Strona 22 z 54
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 16 października 2015, o 09:01
autor: Counterman
SithFrog pisze:colgatte pisze:
Wracajac do filmow - Despicable me - SUPER film! Postacie tez fajne, minionki natomiast - to slaby punkt filmow, nie wiem jak mozna bylo wpasc na zrobienie filmu tylko o nich.
A wg mnie minionki są idealne na okazjonalne żarty w tle. Może to dlatego, że strasznie mi przypominają pracowników korpo
A tu się zgodzę z Mroczną Żabą. Minionki były bardzo spoko jako dodatek. Jak poszedłem na film tylko o nich (za namową) to byłem średnio zadowolony.
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 16 października 2015, o 10:31
autor: Turtles
Najlepszym punktem Dispicaple me były chyba theme songi Pharella Williamsa
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 17 października 2015, o 00:33
autor: michal.2907
Tetsuo II: Body Hammer
Reżyseria: Shinya Tsukamoto. W zasadzie lepiej by było, gdybym zrecenzował pierwszą część czyli
'Tetsuo- człowiek z żelaza', ale widziałem to dawno temu i za słabo pamiętam. Jedynka opowiadała o symbiozie człowieka z maszyną w sensie dosłownym jak jasna cholera i był to jeden z bardziej popieprzonych filmów, jaki w życiu widziałem (a widziałem sporo). Polecam wszystkim zacząć od tej części. A dopiero potem- dla porównania- odpalić dwójkę. Historia jest podobna. Zwiększył się budżet i fabuła. Niestety
Fabuła to C-klasa o zemście i szukaniu siebie i warto o niej szybko zapomnieć. Liczy się forma, a o niej Tsukamoto nie zapomniał. Szalony montaż, który można rozkminiać godzinami albo się mu poddać (wybrałem drugą opcję
). Powiedzieć, że to hardkorowy videoclip to nic nie powiedzieć. Industrialna muzyka i metaliczne dźwięki wbijają się w głowę, scenografia tworzy klimat równie dobrze, a Tsukamoto realizuje sceny tak mocno, że nie wiadomo, czy ma się to podziwiać, czy się zniesmaczyć. Jedno i drugie
Skojarzeń z popkulturą jest masa i mniejsza w nich o chronologie (film jest z 1992r.). Kim jest Tetsuo? Nowym Ironmanem? Mutantem, który nie odnalazł swojego Profesora X? Prawdziwym 'Men of Steel'? Z wielości skojarzeń wybija się 'Matrix' i zwłaszcza 'Terminator 2'. Ten pierwszy mówił o maszynach przejmujących nad nami władzę. Ten drugi o człowieczeństwie maszyn. Oba znaczenia pasują do filmów Tsukamoto jak ulał, a scena pod koniec, gdy przewody wbijają się w mózgi sugeruje, że Wachowscy oglądali ten film
Na koniec. Nie każdy lubi kino azjatyckie i nie każdy je akceptuje. Oni mają dziwny sposób mówienia, grania i w ogóle dość porąbaną wyobraźnie. Jeśli ktoś nie zna ich kina to
odradzam seans.Można się niepotrzebnie zrazić. Zawsze mogę polecić coś innego na dobry początek
6/10
Voo, wiem że najpierw ma być tytuł polski, a w nawiasie oryginalny, ale ten film nie ma polskiego tytułu (!), więc zostawiam tak, jak jest. Pozwalam poprawić
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 17 października 2015, o 08:59
autor: SithFrog
Jak możesz to zmień na taki jak jest na filmwebie: Tetsuo II: Body Hammer.
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 17 października 2015, o 14:37
autor: michal.2907
Tak zrobiłem
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 17 października 2015, o 19:57
autor: Voo
Po króciutkiemu bo nadrabiam starsze tytuły, od najlepszego:
Zombieland
Wstałem w piątek w złym nastroju, pogoda za oknem paskudna, zimno, mokro, byle-jako. Znalazłem na dysku dekodera Zombieland. Odpaliłem, po 30 sekundach na mojej twarzy pojawił się banan i nie zszedł z niej do końca seansu. Świetna zabawa. Nawet Jesse Eisenberg w pewnym sensie pariodował większość swoich ról, więc dla odmiany mnie nie irytował. Jedyny film w temacie zombie, o którym z czystym sumieniem mogę napisać, że mi się podobał. 8/10
Kac Vegas III (The Hangover Part III)
Najśmieszniejsza komedia dekady wypączkowała w dwie nikomu niepotrzebne kontynuacje, z których ta druga jest bardziej niepotrzebna. Przesadzono z postacią Alana, który do tej pory był wkur... ale i zabawny a tutaj zostało tylko to pierwsze. Pewne bym to zdzierżył, gdyby jeszcze można się było częściej pośmiać. Obejrzałem, nie umarłem od tego, nie narzekam ale mam nadzieję, że to już ostateczny koniec przygód "watahy". 5/10
10.000 B.C.
Większość ludzi w necie narzeka na głupotę scenariusza. Tak, gdyby podejść do tego na poważnie to film autentycznie mógłby się ubiegać o miano jednego z najgłupszych w historii. Moim zdaniem to jednak nieprawidłowe podejście. To nie jest film historyczno-przygodowy tylko najczystsza fantastyka zahaczająca miejscami o Daenikena i komiksy "Lądowanie w Andach". Emmerich jest Niemcem i nie zdziwiłbym się, gdyby nawet te komiksy znał bo były tam popularne. Osobiście kupuję więc wszystkie te szalone ale malownicze pomysły scenarzysty. Jednak stawiam temu filmowi zarzut taki, że jest nudny, naiwny, infantylny i przede wszystkim - nieporadnie zrealizowany. Wszystko dosyć zaskakujące bo Emmerich filmów wybitnych nie tworzy ale widowiskowe i owszem. Tutaj coś mu nie wyszło. 4/10
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 18 października 2015, o 03:42
autor: michal.2907
Taśmy Watykanu (The Vatican Tapes)
Reżyseria: Mark Neveldine
Horror to gatunek, który znajduje się w największym kryzysie. Od lat zjada własny ogon i nie prezentuje niczego nowego. To moja teza. Spodziewałem się, że film Neveldine'a (współreżysera dwóch części 'Crank') ją potwierdzi. Potwierdził. Ale nie do końca.
Od paradokumentalnego openingu wiadomo, jak to się skończy. Egzorcyzmami, które od czasu 'Egzorcysty' wyglądają tak samo. I demonem, który robi za wieczną powtórkę 'Omenu'. Mijają lata, a te dwa tytuły to wciąż gatunkowe evergreeny. Postacie biją schematem na milę. Jest typowa nastolatka, surowy ojciec, ksiądz- idealista i zagubiony chłopak. Gorzej, że aktorzy nie dają tym postaciom życia. Jeszcze gorzej, że głównej aktorce brak charyzmy. Miała czas i miejsce, ale go nie wykorzystała. Daliby do tej roli Jennifer Carpenter albo kogoś na tym poziomie i byłby +1 do oceny.
Zaczyna się od drobnych incydentów, potem jest ostrzej, a na koniec przybywa odsiecz z Watykanu. To nie SPOJLER, można to wywnioskować z pierwszych 5 min filmu. Czuć, że twórcy starali się być oryginalni. Chwilami. Spodobał mi się finisz, a także 'test eucharystyczny'. Proste rozwiązanie, a jednak nie kojarzę, by ktoś wcześniej na to wpadł. Finał to też furtka do sequela. Sequela z uwagi na box office nie będzie. Szkoda, bo od dawna mi brakuje filmu, w którym antychryst zdobywa władzę nad światem. W horrorach zawsze przegrywa. A co by się działo, gdyby wygrał? Hmm...
Aktorstwo. O głównej aktorce już pisałem. Reszta to klisze, ale z tych klisz wybija się Michael Pena. To naprawdę dobry aktor. Robi swoje. Szkoda Honsou. To też jest dobry aktor, ale dał się upupić w patetycznych, 'postfreemanowskich' minach. Amedori, Scott i Andersson mnie nie przekonali. Efekty specjalne przypominają o niewielkim budżecie filmu.
Ogromny plus (+2 do oceny) to ograniczenie found fottage. Po tytule bałem się, że będzie to powtórka z podgatunku, który powinien zdechnąć po 'Paranormal activity 2'. Nie zdechł, ale tym razem nie został reanimowany. Jest parę scen ff, ale większość filmu została zrobiona klasycznie i nie ma nielogicznego trzymania kamery w kluczowych momentach.
Podsumowując. Film nie jest najlepszy, ale spodziewałem się czegoś znacznie gorszego.
4/10
P.S.
Voo jedno pytanie techniczne. Widziałem, że twoje ostatnie skrótowe minirecki nie widnieją w agregacie recenzji. W związku z tym: ILE ZNAKÓW ma mieć recenzja, by zaistnieć w agregacie? I czy w ogóle decyduje liczba znaków, czy coś innego?
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 18 października 2015, o 09:16
autor: Zolt
tytuł w formacie jaki wstawiamy i ocena na końcu w [ b][ /b]
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 18 października 2015, o 11:45
autor: Voo
Nie ma limitu znaków. Może być jedno zdanie albo sto, jak chcesz. Trzymamy się tylko zasady, żeby to był tekst krótszy niż tradycyjna recenzja.
Na główną recki wchodzą z pewnym opóźnieniem.
