Szybcy i wściekli 8

Dominic Toretto, najbardziej męski spośród facetów skupionych na swojej rodzinie, zdradza najbliższych. Ale czy na pewno? Charlize Theron jako hakerka Cipher łapie za cojones największego twardziela na globie… Ale czy na pewno? The Rock i Jason Statham mają wspólnie na ekranie więcej charyzmy niż dowolny duet w historii kina… Ale czy na pewno? Na te i inne głupie pytania odpowiada ósma część serii Szybcy i wściekli.

Kadr z filmu Szybcy i wściekli 8
Piękne kobiety i szybkie, tuningowane samochody – znaki rozpoznawcze serii

Umówmy się – na tym etapie, po siedmiu odcinkach, jeśli rozważasz obejrzenie tego filmu, to dokładnie wiesz czego się spodziewać. Jeśli ktoś szuka tu trzymającego w napięciu, realistycznego filmu akcji to zamiast do kina powinien iść do lajfkołcza i zapytać co robi źle. Reżyser F. Gary Gray (czyt. Gary Grej, a nie Gary Gary) rozumie potrzeby fanów Szybkich i wściekłych i poza małymi wyjątkami (o czym za chwilę) serwuje dokładnie to, czego można było się spodziewać. Durnowatą fabułę, która jest tylko pretekstem do kompletnie nierealistycznych, przesadzonych i maksymalnie odjechanych scen akcji z hakowaniem tysiąca samochodów na raz czy zawracaniem torpedy (!) sunącej po lodzie (!!) nogą (!!!). Kolejne sekwencje przywołują mi na myśl zabawy sześciolatków resorakami. Takie właśnie historie wymyślaliśmy z bratem bawiąc się zużytymi autkami firmy Matchbox. Wybuchy, latanie, skoki, jazda płonącymi autami na wstecznym  – co tylko mieści się w wyobraźni młodego człowieka, który jeszcze nie słyszał o takich nudnych rzeczach jak realizm albo prawa fizyki.

Kadr z filmu Szybcy i wściekli 8
Wobec uroku Charlize nawet Vin Diesel nie pozostaje obojętny…

Niestety dla naszych uszu, dialogi również pisali sześciolatkowie. Albo ktoś pisał je dla sześciolatków, bo stężenie przerysowanych sucharów o rodzinie i poświęceniu jest momentami nieznośne nawet dla tolerancyjnego widza. A już wrzucanie na barki Vin Diesela ciężaru okazywania emocji innych niż mruczenie i bycie macho to strzał w stopę twórców. Dość powiedzieć, że w filmie kpiącym z praw fizyki i realizmu najbardziej nierealistyczną sceną wydaje się ta, w której Dominic Toretto płacze. Chociaż przy całej mizerii aktorskiej obecnej w Szybkich i wściekłych od początku, nowe trendy wyznacza Scott Eastwood. Żeby na tle takich tuzów jak wspomniany Diesel, Michelle Rodriguez czy raper Ludacris wypaść jak gość wzięty żywcem z W11 albo Pamiętników z wakacji to jednak trzeba umieć. Brawo Scott, na nazwisku można zajechać daleko, ale już wystarczy, co?

Kadr z filmu Szybcy i wściekli 8
Na zdjęciu: jeden aktor, dwie aktorki, raper, były wrestler i Scott Eastwood

Na szczęście nie wszyscy aktorzy są drętwi. Zdarzają się perełki. Charlize Theron nie schodzi poniżej warsztatu aktorskiego, do którego nas przyzwyczaiła. Helen Mirren wpada na pięć minut i kradnie dla siebie film. Kurt Russel świetnie się bawi, a Statham z Dwaynem Johnsonem to najlepsze co mogło tę serię spotkać od początku jej istnienia. Szkoda (znów) tylko nieodżałowanego Paula Walkera, bo był on jednak bardzo potrzebnym reprezentantem widowni, najnormalniejszym, najmniej przerysowanym bohaterem z całej paczki. Takim, któremu się zawsze kibicuje. Jest niby głupkowaty Roman, ale stanowi on jedynie element komediowy, bez żadnej głębi. Warto jeszcze wspomnieć, że wciąż trwa desant z Gry o tron. Już poprzednio pojawiła się Missandei, a w najnowszej odsłonie dołączył Tormud ze swoim szalonym spojrzeniem i fenomenalną rudą brodą.

Kadr z filmu Szybcy i wściekli 8
Dwa najmocniejsze punkty filmu

To co mnie naprawdę w Szybkich i wściekłych 8 zaskoczyło, to kilka scen zdecydowanie zbyt ciężkich i powiedziałbym nawet, że mrocznych. Niespecjalnie pasujących do reszty filmu. Rozumiem, że reżyser chciał pokazać, że stawka jest wysoka, ale nie wiem czy akurat aż taki kaliber był tu potrzebny. Chyba nie. Cipher udzielająca nam filozoficznych wykładów o naturze ludzkiej, chemii organizmu i robiąca groźne miny wydawała się być wyjęta z innego filmu. Zupełnie zbędny był też drugi z kolei (po poprzedniej odsłonie) hołd dla Paula Walkera. W siódemce to było na miejscu, teraz trąci tanią zagrywką pod publikę, a i brak postaci Briana jest wytłumaczony cokolwiek kiepsko. Dałoby się to zrobić lepiej, bo jego nieobecność kiedy opadł już kurz po zadymie, jest raczej dziwaczna.

