Strona 3 z 10
Re: Polskie drogi...
: 10 września 2014, o 09:46
autor: boncek
Jak o 21-22 wchodzę zjebany z siłowni do windy, po całym dniu pracy, to wszystkie Twoje argumenty, choć pewnie trafne, do mnie nie bardzo trafiają.
Tak samo kiedy idę do jakiejś lepszej restauracji w niedzielę i w trakcie obiadu, stolik obok siada rodzina z drącym ryja, 4 miesięcznym rodzynkiem i biegajacym, piszczącym, ciągle obijajacym się o mój stolik szkrabem (nie wiem ilu letnim, nie znam się) to tez ich pozytywny wpływ na przyszłość mojego kraju mam w pompie.
Kiedyś na takie, rzeczy nie zwracałem uwagi, bo zdarzało się to sporadycznie, teraz niestety jest dość powszechnym zjawiskiem.
A najgorsze jest to, że próba zwrócenia uwagi takim rodzicom, że może ich pociecha mogłaby chociaż nie obijać się o mój stolik, (bo na tego noworodka i tak nic się nie wpłynie, za mały jest) , kończy się zawsze pretensją i wytykaniem "braku kultury". A to chyba nie do końca o to chodzi.
Re: Polskie drogi...
: 10 września 2014, o 10:36
autor: SithFrog
boncek pisze:A najgorsze jest to, że próba zwrócenia uwagi takim rodzicom, że może ich pociecha mogłaby chociaż nie obijać się o mój stolik, (bo na tego noworodka i tak nic się nie wpłynie, za mały jest) , kończy się zawsze pretensją i wytykaniem "braku kultury". A to chyba nie do końca o to chodzi.
No to jest druga strona medalu. Jak idę z Alą w miejsce publiczne (inne niż place zabaw itp.) to nie wyobrażam sobie akcji z krzykami czy jakimkolwiek zakłócaniem spokoju innych ludzi, nie wspominam o obijaniu stolika. W sensie czasem Ala do kogoś podejdzie, zagada, uśmiechnie się i tyle. Mam tak właśnie przez sytuacje o jakich piszesz. Kiedyś jakiś gówniarz (na oko 5-6 lat) chyba w Sphinxie normalnie kopał w moje krzesło. Najpierw rzuciłem mu wymowne spojrzenie, potem zwróciłem uwagę matce i oczywiście wielki foch. "Przecież to dziecko". Jakbym już wtedy miał pociechę kazałbym jej napluć babie do talerza. "Przecież to dziecko".
Smuci mnie tylko fakt, że to nie wina tych dzieci tylko zjebanych rodziców, którzy wychowają ich na zjebanych rodziców kolejnego pokolenia
Re: Polskie drogi...
: 10 września 2014, o 10:45
autor: ThimGrim
Swoją drogą, to ja się nie dziwię, że ludzie nie potrafią jeździć skoro chodzić chodnikiem też nie potrafią. Abstra chuje już od tak zwanych sparowanych ludzi czy ludzi ścian, którzy zajmują cały chodnik czy ścieżkę rowerową jadąc obok siebie i mających głęboko w dupie innych uczestników ruchu. Gorzej, że coś takiego jak ruch prawostronny nie obowiązuje więc można sobie odpuścić jakiekolwiek chodzenie oparte o jakieś zasady. A babki wybijające (w sumie to nie tylko babki...) w centrach handlowych ze sklepów (i do sklepów) z głową skierowaną w kierunku przeciwnym niż kierunek ruchu to już szczyt. Przecież dołączają się do ruchu! Powinni stawiać w tych sklepach znaki "ustąp pierwszeństwa".
Re: Polskie drogi...
: 10 września 2014, o 11:53
autor: Voo
No i sami zobaczcie.
Tyle hałasu o to, że Crowley nie lubi biegać i nie może się zmieścić na parkingu między dwiema terenówkami
Re: Polskie drogi...
: 10 września 2014, o 12:33
autor: Crowley
Pfffff.
Re: Polskie drogi...
