Pomylone Analizy: Gra o Tron, sezon 7, odcinek 2

Ufff… zmęczony jak Euron po ciężkim dniu zabijania żmijowych bękarcic, miałem w końcu okazję usiąść do najnowszego odcinka “Gry o Tron”. I mogę całkiem szczerze powiedzieć, że jestem odcinkiem pozytywnie zaskoczony. Nie nazwałbym “Zrodzonej z Burzy” odcinkiem idealnym, ale w gruncie rzeczy nie było źle. Ba, było lepiej, niż w zeszłym tygodniu. No i działo się bardzo wiele.

Ale nim przejdziemy do streszczenia i oceny, tradycyjnie muszę rozliczyć się ze swoich “przedsezonowych przepowiedni”.

Napisałem bowiem, że w odcinku drugim:

  • Lordowie Westeros zostają wezwani na Smoczą Skałę.
  • Smętny Jon wyrusza wraz z Davosem, ponieważ chce uzyskać od Danki zapasy obsydianu (nie musiałby się fatygować, gdyby nie zostawił torebki w Hardhome).
  • Sansa i Duch zostają w Winterfell.
  • Lannisterowie spuszczają łupnia Tyrellom, a Olenna popełnia samobójstwo w Wysogrodzie.
  • Cersei sądzi, że jest w ciąży.
  • Euron niszczy flotę Yary i bierze swą siostrzenicę do niewoli. Zabija też Tyenne Sand (powolutku) i więzi Ellarię. Euron najwyraźniej próbuje ratować serial.

Na sześć punktów sprawdziły się cztery. Lordowie (choć nie wszyscy) zostali wezwani. Jon i Davos wyruszyli. Sansa i Duch zostali (chociaż Duch głównie z powodów budżetowych chowa się w kryptach). Lannisterowie nie spuścili jeszcze łupnia (spuszczą w przyszłym tygodniu). Cersei chyba jeszcze o ciąży nie wie (a może jeszcze w ciąży nie jest?). No i nie da się ukryć, że Euron odwalił kawał dobrej roboty.

A jak to wyglądało w detalach?

Smocza Skała

Odcinek zaczyna się na Smoczej Skale, gdzie Daenerys doświadcza urokliwej pogody, która przyprawiała Stannisa o szczękościsk. Po krótkiej rozmowie na temat Aerysa II, rozpoczyna się grillowanie Varysa. I trudno ukryć, że to rozmowa, którą powinni odbyć już dłuższy czas temu. Eunuch próbuje wybrnąć z krzyżowego ognia pytań z gracją świeżo wykastrowanego linoskoczka. Czy jego odpowiedzi są spójne i mają sens? Nie. Ale to jest wersja Varysa, jaką mamy w serialu i nie ma się co łudzić, że nagle ktoś wyciągnie Młodego Gryfa z kapelusza. Trzeba się więc z tym pogodzić. I trzeba też oddać scenarzystom sprawiedliwość. Przynajmniej wsłuchali się w głos fanów i spróbowali jakoś posklejać miejsca, w których im się szwy fabuły zaczęły rozchodzić.

Varys nie spodziewał się takiej hiszpańskiej inkwizycji.

Co ciekawe, dialogi w tej scenie, choć bezsensowne z punktu widzenia książek, nie wprawiają człowieka w poczucie zażenowania – jak to niejednokrotnie wcześniej bywało. Wydaje mi się, że w całym odcinku nie wywracałem oczami do momentu rozmowy Missandei z Szarym Robakiem. Więc to kolejny plus.

Daenerys kończy dyskusję z Varysem ostrzegając go, że jeśli ją zdradzi, to królowa spali go żywcem. Eunuch odpowiada, że nie spodziewałby się niczego innego po Matce Smoków. Podobno pierwotnie Daenerys chciała mu zagrozić obcięciem jaj, ale Varys by się tym nie przejął.

