów o ciemnogrodzie. Oni tam mają bardzo podobny problem co PO i cała nasza opozycja.

Ale trochę jestem zdziwiony, bo Trump przy okazji pandemii pokazał, że zupełnie nie nadaje się do rządzenia w takich czasach. No, ale potem patrzę na Bidena, polityka stricte drugoplanowego, do tego od dekady w wieku emerytalnym i przestaje się dziwić.

No i z rana wygląda na to, że na listach przebojów będzie 'Oops I did it again'

Sent from my SM-G960F using Tapatalk

Boże, jakie to jest piękne oglądać CNN w noc wyborczą kiedy wygrywa Trump. Cztery lata temu to była rewelacyjna rozrywka, teraz podobnie.

Trump właśnie powiedział, że wygrywa w swing states i wyniki na pewno się nie zmienią na tyle żeby mógł to przegrać. W związku z tym obwiescił się, całkiem słusznie, zwycięzcą.
A gość w studiu prawie przerwał transmisję, żeby powiedzieć, że to wszystko nierpawda Że Trump wcale nie wygrywa w swing states i nie został jeszcze wybrany. dosłowny cytat: "Premature and false declaration of victory" Cztery lata temu ta sama telewizja właściwie obwieszczała zwycięstwo Clinton jeszcze przed podaniem pierwszych sondażowych wyników, a teraz "historically awful" "shocking statement". Idealne do śniadania

Yup, patrze na te szanse i sa zdecydowanie bardzo... "matematyczne".

Pquelim pisze:Trump prawie na pewno wygra na Florydzie, która wlasciwie jest w 70% latynoska.

Co?

Wypowiedź Trumpa oczywiście absolutnie skandaliczna, ale to nic nowego w jego przypadku.

Sondaże znowu skandalicznie się pomyliły, niezależnie od końcowego wyniku (wygląda na to, że wygra Trump)

sprawdziłem, fake news w CNN, bo raczej rozumiem po angielski. W istocie Floryda jest ~30% Latynoska. Demokraci spodziewali się (patrząc na sondaże), że uda się odbić ten stan Trumpowi. Ba, niektórzy wieszczyli nawet możliwe przejęcie Teksasu. Tymczasem mamy spodziewane zabetonowanie się ludzi w swoich okopach.


W CNN nadal "we don't now the winner'. To już jest masowy syndrom wyparcia Nawet wrzucili szcegółową analizę, sami na wizji podali liczby. Biden musiałby zgarnąć około 70% głosów pozostałych do policzenia, w zależności od rejonu, który liczy. Oni mają to wszystko bardzo szczegółowo przedstawione, aż męczący jest ten ciągły komentarz o procentach i wskaźnikach.

Odstawiają tam szopkę. Oficjalnie spodziewają się, że Rusty Belt States, gdzie Trump akurat spełnił swoje obietnice wyborcze (obniżył podatki, rozruszał biznes, pootwierał zamykane za Obamy fabryki), nagle przeskoczą na Demokratę. Jest to wszystko na dość wysokim poziomie absrudu.
Realizacja telewizyjna jednak jest typowo amerykańska, próbują robić z tego taki thriller kinowy. Co kilkanaście minut warto przełączyć się na BBC, bo tam brytole dają klasyczny popis poprawnej angielszczyzny, a wypowiedzi są zdecydowanie bardziej ludzkie i wyważone.

W kazdym razie, facetowi w CNN wychodziły takie prognozy, że sam zwiątpił podczas podliczania No, ale wciąż "false statement".

Szkoda, że zaraz mam zajęcia i muszę przerwać oglądanie.

Jeszcze w stu procentach nie jest nic przesądzone. No, ale powiedzmy, że w 90% jest. Jeśli Bidenowi uda się wziąć Wisconsin (a tam mogą na serio zadecydować setki głosów), to będzie potrzebował albo Pennsylvanii albo dwóch z trzech innych stanów, w których Trump prowadzi. I wtedy może wygrać. Tyle tylko, że w Pennsylvanii przewaga Trumpa po 60% głosów jest miażdżąca (ok. 12%). W pozostałych stanach (Georgia, Karolina Północna, Michigan) przewaga jest mniejsza, ale tu z kolei podliczono już prawie wszystko, więc nie ma przestrzeni do odrabiania.

Więc możliwości na zwycięstwo ma dwie - albo Pennsylvania źle podlicza okręgi, albo będzie cud nad urną związany z głosami nadchodzącymi drogą pocztową. Wygląda na to, że jeden z sądów próbuje torować drogę do rozwiązania drugiego, orzekając, że na kopercie z głosem nie musi być stempla z datą (co by potencjalnie umożliwiło dosypywanie głosów na podstawie list osób, które nie głosowały). Tyle że to natychmiast zostałoby zakwestionowane w Sądzie Najwyższym, w którym sędziowie wyznaczeni przez Republikanów mają większość. Innymi słowy - albo Trump wygra teraz, albo sprawa pójdzie do SN (i będziemy mieć kazus Florydy z 2000 roku).