Kadr z filmu Szybcy i wściekli 8
Co tu się wyrabia to ja nawet nie…

To powiedziawszy, muszę przyznać, że dostałem w kinie dokładnie to, po co do kina poszedłem. Rozrywkę w czystej postaci. Śmiałem się ze wstawek komediowych, a i nieźle ubawiłem, gdy reżyser próbował dramatycznych zagrań. Śmiałem się więc niemal bez przerwy, a śmiech to zdrowie. Sceny akcji biją kolejne rekordy głupoty, ale ogląda się to wszystko z przekonaniem, że taki był zamiar twórców. A że wszystkie te elementy jakoś lepiej współgrają niż w siódemce – stąd i ocena wyższa. Jeśli ktoś oczekuje kolejnych Szybkich i wściekłych, to raczej nie powinien się zawieść.

-->

Kilka komentarzy do "Szybcy i wściekli 8"

  • 23 maja 2017 at 15:09
    Permalink

    Choć raz ktoś kto przynajmniej trochę podziela moją opinię o szybkich i wścieklych. Dobra robota SithFrog, niedługo nam DaeLa wygryziesz?

    Reply
    • 23 maja 2017 at 16:30
      Permalink

      już nie przesadzaj z tym wygryzieniem daela, bo większość userów jest tu tylko dla szalonych teorii, jak one się skończą to ruch na tej stronie też

      Reply
    • SithFrog
      23 maja 2017 at 18:57
      Permalink

      Dzięki wielkie, ale Dael tu jest gwiazdą, ja wpadłem tylko trochę go popodgryzać 😉

      Reply
  • 23 maja 2017 at 15:46
    Permalink

    Jestem zdania że zmarnowalem ponad dwie godziny życia na oglądnięcie tego filmu.

    Reply
    • SithFrog
      23 maja 2017 at 18:58
      Permalink

      Wbrew pozorom – w pełni rozumiem. To się albo kupuje z całym inwentarzem i konwencją, albo w ogóle. Te nowe części są chociaż umyślnie głupkowate, a stare? Na dwójkę i Tokyo Drift straciłem bezpowrotnie jakieś 4 h 🙂

      Reply
  • DaeL
    23 maja 2017 at 16:31
    Permalink

    Ja swoją przygodę z serią zakończyłem chyba na szóstym odcinku. Rozumiem argument, że film ociera się o pastisz i ciągle mruga do widza okiem. Ale nawet jeśli traktować go jako żart, to jest to jednak żart opowiadany po raz ósmy z rzędu. Może już wystarczy?
    Aha, fun fact – pomiędzy pierwszą i ósmą częścią Szybkich i Wściekłych minęło tyle samo czasu, co pomiędzy premierą Powrotu Jedi i Mrocznego Widma.
    Ot, względność czasu.

    Reply
    • SithFrog
      23 maja 2017 at 19:00
      Permalink

      Nie do końca to jest w kółko to samo, seria wbrew pozorom ewoluuje. Formuła wyczerpała się koło trójki, czwórka była próbą zrobienia czegoś innego, a w piątce (tzw. “heist movie”) się udało.

      Także to w kółko to samo, ale za każdym razem w innej, trochę innej formie. Poza tym zawracanie torpedy ręką! That’s not to like? 😛

      Reply
  • 23 maja 2017 at 20:18
    Permalink

    Byłem, widziałem, uśmiałem się jak norka (albo Recenzent)

    Reply
    • SithFrog
      23 maja 2017 at 23:10
      Permalink

      No tak, ale zauważyłem, że trzeba uważać. Kiedy Vin Diesel “płakał”, a ja się dusiłem ze śmiechu, zostałem napomniany przez dwie młode, urocze damy, że co to za maniery! Wzruszająca scena, poważny dramat, a ja się śmieję. No wstyd kurde 😉

      Reply
      • 24 maja 2017 at 07:34
        Permalink

        I słusznie oberwałeś . W kinie się nie hałasuje. Zły SithFrog, zły.

        Reply
        • SithFrog
          24 maja 2017 at 17:51
          Permalink

          Moja culpa! Za karę obejrzę Tokyo Drift 😛

          Reply
          • 10 czerwca 2017 at 18:16
            Permalink

            Czego ludzie nie lubią w Tokyo Drift? Przecież to obok jedynki najlepsza część i właśnie taki powinien być klimat serii

            Reply
            • SithFrog
              11 czerwca 2017 at 20:58
              Permalink

              Pomysł na zmianę klimatu był ok, ale scenariusz jest słaby, Drift to jednak nie wyścigi, a główny bohater ma mniej charyzmy niż Waldemar Pawlak. Tylko Han się tam broni, ale jest go za mało w całym filmie, żeby zmienił jakoś diametralnie jego obraz.