Następnie nasza wesoła hałastra wychodzi na spotkanie Melisandre z Asshai. Kapłanka, jak zwykle czarująca, daje nam fantastyczną lekcję wysokiego valyriańskiego. I znów – rozmowa jest ciekawa i porusza wszystkie interesujące nas wątki. Daenerys ma powody, by darzyć wiarę w Pana Światła sympatią, więc przyjmuje Melisandre życzliwie. Problem wsparcia kapłanki dla Stannisa zostaje poruszony, ale Dany odsuwa to zagadnienie w sposób wiarygodny, przypominając, że eunuch służył Robertowi. Powinna jeszcze dla porządku wypomnieć Missandei, że służyła Kraznysowi…

Melisandre mówi po valyriańsku, żeby jej hołota nie zrozumiała.

Najistotniejsza w tej scenie jest dyskusja o Księciu Którego Obiecano. Scenarzyści nie omieszkali wtrącić tu małego ukłonu wobec feminizmu, ale zrobili to z pewną gracją, więc trudno się jakoś mierzić, że to anachronizm. Kwestia rodzajów rzeczowników w języku valyriańskim jest daleko bardziej skomplikowana niż to przedstawiono w serialu, a owa bezpłciowość odnosi się tylko do smoków. Ale to już nieistotne. Konkluzja spotkania jest więc następująca – ktoś jest Księciem (Księżniczką) Którego (Którą) Obiecano. I może to być Daenerys albo Jon Snow. Albo ktoś inny… Melisandre robi też Jonowi dobry PR, opowiadając o jego dokonaniach, choć pomija najważniejsze, czyli zmartwychwstanie. Tyrion przypomina sobie, że znał kiedyś takiego Jona i nawet robił przed nim fikołki w powietrzu (nie w serialu niestety), więc pada pomysł napisania do Króla Północy listu. W ostatnim momencie Dany wpada na pomysł, żeby list był w stylu Stannisa, czyli z groźbami i domaganiem się uginania kolan. Naprawdę, w tej atmosferze Smoczej Skały chyba jest coś niezdrowego…

Swoją drogą czy to nie dziwne, że największy szpieg Westeros nie doniósł Daenerys i jej Namiestnikowi, że Jon Snow jest królem Północy? Pewnie nie było tego w scenariuszu…

Jakiś czas później na Smoczej Skale trwa narada wojenna pomiędzy dworem Dany, a jej westeroskimi sojusznikami. Yara Greyjoy postuluje szybki atak na Królewską Przystań, ale Dany i Tyrion nie chcą używać do oblężenia stolicy wojsk cudzoziemskich. Dlatego też pada pomysł oblężenia KP przy pomocy wojsk z Dorne i Reach. Pomijając fakt, że akurat Dornijczycy to też nie mają w Westeros jakieś wyjątkowo dobrej opinii, trudno nie dostrzec pewnego rozsądku tej propozycji. Rzeczywiście, wyciąganie Dothraków byłoby na tym etapie ruchem PR-owo raczej słabym. Daenerys zamierza za to wykorzystać Nieskalanych do ataku na Casterly Rock, co potwierdzałoby Szaloną Teorię o której pisałem jakiś czas temu.

Połowa tej ekipy jest bezużyteczna.

Ellaria irytuje jak zawsze, choć teraz wtóruje jej w tym Olenna. Ale na szczęście zbyt długo irytować nas nie będą.

A skoro o irytacji mowa, to mieliśmy jeszcze scenę miłosną pomiędzy Szarym Robakiem i Missandei. Zła wiadomość jest taka, że scenę poprzedzają dialogi, pisane z tym samym wyczuciem i inteligencją, jakich doświadczyliśmy w dotychczasowych interakcjach tej pary kochanków. Dobra wiadomość jest taka, że Szary Robak jedzie na wojnę, więc może umrze.

Dobrze, a teraz zegnij kolana, Szary Robaku.
Winterfell

Najwyraźniej zamiast kruka Tyrion użył e-maila, bo już po chwili Jon Snow odbiera wiadomość. Tyrion kończy list, wspominając zdanie, które wypowiedział w sezonie pierwszym. “Wszystkie karły są bękartami w oczach swych ojców.” Co znamienne, w liście brak jest ustępu o zginaniu kolan, co może sugerować, że Tyrion postanowił nieco złagodzić wymowę korespondencji Dany.