Mam pytanie. Bo póki co zliczone zostały które głosy? Z urn? Czy wysyłane listownie?

Jutsimitsu pisze:Mam pytanie. Bo póki co zliczone zostały które głosy? Z urn? Czy wysyłane listownie?

To generalnie zależy od stanu, bo to jest w gestii prawa stanowego (dlatego np. Floryda miała podliczone głosy listowne już na samym początku - bo tam je zliczają jeszcze przed otwarciem lokali wyborczych). W większości stanów podliczono jedne i drugie. W kilku stanach nie policzono jeszcze głosów listownych, ale przewaga jednego czy drugiego kandydata w głosach oddanych do urny była tak duża, że głosy nadesłane pocztą nie mogły nic zmienić. Generalnie to co już jest zadeklarowane na jednego czy drugiego kandydata prawie na pewno się nie zmieni. W przypadku pozostałych stanów piłka jest w grze, bo wyniki schodzą cały czas z różnych źródeł.

Jasne. Ale właśnie chodzi o takie stany jak Pennsylvania, Georgia, czy Wisconsin. No i jeszcze North Carolina. Bo chyba te stany najbardziej mogą zmienić. A chyba właśnie yam głównie czekamy na listownie.

W Wisconsin Biden ma teraz przewage, wiec jak wpadnie jeszcze Pennsylvania, to wygrywa.

Ale na 90% tak sie nie stanie. Maja tam podliczone 74% glosow wg. CNN i Trump jest 55.7% do 42.9%

Zabawa z Excelem i w niepoliczonych glosach Biden musi miec 69.3% poparcia.

Co ciekawe, Fox news ma chyba starsze dane, gdzie zliczone bylo 64% glosow, i co? Tam Trump mial mniejsza przewage.

Jest tez Michingan, gdzie tez zliczone 82% glosow i roznica jest ~5%.

Szanse matematyczne.

Jutsimitsu pisze:Jasne. Ale właśnie chodzi o takie stany jak Pennsylvania,

patrz poprzedni post

Georgia,

2.2% przewagi Trumpa, zliczone 95% glosow. Nie da rady

czy Wisconsin.

Biden ma 0.3% przewagi przy 95% glosow

No i jeszcze North Carolina. Bo chyba te stany najbardziej mogą zmienić. A chyba właśnie yam głównie czekamy na listownie.

1.4% przewagi Trumpa przy 94% glosow

Wiec zakladajac Wisconsin cos jeszcze musi wpasc. Nie wpadnie. Tam zostalo po 5% glosow do zliczenia, tyle co nic.

dzięki Llo za wytłumaczenie, ten facet z CNN powiedział dokładnie to samo zanim się zaciął

Wygląda na to, że Biden może wygrać w Michigan

Twitterowe zrodla mowia, ze ok 75% mail-in ballots glosuje na demokratow.

Np w Rhode Island:
- przed glosami pocztowymi (322k glosow)- Biden wygrywa jednym punktem procentowy.
- po glosach pocztowych (322k + 148k, czyli mieli policzone wczesniej 69%) - Biden wygrywa 20 punktow przewagi.

https://www.nytimes.com/2020/11/04/upsh ... &smtyp=cur


Taka jeszcze ciekawostka. Statystycznie ma to rece i nogi nawet.

No właśnie dlatego pytam. Bo jak się okazuje w Pensylwani mają liczyć głosy z listów na koniec. A aktualnie wygląda na to że demokraci głównie głosują tak. Nadal jest to raczej dla Trumpa, ale chyba jeszcze nie na pewno.

Michigan - 0.3% roznicy, zostalo 10% do przeliczenia. Przy 82% przeliczonych bylo 5% roznicy i stwierdzilem, ze nie do nadrobienia.

Jak zlapie Michigan, to zakladajac, ze wiecej zmian nie ma, Biden wygrywa.

Na chwile obecna Michigan 2000 glosow roznicy. 99% przeliczone.

Bedzie wojna.

Skad takie info? Daj linke

Halaster pisze:Skad takie info? Daj linke

https://results.decisiondeskhq.com/

Ale to sie ciagle zmienia oczywiscie
edit: i jeszcze news z przed godziny jakos byl, ze Michigan ma jeszcze 350k glosow do przeliczenia.

