Przepraszam LLo ale niepotrzebnie zawiodłeś nas na te ekonomiczne manowce. Nastroje społeczne mogą się zmieniać po wygranym meczu reprezentacji w piłce nożnej a Ty próbujesz szukać ich korzeni we wskaźnikach ekonomicznych. W ogóle mi nie o to chodziło czy jest lepiej niż 15 lat temu, czy gorzej, czy idziemy ku lepszemu czy nie. Co innego miałem na myśli ale najpierw krótko jeszcze odniosę się do tego co piszesz. Moim zdaniem wskaźniki sobie a generalna sytuacja ludzi zarabiających najmniej nie zmieniła się znacząco, może tylko tak, że ze względu na zmiany przepisów trudniej im dostać kredyt na mieszkanie (wymagany wyższy wkład). Możemy się przerzucać statystykami ale na końcu zostaje fakt, że PiS trafił do milionów ludzi za cenę 1.5 pary dżinsów na rodzinę (500 zł). Pamiętasz dyskusję, że jak kobiety, wychowujące dzieci dostaną 500 zł to nie będzie im się
opłacało (!!!) chodzić do pracy? Jak się okazało nie jest tak do końca ale imo wciąż pozostajemy krajem, gdzie nie opłaca się godnie zapłacić pracownikowi, gdzie pracodawcy kombinują jak mogą, pół pensji na stole, pół pod itd. gdzie jak ci się nie podoba to mamy na twoje miejsce Ukraińca. Jeśli się nie mylę to pielęgniarka, nauczyciel i policjant, wszyscy z kilkuletnim stażem, nie zarabiają przytoczonej przez Ciebie średniej. W mojej okolicy praca typu kierowca, pomocnik na budowie, magazynier jest od ręki (przynajmniej sądząc po ogłoszeniach) ale to jest max 2000 zł na rękę. To jest świat wyborców PiS albo raczej tylko jego połowa, bo przecież nawet nie wspomniałem np. emerytach
Poza tym, twoje wskaźniki nie uwzględniają społecznych oczekiwań i zmieniającego się progu niezadowolenia. Chodzi mi o to, że coś co zadowalało ludzi 15 lat temu teraz nie będzie już wystarczało, m.in. z tego powodu, o którym wspomniał żartobliwie Thim. Np. codziennie milionom ludzi w reklamach przypomina się na co ich w zasadzie nie stać. Każdy ma kogoś znajomego, który wyjechał do UK i coś tam coś tam. Słusznie czy nie wywołuje to frustrację.
Ale nie o to mi chodziło a przynajmniej nie do końca.
Miałem na myśli to, że przez lata utrwalał się pewien podział w społeczeństwie. Istnieje nawet w żartach o Januszu i Grażynie. Jak PiS wprowadził 500+ to zaczęły się poważne dywagacje (!) zatroskanych komentatorów o ile wzrośnie sprzedaż alkoholu i import 15-letnich Passatów i jaki to będzie miało wpływ na nasze środowisko naturalne. Zupełnie tak, jakby istniał jakiś oderwany od rzeczywistości światek w cieniu wielkomiejskich wieżowców i cała reszta czyli jakieś 60-70% społeczeństwa biorącego kredyt na Święta. Bo ani nie wzrosła sprzedaż alkoholu a te 500 zł większość ludzi dobrze wykorzystuje ale chodzi o sam pogląd jednych o drugich. Mało zarabiasz to znaczy, że jesteś nieudacznikiem i pijakiem. Jesteś stary, masz 1200 zł emerytury i jedyne co masz w życiu do roboty to pójść spotkać ludzi w kościele - jestem moherem. Wpakowałeś się w kredyt frankowy - jesteś idiotą i przecież powinieneś wiedzieć! Zresztą teraz to wraca, bo jak głosujesz na PiS to jesteś faszystą i antysemitą. Do tego kolejne rządzące ekipy z przedostatnią na czele skutecznie przekonały szarego wyborcę, że staliśmy się teoretyczną republiką kolesi, afer i przekrętów (nie podzielam do końca tego poglądu ale go tu przytaczam). Rządzący = oni = złodzieje.
Na tak przygotowany grunt wszedł PiS, sypnął kasą, zagrał na emocjach, wskazał zewnętrznego wroga, obiecał rozliczenia. Zmobilizował "margines" (cholernie szeroki, jak się okazało). Do gry na emocjach uwolnił nastroje, które tak niepokoją (słusznie) Thima i innych. Wiadomo, że nic tak nie trafia do ludzi o prostym spojrzeniu na świat jak "Żydzi to czy tamto". Sądzę jednak, że ostatnie reakcje trochę ich przestraszyły i nawet na pokaz ale odetną się na przyszłość od tych wątków rasistowskich.