Strona 3 z 3

Re: Walking Dead - don't spoilers open inside

: 10 stycznia 2015, o 00:36
autor: SithFrog
"Swoją drogą, skoro uznałeś, że zamordowała dzieciaka dlaczego przy pierwszym przejściu zastrzeliłeś Kenny'ego?"

Szczerze? Myślałem, że Clem strzeli w rękę czy coś. Nie zakładałem, że go zabije.

Mam wrażenie, że na Kenny'ego patrzysz chłodno i po prostu go nie lubisz. Nie rozkminiasz tego co ten facet przeszedł :P

Re: Walking Dead - don't spoilers open inside

: 10 stycznia 2015, o 09:04
autor: PIOTROSLAV
A co on przeszedł? Jak na niego patrze to on grał pewnie w jakieś pacmany, strip pokery i world of tanks. A nawet jakby przeszedł oba baldury to i tak bym go zastrzelił.
Poza tym gdybym to ja tam byl, to wolalbym zasypiac w cieple kruchego ciała Jane, niż spoconego Kennego.

Re: Walking Dead - don't spoilers open inside

: 10 stycznia 2015, o 09:32
autor: SithFrog
:D

Re: Walking Dead - don't spoilers open inside

: 10 stycznia 2015, o 11:04
autor: MajinFox
Ja miałem zakończenie z Kenny'm zosatwiającym Clem w Wellington. Innych nie widziałem. Od momentu, kiedy spotykamy brodacza, stałem po jego stronie w każdej, nawet chorej sytuacji (w przeciwieństwie do pierwszego sezonu).

Jeśli chodzi o ilość zakończeń, to tutaj jestem przeciwnikiem takiego rozwiązania, jeśli gra z założenia jest serialem. Oznaczać to może, że trzeci sezon:
- będzie opowiadał historię o zupełnie innej postaci;
- tylko jedno zakończenie będzie kanoniczne;
- między wydarzeniami z drugiego, a trzeciego, minie tak wiele czasu, że żadne zakończenie nie wpłynie to na poprowadzenie fabuły w znacznym stopniu.

Re: Walking Dead - don't spoilers open inside

: 10 stycznia 2015, o 11:24
autor: SithFrog
MajinFox pisze:Ja miałem zakończenie z Kenny'm zosatwiającym Clem w Wellington. Innych nie widziałem. Od momentu, kiedy spotykamy brodacza, stałem po jego stronie w każdej, nawet chorej sytuacji (w przeciwieństwie do pierwszego sezonu).
+ pierdylion!!!! W końcu ktoś mnie rozumie. Dzięki Majin, miałem identyczne odczucia. Przy wszystkich wadach charakteru Kenny'ego, prawie we wszystkich sytuacjach miał rację.
MajinFox pisze:Jeśli chodzi o ilość zakończeń, to tutaj jestem przeciwnikiem takiego rozwiązania, jeśli gra z założenia jest serialem.
1. Clem nie daje rady sama i jakoś dociera do Wellington. Po drodze zabija kolejnego psa.
2. Clem i Jane zostają w bazie Carvera, wywiązuje się mała bitwa, bo pogoniona (albo niepogoniona) rodzina okazuje się zła. Giną wszyscy poza Clem i AJem, więc dziewuszka idzie do Wellington.
3. Kenny tuła się z dziećmi, ale nie dają rady. W oko wchodzi gangrena, gość umiera w męczarniach. Jego ostatnim życzeniem jest Clem w Wellington. Tak właśnie się dzieje po śmierci przyjaciela.

Voila, moje rozwiązanie jest idealnie kanoniczne i jest wzorcowym "wyborem gracza" w stylu TTG :D

Re: Walking Dead - don't spoilers open inside

: 12 stycznia 2015, o 08:09
autor: Sobies
Wczoraj skończyłem drugi sezon i odczucia co do postaci mam podobne jak Żaba.
Spoiler:
Kennego zazwyczaj wspierałem już od samego początku, jeszcze w I sezonie. Nie jest to łatwa postać, pełna skrajności, ale jakiś czynnik ludzki zawsze w nim widziałem. Drugi sezon stawia go w jeszcze bardziej chorych sytuacjach, co jak widać mocno daje mu popalić na psychice. Pod sam koniec już dawałem się przekonać, że chyba wszystko go przerosło i przyszła pora się z nim pożegnać. Jednak wszystko zmieniło się po finałowej scenie. Głupi ja, łyknąłem jak pelikan ta scenę jak Jane wraca sama bez dziecka i stwierdziłem: "Suka się go pozbyła/rzuciła walker'om żeby odwrócić uwagę etc...". Tak też pozwoliłem Kenny'emu zabić ją. Potem jak dziecko zaczęło płakać to kompletnie zgłupiałem i powiedziałem mu, że mam dość i idę sam. Tu też mamy pewien idiotyzm imo, ponieważ na wiadomość, że idę sam z dzieckiem...Kenny jak nigdy zgadza się i odpuszcza. To było dziwne, zważywszy na jego silne związanie z bobasem.

