This War of Mine: Gra Planszowa

W piątek mogliście zapoznać się z recenzją gry komputerowej “This War of Mine“. Wspominałem w tekście, że istnieje ważny powód dla którego opisywałem grę właśnie teraz. Tym powodem jest pojawienie się na rynku planszowej wersji tej fantastycznej gry, tym razem już w pełni w języku polskim (wersja angielska ujrzała światło dzienne ok 6 miesięcy temu). “This War of Mine: Gra Planszowa” to kooperacyjna pozycja, w której może brać udział od 1-6 graczy. Została stworzona przez znanego już na rynku autora gier Michała Oracza (m.in. Neuroshima Hex, Tezeusz) oraz debiutującego na tym polu Jakuba Wiśniewskiego.

Na początku chcę zwrócić uwagę na pewien – jak sądzę – ważny szczegół. Swoją recenzję będę opierał na wydaniu dostępnym dziś dla każdego gracza – tym, które możecie kupić w każdym dobrym sklepie z planszówkami. Wspominam o tym, gdyż w tym samym czasie pojawiły się również polskie wersje z Kickstartera – rozbudowane o dodatkowe możliwości czy bonusy, nie wpływające jednak za bardzo na odbiór pozycji. Część z nich – mam nadzieję – pojawi się w późniejszym czasie na rynku jako rozszerzenia (bo tak też zostały przedstawione w kampanii kickstarterowej). Z jednej strony żałuję trochę, że w czasie trwania kampanii nie zdecydowałem się na zakup, z drugiej strony cena “podstawowej” wersji gry jest więcej niż zadowalająca. Możecie ją dostać za niespełna 200 PLN. Wszystko co zobaczycie na zdjęciach to 100% wydanie sklepowe.

I tutaj kolejne bardzo miłe zaskoczenie – pudełko i jego zawartość. Podobnie jak miało to miejsce w opisywanym przeze mnie niedawno “Robinsonie”, sama waga mówi nam o tym, za co płacimy. Ale nie do tego zmierzam. Pomijając napakowanie elementami (karty, figurki bohaterów, żetony), po raz pierwszy od bardzo bardzo dawna trafiam na grę planszową z… fantastycznie wykonaną wypraską (czyli wkładką do segregowania całej zawartości). Jest to niezmiernie ważne, bo pomaga szybko rozłożyć i złożyć grę. Pamiętacie o sugestii pojemnika na żetony i znaczniki w “Robinsonie”? Tutaj o tym zapomnijcie. Wszystko mieści się po prostu fantastycznie! Oczywiście ponarzekać zawsze można – jeśli zdecydujemy się foliować karty, to będziemy musieli kupić bardzo przylegające (a przez to droższe) koszulki, w przeciwnym razie zabraknie dosłownie ułamków milimetrów. Ale to drobiazg i czepianie się. Ja bardzo doceniam fakt istnienia tej wypraski, która w 100% spełnia moje oczekiwania. Czapki z głów!

Bardzo ważne jest tutaj również nowatorskie podejście do samej rozgrywki. Nie znajdziemy w pudełku gigantycznej instrukcji, której należy nauczyć się na pamięć przed pierwszą rozgrywką. Zamiast tego otrzymujemy 2 księgi:

  • dziennik
  • księgę skryptów

Pierwszy z nich przekazuje zasady w sposób naprawdę pomysłowy. Dziennik został stworzony w taki sposób, aby prowadzić nas za rękę, ucząc rozgrywania kolejnych faz, a jednocześnie nie zdradzić nam wszystkiego. Osoba posiadająca go w danej chwili w dłoni, staje się liderem i to właśnie ona będzie podejmowała ostateczne decyzje, mimo że może nie znać konsekwencji własnych wyborów, bo te pojawią się dopiero w kolejnych fazach! Autorzy sugerują, aby pierwsza rozgrywka odbywała się na zasadzie “wyciągnij, rozłóż i graj”. Bez przygotowania. I sprawdza się to jak na mój gust wyśmienicie! Jeśli pojawiają się jakieś pytania, jesteśmy odsyłani do FAQ znajdującego się w księdze skryptów. Tam też znajdziemy bardziej zaawansowane zasady.