Widze 10k glosow roznicy teraz

Michigan teraz z przewagą dla Bidena. Faktycznie okazuje się, że wśród głosów przesłanych pocztą (hieh hieh, "kopertami śmierci") Biden ma blisko 70%. Jeśli w Michigan nic się nie odwróci, to jedyną nadzieją dla Trumpa będzie zwycięstwo w Nevadzie, w której wyniki podadzą dopiero jutro.

Niezła rozrywka te wybory

My tu śmiechy-pierdy a w USA pewnie sporo ludzi na skraju zawału.

https://www.liveleak.com/view?t=kIq2j_1 ... AnTf8aUaOY


ale jaja. tego się nie spodziewałem. niby mowili, ze korespondencyjne dla Bidena, ale nie zdawałem sobie sprawy ile tych glosów oddano.

Ciekawe też, że przez około 3 godziny (tak między 9 a 12 naszego czasu), Fox News pokazywało inną liczbę głosów elektorskich zdobytych przez Bidena (238) niż CNN (224).

Michigan już 30k dla Bidena, Wisconsin 21k dla Bidena.
Chyba wygra.

zodi pisze:Ciekawe też, że przez około 3 godziny (tak między 9 a 12 naszego czasu), Fox News pokazywało inną liczbę głosów elektorskich zdobytych przez Bidena (238) niż CNN (224).

Michigan już 30k dla Bidena, Wisconsin 21k dla Bidena.
Chyba wygra.

Cały czas jest ta różnica. CNN nie zalicza jeszcze Arizony

Sent from my SM-G960F using Tapatalk

LLothar pisze:Cały czas jest ta różnica. CNN nie zalicza jeszcze Arizony

a rzeczywiście...ale ok, dzięki za wyjaśnienie.

moment, Arizona to 11 a nie 14, pewnie czegoś jeszcze

Poza tym nawet jak wszystko zlicza to bedzie pozniej zliczane ponownie, weic nie ktorzy mowia ze to bedzie jeszcze z tydzien sie ciagnac.

Ale to będzie syf... W sumie było do przewidzenia że Trump będzie kwestionował głosy wysłane pocztą, ale dopiero teraz dobre uświadamiam, co to oznacza...

update, ładnie to na onecie rozpisali:

Jaki jest stan wyścigu?

Arizona: Joe Biden prowadzi. Ma przewagę 79 tys. głosów. To walka o 11 głosów elektorskich

Nevada: Joe Biden prowadzi. Ma niewielką przewagę 7,6 tys. głosów. To walka o 6 głosów elektorskich

Pensylwania: Donald Trump prowadzi. Ma obecnie przewagę 164 tys. głosów. To walka o 20 głosów elektorskich

Karolina Północna: Donald Trump prowadzi. Ma przewagę 77 tys. głosów. To walka o 15 głosów elektorskich

Georgia: Donald Trump prowadzi. Ma przewagę 31 tys. głosów. To walka o 16 głosów elektorskich.

Biden potrzebuje dwóch Stanów, Trump 4 i koniecznie Pensylwanii.


Teoretycznie jeszcze może się wszystko ponownie odwrócić. W sumie to nawet bym się nie zdziwił.
Ale Biden już ogłosił się zwycięzcą. Zupełnie jak Trump kilkanaście godzin wcześniej. Oczywiście oświadczenie Bidena ani razu nie zostało zakwestionowane w CNN, nie było w żaden sposób "oburzające", "fałszywe", ani "szokujące".

Szanse na dzisiaj:

Yup, patrze na te szanse Trumpa i sa zdecydowanie bardzo... "matematyczne".



Sent from my SM-G960F using Tapatalk

Pq, trochę uczciwości. Porównajmy co zostało powiedziane:

“It is clear that we’re winning enough states to reach 270 electoral votes needed to win the presidency. I’m not here to declare that we’ve won. But I am here to report that when the count is finished, we believe we will be the winners,”

"You just look at all of these states that we’ve won tonight, and then you take a look at the kind of margins that we’ve won them by, (...) This is a fraud on the American public. This is an embarrassment to our country. We were getting ready to win this election, frankly, we did win this election."


Sent from my SM-G960F using Tapatalk

Matthias[Wlkp] pisze:Ale to będzie syf... W sumie było do przewidzenia że Trump będzie kwestionował głosy wysłane pocztą, ale dopiero teraz dobre uświadamiam, co to oznacza...

I tak calkiem powaznie to mu sie nie dziwie. O ile sam pomysl glosowania korespondencyjnego jeszcze jestem w stanie zrozumiec, o tyle akceptowanie glosow ktore przyjda juz PO zamknieciu lokali na bazie stempla pocztowego itp. i jeszcze liczenie ich gdzieniegdzie na koniec podliczania glosow w okregach to tak wielkie pole do popisu ze glowa mala. Zwlaszcza jesli po glosowaniu stacjonarnym masz zdecydowanych liderow a potem po wszystkim przewaga kontrkandydata jest doslownie promilowa...