Jak sprawdziłem inne zakończenia na YT to stwierdzam, że miałem najgorsze z możliwych zakończeń. Inne chociaż pokazują Wellington/ten wcześniejszy obóz. A tu co mamy?! Jeszcze bardziej nierealną i grubymi nićmi szytą wersję, że przez 9 dni w ekstremalnym mrozie, bez jedzenia Clem przetrwała z noworodkiem. :)

Strasznie słaby ten drugi sezon. Jest moim zdaniem bardzo nierówny. Ciekawi mnie jak oni III sezon zaczną zważywszy na tak skrajnie różne zakończenia. Jedynie co przychodzi na myśl to znaczne oddalenie w czasie przygody i Clem jako dorosła osoba z wyszkolonym towarzyszem AJ'em.

Re: Walking Dead - don't spoilers open inside

: 12 stycznia 2015, o 10:45
autor: SithFrog
Sobies pisze:Kennego zazwyczaj wspierałem już od samego początku, jeszcze w I sezonie. Nie jest to łatwa postać, pełna skrajności, ale jakiś czynnik ludzki zawsze w nim widziałem.
+1
Sobies pisze:Jak sprawdziłem inne zakończenia na YT to stwierdzam, że miałem najgorsze z możliwych zakończeń.
Najgorsze to jest takie gdzie Jane przeżyje i Clem odchodzi razem z nią :P Faktycznie to Twoje zupełnie bez sensu. Kenny nie pozwoliłbym Clementine odejść, na pewno nie z AJem.
Sobies pisze:Ciekawi mnie jak oni III sezon zaczną zważywszy na tak skrajnie różne zakończenia.
Patrz mój post przed Twoim ;P

Re: Walking Dead - don't spoilers open inside

: 12 stycznia 2015, o 15:25
autor: Sobies
SithFrog pisze:
Sobies pisze:Ciekawi mnie jak oni III sezon zaczną zważywszy na tak skrajnie różne zakończenia.
Patrz mój post przed Twoim ;P
Wszystko ok, ale nawet żeby zastosować te pomysły które wypisałeś gra będzie MUSIAŁA znać Twój save z sezonu II. A co z osobami które nie będą miały save'a? :P

Choć to jest też ciekawe... zacząłem II sezon bez zapisu z pierwszego i za nic w świecie nie wiem co się zmieniło. :D Idąc z założenia, że III sezon nie powstanie prędko to i tak większość zapomni o fabule poprzednich, więc niech szaleją :P
SithFrog pisze:
Sobies pisze:Jak sprawdziłem inne zakończenia na YT to stwierdzam, że miałem najgorsze z możliwych zakończeń.
Najgorsze to jest takie gdzie Jane przeżyje i Clem odchodzi razem z nią :P Faktycznie to Twoje zupełnie bez sensu. Kenny nie pozwoliłbym Clementine odejść, na pewno nie z AJem.
Te zakończenia z bohaterami, chociaż coś pokazują. A to odejście w samotności jest bardzo otwarte i niesatysfakcjonujące. Co prawda jest to najlepsze zakończenie dla twórców dla kontynuacji...

Re: Walking Dead - don't spoilers open inside

: 12 stycznia 2015, o 15:27
autor: Razorblade
Sobies - jak nie bedzie save'a to zrobia random generator tak jak np. z 400 days.

Re: Walking Dead - don't spoilers open inside

: 13 stycznia 2015, o 00:51
autor: Dragon_Warrior
też się zabrałem za drugi sezon...
Pierwszy epizodzik był słaby jak 150 i to że gra grała się sama było jeszcze bardziej odczuwalne niż w jedynce.
Drugi był trochę lepszy, choć wybory były w nieco dziwniejszych miejscach niż się spodziewałem...

póki co bawi mnie to - że o ile Lee był jaki był ale tak granie im inteligenta jak i brutala miało sens i wsystkie wybory wydawały się racjonalne.... tutaj czuję się dziwie jak 11latka dokonuje najdojrzalszych wyborów w całej grupie... i właściwie jest warta pod każdym względem więcej niż pozostali :P

Re: Walking Dead - don't spoilers open inside

: 13 stycznia 2015, o 12:01
autor: SithFrog
Coś piszę.