: 10 września 2014, o 14:13
autor: Matthias[Wlkp]
Moim zdaniem, właśnie przez takie opinie:
SithFrog pisze:nie wyobrażam sobie akcji z krzykami czy jakimkolwiek zakłócaniem spokoju innych ludzi
boncek pisze:Tak samo kiedy idę do jakiejś lepszej restauracji w niedzielę i w trakcie obiadu, stolik obok siada rodzina z drącym ryja, 4 miesięcznym rodzynkiem i biegajacym, piszczącym, ciągle obijajacym się o mój stolik szkrabem (nie wiem ilu letnim, nie znam się) to tez ich pozytywny wpływ na przyszłość mojego kraju mam w pompie
Voo pisze:kobieta z wózkiem, jakąś torbą i czasem jeszcze drugim dzieciakiem za rękę ma po prostu p r z e j e b a n e. Osobiście wolałbym iśc do pracy niż np. iśc zrobić zakupy z takim pakietem.
bo kurwa jestem mamusią
Ci, którzy mogliby mieć dzieci i byliby spoko rodzicami, dwa razy się zastanawiają i często rezygnują. Tutaj w Kanadzie jest jeszcze bardziej ekstremalnie. Nawiązując do motoryzacyjnego pochodzenia tego tematu, w każdej recenzji minivana trzeba podkreślać, że nie wygląda jak minivan typowej "Soccer Mom", kobiety, która rozwozi swoje dzieci po zajęciach pozalekcyjnych - przecież to najgorsze co może być. W opozycji stawia się tzw. "DINKsów" - double income, no kids. W recenzji Mazdy 5 jako jedną z ważniejszych zalet opisywano suwane drzwi, które dzięki temu nie zarysują BMW jakiś - właśnie - Dinksów... Miałem kolegę w pracy - lat 30-parę - stwierdził, że będzie kiepskim ojcem, woli chodzić na konwenty i grać w gry (miał chyba wszystkie konsole, jakie kiedykolwiek się pojawiły, dom za pół miliona baksów), 10 lat żonaty, bez dzieci.
Lepiej już teraz zacznę ćwiczyć arabski, bo za 50 lat nie będzie już białego człowieka (może poza Południowymi Stanami, krainy rednecków ten problem nie dotyczy).
Re: Polskie drogi...
: 10 września 2014, o 14:20
autor: Voo
No kolego, chyba nas a przynajmniej mnie nie zrozumiałeś. Tak się składa, że 2/3 cytowanych akurat dzieci ma
A jak z tym u Ciebie?
A kobieta zajmująca się dwójką małych dzieci, często własnie w takiej konfiguracji, że jedno w wózku a drugie za rękę ma przejebane i koniec. To jest praca jak na etacie tyle, że postrzegana jako "siedzenie w domu". Tzn. "przejebane" w takim sensie jak w ciężkiej pracy a nie że jest to dla niej jakoś szkodliwe. Chociaż to też, bo odchowanie dwójki dzieci to niezła wyrwa w drodze zawodowej a sądzę, że przepisy prawa pracy i realia związane z podejsciem pracodawcy w Kanadzie i Polsce trochę się różnią.
Re: Polskie drogi...
: 10 września 2014, o 14:35
autor: SithFrog
Dokładnie. Ja od kiedy mam dziecko jestem 10x bardziej wyrozumiały dla innych ludzi z dziećmi. Np. w samolocie. Co nie znaczy, że akceptuję zachowania chamskie tak dzieciorów jak i rodziców.
A to co mówi Voo to najbardziej prozaiczna z prawd. Teraz w pracy przez 8-9 godzin to ja sobie odpoczywam
Re: Polskie drogi...
: 10 września 2014, o 15:00
autor: Matthias[Wlkp]
Mam dwójkę - 2 i 5 lat. Gdyby nie problemy z rodzeniem drugiego, miałbym trzecie w planach... Głosząc takie opinie i mając dzieci jesteście bardziej wiarygodni i możecie jeszcze bardziej zniechęcać innych
.
Nie uważam, że prowadzicie jakąś krucjatę przeciwko dzieciom, ale po przeczytaniu tego wszystkiego sobie pomyślałem, jak mam zachęcać innych do robienia więcej dzieci, skoro powszechna opinia o icj posiadaniu jest tak zła?