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 18 października 2015, o 13:50
autor: michal.2907
Zolt pisze:tytuł w formacie jaki wstawiamy i ocena na końcu w [ b][ /b]
O ocenie wiem, ale zapomniałem. Już poprawione.
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 19 października 2015, o 01:44
autor: michal.2907
Wizja lokalna 1901
Reżyseria: Filip Bajon.
Września. O strajku w tej szkole pewnie każdy słyszał. Jakieś parę zdań ze szkoły...Na szczęście jest film, który parę anonimowych zdań potrafi zamienić w 'prawdę ekranu'. Za to kocham filmy. Może i mylą się w szczegółach (czasem poważnie), ale potrafią oddać ducha.Po szkole nie zrozumiałeś sensu i znaczenia tego strajku? Po filmie zrozumiesz.
Bajon nie ma ostatnio dobrej passy. Widziałem 'Śluby panieńskie' i to był szrot. Inne jego ostatnie tytuły to też podobno nic ciekawego. Ale warto pamiętać, że to jakiś czas temu był klasyk. I po raz kolejny (np. Limuzyna Daimler Benz) udowodnił, że dobrze rozumie sens dramatu historycznego. Pieprzyć szczegóły. Zresztą Bajon zabezpieczył się przed oskarżeniami zmieniając nazwiska bohaterów. I mógł robić swoje. Pokazał Wrześnię w ogóle i w szczególe, zadał kilka ważnych i dobrze zorganizowanych pytań. Moje pierwsze: ile było w tym idealistycznego patriotyzmu, a ile zwykłego posłuszeństwa wobec rodziców. Bajon pozostaje w odp otwarty. I dobrze.
Aktorstwo. Jest o czym pisać. Łom gra swoje, Stuhr też i jest w swojej zimnokrwistej kreacji bardzo przekonujący. Problem jest z Olbrychskim. Znów ubiera szatki bohatera, ale Bajon nie daje mu szansy i zrzuca postać na margines. -1 dla scenariusza, ale nie dla Daniela, bo to nie jego wina. Cenionych konkurentów skasowali Voit, Wardejn i przede wszystkim Wirgiliusz Gryń.
W ramach pointy cytacik, którego nie powstydziłby się Tarantino:
'- Trza było rzec co by se patyk zastrugoł i wsadził w dupę. Jak mu drzewo wyrośnie z tego patyka to ty, Antek zaczniesz godać.'
A w ramach P.S. Rzecz się dzieje w Wlkp. Zaskoczyło mnie podobieństwo tamtejszej gwary do śląskiej.
8/10
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 19 października 2015, o 14:20
autor: SithFrog
Sin City 2: Damulka warta grzechu (Sin City: A Dame to Kill For) - Znajomy stwierdził, że Sin City 2 jest dla Sin City tym, czym (niestety) druga część 300 dla oryginału. Czyli: jedynka była fajna, dwójka koszmarna, a jedyne warte uwagi detale to cycki Evy Green. Cóż, zaryzykowałem i zgadzam się z tym zdaniem. Połowicznie. No, może w dwóch trzecich. Za drugim razem styl graficzny nie robi już takiego wrażenia. Pamiętam, że pierwszy kontakt z Sin City rzucił mną o ścianę. Forma była odważna, ciekawa i bardzo spójna z komiksowym pierwowzorem. Nadal buduje to specyficzny klimat, ale już nie ma tego pozytywnego szoku.
Jeśli więc forma trochę się opatrzyła, musi być treść. No i tu jest problem. Naliczyłem w sumie cztery historie. Dwie krótsze, dwie dłuższe. Tak naprawdę tylko jedna w miarę ciekawa i interesująca. Wstęp z Marvem daje radę, bo budzi skojarzenia z jedynką, a nostalgia to paskudna, ale skuteczna broń filmowców. Opowieść Dwighta (świetny Brolin, świetna Green) naprawdę mnie wciągnęła i uważam, że spokojnie poziomem dorównuje nowelom z pierwszego Sin City. Natomiast zupełnie nie załapałem o co chodziło w epizodzie Josepha Gordona-Lewitta. Zapowiadało się dobrze, pojawił się nawet Doc Brown (aka Christopher Lloyd), a puenta wydała mi się niegodna i nietrafiona. Zmarnowany potencjał. Ostatnie dwadzieścia minut seansu to wyjątkowo słaby i nudny finał historii Nancy i Hardigana. Mimo, że cały film trwa nieco ponad półtorej godziny – ta część po prostu była żenująco słaba.
Poza znanym już Marvem, postaciami Evy Green i Josha Brolina zabrakło mi kogoś zapadającego w pamięć. Kogoś jak postać Elijah Wooda w jedynce. W odróżnieniu od 300 2, nie żałuję, że sięgnąłem po Sin City 2. Sequel nawet nie próbuje konkurować z niemal doskonałym pierwowzorem, ale spokojnie daje się obejrzeć. Z małych detali jeszcze: nie cierpię jak na przestrzeni dwóch filmów zmienia się aktorkę odgrywającą tą samą postać. Tak miałem z Rachel Dawson w Batmanach Nolana, tak samo mam tutaj z Miho. Wiem, że to rola epizodyczna, ale właśnie krótki występ Devon Aoki w Sin City bardzo zapadł mi w pamięć i aktorka grająca w dwójce, doskonale nijaka, umniejsza znaczenie tej postaci. Szkoda. Ogólnie jednak – po wszystkich negatywnych opiniach – nie mogę powiedzieć, że jestem zawiedziony. Nie żałuję poświęconego czasu.
5/10
http://zabimokiem.pl/sequel-grzechu-nie-warty/
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 19 października 2015, o 16:40
autor: Zolt
SithFrog pisze:Natomiast zupełnie nie załapałem o co chodziło w epizodzie Josepha Gordona-Lewitta.
taki zapychacz z tego zrobili, tej historii nie było w ogóle w komiksie.
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 19 października 2015, o 16:42
autor: SithFrog
Zapychacz zapychaczem, ale to było kurna bez sensu, ładu i składu. W końcu Miller pracował razem z Rodriguezem więc zakładam, że zrobili to z jego błogosławieństwem.
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 19 października 2015, o 16:46
autor: Zolt
no historia idealnie bez sensu, pasująca do reszty jak kwiatek do kożucha... Albo Miller był na ciężkim kacu jak to pisał, albo pomylili Millerów i Leszek na ciężkim kacu to pisał
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 20 października 2015, o 03:30
autor: michal.2907
Długi Wielki Piątek (The Long Good Friday)
Reżyseria: John Mackenzie
Czy to jest zapomniany klasyk kina gangsterskiego? Perła, która niesłusznie jest tak mało znana? To na pewno jest dobry film, ale z zachwytami bym się wstrzymał. Po kolei. Londyński gangster Harold Shand wraca ze Stanów gdzie dopinał poważny interes, dzięki któremu ma wkroczyć w strefę legalu. Pod jego nieobecność trochę się na Wyspach działo. Jakaś kasa, jakieś karabiny, jakieś trupy (nie martwcie się tym początkiem. Może na początku wygląda niejasno, ale wszystko zostanie wyjaśnione). Amerykanie niedługo wracają z rewizytą, ale w salonowych inwestycjach zaczynają Haroldowi przeszkadzać bomby w autach i zasztyletowane ciała.
Największy problem mam z samą fabułą. Jest jej za mało! Intryga jest dość prosta, rozwiązanie nie zaskakuje. Kolejne eskalacje przemocy zdają się nie mieć sensu, a widz może mieć minę równie zdziwioną, co sam Harold. Jak na taką szychę zaskakująco słabo orientuje się w sytuacji. Na plus pewien fatalizm (ale to w równej mierze zasługa reżyserii). Cokolwiek bohater robi sprawa zmierza ku gorszemu.
Trochę ponarzekałem, teraz czas na pozytywy. Genialna muzyka kompletnie nieznanego przeze mnie Francisa Monkmana. Wg wiki sporo działał, ale OST zrobił zaledwie parę, a ten jest najbardziej znany. Rewelacyjnie buduje klimat i napięcie. Moje ulubione Tangerine Dream miałoby konkurencję, gdyby Monkman wziąłby się na serio za kompozycje filmowe. Klimat Londynu znakomity. Podobno najlepiej oglądać w oryginale. Jeśli ktoś czuje się odpowiednio dobrze w ulicznym angielskim może spróbować, ja z braku napisów miałem lektora. Ale jest w tym masa angielskiego klimatu. Te uliczki, stroje, sny o potędze i emigrancka rzeczywistość. Tak, tak, mamy rok 1980, a już widać kolorową falę zalewającą Londyn i psującą widoczność 'typowym Anglikom'!
W głównej roli 'typowego Anglika' Bob Hoskins. Miał mój respect już znacznie wcześniej, a teraz tylko go potwierdził. Po prostu rozwala system! Miks ostatniego sukinsyna, świra i jednocześnie przedstawiciela 'dawnych dobrych czasów'. Nostalgia i rys szaleństwa. Brutalność i chwile ludzkiego zwątpienia. Dzielnie partneruje mu Helen Mirren w zaskakująco amoralnej jak na jej dzisiejszy wizerunek roli. Na drugim planie dał się zapamiętać Paul Freeman jako Colin i- uwaga- Pierce Brosnan w jednej z pierwszych ról. Milcząc, ale naprawdę godny zapamiętania epizod.