Najciekawsza jest jednak inna sugestia autorów. Proponują oni, aby w przypadku problemów z interpretacją zasad nie wgryzać się w szczegółowe reguły, ale po prostu grać tak, jak wydaje nam się to logiczne. Wiem, że wielu osobom może się to nie spodobać, ale mnie takie rozwiązanie “kupiło” i całkowicie się nim zachłysnąłem! Ileż razy zdarzało mi się uczestniczyć w partii, gdy w pewnym momencie padało “o Jezu, całą grę to i to robiliśmy źle”… Takie chwile psują przyjemność z rozgrywki. W “This War of Mine” tego nie doświadczymy. Znajdziesz w księdze skryptów możliwość zastosowania rozszerzonej zasady? Fantastycznie! Ale nie unieważni to dotychczasowych partii ani nie pozostawi nieprzyjemnego odczucia, że naginaliśmy reguły.

Krótka broszurka z zasadami – jednocześnie wskazująca nam lidera…
Opasłe tomisko zawiera ponad 1900 skrypów! Ta księga będzie odpowiadała za klimat rozgrywki!

Ale o czym traktuje “This War of Mine: Gra Planszowa”? Nie będę opisywał dokładnie naszych działań, aby nie psuć pomysłu twórców, ale postaram się nakreślić generalny obraz gry. Podobnie jak w komputerowej wersji gry, wcielamy się w rolę cywilów zaskoczonych wybuchem konfliktu i starających się przeżyć w oblężonym mieście. Każdy przeżyty dzień będzie nas przybliżał do końca konfliktu, jednak będzie dla nas również coraz bardziej wymagający. Będzie nam brakować pożywienia, wody czy materiałów do produkcji przydatnych urządzeń. Będziemy oczyszczać nasze schronienie, konstruować przedmioty, wychodzić na spotkanie innych mieszkańców Pogoren (ryzykując postrzelenie przez snajperów)… Nasze postacie będą zmagać się z rozmaitymi dolegliwościami, ograniczającymi ich możliwość działania, a jednocześnie grożącymi śmiercią lub załamaniem nerwowym. Z kolei w nocy udamy się na poszukiwania zasobów w dostępnych lokalizacjach. To właśnie ta faza gry jest najbardziej intensywna – poszukując potrzebnych przedmiotów, ryzykujemy podniesieniem poziomu hałasu. A im jesteśmy głośniejsi, tym łatwiej możemy ściągnąć uwagę innych osób, które znajdują się w przeszukiwanym budynku. Również w tej fazie najczęściej będziemy korzystać z księgi skryptów – księgi, która dodatkowo opowiada historię, stawiając nas przed ciężkimi dylematami moralnymi. Posłużę się dosłownie jednym przykładem w poniższym spoilerze, ale czytacie tylko na własną odpowiedzialność:

Spoiler! Pokaż

Jak widzicie, to nie jest miła opowiastka i porusza naprawdę ciężkie tematy.

Podczas gdy my szabrujemy, po Pogoren krążą oczywiście inne bandy, które będą próbowały wedrzeć się do naszego schronienia by ukraść nasze ciężko zdobyte przedmioty. I tylko w wartownikach nadzieja, że zdołają obronić nasze zapasy i schronienie.

Szabrowanie w toku…
Zderzenie z rzeczywistością… Księga skryptów pójdzie w ruch.

“This War of Mine: Gra Planszowa” posiada jeszcze jeden świetny patent, który należy docenić. Sama rozgrywka może trwać naprawdę długo. Co w sytuacji gdy nie mamy tyle czasu? Twórcy przewidzieli fantastyczne rozwiązanie, znane dotychczas z gier komputerowych. Otóż najzwyczajniej w świecie możemy rozgrywkę… zapisać! I trwa to dosłownie krótką chwilę! Na specjalnej planszy notujecie co znajduje się w schronieniu, stan posiadania w naszym schowku wrzucamy do specjalnego woreczka, a resztę… układamy w pudełku tak jak zazwyczaj składamy grę. Bo wszystko co odrzucamy w trakcie rozgrywki idzie do drugiego specjalnie przewidzianego w tym celu woreczka strunowego. Nawet w sytuacji gdy któryś z graczy nie może zostać do końca partii nie musimy się przejmować. Partię możecie skończyć w całkowicie innym składzie. Rozgrywka absolutnie na tym nie ucierpi. Jedyne czego potrzebujemy, to ekipa, która będzie potrafiła wczuć się w klimat gry. A może i to nie jest potrzebne? W końcu grę możemy skończyć nawet solo. Dla mnie rewelacja!

Karta zapisu gry.