Jon postanawia zasięgnąć opinii byłej (?) żony Tyriona na temat swego byłego (?) męża. Sansa wprawdzie Tyriona szczerze nienawidziła, ale najwyraźniej krótkie małżeństwo z Ramsayem skłoniło ją do przemyślenia tamtego okresu w jej życiu. Tłumaczy bowiem, że Tyrion jest inny niż reszta Lannisterów (nie da się ukryć, zwłaszcza wizualnie). Jednocześnie Sansa odradza wyprawę na południe.

Problem zostaje poruszony ponownie, kiedy Jon otrzymuje wiadomość od Samwella. Sam chyba korzysta z usług jakichś wolniejszych kruków. W każdym razie Jon ma już dwa powody, by udać się na Smoczą Skałę. Problemem są jednak wasale, którzy nadal siedzą w Winterfell, wyżerają zapasy i wtrącają się do polityki króla. Jon ma poważne problemy z przekonaniem ich. Tym poważniejsze, że Yohn Royce, Sansa, a nawet Lyanna Mormont używają tym razem naprawdę sensownych argumentów. Wyprawa jest niebezpieczna, Jon jest potrzebny na miejscu, a od pertraktacji są posłowie i emisariusze. Na takie dictum Jonowi załamuje się lekko głos i już nabieramy wrażenia, że się rozpłacze, ale ostatecznie stawia na swoim. Sansa zostaje w Winterfell, rządząc w imieniu Jona.

Jon wyrusza na południe.

To trochę zadziwiające, że scena ta jest praktycznie kopią narady z zeszłego odcinka, a jednak wzbudziła we mnie zupełnie odmienne odczucia. Wydaje się po prostu być napisana i zagrana o wiele bardziej wiarygodnie. I chyba jest w tym coś na rzeczy, bo scenariusz poprzedniego odcinka stworzyli showrunnerzy – David Benioff i D.B. Weiss, podczas gdy odcinek drugi był dziełem pozostającego w dobrych stosunkach z GRRM-em i lubianego w fandomie, Briana Cogmana.

Ale żeby nie słodzić zbytnio Cogmanowi muszę dodać, że scena w kryptach jest koszmarnie głupia i wpisuje się w długą linię psucia przez serial postaci Littlefingera. Mam wrażenie, że powstała tylko po to, ażeby można było sfilmować “ikoniczne” ujęcie, w którym Jon poddusza Baelisha tak, jak to robił niegdyś Ned. Szkoda, można nam było tego oszczędzić. Albo oprzeć konflikt pomiędzy tymi postaciami na czymś innym, niż nagłe wyznanie miłości wobec Sansy.

Królewska Przystań

W Czerwonej Twierdzy Cersei Lannister przyjmuje Randylla Tarly’ego i jego syna, Dickona, a także garść statystów z Reach. Królowa przemawia do zgromadzonych, wykładając bardzo jasno i klarownie swoje racje. Wspomina o zbrodniach dokonanych przez Daenerys, o towarzyszących jej Dothrakach i Nieskalanych, a w końcu o szaleństwie jej ojca. Jestem przekonany, że gdy książkowa Dany dotrze w końcu do Westeros, to istotnie w taki sposób będzie odbierana. Śmierć Quentyna też nie będzie zbyt dobrze wyglądać. Inna sprawa, że na Żelaznym Tronie będzie wtedy pewnie siedział Aegon.

Ale wracając do Cersei – jej mowa jest doskonała i wywołuje poruszenie wśród lordów, których ta zachęca do wypowiedzenia się przeciw Olennie Tyrell. Randyll Tarly wskazuje na drobny problem, polegający na istnieniu trzech smoków. Ale i tu znajduje się rozwiązanie. Na kłopoty Bednarski… znaczy, tfu, na kłopoty Qyburn.

Cersei po raz pierwszy od kilku sezonów mówi z sensem.

Zadanie dalszego przekonania Randylla Tarly’ego spada na Jaimego, który po small talku na temat nowego aktora odtwarzającego rolę Dickona przechodzi do rzeczy, proponując lordowi Randyllowi tytuł Namiestnika Południa. I znów mamy tu nawiązanie do książek, w których Randyll też zmieni stronę. Aczkolwiek w tym wypadku zdradzi on Lannisterów i Tyrellów na rzecz Aegona.