Re: Walking Dead - don't spoilers open inside

: 13 stycznia 2015, o 12:04
autor: Dragon_Warrior
bardziej mi chodziło o merytoryczny komentarz do pierwszych odczuć - z cyklu "będzie gorzej" albo coś :P

ale zombiaki faktycznie przestały się teleportować - no i teraz wszystkich to ludzie muszą zabijać ;)

Re: Walking Dead - don't spoilers open inside

: 13 stycznia 2015, o 12:08
autor: SithFrog
To co napisałeś o Clem to w sumie główna wada drugiego sezonu i tak będzie do końca. Tylko ja się nie znam, bo jestem w mniejszości (wolę sezon 2. niż 1.).

Re: Walking Dead - don't spoilers open inside

: 13 stycznia 2015, o 12:42
autor: Dragon_Warrior
no ja po dwóch epizodach pierwszy oceniam słabiutko bo jest gorzej niż w poprzedniej części ale drugi już jakieś tam wybory zdawał się mieć nawet - choć nadal mamy z Niną ubaw jak wybieramy w czasie poniżej sekundy opcję "Dont Shoot!!!" po czym widzimy jak Nick pierwszy raz trafia w to co planował... więc przez sporą część czasu my sobie swoje... a gra swoje - ale spotkanie Rednecka faktycznie bardzo pozytywne.

Re: Walking Dead - don't spoilers open inside

: 13 stycznia 2015, o 12:50
autor: SithFrog
Dragon_Warrior pisze:więc przez sporą część czasu my sobie swoje... a gra swoje
Jak dla mnie cała gra taka jest, oba sezony.

Re: Walking Dead - don't spoilers open inside

: 13 stycznia 2015, o 13:47
autor: Razorblade
SithFrog pisze:To co napisałeś o Clem to w sumie główna wada drugiego sezonu i tak będzie do końca. Tylko ja się nie znam, bo jestem w mniejszości (wolę sezon 2. niż 1.).
Tez ostatecznie wole 2 ;)

Re: Walking Dead - don't spoilers open inside

: 13 stycznia 2015, o 20:15
autor: Dragon_Warrior
ja pierdolę... skończyłem 3 epizod, zacząłem 4ty... i wyłączyłem po minucie... lecenie w chuja z wyborami naprawdę powinno mieć swoje granice...
Ja rozumiem że inwazyjne udzielanie pierwszej pomocy nie jest może bezpieczne ale jak już umożliwili odegranie tak absurdalnej sceny w samej końcówce 3ciego epizodu to w kolejnym choć pięć-dziesięć minut mogło polecieć inaczej... ale nie - pokażmy że kolejny wybór był kompletnie bez znaczenia bo przecież dwukrotnie krótsze niż w poprzednim sezonie epizody nie mogą zawierać mniej walenia gracza w kakao...

Co za bzdura.

Re: Walking Dead - don't spoilers open inside

: 13 stycznia 2015, o 20:23
autor: Razorblade
Dragon_Warrior pisze:ja pierdolę... skończyłem 3 epizod, zacząłem 4ty... i wyłączyłem po minucie... lecenie w chuja z wyborami naprawdę powinno mieć swoje granice...
Ja rozumiem że inwazyjne udzielanie pierwszej pomocy nie jest może bezpieczne ale jak już umożliwili odegranie tak absurdalnej sceny w samej końcówce 3ciego epizodu to w kolejnym choć pięć-dziesięć minut mogło polecieć inaczej... ale nie - pokażmy że kolejny wybór był kompletnie bez znaczenia bo przecież dwukrotnie krótsze niż w poprzednim sezonie epizody nie mogą zawierać mniej walenia gracza w kakao...

Co za bzdura.
rany... nie graj... po co sie meczysz z gra ktora Ci zwyczajnie nie odpowiada? :spy:

Re: Walking Dead - don't spoilers open inside

: 13 stycznia 2015, o 21:14
autor: SithFrog
Podziwiam DW, że dopiero teraz. Ja ten moment miałem z Carley, potem już mi było wszystko jedno. W tej grze odczuwalny wybór jest tylko raz, na koniec sezonu drugiego. Wszystkie inne to nic innego jak walenie w kakao ;)