Osobny akapit muszę poświęcić zaskakująco brutalnej realizacji. Mamy ludzi na rzeźnickich hakach, gościa przybitego do podłogi gwoździami i szkło w gardle. Zaskoczyła mnie ostrość tych scen. Dzisiejsza gangsterka wydaje się być znacznie grzeczniejsza. By nie powiedzieć ugrzeczniona...
Kilka osób pisało o tym filmie kojarząc go z 'Przekrętem'. Może to nie jest arcydzieło, może nie dobił do poziomu tych bardziej kojarzonych przestępczych klasyków, ale... sorry Guy, ty to możesz Mackienziemu najwyżej spluwy czyścić.
7/10
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 20 października 2015, o 08:13
autor: Piccolo
The Walk: Sięgając Chmur (The Walk)
Gordon-Lewitt staje się powoli jednym z bardziej lubianych, przeze mnie, aktorów. Nie zamyka się w jednej roli, gra od grzecznego i cichego chłopaka (500 Days of Summer) przez Prawilnego Pornoholika (Don Jon) kończąc na Totalnie nie robinie. W The Walk gra głośnego, ekspresywnego... generalnie gra Francusa. Francuskiego linoskoczka dokładniej, z marzeniem rozciągnięcia liny między, świeżo powstającymi, wieżami World Trade Center. Historia jest oparta na prawdziwej i, z tego co później czytałem, całkiem dobrze trzymająca sie szczegułów, ale polecam obejrzeć film nie znając prawdziwej historii. Film jest wciągający, miejscami zabawny ale przede wszystkim motywujący do ścigania swoich marzeń. Nie ma tez dłużyzn w stylu "godzina pokazywania jak trenował bedąc dzieckiem" i, co najlepsze, film unika klisz, czasami nawet trollując nas i machając nam nimi przed nosem.
Widziałem opinie, że film wybitny, nie koniecznie tak uwazam. Jest dobry, motywujący, Gordon-Lewitt gra bardzo fajnie (i szprecha po francusku) ale to tyle.
7/10
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 20 października 2015, o 14:14
autor: Pquelim
Gra (The Game)
Michael Douglas i Sean Penn w zapomnianym (?) filmie z drugiej połowy lat dziewęćdziesiątych. Zasadniczo puenta opowieści jest banalna, ale sposób jej opowiedzenia już zdecydowanie wart uwagi: oto brylujący wśród finansowej elity San Francisco, lekko zgorzkniały burżuj otrzymuje do brata prezent urodzinowy - zaproszenie do gry, która ma zmienić jego życie. Zasadniczo w tym momencie można zakończyć opis filmu, trzeba tylko dodać, że film jest wart uwagi. Douglas świetnie nadaje się do przypisanej mu roli, całość trzyma w napięciu według podręcznika i chociaż finał może nie zachwyci najbardziej wymoszczonych koneserów, to całej reszcie powinno się co najmniej podobać.
Polecam ten film, bo to jeden z nielicznych już w moim życiu przypadków, kiedy zupełnie nic o tytule nie słyszałem, a przy bliższym zapoznaniu jestem naprawdę ukontentowany. Dobra opcja na wolny wieczór.
7/10
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 20 października 2015, o 14:19
autor: Turtles
Nie no jak sie wpisze na imdb Michaela Douglasa to The Game wychodzi pierwsze, raczej bym tego filmu nie nazwał zapomnianym czy pomijanym
Klasyka, którą ja też dopiero w tym roku nadrobiłem.
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 20 października 2015, o 14:27
autor: michal.2907
Piccolo pisze:Gordon-Lewitt staje się powoli jednym z bardziej lubianych, przeze mnie, aktorów.
Polecam 'Brick'.
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 20 października 2015, o 18:01
autor: Voo
The Game przeszło trochę bez echa wtedy. To był dla Finchera jednak mały spadek formy między Siedem a Podziemnym kręgiem, przynajmniej tak to wtedy odbierano. Z perspektywy czasu może jednak wyglądać to trochę inaczej, żadnego z tych trzech filmów dawno nie widziałem.
Niezniszczalni 3 (The Expendables 3)
Zacznę od tego, że moim zdaniem genialny pomysł stojący za Niezniszczalnymi tak naprawdę nie został do końca wykorzystany nawet w pierwszej i zarazem najbardziej lubianej przez publiczność odsłonie. Tyle legend na ekranie a ja powiem szczerze lepiej się bawię na pierwszym lepszym filmie z samym tylko Stathamem. Sylwek powinien grać w tych filmach a resztę zostawić fachowcom. Nawet hołd dla kina akcji z epoki VHS powinien rządzić się jakąś logiką a logika tej historii podpowiadałaby, żeby na mega akcję przeciwko super najemnikowi nie brać kolesia od skałek i hakowania systemów za pomocą GPSa, laski z baru i dwóch młodych żołnierzy mając pod ręką bandę swoich madafakerów trafiających nożem z 20 metrów w jądro komara. Ale ok, rozumiem, młode twarze, blabla. Koniec końców i tak wszyscy po prostu "strzelali się" z armią Tiutiurlistanu, biegali, kopali, rzucali, jeździli, latali i generalnie równali z ziemią jakąś starą bułgarską fabrykę. Obejrzałem, przeżyłem ale z mojej strony to już ostatni raz. Jak będę miał ochotę na jakąś absurdalną strzelaninę bez polotu i klimatu to sobie odpalę jakiegoś FPSa za 9.90. 5/10
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 21 października 2015, o 00:25
autor: michal.2907
Piksele (Pixels)
Reżyseria: Chris Columbus
Wyobraźmy sobie taką scenkę. Do ludu FSGK przychodzi Wielki Producent Samuel Weiss-Meyer Goldfrapstein i mówi:
- Ludziska! Mam kasę i robię film o bohaterach starych gier komputerowych i kosmicznej inwazji. Będzie Pacman, Arcanoid, Tetris, Space invaders, Asteroids, Frogger, Donkey Kong i inne. Jak się dogadamy z licencjami to może też SuperMario, Sonic, Mortal kombat, Street fighter, Dyna blaster, Wolfenstein, Golden axe (niepotrzebne skreślić / potrzebne dodać).
- O Wow- odpowiadają forumowicze- to będzie zajebiste! Idziemy wykopać swoje pegasusy, nesy, amigi i pierwsze pecety z kartami VGA i SVGA. Trzeba sobie przypomnieć przed seansem. Wszyscy wykupujemy bilety VIP na przedpremierę w 8D.
- Ale jest jeszcze jedna sprawa. Film będzie w konwencji komedii z Adamem Sandlerem
...
W następnej scenie Wielki Producent Samuel Goldjakiś tam ucieka w panice zasypywany gradem shurikenów, katan, własnoręcznie wykutych srebrnych kling wiedźmińskich, strzał z łuków kompozytowych i fazerów... o przepraszam- mieczy świetlnych
I na tym można byłoby zakończyć reckę, ale nie będę chodził na łatwizne
Pomysł oparty na 2 i pół minutowym szorcie Patricka Jeana był zajebisty. Sam szort też super. Link pod tym adresem:
https://www.youtube.com/watch?v=ou8vRWTSsJo Kosmiczna inwazja pod postacią starych gier. To mógł być drugi 'Ralph Demolka'. Nawet lepszy! Z realizacji została pretekstowa fabuła i scenariusz do zaakceptowania tylko przez 5- latków, Kevin James jako prezydent? Sandler jako monter rozstawiający po kątach generałów i uwodzący panią pułkownik? I co jeszcze
Tematyka dla nerdów 30+, fabuła dla przedszkolaka. Takie stargetowanie to jakiś absurd jest
Widowiskowość nie ratuje filmu. Chcieli zrobić efektownie i niedrogo, wyszło of kors tandetnie. Kolorki i cepeliada z chińskiego jarmarku. Smaczków dla fanów gier kilka się znajdzie. Dźwięki, czcionka, kilka piosenek, nawiązania do różnych tytułów, skojarzenia, highscorsy. To ocala film od jedynki.
Aktorzy grają prawie wyłącznie głupio i schematycznie. Sandler taki sam jak zwykle, James na malinę, Gad jak typowy nerd, Monaghan odwala fuszerkę. Akapit otwarłem, by napisać o
jedynymaktorze, który się wybronił. O tym, że klasa Petera Dinklage'a nie zaczęła się od Tyrion to wiedziałem (polecam 'Dróżnika'). Ale po epickim Tyrionie on weny nie stracił. Odjechana, wyluzowana, pastiszowa i przegięta kreacja. Jakby Columbus zrobił film tak, jak Dinklage zagrał rolę, to by wygrał.
