FSGK.PL

Piccolo pisze:A "naukowiec", który je opublikował stracił prawo wykonywania zawodu bo były sfałszowane.

Ta historia jest jeszcze śmieszniejsza. Andrew Wakefield - naukowiec który sfałszował wyniki (zmieniając daty szczepień, tak, aby poprzedzały wykrycie autyzmu i manipulując przy jakimś urządzeniu badawczym) stał się ikoną walki ze szczepionkami i skorumpowaną "big pharma". A tymczasem jego rzeczywistym celem było po prostu stworzenie kontrowersji wokół jednej konkretnej szczepionki - bo w tym samym czasie pracował nad szczepionką konkurencyjną. Ale jak go pozbawili prawa wykonywania zawodu, Wakefield znalazł sobie nową fuchę - bycie guru przeciwników szczepionek.

To mnie właśnie bawi. Zazwyczaj przy teoriach spiskowych są jakieś niedopowiedzenia, jakieś dziury logiczne. Tu facet ewidentnie zmanipulował wyniki, udowodniono to, skazano go, a i tak rzesza bezmyślnych wyznawców swoje wie

SithFrog pisze:Tu facet ewidentnie zmanipulował wyniki, udowodniono to, skazano go, a i tak rzesza bezmyślnych wyznawców swoje wie

Czyli Big Pharma go wrobila, bo byl grozny dla ich zyskow.

LLothar pisze:Czyli Big Pharma go wrobila, bo byl grozny dla ich zyskow.

Kazali mu fałszować dane?

No coś Ty, oni je sfałszowali i mu podrzucili!

LLothar pisze:Piccolo - amerykanskie media panikuja, nasze powtarzaja, a za Odrą na Ordę choruje sporo wiecej ludzi.

Problem jest, ale mega rozdmuchany.

Aha... tylko "za odra" choruja glownie imigranci z Balkanow, a poza tym "odpornosc stadna" w USA jest nizsza niz w Niemcowni, wiec tez szansa dalszego rozprzestrzeniania wyzsza.

Tak btw czy ktoś zna jakieś oficjalne wskaźniki badające ogólny poziom dostępu do służby zdrowia w skali krajowej? Ciekawy jestem jak by wypadło USA w takim pomiarze.

Przynajmniej dostał pozwolenie

Muzułani to tacy muzykalni ułani?

Żaba jak zawsze w formie

http://pokolenieikea.com/2015/03/02/cze ... ety-vol-2/

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/ ... BoxNewsImg

Kurcze, żarty żartami ale jak się zastanowić przez chwilę to chłosta jest genialna. Tania dla państwa. Nie zamykamy ludzi w pierdlu i nie wychowujemy ich na jeszcze większych bandytów. Ból w siedzenie zadaje skazanemu fachowiec a nie koledzy z celi. Skazany i ukarany szybko wraca do zwykłego życia, nie karzemy więc razem z nim jego rodziny, dzieci. Itd. itp. Jestem na tak

Voo pisze:http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/ ... BoxNewsImg

Kurcze, żarty żartami ale jak się zastanowić przez chwilę to chłosta jest genialna. Tania dla państwa. Nie zamykamy ludzi w pierdlu i nie wychowujemy ich na jeszcze większych bandytów. Ból w siedzenie zadaje skazanemu fachowiec a nie koledzy z celi. Skazany i ukarany szybko wraca do zwykłego życia, nie karzemy więc razem z nim jego rodziny, dzieci. Itd. itp. Jestem na tak

+

Singapur słynie z bardzo surowych przepisów prawa. Już za drobne wykroczenia jak jedzenie czy picie w publicznych środkach transportu grozi grzywna do 3300 euro. Inne przewinienia władze Singapuru traktują jeszcze surowiej. Za wandalizm można iść do więzienia nawet na 3 lata albo zarobić trzy do ośmiu batów. Na podstawie tych właśnie przepisów skazani zostali niemieccy grafficiarze, którzy zdewastowali wagony singapurskiej kolejki.

U nas mało kto by nie wolał biczowania od 3 kafli euro grzywny

i bawi mnie też ten ochraniacz na nerki w instrukcji... ja bym jednak zaczynał negocjacje od ochraniacza na jajka

Taka afera, polskie modelki oferuja koprofilie za 25k USD.

http://www.wykop.pl/link/2433081/afera- ... a-za-kase/

Wykop, gdzie debatuja zwolennicy Korwina i wszelkich wolnosci takiej wolnosci juz nie lubia. Polinkowali wszystkie profile na Instagramie i Facebooku, a zidentyfikowane panie to sprzedajne kurwy itp

Ja tam nic zlego nie widze. Kazdy robi wszystko z wlasnej woli to co w tym zlego?