Re: Walking Dead - don't spoilers open inside

: 13 stycznia 2015, o 22:11
autor: Dragon_Warrior
Podziwiam DW, że dopiero teraz. Ja ten moment miałem z Carley, potem już mi było wszystko jedno
No ja tam też... tylko tam to walenie było choć rozciągnięte w czasie... o jakieś dialogi czy inny wątek. Teraz też liczyłem na przynajmniej pół epizodu różnicy... które to pół epizodu różnicy dostałem chwilę później zresztą tylko z tą małą :P

Zresztą skończyłem właśnie 4ty (one są naprawdę 2 jak nie 3 razy krótsze niż w jedynce) i widzę, ze i tak wszystkich wystrzelali pewnie bo przecież i tak trzeba było sprowokować strzelaninę :P
rany... nie graj... po co sie meczysz z gra ktora Ci zwyczajnie nie odpowiada?
Bo przyzwyczaiłem się kończyć gry... tak jak książki czy filmy. Jak już do czegoś siadam to mam nie do końca zdrowy nawyk dawania temu kolejnych i kolejnych szans zwykle.

Re: Luźno o grach

: 14 stycznia 2015, o 11:46
autor: Dragon_Warrior
Dograłem jednak wczoraj i też mam mieszane uczucia po końcówce ale trochę inaczej niż wy.
Raz, że konflikt na koniec był za bardzo na siłę, a dwa to możliwości wyboru też były mocno ograniczone.
SithFrog pisze:Spojlers
Razorblade pisze:grel - niby tak, ale jak zobaczylem co odstawila Jane z dzieciakiem (zamiec, walery w okol a ona zostawia placzace dziecko?) tylko celem sprowokowania Kennego (i tutaj jego reakcja mnie NIE dziwila) to wolaletm isc sam...
+milion
Znów z Ciebie tatuś wyłazi nadgorliwy - to dziecko i tak było unieśmiertelnione dość sztucznie już wcześniej, żyjąc cholera wie ile bez sensownego jedzenia, upadając i marznąc w drodze więc rozważanie nad tym jak bardzo je naraziła jest trochę na siłę...
Inna sprawa, że sam fakt braku możliwości zostawiania dziecka wcześniej był wyraźnym krokiem w kierunku udelikatnienia gry czy może raczej jej uliniowienia większego - zważywszy na to, że temat dziecka Christy nawet nie był poruszany wcześniej.
SithFrog pisze:
Razorblade pisze:Zabski - czemu tym razem z czapy koniec? ;)
No bo wybrałem ścieżkę "alone" i pokazują 9 dni później czy ileś tam. Clem sobie idzie, dziecko na rękach. Przecież ona sama była wycieńczona, postrzelona i wyziębiona, skąd dodatkowo wzięła jedzenie dla dzieciaczka? To już się robi bajeczka na maksa.
Kwestia dla mnie oczywista - jedyną alternatywą było pokazania tego jak zakopuje/zostawia dzieciaka albo umiera jeszcze przed nim... Zresztą i tak motyw tego gdzie Clem Zawsze przyjmuje kulke i w sumie niewiele z tego wynika - jest mało rozsądny biorąc pod uwagę fakt że i tak 9 dni popyla piechotą czy to sama czy z Kenym/Jane
Piotro pisze:Mnie irytowało, że tego noworodka nie można było w pizdu zostawić...
Poszedłem z Jane, z przyjemnością odstrzeliłem Kennego, który już w pierwszym sezonie mnie wkurwiał.
Ale ja ogólnie jestem dziwny, bo uratowałem Douga, a nie tą dziennikarkę.
Sam bym próbował doprowadzić do sytuacji, w której Kennemu by odjebało; a już generalnie, to bym go zostawił w tym pomnikowym parku, by mógł sobie samotnie kontemplować śmierć bliskich.
No tutaj połowiczna racja, bo niby starałem się iść wątkiem altruistycznej dziewczynki psychopatki (znaczy małej genialnej manipulantki z którą robiła z niej gra dając 30 letnim ludziom możliwosć decydowania o jej reakcjach) ale koniec końców to przyznaję, że gdyby Jane faktycznie porzuciła dziecko to byłoby chyba najrozsądniejsze wyjście - a przynajmniej jedyne wyglądające wiarygodnie bo cały czas żyło ono chyba tylko jedząc śnieg...