I niby wszystko jest jasne, ale nadal nie mogę uwierzyć, że po wysadzeniu septu Baelora Cersei mogłaby liczyć na poparcie kogokolwiek, w kogo nie byłaby aktualnie wycelowana kusza. A jak wiemy z późniejszych scen w Karczmie na Rozdrożu – o tym, że to Cersei stała za użyciem dzikiego ognia wiedzą wszyscy.

W podziemiach Czerwonej Twierdzy Qyburn prezentuje Cersei dowód na małą wyobraźnię scenarzystów. Zamierza ubić smoki przy pomocy skorpiona – machiny wojennej będącej czymś pośrednim pomiędzy kuszą a balistą. Machiny znanej w Westeros od stuleci… Cóż, mam w takim wypadku nadzieję, że zobaczymy skorpionów dziesiątki, bo jeśli serial będzie chciał mnie przekonać, że cały misterny plan polega na użyciu jednej machiny, to chyba się pogniewamy.

Skorpion jest dla kuszy tym, czym iPad dla iPhone’a.
Cytadela

Jorah Mormont ma zaawansowaną formę nieuleczalnej choroby. Samwell znajduje sposób jak uleczyć nieuleczalną chorobę. Pod wpływem nazwiska Mormont podejmuje ryzyko i leczy swego pacjenta. Najwyraźniej w całej Cytadeli nie ma makowego mleka, więc operacja jest przeprowadzona bez znieczulenia.

Jorah przed operacją plastyczną. Wciąż liczy na to, że Dany go pokocha.

Wszystkie sceny toczące się w Cytadeli są atrakcyjne wizualnie. Tym razem mieliśmy też okazję wysłuchać paru fajnie zagranych dialogów pomiędzy Samem a maesterem Ebrosem. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie drobny szkopuł. Cała przygoda z szarą łuszczycą jest kompletnie bez sensu. Twórcy serialu męczą się z wątkiem, który powinni albo przedstawić tak jak w książkach (gdzie łuszczyca jest wyniszczającą chorobą, która doprowadzi w końcu do śmierci Conningtona), albo po prostu nam tego wątku oszczędzić. Niestety historia Jorah Mormonta staje się po prostu kolejną opowieścią z cyklu “zabili go i uciekł”. A Sam przeprowadza operację używając swojego olbrzymiego doświadczenia w czyszczeniu nocników.

Dorzecze

Pewną wskazówką, że zbliżamy się do końca opowieści, jest powrót postaci, które mają w ostatnim akcie “Gry o Tron” odegrać ogromną rolę. Dlatego właśnie w Karczmie na Rozdrożu pojawia się jeden z ostatnich szczęśliwych ludzi w Westeros – Gorąca Bułka. Interakcja pomiędzy Gorącą Bułką, a Aryą (Arrym) przepełniona jest ciepłem i nostalgią. Nie brakuje w niej również humoru. Najważniejsze jest wszakże to, iż Arya dowiaduje się o losach Jona Snow i podejmuje impulsywną decyzję powrotu do Winterfell.

Jedyni w tym serialu ludzie, którzy osiągnęli sukcesy w realizacji swych celów.

Widzimy Aryę jeszcze raz, w trakcie nagrania odcinka “Z kamerą wśród zwierząt”. Chciałbym powiedzieć, że miło było zobaczyć ponownie Nymerię, ale odnoszę wrażenie, że jakość efektów specjalnych i ogólny brak pomysłu na tę scenę całkiem zabiły jej wymowę. Arya i bez spotkania z Nymerią wracała już przecież do swojej “watahy”. Ze względów budżetowych Nymeria decyduje się pozostać w Dorzeczu.

Wąskie Morze

Utopiony Bóg nie lubi: lesbijek, kiepskich dialogów i irytujących postaci. Kiedy zniecierpliwienie bękarcicami i Ellarią osiąga poziom niebotyczny, przybywa Euron, by wymierzyć sprawiedliwość za sezon piąty. I cóż za cudowne jest to przybycie. Od momentu, w którym zobaczyłem Ciszę i Eurona na moście zwodzonym wiedziałem, że zapowiada się uczta dla każdego fana serialu. Owszem, to wciąż nie jest Euron z książek, ale myślę, że Pilou Asbæk zbliżył się przynajmniej do tej postaci (i do Victariona) na tyle, na ile pozwalał na to scenariusz.