Myślę, że należy wprowadzić parytety, tak aby mniejszość koprofilska nie czuła się przypadkiem wykluczona ze sfery publicznej.

chciałbym zauważyć, że nasze forum od dawna propagowało KNK. Nowoczesność!

Z jednej strony pecunia non olet, ale z drugiej strony to jest gówno nie robota i niesmak w ustach pozostaje.

A na poważnie - wszystkie te nowoczesne formy prostytucji mają ten problem, że dzieją się w ukryciu, często pod przykrywką zupełnie innych profesji. I rzucają na te profesje cień. Przypuszczam, że w ciągu najbliższych kilku dni będzie w Polsce kilkuset mężów, narzeczonych, chłopaków, którzy zaczną się zastanawiać co też ich ukochana robi na zagranicznych wyjazdach na sesje. I czy dając buziaka po powrocie nie okazują czułości w to samo miejsce, w które dzień wcześniej nasrał 60-letni Arab.

W normalnym społeczeństwie jest jak najbardziej miejsce na kurestwo, ale lepiej, żeby się ono działo na widoku, a nie w ukryciu, bo będzie rozsadzać normalne relacje damsko-męskie.

DaeL +1

Poza tym to bardziej świadczy o tych, co kupują, a nie tych co sprzedają. IMHO najpierw jest popyt, potem podaż...

Gówniana sprawa z tym sraniem do mordy

Chlopaki, zeby zarobic 100 000 zl ile lat pracy potrzebujecie? Modelka 2 dni sie pobuja na jachcie, przyjmie kupe czy dwie i juz. Kto wie, moze nawet lubi takie rzeczy .

i to jeszcze nie cały czas, bo wyjazd tygodniowy, a orgia max dwa dni. I średnio 1/3 kredytu za mieszkanie spłacona

LLothar pisze:Chlopaki, zeby zarobic 100 000 zl ile lat pracy potrzebujecie? Modelka 2 dni sie pobuja na jachcie, przyjmie kupe czy dwie i juz. Kto wie, moze nawet lubi takie rzeczy .

Na Lancera by w Norwegii starczyło?

DaeL pisze:Na Lancera by w Norwegii starczyło?

Prawie, zabraknie 6 000zł zeby kupic golasa.

Na Lancera by w Norwegii starczyło?

a co zastanawiasz się czy LLo nie ma ochoty na kogoś narobić niepozornie rozkręcając ten temat?

LLothar pisze:

DaeL pisze:Na Lancera by w Norwegii starczyło?

Prawie, zabraknie 6 000zł zeby kupic golasa.

A jak się dołoży te 6 klocków to można golasowi nasrać do ryja?

A sama afera trochę jakby z dupy.

Gówniany temat nie ma co.

"A myślałeś, że to Ty masz gównianą pracę!"

Wiecie, jak ktos jest kanarem to tez sie z tym nie obnosi, to dlaczego panienka do towarzystwa ma to upubliczniac? Wolnosc, prywatnosc?

Przeczytałem sobie uzasadnienie tej strony "tagthesponsor" i jeśli dobrze rozumiem, chodzi im tylko o jedno - przeszkadza im, że ktoś obnosi się ze swoją "zamożnością", prezentami, podróżami itd. na instagramie, czy innych mediach społecznościowych i udaje arystokrację, a tak na prawdę to wszystko jest tapetą dla prostytucji.

hm. no mi nie przeszkadza, ale temat społecznie do podchwycenia. Tym bardziej, że młode dziewczyny często się na takich gwiazdkach Instagrama wzorują i snują marzenia o pięknym życiu w luksusach. A tu proszę, okazuje się że to wszystko gówno warte.

Najwyraźniej każdego moża KUP-ić...

Wymyślamy nowe słowo: KUPCZYĆ się

To tylko nowe znaczenie starego słowa.

Dragon_Warrior pisze:a co zastanawiasz się czy LLo nie ma ochoty na kogoś narobić niepozornie rozkręcając ten temat?

Ewidentnie bada grunt

LLothar pisze:Wiecie, jak ktos jest kanarem to tez sie z tym nie obnosi, to dlaczego panienka do towarzystwa ma to upubliczniac? Wolnosc, prywatnosc?