Ewentualnie najsensowniej byłoby oddać dziecko Kennemu i uciec z Jane.
...jak Kenny ukatrupią tą psychopatkę, dochodzą do Wellington i dzieciaki zostają w bezpiecznej przystani, a Kenny zachowuje się jak prawdziwy bohater. Tak to się powinno było skończyć! Chociaż jak znam TTG, za murami czeka kolejny Carver ;)
No ogólnie zakończenia z Kenym były dużo bardziej filmowe... tylko tak jakby mocno przekolorowane względem tego co się działo wcześniej...
Wybór Jane był moim zdaniem dużo rozsądniejszy - dobrzy psychopaci to w takim świecie najlepsi nauczyciele jednak. Nawet jeśli to zakończenie nie było tak kolorowo-filmowe jak z Kenym, to było jednak dużo bardziej wiarygodne i cieszę się, że wybrałem je jako główne.
Telltale potwierdziło. Wydaje mi się, że jeśli nadal będziemy kierować Clementine (a pewnie tak) to sprowadzenie wszystkiego do jednego miejsca nie będzie specjalnie trudne-zapewne zostanie sama z noworodkiem. Wellington jest przeludnione, bezpieczeństwo w byłej bazie Carvera jest mocno względne, to implikuje śmierć/odejście Kenny'ego/Jane ale to w zasadzie pewne. Chyba, że mocno skoczą w czasie
No jak trójkę zaczęliby od razu od uśmiercenia tego kogo wybrała mała to przynajmniej miałbym solidny powód żeby się w ten syf znów nie wciągać.
Tak bym stawiał. Clem nastolatka i jazda dalej.
Tylko przy starszej Clem to cały dowcip drugiego sezonu się rozmyje... tutaj jej główną siłą była totalna nietykalność dziecka pozwalająca wstawiać się za każdym po kolei i zasadniczo byś ultra pozytywną genialną manipulatorką, której tylko liniowość przeszkadzała uratować niemal wszystkich...
Jak zrobią z niej nastolatkę to już ani nie będzie nietykalna ani słodka... ba nawet nie będzie z niej takiej Jane bo nie pozwolą sobie zrobić z bohaterki psychopatki - tylko pewnie ją upośledzą do poziomu jakiejś zakochanej idiotki czy czegoś równie złego.
A psychopatą to był Kenny
Keny był burakiem a nie psychopatą... poczciwym bo poczciwym alb burakiem... psychopaci są opanowani i inteligentni :P
No tak, jedyny chciał uciekać z piekła Carvera
No tak bo Jane to planowałą tam mieszkać :P
Gdyby dało się ginąć fabularnie to już w ciężarówce ludzie Carvera mogli ich przez niego wystrzelać.
Niemal (SŁUSZNIE!!!) zatłukł na śmierć gnoja i ścierwo, które sprowadziło na ich grupę stado ruskich z kałachami, przez którego pośrednio zginął Luke. Ba, gdyby zatłukł śmiecia to Clem nie zostałaby postrzelona.
Ja ten wątek trochę przez palce oglądałem bo o ile sam mu leki zabrałem to i tak niczego to w kwestii ich ataku nie zmieniało... co jest kolejnym absurdem i co gorsza powieleniem bzdury z pierwszego sezonu i samochodu w lesie (Który to rodzina Kennego opierdzielała jako pierwsza) itd itp :P
Plus zamiast do bezpiecznego Wellington
:lol2: ;P
Prawdopodobnie tak samo rzuciłby się na Clem, gdyby dziecku coś się stało.
o tym nie pomyślałem... faktycznie
Po powrocie do bazy, jeśli Clem nic nie powie decyduje się wpuścić rodzinę,
O popatrz. Ja nawet nie wpadłem na to żeby niczego nie powiedzieć. Za bardzo wszedłem w rolę 11letniej genialnej przywódczyni grupy :D
Ale faktycznie to ciekawe co piszesz.
Nie ma żadnego powodu by kwestionować lojalność Jane
względem Clem - tak. Choć szczerze mówiąc już nie pamietam gdzie i jak jej ratowała życie.
Żabson pisze:No tak, przecież gdyby nie Kenny to Arvo nie mściłby się na nich za nic (ja mu oddałem torbę) i na pewno nie miałby im za złe wystrzelania wszystkich kompanów łącznie z Nataszą.