3/10
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 21 października 2015, o 09:42
autor: Pquelim
muszę przyspieszyć z przypominaniem starwarsów (prawde mówiąc trochę mi się nie chcę), bo mnie premiera w urodziny zastanie
Gwiezdne Wojny: Część V - Imperium Kontratakuje (Star Wars: Episode V - The Empire Strikes Back)
Zdecydowanie najlepsza część serii. Zdecydowanie, co warto podkreślić - bo większość fanów zdaje się nie dostrzegać znaczącej różnicy poziomów pomiędzy częściami starej trylogii (Sith :*), a ta imho jest kolosalna. O ile Nowa Nadzieja w udany sposó wprowadzała w klimat uniwersum i obiecywała więcej, a już Powrót Jedi zdradzał pewne braki w kreatywności scenarzystów, to Imperium Kontratakuje po prostu żre, broni się samo, ogląda niczym Indianę Jonesa. Duża w tym zasługa wyeksponowania na pierwszy plan rewelacyjnej postaci Hana Solo - ciężar uwagi widza został w tym przypadku słusznie ukierunkowany. No i Darth Vader + najbardziej niespodziewany zwrot fabularny w serii, to wszystko po prostu musiało się udać. Po wielu latach od premiery wciąż bardzo cięzko jest się do tego filmu konkretnie o coś przyczepić. Jest porywająca ucieczka, są zwroty akcji, ponownie przygrywa nam wyśmienita ścieżka dźwiękowa, a odradzająca się potęga Jedi została ukazana z umiejętną oszczędnością. Dzisiaj trochę jednak nużący jest fragment w systemie Dagobah, jednak nie traktowałbym tego jako wyraźnej wady - po prostu kilkanaście razy później to nie jest już takie interesujące. Sam Yoda jest jednak trochę rozczarowaniem - i chociaż taki miał być, to dalsze (a właściwie wcześniejsze) losy tej postaci, ukazane w nowej trylogii jednak przedstawiały go w ciekawszym świetle.
Ogólnie jednak film jest kanoniczny i nie mam zamiaru z tym polemizować. Wahając się pomiędzy subiektywnym brakiem uwielbienia dla cyklu, a obiektywnym uszanowaniem najlepszej space opery w historii kina uznałem, że trzeba jednak oddać cesarzowi, co cesarskie.
10/10
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 21 października 2015, o 11:46
autor: Pquelim
i jeszcze rzeczy uwagi niewarte, a oglądane jakiś czas temu:
John Wick
Obejrzane, zapomniane, nieistotne. Rozczarowanie, pomimo adekwatnych (czyli obniżonych) oczekiwań.
4/10
Avengers: Czas Ultrona (Avengers: Age of Ultron)
Czyli flagowy produkt Marvela jednak sięga poziomu X-Menów. Tych gorszych. Nic już nie ma specjalnego sensu, a przeładowanie efektów i kserowanych wątków stało się nużące i męczy. Pomimo awersji do takich produkcji, spodziewałem się jednak rozrywki na poziomie ostatnich części - niestety tym razem nic z tego.
3/10
Igrzyska śmierci: Kosogłos. Część 1 (The Hunger Games: Mockingjay Part 1)
zupełnie nie pamiętam ani jak się zaczęło, ani jak skończyło to idiotyczne widowisko, jakim stał się całkiem przyzwoicie rozpoczety cykl blockbusterów z Jennifer Lawrence. Film do zapomnienia.
3/10
I chciałem zauważyć, że dotkliwa stała się dla mnie degrengorada jakościowa kasowych hitów ostatnich lat. Naprawde jest ciężko znaleźć porządną propozycje, przy której umysł przyjemnie odpocznie, zamiast się przykro irytować.
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 21 października 2015, o 14:17
autor: Gregor
Pquelim pisze:I chciałem zauważyć, że dotkliwa stała się dla mnie degrengorada jakościowa kasowych hitów ostatnich lat. Naprawde jest ciężko znaleźć porządną propozycje, przy której umysł przyjemnie odpocznie, zamiast się przykro irytować.
Mad Max 4 i Planety Małpów nowe są rodzynkami pod tym względem. Ciężko mi coś więcej dodać...
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 21 października 2015, o 14:50
autor: Piccolo
Guardians of the Galaxy ewentualnie. I nowe IksMeny też nie denerwowały za bardzo
.
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 23 października 2015, o 16:10
autor: Voo
Cake
Nieładnie wypominać ale Jennifer Aniston ma 46 lat, zagrała w wielu komediach i filmach romantycznych i najwyraźniej nie ma ochoty skończyć jak Meg Ryan. Rola w Cake, za którą zdobyła nominację do Złotego Globu to na pewno najpoważniejsze dokonanie aktorskie w jej karierze. Czy pomoże jej wyrwać się z zaklętego komediowego kręgu? Obawiam się, że nie. Powinno się jednak docenić jej starania i poświęcić dwie godziny na historię kobiety z pokiereszowanym ciałem i zwichniętą duszą, pogrążoną w apatii po wypadku samochodowym, w którym zginął jej syn. Niby granie osoby chorej to aktorskie przedszkole ale Aniston dodała to tego dużo charakteru. Poza tym nie udaje, że ma mniej lat niż ma. Jej bohaterka jest cyniczna i nie użala się nad sobą. Początkowo próbuje popełnić samobójstwo i podąża śladem poznanej na grupie wsparcia dziewczyny, która to właśnie zrobiła. Poznaje jej męża (Sam Worthington) i pewnie myślicie, że dalej będzie ckliwie ale jednak nie. A przynajmniej nie aż tak bardzo jak myślicie. Film jest oczywiście po amerykańsku smutno-optymistyczny czyli mamy przerąbane ale idźmy dalej. Banalne ale i w jakiś sposób prawdziwe bo przecież nawet z największą tragedią trzeba sobie jakoś poradzić. Do tego ładne zdjęcia, nastrojowa muzyka. Niezłe kino, nieśmiało polecam. 7/10
Parker
Recenzja mogłaby zamknąć się w dwóch słowach - Jason Statham. Jason w ostatnich latach stara się o awans do kina sensacyjnego ale postrzeganego już jako bardziej poważne. Mniej kopania i jeżdżenia beemką, więcej aktorstwa i wyższej klasy partnerzy na ekranie. Rany, przecież nawet z Agatą Buzek grał. Co zrobić - dla mnie gość jest najbardziej wiarygodnym aktorem kina akcji nazwijmy to "A-" albo "B z aspiracjami", który swoją osobowością jest w stanie załatać wszystkie dziury charakterystyczne dla tego gatunku. W tym filmie gra bandytę, który po napadzie zostaje wyrolowany przez swoich wspólników i kończy w przydrożnym rowie z kulką tu i tam. Oczywiście, żaden z tych osłów nie oglądał wcześniej żadnego filmu z Jasonem Stathamem bo wiedzieliby, że takich rzeczy się nie robi bezkarnie. W końcu mówimy o facecie, którego może zabić co najwyżej bardzo bliski wybuch bomby atomowej, bo na pewno nie kule i noże i inne takie bzdety. Potem jest to co wszyscy wiedzą, że być musi. Nie jest to wielkie kino, nawet w swoim gatunku się nie wyróżnia ale jest to solidna robota na przyzwoitym poziomie. Gościnnie Nick Nolte. W bonusie Jennifer Lopez w bieliźnie (trzyma się mamuśka). Smaczny kotlet w przydrożnym barze, z ziemniakami i surówką. 7/10
Nieznajomi z pociągu (Strangers on a Train)
Zauważyłem, że kanał TNT regularnie pokazuje filmy Alfreda Hitchcocka i postanowiłem, że trochę nadrobię zaległości w obfitej filmografii tego klasyka. Nieznajomi to film z początku lat 50-tych, z wszystkimi przywarami charakterystycznymi dla kina z tamtego okresu (oceniając z dzisiejszego punktu widzenia). Nieporadne sceny "akcji", naiwne rozwiązania fabularne, teatralne aktorstwo, przesadna muzyka nijak nie budująca ekranowego napięcia itd. Takie to było kino i naprawdę trudno już oglądać filmy z tamtego okresu bez pewnego przymrużenia oka i nie traktując go jako historyczną ciekawostkę. Jest jednak pewna rzecz, która była i pozostała naprawdę niezła w tym filmie. Chodzi mi o sam pomysł zawiązania akcji. Głównemu bohaterowi, popularnemu tenisiście, przypadkowo poznany fan proponuje "wymianę morderstw". Tamten zabije żonę tenisisty, która nie chce dać mu rozwodu a główny bohater w zamian za to zabije ojca pomysłodawcy. Bohater nie ma na to najmniejszej ochoty ale niestabilny psychicznie typek i tak wdraża swój plan w życie oczekując rewanżu. Psychola gra tutaj niejaki Robert Walker, aktor który zmarł wkrótce po nakręceniu filmu i który przeszedł tą rolą do legendy. Muszę przyznać, że z perspektywy ponad 60 lat faktycznie obok samego pomysłu jego kreacja jest tutaj najjaśniejszym punktem. Można obejrzeć, jeśli ktoś lubi klimaty starego kina. Z szacunku dla klasyka - 6/10
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 25 października 2015, o 04:25
autor: michal.2907
Królestwo niebieskie (Kingdom of heaven)
Reżyseria: Ridley Scott.
Sporo się naczytałem o przewagach wersji reżyserskiej nad kinową. Tą pierwszą obejrzałem lata temu i nie czuję się na siłach, by porównywać obie wersje. Tą reżyserską skończyłem 5 min. temu. I muszę powiedzieć, że dodatkowe 50 min nie zamieniło filmu w złoto.
Syn kowala i potomek rycerza w Jerozolimie czasu krucjat. To ma sens, ale Scott wpadł w hollywoodzkie kajdany i się z nich nie wydostał. Pięć minut walki na polanie nie tłumaczy dlaczego kowal z wiochy okazał się doskonałym wojownikiem, strategiem i dyplomatą. On za dużo potrafił!