Jak to nie obnosi? Ostatnio były nawet plakaty (city-light zdaje się) promujące kanarinios i próbujące przedstawić ich jako istoty ludzkie

A co do meritum - myślę, że warto wrócić do mojego poprzedniego posta i do tego co napisał Matthias. Nie jest zdrową sytuacja, w której prostytucja udaje inne profesje. Wyobraź sobie na przykład, że skończyłeś studia, zostałeś inżynierem i dowiedziałeś się, że owszem, montowanie kabelków i drucików to część Twojej pracy, ale żeby zarobić te pieniądze, jakie zarabia większość inżynierów, to musisz sobie raz w tygodniu podłączać elektrody do jajek. Przypuszczam, że nie byłbyś zadowolony, a może nawet pomstowałbyś na zmowę milczenia, która doprowadziła do podjęcia przez Ciebie złych decyzji życiowych.

Ujawnienie, że dla wielu fotomodelek życie w luksusie wymaga przyjmowania KNK jest moim zdaniem istotne z punktu widzenia młodych kobiet, które mogą rozważać tę właśnie karierę.

Zmieniając trochę temat z gównianego na coś podobnego tylko bardziej realnego http://bialystok.gazeta.pl/bialystok/1, ... tatni.html W skrócie służba zdrowia w praktyce.

Wracając do tematu gównianego....

Sranie w banie. O!

Panie ,ta historia byla chyba juz 10lat temu publikowana

Stalker1984.pl pisze:Zmieniając trochę temat z gównianego na coś podobnego tylko bardziej realnego http://bialystok.gazeta.pl/bialystok/1, ... tatni.html W skrócie służba zdrowia w praktyce.

Może się nie znam, ale niektóre z opisanych zdarzeń podpadają pod jakieś paragrafy. Czy nie?

Słyszałem już wiele o tym, jak bezduszni i cyniczni stają się lekarze, więc nie powiem, żebym był zaskoczony...

Uwaga, rozpoczynam kolejną bezsensowną dyskusję, która na pewno skończy się wywołaniem Hitlera do tablicy.
Od wczoraj media podniecają się "procedurą wejścia do klasy" w jednej w legnickich szkół. O taką:
http://mistrzowie.org/uimages/services/ ... 1425917027

Wiele osób przyrównuje to do wojskowej musztry, gnębienia dzieci, a nawet metod z obozów koncentracyjnych. Sprawą zajęło się kuratorium, możliwe, że ktoś straci pracę. To jak? Jeszcze jedna cegła w murze? Stalinizm i hitleryzm, czy zwykły przerost formy nad treścią? A może po prostu sposób na zaprowadzenie porządku? Bo że to burza w szklance wody i temat zastępczy chyba nie muszę pisać.

Wyglada dziwnie, ale jestem pewnien, ze w praktyce mialem cos prawie identycznego w szkole. Bezsensowna gownoburza.

Meh. Klasyczna gównoburza w szklance wody. Pamiętam, że jak ja chodziłem do pierwszej klasy podstawówki, to też przed wejściem do klasy była zbiórka w dwuszeregu i odliczanie. Także nie jest to jakiś nowy sposób na radzenie sobie z rozbrykanymi dziećmi.

Musztra w szkole jest nie na miejscu wtedy, jeśli wiąże się dla dzieci z nadmiernym wysiłkiem albo upokorzeniem. Ale w nawet mocno sformalizowanej zbiórce przed wejściem do klasy nie ma NICZEGO złego.

Dupe zawracajo...

Ja w LO miałem polonistkę, która od pierwszej lekcji pierwszego dnia wymyśliła, że mamy ustawić się w szpalerze przed wejściem do klasy, ona przechodziła jak generał brygady, otwierała drzwi, a potem my dwójkami od końców szeregów wchodziliśmy do środka.

Na początku był to dla nas obciach, a wszyscy na korytarzu leżeli ze śmiechu. Potem nam to spowszedniało, potem polubiliśmy ten oryginalny sposób (tylko my, z tego co mi wiadomo, tak wchodziliśmy na lekcję), a na korytarzu zaczęli patrzeć na to inaczej.

Ale rozpisywanie tego na regulamin zajmujący pełne A4 JEST debilne co by nie mówić...

Czy ja wiem? Z tego co słyszałem od ciotek nauczycielek i widzę po młodszym bracie, to takiego rozprężenia w zachowaniu uczniów nie potrafiłbym sobie wyobrazić "w moich czasach" te 10 lat temu.