Czytałem też ostatnio artykuł, jak łatwo można zepsuć dziecko, właściwie co byś nie robił to źle. Wszędzie widzę, że bycie rodzicem to przejebane mission impossible, a tak chyba do końca nie jest...
W Kanadzie jest gorzej niż w Polsce pod tym względem, bo jak musisz zostać z chorym dzieckiem w domu, to nie ma czegoś takiego jak zwolnienie od lekarza na opiekę - musisz wziąć urlop. W ten sposób, jak masz chorowite dziecko, to zapomnij o wakacjach, albo płać za opiekunkę. To samo z resztą, jeśli sam masz kiepskie zdrowie - 6 dni chorobowego na rok, jak więcej - zżerasz urlop. Minimalny urlop, jaki musi Ci dać pracodawca to 10 (słownie dziesięć!) dni w roku. To też nie pomaga...
Re: Polskie drogi...
: 10 września 2014, o 15:04
autor: Turtles
Zaraz. Matthias. Ty uważasz, że ludzie nie rodzą ludzi, bo się boją tego, że inni ludzie im będą zwracać uwagę w restauracji?
Also, jak zachecasz ludzi do robienia wiecej dzieci? Strasznie mnie to jakoś rozsmieszyl ten tekst
Chyba, że jestes pastorem czy coś.
Re: Polskie drogi...
: 10 września 2014, o 15:06
autor: Turtles
A i wracając do rozwalania ludziom karoserii.
Sith - ale ty podajesz przykłady zastawienia wyjazdu. IMHO to jest zupełnie inna sytuacja niż postawienie samochodu tak, że ciężko wsiąść obok.
A ten "element edukacyjny" takieg postępowania to już w ogole smiech i chyba jakies usprawiedliwianie swojej prostej raczej zemsty
Re: Polskie drogi...
: 10 września 2014, o 15:07
autor: SithFrog
Matthias[Wlkp] pisze:Mam dwójkę - 2 i 5 lat. Gdyby nie problemy z rodzeniem drugiego, miałbym trzecie w planach... Głosząc takie opinie i mając dzieci jesteście bardziej wiarygodni i możecie jeszcze bardziej zniechęcać innych
To nie jest zniechęcanie. To jest prawda. Mnie właśnie rozwala jak słyszę nieraz, że dzieci to "sama radość". Jasne, tak jak poród to "piękne, cudowne przeżycie i najpiękniejszy dzień w życiu".
Nie zamieniłbym obecnego życia na to sprzed dzieci za żadne skarby ale po prostu trzeba czasem mówić jak jest, a nie ściemniać. Ludzie się nasłuchają, robią dzieci i potem mają pretensje do świata albo co gorsza, do tychże dzieci.
Turt: bo to jest prosta zemsta właśnie. Czynnik edukacyjny niemal żaden, bo pewnie 1 z 10 max zakuma w ogóle czemu ma tą rysę i skąd.
Re: Polskie drogi...
: 10 września 2014, o 15:08
autor: Razorblade
Spokojnie Matti... za to na opiekunke stac bez problemu... a i nawet na 2 tygodnie bezplatnego z palcem w pupie...
Re: Polskie drogi...
: 10 września 2014, o 15:35
autor: Matthias[Wlkp]
Zaraz. Matthias. Ty uważasz, że ludzie nie rodzą ludzi, bo się boją tego, że inni ludzie im będą zwracać uwagę w restauracji?
Uważam, że czynnikiem zniechęcającym jest to, że niektórzy się boją, że w ogóle restauracji nie uświadczą przez ileś tam lat, bo mają dzieci.
Also, jak zachecasz ludzi do robienia wiecej dzieci?
Bynajmniej nie opowiadam kolorowych bajek, jak Sith zacytował. Mówię jak jest, ale jednak dodając, że nie jest to nic, z czym nie można sobie poradzić. Szczerze mówiąc, to nie mam dobrego pomysłu, bo jestem przytłoczony przez negatywną propagandę
.
Razorblade pisze:Spokojnie Matti... za to na opiekunke stac bez problemu... a i nawet na 2 tygodnie bezplatnego z palcem w pupie...