Aktorstwo to porażka Ridleya. Nie jestem zwolennikiem osobistych antypatii do aktorów, ale powiedzmy sobie szczerze: blady Bloom kładzie dramaturgię na łopatki. Jest naprawdę kiepski. Neeson i Irons grają swoje miny, Thewlis i Gleeson dają się zapamiętać, Norton zza maski jest świetny, Csokas pogubił się jako bad guy. Turniej wygrała Eva Green. Czuła i wredna, zimna i ciepła, cyniczna i romantyczna. Między Sybillą, a Artemizją z sequela '300' minęła prawie dekada, a Green zachowała klasę. Nawet poszła w górą!
Przesłanie. I tu mamy problem. Pamiętacie 'Helikopter w ogniu'? Przez większość filmu czarna tłuszcza demoluje amerykańskich hirosów, a na koniec Scott podaje dane: zginęło 30 Amerykanów i 30000 Somalijczyków. Mniejsza o liczby (których nie pamiętm). Chodzi i proporcje. Kto był bohaterem, a kto agresorem? Podobne pytania są w 'KoH'. Pytania o sens walki o coś, co do Chrześcijaństwa nie należy. Bo należy do wszystkich. Z dzisiejszej perspektywy brzmi to banalnie, z perspektywy Scotta pewnie też. Pytanie dnia: Czy RS wierzy w pokój między religiami (pierwsza połowa filmu), czy raczej spodziewa się drugiej Jerozolimy? Ja stawiam na to drugie.
Film na 6, ale niejednoznaczność przesłania na plus.
7/10
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 25 października 2015, o 14:24
autor: Voo
Zrodzony w ogniu (Out of the Furnace)
Od czego by tu zacząć? Może tak: Christian Bale, Forrest Whitaker, Casey Affleck, Willem Dafoe, Woody Harrelson, Sam Shepard, Zoe Saldana. Klimat trochę jak z Justified ale bardzo na serio. Amerykańskie zadupia, biała biedota, umierające kopalnie i huty, opustoszałe miasteczka, narkotyki. Starszy brat (Bale), próbuje holować przez życie młodszego (Affleck), byłego żołnierza z psychiką przeoraną przez wojnę w Iraku. Młodszego jednak nosi i wplątuje się w problemy, więc starszy... No dobra, jest pomysł i warunki na duże kino? Jest. Jest śmietanka aktorska? Jest. Jest długie wprowadzenie, zawiązanie akcji? Jest. Nastrojowa muzyka? Jest. Co wyszło? W zasadzie nic. Oglądałem z oczekiwaniem na coś, co ten film zapowiada ale nie daje. Strasznie banalne zakończenie i generalnie jak dla mnie spory zawód. Mimo wszystko uważam, że warto film zobaczyć ale nie ma się co nabierać, że zobaczymy Bóg wie co. 6/10
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 26 października 2015, o 04:12
autor: michal.2907
Zamek z piasku, który runął (Luftslottet som sprängdes)
Reżyseria: Daniel Aldredsson.
UWAGA
SPOJLERY dla tych, co nie znają poprzednich części i/lub nie widziały
Dziewczyny z tatuażem.
Zaczyn fabularny jest taki, jak w książce. Salander i Salahenko lądują w szpitalu, a Blomkvist stara si dowieść niewinności Lisbeth. Różnice? To problem dla fanów Eriki i Corteza. Erikę w SMP wycięto zupełne, a Krister przejął obowiązki Corteza, którego tu w ogóle nie ma. Dla fanów książki minus. Dla filmu- plus. Niegłupie cięcia. Są głupie cięcia? Są! Mi najbardziej brakowało mojego imiennika z fw- Armanskiego, który jest w tle. Z filmowego punktu widzenia źle wyglądają Edklind i Monica, kórzy wzięli się trochę z d. Zabrakło sceny, by uzasadnić ich znaczenie. Brak wątku romansowego na plus. Duży plus to Annika oglądająca film. Spojrzenie aktorki- bezcenne! Na plus także obecność Niedemanna, którego przez większość czasu brakowało mi w książce.
Może i marudzę, ale z filmu jestem zadowolony. Jest intrygą, jest dramaturgia, są bohaterowie. Do dziś zadziwia mnie, że szwedzka produkcja tv pobiła Finchera!
7/10
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 28 października 2015, o 04:57
autor: michal.2907
Pakt z diabłem (Black mass)
Reżyseria: Scott Cooper.
Znowu ja? Weź Voo napisz coś, bo nie chcę spamować
Na początek link z info:
http://www.polskatimes.pl/artykul/96742 ... l?cookie=1 Supergangster, którego współpraca z FBI owocuje wielkim skandalem i pytaniami o szarą strefę pomiędzy złymi, a dobrymi. Tym razem spotykają się w niej brutalny gangster, jego brat senator, jego przyjaciel agent FBI. I wszyscy przegrywają.
Nie znam znaczenia tytułu oryginalnego. Nie widzę w nim żadnej 'czarnej masy'. Może ktoś pomoże w interpretacji? Za to tytuł Polski pasuje- wbrew przyzwyczajeniom- idealnie. Podstawą paktów z diabłem jest złudzenie posiadania kontroli, tymczasem diabeł i tak wie swoje i robi swoje. Whitey idealnie pasuje do swojej- tytułowej- roli. To on rozdaje karty, a daję Connollym'u wrażenie wygrywania. Jeden i drugi przegra to starcie. John bardziej.
Największy minus filmu: aktorstwo. Naprawdę nie rozumiem, jak Cooper, który wcześniej tak wspaniale poprowadził Jeffa Bridgesa, Maggie Gylenhall i Caseya Aflecka mógł aż tak to spieprzyć
Deep zagrał poza emploi, a on poza emploi pokazuje tylko słabości. Rewelacyjny na ogół Cumberbatch dał filmowi nazwisko, a nie umiejętności. Edgertona do tej pory bardzo lubiłem, a tu zaprzeczył wszystkim swoim talentom. Dakota Johnson miała jedną dobrą scenę. Osobne słowa należą się Juno Temple. Miała krótką rolę, ale dziwnym jest fakt, że
jedyna scena, w której Depp pokazał swoje możliwości to ta, którą ogląda się poprzez wyraz oczu Temple (w aucie). To chyba bardziej jej zasługa niż jego?
O muzyce szybko się zapomina, scenografia i kostiumy miały potenszjal na więcej, reżyseria Coopera też. Wspomniane wcześniej niejednoznaczności scenariusza na plus. Seans z pamięcią o lepszych przedstawicielach gatunku: Donnie Brasco, Chłopcy z ferajny, Dawno temu w Ameryce... Gdzie te klasyki? Epigon wypadł przeciętnie.
6/10
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 28 października 2015, o 08:55
autor: Voo
Zbieg okoliczności bo moja ostatnia mini recka to ten sam reżyser.
Ja ostatnio nie oglądam bo gram, sorry
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 28 października 2015, o 11:05
autor: Zolt
michal pisze:Nie znam znaczenia tytułu oryginalnego. Nie widzę w nim żadnej 'czarnej masy'. Może ktoś pomoże w interpretacji?
czarna msza
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 29 października 2015, o 05:34
autor: michal.2907
Zolt ja nie pytam o tłum, od tego mam google. Pytam o sens tego tłum w kwestii samego filmu. Dalej nie znalazłem, do czego się to Black mass odnosi.
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 29 października 2015, o 05:57
autor: michal.2907
Kryptonim U.N.C.L.E. (The Man from U.N.C.L.E.)
Nigdy nie byłem fanem
Guya Ritchiego. Jego kultowe komedie kryminalne wydawały mi się nudne, a jego próby poważnego kina ('Reweolwer') to były szmiry. Aż w końcu Guy odkrył sobie talent do twórczego odtwarzania starych schematów i w końcu go polubiłem. Skojarzenia UNCLE'a z Sherlockiem stały się mile widziane.
Tym razem Ritchie wraca z wariacją na temat popularnego serialu z lat 60- tych. W popularność wierzę na słowo, nie znam ani jednego odcinka. Ale nagrody i 4 lata emisji mówią swoje. I bez znajomości serialu wiem, że Guy go oglądał. Czcionka, zmiksowany montaż i nostalgiczna stylistyka mówią swoje. Chrzanić fabułę, którą można streścić w jednym zdaniu, liczy się forma, a ta rozwala system.
Realia lat 60- tych pokazano cudownie. Te kostiumy, wnętrza, gadżety i szczegóły... Mnie najbardziej urzekły autka. Btw cz ktoś wie coś o pojeździe, który Cavill odrzuca w finale? Widzimy jak podnosi płachtę, ale nie widzimy pojazdu. Strasznie mnie on ciekawi
Tak jak nazwa: United Nations Criminal Law Enforcement. O tłumaczeniu czytałem, ale Tajna Rada Czujności Antyszpiegowskiej z 'Nicka Fury'ego' i tak mi się kojarzy
W takim filmie aktorzy decydują. Główna trójka wygrała! Po tym filmie nie dziwię się, że uznaje się HC za kandydata na nowego Bonda. Raczej tego nie wygra, DC Comics było szybsze, ale papiery na 007 ma. Na plus także przerysowany Hammer, niejednoznaczna Vikander i zimna Debicki. Gorzej z gwiazdami. Grant mógł z tej postaci wyciągnąć więcej, a świetny skądinąd J. Harris nie dostał miejsca.