aaaa tutaj mi jeszcze przypomniałeś większą absurdalność tego motywu... nie dość że czy się torbę zabrało czy nie to ruscy atakowali... do tego nie ważne czy się ją zabrało czy nie to i tak leki nie były nikomu potrzebne - mimo że mieli samych rannych :D
Tutaj powinno być twardo i jednoznacznie - jak weźmiesz leki ktoś dzięki temu przeżyje ale ruskie (nawet i tą samą postac do diabła) później odstrzelą... byłoby jak z Carley ale przynajmniej byłaby jakakolwiek różnica krótkoterminowo...
...i, że zostawili tam dopiero co wielkie stado zombie.
Sam pisałeś, że jedyne co jest groźne w zombie w WD to teleportacja za plecy... bez tego to jedynym zagrożeniem dla ludzi są ludzie - i ich własna głupota :P
Zamordował Jane, bo myślał, że zabiła dziecko. Ja też tak pomyślałem i też bym ją za to zamordował.
Drogi pamiętniczku - Żaby nie zabieramy ze sobą w zombieapokalipsę
kłamiąc, manipulując
na tym też polegał cały sensowny gameplay Clem...
Szczerze? Myślałem, że Clem strzeli w rękę czy coś. Nie zakładałem, że go zabije.
w tej grze? :D
Mam wrażenie, że na Kenny'ego patrzysz chłodno i po prostu go nie lubisz. Nie rozkminiasz tego co ten facet przeszed
Akurat ja go lubiłem i w chatce w górach się dosiadłem do niego a nie Lucka... i zasadniczo też trzymałem z nim cały czas... ale od pewnego momentu nie sposób było odmawiać innym racji co do tego, że Kenny odlatuje... to akurat zrobili dobrze bo naprawdę strzelałem do niego baaaardzo niechętnie i przyparty do muru... tak jak wcześniej stawałem po jego stronie nawet wiedząc, że nie ma racji do końca licząc, że może się opamięta.
między wydarzeniami z drugiego, a trzeciego, minie tak wiele czasu, że żadne zakończenie nie wpłynie to na poprowadzenie fabuły w znacznym stopniu.
w tej grze to i tak mało co miało wpływa na mało co więc nic się za bardzo w tej kwestii nie zmieni nawet jak akcja będzie się działa tydzień później a ktokolwiek poszedł z Clem jest juz martwy...
Sobies - jak nie bedzie save'a to zrobia random generator tak jak np. z 400 days.
Ja 400 daysów kompletnie nie odczułem poza Rudą, która tak czy inaczej się przyłączała a była tak drastycznie mało bystra że aż nie chciało się z nią trzymać.

Re: Luźno o grach

: 14 stycznia 2015, o 12:40
autor: SithFrog
"Znów z Ciebie tatuś wyłazi nadgorliwy - to dziecko i tak było unieśmiertelnione dość sztucznie już wcześniej, żyjąc cholera wie ile bez sensownego jedzenia, upadając i marznąc w drodze więc rozważanie nad tym jak bardzo je naraziła jest trochę na siłę..."

Albo przyjmujesz konwencję i się wczuwasz albo nie. Ja się wczułem mimo głupotek. Nie podchodziłem do kolejnych scen myśląc "to dziecko powinno umrzeć wcześniej". Równie dobrze mogłeś przestać grać w ogóle, bo Clem po postrzale w ramię powinna się wykrwawić na śmierć i już by nie żyła :P

"Ewentualnie najsensowniej byłoby oddać dziecko Kennemu i uciec z Jane."

To niegłupie.

"Keny był burakiem a nie psychopatą... poczciwym bo poczciwym alb burakiem... psychopaci są opanowani i inteligentni :P"

+1

"No tak bo Jane to planowałą tam mieszkać :P"

Póki grupa nie zaczęła kombinować to Jane zajmowała się głównie siedzeniem i nicnierobieniem w niewoli.

"Gdyby dało się ginąć fabularnie to już w ciężarówce ludzie Carvera mogli ich przez niego wystrzelać."

Nie, bo od początku widać, że Carverovi nie chodzi o wybicie ich.

"
Plus zamiast do bezpiecznego Wellington
:lol2: ;P "

No co, nadal można zakładać, że jest bezpieczniejsze niż las.

"Drogi pamiętniczku - Żaby nie zabieramy ze sobą w zombieapokalipsę"

Spoko, chyba dam sobie radę ;]

Re: Walking Dead - don't spoilers open inside

: 14 stycznia 2015, o 13:06
autor: Dragon_Warrior
Spoko, chyba dam sobie radę ;]
To mówisz, że na ilu zombich starczy Ci trzymany w domu zapas?

Mój na jakiś 20-30 zanim będę musiał wyjąć z kieszeni kombinerki i odnowić zapas... a to i tak tylko o dystansie mowa bo tak to życzę im powodzenia w gryzieniu hartowanej blachy ;p
:cool:

poza tym faktycznie twoja zabawka wydaje się bardziej atrakcyjna... na pewno nikt nie będzie chciał jej zabrać :P

Re: Walking Dead - don't spoilers open inside

: 14 stycznia 2015, o 13:12
autor: SithFrog
Dragon_Warrior pisze:życzę im powodzenia w gryzieniu hartowanej blachy
W grze wyważają drzwi razem z futryną, jakieś metalowe kraty. Na pewno by Cię z tej puszki jakoś wyłuskali :)

Re: Walking Dead - don't spoilers open inside

: 18 stycznia 2015, o 21:39
autor: Dragon_Warrior
Jak już jestem po walking deadach to zabrałem się za Wolf among us...