Nie wiem, skąd masz takie informacje... Problem bezpłatnego to nie tyle kasa, co dobra wola pracodawcy.
Re: Polskie drogi...
: 10 września 2014, o 15:38
autor: Razorblade
Matthias pisze:Nie wiem, skąd masz takie informacje... Problem bezpłatnego to nie tyle kasa, co dobra wola pracodawcy.
od znajomych pracujacych w kanadzie ktorzy bez problemu dostaja nawet po miesiac bezplatnego jak na 2 miesiace wracaja do Europy (w tym PL). I to jest kilka przypadkow...
Matthias pisze:Uważam, że czynnikiem zniechęcającym jest to, że niektórzy się boją, że w ogóle restauracji nie uświadczą przez ileś tam lat, bo mają dzieci.
chyba za pomniales ze w PL nawet jak nie masz dzieci to z uswiadczeniem restauracji nie wyrobu restauracyjnopodobnego w postaci Sphinxa to tez moze byc problem (kasa)
Re: Polskie drogi...
: 10 września 2014, o 15:53
autor: Matthias[Wlkp]
Razorblade pisze:od znajomych pracujacych w kanadzie ktorzy bez problemu dostaja nawet po miesiac bezplatnego jak na 2 miesiace wracaja do Europy (w tym PL). I to jest kilka przypadkow...
Ja niestety tak nie mam. Większość moich znajomych też tak nie ma.
Re: Polskie drogi...
: 10 września 2014, o 16:06
autor: SithFrog
Matthias[Wlkp] pisze:Bynajmniej nie opowiadam kolorowych bajek, jak Sith zacytował. Mówię jak jest, ale jednak dodając, że nie jest to nic, z czym nie można sobie poradzić. Szczerze mówiąc, to nie mam dobrego pomysłu, bo jestem przytłoczony przez negatywną propagandę
.
Mówienie, że po urodzeniu dziecka, przez kolejny rok wyśpisz się maksymalnie raz w miesiącu (ewentualnie trzy razy) to jest już negatywna propaganda czy mówienie jak jest?
Zastanawiam się gdzie jest granica
Za posiadanie dzieci płaci się wysoką cenę (wolność, kasa, swoboda, spokojny sen). Pytanie po prostu czy jesteś w stanie tyle z siebie dać. Ja dałem i nie żałuję ale nie uważam, że to negatywna propaganda.
Re: Polskie drogi...
: 10 września 2014, o 16:18
autor: Matthias[Wlkp]
Mówienie, że po urodzeniu dziecka, przez kolejny rok wyśpisz się maksymalnie raz w miesiącu (ewentualnie trzy razy) to jest już negatywna propaganda czy mówienie jak jest?
Zastanawiam się gdzie jest granica
Jeśli mówisz, że na pewno tak będzie, to jest dla mnie negatywna propaganda, bo w cale tak nie musi być. Moja córka była trudna, miała też kolki, co się wiązało z ziuzianiem po parę godzin codziennie przez parę miesięcy. Z synem było tak lekko, że aż nie wierzyłem... Prawda jest taka, że bywa różnie. Kuzynostwo żony też ma stosunkowo lekko. Co więcej, staraliśmy się z żoną zmieniać - żeby jakoś to nadrabiać.
SithFrog pisze:Za posiadanie dzieci płaci się wysoką cenę (wolność, kasa, swoboda, spokojny sen).
Podstawowe pytanie to czym płacisz i czy jest to dla Ciebie na prawdę ważne. Jeśli jednak nie jest aż tak ważne, to nie jest to aż tak wysoka cena.
Re: Polskie drogi...
: 10 września 2014, o 16:18
autor: peterpan
dobra zwierzaczki widze ze dojrzelismy do tematu dzieci. jakis mod wykroi temat?
Re: Polskie drogi...
: 10 września 2014, o 16:32
autor: SithFrog
Matthias: ale ja to wiem, nie musisz mi mówić. Ja mam jedno dziecko w domu, drugie w drodze, a kto wie co będzie dalej. Po prostu wolę propagandę bliska prawdzie niż przesadnie lukrowaną. Ludzi, których dziecko nie ma żadnych kolek, śpi po kilka h od początku znam bardzo, bardzo niewiele. A jak już to najczęściej kolejne dziecko, nie pierworodne
Re: Polskie drogi...