Wyszła świetna zabawa. To nie jest poziom 'Kingsmana', ale i tak jest dobrze. Sequel mile widziany
7/10
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 29 października 2015, o 15:12
autor: PIOTROSLAV
Młodość (YOUTH)
Wow, dziś byłem drugi raz w kinie w tym roku i musze powiedzieć, ze wyszedłem zadowolony. Film opowiadający historię wakacji emerytowanego dyrygenta, granego przez lokaja batmana, który odpoczywa w szwajcarskim kurorcie, a wraz z nim na turnusie kilkanaście rozmaitych znajomych. Jest śmiesznie, jest smutno, jest przyjemnie. Bardzo fajne zdjęcia, bardzo fajne dialogi i w ogóle super. Tempo filmu jest bardzo spokojne. Polecam do odpoczęcia po męczącym dniu.
8/10
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 30 października 2015, o 12:55
autor: Voo
Powtórzę się ale kanał TNT to fajne miejsce do wyławiania klasyków i nadrabiania zaległości.
Full Metal Jacket
Jak każdy film Kubricka także ten zawsze był bardzo wysoko oceniany, także u nas na forum. Jednocześnie miałem gdzieś z tyłu głowy zakodowane przeświadczenie, wyniesione może z jakichś rozmów albo z lektury, że mimo wszystko to jego mniej udane dzieło. Na pewno pierwsza, obozowa część filmu daje nam solidnego kopniaka w ryj z wojskowego buciora. Kubrick nie potrzebuje żadnych wprowadzeń, po prostu goli głowy rekrutom i na kilkadziesiąt filmowych minut oddaje ich we władanie sierżanta Hartmana, którego genialnie wykreował na ekranie autentyczny ex-marine R. Lee Ermey. Ponieważ rekruci są "amebim gównem" i nie mają nic do powiedzenia to w tej części filmu nie ma prawie dialogów (poza wrzaskiem sierżanta), nie ma przyjaźni, urywania się na panienki, listów do dziewczyny itp. obowiązkowych w kinie wojennym klimatów. Podsumowując - ta część filmu jest genialna i jeśli ktoś myśli, że przecież widział to milion razy to się myli bo takiego zajebistego trepa jak sierżant Hartman w kinie nie było chyba nigdy wcześniej ani później. Potem jest Wietnam i tu mam pewną zagwozdkę. Mam takie wrażenie, że Kubrick opowiada o tym co pokazano w kinie wiele razy i co stało się zresztą stałym elementem w poważnym kinie wojennym - bezsens wojny, przemiana młodych ludzi, itd. Tutaj pewnie padam ofiarą swoich oczekiwań ale po Mistrzu oczekiwałem czegoś wyjątkowego. Ten film spóźnił się w stosunku do Plutonu, Czasu Apokalipsy czy Łowcy jeleni. Poza tym jedna rzecz trochę mnie irytowała i wpływała na mój odbiór filmu. Sceny batalistyczne kręcono w Wielkiej Brytanii o czym wiedziałem niestety przed seansem. Jakieś ruiny fabryki jak w Stalingradzie i w powtykane w ziemię palmy. Wszystko to nadawało scenom jakiejś teatralności, cały czas czułem, że to jest udawany Wietnam. Zabrakło mi też jakiegoś wyraźnego zakończenia, przesłania. Może to byłoby zbyt banalne dla Kubricka ale bohater, który napatrzył się na śmierć a na koniec idzie podśpiewując o Myszce Miki to wszystko? Nadal to świetne kino ale nie postawię go w jednym szeregu z innymi klasykami tego reżysera. 8/10
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 31 października 2015, o 12:15
autor: zodi
11 minut
Hmm...Szedłem do kina mając w pamięci recenzje, które raczej były słabe...pamiętałem też o nagrodach, które zdobył, ale nie nastawiałem się na arcydzieło. I dobrze bo rzeczywiście nim, według mnie, nie jest. Lubię filmy gdzie widzimy wielu bohaterów, których losy prędzej czy później się splatają, gdzie to samo zdarzenie pokazano z kilku perspektyw, ale mieliśmy już to podane tyle razy i tyle razy lepiej zrobione. Skolimowski wrzuca multum postaci, wiele wątków, a żaden nie jest do końca opowiedziany... Chyba właśnie te pourywane historie są dla mnie najsłabszym elementem. Na plus oczywiście obsada - Chyra, Ogrodnik, Mecwaldowski... Ale kandydat do Oskara... ? Dodaję punkt za to, że na seansie byłem z fajną dziewczyną
6/10
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 1 listopada 2015, o 03:28
autor: michal.2907
Mr. Holmes
Reżyseria: Bill Condon
Po nieudanej (wiem, bo widziałem) przygodzie ze 'Zmiechrzem' Bill Condon wraca do formy. I znowu pomaga mu Ian 'Gandalf' McKellen. Oto Sherlock Holmes: elegancki detektyw Artura Conan Doyle'a, któremu nieodłączna fajka i czapa pomagają rozwiązywać skomplikowane zagadki... Wróć! Oto Sherlock Holmes. Emerytowany. Bez fajki i czapy. Prawdziwy, bez bajek dr. Watsona. I przede wszystkim: stary. Człowiek, u którego dedukcja działa, ale przeszkadzają jej ataki starczej demencji. Holmes prawdziwy. Tego mi brakowało!
Sherlock szuka zdrowia na prowincji, a towarzyszą mu zmęczona życiem gosposia i jej błyskotliwy, bezpośredni syn. Takich dzieciaków w kinie było sporo, a jednak dalej mają swoje miejsce. Holmesowi towarzyszy także zdrowie, a raczej jego brak. Nie działa pamięć, nie działa forma. Chwilami ratuje się dzieciakiem, ale prawdziwą pomoc musi znaleźć w sobie.
Pamięta o ostatniej zagadce. Sama intryga jest w sumie prosta i filmu nie należy traktować jak kryminału. To jest przede wszystkim dramat. Zawiedzione nadzieje, złe emocje, żal za przeszłością, niemożność pogodzenia się ze smutnym losem. I morderstwa pszczół. Bardzo mi się to spodobało. Zagadka zabójstw na pszczołach jest w tej całej historii najbardziej sensacyjna
Film były o klasę gorszy, gdyby nie genialny Ian McKellen. Już przed Gandalfem potrafił pokazać klasę. Po nim też potrafił. Wykorzystał swój wiek, zrobił z niego aktorską zaletę i nie wstydził się. Za to naprawdę wielki szacunek
Do zapamiętania także Laura Linney, która zawarła w swojej niby zwyczajnej postaci niepospolitą głębię.
Trochę się można pozastanawiać nad znaczeniem filmu. Czy to jest opowieść o zawiedzionych nadziejach, czy raczej o tym, co udało się ocalić od zapomnienia? W tytule jest Holmes, a w znaczeniu więcej w tym 'Still Alice'. Tak czy owak: robi wrażenie.
8/10
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 1 listopada 2015, o 19:04
autor: ThimGrim
Agentka (Spy)
Niniejsza komedyjka to pastisz na filmy szpiegowskie. No i trochę na Miss Agent, bo w roli głównej zamiast Sandry Bullock występuje równie ponętna Melissa McCarthy. Piękna agentka, która nigdy nie działała w terenie zostaje wysłana na swoją pierwszą misję, ale niestety ma rywala w postaci Jasona Stathama, który jest mega zajebisy i nie chce żeby Melissa coś spierdoliła. Łatwe to, przyjemne i rozśmiesza (humor czasami mocno wulgarny). Szczególnie polewka z twardzielowatości Jasona Stathama. Trochę słaby początek, ale później się rozkręca. Polecam nie oglądać żadnych trailerów żeby mieć 100% zaskok.
7/10
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 1 listopada 2015, o 20:35
autor: Voo
To skoro komedie to ode mnie:
Millerowie (We're the Millers)
Tzw. wieczny luzak handlujący trawką (Jason Sudeikis) wpada w kłopoty i dostaje od bossa propozycję nie-do-odrzucenia. Ma przemycić z Meksyku większą ilość narkotyków. Jego patent na sukces to udawanie tradycyjnej amerykańskiej rodziny podróżującej w wielkim kamperze. Ponieważ sam jest szczęśliwym singlem brzydzącym się życiem rodzinnym to musi sobie wynająć żonę (striptizerka - Jennifer Aniston), syna (ciamajdowaty syn sąsiadki alkoholiczki) i córkę (bezdomna uciekinierka z patologicznego domu). Mamy więc trochę komedię kryminalną a trochę kpinę na amerykański styl życia i wypoczynku oraz żarty z tradycyjnej amerykańskiej rodzinki. Humoru jest tu mnóstwo, sytuacyjnego i słownego, uprzedzam, że wszystko raczej w niższych i jeszcze niższych rejonach intelektualnych. Co zrobić, przyznaję bez bicia, że śmiałem się często i głośno, może akurat miałem nastrój na taki film. Byłoby fajnie gdyby tylko w końcówce nie uderzono w ckliwe klimaty (rodzina, nawet udawana, ponad wszystko) i utrzymano głupkowato-szyderczy ton do końca. Co jeszcze? Aha, mamuśka Aniston tańczy w bieliźnie i oblewa się wodą. 6/10
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 1 listopada 2015, o 21:44
autor: SithFrog
ThimGrim pisze:bo w roli głównej zamiast Sandry Bullock występuje równie ponętna Melissa McCarthy. Piękna agentka
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 2 listopada 2015, o 03:04
autor: michal.2907
Szybka przebieżka przez ostatnio obejrzane filmy. Bez agregatu.