Rozgrywka jest podobna ale minimalnie bardziej interaktywna a sama historia... jakaś taka bardziej klimatyczna. Niby taki dość mocno bajkowy urban ale konwencja wydaje się cięższa i przez nawiązania do detektywistycznych klimatów wydaje się bardziej przygodówkowa. Nie wiem jeszcze jak jest z liniowością, bo w pierwszym epizodzie nic nie skurzyło mnie na tyle, żebym ją sprawdzał ale wybory wydają się ciekawsze i co ważniejsze wszystkie wydają się procentować raczej długoterminowo (albo wcale - ale to się okaże).

Ktoś grał? tylko bez spoilerów proszę.

Re: Walking Dead - don't spoilers open inside

: 19 stycznia 2015, o 00:00
autor: grel3gargamel
Ja jestem TWaU zachwycony, podoba mi się bardziej niż drugi sezon Walking Dead. Ciekawsze uniwersum, super główny bohater. Co do tych wyborów-mają większe znaczenie, wiem np. że w zależności od tego co zrobimy pewna postać może przeżyć do końca gry albo nie. Mało znacząca, ale zawsze. Poza tym w zależności od tego, gdzie najpierw się udamy, gdy mamy do wyboru kilka miejsc, akcja potoczy się nieco inaczej, chociaż efekt końcowy będzie w zasadzie taki sam.

Gra jest dość krótka, chyba nawet krótsza od drugiego sezonu Walking Dead. Trochę mnie niepokoi liczba projektów, którymi TT się zajmuje. Np. teraz-Gra o Tron, Tales from Borderlands plus jeszcze powstaje gra w świecie Minecrafta (WTF?) i pewnie 3 sezon TWD.

Co do TWD-wolę pierwszy sezon, bo nie pamiętam tak ewidentnych kretynizmów jak wiatrak, czy niezniszczalna Clementine.

Przeczytałem, że podobno w oryginalnym scenariuszu drugiego sezonu końcowy wybór miał być pomiędzy Lukiem i Kennym, ale potem zmienili na mniej oczywisty.

Re: Walking Dead - don't spoilers open inside

: 19 stycznia 2015, o 00:07
autor: Dragon_Warrior
grel3gargamel pisze:Ja jestem TWaU zachwycony, podoba mi się bardziej niż drugi sezon Walking Dead. Ciekawsze uniwersum, super główny bohater. Co do tych wyborów-mają większe znaczenie, wiem np. że w zależności od tego co zrobimy pewna postać może przeżyć do końca gry albo nie. Mało znacząca, ale zawsze. Poza tym w zależności od tego, gdzie najpierw się udamy, gdy mamy do wyboru kilka miejsc, akcja potoczy się nieco inaczej, chociaż efekt końcowy będzie w zasadzie taki sam.
.
No od razu drugi epizod zrobiłem i nadal jestem pod lepszym wrażeniem... niby znamiona bycia grą dalej są szczątkowe ale faktycznie wybory wydają się bardziej zagadkowe a przez to ciekawsze... jeśli do tego jeszcze faktycznie będzie jakaś nieliniowość to będzie już dużo dużo lepiej niż WD. A uniwersum pomiędzy Lost Girl a Grimmem naprawdę fajnie działa... urbanów czytałem niewiele ale klimat Wojny o Dąb zawsze mi się podobał.
Przeczytałem, że podobno w oryginalnym scenariuszu drugiego sezonu końcowy wybór miał być pomiędzy Lukiem i Kennym, ale potem zmienili na mniej oczywisty
No w chatce przy wyciągu właśnie na coś takiego się zanosiło. Sam wybór może nie byłby bardziej oczywisty ale podobniejszy mimo wszystko - tak tali cały przekrój w tej decyzji.

Re: Walking Dead - don't spoilers open inside

: 19 stycznia 2015, o 00:51
autor: Razorblade
TWaU mnie osobiscie wciagnal mniej ale nadal jest fajnie...