: 10 września 2014, o 16:39
autor: Matthias[Wlkp]
Czyli "będziesz miał armageddon, ale warto" - teraz jak to powiedzieć, żeby do potencjalnego rodzica dotarło bardziej to drugie, a nie to pierwsze... I nie chodzi mi tylko o rozmowę z kimś, kto jest tematem zainteresowany. Chodzi mi o wszelkie inne wtrącenia w tematach pozornie niezwiązanych, które jednak oddziaływują na postrzeganie rodzicielstwa.
Czyli tak jak tutaj - rozmawiamy o burakach, a pojawia się temat matek i jak to one mają w plecy...
Re: Polskie drogi...
: 10 września 2014, o 16:57
autor: Turtles
Jak wygląda na codzień ta Twoja misja namawiania ludzi do rozmnażania się? "-Wiesz swietne piwo wczoraj piłem. -Tak, to super, a wiesz co jest jeszcze lepsze? Mieć dzieci!"
Muzułmanów też zachęcasz?
Re: Polskie drogi...
: 15 września 2014, o 10:14
autor: koobik
boncek pisze:Jak o 21-22 wchodzę zjebany z siłowni do windy, po całym dniu pracy, to wszystkie Twoje argumenty, choć pewnie trafne, do mnie nie bardzo trafiają. Tak samo kiedy idę do jakiejś lepszej restauracji w niedzielę i w trakcie obiadu, stolik obok siada rodzina z drącym ryja, 4 miesięcznym rodzynkiem i biegajacym, piszczącym, ciągle obijajacym się o mój stolik szkrabem (nie wiem ilu letnim, nie znam się) to tez ich pozytywny wpływ na przyszłość mojego kraju mam w pompie. Kiedyś na takie, rzeczy nie zwracałem uwagi, bo zdarzało się to sporadycznie, teraz niestety jest dość powszechnym zjawiskiem.A najgorsze jest to, że próba zwrócenia uwagi takim rodzicom, że może ich pociecha mogłaby chociaż nie obijać się o mój stolik, (bo na tego noworodka i tak nic się nie wpłynie, za mały jest) , kończy się zawsze pretensją i wytykaniem "braku kultury". A to chyba nie do końca o to chodzi.
Pocieszę Cię Boncek- to zupełnie normalne.
Ja, bedący w grupie rodziców, też reaguje alergicznie na niegrzeczne dzieci w miejscach publicznych. Oczywiście mowa o takich przypadkach o jakich dokładnie mówisz. Nie chodzi o to, że jesteśmy bucami i nam przeszkadza szczęście innych.
Nam przeszkadzają rodzice, który nie potrafią się zachować w takich sytuacjach bądź tak wychowują swoje dzieci, że te są nieznośne.
Pomijając przypadki ewidentne jak niemowlaki, czy dziecko, które po prostu jest niegrzeczne z konkretnego powodu, niezależnego (ból/ emocja) to ZAWSZE należy zwracać uwagę. Może to zmieni nasze społeczeństwo. Jeżeli robisz to kulturalnie a nie na zasadzie 'ale źle wychowane dziecko' to wszystko jest w porządku.
To często wina rodziców, którzy po prostu nie umieją się zachować z dzieckiem w miejscu publicznym.
Ja sobie nie wyobrażam mojej Tosi, frywolnie wkurzającej wszystkich w restauracji. I o ile to łagodny aniołek i potrafi się zachowywać, to oczywiście zdarza się, że pomimo wszystkiego coś się dzieje- traci cierpliwośc, zaczyna źle się czuć- co sprawia, że może wyraźnie przeszkadzać innym.
Wtedy po prostu podejmuje stosowne działanie a jeżeli nie przynosi skutku to sorry winetou- nie czuje się już w takim miejscu komfortowo i wychodzimy.
Ignorowanie głośnego, niegrzecznego dziecka z pozycji rodzica jest niekulturalne, niefajne i generalnie wszystkim innym psuje czas.
I zawsze jest to wina rodziców bo to oni są odpowiedzialni za zachowanie dziecka.