Hitman- agent 47
Reż: Alexander Bach. W grę nie grałem. Kto narzekał na wersję z Olyphantem ten teraz może narzekać jeszcze bardziej. Z początku niepewność, po której stronie stoi 47 trzyma przed ekranem, potem jest gorzej. Tani rozpierdziel z kiepściutkim aktorstwem. Jak mało jest dobrych adaptacji gier....
4/10
Beasts of no nations
Reż: Cary Fukunaga (ten od 'Detektywa'). Afrykańska wojna oczami kid soldiera. Temat znany, ale reżyseria i reszta realizacji robi z tego rewelację. Młody Attah i genialny Elba (czarny Kurtz!) wbijają w fotel. Niesamowite wrażenia! Blisko Oscarów, o ile nie przeszkodzi w tym regulamin = film z netflixa.
8/10
Slow West
Western z Nowej Zelandii. Masa pomysłów zrobionych pod festiwale. Dużo lepszych, dużo gorszych. Młody McPhee i stary opiekun Fassbender, ale do genialnej 'The road' daleko. Tak czy owak fajna zabawa w estetycznej formie.
7/10
Brzaski
Wieczorni goście
Czarny realizm poetycki Marcela Carne'a. Pquelim, nie martw się, piszę na skróty, więc o pisaninie dla fanów DKF-ów mowy nie będzie
Dwa odcienie tego gatunku: realny i symboliczny. Wspólny mianownik: prostota treści, magia formy i niesamowite dialogi Preverta. Kto mieni się prawdziwym filmomanem ten powinien ten gatunek choć trochę poznać. Oceny w kolejności tytułów:
8/10 i 9/10
Dziękuję za uwagę.
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 2 listopada 2015, o 17:25
autor: Voo
A ja dzisiaj zmierzyłem się z kolejną klasyką z mojego dzieciństwa, filmem kultowym i mającym pewne konotacje ze światem gier:
Ucieczka z Nowego Jorku (Escape from New York)
Zacznę jak Michał. Reżyseria: John Carpenter. Scenariusz: John Carpenter. Muzyka (zajebista!): John Carpenter. Dodajmy jeszcze, że John Carpenter dłubał także przy efektach specjalnych. Budżet - niewielki, nawet jak na tamte czasy więc całkiem możliwe, że musiał jeszcze gotować dla ekipy na planie. Skoro nie było kasy to trzeba było mieć pomysł i umieć stworzyć klimat. Pomysł jest i to taki, że go potem kopiowano i parafrazowano nie raz, zresztą nawet kończyło się to w sądzie jak z Bessonem. A w zasadzie nie jeden pomysł bo oprócz miasta-więzienia przyszłości jest tu jeszcze prawdziwy samograj czyli upływający czas odmierzany zegarkiem na ręku bohatera. Jest też dziecko Carpentera i Russella czyli kapitalny Snake Plisken co Hideo Kojimie w głowie zawrócił. W ogóle jak sobie pomyślę to lata 80-te to był czas świetnych bohaterów w kinie SF/akcji - Indy, Snake, Marty, Ripley, Rambo, Axel Foley, McClane. Przychodzi Wam do głowy ktoś tego kalibru z filmu, powiedzmy, mmm... z ostatnich 10 lat? Najlepsze, że większość tamtych wciąż "żyje" albo w kontynuacjach, albo w grach a na pewno w pamięci widzów. No, wracając do "Ucieczki..." - cóż, pewnych rzeczy się nie przeskoczy i teraz, po latach myślę sobie, że film podbił serca i stał się kultowym właśnie dzięki nihilistycznemu klimatowi i świetnej postaci głównego bohatera oraz oczywiście kapitalnej buntowniczej końcówce. Bo niestety raczej nie dzięki realizacji. Po latach widać, że to tanie widowisko nakręcone gdzieś na złomowisku czy innym rumowisku. Sceny akcji są momentami nieporadne, niezbyt porywające i całość trąci nieco tandetą. Uważam, że nie wykorzystano potencjału jaki miała ta historia. W efekcie mam takie wrażenie, że po latach najlepiej ostało się w tym filmie samo zawiązanie akcji. Nie wiem jak odebrałby "Ucieczkę...." ktoś, kto nie oglądał tego 20 czy 30 lat temu. Pewnie doceniłby za całokształt, ziewając ukradkiem. Nie czuję, żebym zabił w sobie jakieś wspomnienie ale jednak są rzeczy, które mają swój czas a potem może już lepiej do nich nie wracać. Przyznam jednak, że ten moment gdy w filmie z 1981 roku pokazana jest scena z "przyszłości" czyli 1997 roku, gdy terroryści uderzają samolotem w budynki na Manhattanie, wywołuje ciarki. 7/10
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 3 listopada 2015, o 00:36
autor: Crowley
Voo pisze:Przychodzi Wam do głowy ktoś tego kalibru z filmu, powiedzmy, mmm... z ostatnich 10 lat?
Frodo Baggins!
Ja ostatnio biorę dokształt z filmowego szamba:
Kac Vegas III (The Hangover Part III)
Nieśmieszna kontynuacja nieśmiesznego filmu, który miał już wcześniej nieśmieszną kontynuację. Bezdennie głupie widowisko, bez sensu, jakiejkolwiek fabuły, ciekawych postaci i przede wszystkim bez krzty humoru. Jest granica, po przekroczeniu której suchar przestaje bawić i staje się zwykłym sucharem. Ten film to suchar do kwadratu.
2/10
Jupiter: Intronizacja (Jupiter Ascending)
Kosmiczny groch z kapustą od już-nie-braci Wachowskich. Coś trochę w stylu Piątego elementu, z dużą ilością anime i facetem na kosmicznych wrotkach w roli głównej. Na pewno bronią się efekty specjalne, zwłaszcza kosmiczne widoki i nieźle nakręcone sceny akcji, no ale przecież to Wachowscy. Gorzej, że fabuła jest taka sobie, a najgorzej, że dialogi i romans między głównymi bohaterami zbliżają się do poziomu prequelowej trylogii. Aktorsko słabizna - Kunis i Tatum wiadomo, że są beznadziejni, Redmayne jest tak straszny, że aż śmieszny, Sean Bean gra Seana Beana i w sumie pamiętam jeszcze jakąś Azjatkę z niebieskimi włosami.
Nie zrzygałem się ale do uśnięcia niewiele brakowało.
3/10
Jurassic World
Zieeeeew. Poprawnie nakręcona kompletnie zbędna czwarta część dinosagi. Po latach na tej samej wyspie, co w części pierwszej, funkcjonuje wielki park rozrywki z dinusiami w roli atrakcji. Przyjeżdżają milijony turystów, dinozaury spowszedniały, więc źli naukowcy wymyślają krzyżówkę genetyczną, jako przyszła główną atrakcję. Ale zamiast stworzyć roślinożernego brontozaurusa o trzech głowach, krzyżują t-rexa z raptorem, który oczywiście wydostaje się na wolność. Do tego mamy jeszcze dwóch chłopaków przypadkiem gubiących się w parku, Indiana Jonesa tresującego zdalnie sterowane raptory i babkę biegającą po dżungli w szpilkach.
Najgorsze było to, że w ogóle nie czułem napięcia. Po pierwsze wszystko dzieje się w dzień (chociaż nie, na koniec zapada noc i to dosłownie w 5 minut), przy pięknej słonecznej pogodzie. Po drugie cała para poszła w komputerowe animacje, a nikt nie zastanowił się, jak poprowadzić akcję, żeby widz poczuł dreszcz emocji. No bo mamy kolorowe widoczki, bla bla bla, mutant się uwalnia i tak po prostu biega po wyspie, tu kogoś dziabnie, tam kogoś zje. Wszyscy chowają się za samochodami, żeby nawiązać do kultowej sceny z pierwszego filmu. Na koniec dinki walczą ze sobą i koniec. Nic tak naprawdę się z tego nie zapamiętuje. Dla porównania scena ataku tyranozaura na samochody terenowe z jedynki, która zaczyna się od ulewnego deszczu i zmarszczek na wodzie w szklance to jest coś, co ja zapamiętam do końca życia. I wcale nie z powodu genialnego mechatronicznego dinozaura, tylko dlatego, że tak długo nie było go widać. No ale Spielberg to profesor, a ekipa od Jurassic World została po prostu wynajęta do nakręcenia letniego hitu. Coś jak gwiazdy muzyki pop.
Obsada jest biedna. Nie rozumiem zachwytów nad Prattem, dzieciaki jak to dzieciaki, szef parku schematyczny do bólu, nie wspominając o tym złym wojskowym. Jedynie Bryce Dallas Howard na plus ale to raczej przez wygląd, niż cokolwiek innego.
Trafnie sporo osób w recenzjach zauważa, że w pewnym momencie jest w filmie dialog doskonale go opisujący. Kiedy naukowcy (a może to był ten właściciel? Nie pamiętam) tłumaczą, że zwykłe dinozaury się znudziły i teraz trzeba czegoś ekstra, żeby zaciekawić ludzi. Jak widać udało się, bo dino-mutanty zarobiły pierdylion dolarów. Dziś w box office nie liczy się autentyczność, tylko fajerwerki. Smutne, bo z takim budżetem mogli zrobić coś wspaniałego ale nie odgrzewany kotlet.