Wybor Luke/Kenny chyba nigdy przez TTG nie byl potwierdzony i jest raczej wymyslem graczy, NATOMIAST w TWaU musieli zmienic main villain bo gracze wylapali juz po pierwszym epie co i jak

Re: Walking Dead - don't spoilers open inside

: 19 stycznia 2015, o 01:26
autor: grel3gargamel
Zmiany w TWaU są widoczne gołym okiem i nie chodzi tu nawet o to, że zapowiedzi następnych odcinków nieraz nijak się mają do tego co nastąpi, widać pozostałości pewnych wątków. Inna sprawa, że Telltale też nie potwierdziło powodu zmian

Możliwe, że Luke/Kenny to plotka, chociaż pewną marginalizację postaci Luke'a da się zaobserwować, możliwe, że po prostu planowali dla niego większą rolę w scenariuszu

Re: Walking Dead - don't spoilers open inside

: 19 stycznia 2015, o 02:10
autor: Dragon_Warrior
Zmiany w TWaU są widoczne gołym okiem i nie chodzi tu nawet o to, że zapowiedzi następnych odcinków nieraz nijak się mają do tego co nastąpi
Faktycznie coś mi nie grało ale i w WD któraś zapowiedź odnosiła się do więcej niż jednego odcinka do przodu.
NATOMIAST w TWaU musieli zmienic main villain bo gracze wylapali juz po pierwszym epie co i jak
No tutaj wszyscy podejrzani byli juz wymieniani w dialogu pierwszego epizodu nawet dwukrotnie - ba nawet procentowo pokazuje kto na kogo stawiał. Przy czym nikt chyba więcej niż 25% teraz nie ma.

Re: Walking Dead - don't spoilers open inside

: 11 lutego 2015, o 22:20
autor: TexMurphy
Właśnie ukończyłem The Walking Dead: Season One. Ta gra zrobiła na mnie tak kolosalne wrażenie, że aż zajrzałem tutaj po raz pierwszy od wielu, wielu miesięcy. Przeczytałem dyskusję - i aż wstyd mi się teraz przyznać, że jest to czwarta przygodówka w moim życiu (a pierwsza od ponad 15 lat), którą oceniam na... 10/10 :cool:

Re: Walking Dead - don't spoilers open inside

: 12 lutego 2015, o 10:33
autor: Dragon_Warrior
Prosiłbym administratora o interwencję w sprawie tego podszywającego się pod Texa konta...
Choć już samo nazwanie WD przygodówką traktowałbym jako nadużycie

Re: Walking Dead - don't spoilers open inside

: 12 lutego 2015, o 11:52
autor: Razorblade
DW - serio, idz plakac gdzie indziej bo nudnys...

Re: Walking Dead - don't spoilers open inside

: 12 lutego 2015, o 13:46
autor: PIOTROSLAV
A ja jestem chętnie bym sięgnął po te pozostałe przygodówki, bo mam niewielkie doswiadczenie z tym gatunkiem gier. Tylko nie znam tytułów :(

Re: Walking Dead - don't spoilers open inside

: 13 lutego 2015, o 01:22
autor: TexMurphy
Dragon_Warrior - to żart, czy na serio? :) (chodzi o pierwsze zdanie, bo co do drugiego - każdy ma oczywiście prawo do własnej opinii)

Re: Walking Dead - don't spoilers open inside

: 13 lutego 2015, o 01:27
autor: Dragon_Warrior
nawiązanie do tego - http://fsgk.pl/forum/viewtopic.php?f=2&t=318

Choć i tak takich powrotów człowiek spodziewa się w większym stylu. W każdym razie jak WD aż tak Ci podeszło to zdecydowanie polecam 'Wolf Among Us' które mi się wydawało znacznie lepsze mimo, iż wciąż ledwo to uczciwie grą można nazwać ;P

Re: Walking Dead - don't spoilers open inside

: 13 lutego 2015, o 09:50
autor: TexMurphy
Już chyba za stary jestem, żeby łapać Wasze żarty :)
A WAU mam oczywiście w planach, ale kiedy zagram - nie wiadomo.

Re: Walking Dead - don't spoilers open inside

: 13 lutego 2015, o 10:02
autor: Dragon_Warrior
my też się młodsi nie robimy przypominam :P

aha i jakie te pozostałe gry z 10ką były? że tak się podepnę pod pytanie Piotro.

Re: Walking Dead - don't spoilers open inside

: 13 lutego 2015, o 17:44
autor: TexMurphy
Ale ja jestem już tak stary, że nawet nie zajarzyłem, że Piotroslav pytał mnie :)

Absolutny numer 1 - Grim Fandango. Poza tym - The Secret of Monkey Island i Little Big Adventure 2. Każda z tych gier jest zupełnie inna. A jednocześnie każda jest (dla mnie) przygodówką z krwi i kości (tak jak i The Walking Dead).