Zgadzam się w pełni z SithFrogiem. Nie stosuje filozofii 'przecież to dziecko'.
Ja stosuję 'Przecież to dziecko, więc ja za nie odpowiadam. Jak pluje komuś w talerz to świadczy o mnie jak o bucu'
Re: Polskie drogi...
: 15 września 2014, o 10:39
autor: SithFrog
koobik pisze:Wtedy po prostu podejmuje stosowne działanie a jeżeli nie przynosi skutku to sorry winetou- nie czuje się już w takim miejscu komfortowo i wychodzimy. Ignorowanie głośnego, niegrzecznego dziecka z pozycji rodzica jest niekulturalne, niefajne i generalnie wszystkim innym psuje czas. I zawsze jest to wina rodziców bo to oni są odpowiedzialni za zachowanie dziecka.
+milion
Zawsze mnie smuci jak mało ludzi myśli w ten sposób.
Re: Polskie drogi...
: 15 września 2014, o 11:00
autor: Jutsimitsu
koobik pisze:Ja stosuję 'Przecież to dziecko, więc ja za nie odpowiadam. Jak pluje komuś w talerz to świadczy o mnie jak o bucu'
Zgadzam się w całej rozciągłości. Wielu ludzi zupełnie nie potrafi wychować swojego dziecka, bo nie rozumie tego że to oni odpowiadają za nie i za to jak się zachowuje. Podnosi to trochę na duchu, że są jeszcze ludzie którzy czują się odpowiedzialni za wychowywanie dzieci w ten sposób.
Re: Polskie drogi...
: 15 września 2014, o 11:25
autor: koobik
Niestety jest tak, że wielu rodziców, czuje się wręcz z tym O.K., "bo im nie przeszkadza, że dziecko krzyczy- tacy są cierpliwi".
Znam też sytuację, gdzie osesek powoduje szkodę, niszcząc jakiś przedmiot- a rodzice z bezbronną szczerością rozkładają ręcę 'przykro nam, cóż' odmawiając pokrycia kosztów szkód.
Re: Polskie drogi...
: 15 września 2014, o 11:59
autor: Crowley
Kolega mi opowiadał o dziecku szwagierki, które właśnie w ten sposób jest wychowywane. Jak przyszli do nich w gości i Rysio skacząc po łóżeczku ich dziecka (nomen omen od nich to łóżeczko wcześniej dostali w spadku) zarwał konstrukcję, to był śmiech, że to takie aktywne dziecko. Jak wytargał kota za uszy, że się sierściuch schował za szafę, to znaczy że lubi zwierzątka. Jak rozlał i potłukł szklankę soku, skacząc przy stole, to też było bicie brawa za fajną zabawę. I tak non-stop, nikt nie zwraca uwagi na złe zachowania, wszyscy tylko pieją z zachwytu jakie to śliczne dziecko. A kumplowi ciśnienie skacze.
Ja jestem na etapie tłumaczenia małżonce, że branie 2 miesięcznego malucha, który potrafi zacząć płakać i krzyczeć zupełnie bez powodu, do knajpy to jest zdecydowanie niemądry pomysł, bo tylko wszystkich naokoło wkurzymy, przy okazji się pokłócimy i pewnie nie zdążymy nic zjeść. Na razie wygrywam ale nie wiem jak długo...
Re: Polskie drogi...
: 15 września 2014, o 12:07
autor: koobik
Crowley pisze:Ja jestem na etapie tłumaczenia małżonce, że branie 2 miesięcznego malucha, który potrafi zacząć płakać i krzyczeć zupełnie bez powodu, do knajpy to jest zdecydowanie niemądry pomysł, bo tylko wszystkich naokoło wkurzymy, przy okazji się pokłócimy i pewnie nie zdążymy nic zjeść. Na razie wygrywam ale nie wiem jak długo...
Ja w tamtych czasach wybierałem pory, gdzie nie było tłumów i byłem tak zorganizowany, że jeżeli moja Atnonika zaczynała płakać wrzeszczeć- miałem możliwość szybko się zorganizować i wyjść.
Miałem takie same opory jak Ty ale przeważył też pogląd, że dziecko to nie ban na życie towarzyskie.