A tak w ogóle, to nie powinno być Jurassic World, tylko Green Box World, bo miałem wrażenie, że nawet ubrania niektórzy mieli dorabiane komputerowo.
4/10
Avengers: Czas Ultrona (Avengers: Age of Ultron)
Zgodnie z panującą tendencją u Marvela jest lepiej, niż za pierwszym razem ale to wciąż film o Power Rangers w rajtuzach, walczących z kitowcami. Wady i zalety są dokładnie te same co poprzednio. Przede wszystkim słaby antagonista (ale przynajmniej nie pomiatają nim jak Lokim), mnóstwo scen zrobionych tylko po to, żeby pokazać naparzających się trykociarzy, suche dowcipy, zbyt dużo postaci, przez co każdy dostaje chwilkę na ekranie, zupełnie z czapy Czarna Wdowa w drużynie, wszechobecny green-screen. Na plus sporo sucharów (:D), sporo ciekawsza, niż w jedynce fabuła, no i jest szansa na World war Hulk w przyszłości.
3/10
Terminator: Genisys
Trochę się zdziwiłem, bo nie było aż tak źle, jak się spodziewałem. Po tragicznych, nieoglądalnych dwóch poprzednich częściach tu nawet ktoś próbował zrobić film-kontynuację, a nie pastisz albo to coś, czym był Terminator Ocalenie. Fabułę wszyscy znają z trailera, więc nie ma sensu jej powtarzać. Roi się w niej od bzdur i nielogiczności, terminatory mnożą się jak króliki ale nie chciało mi się ani spać, ani zwrócić ostatniego posiłku na ekran, nawet trochę mnie ciekawiło, jak to się skończy. Szkoda, że strasznie skopano czarny charakter. W porównaniu do Arniego z jedynki, czy T-1000, ten nowy T-nano to jest jakaś popierdółka. Ani groźny ani morderczy, co najwyżej straszy wyglądem pooranej szramami twarzy. Bez sensu.
Druga sprawa to aktorzy. Jeśli w filmie najlepiej gra Arnold Schwarzenegger, to wiedz reżyserze, że zjebałeś. Kyle Reese powinien być rudy. Jest taką niewydarzoną pierdołą, że powinien być rudy, dla zachowania pozorów. Daenerys słabą aktorką jest, to fakt powszechnie znany, a na tle Lindy Hamilton wygląda jak... brakuje mi skali do porównania. No ale Sarah to obok Ellen Ripley chyba najtwardsza baba w historii kina, więc z czym do ludzi. W dodatku chemii między tymi aktorami jest chyba jeszcze mniej, niż w wiadomych prequelach. Jason Clarke w zasadzie zamiast być groźnym, chodzi, gada i daje sobą pomiatać dziewczynce z pistoletami. I tylko Simmons gra fajną postać, która jak już mogła coś zagrać, to ją zdjęli z ekranu. Na tym tle Arnold to aktor godzien najwyższych laurów. Jest kanciasty, może za bardzo głupkowaty ale za to taki swojski i na miejscu.
Trochę mnie wkurza fakt, że nie zabrakło zbyt wiele, żeby to był całkiem fajny film. Niezłe zawiązanie akcji, potencjał w alternatywnej historii i oglądaniu starych wydarzeń z innej perspektywy, wyrwanie się z ram narzuconych przez poprzednie historie, poprawna realizacja od strony technicznej. Niestety fabularne bzdury są zbyt poważne, a aktorzy zbyt słabi, żeby to się mogło udać. Zabrakło kogoś, kto twardo powiedziałby: to jest bez sensu! Zróbmy to po staremu albo wcale.
4/10
Szybcy i wściekli 7 (Furious 7)
O-JA-PIER-DO-LĘ! Tak wyglądałoby Sharknado, gdyby jego twórcy mieli do wydania 200 mln zielonych. Do pełni szczęścia brakowało mi tylko kilku drobiazgów:
- odrzutowego poloneza,
- skoku z Księżyca na główkę,
- trzygłowej małpy,
- Borysa Szyca.
Dałbym wtedy dychę ale, że ktoś poskąpił pieniędzy albo nie starczyło mu wizji, to nie będzie tak dobrze. Sorry ale to było poza granicami dobrego smaku: nie można dać głównej roli żeńskiej Michelle Rodriguez i udawać, że ona nie jest brzydka. No nie da się.
Nie daję najniższej oceny tylko dlatego, że widać było te wysadzone w kosmos miliony dolarów, które poszły na produkcję. Sporą część tego wariactwa kręcono chyba na prawdziwym sprzęcie a nie w komputerach i to widać. Szkoda, że zabrakło kasy na studenta, który poukładałby kartki scenariusza po kolei, jak już się rozsypały pod stołem. Ktoś je potem musiał zebrać do kupy i kręcił jak leci.
2/10
Na szczęście oprócz kinowych ekskrementów, zdarza mi się obejrzeć też coś fajnego:
Ex Machina
Skromne, budżetowe sci-fi. Dwóch facetów w super tajnym i super nowoczesnym "laboratorium", jedna sztuczna inteligencja w "ciele" atrakcyjnej kobiety i pytania o sens istnienia. Fajne, klimatyczne, dobrze zagrane, na pograniczu filmu grozy momentami i przede wszystkim ciekawe. Trochę może momentami za dużo filozofowania i "klimatowania", taki lekki przerost formy nad treścią ale to tak na siłę. Warto obejrzeć.
7/10
Marsjanin (The Martian)
Szedłem z obawami, czy film dorówna bardzo fajnej książce. Na szczęście udało się, a Marsjanin to moim zdaniem jedna z najbardziej udanych adaptacji powieści, jaką widziałem. Wszystko zagrało jak trzeba: aktorzy świetnie dobrani i z dobrze napisanymi rolami; historia skrócona w odpowiednich miejscach, przez co nie ma się wrażenia, że wycięto coś istotnego (a wycięto sporo z drugiej części książki); dobrze poprowadzona fabuła, trzyma w napięciu - gdybym nie znał książki, byłbym bardzo zadowolony; wizualnie i technicznie to jest poziom Ridley Scott - w zasadzie niewiele więcej da się zrobić. No to jest po prostu znakomity, rozrywkowy film. Robinson Crusoe w kosmosie, plejada hollywoodzkich gwiazd, poprawna realizacja, traktowanie widza jako partnera i świadomego odbiorcę, a nie muppeta z biletem. Gdyby tylko nie skopali zakończenia, które wyszło strasznie holyłudzko, dałbym jeszcze oczko więcej. Ale i tak po Mad Maxie to jak na razie najlepszy film tego roku.
8/10
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 3 listopada 2015, o 13:08
autor: SithFrog
"wizualnie i technicznie to jest poziom Ridley Scott - w zasadzie niewiele więcej da się zrobić"
Wow, przecież to najsłabsza strona filmu
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 3 listopada 2015, o 19:52
autor: michal.2907
Crowley i FF
Nie rozumiem twojego problemu z Rodriguez. Żaden z twórców nie mówił, że ona jest piękna. Jeśli mówił tak któryś z bohaterów filmu, czego nie pamiętam, to i tak byłoby jego indywidualne wrażenie, a każdy ma prawo do własnego. Czy to jest jakiś warunek, by główną rolę żeńską odgrywała jakaś piękność?
Oceny też nie rozumiem. Sęk w tym, że nie znoszę tej serii tak do czwórki. Do 4 to był miks półnagich lasek, impry i podniecania się lśniącymi blachami. Taki miks benzyny i maczoizmu. Ale od 5 seria zmieniła profil i stała się wyluzowanym akcyjniakiem. Samochodowym 'Expendables', pastiszem i grą konwencjami. Już dodanie The Rocka i jego pojedynek z Vinem (bodajże 5) symbolizuje zmianę. King Kong vs. Godzilla po nowemu. Dodanie Stathama jeszcze podkreśla ten klimacik. Kto w następnej części? Bautista, Jet Li, a może Chuck Norris?
Oto jeden komentarz mojego znajomego z fw: 'Rodzinka wlałaby Ultronowi lepiej niż Avengers. Gołymi rękami. Podczas jazdy na dwóch kołach nad przepaścią. '. SLT. Realizm? W trakcie 'Die hard', 'Zabójczej broni', Bonda czy 'Kingsmana' też ci przeszkadzał brak realizmu? FF7 to ta sama liga tylko w wersji z samochodami.
Polonez? Niezły pomysł, ale ja wolałbym DeLoreana
FF to bodaj jedyna seria, która zamiast iść w dół szybuje... wróć... pędzi... do góry.
7/10
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 3 listopada 2015, o 20:44
autor: Yusutina
Michelle Rodriguez brzydka? O gustach się nie dyskutuje, ale przyznam, ze mnie zaskoczyliście.
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 3 listopada 2015, o 20:59
autor: SithFrog
Dla mnie jest charakterystyczna, niekoniecznie mój typ, ale nie napisałbym, że jest brzydka.
Re: Ostatnio obejrzane filmy - recenzje
: 3 listopada 2015, o 21:21
autor: PIOTROSLAV
Wczoraj w jakiejś telewizji leciało Expendables 2. Nie wiem jak można to oglądać na trzeźwo. Mniej tam było sensu niż w ostatnim madmaxie