"Ale dlaczego! Ja nie chcę! Nieeee! Głupie!". U nas lekcje zaczynały się o 7.45. Czasami dojazd był iście chujowy, szczególnie jak spadł pierwszy śnieg (cała Warszawa wtedy robi flash mob i udaje, że nie wie co to samochód z silnikiem spalinowym i nie umie go obsługiwać). Ludzie się dostosowali, jakoś nikt nie rozdzierał szat, że "skandal, bo w innych LO to nawet 8.15 zaczynajo!!!!".

Formalizowanie zasad zachowania nie jest takie złe.

DaeL pisze:Pamiętam, że jak ja chodziłem do pierwszej klasy podstawówki, to też przed wejściem do klasy była zbiórka w dwuszeregu i odliczanie. Także nie jest to jakiś nowy sposób na radzenie sobie z rozbrykanymi dziećmi.

Czyli nawet nie wiesz, że byłeś musztrowany hitlerowskimi metodami! Ej... ja też byłem. Dzieciństwo rozjebane.
Zastanawiałem się, czy tylko u mnie w podstawówce właśnie w podobny sposób trzeba się było ustawić i nie weszliśmy, dopóki nie było spokoju. Komentarze pod tymi newsami są jednak w zdecydowanej większości bardzo negatywne. Porównania do Korei Północnej, Auschwitz, "deptanie godności dzieci", itp. Mało tego, w TVNie minister oświaty powiedziała:
Nie oczekujemy sytuacji zarządzania strachem grupą dzieci, po to, żeby nauczyciele miał pełną swobodę przez 45 minut
(...)
Ja mogę się domagać różnych rzeczy, natomiast ja jako minister nie mam żadnej władzy, żeby podjąć osobiście decyzję, żeby wyrzucić jakiegoś dyrektora ze szkoły
Pani z kuratorium:
Nie wyobrażam sobie w szkole podstawowej tego rodzaju musztry, nawet jeśli chodzi o czwartoklasistów. Powinniśmy dawać przykład, a nie tresować. To nie jest właściwy program wychowawczy, również dla trudnych dzieci - podkreśla Janina Jakubowska, wicedyrektor wydziału rozwoju edukacji w kuratorium. - Już dzisiaj na miejsce pojechała nasza kontrola, żeby sprawdzić, w jaki sposób powstał ten regulamin, kto go opracował i czy był uzgodniony z uczniami - mówi Jakubowska.
Rzecznik praw dziecka: "To wojsko czy więzienie? Trudno uwierzyć, że szkoła. Regulaminy, jasne zasady są potrzebne, ale to wygląda jak zapis rodem ze słusznie minionych czasów. Ktoś tu nie rozumie, na czym polega praca z dziećmi".
Komentarz pani psycholog z jednego z artykułów na ten temat: "Uczeń ma być całkowicie podporządkowany, bezwolny. Ma być częścią masy - numerem w dzienniku, nazwiskiem na konkretną literę w alfabecie. Jest odczłowieczany - nie chodzi o to, żeby nie rozmawiał z kolegami. Ma nie wydawać dźwięków, nie wolno mu się nawet poruszyć. Ma się nauczyć, że rozkazy się wykonuje, nawet jeśli są to rozkazy bez rozsądnego uzasadnienia, np. plecak przy prawej nodze. Że najważniejsze są zasady gry, bo procedura wchodzenia do klasy przypomina reguły skomplikowanej gry, pionkami są dzieci i wygrana - żetony. Tresura? Ależ skąd, wychowanie..."
Na tvp.info jest taki nagłówek: "Regulamin z piekła rodem czy sposób na nadpobudliwość? Twarda szkoła w legnickiej podstawówce", na gazeta.pl: "To szkoła, wojsko, więzienie? Dziwne praktyki w Legnicy", na rp.pl: "Aż dwie szkoły kontroluje dolnośląskie kuratorium po ujawnieniu praktyk niewłaściwego traktowania uczniów." (druga sprawa to ta nauczycielka, co zaklejała usta taśmą ).

Już widzę postępy przy układaniu regulaminu w porozumieniu z uczniami

Jakaś musztra kiedyś tam na pewno była, ale te "pieniążki" na koniec to niestety z praniem mózgu mi się kojarzą... Poza tym słyszeliście o takiej robocie, gdzie za bycie grzecznym dostaje się kasę?