“This War of Mine: Gra Planszowa” jest świetną pozycją łączącą w sobie elementy gry planszowej, RPG oraz paragrafówki. Księga skryptów opowiada historię w bardzo ciekawy sposób, budując klimat, a jednocześnie dając nam możliwość podejmowania istotnych decyzji. Pomimo rozegrania już całkiem sporej ilości partii (jak na stosunkowo młody “wiek gry”), nie zdarzyła mi się jeszcze zdublowana historia, którą pamiętałbym z wcześniejszych partii (nie licząc epilogów w momencie śmierci bohaterów)! A ponad 1900 skryptów każe przypuszczać, że jeszcze długo żadna gra się nie powtórzy. Za regrywalność odpowiadać będą również:

  • duże ilość wydarzeń,
  • 12 postaci,
  • spore spektrum celów do osiągnięcia między etapami w grze,
  • dwustronna plansza zapewniająca alternatywny rozkład zasobów w schronieniu,
  • losowo wypadające miejsca do szabrowania.

Wspominałem niejednokrotnie, że bardzo cenię dobrze opowiedziane historie. Ta gra robi to w sposób perfekcyjny. Jeśli dodamy do tego głęboką immersję i poważną tematykę, a także fantastyczną mechanikę (zapis stanu gry, nowatorskie podejście do instrukcji) wyłoni się nam obraz gry niemal doskonałej. Gra wciągnęła mnie od pierwszej rozgrywki. Oczywiście rozumiem, że znajdą się i tacy, którym “This War of Mine: Gra Planszowa” nie przypadnie do gustu. Chociażby z powodu depresyjnego charakteru całej historii – wszak sporo osób od gier planszowych oczekuje przede wszystkim dobrej rozrywki, a nie tego, że będziemy grę przeżywać parę dni po rozegraniu partii. Uważam jednak, że – podobnie jak to było z grą komputerową – jest to produkcja na tyle ważna, że po prostu trzeba się z nią zapoznać. A ja sam daję jej:

Jeśli sami mieliście możliwość zagrania to zapraszam Was do wystawiania grze oceny. Poniżej znajdziecie również galerię ze zdjęciami. Starałem się, aby była pozbawiona jakichkolwiek spoilerów, więc spokojnie możecie się z nią zapoznać. A za dodatkową rekomendację tej pozycji niech służą słowa, napisane przez kogoś kto przeżył oblężenie Sarajewa i opisał swoje odczucia na portalu BoardGameGeek:

Every game in my collection can be traded at some point, but this is one that will stay forever. I do not have many 10/10 rated games, but this is surely that. A Masterpiece.
I’ll end with this: If you ever thought that war and killing might be, or is fun (there are people who do think that, apparently), please play This War of Mine. You will have fun playing it, but also, you will learn how terrible war is.

Plusy:

  • klimat (!!!)
  • możliwość “zapisu stanu gry”
  • możliwość płynnej zmiany ilości grających
  • wykonanie
  • ważny i ciężki temat
  • nowatorskie podejście do instrukcji
  • świetne połączenie kilku rodzajów rozrywki

Minusy:

  • może być depresyjna
  • czas rozgrywki
  • duża losowość rozgrywki

-->

Kilka komentarzy do "This War of Mine: Gra Planszowa"

  • 31 grudnia 2017 at 17:45
    Permalink

    Recenzja skusiła do zakupu 😀

    Reply
    • 31 grudnia 2017 at 19:00
      Permalink

      Świetnie! Rewelacyjny wybór 🙂 . Życzę masy przyjemności z rozgrywek 🙂

      Reply
  • 31 grudnia 2017 at 20:36
    Permalink

    Co z kanalem jutube fsgk?

    Reply
    • DaeL
      1 stycznia 2018 at 11:27
      Permalink

      Będziemy próbowali go reanimować 😉

      Reply
      • 1 stycznia 2018 at 17:10
        Permalink

        Suuper, ja dopiero go odkryłem, mimo że na stronę wchodzę od jakichś 2 lat oO

        Reply
      • 1 stycznia 2018 at 19:44
        Permalink

        Co będzie się tam pojawiać?

        Reply
        • DaeL
          8 stycznia 2018 at 16:39
          Permalink

          Spróbuję zreanimować serię “Miał rację” (czyli filmiki pokazujące różnych fikcyjnych złoczyńców w pozytywnym świetle) i wznowić podcastowe wydania szalonych teorii.

          Reply

Skomentuj greengiantblog Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 pozostało znaków