Wysłane z mojego SM-G980F przy użyciu Tapatalka

LLothar pisze:Pq, trochę uczciwości

Ale kolego, teraz to Ty manipulujesz cytatami. Ja nigdzie nawet słowa nie napisałem o oskarżeniach Trumpa i zapowiedzi walki sądowej. Ja na to patrzę trochę inaczej.

Jeżeli mam je porównać, to zupełnie mnie nie zaskakują. I cóż to za różnica, że dziadek Biden umie chce się kulturalniej wypowiedzieć, skoro w zasadzie mówi to samo (o samych wyborach).

Oskarżenia PDT to słowa oburzające i szokujące - zapowiadać podważanie wyników wyborów. W PL robi to np. lewica za kazdym razem jak nie wejdzie do Sejmu A tak szczerze mówiąc, to są to słowa całkowicie przemyślane i mające własnie takie oburzenie i szok wywołać.

To jest po prosty zwykła pragmatyczna gra polityka, który konsewkentnie realizuje swoją strategię komunikacji z otoczeniem. Czyli swój PR. I wyniki tych wyborów o tym wyraźnie świadczą nawet bez wskazywania zwycięzcy, że Trump to nie jest taki idiota, że nie umie się komunikować, etc. Jest bardzo sprawnym i konkretnym politykiem, choć komunikacyjnie zachowuje się jak małpa w cyrku. Jest też umoczony w afery różnej maści, dokładnie tak samo jak każdy poprzedni prezydent USA, więc tutaj też żadnego zdziwienia nie ma.

Po prostu, po Trumpie należało się takich słów spodziewać, znając jego styl polityczny. Podobnie jak tego, w jakim stylu ogłaszał się zwycięzcą. Jego nie interesuje relacja ze zradykalizowaną lewicą, która i tak przekręci, zmanipuluje, niedopowie, przeinaczy jego działania tak, że zawsze dostanie po dupie. Nie musi się do nich mizdrzyć. Gada więc ze swoimi, którzy w razie potrzeby przekręcą, zmanipulują... etc. Ot, taki system tam mają, mieli i mieć będą.

Nawet bym się nie zdziwił, gdyby amerykańskie stacje podpisały jakieś kontrakty na wyłączność publikowania wyników i celowo je teraz wstrzymywały przez kilka-kilkanaście godzin, żeby podawać w godzinach oglądalności (teraz Ameryka śpi). Tam nawet system by na to pozwalał, mają mnóstwo czasu - oficjalne wyniki dopiero w styczniu przecież.

Jest to część politycznej szopki, swego rodzaju abstrakcyjne pole rywalizacji w sferze publicznej, którą odstawiają zarówno tamtejsi politycy, wespół z mediami i społeczeństwem. Teatr. Serial. Wyjątkowo dobry sezon.

W ogóle po namyśle stwierdzam, że pojebany ten system amerykański. Jest tak zrobiony, że sumarycznie możesz mieć dużo więcej głosów nad przeciwnikiem, a i tak przegrać wybory. Bo liczy się wygrywanie stanów, a nie suma głosów.

Pquelim pisze:Ale kolego, teraz to Ty manipulujesz cytatami.

I na czym polega ta manipulacja? Trumpowi wolno więcej bo to Trump? Skoro słowa Trumpa Ciebie nie zaskakują, to CNN musi oburzać się na słowa bidena?

Pq, to sie sprowadza do "wygralismy" a "wygramy". Jest gigantyczna roznica miedzy tymi stwierdzeniami, i dlatego oświadczenie Bidena ani razu nie zostało zakwestionowane w CNN, nie było w żaden sposób "oburzające", "fałszywe", ani "szokujące".

Counterman pisze:W ogóle po namyśle stwierdzam, że pojebany ten system amerykański. Jest tak zrobiony, że sumarycznie możesz mieć dużo więcej głosów nad przeciwnikiem, a i tak przegrać wybory. Bo liczy się wygrywanie stanów, a nie suma głosów.

Nie tylko mozesz, ale czesto tak jest ostatnio.

Hillary Clinton dostala wiecej glosow niz Trump.
Al Gore dostal wiecej glosow niz Bush

Gdybys liczyl po liczbie glosow, to od 1992 roku nieprzerwanie bys mial prezydenta demokratow

U nas te wybory koresp. to by dopiero trwały. Ktoś na Twitterze niedawno pisał, że przyszedł mu wreszcie pakiet wyborczy Sasina. W październiku.