Oczywiście przy zastosowaniu silnego, zdroworozsądkowego filtra.
Re: Polskie drogi...
: 15 września 2014, o 12:15
autor: SithFrog
Crowley pisze:Kolega mi opowiadał o dziecku szwagierki, które właśnie w ten sposób jest wychowywane. Jak przyszli do nich w gości i Rysio skacząc po łóżeczku ich dziecka (nomen omen od nich to łóżeczko wcześniej dostali w spadku) zarwał konstrukcję, to był śmiech, że to takie aktywne dziecko. Jak wytargał kota za uszy, że się sierściuch schował za szafę, to znaczy że lubi zwierzątka. Jak rozlał i potłukł szklankę soku, skacząc przy stole, to też było bicie brawa za fajną zabawę. I tak non-stop, nikt nie zwraca uwagi na złe zachowania, wszyscy tylko pieją z zachwytu jakie to śliczne dziecko. A kumplowi ciśnienie skacze.
Do mnie raz przyszła para z takim dzieckiem. Chłopiec wpadł na świetny pomysł powciskania środków w membranach moich kolumn. Rodzice "hehe, w domu też tak robi". Wystarczyło jednak jedno moje warknięcie i spojrzenie "dotknij tego jeszcze raz, a rękę urwę ci przy samej dupie" i nagle odeszła mu ochota na zabawę. Rodzice spojrzeli się po sobie trochę zaskoczeni no ale kurwa, bez jaj
To, że czasem dziecko stłucze szklankę to normalne. Ważne, żeby zareagować odpowiednio, a nie 'bawi się, żywe srebro' psia mać.
A co do knajpy: miałem podobne obawy Crow ale to kwestia przyzwyczajenia. W sensie dziecko raczej rzadko nam płakało, bo wszystko było nowe i ciekawe. Dopóki nie jest głodne/śpiące i się nie nudzi - będzie dobrze.
Re: Polskie drogi...
: 15 września 2014, o 13:35
autor: Crowley
SithFrog pisze:Dopóki nie jest głodne/śpiące i się nie nudzi
Czyli aktualnie jakąś godzinę na dobę (poza porami spania ofkorz).
Zaczął się nam okres marudzenia dla samego marudzenia. Krzywo leżę - wrzask, światło pada nie z tej strony co trzeba - wrzask, ktoś za głośno kichnie - wrzask. Chociaż oczywiście spacery i wszelkie poruszające się elementy wystroju są fascynujące. Najlepsze gałęzie przesuwające się nad wózkiem, a ostatnio niestety i telewizor, który do tej pory często grał bez powodu, a teraz trzeba go wyłączać.
Ja się nie uprzedzam i na pewno niedługo zaczniemy i takie wypady uskuteczniać. Na szczęście mamy teraz wśród znajomych kilka par, którym w tym roku też urodziły się dzieciaki, więc życie towarzyskie kwitnie.
SithFrog pisze:Chłopiec wpadł na świetny pomysł powciskania środków w membranach moich kolumn.
Ja się kiedyś zastanawiałem, czemu nasze kolumny w domu miały takie powciskane głośniki. Okazało się, że kiedyś przyszedł do nas kilkuletni sąsiad i z nudów powciskał je tak jak mówisz.
Niech ktoś wydzieli nowy temat, bo "trochę" się offtop zrobił.
Re: Polskie drogi...
: 15 października 2014, o 14:06
autor: SithFrog
Super, już widzę te czołówki przy wyprzedzaniu. Bezpieczeństwo psia mać.
http://biznes.onet.pl/od-stycznia-2015- ... rasa-detal
Re: Polskie drogi...
: 15 października 2014, o 14:36
autor: Counterman
Może chodzi o to, że będzie można zarejestrować po przerobieniu na kierownicę z lewej strony. Bo z tego co wiem, to teraz w ogóle nie wolno rejestrować anglików i ludzie którzy z anglii ciągną takie auta to rejestrują je na czarno.
Re: Polskie drogi...
: 15 października 2014, o 14:41
autor: SithFrog
Z tego co wiem przekładkę można legalnie zarejestrować jak przejdzie badanie techniczne.
