FSGK.PL

grel3gargamel pisze:Konstytucjonaliści nie są zgodni co do tego czy referendum jest zgodne z konstytucją czy nie

Turtles pisze:Tonizować? Aż sprawdziłem co to znaczy. Artysta Paweł Kukiz chyba tego nie zrobił.

Istnieje spora literatura pokazująca, jak prekaryzacja powodująca prywatyzację ryzyk i rosnący stres egzystencjalny (niepewna praca, niepewne wsparcie w chorobie, niepewna emerytura, niepewny dach nad głową) tworzy społeczne neurozy objawiające się między innymi neurotycznymi, histerycznymi, absurdalnymi wyborami politycznymi.

Zolt pisze:Noi chuj, i Razor głosuje na Komora

grel3gargamel pisze:Konstytucjonaliści nie są zgodni co do tego czy referendum jest zgodne z konstytucją czy nie

Pquelim pisze:

grel3gargamel pisze:Konstytucjonaliści nie są zgodni co do tego czy referendum jest zgodne z konstytucją czy nie

Jacy konstytucjonaliści?

Pquelim pisze: Wątpliwości są, bo jeżeli traktować je jako opiniodawcze (czyli poniżej 50% frekwencji, co jest pewne), to "w sumie może się odbyć bo i tak nic nie zmieni". Ale ludzie, gdyby jednak spełniony został wymóg frekwencji i referendum nabrałoby waloru wiążącego, to pod względem prawnym jest to jakby sobie samemu w dupę wsadzić... dupę.

"Jest jasne, że referendum nie może wprowadzać zmian w konstytucji. Jednak w przypadku referendum, o którym mówi prezydent Komorowski, sprawa wydaje się być trochę inna, bo może tu chodzić jedynie o otwarcie pewnej ścieżki, możliwości, a nie wprowadzenia wprost zmian ustrojowych na drodze referendum"

Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/polska/news-ref ... gn=firefox

Theeck pisze:o Boże prawnicy
Najpierw jedni sami wymyślają nieżyciowe reguły, potem inni je po swojemu interpretują, potem jeszcze inni je interpretują zupełnie inaczej, ale wszyscy są kurwa nadal profesorami prawa. A jak lekarz leczyłby otwarte złamanie nogi okadzaniem z liści mięty, to by go pozbawili prawa wykonywania zawodu.

grel3gargamel pisze:sprawa wydaje się być trochę inna, bo może tu chodzić jedynie o otwarcie pewnej ścieżki, możliwości, a nie wprowadzenia wprost zmian ustrojowych na drodze referendum

Pquelim pisze:no jest.

Pq wyżej pisze:gdyby jednak spełniony został wymóg frekwencji i referendum nabrałoby waloru wiążącego, to pod względem prawnym jest to jakby sobie samemu w dupę wsadzić... dupę.

Pquelim pisze:tak samo jak robić referendum o nowelizacji konstytucji przed uchwaleniem nowelizacji konstytucji.

Pquelim pisze:runda dla Dudy.
Jest spokojniejszy, bardziej pewny siebie i agresywniejszy.

SithFrog pisze:Tak więc informacyjnie spalimy... no właśnie, ile? 10 baniek? 100 baniek? Jaki jest koszt referendum?

ThimGrim, kryptofan Bronka pisze:Spokojniejszy i "agresywniejszy" i dupa w dupie oraz schodzę do góry...

SithFrog pisze:Tak więc informacyjnie spalimy... no właśnie, ile? 10 baniek? 100 baniek? Jaki jest koszt referendum?

ThimGrim pisze:

Pquelim pisze:runda dla Dudy.
Jest spokojniejszy, bardziej pewny siebie i agresywniejszy.

Spokojniejszy i "agresywniejszy" i dupa w dupie oraz schodzę do góry...

snt pisze:to nie szczur, tylko wombat

Sobies pisze:Dael, kiedy można się spodziewać postów w których nie będziesz aż tak stronniczy? Zawszę cenię Twoje posty, ale powolutku przechodzisz w skrajność, której nie bardzo rozumiem

boncek pisze:Ale wszystkie debaty tak się robi.

Make Life Harder pisze:Już w niedzielę wybierzemy mniejsze zło. Dla jednych będzie to Bronisław „Ja zawsze byłem za JOW-ami” Komorowski, dla drugich Andrzej „Uśmiechnięty Kisiel” Duda. Czego się dowiedzieliśmy w kampanii? Trudno powiedzieć, ale zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, aby cały ten burdel jakoś opisać w kliku zdaniach. A więc po kolei.

Komorowski twierdzi, że wszystko jest zajebiście. W Polsce zawsze świeci słońce, wszyscy są uśmiechnięci, a nasza gospodarka rozwija się jak turecki dywan i przeciętna polska rodzina sama już nie wie, czy zainwestować w posiadłość na lazurowym wybrzeżu czy może kupić wszystkim znajomym po quadzie. A jeżeli jakimś cudem jesteś luzerem, który zarabia 2100, to, głuptasie, po prostu zmień pracę, weź kredyt i przestań kurwa zamulać. Poza tym w trakcie spektakularnej kampanii okazało się, że tak właściwie to Bronisław od zawsze był za wszystkim. A jeśli dziwi cię, że przez ostatnie 5 lat nie znalazł czasu na JOW-y, referenda i ustawy, to po prostu nie wiesz, jaki ten człowiek miał zapierdol na galach Wiktorów, Paszportów polityki i Telekamer.

Z drugiej strony Andrzej Duda. Polski Barack Obama. Kampanię prowadził wg najlepszych wzorców amerykańskich. Łopoczące na wietrze sztandary, wiwatujące tłumy, rzewne przemówienia. Czyli coś między tygodniem meksykańskim w Lidlu a rządami Pinocheta. Nikt nam nie da tyle, ile Andrzej nam obiecał. W trakcie całej kampanii nie pojawiła się chyba tylko obietnica założenia pierwszej polskiej bazy na Marsie, chociaż - jak sam Andrzej podkreśla – trwają intensywne rozmowy z głosami w jego głowie w sprawie kolonizacji Saturna. Taka kampania nie mogła się nie podobać. I faktycznie, wszystko szło pięknie do momentu, kiedy podczas pierwszej debaty okazało się, że Duda ma problem z samodzielnym używaniem mózgu i nawet taki medialny tygrys jak Komorowski potrafił mu zajebać z karata.

Podsumowując: znowu stajemy przed wyborem pomiędzy rozwolnieniem a biegunką. Wiemy, że w kraju nie jest fatalnie. Że nie jesteśmy Ukrainą ani Białorusią. Ale kiedy patrzymy na naszego sąsiada Leszka, który przed klatką całymi dniami grzebie pod maską swojego 15-letniego Lanosa, albo na wąsatą panią w sklepie, która suchymi rękoma wybiera dla nas największą drożdżówkę, to sobie myślimy, że ten smutny jak pizda kraj chyba jednak zasługuje na coś więcej. Nie mamy dla was żadnej mądrej porady. Zróbcie, jak dyktuje wam serce, ale pamiętajcie: nie dawajcie sobie srać do głowy. Bo głowa jest tylko jedna.

boncek pisze:Duda imho przegrał debatę na samym początku, podając flagę z PO. Tak mu się ręce trzesły, że prawie ją upuścił. Nie wiem kto mu to wymyślił, ale powinni go zwolnić.