Euron awansował na pierwszorzędnego złoczyńcę.

I choć można krytykować bardzo rwany montaż scen walki (ostatni raz takiego oczopląsu doświadczyłem podczas scen walki w Batman Begins oglądanych na IMAX-ie), to ogólny obraz, jaki prezentują, jest fantastyczny. Euron Greyjoy jest szalony i prawdziwie groźny. Ujęcia, w których zabija Obarę (przy pomocy jej własnej włóczni) i Nym (dusząc je jej własnym biczem) były wprost fenomenalnie brutalne i prawdziwie mnie uradowały. I mówię to jako osoba, która lubi aktorkę grającą Nymerię. No ale cóż, sama jest sobie winna. W trakcie bitwy morskiej bicz jest mniej więcej tak samo użyteczny w walce jak fidget spinner albo torba makaronu.

Chociaż powiedzmy szczerze…

Pojmane zostają też Ellaria, Tyene i Yara, co daje nam nadzieje na to, że Euron będzie miał okazję do pokazania nam sztuczek, z jakich słynął w książce. Myślę, że przywiązanie jeńców do dziobu statku byłoby niezłym pomysłem.

…dla wielu z nas był bohaterem.

Niestety, scenarzyści uznali – o czym wspominałem w tekstach poświęconych trailerom i przeciekom – że jedna historia odkupienia win to dla Theona za mało. Więc będzie mieć drugą. No bo czemu nie. Ale muszę też gwoli sprawiedliwości powiedzieć, że ucieczka Theona jest tak urokliwie absurdalna, że nieświadomie zacząłem w jej trakcie śmiać się zupełnie jak Euron.

Mimo wszystkich problemów – to był naprawdę dobry odcinek. A jakie jest Wasze zdanie? Dajcie mi znać głosując oraz dzieląc się uwagami w komentarzach.

Ach, no i prawie zapomniałem. Wielu z Was poruszało ostatnio temat valyriańskiego sztyletu. Lai napisała o tym cały tekst. Niestety nie u nas (buuuuuu!), ale i tak warto się z nim zapoznać. Podążajcie po tym sznurku.

-->

Kilka komentarzy do "Pomylone Analizy: Gra o Tron, sezon 7, odcinek 2"

  • 1 sierpnia 2017 at 15:47
    Permalink

    Ja wiem, że brutalność i tak dalej, ale naprawdę niezmiernie cieszy mnie śmierć panienek z Dorne. A i Yara niemiłosiernie mnie irytowała, więc niech Cersei zrobi z nią co zechce. Anyway, ucieczka Theona rozbawiła mnie do łez i autentycznie miałam ochotę zrobić facepalma, bo to było tak zabawne. Chociaż biorąc pod uwagę ogół postaci Theona, której kompletnie nie trawię… spodziewałam się tego.
    Euron ratuje ten sezon, ciągle na nowo, w każdym odcinku. Chociaż nie powiem, rozmowa Daenerys i Jona też była całkiem spoko, bo liczyłam na to właśnie, że Jon za cholerę nie klęknie. Gdyby tylko miał trochę więcej w oczach siły i potęgi, a nie łez. Sansa sransa, ona zawsze będzie tak samo żałosna, zawsze. Znaczy liczę na to, że jednak zyska trochę charyzmy, ale jakoś wątpię. Ze Starków to chyba najwięcej charyzmy i waleczności ma w sobie Arya. Swoją drogą, ciekawa jestem, jak będzie wyglądać jej spotkanie z Sansą. Gorąca Bułka sprawił, że na moim ryjku zagościł ogromny uśmiech, naprawdę, ten bohater to jest wieczna radość. <3

    Reply
  • Pingback: Podsumowanie miesiąca: Lipiec 2017 – FSGK.PL

  • Pingback: Pomylone Analizy: Gra o Tron, podsumowanie sezonu 7 – FSGK.PL

Skomentuj Chawa Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 pozostało znaków