              Aczkolwiek TD jest i tak lepsze niż dwójka (mimo Evy Mendes!!!).

              Reply
  • 24 maja 2017 at 07:42
    Permalink

    Dla mnie słabsza część od dwóch poprzednich. Skręt w stronę odjechanego kina akcji (bodaj od piątki) to był świetny pomysł i tutaj zrobili to samo, ale słabiej. Zły Dom to w ogóle słaby pomysł był, a brakuje nowych twarzy i nowej energii. Jest Theron, ale ona nie wpasowała się w konwencję. Jest zbyt sztywna. Jakby jej rolę dostała Mirren (no, może bez hakowania:)) wyszłoby lepiej. Poza tym riplej. Gatunek benzyny dobry, ale film jedzie na oparach.

    Sith nie przejmuj się krytyką. Stronka stara się rozwijać, a ty się do tego pięknie przyczyniasz 🙂

    Reply
    • SithFrog
      24 maja 2017 at 17:52
      Permalink

      Nowa energia jest tylko na drugim planie i Vin Diesel nie chce ich dopuścić do głosu, ale widzę jeszcze bardziej pokręcone widowisko z The Rockiem i Stathamem w rolach głównych 🙂

      Reply
  • 24 maja 2017 at 21:27
    Permalink

    Jak dla mnie najlepsze sceny to właśnie Statham i The Rock. A sceny z dzieckiem słuchającym muzyki i Statham robiący te wszystkie rzeczy majsterszyk (już gdzieś coś podobnego widziałam tylko filmu nie mogę skojarzyć). Wiadomo, że 8 część to ciężko zaskoczyć ale nie było źle. Uśmiałam się jak nigdy 🙂 Ważne, żeby podejść z dystansem do tego.

    Reply
  • 25 maja 2017 at 16:40
    Permalink

    Seria powinna skończyć się po pierwszej części. Jedynka była “taka se”, jak setki innych filmów do obejrzenia przy kolacji, raz i nigdy więcej. Pozostałe części to odgrzewane kotlety, a części będzie chyba tyle co “Gangu Olsena”.

    Reply
    • SithFrog
      25 maja 2017 at 17:03
      Permalink

      Jedynka to kopia Potin break z bodajże 1991 roku tylko zamiast Keanu Reevesa i Patricka Swayze mamy Paula Walkera i Vina Diesela plus tuningowane auta zamiast desek surfingowych. Dobrze się to oglądało jako lekkie kino sensacyjne.

      Potem były różne wzloty i upadki, ale niektóre części nadal warto obejrzeć, bo charyzma The Rocka elektryzuje, a elementy humorystyczne przeważają im bliżej ósemki.

      Reply
  • 27 maja 2017 at 11:06
    Permalink

    zrecenzuj xxx: reaktywacja, ciekawe co tam powiesz na temat “scen akcji” xD
    tam również vin diesel gra główną rolę

    Reply
    • SithFrog
      27 maja 2017 at 12:29
      Permalink

      Takie dobre czy takie złe? 🙂 W każdym razie – przyjąłem, ląduje na liście “do obejrzenia” 🙂

      Reply
  • 27 maja 2017 at 18:32
    Permalink

    jazda na nartach po trawie w lesie, jazda motorem po wodzie i takie tam

    Reply
    • SithFrog
      27 maja 2017 at 21:36
      Permalink

      Challenge accepted 🙂

      Reply
  • 1 czerwca 2017 at 15:50
    Permalink

    Kupiłeś mnie tym zawracaniem torpedy nogą… brzmi pięknie 😀
    Tylko jest mały problem. Czy nie oglądając żadnej części (a raczej z 10-15 lat temu jedynkę czy inną dwójkę, której za diabły nie pamiętam :P) można podejść do ósemki? Wiem, że to pewnie głupie pytanie biorąc pod uwagę na pewno bardzo skomplikowaną i ambitną fabułę, tym niemniej niefajnie oglądać film, który ma miliony odnośników do poprzednich nieoglądanych części 😛

    Reply
    • SithFrog
      1 czerwca 2017 at 17:25
      Permalink

      Paru smaczków nie wyłapiesz, ale nadal możesz się świetnie bawić jak lubisz taki rodzaj bezmyślnej radochy. Na pewno szybciej się połapiesz z Szybkimi i wściekłymi niż jakbyś np. odpuścił 1000 odcinków Mody na sukces.

      Reply
  • Pingback: Podsumowanie miesiąca: Maj 2017 – FSGK.PL

Skomentuj SithFrog Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 pozostało znaków