Re: Polskie drogi...
: 15 października 2014, o 14:45
autor: Counterman
No to nie wiem, co tam za cuda na kiju tworzą.
Re: Polskie drogi...
: 16 października 2014, o 10:21
autor: Pquelim
gdybym był na miejscu autora filmu, to tam by się krew polała. I nie mam na myśli wypadku z udzialem pojazdów.
Re: Polskie drogi...
: 16 października 2014, o 11:24
autor: SithFrog
No pięknie mu wyjechał, pięknie.
Re: Polskie drogi...
: 16 października 2014, o 20:10
autor: Razorblade
wiecie... kilka razy mialem podobne sytuacje, kilka razy wychodzilem z zza zakretu prosto na dwa tiry... Polskie drogi niestety
Re: Polskie drogi...
: 19 października 2014, o 21:03
autor: Voo
Re: Polskie drogi...
: 19 października 2014, o 21:14
autor: SithFrog
Brakuje jeszcze przebiegów w km ale kurde. Znalazłem swoją Toykę i co do joty się zgadza
Re: Polskie drogi...
: 5 listopada 2014, o 20:28
autor: Voo
Re: Polskie drogi...
: 5 listopada 2014, o 21:03
autor: SithFrog
Ale że co? Że nie ma filmu?
Re: Polskie drogi...
: 5 listopada 2014, o 21:17
autor: Voo
aha... nie ma filmu, ciekawe, że jednak jest
Re: Polskie drogi...
: 5 listopada 2014, o 21:54
autor: Zolt
przez jakiś czas nie było
Re: Polskie drogi...
: 5 listopada 2014, o 22:33
autor: SithFrog
Zolt pisze:przez jakiś czas nie było
Dokładnie. Po drodze do pracy mam taką zwężkę. Szeryfów już mniej ale nadal mnie wkurza masa jadąca lewym pasem (u nas lewy się kończy) i decymująca się na zmianę 100/50/150/200 m przed zwężeniem. Co nimi kieruje, że nie jadą do końca? Tego nie wiedzą nawet najstarsi górale.
Re: Polskie drogi...
: 6 listopada 2014, o 10:21
autor: Crowley
Moje miasto, takie piękne...
O dziwo jeszcze nigdy mnie nikt tak nie przyblokował.
Re: Polskie drogi...
: 28 listopada 2014, o 22:44
autor: SithFrog
Drogie Bravo, pomóż, bo nie wytrzymam. Każdy ma inną wersję.
Jest ulica, długa. Na każdym końcu ma znak stresy uspokojonego - biały kwadrat, a w środku ograniczenie 30km/h. Na całej długości dochodzą z prawej i lewej uliczki tworząc skrzyżowania. Każda z nich to droga wewnętrzna. Kto ma pierwszeństwo? Ten z prawej czy jednak strefa>droga wewnętrzna i główną jest ta ulica, którą wspomniałem na starcie?
Re: Polskie drogi...
: 28 listopada 2014, o 23:07
autor: Crowley
http://zdium.wroc.pl/view/index/35
Obok ograniczeń prędkości powszechne stosowana jest zasada, że wewnątrz takiego osiedla wszystkie skrzyżowania są równorzędne.
ALE jeśli jest znak "droga wewnętrzna" na dojazdowych to moim zdaniem jadący z tych dróg włączają się do ruchu, czyli powinni ustąpić.
Re: Polskie drogi...
: 28 listopada 2014, o 23:09
autor: SithFrog
Ale sformułowanie "powszechnie stosowana jest zasada". To znaczy TAK czy NIE?
Re: Polskie drogi...
: 28 listopada 2014, o 23:11
autor: Crowley
Jeśli nie ma znaków nakazujących inaczej, to skrzyżowania są równorzędne. Jeśli jednak ktoś wjeżdża z drogi wewnętrznej do strefy ruchu uspokojonego, to włącza się do ruchu, czyli ustępuje pierwszeństwa. Jestem "prawie pewien", że tak jest.
Re: Polskie drogi...
: 29 listopada 2014, o 00:33
autor: Zolt
Ty lepiej powiedz komu się w bok wjebałeś, a nie pytaj kto ma pierwszeństwo